tag:blogger.com,1999:blog-82101208346497325422024-02-19T12:57:25.422+01:00Diabelska Dusza - Nie osłodzisz zemstą goryczy porażki.Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.comBlogger37125tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-65038703394303207782017-05-28T18:29:00.000+02:002017-05-28T18:29:52.382+02:00Piętno kłamcy: Rozdział pierwszy<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">3 miesiące
wcześniej.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen Blackwood wiedziała, że jest już za późno, by
zadawać jakiekolwiek pytania i snuć teorie dotyczące jej przeszłości. Nie mogła
zmienić tego, w jaki sposób potoczył się jej los i życie. Czas na zadręczanie
minął dawno temu, ale kiedy ludzie są nieszczęśliwi trudno nie zadawać pytań,
które wracały do niej w najmniej oczekiwanych momentach. Czasami po prostu szła
do domu po zajęciach i zastanawiała się, co by było, gdyby dowiedziała się
wcześniej, jak potoczyłoby się życie jej brata, gdyby tamtej nocy to ona
została zamordowana? Czy również, nawet po takim czasie Blade'a zadręczałyby
takie myśli?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie sądziła jednak, że skończy w ten sposób, siedząc w
małym, skromnie urządzonym pokoju, na niewygodnym, chwiejącym się krześle z
roztrzepanymi we wszystkie strony włosami. Krew nie wypływała już z rozcięcia
na kolanie, ale mimo to Arleen nadal odczuwała nieprzyjemne pieczenie przy
każdym, nawet najmniejszym ruchu. Nie ruszała się, wpatrując się w ciemne oczy
chłopaka, który zajmował miejsce po drugiej stronie stołu zawalonego
papierkami, pustymi puszkami po piwie i napojach gazowanych. Nie pamiętała,
kiedy ostatnio było tu czysto, ale ten brud w żaden sposób jej nie
przeszkadzał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wybieraj albo spadaj Yongguk - powiedział chłodno
Nicholas, który znajdował się kilka metrów za nią. Nie widziała go, bo
siedziała odwrócona plecami w jego stronę, ale po tonie głosu, była przekonana,
że ma już serdecznie dość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Yongguk nie był osobą, która budziła zaufanie. Jego
czarne, lekko kręcone włosy opadały częściowo na twarz i przysłaniały oczy. Jak
zwykle miał na sobie białą koszulkę, a za uchem założonego papierosa. Żuł
balonową gumę, a jej intensywny zapach rozchodził się po całym pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ścisnął palcami płatki nosa i zgrzytnął zębami,
potrząsając energicznie głową. Wbił zęby w dolną wargę, analizując każdą
możliwość, a Arleen cierpliwie czekała na jego ruch. Obserwowała go dokładnie.
Nawet na moment nie spuściła wzroku z chłopaka, mimo że rana na jej kolanie
piekła coraz bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To po prostu niedorzeczne - wymamrotał przez
zaciśnięte zęby. Wplótł palce we włosy i szarpnął za nie lekko. Wyglądał na
złego, ale Arleen nie czuła się zagrożona. Była w takich sytuacjach już tyle
razy, że przestały robić na niej takie wrażenie. Człowiek potrafi przyzwyczaić
się do wszystkiego, jeśli dostanie na to odpowiednią ilość czasu. Mimo to,
kiedy tylko ręka młodego mężczyzny rąbnęła o stół, Arleen nie potrafiła
powstrzymać lekkiego wzdrygnięcia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powaliło cię? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Yongguk prychnął głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uważaj na słowa! - ostrzegł, unosząc do góry palec
wskazujący. Westchnął głośno, a następnie skupił spojrzenie na dużej teczce,
którą niemal przytulał do swojego brzucha. Oblizał usta, zastanawiając się
jeszcze przez moment. - Wybieram C1.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przewróciła oczami i złapała za swój długopis.
Przeciągnęła nim niedbale nad wyrwaną kartką z zeszytu, szukając wskazanego
punktu na swojej planszy. Złowieszczy uśmieszek wpełzł na jej usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pudło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?! - krzyknął. - To niemożliwe!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A jednak - odparła wzruszając ramionami. - Chcę C4.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Yongguk posłał Arleen chłodne spojrzenie, a następnie
z trudem przełykając ślinę, przekreślił ostatni punkt na swojej kartce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Trafiony zatopiony - powiedział z niezadowoleniem. -
Wygrałaś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odrzuciła na stół swoją kartkę i natychmiast
zerknęła na krzywo przyklejony plaster do jej kolana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To co, znowu chcesz z nią zagrać Yongguk? - zapytał
Nicholas odchylając się na fotelu. - Wychodzicie dopiero za półtorej godziny.
Arleen może ci znowu skopać tyłek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, bo znowu będzie oszukiwać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu jesteś beznadziejny w takich grach,
przyznaj to wreszcie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Yongguk posłał jej kolejne mordercze spojrzenie, a
potem ze złością złapał kartkę, na której znajdowała się jej plansza, by
porównać ją ze swoją, którą z taką starannością narysował. Planował każdy ruch
z dokładnością, więc jakim cudem znowu przegrał? Nienawidził tego.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie znosił przegrywać, a już szczególnie nie
z Arleen. Zerknął z nieufnością na Nicholasa, który z powrotem pogrążył się w
lekturze gazety, którą czytał. Wydawało mu się, że jakimś cudem to właśnie on
podpowiadał Arleen, choć teoretycznie było to niemożliwe, bo siedzieli zbyt
daleko od siebie. Ewentualnie to jemu mógłby podpowiadać, bo miał dobry widok
na jej planszę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wypuścił głośno powietrze, a Arleen w końcu roześmiała
się przez jego naburmuszoną minę. Podniosła się ze swojego miejsca, okrążyła
stół i usiadła na jego kolanach. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę się złościsz? - zapytała, kładąc dłonie na
jego policzkach. Wyciągnęła papierosa zza jego ucha i założyła ja za swoje. -
Aż taki z ciebie dzieciak?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chwyciła jego policzki między palce i ścisnęła je
mocno. Chłopak prychnął w odpowiedzi i odchylił się do tyłu, próbując uciec od
rąk Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ze mnie jest dzieciak? - zapytał. - A kto rano się
rozpłakał, bo się przewrócił?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wydęła dolną wargę, a następnie uderzyła go w
ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To twoja wina! Mówiłam ci, że nie powinniśmy tamtędy
biegać - powiedziała. - Patrz! - zawołała unosząc wyżej nogę. Plasterek z
rysunkiem Kubusia Puchatka miał małą plamę krwi. - To wygląda, jakby Kubuś
dostał krwotoku z nosa!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Yongguk zmarszczył czoło. Włożył rękę pod kolano
Arleen i nachylił się bliżej. Opuszkami palców, bardzo delikatnie oderwał jedną
stronę plastra, a następnie wykrzywił usta w grymasie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu nie mówiłaś wcześniej, że cię tak boli? Albo,
że leci ci krew?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen poczuła jedynie skręcenie w brzuchu. Nie
lubiła, kiedy Yongguk okazywał jej troskę, bo jej głowa wypełniała się myślami,
które niekoniecznie były pozytywne. Przerażała ją myśl o tym, że go lubi
bardziej niż powinna, bo obawiała się tego, że chłopak ją oszukuje. Nie byłby
to pierwszy raz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo zawsze się denerwujesz, kiedy robimy przerwę w
grze - wymamrotała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odkąd Arleen i Nicholas zamieszkali razem z nim, świat
Yongguka wywrócił się do góry nogami. Przez całe życie mieszkał sam, czasami
miał gości, ale znikali po kilku dniach, ale ta dwójka nigdzie się nie
wybierała. Na początku trochę mu to przeszkadzało. Nie był przyzwyczajony do
dzielenia się przestrzenią z innymi ludźmi. Do tej pory dziwiła go ilość
kosmetyków, które leżały w jego łazience. Przyzwyczaił się jednak do tego, że
od czasu do czasu budzą go krzyki spowodowane koszmarami, a także do znikającej
gumy do żucia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież to nie jest, aż tak ważne - powiedział. -
Naprawdę myślisz, że taka głupia gra jest ważniejsza od ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zacisnęła usta w prostą linię i spuściła głowę.
Poczuła na sobie spojrzenie Nicholasa i wiedziała, że myślą o tej samej rzeczy,
a raczej o tej samej osobie. Nienawidziła tych momentów najbardziej na świecie,
kiedy takie drobne rzeczy przypominały jej o nim. Szczególnie teraz, kiedy
zbliżał się termin jego zwolnienia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Usiądź, zaraz wrócę - powiedział Yongguk, a Arleen
bez słowa wstała z jego kolan, pozwalając mu wyjść z pokoju. Opadła na krzesło
wypuszczając z ust powietrze. Sięgnęła do swojego ucha i złapała między palce
cienką rurkę wypełnioną tytoniem. Nie paliła papierosów, ale uwielbiała
zostawiać na nich krótkie wiadomości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie znajdzie nas - powiedział cicho Nicholas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odwróciła głowę w jego kierunku i skinęła
lekko, chociaż nie do końca była przekonana w to, czy jej przyjaciel ma rację.
Wciąż nie potrafiła zapomnieć o ich ostatniej rozmowie. Głos Justina brzmiał
głośno w zakamarkach jej umysłu. Tamtego dnia, kiedy pierwszy i ostatni raz
odwiedziła go w więzieniu, powiedział, że popamięta go, kiedy spotkają się
kolejnym razem. Dlatego tak bardzo bała się tego, że jeśli się spotkają, nawet
przypadkiem, stanie się jej coś złego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę nie mamy innych plastrów?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Yongguk wrócił do pokoju, trzymając małe pudełko w
ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mieli innych w aptece - odparła Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak usiadł na krześle bok niej i przetarł małą
ranę gazą, nasączoną płynem dezynfekującym dokładnie ścierając zaschniętą krew.
Rana nie była duża, ale piekła niemiłosiernie. Szatynka nie mogła uwierzyć, że
to wszystko przez to, że jeden raz pobiegła inną trasą niż zwykle. Potknęła się
o wystający korzeń, tak bardzo, że kiedy uderzyła o ziemię, zaświeciło się jej
przed oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To boli - wymamrotała, kiedy Yongguk przycisnął gazę
do jej rany po raz ostatni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A czego się spodziewałaś? Łaskotania?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przewróciła oczami. Chłopak odłożył wszystko na bok i
otworzył opakowanie plastrów. Złapał za pierwszy z brzegu i oderwał go, a po
chwili na kolanie Arleen znajdowała się uśmiechnięta buzia Prosiaczka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Już nigdy więcej nie zmieniamy trasy - powiedział. -
Będziemy biegać, aż do śmierci tą samą, starą drogą co zawsze. Nie znam nikogo
dorosłego, kto rozpaczałby tak z powodu małego rozcięcia, a potem chodził z
plastrami z Kubusia Puchatka z taką dumą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej! - krzyknęła z oburzeniem. - Ja po prostu mam
duszę dziecka, nie zrozumiesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Yongguk przeciągnął się leniwie i zabrał papierosa od
Arleen, ponownie umieszczając go za uchem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zbieraj się, przed tym głupim balem chcę coś zjeść.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież tam też będzie mnóstwo jedzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Byłaś kiedyś na balu charytatywnym? Bo ja byłem. Uwierz
mi, najsmaczniejsza rzecz, jaką tam znajdziesz, będzie wodą z kranu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen uśmiechnęła się pobłażliwie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Czekała na ten dzień bardzo długo. Sama pomagała w
zbiórce pieniędzy na ten bal i nie mogła się doczekać, aż zostanie ogłoszone
jaka suma została zebrana. Ten wieczór miał być idealny. Mała, chora
dziewczynka miała w końcu otrzymać pieniądze na leczenie swojej choroby. Arleen
naprawdę cieszyła się tym wszystkim, wręcz nie mogła się doczekać, aż zobaczy
jej roześmianą twarz, wiedząc, że również przyczyniła się temu, by jej pomóc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zsunęła z nadgarstka gumkę i spięła włosy w kucyka na
czubku głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Masz jej pilnować - odezwał się nagle Nicholas. Jego
głos był surowy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I nie dawać żadnego alkoholu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nicholas...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pamiętaj, że macie wrócić do domu w całości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nicholas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie możesz jej zostawić ani ona ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- COLIN!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Błagam Arleen, pilnuj go, bo jak znowu przyprowadzi
jakąś idiotkę o ilorazie inteligencji śmierdzącego trampka, to wyrzucę ich
oknem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen podeszła tylko do blondyna i klepnęła go lekko
w ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobra tato - powiedziała. - Przypilnuję twojego
syna. Obiecuję, że będziemy grzeczni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chciała, by to Nicholas poszedł z nią na ten bal, ale
jego zwichnięta kostka całkowicie to uniemożliwiała. Nie mogła pójść sama, a
znała i ufała tylko tej dwójce, więc nie miała zbyt dużego wyboru. Uśmiechając
się pod nosem, weszła do swojego pokoju, by przebrać się w sukienkę, którą
kupiła specjalnie na tę okazję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Serce biło w jej piersi niesamowicie mocno, kiedy
szykowała się do wyjścia. Nie mogła się doczekać, aż spotka wszystkich, z
którymi w ubiegłych tygodniach sprzedawała lemoniadę, balony, cukierki, z
którymi liczyła każdy grosz, by zebrać jak największą sumę pieniędzy. Pomaganie
było teraz jedyną rzeczą, która naprawdę ją cieszyła. Chciała odwdzięczyć się
światu, za to, że wciąż dawał jej szansę na lepsze jutro.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przygotowanie do wyjścia nie zajęło jej dużo czasu. Włożyła
swoją błękitną sukienkę kończącą się nad kolanami i rozpuściła włosy, a na
twarz nałożyła sporo makijażu, próbując zakryć bliznę tak bardzo, jak tylko
mogła. Nienawidziła jej jeszcze bardziej niż przed laty. Wiedziała, że musi to
wszystko w końcu zaakceptować i szło jej naprawdę nieźle, ale teraz, kiedy
miesiące dzieliły ją od zwolnienia Justina, wspomnienia wracały ze zdwojoną
siłą. Tak samo, jak seria złych, niefortunnych zdarzeń. Czemu teraz Nicholas
skręcił kostkę? Dlaczego Yongguk palił trzy razy więcej, jakby coś go gryzło?
Arleen nie mogła oprzeć się wrażeniu, że coś się szykuje i od razu przypisywała
to Justinowi. Musiał coś knuć. Znała go bardzo dobrze i wiedziała, że nie
odpuści.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pięknie wyglądasz - powiedział Yongguk, wciskając do
kieszeni zapalniczkę. - Pojedziemy do tej knajpy, w której pracuje Nora, co?
Zawsze daje ci zniżki. Musi cię naprawdę lubić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen z trudem przełknęła ślinę, a kącik jej ust
zadrżał nerwowo. Oczywiście, że Nora była dla niej miła. Wyrzuty sumienia
potrafią pożreć człowieka do tego stopnia, że zmienia się w zupełnie inną
osobę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przytrzymując się ściany, Arleen włożyła buty na
obcasie i zerknęła na swoje odbicie sprawdzając, czy aby na pewno wszystko
wygląda na niej dobrze. Nie postarzała się zbytnio przez cały ten czas, wciąż
wyglądała jak ponad dwa lata temu. Oczywiście pomijając brak sińców pod oczami
czy śladów po siniakach. Miała jedynie kilka blizn, na które i tak nikt nie
zwracał uwagi przez to, co wciąż znajdowało się na jej policzku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Schowała na dno swojej torebki paczkę chusteczek,
pomadkę do ust, gumę do żucia, którą zwinęła z szuflady Yongguka, klucze i
telefon. Odwróciła się do Nicholasa, który kuśtykając, przyszedł na przedpokój.
Wciąż odczuwał ból w nodze, mógł mówić, że nic go już nie boli, ale grymas na
jego twarzy zdradzał wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Stanął, opierając się jednym ramieniem o ścianę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiecie, że prącie płetwala błękitnego może mieć
nawet dwa metry? - zapytał nagle. - Właśnie o tym czytałem!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen poprawiła pasek torebki i odwróciła się do
chłopaka, kiedy Yongguk otworzył drzwi gotowy, by w końcu wyjść.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I to dlatego masz takie kompleksy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna zachichotała i pomachała mu pospiesznie na
odchodne. Drzwi za nią zatrzasnęły się, a Yongguk jak na zawołanie objął ją w
pasie i razem ruszyli w stronę jego samochodu. Uśmiechali się do siebie, gotowi
na trochę tańca i zabawy, także na darmowe kupony od Nory.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">I nikt, żadne z nich nie spodziewało się, że już za
kilka godzin Arleen wróci do domu sama, w potarganej sukience, cała we krwi
należącej do innej osoby, z trzęsącymi się rękoma i ścigającą ją policją. Nikt
nie myślał o tym, że zwykła kłótnia skończy się taką tragedią i, że po trzech
miesiącach nikt, oprócz dwóch osób, nie będzie miał pojęcia gdzie przepadła
Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jak ten Justin planuje pomóc Arleen, skoro ona tak
bardzo się go boi? :/ #JarleenZmarło</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ogólnie ten rozdział jest celowo taki krótki, więc
proszę nie płakusiać, bo łzy przydadzą się na później... hehe :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">#DIABELSKADUSZA</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">twitter.com/daizyskies</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">ask.fm/dazzleme7</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-87923032169818797332017-05-07T17:23:00.001+02:002017-05-07T17:23:26.654+02:00Piętno kłamcy: Prolog<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Justin czuł, że nawet jego
koszulka pod dużą, szarą bluzą zaczynała przemakać, ale nie potrafił się
ruszyć. Stał w jednym miejscu, w pobliżu latarni patrząc przed siebie z
zaciśniętymi w prostą linię ustami. Był naprawdę przygnębiony, odkąd opuścił
mury więzienia i nie potrafił wrócić do normalnego świata, mimo że próbował ze
wszystkich sił. Jego oczy były przekrwione, a wargi popękane po czasie, który
spędził na mrozie. Temperatura sięgała już niemal zeru stopni, a on od ponad
godziny wciąż stał w tym samym miejscu.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Justin musisz wrócić do domu
- usłyszał za swoimi plecami. Przesunął wierzchem buta po chropowatej
powierzchni i wziął kolejny głęboki oddech.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Nie potrafił zapomnieć o
Arleen.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Odkąd odwiedziła go tamtego
dnia w więzieniu, było tylko gorzej. Żył tym wspomnieniem próbując zrozumieć
samego siebie. Dlaczego się tak zachował, czemu nie mógł po prostu powiedzieć,
że ją kocha i, że przeprasza? Tylko tyle. Dlaczego tego nie zrobił? Przecież
nie musiałaby mu nawet wybaczyć. Ważne, by mógł zrzucić z ramion ten ogromny
ciężar i wyznać prawdę, najzwyczajniej przeprosić.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Justin kochał Arleen.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jakkolwiek to brzmiało,
naprawdę wciąż ją kochał i nie potrafił zapomnieć. Próbował ze wszystkich sił
wymazać ją ze swojej pamięci, zapomnieć o tym, w jaki sposób się śmiała i jak
mocno przytulała się do niego, kiedy zostawali sami. Był przekonany o tym, że
już na zawsze będzie pojawiała się w jego myślach. W końcu nie łatwo wymazać z
pamięci dziewczynę, którą oszukiwało się przez taki okres.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Ponownie skupił spojrzenie na
ceglanej ścianie z przyklejonymi do niej plakatami. Wyciągnął drżącą,
zmarzniętą dłoń w kierunku papieru.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jej duże oczy patrzyły na
niego z fotografii, a drobny, nieśmiały uśmiech przypominał mu o tych nocach,
które spędziła u jego boku. Przeciągnął opuszkami po powierzchni zdjęcia,
kreśląc linię na małym nosku. Justin czuł, jak mocno bije mu serce od samego
patrzenia na jej zdjęcie.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Podszedł jeszcze bliżej,
przyciskając czoło do zimnej ściany, zacisnął dłonie w piąstki. Łzy, które
nagromadziły się pod jego powiekami, w końcu spłynęły po bladych policzkach
chłopaka, który był jeszcze bardziej zagubiony niż kiedykolwiek wcześniej.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Nie pozwalał sobie na bycie
słabym w ciągu dnia, ale gdy tylko zostawał sam, tonął w swoim smutku i bólu,
które zalewały jego poharatane serce. Zasługiwał na to. Dobrze wiedział, że
wszystkie uczucia, które nie opuściły go po takim czasie były po prostu jego
karą. Brzemieniem, z którym miał się mierzyć do końca życia.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Co się stało? - zapytał
słabym głosem, wiedząc, że jego brat wciąż stoi za nim.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Odsunął się od ściany i
otworzył oczy. Spoglądając na duży napis "poszukiwana", który
znajdował się tuż nad zdjęciem Arleen, czuł niepokój, bo nie miał pojęcia, co
się stało. Westchnął głośno i otarł mokre policzki wierzchem rękawa, a następnie
po raz kolejny odczytał notatkę, która mówiła o tym, by każda osoba, która wie
coś, o miejscu przebywania dziewczyny natychmiast zgłosiła to na policję.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Justin, jesteś na wolności
od dwóch tygodni. Nie sądzisz, że to szansa na to, by zacząć całe życie od
nowa?</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Szatyn z trudem powstrzymał
się od rzucenia się z pięściami na Frosta. Odwrócił się na pięcie, a następnie
spojrzał spod byka na swojego brata. Nie liczył na to, że ktoś go zrozumie.
Ponieważ Justin naprawdę chciał, naprawdę marzył o tym, by zacząć od nowa całe
swoje życie i zapomnieć o okropnej przeszłości, ale to nie było możliwe. Nie
tylko ze względu na to, że czas nie zawraca, ale przez to, że Arleen wypełniała
jego głowę przez większość czasu.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Częściowo żałował tego, że
sprzedał swój dom przed laty, bo dzięki temu uniknąłby tego widoku. Żyjąc w
Stratford, nie czułby się tak przytłoczony. Bo, mimo że Arleen nie było przy
nim, czuł się tak, jakby ciągle była blisko.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jej zdjęcia były rozwieszone
po całym mieście. W każdym sklepie, na co drugim słupie, a ludzie od czasu do
czasu szeptali między sobą o dziewczynie z blizną, ale do tej pory szatynowi
nie udało się ustalić absolutnie nic.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Co się stało? - powtórzył.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Frost wplótł palce w swoje
mokre włosy i zerknął na ogłoszenie, któremu Justin przyglądał się chwilę
wcześniej. Nie był przekonany o tym, czy to dobry pomysł, by mu o tym mówić,
ale wiedział też, że szatyn nie da sobie spokoju, dopóki się nie dowie.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Frost! - warknął chłopak
ostrzegawczym tonem. - Wolałem, kiedy byłeś uzależniony od kokainy, wtedy język
rozwiązywał ci się po jednym pytaniu.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Trzy miesiące temu w mieście
był organizowany bal charytatywny dla małej dziewczynki, która jest ciężko
chora.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Nie wciskaj mi jakiegoś
łzawego gówna o chorych dzieciach! Dowiedziałeś się czegoś czy nie?! - zapytał
Justin, ścierając z twarzy krople zimnego deszczu.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Frost westchnął głośno. Bał
się powiedzieć Justinowi cokolwiek, bo przerażało go to, że nie potrafił
przewidzieć reakcji chłopaka. Rozmowa z nim była jak przecinanie kabelków w
tykającej bombie. Nie był pewien czy po rozcięciu czerwonego wszystko nie
wyleci w powietrze.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Arleen na nim była. Podobno
pokłóciła się z organizatorką całej akcji. Nie znam szczegółów, bo kobieta, z
którą rozmawiałem, nie podawała konkretów. Mówiła, że ma już dość pytań o to
wszystko i starała się mnie zbyć, więc naprawdę nie wiem za dużo.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Mów.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Powiedziała, że przed
północą pojawiła się policja. Wyprowadzili wszystkich na zewnątrz i zamknęli
całą restaurację, nagle na miejscu pojawił się jakiś agent i pogotowie. Nikt
nie wiedział, co się stało, ale potem... Okazało się, że doszło do... wypadku.
- Frost nerwowo poprawił kołnierz swojej kurtki. - Ciało w worku.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Ręce Justina opadły swobodnie
przy jego bokach, a z twarzy zeszły wszystkie kolory, ale nie odezwał się
słowem.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Dla wszystkich było jasne,
co się stało - dodał, zamykając na moment oczy. - Pokłóciły się i dlatego
doszło do tej tragedii. Ta kobieta powiedziała mi, że sprawa jest dla
wszystkich jasna, bo wszyscy widzieli, jak się kłóciły i między innymi dlatego
wszędzie są plakaty ze zdjęciem Blackwood.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Justin marszczył brwi, stojąc
z coraz bardziej rozchylonymi ustami.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Nic nie rozumiem - przyznał.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- W dodatku ktoś złożył
zeznania... ktoś, kogo oboje dobrze znamy.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Kto?</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Frost zamknął oczy, nie chciał
nawet oglądać twarzy Justina.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Colin był przesłuchiwany i
powiedział agentom, że Arleen wróciła do domu cała we krwi. I, że to nie była
jej krew...</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Szatyn zatrzepotał rzęsami
całkowicie pogubiony w słowach swojego brata. Mimo że już nie ćpał, wciąż
brzmiał jak potłuczony, kiedy mówił.</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Co masz na myśli?</div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
- Twoja dziewczyna kogoś
zabiła Justin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
* * *</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: large;"><span><b>#DIABELSKADUSZA </b></span></span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
DZIECI MOJE DROGIE, tęskniłam za Wami tak
bardzooo!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Druga część Diabelskiej jest pisana dla W a s i
mam nadzieję, że uleczę Wasze zbolałe serduszka... albo zranię je jeszcze
bardziej *w tle śmiech Mandarka z Dextera*.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tęskniłam za Arleen i Justinem, ale to nie
znaczy, że będę dla nich milutka. Drugie części ff mają to do siebie, że są
naciągane, więc musicie mi to wybaczyć, ale no... pomyślałam, że jakoś się
odwdzięczę za wszystkie wyświetlenia, komentarze i to, że tyle ze mną
wytrzymaliście. Kochajmy się mocniutko i szanujmy, oki doki? Nie poszaleję z
ilością rozdziałów, ale może uda mi się utrzymać klimat z pierwszej części.</div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-23859385022426515812017-04-28T17:32:00.001+02:002017-04-28T17:32:26.874+02:00Diabelska Dusza: Piętno kłamcy<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
~</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="415" src="https://www.youtube.com/embed/Oex49_Gf75s" width="530"></iframe><br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>W K R Ó T C E</b></span><br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://wattpad.com/user/sekjut">wattpad.com/user/sekjut</a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://twitter.com/daizyskies">twitter.com/daizyskies</a></div>
<div style="text-align: center;">
#DIABELSKADUSZA </div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://ask.fm/dazzleme7">ask.fm/dazzleme7</a></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-85637087557062591212016-09-22T22:31:00.003+02:002016-09-22T22:31:28.256+02:00R o z d z i a ł y<div style="text-align: center;">
<h3>
<i><b>| <a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2014/05/wstep.html" target="_blank">Wstęp</a></b></i> | <a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/p/fabua.html" target="_blank"><i><b>Opis fabuły</b></i></a> |</h3>
Z w i a s t u n:<br />
<center>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="215" src="//www.youtube.com/embed/gY2xi7Ub1uY" width="360"></iframe></center>
</div>
<div style="text-align: center;">
<h2>
<br /></h2>
</div>
<div style="text-align: center;">
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2014/06/prolog.html" target="_blank"><b><i>Prolog</i></b></a></h3>
</div>
<div style="text-align: center;">
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2014/06/rozdzia-pierwszy.html" target="_blank"><i><b>Rozdział pierwszy</b></i></a></h3>
</div>
<div style="text-align: center;">
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2014/07/rozdzia-drugi.html" target="_blank"><i><b>Rozdział drugi</b></i></a></h3>
</div>
<div style="text-align: center;">
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2014/07/rozdzia-trzeci.html" target="_blank"><i><b>Rozdział trzeci</b></i></a></h3>
<h3>
<i><b><a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2014/07/rozdzia-czwarty.html" target="_blank">Rozdział czwarty </a></b></i></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2014/08/rozdzia-piaty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział piąty </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2014/09/rozdzia-szosty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział szósty</b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2014/11/rozdzia-siodmy.html"><b><i>Rozdział siódmy </i></b></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2014/12/rozdzia-osmy.html" target="_blank"><i><b>Rozdział ósmy</b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2014/12/rozdzia-dziewiaty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział dziewiąty </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2015/01/rozdzia-dziesiaty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział dziesiąty </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2015/02/rozdzia-jedenasty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział jedenasty </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2015/02/rozdzia-dwunasty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział dwunasty </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2015/03/rozdzia-trzynasty.html" target="_blank"><b><i>Rozdział trzynasty </i></b></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2015/03/rozdzia-czternasty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział czternasty </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2015/05/rozdzia-pietnasty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział piętnasty </b></i></a></h3>
<h3>
<b><a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2015/07/rozdzia-szesnasty.html" target="_blank"><i>Rozdział szesnasty </i></a></b></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2015/09/rozdzia-siedemnasty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział siedemnasty</b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2015/10/rozdzia-osiemnasty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział osiemnasty </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2015/12/rozdzia-dziewietnasty.html" target="_blank"><b>Rozdział dziewiętnasty </b></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/01/rozdzia-dwudziesty.html" target="_blank"><b><i>Rozdział dwudziesty </i></b></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/02/rozdzia-dwudziesty-pierwszy.html" target="_blank"><i><b>Rozdział dwudziesty pierwszy </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/03/rozdzia-dwudziesty-drugi.html" target="_blank"><b><i>Rozdział dwudziesty drugi</i></b></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/05/rozdzia-dwudziesty-trzeci.html" target="_blank"><b><i>Rozdział dwudziesty trzeci </i></b></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/06/rozdzia-dwudziesty-czwarty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział dwudziesty czwarty </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/07/rozdzia-dwudziesty-piaty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział dwudziesty piąty </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/07/rozdzia-dwudziesty-szosty.html" target="_blank"><i><b>Rozdział dwudziesty szósty </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/08/rozdzia-dwudziesty-siodmy.html" target="_blank"><i><b>Rozdział dwudziesty siódmy</b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/09/rozdzia-dwudziesty-osmy.html" target="_blank"><i><b>Rozdział dwudziesty ósmy</b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/09/epilog.html" target="_blank"><i><b>Epilog </b></i></a></h3>
<h3>
<a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/09/alternatywne-zakonczenie.html" target="_blank"><i><b>Alternatywne zakończenie </b></i></a></h3>
<h3>
<i><b><a href="http://diabelska-dusza.blogspot.com/2016/09/kilka-sow-na-zakonczenie.html" target="_blank">Kilka słów na koniec</a></b></i></h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRv9B6eYF-WO9mbxyFzSmhhDeKS9Le7Jnbn-hBRTlGnz3X3F3cX4zfQBbAR9fz3RrMGJJOX3Vk-Pm6kfMzVa5yeEjQG1-u5w7uIoI6PFqxx0KncDEHDLaUoUvurGkr1pQAA9GX2lo1cgI/s1600/reka.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRv9B6eYF-WO9mbxyFzSmhhDeKS9Le7Jnbn-hBRTlGnz3X3F3cX4zfQBbAR9fz3RrMGJJOX3Vk-Pm6kfMzVa5yeEjQG1-u5w7uIoI6PFqxx0KncDEHDLaUoUvurGkr1pQAA9GX2lo1cgI/s1600/reka.png" /></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
twitter: @<b><a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">daizyskies</a></b>, wattpad: @<b><a href="http://wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">sekjut</a></b>, ask.fm: @<b><a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">dazzleme7</a></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
~</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-39347052458984331522016-09-22T22:27:00.000+02:002016-09-22T22:27:20.554+02:00Kilka słów na zakończenie<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dacie
wiarę, że pisałam Diabelską tak długo? Prolog opublikowałam w czerwcu 2014
roku. A teraz to kończę i przez to jestem jak??? Rozumiecie to? Tyle czasu
tkwić przy jednej historii? Chyba tylko ja tu jestem od początku haha.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Gdybym
powiedziała, że jestem w stu procentach zadowolona z Diabelskiej byłoby to
kłamstwo. Nie jestem. Ponieważ jest mnóstwo rzeczy, które chciałam w nią
wcisnąć i pewnie bym to zrobiła gdyby pisanie tego fanfiction nie stało się dla
mnie tak męczące. Gdyby nie to, że czasami, aż zmuszałam się do pisania żeby
zadowolić innych zamiast siebie pewnie byłoby lepiej. Może wtedy poznalibyście
lepiej Norę i zrozumielibyście czemu ona i Arleen wcale się nie nienawidziły,
może relacja między Arleen i Justinem byłaby wtedy głębsza? Ale ciężko mi pisać
na siłę, ciężko odpowiadać na każe "kiedy dodasz nowy?!?!?!?!",
"już tyle czekamy!!1one!!!11!" i udawać, że tego nie ma. Bo jest. Bo
za każdym razem otwierając Worda przypominało mi się to, że inni czekają, więc tylko
się wkurzałam i czułam sfrustrowana, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">bo czemu
mój mózg mnie nie słucha i nie potrafi ubrać w słowa tego co chcę napisać</i>? Miałam
ochotę walić głową w mur. Przysięgam Wam, że byłam o tyle *tu pokazuje dwa
niemal stykające się palce*, by zakończyć to ff słowami "wszystkich
porwali kosmici, koniec, elo". Niektórym z Was pewnie bardziej by to
pasowało, co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Może
za kilka lat, kiedy trochę się ogarnę poprawię to wszystko, dodam to z czego
zrezygnowałam i wtedy będę z siebie dumna? Może Arleen będzie wtedy lepsza?
Colin wyda się trochę bardziej arogancki i wszyscy bez zastanowienia pokochają
Ryana? Może wtedy lepiej zrozumiecie dlaczego wszystko musiało się zakończyć
tak a nie inaczej? Nie wiem. Ale mimo wszystko lubiłam pisać Diabelską. Nie
zawsze o czym już wspominałam, ale początek był naprawdę magiczny. Bo kiedy
przelewałam wszystko na papier, laptopa czy o pierwszej w nocy stukałam w ekran
telefonu, bo właśnie wpadł mi genialny pomysł, wcale nie miałam wrażenia, że
jestem w swoim pokoju. Byłam tam z nimi, obok Arleen i Justina. Biegłam z nią
przez las, próbowałam ją rozbawiać i sprawić, by mimo wszystko nie była takim
słabeuszem. Nie mam pojęcia czy mi się udało. Znając siebie za kilka lat, kiedy
wrócę do tego wszystkiego będę przybijać facepalma za facepalem widząc
wszystkie błędy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Naprawdę
chciałabym pisać trochę piękniej, może zgrabniej przekazywać obrazy pojawiające
się w mojej głowie. Nie jestem zadowolona z końcówki tego ff, bo mogłoby być
lepiej napisane ale nie chcę żebyście czekali kolejne trzy miesiące na to, by
poznać koniec. I może nie wszystko się wam podoba, ale z drugiej strony to ja
zawsze powinnam być odrobinę bardziej zadowolona od Was.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziękuję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Każdemu
kto kiedykolwiek zaczął czytać Diabelską, nawet jeśli jej nie skończył, bo nie
spodobał mu się początek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziękuję
tym, którzy zniknęli gdzieś po dziesiątym rozdziale. Znaleźliście coś innego?
Porwali was kosmici? Jesteście częścią iluminatów? Zanudziłam was na śmierć?
Cieszę się, że tu byliście. Naprawdę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Duszyczką,
które było widać tylko w statystykach też dziękuję mimo, że nigdy (albo sporadycznie)
nie zostawiliście po sobie żadnej<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>gwiazdki, komentarza czy tweeta. Też byliście motywacją, maleńkim
utrapieniem i jednocześnie sprawiałyście, że byłam jak "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">wtf czemu tyle osób to czyta</i>" haha.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jednak
tym, którzy dotrwali do końca i przeszli przez wszystkie dwadzieścia osiem
rozdziałów + epilog dziękuję najbardziej. Za każdy komentarz, każde jedno słowo
(oprócz wkurwiającego "kiedy nn", bo z tym serio możecie spierdalać
jeśli to jedyne co macie do powiedzenia) czy to krytyki czy pochwały. Miałam
taki plan żeby wymienić kilka osób z userów, ale cholernie się boję, że kogoś
pominę, a nie chcę nikomu robić przykrości. Wy powinniście wiedzieć najlepiej
kogo mam na myśli, bo Wasze dyskusje i komentarze do fragmentów z rozdziałów
zawsze były n a j l e p s z e!!!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Naprawdę
Wam dziękuję. Bardzo, bardzo, bardzo mocno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">A!
Bardzo dziękuję Panu, który nazywa się Gustavo Santaolalla, bo bez jego muzyki nie
byłabym w stanie pisać, ani się skupić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Obiecuję,
że następnym razem postaram się bardziej nawet jeśli na Diabelskiej skończy się
wasza przygoda z moimi opowiadaniami. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">I
tak sobie myślę... ciekawe czy Arleen naprawdę wybaczyłaby Justinowi po upływie
lat? Bo przecież ona zawsze widziała dobro w ludziach, nawet w tych zepsutych
do szpiku kości. Wiem tylko tyle, że troszkę będę tęsknić. Za nimi i za Wami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kocham
mocno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-14110674832636526742016-09-22T22:26:00.003+02:002016-09-22T22:26:31.899+02:00Alternatywne zakończenie<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">UWAGA! To jest
ALTERNATYWNE zakończenie, więc NIE jest częścią Diabelskiej Duszy i w MOIM
świecie wszystko potoczyło się tak jak w epilogu i na tym się zakończyło. Nie
wiem w ogóle czemu ktokolwiek myśli, że Arleen i Justin po tym wszystkim razem
to dobry pomysł. On ją okłamywał??? Wykorzystywał??? Był fałszywy af od
początku i nie wyobrażam sobie być wiązać mojej ulubionej postaci (z tych,
które stworzyłam) z kimś takim. Arleen zasługuje na coś lepszego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Mimo wszystko ta wersja
jak i poprzednia były pisane w tym samym dniu, ale zdecydowałam się na tą,
która prawdopodobnie was dobiła. Już wtedy pisałam ją bardziej pod Was niż pod
siebie. I tak o to pomyślałam, że mogę ją dodać i ewentualnie złamać wasze
serca jeszcze bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Przysięgam, że będę się
modlić o to żeby karma skopała wam dupska jeśli mnie wyzywacie za to jak
zakończyłam SWOJE ff. A teraz to drugie, alternatywne zakończenie, które jest
jakby dokończeniem epilogu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Enjoy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">CZTERY LATA PÓŹNIEJ</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Justin odstawił karton po
pomarańczowym soku na blacie i otarł wierzchem dłoni usta. Przelotnie zerknął
na zegarek sprawdzając ile czasu mu zostało przed wyjściem do pracy. To był
cud, że po odsiadce udało mu się znaleźć jakieś zajęcie. Nie zarabiał kokosów i
naprawdę musiał dokładnie myśleć o tym na co wydaje pieniądze, by przypadkiem
nie okazało się, że pod koniec miesiąca nie ma nic do jedzenia. Pracował na
pobliskiej stacji benzynowej. Nie był to szczyt jego marzeń, ale po tym jak
wyszedł z więzienia tylko tam ktoś chciał go zatrudnić. Nie potrafił ukryć
swojej przeszłości. Miał łatkę kryminalisty i musiał z nią żyć do końca swoich dni.
Zupełnie jak Arleen ze swoją blizną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Westchnął głośno. Nie
lubił o niej myśleć, bo za każdym razem było to jak rozdrapywanie starych ran.
Nie potrafił zapomnieć. Nie umiał sobie wybaczyć tego, że był takim potworem. Z
trudem zerkał w swoje odbicie, kiedy mijał lustra i za każdym razem miał ochotę
rozwalić je w drobny mak. Zawsze wyglądał na zmęczonego, duże ciemne cienie pod
oczami tylko podkreślały to jak mizerne życie prowadził. Starał się wszystko
naprawić, poukładać, ale nikt nie chciał go znać. Nora unikała go jak ognia i
wpadała raz w miesiącu z wizytą sprawdzić czy Justin jeszcze żyje. Colin
przestał go odwiedzać po tamtym dniu, kiedy przyprowadził ze sobą Arleen. A
Justin był sam. To przez samotność do głowy przychodziło mu tyle pytań bez
odpowiedzi, to przez to, że skończył jako wyrzutek społeczeństwa nie potrafił
się kompletnie odnaleźć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Miał ochotę położyć się z
bezsilności i nigdy nie wstać. Stracił jakąkolwiek wiarę w to, że jego życie
się zmieni. Nie było w nim najmniejszej nadziei na to, że kiedykolwiek jeszcze
będzie w stanie wziąć pełny, głęboki oddech. To on skazał się na to piekło.
Każdy jego problem powstał z własnej winy. I nienawidził siebie za to kim był,
kim jest i kim się stanie, bo wszystkie te błędy, które popełnił uciskały jego
poranione serce. Nie potrafił sobie wybaczyć i nie liczył, że ktokolwiek kiedyś
to zrobi. Teraz tęsknił nawet za swoją mamą. Ale to jak bardzo brakowało mu
Arleen było porąbane. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak był do niej
przywiązany. Dokładnie pamiętał ile łyżeczek cukru wsypywała do herbaty, w jaki
sposób układała palce na brzegach książek. Umiał z dokładnością opisać sposób
jej poruszania i zapach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Chłopak wziął klucze z
kredensu i zarzucił na ramię plecak. Dochodziła dwudziesta trzydzieści, więc
zostało mu pół godziny na dotarcie na miejsce. Przeszedł przez wąski przedpokój
wypełniony wspomnieniami z przeszłości i nie patrząc w lustro na przedpokoju
wsunął stopy do butów. Zawiązał mocno sznurówki, dźwignął się i wyciągnął
papierosa z pudełeczka, które niedbale umieścił z powrotem w bocznej kieszeni
plecaka. Wsunął go między wargi i szarpnął za klamkę wychodząc na klatkę
schodową. Zamknął za sobą drzwi i wsunął klucz do zamka. Przekręcił go
dokładnie dwa razy, a potem po omacku zaczął sprawdzać swoje spodnie w
poszukiwaniu zapalniczki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- W lewej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Instynktownie wsunął dłoń
do wskazanej kieszeni. Poczuł między palcami mały przedmiot, a wtedy nagle
zupełnie zamarł. Zatrzepotał rzęsami czując, że jego serce zabiło trochę
mocniej. Bo znał ten głos, ale dlaczego słyszał go właśnie tutaj? W półmroku
panującym na klatce schodowej? Niepewnie odwrócił głowę zerkając na czarnowłosą
dziewczynę, która ze skrzyżowanymi rękoma na piersi patrzyła na niego z tym
dziwnym strachem. Odkąd wyszedł z więzienia trzymała go na taki dystans jakby
martwiła się o to, że szatyn ją zabije.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Co ty tu robisz? -
zapytał marszcząc brwi jeszcze bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Czemu zawsze zadajesz
to pytanie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Przechylił na bok głowę
patrząc na Norę, która przecież wcale nie poruszała ustami i głos, który
słyszał wcale do niej nie należał. Niepewnie obejrzał się w drugą stronę, a
jego papieros wraz z kluczami wylądował na podłodze z głośnym brzdękiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Potrzebna mi twoja
pomoc Justin - powiedziała tak zwyczajnie jakby nie minęły cztery lata. -
Nicholas i ja mamy ogromny problem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nie potrafił zrozumieć
czemu czuł gorąco rozlewające się w jego środku, ani czemu drżały mu usta, ale
Arleen opierała się o barierkę ubrana w poprzecieraną, trochę zniszczoną kurtkę
przeciwdeszczową. Miała brudne policzki, ale jej oczy znowu były pełne życia i
raziły swoją zielenią. Trzymała w dłoniach czapkę z daszkiem i uśmiechała się
do niego tak jakby dzięki upływu czasu zdążyła mu częściowo wybaczyć. I może
nie powinien, ale poczuł, że dostał szansę od losu i zamierzał ją wykorzystać.
Kto wie dokąd tym razem zaprowadzi go Pieguska i jak bardzo życie go jeszcze
zaskoczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-64183492416811600902016-09-22T21:13:00.000+02:002016-09-22T21:13:03.618+02:00Epilog<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nie było na świecie
takiego mydła, środka czy magicznych mazideł, które byłby w stanie zmyć zapach
krwi z jego dłoni. Za każdym razem, kiedy zakrywał nimi twarz czuł się tak
jakby był nią ubrudzony. Przez większość czasu ukrywał je w kieszeniach swoich
spodni i udawał, że wszystko jest w porządku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Wzdychając ciężko wygiął
swoje nadgarstki, by usłyszeć ciche trzaśnięcie stawów. Wiedział, że za chwilę
jak zwykle spotka się z Colinem, który będzie milczał i patrzył na niego z
wyższością. Nienawidził tych spotkań. Naprawdę nie znosił tego, że blondyn go
odwiedzał i nie potrafił zrozumieć dlaczego. Ale nie miał nikogo innego. Nikt
oprócz Nicholasa nie przychodził do niego w odwiedziny. Idąc wolno korytarzem
razem z innymi więźniami zastanawiał się nad tym ile jeszcze da radę wytrzymać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nie znosił więzienia.
Nienawidził grubych murów, krótkich spacerów i okropnego jedzenia, które
dostawał. Ale najgorsze były noce. Nieważne jaka temperatura panowała na
zewnątrz Justnowi zawsze było zimno. Chłód został jego jedynym przyjacielem i
nie opuszczał go nawet przez moment, kiedy kładł się na niewygodne łóżko. Nie
zawsze udawało mu się zasnąć. A jeśli już zazwyczaj śniła mu się piękna
dziewczyna z piegami na policzkach i z takim uśmiechem, który rozgrzewał jego
serce na kilka sekund.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Tęsknił za Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Bez względu na upływające
miesiące zawsze tęsknił w ten sam sposób. Mocno. I to uczucie nie słabo wbrew
temu co mówił jego kolega z celi. Brakowało mu zapachu jej słodkiego szamponu i
maleńkich dłoni, które głaskały jego policzki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Czasami zastanawiał się
gdzie jest reszta. Co stało się z Thomasem? Gdzie podziali się chłopcy, którzy
byli jedynie w maleńkim stopniu wciągnięci w to wszystko? W więzieniu nikt nie
znał jego znajomych ani plotek na ich temat, więc nie miał skąd się tego
dowiedzieć. Wolał nie pytać Colina ze względu na obawy przed jego wściekłością
i ciągłymi problemami ze strażnikami, którzy zawsze stali nad nimi modląc się,
by blondyn w końcu dostał zakaz odwiedzin. Kłócili się za każdym razem. Głównie
o Arleen i o to co się stało, ale mimo to Nicholas ciągle przychodził. I
patrzył na niego z wyższością, wyrachowaniem jakby był dużo lepszy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Odsiadka Justina trwała
już trzeci rok, więc zostały mu jeszcze dwa do końca. Spencer postarał się, by
dostał tak dużo jak to tylko możliwe bez możliwości wcześniejszego zwolnienia.
Kiedy zapadł wyrok śmiał się w duchu zastanawiając się czy Arleen to widzi. Czy
w końcu jest zadowolona? W końcu zawsze narzekała na nieudolność agenta, a
teraz to on był tym, który wpakował jego i prawdopodobnie resztę do paki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Idąc przed dwoma
policjantami przekroczył salę spotkań z małymi stolikami i więźniami, którzy
rozeszli się po pomieszczeniu w stronę swoich bliskich. Justin od razu
wypatrzył Colina, bo siedział z samego przodu i wpatrywał się w niego z
grymasem na twarzy. Zawsze to samo - pomyślał. Spojrzenie pełne kpiny i
wyższości oraz ten irytujący, głupi uśmieszek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Cześć - rzucił Justin
zajmując miejsce na przeciwko. - Jak tam?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- W porządku - pokiwał
głową. Wyciągnął ręce i położył przed nim tekturowy woreczek z dwoma babeczkami
w środku. - Nadal chcesz żebym opłacał twoje mieszkanie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Przecież muszę mieć
jakieś miejsce kiedy stąd wyjdę - odparł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Cóż, jeśli o mnie
chodzi możesz tu zgnić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Dzięki stary, naprawdę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Justin przewrócił oczami
i wyciągnął jagodową babeczkę. Starał się nie myśleć o przyszłości i o tym jak
będzie wyglądać jego życie po za murami więzienia. Nie miał już nikogo oprócz
Colina, który i tak go nie znosił. Nawet jego rodzice nie chcieli mieć z nim
nic wspólnego. Ale był przestępcą. Potworem. Sam skazał się na samotność.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Dlaczego ciągle do mnie
przychodzisz? - zapytał Justin gryząc owoce. - Ilekroć o tym myślę nie potrafię
zrozumieć. Wiesz co się stało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Blondyn uniósł brwi.
Znowu to samo pytanie. Ale dzisiaj było odrobinę inaczej, bo Nicholas chciał w
końcu powiedzieć Justinowi dlaczego ciągle do niego przychodzi i czemu mimo
wszystko jest mu wierny. Bo nie powinien być. Powinien zapomnieć o dawnym życiu
i ruszyć dalej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To mój dług -
powiedział cicho. Mrużył oczy obserwując okruszki rozsypane po stoliku. - Mało
brakowało a sam zabiłbym cię tamtego wieczora. Ale chciałeś jej pomóc.
Widziałem to - dodał i przełknął ślinę. - Widziałem z jaką desperacją walczyłeś
o Arleen mimo tego, że było za późno. A Blade kazał mi mieć na oku każdego kto
pomagał jego siostrze. To była nasza obietnica żeby zawsze o nią dbać. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Oh.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Justin wbił zęby w drugą
babeczkę. Nie lubił tego jak brzmiało jej imię w ustach Colina. Piekły go uszy
za każdym razem gdy je słyszał, bo czuł zżerające go wyrzuty sumienia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Pierwszy raz byłeś
szczery. Kurde, wtedy nawet ja uwierzyłem, że ją kochasz! - dodał i uśmiechnął
się lekko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Justin pamiętał natężenie
własnego głosu, kiedy tak bardzo błagał, by nie umierała i nie zostawiała go
samego. To nie było jego pierwsze szczere "kocham cię" skierowane do
dziewczyny. Było ich znacznie więcej, ale czy to miało teraz znaczenie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Halo! - zawołał nagle
Colin. - Mówię do ciebie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Uh? Sorry, zamyśliłem
się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Długo nad tym
myśleliśmy ze Spencerem, - westchnął, - ale to odpowiedni moment. Ich zdaniem,
bo jak dla mnie nigdy nie powinno do tego dojść.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Co masz na myśli?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Przyprowadziłem ci
jeszcze jednego gościa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Colin skinął głową w
stronę drzwi, a kawałek babeczki w ustach Justina wypadł na stół. Przeturlał
się po nim i upadł na podłogę. Justin miał wrażenie, że widzi ducha. Zmiękły mu
kolana na widok ostatniej osoby, której się spodziewał. Gdyby nie to, że
siedział z pewnością by się przewrócił. Mocno potarł oczy wierzchem ręki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Arleen, cała i zdrowa stała obok drzwi opierając
się o pobliską ścianę z małym uśmieszkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- C-c-co? - wydukał. -
A-Arleen?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Kiedy ich oczy się
spotkały Justin poczuł w sobie niezrozumiałą złość. Coś rozsadzało go od
środka, ale nie była to radość. Nigdy nikogo nie zapytał gdzie została
pochowana Arleen, nikt nigdy mu nie powiedział co dokładnie się stało, ale
kiedy na sali rozpraw jej matka ubrana cała na czarno wylała na niego szklankę
zimnej wody i powiedziała, że go nienawidzi zrozumiał, że Arleen nie przeżyła.
Nie brała udziału w żadnej rozprawie. Może jej stan psychiczny nie pozwalał na
to w tamtym momencie? Chciał czuć radość, chciał się cieszyć jej widokiem, ale
zamiast tego czuł się... oszukany i zdradzony.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Minęło trochę, prawda?
- zapytała podchodząc do nich. Usiadła obok Colina i zmierzyła Justina długim
spojrzeniem. - Ah serio, ten kolor w ogóle ci nie pasuje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To żart? - warknął. -
Co ty... przecież... umarłaś? - Przechylił na bok głowę. Arleen w ogóle się nie
zmieniła, nawet nie przybyło jej żadnych zmarszczek. Ale jej wzrok był tak chłodny
i pusty, że trudno było mu się skupić na kolorze jej tęczówek, które tak
kochał. Wyglądała tak samo, ale biła od niej taka obojętność jakby na niczym
jej nie zależało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Naprawdę? - zapytała
wciąż się uśmiechając. -<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wiesz po tym
jak twój braciszek zwiał, a potem Thomas albo któryś inny z twoich przydupasów
odciągnął cię ode mnie i Colina przyjechało pogotowie i udzielono mi pomocy. Wiesz
o tym?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nikt mnie nie
odciągnął! Byłem tam do samego końca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jesteś zły? Hej, nawet
tak na mnie nie patrz. Nie możesz się wściekać - poinformowała go. - Nie masz
do tego prawa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Minęły trzy lata -
warknął. - Przez cały ten czas byłem przekonany, że nie żyjesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen wzruszyła
ramionami. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Tak się czułam. Nawet
nie mogłam zeznawać bez pomocy psychologów i terapeutów, bo tak mi
poprzestawialiście w głowie, że przez większość czasu sądziłam, że to wszystko
moja wina. I czego się spodziewałeś Justin? - zapytała unosząc brwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie wiem, kurwa, że
mnie odwiedzisz? Dasz znać, że żyjesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Dziewczyna parsknęła
śmiechem. Schowała część włosów opadających na buzię za ucho.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Masz niezły tupet -
podsumowała. - Sądziłeś, że po tym wszystkim ci po prostu wybaczę? Że wpadnę
tutaj zapłakana i, że zapomnę o tym jak mnie zraniłeś? Kpisz sobie ze mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie, spokojnie.
Posłuchaj mnie, nie możesz być zdziwiona, że...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To jak to jest? -
zapytała przerywając mu. - Ty siedzisz w więzieniu, a twój brat biega na
wolności. Świetne uczucie, co? Słyszałeś o tym, że Jason uciekł? Gorzej z
Ryanem. Słyszałam od Spencera, że jego współwięzień go zamordował. Doprawdy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">tragiczne</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Justin zacisnął usta. To
nie była dziewczyna, którą pokochał. Była tak sztuczna w swoim zachowaniu i tak
bardzo udawała, że między nimi wszystko jest skończone, że chciało mu się
śmiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Więc po co tu
przyszłaś? Ponabijać się ze mnie? Z tego, że przez ciebie trafiłem do
więzienia?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Przeze mnie? -
powtórzyła. Prychnęła głośno i potrząsnęła głową. - Ty jesteś jedyną osobą
decydującą i odpowiadającą za swoje postępowanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jak możesz być tak
bezlitosną suką?! - wrzasnął nagle. - Kurwa kochałem cię i chciałem obronić,
ale nie zdążyłem. Nie rozumiesz tego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Suką? Justin tobie
naprawdę wydaje się, że możesz to w jakikolwiek sposób naprawić? Nienawidzę
cię. Nienawidzę cię tak bardzo, że nie mogę znieść myśli o tym, że kiedyś byłam
w tobie tak zakochana. Nie chciałeś dobrze dla mnie, ale dla siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Wiesz co? - zapytał.
Arleen uniosła brwi i nachyliła się nad stolikiem. Justin oblizał spierzchnięte
wargi i pierwszy raz to on się uśmiechnął. - Masz rację. Kłamałem. Kłamałem, że
jesteś dla mnie najważniejsza i, że myślałem o tym, by jakoś ci pomóc. Po co?
Dla kogoś takiego jak ty? - kontynuował patrząc na nią z odrazą. - Nie byłaś i
nigdy nie będziesz tego warta. Wyjdę z tego pieprzonego więzienia za dwa lata i
lepiej żebym cię wtedy nie spotkał na swojej drodze, bo przysięgam nie ręczę za
siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen zamarła. Siedziała
z rozchylonymi ustami czując, że Colin ściska lekko jej prawą dłoń ukrytą pod
stolikiem. Odkąd tylko wróciła do zdrowia próbowała się dowiedzieć gdzie jest
Justin, chciała go odwiedzić i porozmawiać. Dowiedzieć się czemu ją wybrali i mścili
się skoro była niewinna. Może przesadzała, może była zbyt nachalna i nie
powinna odzywać się do szatyna w taki sposób, ale nie umiała się powstrzymać. A
teraz? Tak łatwo uwierzyła w to, że jej nie znosił, że nie widziała dalszego
sensu w tej rozmowie. Wstała z krzesła, odrzuciła do tyłu włosy i starła
samotną łzę, która uciekła z jej oka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Justin Bieber nienawidził
siebie w tym momencie jeszcze bardziej. Był porąbany. Był tak zakręcony w swoim
umyśle, że nie umiał sobie poradzić z własnymi emocjami, kiedy było ich zbyt
dużo i mówił rzeczy, których nie miał na myśli. Tak jak teraz. Bo przecież
kochał Arleen, prawda? Kiedyś i teraz również, ale było za późno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen rzuciła mu przez
ramię ostatnie długie spojrzenie i uśmiechnęła się słodko. Wiedziała, że raczej
nigdy więcej się nie spotkają, ale nie potrafiła wyjść bez słowa. Szczęśliwe
zakończenia po prostu nie istnieją w naszym świecie, a każdy kto myśli inaczej
nie dotarł jeszcze do końca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Justin poczuł, że jego
serce rozkrusza się na maleńkie kawałeczki, kiedy po raz ostatni usłyszał jej
głos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Do zobaczenia w piekle.</span></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-8657357180195380062016-09-22T15:19:00.000+02:002016-09-22T15:19:35.890+02:00Rozdział dwudziesty ósmy<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Wielkie słone krople
skapujące na papier rozmazywały wydrukowany tekst. Arleen czuła się tak jakby
ktoś wyrwał kawałek jej serca i brutalnie zgniótł go gołymi rękoma. Każde jedno
słowo pozostawione przez Willa było jak nowe pęknięcie, kolejna rana zadana tępym
narzędziem. Bolało tak bardzo, że Arleen nie potrafiła złapać porządnego
oddechu. Siedziała na podłodze z otwartymi ustami i pierwszymi łzami
ściekającymi po policzkach. Przycisnęła jedną dłoń do piersi i zacisnęła
powieki biorąc krótkie oddechy. Chciała, by list z jej dłoni magicznie zniknął
i wymazał z jej pamięci każde słowo, które przeczytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Wstała nagle ze swojego
miejsca, ale równie szybko wylądowała na podłodze przez to jak słabe stały się
jej nogi. Blondyn od razu zrobił wielki krok w jej kierunku zastanawiając się
czy przypadkiem nie zrobiła sobie krzywdy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nicholas to jest żart,
prawda? - zapytała przez co Colin od razu się zatrzymał. Na początku nawet nie
zrozumiał jej słów, ale jej głos był tak smutny i słaby, że ledwo był w stanie
go rozpoznać. Arleen tak bardzo chciała, by chłopak wybuchnął śmiechem i
wyjaśnił jej, że po prostu się wygłupia, ale on jak na złość milczał
przyglądając się jej z uwagą. - Powiedz, że chciałeś się ze mnie pośmiać,
błagam. - Mówiła, a z każdym kolejnym słowem głos łamał się jej coraz bardziej.
- Przysięgam, że będę za ciebie zmywać naczynia, zrobię obiad, nawet umyję ci
okna tylko...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nie była już w stanie
mówić. Przerwała, a z jej gardła wydobył się głośny jęk rozpaczy. Boże!
Przecież była taka szczęśliwa przez ostatnie miesiące. Za każdym razem gdy
wybuchała śmiechem odrzucała do tyłu głowę, chodziła do kina z wysoko uniesioną
głową i ignorowała wszystkie komentarze na temat blizny, które słyszała na
mieście. Wydawała pieniądze na nowe ubrania, przesiadywała w pobliskim barze
jedząc góry frytek i dyskutowała ze Spikem na tematy związane z polityką. Żyła
tak jak każdy inny u boku ukochanej osoby, jak każdy w jej wieku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Blondyn westchnął ciężko.
Widząc jak bardzo płacze i jak jest zraniona naprawdę chciał przyznać jej
rację, by zobaczyć chociaż na chwilę wielki uśmiech na jej ustach.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Ale to nie był żart. On sam najlepiej
wiedział o tym, że wszyscy od początku ją oszukiwali. Niemal każdy wiedział kim
w rzeczywistości była Arleen, więc czemu miał ponownie ją oszukać i pozwalać,
by reszta z niej kpiła? Nikt nie zasługiwał na poznanie prawdy tak jak ona.
Wiedział, że to okrutne robić to właśnie teraz, bo przecież dopiero co
dowiedziała się, że to Ryan zrobił jej bliznę, ale czemu miałby dalej ciągnąć
te kłamstwa? Już i tak zbyt długo zwlekał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Wiedziałem już wtedy,
pamiętasz? - zapytał cicho. - W lesie? To było dla mnie oczywiste, że jesteś
siostrą Blade'a i dlatego chciałem żebyś sobie poszła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen od razu przypomniała
sobie tamten dzień kiedy brudna, mokra po kąpieli w jeziorze zupełnie
wycieńczona zasnęła w lesie. Wiedziała, że do końca życia nie zapomni tego
strachu, że przez własną głupotę zdradziła miejsce swojego położenia. Z
dokładnością była w stanie opisać wszystko co wtedy znajdowało się na około.
Łącznie z pająkiem, który usiadł na jej ramieniu i z minami Spike'a oraz
Colina, którzy znaleźli ją leżącą na ziemi. Gdyby tamtego dnia ich nie spotkała
może wszystko wyglądałoby inaczej, może nigdy by nie trafiła do Justina. Na
samą myśl o chłopaku skręciło ją w środku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- A...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Wydaje mi się, że na
początku nie miał pojęcia - odparł Colin wplątując palce w grzywkę. Od razu
wiedział kogo dziewczyna miała na myśli. - Myślę, że Ryan domyślił się od razu
kiedy zobaczył twoją bliznę, ale Justin zorientował się dopiero po przeczytaniu
listu. - Szarpnął za swoje włosy. - Wiesz jaką miałem nadzieję, że nic ci nie
jest? Że trafiłaś bezpiecznie do jakiegoś innego miejsca? Myślałem nawet o tym,
by się po ciebie wrócić ale nie mogłem tego zrobić. Ale jak tylko przyszedłem
do domu i zobaczyłem jego uśmiech, ten wielki okropny uśmiech Justina
wiedziałem, że zgłupiałaś i naprawdę dotarłaś na miejsce. Więc chciałem cię
wystraszyć - westchnął. - Nie zmieniałem opatrunków, bo liczyłem, że może w
takim razie to oni zabiorą cię do szpitala, a ty stamtąd skontaktujesz się z
rodzicami, uciekniesz i na tym się skończy. Naiwne, co? - zapytał potrząsając
głową. - Ale Justin się wściekł, więc musiałem udawać, że nie mam pojęcia o co
chodzi i kim jesteś. To całkiem łatwe udawać idiotę, kiedy otaczają cię same
pół-mózgi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Colinowi trudno było o
tym wszystkim mówić widząc, że zielone oczy Arleen traciły swój blask. Ta
iskierka życia i nadziei gasła tak szybko, że aż trudno było mu uwierzyć w to,
że kiedykolwiek było z nią dobrze. Dziewczyna wzięła głęboki oddech próbując
powstrzymać się od płaczu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Spike?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Wcześniej sądziłem, że
wie ale teraz nie jestem tego taki pewny. Wydaje mi się, że reszta nie
powiedziała mu zbyt dużo ze względu na to jak bliską macie relację. Ale
wiedział o bliźnie, bo czytał list przy mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen ukryła twarz w
dłoniach starając się opanować. Jej ramiona trzęsły się tak bardzo jakby w
pomieszczeniu była bardzo niska temperatura. Skuliła się próbując ukryć się na
moment przed wszystkim. Nie miała żadnego przyjaciela, nie miała nawet
znajomych po za chłopakami, a okazało się, że żaden z nich tak naprawdę jej nie
lubi. Była ich zabawką, małą kukiełką tańczącą pod ich dyktando. Zacisnęła lewą
dłoń ściskając między palcami kartkę. Gdyby od razu sprawdziła co znajduje się
w liście nigdy by jej tu nie było. Nie mogła uwierzyć w swoją głupotę i w to,
że zaufała Willowi tak bardzo, że zrobiła dosłownie to co kazał, bo okazał jej
odrobinę współczucia. Pociągnęła głośno nosem i dźwignęła głowę, by lekko
poklepać się po policzkach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Cały jej świat, ludzie w
których uwierzyła i ich słowa były wielką iluzją, złudzeniem podkoloryzowanym
przez jej własny umysł. Dosłownie wszystko było kłamstwem. Każdy jeden gest
Justina, jego gesty i czułość. Nic nie było prawdziwe. Arleen Blackwood była po
prostu głupia. Śmiesznie naiwna, zapatrzona i zbyt zagubiona to, że ktoś nią
tak bardzo manipuluje. Była w stu procentach przekonana, że Justinowi nigdy nie
zależało na jej uczuciach. A był tak dobrym aktorem, że uwierzyła mu, gdy mówił
jak bardzo żałuje swojego wybryku z Norą. Nie kochał Arleen. Kochał pieniądze,
luksus i wygodę. Nie liczyło się nic oprócz tajemnicy o górze banknotów,
których Blade nie zdążył wydać. Nic więcej. Nikogo tak naprawdę nie obchodziło
to czy Arleen umrze. Chcieli jej żywej, bo tylko w ten sposób byli w stanie
wyciągać z niej strzępki informacji.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen nie mogła przestać
myśleć o szatynie. O tym jak uroczo uśmiechał się do niej Justin za każdym
razem gdy byli sami. Nienawidziła tego, że nawet teraz na jej lewej piersi
znajdowała się malinka, którą zostawił kilka nocy wcześniej. Miała wrażenie, że
jej brzuch, plecy, każdy skrawek jej ciała pokryty jest brudnymi odciskami
palcó. Na samo wspomnienie o mokrych pocałunkach Justina ciągnących się od szyi
po brzuch, aż ścisnęło ją w żołądku. Chciała wejść pod strumień wrzącej wody i
zmyć z siebie wszystko, albo najlepiej pozbyć się swojej skóry. Wymazać
wszystkie wspomnienia i po prostu zapomnieć o całym świecie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Zgniotła list, a
następnie uderzyła rękoma w podłogę obok siebie. Nie poczuła absolutnie nic,
więc zrobiła to po raz kolejny celując na oślep. Coli mimo tego, że bardzo
dokładnie obserwował Arleen nie zdążył jej odciągnąć, kiedy obie jej dłonie
wylądowały płasko na roztrzaskanym szkle. Małe kawałki wbiły się w paru
miejscach w palce szatynki, ale nawet to nie sprawiło, że chciała przestać. Nie
pomagało. Arleen po prostu nie chciała czuć się zdradzona, nie chciała tych
głupich, bezsilnych łez lecących po jej policzkach. Tak bardzo chciała
zagłuszyć jeden ból drugim, że robiła wszystko, by ten fizyczny stał się
chociaż na moment silniejszy. Nie potrafiła przestać i z każdym kolejnym
uderzeniem szkło wbijało się tylko głębiej pod jej skórę. Jeśli istniała
najmniejsza szansa, by choć na moment zapomnieć - musiała po nią sięgnąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Arleen na litość boską!
Przestań! - zawołał próbując ją jakoś złapać, by się uspokoiła. Szatynka
potrząsnęła energicznie głową i natychmiast dźwignęła się do góry, ale jej nogi
były tak słabe, że z powrotem wylądowała na podłodze. Jej dolna warga zadrżała
jeszcze bardziej, kiedy uświadomiła sobie jak żałośnie wygląda. Nicholas bez
słowa, nie siląc się na żaden komentarz oplótł ją w pasie i przyciągnął<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>do siebie. Czuł jak bardzo Arleen trzęsie się
przez wszystkie emocje, dygotała i płakała coraz głośniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Ciii - szepnął Colin
gdzieś koło jej ucha. Delikatnie kołysał się w przód i w tył. - Nic ci nie
będzie - powiedział z przekonaniem w głosie, które na moment sprawiło, że
Arleen poczuła się odrobinkę lepiej. Trzymał ją mocno, tak by znowu nie zrobiła
sobie krzywdy albo nie wpadła na kolejny głupi pomysł. - Odliczmy razem do
sześćdziesięciu, dobra? I odejdziemy zanim ktokolwiek zdąży wrócić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen stała przy zlewie
zerkając na wystający odłamek szkła tkwiący w samym środku jej dłoni. Nie
potrafiła zrozumieć czemu te rany nie bolą jej w żaden sposób mimo tego ile
krwi z nich wypłynęło. Ale mimo to ból w ogóle nie opuszczał jej serca. Ściskał
jej wnętrzności tak bardzo, że ciągle odczuwała nudności.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- On nawet mnie nie
kochał, prawda? Cały czas tylko kłamał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Colin nienawidził tego z
jaką rozpaczą Arleen mówiła o Justinie. Jej głos był tak smutny za każdym razem
gdy wypowiadała jego imię, że miał ochotę wrzeszczeć. Jeszcze bardziej nie
znosił tego, że nie znał odpowiedzi. Nie mógł powiedzieć Arleen, że Justin nigdy
jej nie kochał. Nie miał przecież pojęcia czy to uczucie, o którym ciągle jej
mówił było w stu procentach kłamstwem, ale też nie był w stanie uwierzyć, że
było zupełnie szczere. Justin przez cały czas miał ukryte plany i zamiary
względem dziewczyny, więc nawet jeśli obdarzył ją jakimś uczuciem zawsze
znajdowała drugie lub trzecie miejsce. Colin znał Justina na tyle długo, by
wiedzieć, że jego ranking zaczyna się od pieniędzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Tego nie wiem -
przyznał suchym, pozbawionym emocji głosem. - Jak tylko to skończę wyjdziemy,
dobra? Wciąż mam odłożone pieniądze, które pożyczył Blade. Nie tknąłem nic z
tego co zostało. Myślę, że wystarczy ci na drogę w każdą stronę, a nawet sporo
zostanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Zacisnęła zęby. Jeśli
Nicholas sądził, że Arleen po prostu ucieknie bez poznania odpowiedzi na
wszystkie swoje pytania był naprawdę naiwny. Nie zamierzała opuszczać terenu
domku, nie planowała teraz niczego po za poczekaniem, aż Justin i Ryan wrócą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Czemu ciągle płaczesz?
- zapytał Colin. Kawałek szkła, który wyciągnął z brzdękiem wylądował w zlewie.
- Staram się być tak delikatny jak to możliwe - dodał, a następnie wylał środek
dezynfekujący na skórę. Był naprawdę delikatny, z troską i uwagą zajmował się
każdą raną. Wszystkie jego ruchy były powolne i precyzyjne. Owijał palce bandażem
wcześniej zakładając opatrunki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To nie od tego -
powiedziała. - Ale to boli Nicholas, bo... jak oni mogli? - Spojrzała na niego
z oczami pełnymi nowych łez. - Przecież prawie wszyscy byli dobrzy, potem już
każdy stawał po mojej stronie i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Blondyn uśmiechnął się
kpiąco przez co Arleen od razu przestała mówić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jesteś jak czysta
kropla w morzu obłudy - podsumował. - Musisz zrozumieć, że diabelska dusza
ukrywa się pod wieloma twarzami i zachowaniami. To, że ktoś codziennie się do
ciebie uśmiecha, pyta o twój dzień i okazuje ci troskę wcale nie oznacza, że
robi to szczerze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen nerwowo oblizała
usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Więc co robisz, kiedy
okazuje się, że ktoś kto teoretycznie opatrywał twoje rany w rzeczywistości
ciągle posypywał je solą? Co staje się w momencie, w którym tracisz grunt pod
nogami, bo uświadamiasz sobie, że jesteś sam? Co dzieje się kiedy pomimo
warstwy ubrań wydaje ci się, że jesteś zupełnie nagi i nie ma na świecie
materiału, który okryłby twoje dygoczące z zimna ciało?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Colin zastygł w miejscu na
moment. Wyprostował się, odłożył na bok buteleczkę z roztworem, którego używał
do przemywania ran. Nagle dotarło do niego jak bardzo Arleen przywiązała się do
chłopaków. Nie było go długo, ale ona nie miała nikogo po za nimi. Żadnych
znajomych po za Spikem i resztą. Uważała ich za swoją rodzinę, za najbliższe
osoby, a teraz czuła się samotna, zdradzona i pewnie martwa w środku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie jesteś sama Arleen
- oznajmił nachylając się do niej. - Masz mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Szatynka uniosła głowę i
spojrzała na niego niepewnie. Naprawdę próbowała mu uwierzyć, ale jak mogła to
zrobić w takiej sytuacji? I czy w ogóle powinna mu ufać skoro i tak wszyscy
byli po prostu oszustami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Dlaczego Justin tak
długo krył Ryana?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Kolejny kawałek szkła
wylądował w zlewie, a z rany wyciekło więcej krwi niż z poprzednich.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Bo są przyjaciółmi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen zmarszczyła czoło.
Jak ktoś mógł przyjaźnić się z takim potworem? Ale wtedy przypomniała sobie, że
ona sama uważała za przyjaciół ludzi, którzy palcem by nie kiwnęli gdyby
naprawdę coś się stało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie mogę przestać o tym
myśleć - powiedziała obserwując czerwoną stróżkę. - Co to znaczy, że "twój
brat dopadł ją pierwszy"? - zapytała. Odczytała ten głupi list tyle razy,
że znała go na pamięć. - Więc to był Frost? Co to za idiotyczne kłamstwo? To
nie mógł być on - odpowiedziała nim chłopak zdążył otworzyć usta. - Przecież
rozpoznałabym ten upiorny głos wszędzie, więc co Will miał na myśli?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nicholas zmarszczył brwi.
Wyglądał na zupełnie zaskoczonego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Justin nigdy ci nie
mówił? - Zainteresowana dziewczyna natychmiast przysunęła się bliżej. Zmrużyła
oczy patrząc na niego wyczekująco. - Ma dwóch braci.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Otworzyła usta i pierwszy
raz, kiedy Colin przelał małą dziurkę po ranie środkiem dezynfekującym syknęła
głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Ciągle mówisz, że go
kochasz a nic o nim nie wiesz - zaśmiał się gorzko. Nie mógł uwierzyć, że
Arleen naprawdę nie ma o niczym pojęcia do tego stopnia.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- W każdym razie, obydwoje zostali adoptowani
przez rodziców Justina dawno temu. - Tłumaczył zaklejając jej palca. - Frost
miał wtedy pięć lat, a Jason jedenaście. Biologiczni starzy Biebera chcieli
zbawić świat, więc przygarnęli najbardziej zbuntowanego dzieciaka jakiego udało
im się znaleźć pod swój dach, a że miał brata to zabrali ze sobą Frosta.
Mieszkali w Minnesocie, a potem przez to co wyprawiał Jason twój chłopak uciekł
z Ryanem do Stratford tylko po to żeby jego bracia ruszyli za nim.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen zacisnęła usta w
dziubek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Justin mówił, że
poznali się z Ryanem przez przypadek i, że...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Znają się od dziecka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Przez moment miała
wrażenie, że dostała prosto w twarz. Jakby ktoś z premedytacją pozostawił ślad
swojej ręki na jej policzku z taką siłą jak nigdy wcześniej. Serce podjechało
jej do gardła. Słyszała głośne uderzenia w uszach, a dłoń, którą właśnie Colin
skończył opatrywać zadrżała tak bardzo, że gdyby wciąż się nią zajmował z
pewnością zamiast pomóc tylko, by pogorszył sprawę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Jak? Jak Justin mógł tak
bardzo kłamać? Co jeszcze przed nią chował? Oparła się o szafkę wsłuchując się
w szum wody, kiedy blondyn zaczął szorować swoje dłonie. Po co szatyn kłamał?
Czy to było tak złe, że on i Ryan przyjaźnili się odkąd byli mali? Tonęła w
swoich myślach do tego stopnia, że na początku nawet nie zwróciła uwagi na to,
że Colin zapalił papierosa. Usiadł na blacie po jej lewej stronie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Minęły dwie godziny -
powiedział. - Zaczynam myśleć, że coś planują i, że powinniśmy wyjść w tej
chwili.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Planują? - powtórzyła
Arleen. Czekała na konfrontację. Obiecała sobie, że nie odejdzie dopóki nie
dowie się wszystkiego, a potem po prostu zniknie. Wyjedzie tak jak proponował
jej blondyn i nigdy więcej nie wróci do kraju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Ryan nie będzie
zadowolony, że Justin ci powiedział o tej bliźnie - powiedział wypuszczając
chmurę dymu z ust. Nie wiedział, że Arleen zaczęła liczyć każdego papierosa,
którego wypalał. W ten sposób wiedziała, że jest w połowie drugiej paczki i
mimo obojętności, która z powrotem zagościła na jego twarzy mogła jasno
stwierdzić, że Colin się denerwuje i, że wcale nie podoba mu się to siedzenie i
czekanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Chcę tylko wiedzieć
czemu... skoro ty nie potrafisz odpowiedzieć na to pytanie. Chcę to usłyszeć od
nich. Po za tym nic się nam nie stanie...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jesteś pewna? - zapytał
rzucając jej chłodne spojrzenie. - Nigdy nie widziałaś jaki jest Ryan, kiedy
się zdenerwuje. Jest nie do opanowania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Justin nie pozwoli żeby
stało mi się coś złego - powiedziała pewnym głosem. Ale kolejne tego dnia pełne
kpiny spojrzenie, które posłał jej Nicholas sprawiło, że natychmiast odwróciła
się w drugą stronę. Ale musiała w to wierzyć. Musiała mieć nadzieję, że jednak
naprawdę da się to jakoś wyjaśnić. Kochała go zbyt mocno, zbyt naiwnie. Ale czy
znała prawdziwego Justina? Czy mimo tego, że mieszkali razem mogła śmiało
stwierdzić, że nic jej nie grozi? Oszukiwał ją przez cały ten czas, więc
dlaczego ciągle gdzieś tam tlił się ten ostatni płomyczek?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jestem głupia, prawda?
- westchnęła głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Powiedziałem ci to
jakiś milion razy w pierwszym miesiącu naszej znajomości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen chciała się
uśmiechnąć, ale kącik jej ust nie chciał nawet drgnąć, a co dopiero unieść się
w górę. Stukając stopą o podłogę wróciła myślami do tego co mówił Colin o
Justinie i Ryanie, i właśnie wtedy, zupełnie nagle dotarło do niej coś nowego. Jej
zielone oczy były jeszcze większe niż zwykle, a serce mocno zabiło w piersi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Mówiłeś, że jak miał na
imię ten drugi? - zapytała cicho. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jason.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen chciała krzyczeć,
rwać włosy z głowy, a następnie eksplodować. Złapała się za głowę, kiedy krew
odpłynęła z jej twarzy. Zbladła ze strachu rzucając chłopakowi spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Po tym jak wróciłam od
Jetta przyszedł do nas Evan i... opowiadał o tym, że ma nowych kolegów.
Powiedział, że jeden z nich nazywał się Blade, a drugi Jason.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Colin zakrztusił się
dymem. Szare kłęby wpadły nie w to miejsce, w które miały doprowadzając go do
ataku głośnego, przeraźliwego kaszlu. Przez moment nie potrafił złapać oddechu
i dopiero kilka uderzeń w plecy od Arleen pomogło mu wrócić do w miarę
normalnego stanu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Powiedziałam to
Justinowi, a on zapytał MNIE kim jest Jason! - Jej dłonie znowu zaczęły drżeć,
a nogi plątać się ze sobą. - Ten pieprzony, bezczelny dupek! Wiesz co jest
lepsze?! - zapytała wyrzucając ręce w powietrze. - Teraz rozumiem czemu Jett
mnie tak łatwo wypuścił skoro wysłałam go do Minnesoty nie wiedząc, że właśnie
stamtąd pochodzi Justin. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Powinnaś mi o tym powiedzieć
wcześniej - zawołał nagle Colin zrywając się na równe nogi. Chwycił ją jedną
ręką za nadgarstek, a następnie ruszył szybkim krokiem w kierunku wyjścia.
Ciągnął ją za sobą nie dbając o to, że dziewczyna potyka się na każdej rzeczy,
którą wcześniej strąciła w gniewie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Dlaczego?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Bo Ryana i Justina nie
ma za długo, więc to oznacza, że...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Że są blisko? -
dokończyła za niego. Colin w pośpiechu złapał za ucho swojego plecaka, parę
nowych tenisówek dziewczyny i pociągnął za klamkę, ale zamiast ostatnich
promieni słońca, które powinny paść na jego policzki poczuł bardzo silne
odepchnięcie, które sprawiło, że poleciał do tyłu odpychając dziewczynę. Sam z
impetem uderzył tyłem głowy o ziemię natychmiast tracąc przytomność.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Doskonała dedukcja
szczurze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen po raz kolejny
tego dnia po prostu zamarła. Podniosła się z klatki piersiowej blondyna i
usiadła na podłodze z otwartą buzią. Miała wrażenie, że ten obrzydliwy oddech
znowu łaskocze jej szyję i ucho, a grube węzy wbijają się w zabliźnione miejsca
wokół nadgarstków. Nie musiała być geniuszem, by zrozumieć co się stało. Nagle
większość tego co ją otaczało było banalnie proste.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Ryan to zaplanował.
Wszystko. Dlatego wyciągnął Justina z domu i poprosił go o to, by po niego
przyjechał. Nie miał pojęcia o tym, że szatyn wyzna jej dzisiaj kto zrobił
bliznę, ale naprawdę miał swój plan. Dlatego w domku nie było nikogo oprócz
niej i Colina. Dlatego wszyscy oprócz nich byli <i style="mso-bidi-font-style: normal;">spóźnieni</i>. Zostawił ich jak ogłupiałe zwierzęta w klatce skazane na
morderstwo z premedytacją.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- No, no króliczku -
podsumował Jason patrząc na nią z wyższością. Na jego ustach błąkał się ten
szalony uśmieszek, którego Arleen nienawidziła. - Nie będziesz uciekać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Ku zaskoczeniu nawet nie
była tak zła jak powinna być. Po prostu chciała mieć wreszcie święty spokój.
Zacisnęła zęby i nie zawahała się nawet na moment. Złapała za lampkę, którą
wcześniej strąciła i zamachnęła się z całej siły rzucając nią w kierunku
mężczyzny. Przedmiot minął go zaledwie o kilka centymetrów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Jason uniósł kpiąco brwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Powinnaś poćwiczyć,
masz kiepskiego cela - powiedział przeciągając się leniwie. Rozejrzał się po
całym miejscu i zacmokał głośno kręcąc lekko głową.- Oh, Ryan nie będzie
zadowolony jak zobaczy co zrobiłaś z moim domem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Zrobił krok do przodu, a
Arleen natychmiast przesunęła się bliżej nieprzytomnego blondyna. Wiedziała, że
musi być twarda i zdobyć dla nich jeszcze więcej czasu nim stanie się coś
naprawdę złego. Musiała go obronić, musiała być tą osobą, którą on był dla niej
przez cały czas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Czego chcesz? -
warknęła. - Nie mam waszych pieniędzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Wiesz na początku nawet
o to chodziło - powiedział przykucając przed nią. Wyciągnął dłoń i strącił
kosmyk włosów z jej czoła. - Ale potem zobaczyłem jakie to wszystko może być
przyjemne, więc teraz chcę mieć trzy rzeczy. Po pierwsze pieniądze dla mojego
ukochanego braciszka - wyliczał pokazując po kolei palce. Wstał z podłogi. -
Kogoś naiwnego jak ty do kontrolowania i spełniania zachcianek, oraz trzy kogoś
na kim będę mógł się wyżyć od czasu do czasu. I popatrz, znalazłem idealną
kandydatkę - oznajmił uśmiechając się od ucha do ucha. Brzmiał tak jakby
opowiadał o swoim pierwszym dniu w nowej szkole. - Powinnaś kiedyś spróbować
kontrolowania innych. Sprawiania, że pojawiają się tam gdzie ich chcesz. Wiesz
sądziłem, że twój śmieciowy kolega Nicholas zrozumiał to, kiedy przekazałem mu
przypadkiem fałszywą wiadomość na temat naszych planów. I popatrz? Biedny Evan
musiał umrzeć. - Zrobił smutną minę, a potem zaśmiał się głośno. Wciąż
spacerował i rozglądał się po pomieszczeniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jesteś chory - warknęła
Arleen. - Evan nic nie zrobił!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- No wiesz, dlatego
właśnie moi przybrani starzy mnie przygarnęli. Chcieli uczynić świat lepszym i
zabrali mnie do siebie. Cudowni ludzie, naprawdę. O kurczę - mruknął nagle
mniej radosnym tonem. Schylił się i podniósł z podłogi ramkę. - Nawet zepsułaś
moje zdjęcie z rodzeństwem. Jedyne jakie miałem - oznajmił z wymuszonym
spokojem. - Nieładnie - podsumował. - Widziałaś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Obrócił zdjęcie, a Arleen
poczuła, że robi jej się niedobrze. Znała tą fotografię. Znalazła taką samą
dawno temu, kiedy sprzątała w dawnym domu Justina na strychu razem z Colinem.
Młody Justin z piłką pod pachą z dwójką chłopaków po bokach. Nagle stało się
jasne, że to nie byli jego koledzy, a Frost i Jason.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To takie wesołe wspomnienie.
Wiesz, kiedyś Justin kochał piłkę nożną, my z Frostem też, ale potem dotarło do
mnie, że jednak są fajniejsze rzeczy do roboty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jak? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Pigułki, tworzenie
własnych dragów, które można sprzedawać pod fajnymi nazwami. Teraz pracuję nad
takimi z dedykacją dla ciebie. Nazwałem je "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">króliczku <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>uciekaj przed farmerem
z bronią</i>".</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen zacisnęła zęby.
Nie mogła mu pyskować. Nie teraz z nieprzytomnym Colinem obok. Martwiła się
bardziej o niego niż o własne życie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Chcesz mnie, prawda? -
zapytała. - Więc czemu wciągasz w to Colina?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nicholasa - poprawił
ją. - Wiesz, że dotarło to do mnie dopiero dwa dni temu? Przyjaciel twojego
brata ma niezły tupet. Rozmawiałem z nim tyle razy, a nigdy nie wyłapałem, że
jest tak dwulicowy. - Potrząsnął głową patrząc na blondyna z pogardą. -
Chciałem mu dać fuchę w mojej grupie, bo tak jak Ryan marnował się przy moim
braciszku, ale cóż... ludzie się zmieniają, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Justin wiedział, że
byłam u ciebie, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- No jasne - uśmiechnął
się. - Ale o tym porozmawiamy później. Pomóż mi związać swojego przyjaciela.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">To nie było pytanie, ani
tym bardziej prośba. Jason mówił do Arleen jak do koleżanki, do kogoś kogo znał
bardzo długo, a nie jak do dziewczyny, którą przetrzymywał w swojej obskurnej
piwnicy żałując jej nawet wody. Nie chodziło mu Colina, więc czemu blondyn miał
obrywać? Nie zasługiwał na to. To on powinien zabrać pieniądze od Blade'a i
zniknąć tak jak zrobił to wcześniej. Powinien zacząć zupełnie nowe życie,
zamknąć wszystko za sobą i zająć się czymś porządnym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Pomogę jeśli obiecasz
mi, że go nie tkniesz - powiedziała. - Zrobię wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Dlaczego sądzisz, że
dotrzymam słowa?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen spojrzała na niego
chłodno, z dystansem i dziwną pewnością siebie, która zaskoczyła samego Jasona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Ponieważ jeśli to zrobisz
i pozwolisz mu później odejść oddam wszystkie pieniądze - oznajmiła. - Ale dasz
mi na to dwa tygodnie - dodała utrzymując kontakt wzrokowy z chłopakiem. Była
tak samo dobra w kłamstwach jak i cała reszta. Oczywiście nie planowała oddawać
żadnych pieniędzy, bo po prostu ich nie miała, ale Colin w ciągu dwóch tygodni
mógł rozpłynąć się w powietrzu, a to co miałoby się z nią stać później nie
miało już takiego znaczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Więc jednak masz te
pieniądze, co? - Uśmiechnął się cwaniacko. - Lubię cię Blackwood. Oddasz
wszystko, by ratować swoich śmieciowych znajomych. To urocze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">To Arleen była tą osobą,
która przysunęła Colina do kaloryfera, to ona była osobą, która owinęła
niedbale kabel wokół jego nadgarstków. Wiedziała, że Jason doskonale zdaje
sobie sprawę z tego, że jej węzły wcale nie były mocne, a mimo to nawet nie
próbował ich poprawiać. Klęczała na przeciwko blondyna zastanawiając się czy z
jego głową wszystko będzie dobrze. Martwiło ją to, że tak długo był
nieprzytomny. Z trudem przełknęła ślinę zerkając na bladą twarz, kiedy poczuła
mocny uścisk na ramieniu. Duża dłoń Jasona zdawała się mieć więcej siły niż w
zeszłym roku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Mam pytanie -
powiedziała, kiedy postawił ją do pionu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Byle szybko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To ty mi wysłałeś te
wszystkie wiadomości, że zaraz umrę, albo że kogoś zabijesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie, to był Ryan.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen nie mogła
uwierzyć, że za tym wszystkim naprawdę stał brunet. Miała wrażenie, że Jason
miał na myśli zupełnie kogoś innego niż tego Ryana, którego ona poznała. Nie
pasował na osobę, która wykonuje czyjeś rozkazy. Zawsze był opanowany, dbał o
nią nawet kiedy Justin strzelał fochy. Jason od razu dostrzegł, że jej oczy
stają się wilgotne i tylko uśmiechnął się kpiąco. Kiedy tylko wszedł do środka
widział jak czerwona jest okolica jej oczu, doskonale wiedział że płakała, ale
nie do końca wiedział czemu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- No to co, zaczynamy? -
zapytał uśmiechając się szeroko. Stanął przed nią. - Wybierz paluszek -
powiedział i pomachał jej przed twarzą swoją ręką. Arleen spojrzała na niego
spod byka czując narastający niepokój. Już raz stanęła przed takim wyborem i w
ten sposób niemal straciła opuszek. Przygryzła dolną wargę rzucając niepewne
spojrzenie w stronę Colina. Otwierał właśnie oczy i rozglądał się niepewnie po
pokoju. Jeszcze nie docierało do niego co się stało. Był lekko otumaniony.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- No dalej! Nie mamy
całego dnia <i style="mso-bidi-font-style: normal;">skowronku</i> - powiedział
Jason, a Arleen niewiele myśląc drżącą dłonią pokazała palec wskazujący. Nie
była pewna czemu Jason uśmiechnął się tak szeroko i czemu wydawał się być
jeszcze bardziej szalony. Jett był przy nim jak pacjent z przeziębieniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Dam ci jeszcze jedną
szansę, dobra? Wybierz mądrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen nie wiedziała o co
chodzi. Gryzła dolną wargę rzucając spojrzenie to na twarz Jasona, to na
blondyna. W końcu jednak wskazała na najmniejszego palca lewej dłoni. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Świetny wybór! -
zawołał Jason z tak wielkim uśmiechem jakiego Arleen jeszcze nie widziała.
Jakby każdy kolejny wybór dziewczyny sprawiał mu tylko więcej frajdy. Nagle odwrócił
się na pięcie do Colina. - Cieszę się, że już się obudziłeś królewiczu! Popatrz
tylko! - dodał i poruszył malutkim paluszkiem ciesząc się jak dziecko. Oczy
Colina momentalnie zrobiły się duże, a cała senność natychmiast odeszła. Przez
kolor jego skóry była pewna, że chłopak zaraz zemdleje. On od razu zrozumiał o
co chodzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie! - zawołał głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Masz niesamowity gust,
moje gratulacje - oznajmił Jason odwracając się z powrotem do niej. Chwycił ją
za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Przeszli razem przez pokój, aż w końcu
Arleen wylądowała na krześle.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- ARLEEN!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jest w porządku -
mruknęła bez grama entuzjazmu w głosie. Była już tak bardzo zmęczona tym
wszystkim. Tak zniechęcona do własnego życia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jason! - wrzasnął
blondyn. - JASON NIE PODAWAJ JEJ NICZEGO! - krzyczał głośno, przerażonym
głosem, a Arleen po prostu czekała obserwując jak brat Justina sięga do dolnej
szuflady przy biurku. Nadal nie mogła uwierzyć, że wylądowała w domu Jasona i,
że Ryan zostawił ją tam gdzie chciał, a Justin zwiał zanim wszystko się zaczęło
świadomy tego gdzie jest. Zaplanowali to wszystko z najmniejszymi szczegółami i
pozwolili, by im uwierzyła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Dlatego bez sprzeciwu
pozwoliła, by Jason mocno ścisnął jej rękę i przesunął szorstkimi palcami po
skórze przyglądając się żyłom widocznym na tle bladej skóry. Widziała już kilka
fiolek dziwnej substancji, a także strzykawkę i igły. Po raz pierwszy od lat
nie czuła strachu przed nimi. Była pewna, że nawet gdyby oblazłby ją teraz
pająki nawet by nie drgnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nic już nie miało dla
niej znaczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- JASON! - wrzasnął po
raz kolejny Colin. - Posłuchaj mnie, dobra?! - zawołał z desperacją. - WEZMĘ
PODWÓJNĄ DAWKĘ! Tylko nic jej nie dawaj!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Zauważyła, że chłopak
stojący przy niej zastygł zaskoczony słowami blondyna. Otworzył usta,
zmarszczył brwi i spojrzał na Arleen przechylając lekko głowę próbując coś
zrozumieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- W porządku Colin -
powiedziała czując na sobie ich spojrzenia. Po raz pierwszy od wielu godzin
zmusiła się do lekkiego, krzywego uśmiechu. - Nic mi nie będzie, nie przejmuj
się, aż tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Ta dziewczyna jest
niesamowicie wyjątkowa - wymamrotał Jason z fascynacją potrząsając głową.
Złapał za jedną fiolkę z fioletowym roztworem i wciągnął ją do strzykawki. Bez
żadnego przygotowania mocno złapał za przedramię Arleen i wbił w najbardziej
widoczną żyłę igłę. Chwilę później zrobił to samo z drugą fiolką zupełnie
ignorując żałosne błagania Colina. Jason musiał wiedzieć jak działa jego nowy
specyfik, a coraz trudniej było mu znaleźć osoby, które z własnej woli chciały
testować jego magiczne płyny. Tak bardzo chciał stworzyć własny narkotyk, że
pracował nad różnymi substancjami i zawsze bawił się w ten sam sposób, ale dla
Arleen wybrał coś innego. Zupełnie nowego. Kiedy tylko skończył niedbale rzucił
strzykawkę na ziemię i stanął na przeciwko dziewczyny chcąc wszystko dokładnie
widzieć. Podał jej dwie połówki bardzo podobnego w składzie narkotyku
zastanawiając się nad efektami, które nadejdą przy ich połączeniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen na początku nie
czuła żadnej zmiany. Było po prostu cicho, bardzo spokojnie i przyjemnie. Miała
wrażenie, że powoli odpływa do innego świata. Nie miała pojęcia kiedy zsunęła
się z krzesła, właściwie nie wiedziała czy ona to zrobiła czy może Jason
stwierdził, że lepiej będzie jeśli posadzi ją na podłodze. Nie było jak w
filmach i książkach, które czytała. Świat nie zamienił się w kolorowe plamy
rozlewające się we wszystkie strony, ale jej serce zaczynało bić coraz
dziwaczniej. Skakało jak oszalałe, a moment później zwalniało. A potem coś ją
uderzyło. Mocno, gwałtownie i boleśnie. Nie była w stanie zobaczyć tego, że jej
żyły wydawały się puchnąć. Nie dostrzegała fascynacji Jasona, który z
zadowoloną miną dotknął jej ramienia, ale usłyszała swój własny krzyk. I nie
mogła przestać. Jej wyobraźnia podsuwała jej okropne obrazy. Nie potrafiła
zrozumieć czemu wszystko ją tak boli, ale nagle wydawało jej się, że Jason
łamie jej kości. Chwyta za nogi i napiera stopą na piszczel z całej siły, a on
pod naciskiem pęka. Wydawało jej się, że zgniata po kolei wszystkie jej palce,
że oplata dłońmi jej szyję podsuszając ją co jakiś czas. Wylewa wrzątek na jej
klatkę piersiową, rozcina ją nożem i wyłamuje żebra.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Jason i Colin byli zbyt
oszołomieni, by cokolwiek zrobić. Arleen leżała na podłodze, nie dotykała
niczego, nawet się nie ruszała, ale jej krzyk był tak przeraźliwy, że oboje
czuli ciarki na całym ciele. Dlaczego tak bardzo cierpiała? Czy to właśnie to
był efekt narkotyku, który podał jej Jason? Płakała głośno i za każdym razem,
gdy jej ochrypnięty głos cichł zaczynała od nowa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Co ty zrobiłeś?! -
wrzasnął blondyn poruszając energicznie rękoma. Wiedział, że zaraz wyciągnie
dłonie z więzów, ale naiwnie wierzył, że Jason jakoś zareaguje. - Pomóż jej! -
dodał i już był gotowy, by wstać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Chyba z czymś
przesadziłem - mruknął drapiąc się za uchem. - Jak myślisz? - zapytał
odwracając się do chłopaka. Jedyne co poczuł Jason to pięść uderzająca o jego
nos. Zaklął głośno, ale nim zdążył oddać blondynowi ten niemal ślizgiem
przedostał się do Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Łzy kapały z jej
policzków, spływały po bokach jej twarzy i skapywały na podłogę. Była blada, a
żyły na jej rękach i szyi stały się tak mocno widoczne jakby zaraz miały się
przebić przez cienką skórę i wybuchnąć. Nicholas wyciągnął drżącą dłoń i
dotknął jej przedramienia tylko po to, by gwałtownie cofnąć się do tyłu przez
krzyk, który wydobył się z jej gardła. Natychmiast dotarło do niego, że całe
ciało Arleen jest teraz nadwrażliwe na jakikolwiek dotyk. Chciał jej pomóc, ale
naprawdę nie wiedział jak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Kiedy Arleen otworzyła
oczy czuła się słaba. Wciąż leżała na podłodze, ale wokół panowała zupełna
ciemność co oznaczało, że była nieprzytomna przez kilka godzin. Niepewnie
poruszyła ustami starając się przypomnieć sobie co się stało. Jej mięśnie były
tak słabe, że początkowo miała problem z podniesieniem ręki. Było cicho, ale
gdzieś w tle słyszała jakieś rozmowy. Z trudem obróciła głowę myśląc, że Colin
nadal jest w tym samym miejscu, ale przy kaloryferze leżał tylko kawałek
czarnego kabla.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nicholas? - zapytała
zachrypniętym głosem, który był ledwie słyszalny. Jej gardło bolało, zapiekło
tak jakby była chora. Próbowała zmusić się do wstania, ale nie mogła nic
zrobić. Gdzie był Colin? Co się stało, kiedy całkiem straciła przytomność?
Dokąd poszedł Jason? Czy doszło pomiędzy nimi do jakiejś bijatyki? Arleen
zacisnęła mocno oczy na samą myśl. Jeśli coś stało się Colinowi... nawet nie
chciała o tym myśleć. Próbowała być spokojna czekając na to, aż jej organizm
zacznie normalnie funkcjonować. Lekko kręciło się jej w głowie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Minęła kolejna godzina
zanim dziewczyna była w stanie się podnieść o własnych siłach, ale każdy jej
ruch był nieco sztywny. Nic jej nie bolało mimo tego, że czuła się paskudnie.
Jej dłonie były zabandażowane, kolana dygotały jakby były z galarety przy
każdym kroku, ale Arleen nie mogła tak po prostu siedzieć i czekać. Jaki to miało
sens?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Colin? Colin jesteś tu?
- szeptała gorączkowo rozglądając się na boki, ale w domu nie było zupełnie
nikogo. Miała wrażenie, że bierze udział w jakimś horrorze. Że ktoś lada moment
zbiegnie z piętra wydzierając się w niebo głosy i utnie jej głowę przy pomocy
siekiery albo piły motorowej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To dom Jasona, myśl
Arleen - mruknęła do siebie rozglądając się. - Powinien mieć tu coś co mi się
przyda - dodała i doczłapała do szafek. Otwierała każdą z nich wyrzucając
wszystko co znajdowało się w środku na podłogę. W ten sposób znalazła pliki
kartek zapisanych drobnym druczkiem i z kolorowymi rysunkami. Dokopała się do
szuflady wypełnionej kolorowymi fiolkami w przeróżnych kolorach, a nawet do
takiej zapełnionej nabojami. Otworzyła usta przyglądając się im. Broń! Jason z
pewnością miał gdzieś ukryty pistolet albo cokolwiek podobnego. Marszcząc brwi
stuknęła palcem w swoje czoło. Wróciła do biurka i przykucnęła zaglądając pod
nie, ale znalazła jedynie kluczyk przyklejony taśmą klejącą. Oderwała go i
niemal uśmiechnęła się zwycięsko widząc, że szafka po lewej stronie jest na
zamek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Bingo - powiedziała do
siebie, kiedy w środku znalazła trzy pistolety. I może uśmiech na jej ustach
zostałby na dłużej gdyby nie to, że jedna z broni Jasona była tą samą, którą
zabrała od Jetta prawie rok temu. Miała nawet tą samą naklejkę od spodu z
koniczynką. Z trudem powstrzymała kolejne łzy napływające do oczu. Justin nawet
wtedy miał z nim kontakt.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Otarła policzki wierzchem
dłoni i przeszła na palcach do wyjścia. Chłodny, porywisty wiatr i duży księżyc
wiszący na niebie wśród gwiazd wcale nie dodały jej otuchy. Od wschodniej
strony nadciągała burza, duże ciemne chmury i grzmoty w tle były przerażające.
Arleen nadal bała się burzy, a była pewna, że lada moment rozpęta się prawdziwe
piekło. Ściskając w lewej dłoni pistolet, który naciskał na rany szła wolno w
stronę z której słyszała głosy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Musimy poczekać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie, nie musimy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Ale Thomas mówił, że...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Możecie mi wyjaśnić co
tu się dzieje? - zapytał Spike. Arleen od razu rozpoznała jego głos i poczuła
ukłucie w sercu. Boże, dlaczego to tak bardzo ją raniło? Sam dźwięk jego głosu
był jak trucizna dla jej poharatanego serca. Nie zwolniła korku, nawet nie
próbowała się chować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Wszyscy tam byli. Thomas,
Spike, Justin, Ryan, Jason, reszta chłopaków i ludzie, których Arleen nie
znała, ale wiedziała, że to prawdopodobnie znajomi Jasona. Z każdym jej krokiem
ich rozmowy cichły, odwracali głowę w jej stronę, a atmosfera robiła się coraz
cięższa. Arleen nie obchodziło to, że tam są, że patrzą na nią przenikliwymi
spojrzeniami, ani na to, że widzą pistolet w jej dłoni. Płakała. Nie dlatego,
że czuła się zdradzona, ale dlatego, że znalazła Colina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie - szepnęła. - Nie,
nie, nie! - zawołała podnosząc ton głosu. Niemal biegiem ruszyła w ich stronę
widząc nieprzytomnego blondyna leżącego tuż przed nimi na trawie. Upadła na
kolana tuż obok jego ciała i dygoczącymi dłońmi przesunęła po jego bladej buzi.
Leżał wygięty w dziwnej pozycji, z zamkniętymi oczami blady jak kreda.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Wyglądał na martwego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen rozpłakała się
jeszcze bardziej. Myśl o tym, że Colin umarł ją przeraziła. Klęczała przed nimi
wszystkimi pozwalając, by widzieli jak wstrząsnął nią ten widok. Pozwalała im
na zobaczenie tego jak słaba była.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Zacisnęła oczy głaszcząc
policzki Colina z taką troską jakby był jej ukochanym. Jej imię w ustach
Justina brzmiało obrzydliwe.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Co mu zrobiłeś?! -
warknęła piskliwie próbując powstrzymać się od płaczu. Spojrzała na niego z
odrazą, ale Jason tylko wzruszył ramionami z obojętnością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Arleen - powtórzył
Justin zaskoczony, że dziewczyna nie zwraca na niego uwagi. - Colin po prostu
się bił i stracił przytomność. Nic mu nie będzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Dźwignęła głowę i w końcu
pozwoliła, by ich oczy się spotkały. Arleen czuła, że mimo wszystko jej serce
wciąż szaleje na widok szatyna, ale nie potrafiła zrozumieć jak za taką miłą
buzią mógł kryć się taki diabeł? Jak za taką czułością mogła ukrywać się taka
gorycz? Justin unosił kąciki ust do góry, ale Arleen już wiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Kłamcy uśmiechają się
najpiękniej. Potrafią ukryć wszystko w sobie tak głęboko, że bez względu na to
jak blisko się do nich zbliżysz zawsze będzie pomiędzy wami ogromny, potężny
mur nie do przeskoczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Wiem o wszystkim, więc
przestań, kurwa, kłamać!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Uśmiech Justina zupełnie
zniknął. Nikt nie zauważył jak bardzo zadrżały mu usta i ręce. O Boże -
pomyślał z rozpaczą. Dotarło do niego, że wszystko co zbudował przez rok
rozpadło się w ciągu paru sekund. Nagle zrozumiał czemu Arleen patrzyła na
niego w taki sposób. Wiedział czemu bije od niej taka niechęć i dlaczego nawet
na nich nie patrzyła, gdy przyklękła przy Colinie. Chciał mówić, chciał
wszystko wyjaśnić, ale nie wiedział jak to zrobić. Bo co miałby powiedzieć żeby
wszystko naprawić?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">O Arleen można było
powiedzieć wiele, ale to co było oczywiste to, to że nie bała się ryzykować
nawet w najgorszych momentach swojego życia. Potrafiła zamienić swoje obawy w
motywację i adrenalinę. Więc Justin w przeciwieństwie do reszty nie był
zaskoczony, kiedy stanęła pomiędzy nimi wszystkimi. Już nie płakała. Jej oczy
były zimne, zgaszone, ale jednocześnie przepełnione nieopisaną wściekłością. Na
jej twarzy nie było widać nawet grama strachu. Zaciskała prawą dłoń na
uniesionym pistolecie gotowa strzelić w każdym momencie. Justin oblizał wargi
przenosząc spojrzenie na swojego brata, w tym samym momencie Arleen zrobiła to
samo. Odwróciła się do niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Szatynka miała wciąż
swoje pytania i wiedziała, że musi je uzyskać zanim odejdzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie wierzę, że przez
cały ten czas byłeś w tym miejscu - powiedziała mierząc z broni do Jasona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Mogę powiedzieć to samo
- odparł chowając ręce do kieszeni. - Nie mówiłem tego wcześniej, ale muszę
przyznać, że wyglądasz lepiej od czasu, gdy widzieliśmy się po raz ostatni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- No wiesz, miło było
odpocząć od uciekania i chowania się przed jakimś psychopatą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Psychopatą? - powtórzył
marszcząc przy tym brwi. - To tak mnie nazywasz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Porwałeś mnie,
uwięziłeś, - wyliczała, - dotykałeś, biłeś, przywiązałeś mnie do krzesła i
wyżywałeś się za każdym razem, gdy ktoś cię wkurzył. Jak inaczej miałabym cię
nazwać?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie wiem - wzruszył z
obojętnością ramionami. - A jak nazywasz Justina? Po tym wszystkim <i style="mso-bidi-font-style: normal;">skowronku</i>? Czy ona już wie braciszku? O
tej pięknej nocy kilka lat temu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Wie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Doprawdy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Owszem - warknęła
Arleen. - Wiem, że to przez Ryana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Cel uświęca środki, nie
sądzisz? - Jason uśmiechnął się lekko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Mam kilka pytań.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Pytań? Myślisz, że na
nie odpowiem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Tym razem to ona się
roześmiała, ale w jej śmiechu nie było żadnej radości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To nie ja mam lufę
wycelowaną prosto w serce - odparła poruszając dłonią, w której trzymała
pistolet. - To ty załatwiłeś Willa, prawda? Wiedziałeś, że on o wszystkim wie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Zrobiłem to osobiście.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Ale dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Do tej pory nie
załapałaś czegoś tak prostego? - zadrwił. - Will był zawsze mięczakiem i
tamtego dnia wcale nie pozwolił ci uciec. Wydał cię, sprzedał historyjkę o tym,
że znajdziesz kogoś kto ci pomoże, więc pognałaś w ramiona Biebera jak
zaślepione dziecko. Prosto w ręce człowieka, który cię skrzywdził, który
manipulował tobą od początku. Nie wiem jak to się stało, że wciąż żyjesz, ale
skoro nadal tu jesteś to znaczy, że nie powiedziałaś mu o tym czego potrzebuje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Mimo tego, że Arleen już
po odczytaniu listu domyśliła się wszystkiego postanowiła zgrywać głupią, by
dowiedzieć się jeszcze więcej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Co masz na myśli?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Dalej nic? Oh Arleen, a
sądziłem, że jesteś bystrzejsza. Wiesz, że to Justin wybrał cię na osobę, którą
Ryan miał napaść? Zastanawiałem się czy ci o tym wspominali? - Szatynka
wstrzymała oddech. Nie mogła w to uwierzyć. Dlatego Justin krył Ryana, bo
wiedział, że jeśli go zdradzi ten zrobi to samo. Nawet nie chciała patrzeć na
Justina, nie chciała widzieć teraz jego miny i kpiącego spojrzenia, którym
pewnie ją teraz obdarował.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie, o tym nie
powiedzieli - powiedziała, a Jason jak zwykle cmoknął ustami kręcąc głową z dezaprobatą.
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nieładnie chłopcy -
podsumował. - Braciszku nie sądzisz, że twoja eks zasługuje na wyjaśnienia? W
każdym razie po tym co ci się stało Blade postanowił, że za wszelką cenę
znajdzie tego, kto ci to zrobił. Pamiętasz? Jestem pewien, że wpadł w jakąś
obsesję. I kurcze wiesz co? Blade go znalazł, ale nie był tego świadomy! -
zawołał. Uśmiechnął się szeroko i rozłożył ręce. - Ile czasu minęło od twojego
wypadku, gdy przenieśliście się do Kitchener?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jaki to ma związek? </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Jason przewrócił oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Pół roku? Kilka
miesięcy? Myślisz, że skąd Blade miał na to wszystko pieniądze? Z kosmosu czy
kiepskiej pracy? Chciał mieć tyle forsy, by starczyło na ładne mieszkanko dla
swojej siostrzyczki, na życie i na<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>poszukiwania świra, który cię dopadł. Zgadnij od kogo wziął te
pieniądze? - dodał uśmiechając się z satysfakcją w stronę chłopaka stojącego za
Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Justin - wyszeptała,
ale nie odwróciła się do niego. Nie chciała teraz widzieć jego twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span lang="EN-US" style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%; mso-ansi-language: EN-US;">- Ding-ding-ding! Mamy zwycięzcę! </span><span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Zgaduję, że Justin ci tego nie powiedział, co? - mówił z
jeszcze większym uśmiechem. - Blade wziął od niego kasę, a raczej od całej jego
grupy. Nie wiem dlaczego ci idioci się na to zgodzili. Oczywiście twój
braciszek zarzekał się, że wszystko odda, ale od tamtej pory oni wszyscy nie
widzieli nawet centa. Justin nie wiedział, że Blade to twój brat, ale ja tak.
Nie od razu rzecz jasna, bo trochę mi to zajęło. I właśnie dlatego zabrałem cię
z tej ulicy, dlatego cię przetrzymywałem. Czekałem na odpowiedni moment, by
oddać cię w jego ręce jako prezent z okazji spóźnionych urodzin. A co ty
zrobiłaś? Sama do niego pobiegłaś. Will wcale nie chciał cię ratować, miał
przysługę do spłacenia i zrobił to w taki właśnie sposób. Cholerny zdrajca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen miała wrażenie, że
cały świat nagle się zatrzymał. Nie potrafiła złapać oddechu czując, że jeszcze
moment i jej pokerowa maska pęknie. Wszystko przez taką głupotę. Nie mogła w to
uwierzyć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Zabiłeś mojego brata,
prawda? To ty zabiłeś Blade'a?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Na chwilę zapadła cisza.
Jason stał z uniesionymi brwiami podpierając się w pasie rękoma.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Wiesz, że oni wszyscy
tutaj są po mojej stronie? - zapytał ignorując jej pytanie. - No, może oprócz
tego twojego idiotycznego przyjaciela Colina. - Przewrócił teatralnie oczami. -
Całkiem nieźli z nich aktorzy, nie uważasz? Justin, który wmówił ci, że jest w
tobie zakochany. Ryan, który zrobił bliznę i Spike, który miał się pozbyć
ciebie, ale jakoś tak wyszło, że zabił twojego brata. I każdego z nich uważałaś
za przyjaciela według tego co przekazywał mi Ryan.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen cofnęła się gwałtownie
o pół kroku. Energicznie potrząsnęła głową chcąc, by to co powiedział jej Jason
zniknęło z jej umysłu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Spike? Ten sam Spike,
który dawał jej książki? Kupował jej watę cukrową i zawsze chętnie chodził z
nią do kina? Ten sam, którego broniła po tym jak Justin go pobił? Ten, który
stał obok? Ten, któremu mówiła niemal wszystko? Arleen odwróciła spojrzenie od
Jasona nim jej oczy wypełniły się łzami. Spodziewała się głupiego uśmiechu na
twarzy Spike'a, ale on spuścił szybko głowę i wbił zęby w dolną wargę wpatrując
się w trawę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Dlaczego? - szepnęła
łamiącym się głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Justin nie mógł tego
znieść. Chciał do niej podejść, chciał powiedzieć, że naprawdę ją kocha i
rozumie swoje błędy, że potrzebna mu tylko jeszcze jedna szansa, by to naprawić.
Nie mógł już patrzeć na tak słabą dziewczynę. Arleen traciła swoją maskę
twardej, pewnej siebie osoby, którą udawała z taką perfekcją, że nawet on na
moment uwierzył, że wcale nie jest tak bardzo zraniona. Coraz głośniejsze
grzmoty i błyski wcale nie pomagały jej w graniu kogoś kim w tym momencie nie
potrafiła być.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Arleen to nie tak! -
zagrzmiał nagle Spike. Jego głos był pewny siebie i brzmiał szczerze, ale
Arleen już mu nie wierzyła. - To brednie! Nie zrobiłem tego Arleen! Nie słuchaj
go.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Już nie musisz udawać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Arleen! - zawołał
ponownie Spike. Podszedł do niej i złapał ją za przedramię chcąc, by spojrzała
na niego na dłużej niż sekundę. - To naprawdę nie byłem ja! Jasne wiedziałem o
niektórych rzeczach, ale nie o wszystkim. Nie miałem pojęcia, że to Ryan zrobił
ci tą bliznę, nie wiedziałem o tym, że cię zastraszał. Przysięgam!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Spike... wiem, że
czytałeś list - wymamrotała. - Wiem co w nim było, więc proszę nie kłam już.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- List? - powtórzył Ryan.
- Skąd wiesz co w nim było?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen w końcu odszukała
jego twarz wzrokiem. Stał obok Justina i trzymał go mocno za przedramię jakby
próbował go przed czymś powstrzymać. Szatynka nie miała pojęcia skąd nagle
wzięło się w niej tyle energii, ale wyminęła wszystkich pewnym siebie krokiem i
zamachnęła się tuż przed twarzą bruneta trafiając jego policzek pistoletem z
taką siłą, że aż odrzuciło go do tyłu. Jęknął głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Pierdol się - warknęła.
Gwałtownie cofnęła się do tyłu, kiedy jego ręka niemal wylądowała na jej
policzku. Na początku myślała, że to Colin się ocknął, ale zamiast niego obok
stał ktoś inny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie dotykaj jej -
warknął Spike i stając przed Arleen. Odepchnął rękę Ryana i odwrócił głowę do
Jasona. - Nie zabiłem Blade'a i doskonale o tym wiesz! To nie byłem ja! -
podkreślił. - To ty i Ryan! Wiedziałem o bliźnie, wiedziałem o tym, że chcecie
czegoś ode mnie, ale to? - zapytał i pomachał dłonią między sobą a resztą
chłopaków. - To wszystko jest chore! Nie mam pojęcia co knujecie i czemu to
wszystko jest tak bardzo popieprzone, ale nie pozwolę wam tknąć Arleen. Po
prostu nie - dodał pewnym siebie głosem i pociągnął ją do przodu odsuwając się
trochę od reszty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Spike - warknął Ryan
robiąc kilka dużych kroków w jego stronę. Był wściekły i zupełnie zaskoczony,
że brunet okazał się być tak odważny. Przecież nigdy wcześniej im nie odmawiał.
Jego dłonie same zawinęły się w pięści, ale nim zdążył uderzyć chłopaka poczuł
mocny uścisk na nadgarstku, a następnie silne odepchnięcie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">To od początku był Ryan.
On wcale nie był po stronie Justina, był kukiełką Jasona tańczącą tylko w rytm
jego muzyki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Arleen musisz mi
uwierzyć - powiedział Spike. Był zdesperowany, ale kiedy Arleen wyciągnęła rękę
spod uścisku jego dłoni poczuł się zraniony. Nie ufała mu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Z bijącym sercem
odwróciła się twarzą do Jasona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nie ma nic ważniejszego
od rodziny, sama powinnaś to najlepiej rozumieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nie mogła znieść uśmiechu
na jego twarzy. Nie potrafiła wytrzymać tego z jaką beztroską mówił o tym, że
był odpowiedzialny za morderstwo jej brata. Chciała mu przywalić, roztrzaskać
jego głowę o pobliskie drzewa. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nienawidzę cię -
powiedziała. Jej dłoń uniosła się wyżej, mocniej zacisnęła się na pistolecie
wyciągając palec, by pociągnąć za spust. Trwało to dosłownie chwilę. Serce
Justina zaczęło walić jak młotem, adrenalina wystrzeliła w jego żyłach i nim
sam zorientował się co robi rzucił się w stronę Arleen odpychając ją na bok.
Pistolet wystrzelił chybiając Jasona, a nabój nikomu nic nie zrobił. Zniknął
gdzieś w ciemności trafiając w bliżej nieokreślony cel. Podniósł się szybko do
góry ruszając w stronę swojego brata, zostawiając za sobą Arleen. W jednym
Jason miał rację - rodzina zawsze była dla nich ważna. Nawet mimo sporów
pomiędzy nimi wciąż powinni trzymać się razem. Takie było ostatnie życzenie
matki Justina zanim zaakceptowała to, że jej synowie nie chcą żyć razem z nią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Szatynka jęknęła, ale nie
dlatego, że bolały ją kolana, ani nie dlatego, że bolały ją dłonie. W jej
oczach zabłyszczały łzy, których nie miała siły ukrywać. Słone kropelki
spływały po jej policzkach tocząc się jedna za drugą. Czuła się jak ostatnia
idiotka, zdradzona, oszukana i samotna. Poczuła, że całe jej ciało zaczyna
dygotać, miała wrażenie, że ktoś stanął na jej klatce piersiowej i uciska
wszystkie wnętrzności. Zawirowało jej przed oczami. Wspomnienia w głowie odtwarzały
się jak szybki pokaz slajdów, scena po scenie. Wszystkie wydarzania od momentu
wyjścia z ciemnej piwnicy do tego momentu. Justin przez cały ten czas udawał. A
to był dowód na to, że ma rację. Ostatnia iskierka nadziei, że może jednak
Justin ciągle coś do niej czuje, że tak naprawdę gdzieś w nim jest to prawdziwe
uczucie po prostu zgasła. Została brutalnie zdeptana brudną podeszwą buta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen załkała ponownie
łapiąc pistolet, który wyślizgnął się z jej ręki, gdy Justin ją popchnął. Nie
mogła uwierzyć, że to zrobił. Zawsze był taki troskliwy, pilnował jej,
denerwował się widząc nowe siniaki. A teraz? Sam był ich powodem. Połamał jej
serce na kawałki, zniszczył ją. Naprawdę tego dokonał. Szatynka oblizała usta,
pociągnęła nosem i podniosła do góry broń gotowa zrobić to co powinna zrobić
już dawno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- ARLEEN! Nie rób tego!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Justin słysząc błagalny
wrzask Spike'a natychmiast odwrócił się w jej kierunku i poczuł jak całe jego
ciało zamarza. Stanął jak wryty otwierając szeroko usta. Przez moment nie
potrafił nawet złapać oddechu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Dziewczyna klęczała na
ziemi z zamkniętymi oczami, jej policzki były mokre od łez. W prawej,
zakrwawionej dłoni trzymała pistolet, którego lufa była skierowana do jej
skroni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- ARLEEN! - krzyknął tak
głośno, że niemal ogłuchł od natężenia swojego własnego głosu. Jego żołądek
ściskał się tak bardzo, że nie wiedział czy uda mu się cokolwiek powiedzieć.
Czuł jak ciśnienie uciska jego głowę, czuł rosnące napięcie, które
uniemożliwiało mu ruchy. Widział tylko ją, biedną przerażoną dziewczynę, która
straciła wszystko. Łzy spływały po jej twarzy, jedna za drugą tworząc wodospad
słonych kropel, które moczyły jej brudne policzki. Była blada, jej wargi drżały
z zimna i strachu. Zielone oczy wpatrywały się w Justina z bólem i
niedowierzaniem, a ręka, w której trzymała pistolet docisnęła jego lufę jeszcze
bliżej skroni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Błagam, nie rób tego -
powiedział płaczliwie. Arleen pokręciła głową, a on jedynie zasłonił twarz
ramieniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Potem rozległ się strzał.
I po raz pierwszy w życiu szatyn poczuł jak jego serce pęka na miliard
kawałków.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Gdyby Justin miał
stworzyć listę swoich grzechów nie starczyłoby mu na to życia. Popełniał błąd
za błędem, mylił się za każdym razem i ciągle stał w miejscu zamiast iść na
przód. Utkwił w martwym punkcie i nie bardzo wiedział jak z niego ruszyć dalej,
ale kiedy poznał Arleen. Jej poczucie humoru, część jej marzeń poczuł, że
jednak ma cel. Chciał być w życiu Pieguski, uczestniczyć w nim. Widzieć jak jej
uśmiech rośnie z każdym kolejnym dniem, słyszeć śmiech za każdym razem gdy ją
łaskotał. Mimo wszystko i wbrew temu co mogli myśleć inni kochał ją swoją
dziwną, niezrozumiałą i bardzo delikatną miłością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Zapadła cisza. Długa,
ciągnąca się jak flaki z olejem cisza, która dudniła w ich uszach jeszcze
bardziej od bijących serc. Justin z zaciśniętymi powiekami, ramieniem osłaniał
swoją wykrzywioną w bólu twarz. Czuł wewnątrz siebie pustkę, absolutną pustkę.
Jakby został wyprany ze wszystkich emocji, jakby ktoś odebrał mu szczęście i
smutek pozostawiając wolną przestrzeń. Bał się odsłonić rękę. Nie chciał
widzieć kawałków mózgu jedynej dziewczyny, którą kochał ani obserwować jak
gaśnie w niej życie. Klęczał na mokrej trawie, a deszcz moczył jego ubranie i
włosy wywołując dodatkowe dreszcze. Mimo tego, że upłynęło sporo czasu i słyszał
wokół siebie mnóstwo słów, których nie potrafił zrozumieć ciągle klęczał w tym
samym miejscu. Bał się tego co zobaczy tak bardzo, że nie zamierzał jeszcze
zaglądnąć. Dopiero głośny, dziewczęcy pisk sprawił, że niepewnie odciągnął
rękaw swetra od twarzy i poczuł, że jest mu słabo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Spike! Spike! SPIKE!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen klęczała obok
chłopaka, który zdążył oderwać jej dłoń od pistoletu zanim zrobiła coś
głupiego. Wisiał na niej, a zimne krople deszczu tylko szybciej studziły jego
skórę. Próbowała go ocucić, gdy patrzył na nią mętnym, gasnącym wzrokiem. Jego
koszulka na plecach barwiła się krwią w zawrotnym tempie. Arleen nigdy nie
pociągnęła za spust. Ale Jason stojący po drugiej stronie widząc, że dziewczyna
nie jest zbyt zainteresowana własnym życiem postanowił wziąć sprawę w swoje
ręce. Wszystko zaczynało go nudzić. Czuł się tak jakby oglądał kiepski film
kryminalny i chciał już zmienić kanał. Oczywiście celował w nią, ale kiedy
pistolet wystrzelił to Spike znajdował się przed szatynką, więc to on dostał w
plecy. I Jasonowi nawet nie było przykro. On nigdy nikogo nie żałował.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Błagam, nie możesz mnie
zostawić - powiedziała. Przytrzymywała go, a drugą ręką na oślep próbowała
odszukać swojego telefonu w kieszeni. Zaklęła głośno, gdy przypomniała sobie,
że zostawiła go wewnątrz domku. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Przysięgam Arleen -
powiedział słabym głosem, - nie wiedziałem o tym wszystkim. I wiesz... - dukał,
a jego powieki opadały coraz bardziej. - Mam nadzieję, że w przyszłym życiu też
będziesz moją przyjaciółką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen zarzuciła obie
ręce na jego szyję i przyciągnęła go do siebie przytulając mocno. Nie potrafiła
przestać płakać, ale kiedy jego głowa opadła swobodnie na jej klatkę piersiową
ogarnęła ją panika. Dławiła się swoimi łzami. Tuliła martwe ciało Spike'a
głaszcząc go po plecach, brudząc opatrunki na swoich dłoniach jego krwią.
Uścisk w jej brzuchu i klatce piersiowej był nie do zniesienia. Z trudem łapała
każdy kolejny oddech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Spike proszę cię -
jęknęła żałośnie potrząsając jego ramieniem. - Nie możesz być martwy, słyszysz?
Potrzebuję cię, ciebie i Colina - mówiła na głos. Deszcz mieszał się z jej
łzami i odzwierciedlał to jak paskudnie się czuła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Piegusko - szepnął
Justin, który na klęczkach przeszedł do niej. - Musisz go puścić - powiedział.
Arleen dźwignęła głową i pokręciła nią mocno. Czemu nagle był dla niej taki
miły? Dlaczego mówił z taką troską?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Zadzwoń po pomoc
Justin!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Trudno było widzieć ją
taką. Przytulającą się do martwego chłopaka, przemoczoną, zapłakaną i
zwyczajnie załamaną. Szatyn złapał za jej nadgarstek i powoli, stopniowo
odciągał jej ręce od Spike'a. On sam nie całkiem jeszcze pojmował to, że jeden
z chłopaków, którego znał tyle lat i, którego tak bardzo lubi był już po
drugiej stronie. Ale w Arleen to uderzyło. Mocno. Dlaczego Spike? Dlaczego z
wszystkich tych idiotów musiał to być właśnie on? On i Colin? Jak mogli ją
zostawić samą?! Czy naprawdę nie zasługiwała na szczęśliwe zakończenie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Kiedy Spike wylądował na
trawie Arleen natychmiast wstała. Przez moment po prostu patrzyła pustym
wzrokiem przed siebie przyciskając dłoń do piersi. Spojrzała na nieprzytomnego
Colina leżącego tuż obok i z frustracją wplotła palce we włosy i mocno za nie
szarpnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nie mogła w to uwierzyć.
Może to wszystko było tylko złym snem? W końcu Jason podał jej jakieś
narkotyki, ogłuszył ją i teraz mózg podsuwał jej okrutne obrazy. Ale jeśli to
był sen, to dlaczego był tak rzeczywisty i bolesny? Żałowała, że nikt nie jest
w stanie poczuć tego co ona. Teraz miała jeszcze większą ochotę umrzeć, zniknąć
i nigdy więcej się nie obudzić. Wtedy byłoby prościej. Gdyby nie musiała nic
czuć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Szatyn również wstał, ale
trzymał się na dystans widząc jak dziewczyna mocno ściska swoją własną głowę. Nie
mógł znieść myśli, że prawie ją stracił. Zjadały go wyrzuty sumienia przez to,
że Arleen chciała się zabić. Wiedział, że to jego wina. Doskonale zdawał sobie
sprawę z tego, że wszyscy wciąż na nich patrzą razem z Jasonem, który pewnie już
szuka rozwiązania, by ukarać Justina. Od początku miał się nie przywiązywać do
Arleen, ale kto normalny potrafiłby ją ignorować? Jej urocze piegi? Wszystkie
pyskówki i ten cudowny śmiech? Wziął głęboki oddech i ruszył w jej stronę. Nie
mógł się powstrzymać. Dziewczyna zmarszczyła brwi i cofnęła się niepewnie o pół
kroku nie mając pojęcia co siedzi w jego głowie. A wtedy Justin bez słowa ujął
dłońmi jej twarz i bez opamiętania przycisnął swoje usta do jej drżących warg.
Chciał skosztować jej ust chociaż ten ostatni raz. Nie potrafił się opamiętać,
kiedy uświadomił sobie, że jego Pieguska niemal odebrała sobie życie. Pogłębił pocałunek
pocierając policzkami jej skórę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen stała sztywno i w
żaden sposób nie odwzajemniła pocałunku Justina. Stała jak wryta pozwalając, by
miażdżył jej wargi swoimi, a kiedy tylko się opamiętała naparła dłonią na jego
klatkę piersiową, aż w końcu Justin oderwał się od niej. Nie marnowała czasu,
kiedy uderzyła go w policzek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Zapiekło. Arleen
zamachnęła się tak bardzo, że jej dłoń z plaskiem wylądowała na mokrej skórze
zostawiając po sobie czerwony ślad. Ale dla szatyna było warto i zrobiłby to
jeszcze raz. Naprawdę naiwnie liczył na szansę od losu, by zbudować wszystko od
początku. Chciał się cofnąć w czasie i pokazać, że jest dobry. Bo teraz nie
był, nie miał nic wspólnego z byciem dobrym człowiekiem. Był zły. Okrutny. Większość
jego decyzji wcale nie była związana z Arleen, a z tymi przeklętymi pieniędzmi.
Tylko kilka gestów było szczerych. Bo w rzeczywistości było mu głupio, gdy zdradził
ją z Norą i naprawdę chciał z nią mieszkać, ale resztę tego co zrobił prosto z
serca można było policzyć na palcach jednej dłoni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Justin - warknął Ryan.
Podszedł do nich i szarpnął go za jedno ramię, kiedy za drugie złapał go jeden
z kumpli Jasona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Puść mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To rozkaz Jasona, masz
się wycofać razem z całą resztą - powiedział sucho. Na jego twarzy nie było żadnych
emocji, był tak wyrafinowany i zimny, że w ogóle nie przypominał siebie. Arleen
zerknęła na boki i zauważyła, że faktycznie nikt tego nie przerywał, bo wszyscy
się rozchodzili w swoich kierunkach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jason - zakpiła Arleen
histerycznym głosem. - Wszystko sprowadza się do niego, co? Twój kochany
braciszek zabił Blade'a, a ty wiedziałeś o tym od początku. Jesteś... nawet nie
znam określenia na to, by powiedzieć jaki jesteś!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Ryan ponownie pociągnął
Justina do tyłu chcąc odejść od Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jesteś urodzonym
kłamcą! Marnujesz swój talent, przysięgam. Nigdy mnie nie kochałeś, co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Piegusko - jęknął. -
Kocham cię, naprawdę... ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Ale <i style="mso-bidi-font-style: normal;">rodzina jest najważniejsza</i>? - zakpiła
przypominając słowa Jasona. - Nie mam tych pieniędzy, nigdy ich nie miałam - powiedziała
patrząc prosto w jego załzawione oczy. Justin ponownie zrobił dwa kroki w tył
przez Ryana, który był nieustępliwy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To nie tak, naprawdę
przepraszam. Ja...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Przepraszasz?! -
zakpiła idąc za nimi. Wyrzuciła ręce w powietrze. - Za zabicie Blade'a? Za
Spike'a? Moją bliznę? Wszystkie kłamstwa i oszustwa? Twoje przeprosiny za
każdym razem są takie same! Przypominają śnieg w zimie, zakrywają wszystko na
moment, ale potem nadchodzi wiosna i wszystko wraca!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nie szła już za nimi.
Zatrzymała się wiedząc, że czego by nie zrobiła nigdy nie usłyszy od Justina
niczego szczerego. To było bezsensu - iść za nim. Co by to zmieniło? Nie
ochroniłby jej. Nie teraz, gdy wszyscy uwierzyli w to, że nie ma tych
pieniędzy. Stała się jeszcze bardziej bezwartościowa i zbędna. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Dziewczyna niemal
podskoczyła zaskoczona znajomym głosem i słabym uściskiem na przedramieniu. Colin
stał obok niej, przemoczony do suchej nitki i z małym, krzywym uśmiechem
błąkającym się na ustach. Miał dużego siniaka pod okiem, a jego lewa ręka
dygotała w bardzo dziwny sposób, ale przez małego strupa Arleen zrozumiała, że
jakimś cudem nie tylko ona testowała dzisiaj wyroby Jasona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Nicholas - wyszeptała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Zbierajmy się stąd
zan...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nie dokończył.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nie był w stanie, kiedy
znowu echem rozszedł się dźwięk wystrzeliwanej kuli z pistoletu. Huk był na
tyle głośny, że zaskoczył każdego oprócz jednej osoby. Justin trzymany przez
Ryana i jego kolegę natychmiast wyrwał się do przodu, ale nie udało mu się
uwolnić. Uścisk był za silny. Obrócił gwałtownie do tyłu patrząc na Jasona, z
którym nie był związany w żaden sposób krwią i nagle uświadomił sobie jakim był
debilem. Jakim tchórzem stał się w ciągu paru lat swojego życia i nie mógł
uwierzyć, że był tak potwornie głupi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen uśmiechała się
szyderczo. Stała przed nimi unosząc lekko kąciki ust mimo tego, że czuła
potworny ból. Jej oczy były pełne słonych łez i mimo tego, że część z nich
skapnęła na jej policzki mieszając się z deszczem nawet nie drgnęła. Jej
koszulka coraz bardziej i bardziej nasiąkała krwią. Justin nie zdawał sobie
nawet sprawy, że gorące łzy spływają już po jego policzkach. Nie zorientował
się, kiedy znalazł się przy niej i skąd wziął w sobie tyle siły, by uciec od
Ryana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Nicholas ostrożnie ułożył
ją na ziemi z głową na swoich kolanach. Kiedy Justin ślizgając się po mokrej
trawie znalazł się obok nich blondyn mocno ściskał dłoń szatynki i płakał.
Pierwszy raz nie wstydził się swoich uczuć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Trzymaj się maleńka -
powiedział Colin. - Przeszłaś przez takie bagno, że jeden nabój cię nie zabije.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Serce w piersi szatyna biło
tak nierówno, tak szybko i niepewnie, a każde jedno uderzenie przysparzało mu
więcej i więcej bólu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Jest dobrze, tak? -
zapytał. Dygoczącą, wolną rękę wsunął do kieszeni i wyciągnął swój telefon. A
drugą delikatnie głaskał przedramię dziewczyny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Blondyn z trudem
powstrzymywał się od chęci zabicia wszystkich gołymi rękoma. Miał ochotę
podbiec do Jasona, wyrwać mu wszystkie włosy z głowy i roztrzaskać łeb.
Wściekłość rozsadzała go od środka, ale Arleen go potrzebowała. Bardziej niż
kiedykolwiek. Leżała patrząc na jego zapłakaną buzię nieco otumaniona. Colin
nie mógł uwierzyć, że człowiek może być tak kruchy. Krew wylewała się z jej
brzucha tak szybko jakby dziura po kuli była odkręconym kranem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- To boli - jęknęła. Justin
zacisnął usta w prostą linię słysząc jej słabiutki głos. Jego szczęka tak
bardzo drżała, że bał się tego, że nie da rady wezwać karetki i zacznie zaraz
wrzeszczeć na kobietę po drugiej stronie telefonu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Wiem kochanie, wiem - wyszeptał
starając się brzmieć pewnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Justin już dzwoni
pomoc<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- wyjaśnił Colin nieufnym tonem.
Ściągnął przez głowę koszulkę i przycisnął ją do jej brzucha odciągając jej
szczupłe palce od rany. Ale krwawienia nie dało się zatamować. Justin podobnie
jak Nicholas klęczał bez koszulki, jego dłonie były całe we krwi łącznie z
lewym policzkiem. Wiedział co się dzieje i nie mógł powstrzymać żałosnych
jęknięć uciekających z jego gardła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Arleen poczuła ciepłe
usta na swoim czole, kiedy Justin lekko je cmoknął. Nie była pewna czy to on
dopóki nie uświadomiła sobie, że naprawdę lubi zapach jego perfum. Aż dziwne,
że utrzymywał się nawet po staniu w deszczu przez tak długi czas. Nie myślała o
swoich ranach i o tym jak bardzo jest smutna i samotna. Pozwalała, by dziwne,
przyjemne mrowienie ogarnęło całe jej ciało. Miała wrażenie, że unosi się ku
górze leżąc na tafli wody, która kołysząc jej ciałem niosła ją z prądem w
jakimś kierunku. Ktoś cały czas trzymał ją za rękę, ktoś cały czas przesuwał
palcami po jej włosach i szeptał, że wszystko się ułoży. Nie miała pojęcia o
tym, że Justin na moment ją zostawił i przywalił Jasonowi tak bardzo, że wypadł
mu ząb. Nie wiedziała o tym jak bardzo płakał i jak bardzo cierpiał widząc ją
taką. Nie słyszała jego modlitwy i błagań, by ktoś mu pomógł ją uratować. Nie
usłyszała wrzasku, by reszta chłopaków dała mu spokój i przestała go odciągać,
bo nigdzie się nie wybiera. Nie widziała jak szybko uciekał Ryan z Jasonem
wiedząc, że przez pogotowie i policję, która z pewnością również została
wezwana przez służby zdrowia będą mieć problemy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">Justin nie mógł znieść
myśli, że ją straci. Nie byłby w stanie żyć bez niej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Kocham cię - wyszeptał
widząc, że cała jej bluzka, koszulka Colina i jego są całe we krwi, a twarz
jest niemal trupio blada. Arleen uśmiechnęła się do niego lekko, niewinnie i
słodko. Tak jakby wcale nie umierała. Tak jakby mieli jutro iść do kina na film
i rzucać się popcornem. Jakby w ogóle jej nie zranił i wszystko pomiędzy nimi
było perfekcyjne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">- Przecież wiem głuptasie
- odpowiedziała cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 150%;">I tak po prostu już <i style="mso-bidi-font-style: normal;">ich</i> nie było. Nie było <i style="mso-bidi-font-style: normal;">jej</i>. Był tylko <i style="mso-bidi-font-style: normal;">on</i>.</span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 8.0pt; line-height: 150%;">* * * </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 8.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: center; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: x-small;"><b>#DIABELSKADUSZA </b></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
</div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-30004252192709581682016-08-21T20:23:00.001+02:002016-08-21T20:23:13.032+02:00Rozdział dwudziesty siódmy<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nachylił się do przodu przesuwając
przedramieniem po czole pozbywając się w ten sposób małych kropelek potu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nareszcie koniec - powiedział nie kryjąc swojego
zadowolenia. Bagażnik oraz tylne siedzenia w jego samochodzie zajmowały
ostatnie kartony wypełnione książkami, ozdobnymi dzbankami, które dostał dawno
temu od babci Evana, a także kilka innych, mniej ważnych rzeczy. Przeciągnął
się leniwie i zamknął na moment oczy sięgając do swojego karku, który bolał go
od dźwigania i przenoszenia wszystkiego z miejsca na miejsce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dalej nie mogę uwierzyć, że sprzedałeś to miejsce -
westchnął Ryan ściskając w prawej ręce butelkę wody gazowanej. - Nie myślałeś o
tym żeby wszystko odkręcić? Przecież Jett i tak trafi do pudła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcę zacząć od nowa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan przełknął wszystko co miał w ustach i uśmiechnął
się lekko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Podoba mi się to, że Arleen ma na ciebie taki dobry
wpływ - przyznał. - Ale nie martwisz się?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mam czym. O wszystkim wiedzą tylko trzy osoby, a
ja zamierzam mieć gębę na kłódkę i tobie też radzę tak zrobić. Thomas nic nie
powie, ma to wszystko gdzieś. Po co kolejny raz psuć coś co już raz się
rozsypało? - zapytał zamykając bagażnik. Odwrócił się ponownie do bruneta,
który mrużąc oczy potakiwał głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mimo wszystko wciąż mnie to męczy, bo Jett będzie
zeznawał, a on też wie o kilku sprawach, a Arleen będzie wtedy obecna na sali
rozpraw i... nie sądzisz, że będzie o tym myśleć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie uwierzy w żadne jego słowo Ryan. Nienawidzi Jetta
całym sercem - odparł chłopak bawiąc się kluczykami. - Po za tym, on chciał od
nas tylko pieniądze, nic więcej. Nie mogą nas zamknąć za coś takiego, prawda? -
zapytał. - A cała szopka i tak będzie się kręcić wokół tego co zrobił Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możliwe, że masz rację, ale co jeśli...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Stary, nie będę gdybać. Liczy się to co jest teraz,
to co się dzieje w tym momencie. Jestem szczęśliwy. Nie czułem się tak pełen
życia od dawna, chcę to wykorzystać, bo niedługo wróci Frost i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę się zakochałeś - przerwał mu Ryan z
uśmieszkiem. Poruszył zabawnie jedną brwią i zaśmiał się głośno widząc
zakłopotanie i nieporadność swojego przyjaciela. Justin wiedział i wierzył w
to, że brunet po prostu cieszy się jego szczęściem. Znali się od lat, a Bieber
nigdy wcześniej nie mówił w taki sposób o żadnej dziewczynie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ryan?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcę z nią zamieszkać... na stałe.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan uśmiechnął się szeroko. Wyciągnął prawą rękę i
klepnął szatyna w plecy zupełnie tak jakby chciał okazać swoją aprobatę i
radość z decyzji, którą podjął. Zakręcił butelkę z wodą i podszedł do samochodu
od drugiej strony zajmując miejsce pasażera podczas gdy Justin usiadł za
kierownicą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli Arleen na to przystanie wyprowadzę się tak
szybko jak to tylko możliwe - powiedział zapinając pas bezpieczeństwa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ryan, jesteś moim najlepszym kumplem i nie musisz
odchodzić. Ale reszta ma się wyprowadzić - dodał zerkając na niego. - Thomas i
tak powinien już chodzić na zajęcia, Colin ma swoje mieszkanie. Nie wiem co ze
Spike'm, ale muszę mu dać jak najwięcej czasu, bo inaczej Pieguska mnie zabije
- powiedział wyobrażając sobie jej minę na tę wiadomość. - Uwielbia go.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale kocha ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nieprawda.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli myślisz, że wybaczyła ci to wszystko, bo tylko
cię lubi to jesteś naprawdę zasługujesz na medal idioty roku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin przewrócił oczami, uruchomił silnik i ruszył w
drogę powrotną. Starał się nie być sentymentalny zostawiając za sobą kawałek
życia i wspomnień, które kryły mury dawnego domu dlatego nawet nie zerkał w
boczne lusterka. Nie chciał rozmyślać o przeszłości, bo wiedział, że jego
przyszłość może być piękniejsza.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powinniśmy zagrać w jakąś grę kiedy wrócimy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jestem spłukany.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja też - odpowiedział Ryan wzruszając obojętnie
ramionami. - Ale to nie oznacza, że nie skopię ci dupska.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Szykuj się na zmywanie po mnie naczyń przez
najbliższy miesiąc, bo zamierzam wygrać. Zawsze to robię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zamknęła oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeden... dwa... - odliczała na głos biorąc głębokie
oddechy. - Trzy... cztery... pięć - zakończyła i otworzyła oczy, ale chłopak,
który stał przed nią nie rozpłynął się w powietrzu mimo tego, że tak bardzo na
to liczyła. - O Boże - jęknęła żałośnie. - Wypiłam za dużo i widzę rzeczy,
których nie ma - tłumaczyła sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie jesteś - powiedział chłopak. - Jestem tutaj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Alreen przyglądała mu się tak uważnie, że wydawało mu
się, że jej zielone oczy śledzące każdy jego ruch wypalą mu dziurę w duszy.
Colin był zdenerwowany, ale jednocześnie... taki <i style="mso-bidi-font-style: normal;">wolny</i>. Po raz pierwszy od wielu miesięcy mógł być sobą, ściągnąć
maskę z twarzy i przestać udawać. Był Nicholasem, najlepszym przyjacielem
Blade'a, a nie paskudnym Colinem, chłopcem na posyłki. Czuł się dziwacznie
wypowiadając swoje pełne imię na głos. Nie używał go już tak dawno, że brzmiało
dziwacznie nawet w jego własnych ustach. Jego dłonie dygotały, kolana zmiękły,
a mimo to odczuwał ogromną ulgę. Jakby z jego ramion spadł ogromny ciężar. Łzy,
które napłynęły mu do oczu były tym co zaskoczyło go najbardziej. Nie rozumiał
czemu wzruszenie ścisnęło go za gardło tak mocno, że przez moment uniemożliwiło
mu odezwanie się. Miał tyle do powiedzenia, tyle do wyznania, że i tak nie
wiedział od czego zacząć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zrobił krok w bok i oparł się szafkę za sobą.
Wierzchem dłoni, niby od niechcenia przeciągnął po oczach próbując wziąć się w
garść. Czekał na krzyk, na wrzask, przekleństwa i latające w powietrzu meble
skierowane w jego stronę, ale Arleen nawet się nie ruszyła. Zaciskała mocno
usta wciąż stojąc z rozłożonymi rękoma.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wyjaśnię wszystko - przerwał jej robiąc gwałtowny
krok w przód. Odczuł ogromną ulgę, kiedy dziewczyna nie cofnęła się do tyłu
przez jego ruch. To oznaczało, że albo wciąż mu ufała albo była zbyt
zaskoczona, by cokolwiek zrobić. Niepewnie skinęła głową i biorąc głęboki
oddech odezwała się:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możemy porozmawiać jak ludzie? - zapytała. Obeszła
kuchnię i usiadła przy stole z dłońmi zaciśniętymi w pięści. Była zbyt spokojna,
za dobrze to wszystko przyjmowała i to nieco niepokoiło blondyna, który nawet w
ciemności potrafił dostrzec sztywność jej ruchów. Czy nie powinna płakać?
Mamrotać w kółko o tym, że to niemożliwe i, że oszalała? Dlaczego chciała go
wysłuchać skoro nie mieli zbyt bliskiej relacji?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nicholas odchrząknął głośno i usiadł obok niej
chowając ręce pod stołem, bo nie chciał by szatynka zauważyła jego
zdenerwowanie. Potrafił udawać do perfekcji, więc nawet teraz ukrywanie
prawdziwych emocji nie było dla niego zbyt trudnym zadaniem. Zanim zdążył
ułożyć w głowie coś logicznego, coś od czego mógł zacząć ponownie usłyszał jej
głos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego mnie nienawidzisz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej pytanie zawisło w powietrzu zaskakując Colina.
Naprawdę spodziewał się wybuchu złości, krzyku czy nawet agresji, a nie
spokojnego tonu. Arleen była po prostu smutna, niepewna, a w jej pytaniu kryło
się mnóstwo żalu. Chłopak przebiegł palcami swoich udach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Próbowałem cię chronić Arleen - usprawiedliwił się.
Nie potrafił na nią patrzeć czując, że jej spojrzenie stało się jeszcze
intensywniejsze. Jakby analizowała jego ruchy, każde wypowiedziane słowo. -
Wiem, że zawsze zachowywałem się w sposób, który mógł cię wyprowadzić z
równowagi i wiem, że nigdy nie byłem uprzejmy, ale uwierz mi - przerwał unosząc
głowę. Spojrzał prosto w jej oczy. - Robiłem to dla ciebie. Wszystko -
podkreślił z desperacją. Chciał, by Arleen mu ufała, by dotarło do niej, że
mówi prawdę. Nigdy nie chciał jej zranić, a jeśli nawet to zrobił było to coś,
co uznawał za słuszne w danej chwili.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatynka nie czuła nic oprócz uścisku w brzuchu. Jakby
ktoś uderzył ją pięścią w okolice żołądka. Nie mogła w to uwierzyć. Jej mózg
zawiesił się na moment, włączył jakąś blokadę i za żadne skarby świata nie
chciał przyjąć informacji, że najlepszy przyjaciel Blade'a przez cały czas był
tak blisko. Potrząsnęła mocno głową, odsunęła gwałtownie krzesło, które z
łoskotem wylądowało na podłodze i wyszła z kuchni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Blondyn jęknął głośno i uderzył czołem o blat
wykrzywiając usta w grymasie. Czego się spodziewał? Gdyby od początku był dla
niej uprzejmy może Arleen byłaby w stanie mu uwierzyć, ale po tym wszystkim? Po
wyzywaniu jej, traktowaniu jak powietrze? Był jedynie zły na siebie za to, że
rozegrał to wszystko w taki sposób. Dźwignął się natychmiast, kiedy nagle
usłyszał, że ktoś z brzdękiem odstawił coś na stół. Ku jego zaskoczeniu
zobaczył Arleen z nową butelką wina, otwieraczem i dwoma kieliszkami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To naprawdę dziwny sen - oznajmiła. - Więc muszę
wypić jeszcze więcej, bo inaczej oszaleję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie w tym logika? - zapytał. - To nie jest sen, a
ty i tak jesteś już pijana - powiedział obserwując jak walczy z korkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To sen - powtórzyła po raz kolejny. Arleen patrzyła
na niego z ustami wykrzywionymi w pół uśmiechu. Wciąż nie chciała uwierzyć, że
to naprawdę się dzieje. Bo Colin? Miał być Nicholasem? Przyjacielem jej brata? Ten
sam Colin, który ją popchnął? Ten, który był złośliwy i zawsze starał się jej
pozbyć? Ten sam? Niemożliwe.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie jest sen! Arleen! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc czemu? - zapytała odwracając do niego buzię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co czemu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu mnie nienawidzisz? - zapytała ponownie
przechylając na bok głowę. Odlała trochę wina do lampki, a następnie z
obojętnością pochłonęła całą jej zawartość za jednym razem. Nieprzyjemny smak
sprawił, że aż wykrzywiła buzię, ale ciepło, które rozlało się w jej wnętrzu
było całkiem przyjemne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie ciebie nienawidzę - odpowiedział Nicholas. -
Naprawdę próbowałem cię ochraniać, dobra?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli mówisz prawdę to naprawdę jesteś w tym do
bani.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty sama nie za bardzo pomagałaś - usprawiedliwił
się. - A ja? Nie widziałaś tego? Zwolniłem dla ciebie mój pokój, to ja wysłałem
mojego kolegę za tobą, kiedy Justin cię wywalił z domu, to ja...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Za każdym razem mówiłeś mi, że śmierć Blade'a to
moja wina! - przerwała mu pretensjonalnym tonem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo gdyby nie ty nie wmieszałby się w ten syf!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jaki syf? - zapytała nachylając się do przodu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nicholas zamknął oczy. Chciał wyjść tak jak zawsze,
ale nie mógł tego zrobić. Nie teraz, kiedy Arleen już wiedziała kim jest. Miał
szansę i zamierzał ją wykorzystać na tyle ile tylko się dało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pamiętasz tamtą noc? - zapytał cichym tonem. - Tą
imprezę urodzinową, na której byłaś trzy lata temu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen owinęła palcem wskazującym szyjkę butelki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli zaraz powiesz mi, że to ty zrobiłeś mi tą
bliznę rozbiję tą butelkę na twojej głowie - oświadczyła mrużąc oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz mi nie przerywać? Jezu, to wszystko jest dla
mnie naprawdę trudne, a ty jak zwykle nie robisz nic żeby mi to ułatwić -
odpowiedział z goryczą w głosie. Arleen przewróciła oczami i po raz kolejny
tego dnia zatopiła usta w winie. Nie była gotowa na to, by wysłuchać Nicholasa,
ale zbyt długo na to czekała, by teraz się wycofać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Okej, mów. Przepraszam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nicholas z frustracją przeciągnął palcami po swoich
włosach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Blade zadzwonił do mnie - zaczął spokojnym tonem. -
Byłaś już w szpitalu, a on obwiniał się o wszystko. Mówił, że to jego wina, że
to wszystko przez niego chociaż tak naprawdę żadne z was nie miało z tym nic
wspólnego. Miałaś pecha Arleen, jestem o tym przekonany. W każdym razie policjanci
długo przesłuchiwali twojego brata przez to, że kilka razy został złapany w
niewłaściwych miejscach o niewłaściwej porze, a kiedy go wypuścili był po
prostu wściekły. Nigdy go takiego nie widziałem - opowiadał wracając myślami do
tamtych długich, smutnych dni, kiedy nie potrafił pomóc swojemu przyjacielowi.
- Wynajął mieszkanie, denerwował się kiedy pracowałaś, bo nie mógł wtedy
krzyczeć na każdego kto krzywo na ciebie spojrzał, martwił się i ciągle byłaś w
jego umyśle. Jak teraz o tym myślę był naprawdę wkurwiający - zaśmiał się
smutno. - Było tak jakby nie istniał dla niego nikt inny oprócz ciebie Arleen.
Tamtego dnia, kiedy umarł miał się spotkać ze mną. Obiecał mi to, ale przez to,
że pracowałaś do późna zadzwonił tłumacząc, że musi poczekać, aż wrócisz, bo inaczej
nigdzie się nie wybiera. Więc czułem się wystawiony i wkurwiony - powiedział
zaciskając mimowolnie dłonie w pięści. - Miałem plan żeby po prostu się upić do
nieprzytomności, bo wiedziałem już wtedy jak bardzo mamy przejebane, więc
pojechałem do was. Nie znalazłaś go pierwsza Arleen - wyznał. - Tylko ja. I...
- urwał podnosząc na nią spojrzenie. - Myślę, że to ty miałaś umrzeć, a nie on.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Widział, że w jej oczach nagromadziły się łzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego nie zadzwoniłeś po pomoc?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spanikowałem. Myślałem, że to wszystko będzie moją
winą. Do dziś dziękuję temu na górze, że miałem na sobie pożyczone buty i, że
nikt nigdy do mnie nie zadzwonił posądzając mnie o morderstwo - odparł
spokojnym, ale jednocześnie łamiącym się głosem. - Blade był moim najlepszym
przyjacielem Arleen. Był dla mnie jak brat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc obwiniałeś mnie, bo Blade nie powinien nawet
być w domu tamtej nocy - wyszeptała i pociągnęła głośno nosem. - To mnie ktoś
chciał zabić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin skinął głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przynajmniej tak mi się wydaje - odparł niepewnie.
Podrapał się nerwowo za uchem biorąc głęboki oddech. Nie protestował widząc, że
Arleen znowu sięga po alkohol. - Powiesz mi skąd wzięłaś ten numer?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spencer mi go dał - odpowiedziała krótko, niemal
mechanicznie, a jej głos pozbawiony emocji brzmiał obco, chłodno. Chłopak
zmarszczył czoło. Pieprzony Spencer - pomyślał z odrazą. Teraz przynajmniej
wiedział kto do niego wydzwaniał przez ostatnie dni i czemu go tak męczył.
Nigdy nie odbierał tego telefonu, unikał zostawiania śladów tak bardzo jak było
to tylko możliwe, ale jednak musiał gdzieś popełnić błąd skoro komuś jednak
udało się dotrzeć do niego. Miał tylko nadzieję, że nie domyślił się tego, że
to on tak naprawdę jest Nicholasem i, że rano nie będzie musiał biec na
komisariat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ponownie skupił się na dziewczynie. Przyglądał się
temu w jaki sposób układały się jej usta, jak bardzo mrużyła oczy i potrząsała
głową. Wiedział, że to wszystko mimo tego jak prosto brzmiało naprawdę było
zaskakującą informacją.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam twój pieprzony numer - warknęła Arleen - więc
jakim cudem...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dwie karty w jednym telefonie - wyjaśnił szybko
chłopak takim tonem jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.
Cofnął się do tyłu wiedząc, że Arleen powoli stara się przyswajać kolejne
informacje. Dźwignęła głowę i oparła brodę na ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To ty... ty mi wysyłałeś te wiadomości, prawda? -
zapytała. - Te fragmenty z dziennika Blade'a?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Rozchyliła usta robiąc ogromne oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc... ale Evan... i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiedziałem, że jemu coś się stanie -
usprawiedliwił się. - Przysięgam! Po prostu zanim do nas trafiłaś dowiedziałem
się, że coś może się stać i wtedy zacząłem wszystko wysyłać. Byłem przekonany,
że wróciłaś do swojego starego domu. Dlaczego zostałaś w tej głupiej kamienicy?
- zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo wariowałam w domu - wyjaśniła. - Zostałam sama
Colin, to znaczy Nicholas - poprawiła się szybko robiąc głupawą minę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie możesz mówić do mnie pełnym imieniem Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zapytałam cię kiedyś czy znałeś Nicholasa, ale
powiedziałeś, że nie masz pojęcia kim jest.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kłamałem - odparł wzruszając obojętnie ramionami. - W
każdym razie musiałem coś wymyślić, prawda? A wiedziałem, że w końcu na to
wpadniesz albo potraktujesz to jako ostrzeżenie. Plany się pokrzyżowały, bo
ciągle siedziałaś u nas, a i tak wszystko trafiało pod stary adres.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale skąd oni niby mogli wiedzieć, że dokładnie tego
dnia będę na parkingu? W mieście obok?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen, ty i Blade chodziliście tam non-stop,
miesiąc po miesiącu za każdym razem w ten sam dzień tygodnia. Przestałaś tylko
na chwilę po jego śmierci, a potem po prostu zniknęłaś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zniknęłam? Porwał mnie jakiś psychopata - mruknęła
bez entuzjazmu w głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem i wybrał ten czas, kiedy nie mogłem mieć na
ciebie oka. Czasami myślę, że oni o mnie wiedzą - dodał z niepokojem w głosie.
Jakby bał się tego, że i na niego czeka coś złego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wciąż nie rozumiem czemu tak mnie traktowałeś?
Dlaczego nie powiedziałeś od razu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Blondyn zaśmiał się krótko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem jak to sobie wyobrażasz, co niby miałem
powiedzieć? - zakpił. - Robiłem wszystko żebyś poczuła się niechciana, w
dodatku częściowo nadal byłem na ciebie zły i wciąż cię obwiniałem za śmierć
Blade'a. Liczyłem, że wyjedziesz do ojca, albo chociaż do swojej matki.
Gdziekolwiek, bylebyś była daleko stąd. Kurwa Arleen, nawet specjalnie nie
wyczyściłem twoich ran żeby cię wystraszyć, ale ty ciągle wracałaś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zerknęła na ilość wina, które zostało w butelce
i uświadomiła sobie, że naprawdę jest tylko coraz bardziej pijana. Nie była
pewna czy mu wierzy czy nie, ale jednocześnie po co ktoś, kto miał dowody na
przyjaźń z jej bratem miałby ją okłamywać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin? Od kogo to wszystko wiesz? I kim są ci <i style="mso-bidi-font-style: normal;">oni</i>? Masz na myśli Willa?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Will? - zadrwił patrząc na nią jak na idiotkę. -
Nie, nigdy się nie lubiliśmy i nigdy bym mu nie zaufał. Nie chcę ci dzisiaj
zbyt dużo mówić, jesteś pijana Arleen, a ja naprawdę boję się, że w końcu się
komuś wygadasz, a to wszystko musi zostać tajemnicą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale Will mi pomógł... i dał mi ten list dla
Justina...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak przewrócił oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pomógł sobie - powiedział z odrazą. Nienawidził tego
idioty i wcale nie żałował go, gdy umarł. - Jedynymi osobami, które naprawdę
martwią się o ciebie od samego początku był Blade, ja i Spike. I mimo tego, że
uwielbiam tego dzieciaka i tak mu nie wierzę. Prawdę mówiąc nie ufam żadnemu z
nich. I tobie radzę to samo. A ten twój list? - zapytał i prychnął z pogardą. -
Nie rozśmieszaj mnie, widziałem go i mam nawet kopię gdybyś była
zainteresowana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen położyła głowę na stole czując, że lada moment
jej głowa wybuchnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale wszystko się już skończyło - wymamrotała. - Jett
pójdzie do więzienia za to co mi zrobił, nikt już nie wysyła mi wiadomości z
groźbami, nikt nie pisze, że umrę w przeciągu roku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chcę ci psuć humoru, ale jest ktoś jeszcze
Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna jęknęła głośno i przekręciła głowę tak, by
opierać się o stół czołem. Rąbnęła nim kilka razy w drewnianą powierzchnię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kto?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie Jett był pierwszą osobą, która cię dopadła -
odparł. - Tamten jest wciąż na wolności i jest blisko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen dźwignęła się na ręce i tym razem po prostu
złapała za szyjkę butelki i napiła się bezpośrednio z niej. Nie chciała już
słuchać blondyna, bo przez niego znowu przestawała czuć bezpieczeństwo. Jakby
wziął szpilkę i przebił mydlaną bańkę, w której zamieszkała i pokazał jej, że
wszystko co ją otacza jest tylko złudzeniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mogłeś dalej udawać, że jesteś tylko Colinem -
mruknęła zaciskając powieki. Oblizała usta. - Co to kurwa znaczy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wszystko co musisz wiedzieć to, to że Blade był moim
przyjacielem i, że naprawdę robiłem wszystko co mogłem dla ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To mój dług, który muszę spłacić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odgarnęła włosy przyklejone do policzków i
zmarszczyła brwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nicholas? Wiesz kto ma te pieniądze, o których mówił
Jett?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oczywiście. To ja je mam. A raczej to co z nich
jeszcze zostało - uśmiechnął się lekko. - Wiem, wiem nie krzycz po mnie. Prawie
przez to umarłaś, ale to jest jedna z tych rzeczy, o której nie mogłem mówić
głośno, więc zatrzymałem to dla siebie. Nie złość się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś skończonym dupkiem - warknęła. - Co było w
tym idiotycznym liście?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pokażę ci następnym razem, nie mam go ze sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie zwróciła nawet uwagi na to, że kilka łez
sturlało się po jej policzkach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem nawet co czuję w tym momencie. Nie wiem o
co jeszcze cię zapytać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Muszę zaraz iść, bo Justin lada moment wróci -
powiedział Colin wstając od stołu. - Musisz mi obiecać, że nikomu nic nie
powiesz. Przysięgnij Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli chcesz żebym żył trzymaj język za zębami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen pokręciła mocno głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin nigdy by cię nie skrzywdził! -
usprawiedliwiła nieobecnego szatyna. Colin nic nie odpowiedział, uśmiechnął się
smutno i zasunął krzesło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobranoc Arleen i proszę zadbaj o mnie chociaż raz -
poprosił. - Nie mów nic nikomu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zaczekaj! - zawołała wstając szybko. - Wiesz więcej
niż mówisz - oświadczyła. - Dlaczego wcześniej wspomniałeś o imprezie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nicholas wziął kolejny głośny, głęboki oddech i zanim
wyszedł rzucił przez ramię:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem kto zrobił tą bliznę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen niemal zakrztusiła się śliną. Chciała za nim
pobiec, szarpnąć za przedramię i zażądać wyjaśnień, ale nie potrafiła się nawet
ruszyć. Miała wrażenie, że serce podjechało jej do gardła i, że zaraz
zwymiotuje jego potłuczone kawałeczki. Kolana jej zmiękły, aż w końcu
wylądowała na płytkach zanosząc się głośnym płaczem. Nie mogła wytrzymać tego,
że Colin wiedział o wszystkim od początku i, że nawet teraz nie powiedział jej
wszystkiego zbyt przerażony konsekwencjami. Bał się. Może chciał, by to ona mu
zaufała, ale też sam nie do końca potrafił zaufać jej. Arleen owinęła się
rękoma i po raz kolejny wydawało jej się, że wszystko co spotkało ją do tej
pory jest bezsensowne, że jej życie tak naprawdę nie ma zbyt dużego sensu. Parę
razy próbowała się dźwignąć, pójść za blondynem, zażądać by powiedział jej całą
resztę. Chciała wiedzieć kto zrobił jej tą bliznę, kto wysyłał do niej te wiadomości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie mogła też zignorować myśli krzątającej się w jej
głowie. Jeśli Nicholas, przyjaciel jej brata zawsze próbował ją bronić i nie
przepadał za Justinem... czy to oznaczało, że szatyn miał coś wspólnego z jej
blizną? Może dlatego zawsze rzucał mu te pogardliwe, pełne nienawiści albo
chłodu spojrzenia? Nie miał problemów z Ryanem, Spike'm, Thomasem czy
kimkolwiek innym. Zawsze kłócił się z Justinem. Wiedziała tylko tyle, że Colin
chciał dobrze. Pamiętała tamten dzień gdy przyszedł do niej z własnej woli, by
opatrzyć rany i niemal oberwał za to lampą. Był dobrym człowiekiem. Musiał nim
być, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Słysząc, że ktoś przekręca kluczyk w zamku i wiedząc,
że to Justin natychmiast zebrała się w sobie. Wstała z zimnych kafelek kierując
się w stronę przedpokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin! - zawołała głośno nie przejmując się tym, że
Nora śpi. Dosłownie wpadła na niego w momencie, gdy przekroczył próg i mocno
objęła zaciskając chude palce na koszulce, którą na sobie miał. Zignorowała to,
że przez nią upuścił karton oraz głupią minę Ryna, który naprawdę nie miał
pojęcia co właśnie się stało i przez chwilę był po prostu zdezorientowany.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen? - zapytał niepewnie chłopak układając dłoń
na jej plecach. W odpowiedzi usłyszał jedynie pociągnięcie nosem. - P-płaczesz?
Czemu? Co się stało?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wiedział doskonale w jakich chwilach Arleen trzymała
się go tak mocno, więc powoli zaczynała go ogarniać panika. W głowie miał coraz
to czarniejsze scenariusze. Spojrzał pytająco na Ryana, który wzruszył
ramionami i skinął głową, by weszli do środka. Chłopak stawiał małe kroczki
chcąc, by Arleen powoli wycofała się do tyłu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej, Piegusko? Co się dzieje? - zapytał siląc się na
spokojny ton i wciąż głaszcząc jej plecy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin - jęknęła odchylając głowę do tyłu. Spojrzała
na jego twarz, a z kącików jej oczu uciekły kolejne gorzkie łzy. - Nie zrobisz
mi krzywdy, prawda? Nie zrobiłeś tego też w przeszłości?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przez chwilę wydawało mu się, że dziewczyna, którą
kochał właśnie go spoliczkowała. Jakby jej paznokcie boleśnie wbiły się w
skórę, a kilka kropelek krwi wypłynęło ze świeżych ran. To pytanie go zabolało.
Na litość boską! Kochał Arleen! Jakim cudem mogła w ogóle wpaść na tak głupią
myśl?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O czym ty do cholery mówisz? - zapytał. Złapał za
jej ramiona chcąc ją od siebie odciągnąć, ale Arleen przysunęła się jeszcze
bliżej ponownie przylegając do jego klatki piersiowej. Nie chciała go puścić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I nigdy nie zraniłbyś żadnego z chłopaków, prawda? -
zapytała pomiędzy krótkimi oddechami, które brała. Obejmowała go tak mocno, że
nawet szatyn był zaskoczony siłą, którą dysponowała. - I żaden z nich nigdy mi
nic nie zrobił, ani nie zrobi? Tak?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko to są moi przyjaciele i twoi też. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wbiła zęby w dolną wargę i niepewnie zrobiła krok w
tył łapiąc go za nadgarstki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale pobiłeś Spike'a, pamiętasz? - przypomniała
patrząc w jego oczy. Justin westchnął głośno w końcu zerkając na jej zapłakaną
twarz. Wydawało mu się, że dziewczyna trochę bledsza niż zwykle, jej oczy
błyszczały dziwacznie ale z pewnością nie tylko przez to, że płakała. A w
dodatku pachniała winem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike oberwał, bo wtedy wydawało mi się to słusznym
rozwiązaniem - wyjaśnił. - A teraz posłuchaj uważnie, dobra? Żaden z nich
nigdy, ale to przenigdy nie zrobiłby ci krzywdy. Ani teraz, ani w przeszłości.
Mogę ci to obiecać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wzięła haust powietrza. Justin jej nie
okłamywał, patrzył na nią z taką troską i niepokojem, więc natychmiast skarciła
się za myśl o tym, że mógł mieć coś wspólnego z jej blizną. Tylko co jeśli to jednak
on, uroczy blondyn z diabelskim uśmieszkiem był tym, który to zrobił? Co jeśli
to jednak Colin pociął jej twarz trzy lata temu? Kłamał wcześniej, więc czemu
nie miałby tego zrobić podczas ich wcześniejszej rozmowy? Może celowo robił jej
pranie mózgu i wcale nie był po jej stronie czy po stronie Justina. Może był
trzecią osobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Trochę mi niedobrze - mruknęła nagle. Justin
uśmiechnął się słabo uwalniając lewą rękę. Przeciągnął kilka razy kciukiem po
jej ustach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś pijana? - zapytał. Przechylił głowę wpatrując
się w nią jeszcze uważniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie jestem! - odparła natychmiast i tupnęła nogą niczym
dziecko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O Boże, nie wiedziałem, że jesteś typem, który upija
się po upiciu się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jestem trzeźwa! - powtórzyła pewnym siebie głosem.
Jej policzki były mocno zarumienione, oczy nieco przekrwione od płaczu, a dolna
warga niemal przegryziona do krwi. Z wydętymi ustami w podkówkę wyglądała
jednocześnie smutno i uroczo. Przybliżył się do niej i zostawił krótki
pocałunek na ustach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Smakujesz winem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nieprawda!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ah, Piegusko chodź do mnie - powiedział i rozłożył
przed nią ramiona czekając, aż ponownie mocno się do niego przytuli. Nie musiał
czekać długo. Arleen uwielbiała się przytulać, a już szczególnie do niego, bo
jego ramiona były jak ogromny mur oddzielający ją od całego zła. - Skąd
przyszło ci do głowy, że mógłbym cię zranić?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chciała powiedzieć. Dusiła się czując słowa pchające
się jej na usta. I mimo tego, że sama kochała Justina dotrzymywała obietnic i
bała się, że coś może się stać Colinowi jeśli wspomni cokolwiek o tym co
powiedział. Nie miała pewności czy to na pewno on jest kłamcą. W dodatku nie
chciała psuć ich relacji, którą powoli odbudowywali. Potrafiła się pohamować
nawet gdy była pijana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Już raz to zrobiłeś... I to bolało. Bardzo mocno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I nigdy więcej tego nie powtórzę Arleen - odparł
spokojnie. Musiał pamiętać o tym, że dziewczyna nie jest trzeźwa i, że na pewno
jeszcze przez jakiś czas będzie pamiętać o Norze i, że prawdopodobnie jeszcze
długo będzie o niej wspominać czy to w myślach czy mówić bezpośrednio o tym jak
bardzo ją zranił. Nie był o to zły. Zasługiwał na dużo gorsze traktowanie. Czuł
jej oddech na swoich</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kocham cię Piegusko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kocham cię - powtórzyła szeptem, a jej ciepły oddech
połaskotał go w okolicach obojczyków. Uśmiechnął się pod nosem czując gorąco wypalające
jego płuca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen miała wrażenie, że ból głowy, który jej
towarzyszył zaraz rozsadzi jej czaszkę. Było późne popołudnie, a ona owinięta
kocem siedziała na balkonie wdychając świeże powietrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dużo wczoraj wypiłaś - mruknął Justin stojący w
drzwiach. - Chcesz jakąś tabletkę przeciwbólową?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówiłam coś dziwacznego? - zapytała marszcząc czoło.
Odkąd się obudziła próbowała sobie przypomnieć wszystko ze szczegółami, ale nie
było to zbyt proste zadanie. - Chyba nigdy nie byłam tak pijana, nawet nie
pamiętam tego co działo się od... - urwała czując, że nie powinna nic więcej
mówić. Spanikowana zerknęła na Justina dużymi oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Od?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Odkąd Nora wyciągnęła to przeklęte wino - skłamała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wypiłyście trzy butelki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepraszam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin machnął niedbale ręką. Uśmiech od samego rana
nie schodził z jego ust. Pijąc sok pomarańczowy śmiał się do siebie tak długo,
aż w końcu się zakrztusił. Wpatrywał się maślanymi oczami w Spike'a mamrocząc
coś niezrozumiałego pod nosem, a wcześniej przypadkiem włożył papierosa do ust
drugą stroną i to zaczynało niepokoić Arleen. Nigdy się tak nie zachowywał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak Piegusko?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy ktoś kogo nie lubisz stanął na klocku Lego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Parsknął śmiechem słysząc powagę w jej głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu pytasz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo wydajesz się być taki szczęśliwy? I nigdy nie
widziałam takiego głupiego radosnego uśmiechu na twojej twarzy - wyjaśniła.
Justin przewrócił oczami, stuknął palcami w parapet i nie odwracając spojrzenia
od dziewczyny odezwał się:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, po prostu bardzo się cieszę przez to co
powiedziałaś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O Boże, - jęknęła zażenowana, - co takiego? -
zapytała chowając się za własnymi dłońmi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kochasz mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A jednak mówiłam jakieś dziwne rzeczy - odparła
czując, że jej policzki zaraz dosłownie zapłoną ze wstydu. Nie pamiętała tego
momentu zbyt dobrze. Wiedziała dokładnie o czym, że rozmawiała z Colinem, a
także moment, w którym podbiegła do Justina, ale nawet nie wiedziała czy
cokolwiek mu powiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin przykucnął przed nią i schował kilka
niesfornych kosmyków za jej uszy. Była idealna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcę żebyś ze mną zamieszkała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przewróciła oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobry żart. Naprawdę świetny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówię zupełnie poważnie. Zamieszkaj tutaj -
zaproponował.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Masz być moim współlokatorem? - zakpiła. - Nawet mi
nie dałeś wody, nie mówiąc o dobrym rosołku, wodzie i czymś na mój ból głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zacisnął usta, które ułożyły się w dzióbek i
dosłownie podniósł ją z zimnych płytek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wskakuj księżniczko - powiedział ponownie kucając.
Arleen chichocząc ułożyła dłonie na jego ramionach i podskoczyła, kiedy tylko
się podniósł. Objęła go nogami w pasie i oparła brodę o ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wolę kiedy mówisz do mnie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Piegusko</i>. Nie lubię <i style="mso-bidi-font-style: normal;">księżniczek</i>
- powiedziała owijając ręce wokół jego szyi. Justin wszedł do mieszkania i nie
pozwalając jej zejść na dół krążył po wszystkich pomieszczeniach. Wciąż mając
ją na plecach wyciągnął pudełeczko tabletek przeciwbólowych, nalał wody do
szklanki i zamierzał też zrobić coś do jedzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin był szczęśliwy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kochał uśmiech Arleen, uwielbiał sposób w jaki jej
usta układały się kiedy się nią zajmował. Uwielbiał kiedy przewracała oczami, robiła
wszystkie te słodkie minki. Kochał jej mały, lekko zadarty nosek, każdego
jednego piega na jej policzkach. Ton jej głosu, kiedy mówiła o swoich
ulubionych książkach, serialach i artystach. Arleen nie była idealna, ale mimo
to Justin akceptował ją w pełni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odstawił ją dopiero wtedy, kiedy udało mu się
posmarować kilka kanapek posmarowanych grubą warstwą Nutelli. Ułożył wszystko
na blacie w kuchni i odwrócił się do niej zostawiając buziaka na czole.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chciałam rosół.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale zrobiłem to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówiłeś, że jestem księżniczką, a ich zachcianki
należy spełniać - powiedziała uśmiechając się głupkowato. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Później, a teraz zjedz chociaż to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A jeśli będzie mi niedobrze?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic ci nie będzie głuptasie - odparł. - Oh, cześć
Colin!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen natychmiast odwróciła się w stronę blondyna.
Opierał się o przeciwległą ścianę i obracał w palcach papierosa przyglądając
się im z obojętną miną. I gdyby nie to, że Arleen znała już część jego myśli z
pewnością uwierzyłaby, że naprawdę ma to wszystko gdzieś. Ale Nicholas się
przejmował, bardziej niż mogłoby się wydawać. Justin bardzo szybko odwrócił się
w stronę dziewczyny, więc nie był w stanie zobaczyć blondyna puszczającego
oczko w stronę Arleen. Uśmiechnęła się lekko, niepewnie dając mu znać, że
wszystko jest w porządku i, że nic nikomu nie powiedziała. Skinął lekko, a
następnie odwrócił się i wyszedł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie wiedziała jeszcze, że nie zobaczy go przez
bardzo długi okres czasu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">8 miesięcy
później...</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wciąż nie rozumiem czemu Colin jednego dnia zabrał
wszystkie swoje rzeczy i przepadł - powiedział Spike. Arleen szła obok niego
trzymając w jednej ręce torbę z zakupami, a w drugiej parasolkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja tym bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ale rozumiała. Nicholas się wystraszył, zabrał ze sobą
każdą swoją rzecz, a jego mieszkanie było zamknięte na każdy możliwy zamek
uniemożliwiając wejście do środka. Nikt go nie widział, nikt nie wiedział dokąd
się udał. Były tylko te wiadomości, które dostawała Arleen z jego drugiego
numeru, z tego który miała zapisany jako operatora komórkowego bojąc się, że
ktoś domyśli się całej prawdy. A także krótkie telefony do Spike'a i Ryana.
Głupie informacje o tym, że żyje i <i style="mso-bidi-font-style: normal;">niedługo
wróci</i>. Powtarzał to od ośmiu miesięcy. Wkurzał tym wszystkim, nawet Arleen.
Ale Colin był jedyną osobą znającą odpowiedzi na jej pytania, a ona była
cierpliwa i wiedziała, że mimo upływu tych wszystkich miesięcy w końcu uda się
jej z nim porozmawiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślisz, że po prostu sobie kogoś znalazł?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem. Może po prostu czuł, że to miejsce jest
dla niego zbyt małe. Colin dusił się będąc z nami wszystkimi, nie zauważyłeś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oho, zupełnie tak jakby miał jakąś tajemnicę przed
nami - odparł Spike próbując ominąć dużą kałużę. Przeskoczył ją i szybko wrócił
do Arleen, która nie zwróciła uwagi na to, że deszcz zmoczył jej ubranie i
włosy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wszyscy coś ukrywamy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No tak, tak - powiedział maszerując obok niej. -
Brakuje mi go. Był moim jedynym przyjacielem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jedynym?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Uderzyła go pięścią w ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ała! - krzyknął. - Przed twoim pojawieniem się! Jezu,
dziewczyno nie musisz mnie od razu bić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Też za nim tęsknię - powiedziała. - Jego głupia
twarz zawsze potrafiła zepsuć mi humor.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A jak rozprawa?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zamknęła oczy. Przez moment skupiała się na
deszczu robiącym mnóstwo hałasu, na dźwięku który wydawał przy zderzeniach z
chodnikiem, parapetami domów, które mijali i skapującym z jeszcze pół nagich
drzew. Zaczynała się wiosna, ale wciąż nie było zbyt ciepło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uh, w porządku. Będę musiała pójść do sądu jeszcze
raz i na tym koniec. Jett dostanie kilka lat, nie jestem pewna ile, ale adwokat
mówi, że postara się o jak najdłuższą karę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nienawidziła czasu, który zmarnowała ślęcząc na
ciągnących się w nieskończoność rozprawach. Całe to rozdrapywanie ran i
posypywanie ich solą w postaci mnóstwa pytań doprowadzało ją do szału. Ale
wszystko zmierzało w dobrą stronę. Jett miał zniknąć z jej pola widzenia.
Koniec z jego historiami, przyznawaniem się do pozostałych przestępstw i
rzucaniu oskarżeń pod adresem Justina czy nawet jej samej. Oskarżył ją nawet o
to, że dźgnęła go nożem choć oczywiście nie było to prawdą. Był trochę szalony
- tak przynajmniej tłumaczyła to sobie Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To dobra wiadomość, więc czemu się nie cieszysz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo Colin cały czas mówi mi, że mam uważać - odparła.
Przewróciła teatralnie oczami naciągając rękawy swetra tak, by zakryły jej
zziębnięte dłonie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówi to każdemu z nas, ale nikt nie wie o co mu
chodzi. Może też już powoli traci zmysły? Nie byłbym zaskoczony. Już kiedyś
chodził na terapię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike obrażasz mnie - poinformowała. - Przypominam,
że sama uczęszczałam na jedną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, ale na inną. Colin miał kiedyś problemy z
osobowością, długo leczył się na depresję i chyba wspominał coś o schizofrenii.
Ale wtedy nie wiedziałem czy mu wierzyć, bo wiesz jaki on jest. Czasami trudno
poznać czy mówi na poważnie czy robi sobie żarty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odwróciła głowę zaciskając mocno usta. Czemu
znowu pomyślała o tym, że to Colin jest odpowiedzialny za jej bliznę? I skoro
nie zadzwonił po pomoc dla Blade'a, a był o nią zazdrosny i prawdopodobnie miał
problemy psychiczne to... co jeśli to on zabił jej brata? A pomagając jej w
ukryciu po prostu próbował odkupić winy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin patrzył na Arleen tak jak artysta spogląda na
swoje dopracowane do perfekcji dzieło. Podziwiał ją. Patrzył z góry wspierając
się na jednej ręce i drugą dłonią głaskał palcami jej obojczyki, kilka malinek
które zrobił i nie mógł się napatrzeć na ten delikatny, nieśmiały uśmiech,
który nie schodził z jej ust.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś przepiękna - powiedział szeptem. Ciepło w
jego oczach, kiedy patrzył na nią z taką czułością sprawiało, że wszystko
łaskotało ją od środka. Chowała swoje nagie ciało pod cienką kołdrą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ryan nie da nam jutro spokoju - odparła śmiejąc się
cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie ma go w domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wystarczy, że czuję co mi zrobiłeś na szyi i już
wiem, że będzie mi docinał przez kolejny miesiąc - odparła. - Pamiętasz jak
było ostatnim razem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie moja wina, że jest zazdrosny o nasz seks.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zaśmiała się i dźwignęła głowę całując go w usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kocham cię Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak nie ukrył swojego szerokiego uśmiechu. Jej
głos brzmiał najpiękniej kiedy mówiła o uczuciach. Była w tym tak szczera, tak
prawdziwa i za każdym razem, gdy to robiła biła od niej czystość, niewinność.
Arleen wierzyła w miłość jak nikt inny i w to, że ona i Justin są dla siebie
stworzeni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To zabrzmi ckliwie, ale Arleen ukradłaś moje gnijące
serce i sprawiłaś, że obrosło jakimiś kwiatkami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kwiatkami?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Różami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Róże mają kolce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc uważaj na palce, bo je pokaleczysz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale wciąż masz dla mnie plastry? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cały zapas Piegusko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">10 miesięcy
później... </span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin zamknij się, wszystko jest w porządku i nie
rozumiem czemu dalej się tak martwisz - powiedziała Arleen zerkając na swoje
odbicie w lustrze. Po śladach niewyspania, siniakach i zmęczeniu nie było
żadnego śladu. Wyglądała jak zupełnie normalna osoba mimo, że wciąż miała
ogromną bliznę na policzku. Palcami przebiegła po swoich długich włosach
sprawdzając czy układają się odpowiedni sposób.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Martwię się, bo dalej jesteś z tym kretynem! -
zawołał do słuchawki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin nie jest kretynem - warknęła zaciskając oczy.
- Kocham go, dobra? Nic ci nie zrobił... mi tym bardziej, więc dlaczego nadal
mu nie ufasz? Znasz go dłużej niż ja.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Właśnie - odparł. - Znam go dłużej i doskonale wiem
jaki jest, a ty jesteś zaślepiona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie było cię tu prawie od roku <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nicholas</i> - oznajmiła. - Powiedziałeś mi, że wyznasz całą prawdę,
ale potem po prostu uciekłeś i zostawiłeś mnie samą. Jak myślisz, komu bardziej
ufam? - zapytała. Sięgnęła po wsuwkę i podpięła nią część włosów. Wyglądała
przepięknie. Jej pudrowo różowa sukienka odsłaniała długie nogi, a także odwracała
uwagę od małych piersi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bałem się, że zaraz im wszystko wyśpiewasz i, że
mnie zabiją.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie są mordercami! - krzyknęła zaciskając drugą rękę
w pięść. - Nie zrobili nic złego!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kurwa jesteś naprawdę głupia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Widzisz? Właśnie między innymi dlatego myślę, że to
ty mi to zrobiłeś i, że Blade'a...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ani się waż! - przerwał jej wrzaskiem. - Żartujesz
sobie ze mnie?! Zrobiłem WSZYSTKO co mogłem! Arleen Blackwood twoja naiwność
sprawia, że chce mi się rzygać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chcę z tobą gadać i uważaj na to gdzie jesteś,
bo przemyślałam to i chcę powiedzieć Spencerowi, że jednak wiem do kogo należy
ten numer.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zapadła cisza. Colin się nie odzywał, ale jego ciężki
oddech był dobrze słyszalny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wrócę szybciej niż myślisz - warknął i brzmiało to
bardziej jak groźba, a nie zapowiedź odwiedzin przyjaciela. Rozłączył się
natychmiast, a Arleen kręcąc głową wsparła się rękoma o pobliską szafkę. Zamknęła
oczy zastanawiając się jak długo Colin jeszcze będzie to robił. Było jej od
tego niedobrze i dlatego reagowała w taki głupi, dziecinny sposób. Wcale nie
chciała powiedzieć niczego Spencerowi, obiecała sobie, że zabierze ten sekret
do grobu i nikomu nigdy nie powie kim jest Nicholas dopóki on sam nie będzie na
to gotowy. Jednocześnie celowo go prowokowała wiedząc, że w końcu pęknie i jego
"<i style="mso-bidi-font-style: normal;">wrócę</i>", a także "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">jak się spotkamy wszystko ci powiem</i>"
tylko dzięki temu mogą stać się realne. Odczekała moment i dopiero wtedy
ponownie zerknęła na swoje odbicie. Przygotowywała się do spotkania z Justinem,
który czekał już na nią dwie ulice dalej wraz z Ryanem w ich ulubionej knajpie.
Oboje byli po pracy i chcieli napić się piwa przed powrotem do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Piętnaście minut później siedzieli przy barze na
wysokich stołkach. Arleen bawiła się swoimi palcami, obracała pierścionki i
popijała słodkiego drinka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dawno nie widzieliśmy się z wszystkimi chłopakami -
powiedziała. - Tęsknię za nimi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc może powinniśmy się gdzieś wybrać? -
zaproponował Ryan uśmiechając się. - Justin? Może ten domek mojej prababki?
Musielibyśmy tam najpierw posprzątać, ale to chyba dobry pomysł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oczywiście, że dobry, w końcu moja dziewczyna to geniusz.
- Pocałował ją w policzek, a Ryan jak zwykle przewrócił teatralnie oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Porzygam się jak nie przestaniecie się do siebie
kleić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powiedz to jemu, to on nie potrafi żyć bez dotykania
mnie - powiedziała uśmiechając się. Upiła trochę alkoholu i ponownie odwróciła
się w stronę Justina. Ich kolana stykały się ze sobą, a dłoń Justina zaciskała
się lekko na jej udzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W każdym razie - zaczęła, - nie pojadę na ten zjazd
waszych głupawych znajomych jeśli nie będzie Colina, Spike'a i Thomasa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Z Colinem może być problem. Dobrze o tym wiesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc go rozwiąż.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin przewrócił oczami i zawiesił rękę na jej
ramionach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pogadam z nim, ale zawsze kiedy mówię żeby wpadł
zbywa mnie i mówi, że następnym razem się pojawi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zawsze był kłamcą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen spojrzała pytająco na Ryana, który z przekąsem
dopił swoje piwo i odstawił wysoką szklankę na blat, a następnie pomachał w
stronę barmanki czekając, aż ta doleje mu więcej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Już sama nie wiedziała czy żyje wśród kłamców czy może
uwolniła się od jednego. Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale poczuła, że jej
telefon wibruje. Sięgnęła po niego myśląc, że to z pewnością wspomniany
wcześniej blondyn, ale zamiast tego zobaczyła ciąg nowych, nieznanych cyferek i
pierwszą od niemal roku wiadomość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Numer
nieznany: </span></b><span style="font-size: 10.0pt;">Wkrótce ta noc, jesteś
gotowa żeby u-m-r-z-e-ć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szklanka, którą trzymała w drugiej dłoni rozbiła się
na maleńkie kawałki, a telefon uderzył o podłogę z takim impetem, że na ekranie
pojawiło się pęknięcie. Justin marszcząc brwi schylił się i podniósł jej
komórkę wiedząc od razu, że jej reakcja jest związana właśnie z nią. Ryan
poklepał ją pokrzepiająco po ramieniu wiedząc, że w takich momentach należy po
prostu być przy Arleen. Uważnie przyglądał się szatynowi, który marszcząc grube
brwi z trudem przełknął ślinę i posłał swojemu przyjacielowi długie spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wyślę to do Spencera i niech on namierzy tego
psychola - powiedział oschle. - Nie przejmuj się Arleen, zawsze dostawałaś
takie wiadomości i nic nigdy się nie wydarzyło. To pewnie kumple Jetta -
tłumaczył bardziej sobie niż jej. - Są źli, że ich ukochany chłoptaś trafił do
pierdla. Nic ci nie będzie, obiecałem ci to, pamiętasz? - zapytał unosząc jej
podbródek. - Po prostu trzymaj się blisko nas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Oddał dziewczynie telefon i przeciągnął na swoje
kolana przytulając się do jej chudych pleców. Arleen zapomniała już jak to
jest, więc trzęsła się na całym ciele, a jej serce biło niespokojnie kiedy
próbowała wyrównać oddech. A Justin będący blisko, z ustami przy jej szyi i
dłońmi na jej brzuchu naprawdę dawał jej iluzję tego, że wszystko będzie
dobrze. Bo przecież przez ostatnie dziesięć miesięcy było w porządku, każdemu
się układało i byli naprawdę szczęśliwi. Niepewnie zerknęła na wyświetlacz telefonu,
kiedy pod poprzednią wiadomością pojawiła się kolejna chmurka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Numer
nieznany: </span></b><span style="font-size: 10.0pt;">Gdzie chcesz kolejną
bliznę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan nie tracił czasu. Wiedział, że skoro w końcu jest
lato powinien jak najszybciej wszystko zorganizować. A już szczególnie widząc
błagalne spojrzenia Justina, który chciał odciągnąć Arleen od myślenia o tych
głupich wiadomościach. Pytała o tą bliznę niemal codziennie, po kilka razy
próbując wytypować osobę, która to zrobiła i właśnie przez to wszyscy byli
tylko bardziej rozdrażnieni i niepewni. Ale Ryan jak zwykle zachował się jak
ojciec, głowa rodziny i w przeciągu dwóch dni zorganizował wszystko. Załatwił
jedzenie, picie, zaprosił wszystkich chłopaków razem z Norą, a także ku
zdziwieniu wszystkich Colina, który od razu zgodził się na przyjazd. Ba! Już po
paru godzinach był na miejscu, w ślicznym domku z pięknym oczkiem wodnym,
trampoliną i piaskownicą na podwórku. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie rozmyślała o tym, że w końcu wrócił Colin. Chciała
wiedzieć kto zrobił tą przeklętą bliznę, ale nie mogła wprost zapytać o to
blondyna z Ryanem i Justinem wiszących nad nią jak nad jakimś dzieckiem. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mieliśmy sprzątać - powiedział Justin nie mogąc już
słuchać mamrotania Arleen. Miał okropne wyrzuty sumienia widząc jak bardzo się
tym przejmuje. Dotarło do niego, że wcześniej po prostu udawała, że wszystko
jest już w najlepszym porządku i, że wcale nie bolą ją te wspomnienia. -
Przecież wiesz, że muszę jeszcze pojechać i pomóc Ryanowi z zakupami. Jutro z
samego rana przyjedzie reszta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem, wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przesunęła dłonią po swoich zmierzwionych
włosach gorączkowo rozmyślając na temat tego kto był odpowiedzialny za jej
bliznę. Miała dość Colina i każdego jego "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">jeszcze jest za wcześnie żeby ci powiedzieć</i>", kiedy co godzinę
wysyłała mu smsy z pytaniem na ten temat. Jej myśli błądziły od karmelowych
oczu do wiadomości nadawanych przez nieznaną osobę, od ust smakujących nikotyną
do wspomnień o okropnej nocy, gdy została skrzywdzona. Nie mogła nawet
nacieszyć się tym, że po dwóch miesiącach w końcu była w tym samym budynku co
Spike.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen musisz się uspokoić - powiedział spokojnym
głosem Justin wskazując jej sofę. - Przyjechaliśmy tu odpocząć. Czemu znowu o
tym myślisz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna pokręciła głową i ponownie przeszła przez
pokój. Szatyn stał obserwując jej ruchy z wyraźnym niepokojem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dostawałam wcześniej te wiadomości i... - urwała
oblizując nerwowo usta. - Myślę, że to ta sama osoba, która zrobiła mi to -
powiedziała wskazując na swój prawy policzek. Była bardzo zdenerwowana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To ma sens - kontynuowała. - To na pewno nie był ten
świr, który mnie złapał ale ta osoba? To prawdopodobne. Próbowała mnie
nastraszyć, bo nie chce żebyś coś zrobił w tym kierunku. Bo przecież obroniłbyś
mnie, prawda Justin? - zapytała. Mogę na ciebie liczyć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak kiwnął lekko, niemal niewidocznie głową
wpatrując się w podłogę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pewnie trochę się wystraszył po tym jak wsadzili
Jetta za kratki i teraz znowu mi grozi, bo chce żebym się bała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odwróciła się do Justina odkładając na bok wilgotną
szmatkę, którą wcześniej przetarła stół. Chłopak wyglądał tak jakby nad czymś
się zastanawiał, jakby coś go trapiło. Arleen zwróciła uwagę na jego dziwne
zachowanie już wcześniej. Był bardziej zdystansowany, niepewny i dużo częściej
się z nią kłócił o każdą pierdołę. Szatynka wiedziała, że i on trochę się tego
obawiał i po prostu martwił o jej zdrowie. Arleen podeszła bliżej uśmiechając
się do niego pokrzepiająco. Justin podniósł głowę cofając się o pół kroku.
Położył dłoń na jej szczupłym ramieniu zerkając w jej oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O co chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Muszę ci coś powiedzieć - westchnął ciężko. - Ten
idiota, który do ciebie pisał nie zrobił tego - powiedział przesuwając
opuszkami palców po jej policzku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przez moment wstrzymała oddech. Zacisnęła mocno oczy
czując ból w mocno bijącym sercu. Z nerwów zmiękły jej kolana. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc kto? - zapytała słabym głosem, który zabrzmiał
jak szept.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Obiecaj, że nie będziesz się wściekać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Potrząsnęła mocno głową i zrobiła pierwszy krok do
tyłu. Justin ściskał już w kieszeni kluczyki do samochodu wiedząc, że jak tylko
to powie będzie musiał uciec, bo nie zniesie jej spojrzenia, ani krzyku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiedziałeś? - syknęła. - Od kiedy?! - podniosła ton
głosu i nagle dźgnęła go palcem w klatkę piersiową. - Nie, czekaj! To żart,
prawda? Żartujesz sobie ze mnie, bo próbujesz mi poprawić humor? To kiepski
sposób.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin pokręcił głową unikając jej spojrzenia. Był
dosłownie przerażony widząc jej minę i to jak wściekła była.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc dlaczego nie powiedziałeś mi na samym początku?
Nie rozumiem! Pytałam o to tysiąc razy Justin! Co do chuja? Czemu tak nagle
zmieniłeś zdanie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Oblizał nerwowo usta. Unikał jej spojrzenia, bo bał
się, że naprawdę zaraz go zabije.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kocham cię - szepnął. - Myślę, że powinnaś wiedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcesz o tym teraz rozmawiać? Tak nagle?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen krzyczała. Kipiała ze złości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem, że mnie nie rozumiesz. Ale bałem się, że jeśli
dowiesz się zbyt wcześnie po prostu mnie zostawisz, a ja... </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kto?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę cię kocham i nie chcę żebyś odchodziła -
kontynuował ignorując jej pytanie. - To wszystko da się wyjaśnić, przysięgam.
Tylko się nie złość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- KTO?! - powtórzyła głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin otworzył i zamknął usta kilka razy. Próbował
wykrztusić to jedno, krótkie zdanie, imię, nazwisko, cokolwiek, ale nie
potrafił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mów Justin! - wrzasnęła po raz kolejny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ryan.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zapadła cisza. Długa, nieprzyjemna, bijąca po uszach
cisza wiercąca dziury w ich głowach. Arleen zamknęła oczy czując, że coś
zaczyna zżerać ją do środka. Miała wrażenie, że gorące języki ognia tańczą w
jej wnętrzu i, że lada moment wybuchnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja... zaraz po niego pojadę, tak? Pamiętasz? Jak
tylko wrócimy to on wszystko ci sam wytłumaczy. Proszę cię Arleen...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Poczuł tylko rwący ból na policzku. Arleen uderzyła go
tak mocno, że aż odrzuciło jego głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiedziałeś! - zawołała. - Jesteś taki sam jak on!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie ruszaj się stąd dobra? - poprosił cichym głosem
i szybko ruszył w stronę drzwi. - Przysięgam, że wrócę i... wszystko wyjaśnię!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie była głupia. Wiedziała, że Justin właśnie
uciekł od odpowiedzialności i przez to, że po prostu się wystraszył. Aż piekła
ją dłoń od tego uderzenia, ale nie było żadnych łez w jej oczach. Postanowiła,
że tym razem nie ucieknie. Poczeka na Ryana i Justina, na tych dwóch idiotów
wiedząc, że dosłownie pęknie kiedy zobaczy tych zdrajców. Oddychała ciężko,
trzęsły się jej ręce. Z frustracją złapała za stojący w pobliżu wazon i
zamachnęła się roztrzaskując pamiątkę rodzinną w drobny mak. Nie kontrolowała
się. Wszystko co łapała od ramek ze zdjęciami, po doniczki z kwiatami lądowało
na podłodze w kawałkach. Czuła się zdradzona. Po raz kolejny. Bolało jak
cholera, niszczyło ją od środka i sprawiało, że chciało się jej wymiotować
cierpieniem mieszkającym w jej wnętrzu. Uderzyła kolejną ramką ze zdjęciem w
ścianę, a następnie opadła na podłogę czując zmęczenie i ponownie zwinęła dloń
w pięść i niemal rąbnęła w szkło na podłodze. Ale zanim to zrobiła poczuła
silne szarpnięcie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oszalałaś idiotko? - zapytał unosząc brwi i patrząc
na nią z wyższością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czego chcesz? - warknęła rzucając Colinowi wściekłe
spojrzenie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powiedział ci, że to Ryan prawda? Dlatego tak
krzyczałaś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zamknij się <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nicholas</i>
- powiedziała wyrywając rękę z jego uścisku. - Odsuń się bo i tobie się
oberwie. Też wiedziałeś i niczego nie powiedziałeś! Wszyscy mnie kurwa
oszukiwaliście!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To fakt, ale mogę ci to wynagrodzić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wynagrodzić? Niby jak?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam kopię listu od Willa ze sobą - odparł. Sięgnął
dłonią do kieszeni spodni i wyciągnął wydrukowane zdjęcie, które musiał zrobić
telefonem w pośpiechu. - Chcesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen dosłownie wyrwała kartkę z jego ręki. Jej oczy
bardzo szybko prześledziły każde słowo, każdą krzywą literkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Justin,</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">mam nadzieję,
że ten list trafił do ciebie razem z dziewczyną w całości. Na wszelki wypadek
oblepię wszystko jakimiś gównianymi taśmami. Stary nie wiem czy to załatwia
sprawę pomiędzy nami, ale dostarczam Ci największą rekompensatę na świecie. To
ona! To cholerna Arleen Blackwood! Siostra tego idioty, który Cię okradł. Wiem,
że szukałeś jego, ale Blade umarł. I jestem kurwa pewien, że ona wie. Musi
wiedzieć, gdzie są pieniądze Jetta! Dzięki niej w końcu wszystko odzyskasz i go
spłacisz. Zdobądź tylko jej zaufanie, jest naiwna więc pójdzie ci łatwo.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">I jeśli
jesteś ciekawy czemu wygląda jak wygląda... Twój brat znalazł ją pierwszy.
Pomogłem jej tylko dlatego, że on w końcu by ją zabił. A jeśli będzie martwa w
niczym nie pomoże i nigdy nie uda się znaleźć tych pieniędzy.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Odezwę się
niedługo.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Will</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: large;"><b><span style="font-family: Arial;">* * *</span></b></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: small;"><b>#DIABELSKADUSZA </b></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-family: Arial; font-size: 8.0pt;">Ah ci zdrajcy, kłamcy, naciągacze i
naiwniacy. Pełno ich na tym świecie, aż łatwo się pogubić komu można ufać, a
komu nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-family: Arial; font-size: 8.0pt;">Kto nie przeżyje kolejnego, ostatniego
rozdziału? A, no tak! Pewnie wy i wasze serduszka :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-family: Arial; font-size: 8.0pt;">Gdyby ktoś nie pamiętał kim był
Will - to on pomógł Arleen na samym początku tego ff.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-77603887484244812792016-07-26T14:01:00.000+02:002016-07-26T14:23:32.800+02:00Rozdział dwudziesty szósty<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora wciąż trzymała Arleen za nadgarstek ciągnąc ją w
kierunku swojego samochodu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślałam, że chcesz się przejść? - zapytała
niepewnie, kiedy wsiadła do środka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zmieniłam zdanie - odparła Nora uruchamiając silnik.
Nie czekając, aż Arleen zapnie pasy wyjechała na ulicę patrząc przed siebie i
włączyła radio nucąc pod nosem piosenkę, którą właśnie nadawała miejscowa
stacja. Arleen z trudem przełknęła ślinę widząc z jaką szybkością mijają
wszystkie budynki. Czuła się niepewnie ze śpiewającą Norą, która mimo swoich
deklaracji z pewnością darzyła ją jakąś nienawiścią. Arleen spojrzała na nią
pytająco, kiedy z wnętrza auta dobiegła zupełnie inna piosenka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To mój telefon - mruknęła czarnowłosa. - Możesz go
wyciągnąć? Jest w schowku - poprosiła, a Arleen z wymuszoną obojętnością
wykonała jej polecenie. Zerknęła na wyświetlacz i zagryzła dolną wargę widząc
duże zdjęcie Justina dającego buziaka w policzek Nory oraz jego imię z
serduszkiem, a także napis "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">dzwoni</i>".</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uh, to... Justin - powiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz odebrać i dać na głośno mówiący?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zatrzepotała rzęsami i przesunęła palcem po
ekranie, a następnie kliknęła w ikonkę z głośnikiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cześć Justin! - zawołała wesoło Nora.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie ty jesteś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak to gdzie głuptasie? - zapytała. - Jestem z
Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wydurniaj się - warknął i szatynka była gotowa
założyć się o dychę, że właśnie przewrócił oczami. Nora nachyliła się nad
telefonem, a następnie wzięła go w swoją dłoń.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale kiedy ja naprawdę z nią jestem! - dodała. -
Przywitaj się! - dodała zerkając na dziewczynę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Um - bąknęła. - Cześć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przez moment po drugiej stronie zapadła zupełna cisza
jakby Justin analizował czy głos, który słyszy z pewnością należy do Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jadę z nią na miejsce. Będziesz tam, prawda? -
zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- NORO! - zawołał nagle. - CO TY ROB...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu on zawsze się tak wydziera? - mruknęła
czarnowłosa po przerwaniu połączenia. Trzymając jedną ręką kierownicę, a drugą
swój telefon. Kręcąc głową wystukała jakąś wiadomość, a następnie wyciszyła
wszystkie dzwonki i odrzuciła przedmiot na tylne siedzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc Arleen - zaczęła ponownie skupiając się na
drodze. - Nie wiesz nawet ile to wszystko kosztowało mnie odwagi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen czuła, że drętwieją jej nogi, a palce zaciskane
na brzegach siedzenia cierpną. Coś było nie tak. Jeśli Nora powiedziała, że
Justin będzie na nie czekał, to czemu był taki zaskoczony, kiedy usłyszał jej
głos i czemu pytał o to gdzie jest? Dziewczyna niepewnie zerknęła na Norę,
która wpatrywała się w drogę przed sobą ze skupieniem wymalowanym na twarzy.
Czy byłaby zdolna zrobić jej krzywdę? Czy byłaby gotowa zrobić coś idiotycznego
w imię swojego przekonania, że Justin jest miłością jej życia? Arleen
wiedziała, że to uczucie wpędza ludzi w obłęd i niemal błagała niebiosa w
myślach, by Nora się ocknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co masz na myśli?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przez ciebie Justin mnie, jak to on twierdzi... nie
kocha i przyjście do ciebie było czymś co naprawdę mnie... jak to ująć?
Zmęczyło? </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówiłaś, że byłaś w okolicy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo to prawda! - odparła rzucając jej spojrzenie. -
Oj, denerwujesz się? Daj spokój Arleen. Spodoba ci się to co dla ciebie
przygotowałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przełknęła ślinę czując coś na kształt groźby w
głosie dziewczyny. Podrapała się za uchem zastanawiając się co teraz zrobić i
ile czasu jeszcze upłynie nim Nora gdzieś się zatrzyma, ale to też nie trwało
długo. Kiedy zajechała pod kamienicę w samym centrum Londynu coś ścisnęło
Arleen za gardło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodź!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odpięła pasy bezpieczeństwa i wyszła z
samochodu podążając za Norą. Zagryzła usta rozglądając się po okolicy i
próbując zapamiętać jak najwięcej. Widziała przystanek autobusowy, płaczącą
wierzbę obok niego i sklep z rowerami. Była przekonana, że ta wiedza może jej
się przydać jeśli Nora okaże się jakąś psychopatką. Próbując za nią nadążyć
musiała jednak przestać z tak dokładnym rozglądaniem. Nora nagle zatrzymała się
i rozłożyła ręce. Nim Arleen zdążyła cokolwiek powiedzieć, albo chociaż się
zatrzymać nagle poczuła silne pchnięcie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niespodzianka! - powiedziała Nora, a Arleen robiąc
gwałtowny krok w przód potknęła się lecąc do przodu. Zatrzepotała rzęsami gdy
poczuła silne dłonie na swoich szczupłych ramionach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic ci nie jest? - zapytał z troską w głosie, a
Arleen zamknęła oczy wiedząc, że to Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W porządku - mruknęła stając prosto.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Cofnęła się zerkając na Justina, który również
przyglądał się jej z uwagą. Oh, jak Arleen za nim tęskniła. Sam jego widok
sprawił, że jej serce łomotało z wielką siłą, a kolana zmiękły. Nie słyszała
jego głosu tak długo, a teraz znowu czuła przez niego przyjemne dreszcze i to
gorąco w klatce piersiowej. Justin uśmiechnął się lekko, skinął głową, a
następnie przeniósł spojrzenie na Norę, która stukała czubkiem buta o chodnik.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ty wyprawiasz?! - zapytał karcącym tonem. -
Wystraszyłaś ją! - dodał widząc po Piegusce, że to jak Nora wszystko rozegrała
wcale nie było dla niej komfortowe.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie podoba ci się? - Nora otworzyła usta.
Zatrzepotała rzęsami, a następnie wyrzuciła ręce w powietrze tracąc
cierpliwość. - Co?! Przecież mówiłeś, że ją kochasz! Mamroczesz o niej
codziennie, więc co miałam zrobić?! Zanim skończysz ten głupi remont minie
kolejny miesiąc! Słyszałam co Colin zrobił, więc postanowiłam działać. Czy to
źle? - zapytała nieco ciszej. - Chciałam dobrze Justin...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Tym razem to Justin zrobił głupią, zaskoczoną minę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zrobiłaś to... dla mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora zamknęła oczy czując, że zbierają się w nich łzy.
Obiecała sobie, że nie będzie płakać. Przyrzekała sobie, że nie rozpłacze się
przed nimi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcę żebyś był szczęśliwy... nawet jeśli nie jesteś
taki przy mnie, a przy niej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen poczuła się jak idiotka. Naprawdę przez moment
uwierzyła, że Nora jest gotowa zrobić jej krzywdę, kiedy w rzeczywistości po
prostu chciała doprowadzić do ich spotkania. Widząc jej smutną minę i wiedząc,
że nikt nigdy wcześniej nie zrobił dla niej czegoś takiego i nigdy tak się nie
poświęcił poczuła, że jej oczy robią się wilgotne od napływających łez.
Ignorując Jusitna przytuliła Norę. Zaskoczona czarnowłosa niepewnie
odwzajemniła gest.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No już, wystarczy - wymamrotała czując się
niezręcznie Nora wyswobadzając się z uścisku. - Powiedz jej wszystko Justin. Albo
znowu ją porwę - dodała puszczając oczko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dziękuję Noro.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin uśmiechnął się do niej, kiedy skinęła głową, a
następnie odeszła wchodząc do pobliskiej klatki schodowej. Arleen zagryzając
usta spojrzała na Justina, a następnie spuściła głowę wpatrując się w chodnik.
Czekała na ten moment, ale nie wiedziała co teraz zrobić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tęskniłem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mhm - mruknęła szatynka próbując się nie uśmiechnąć.
Podniosła głowę, gdy Justin złapał jej dłonie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Będziemy się częściej widywać Arleen - oznajmił. - Obiecuję!
- Uśmiechał się jak dziecko, od ucha do ucha wpatrując się w nią z czymś czego
dziewczyna nigdy wcześniej nie dostrzegła. Jakby miał przed sobą całe piękno
świata, najważniejszą osobę na świecie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co masz na myśli?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem, że ostatnio byłem trochę zajęty, ale mogę to
wszystko wytłumaczyć. Ja... sprzedałem swój dom.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- CO?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Westchnął głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jett chce pieniądze, prawda? Więc... musiałem coś
zrobić, a tylko to wpadło mi do głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen otworzyła usta próbując ułożyć to wszystko w
swoich myślach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale to twój dom Justin! Gdzie teraz mieszkasz? Na
dworcu?! A co z chłopakami? Pozbyłeś się ich? I gdzie teraz mieszkasz?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Woah, Arleen wyluzuj. Wakacje powoli się kończą, a
większość z nich nadal się uczy, więc wracają do siebie. Zresztą każdy z nich
ma swój dom, a ja znalazłem coś mniejszego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc przeprowadziłeś się do Londynu? - zapytała
trzepocząc rzęsami. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co w tym dziwnego? Nie mogę zmusić ciebie i twojej
mamy żebyście zamieszkały w moim starym domu, więc przeniosłem się tutaj. I tak
potrzebowałem gotówki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czekaj. Przecież mówiłeś, że w Stratford, w twoim
domu jesteśmy bezpieczni, bo tam Jett nie może przyjść. Ale tutaj...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tutaj może robić co mu się podoba - przyznał. - Ale
mieszkam niedaleko i jestem bliżej ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc to wszystko dla mnie? Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo cię kocham. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jestem dosłownie dwa przystanki drogi od ciebie.
To tutaj - pochwalił się wskazując na ten sam budynek, do którego weszła Nora.
Arleen rozejrzała się i niemal poczuła zazdrość widząc w jak pięknym miejscu
miał teraz mieszkać Justin. Wokół rosło mnóstwo drzew, kwiatów, a w tle można
było słyszeć śmiech dzieci bawiących się na pobliskim placu zabaw. W niczym nie
przypominało to pustkowia, które otaczało stary dom Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu nie powiedziałeś mi wcześniej? - zapytała. -
To chyba nie jest taki wielki sekret. Jesteś dupkiem! - mruknęła wbijając palec
w jego klatkę piersiową. - Myślałam, że ktoś cię zabił, a reszta próbuje to
zatuszować!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja? Martwy? - zakpił z rozbawieniem. - Nie ma mowy.
I nie chciałabyś żebym to zrobił, więc wolałem postawić cię przed faktem
dokonanym. Jesteś zła?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak! - Arleen zamknęła oczy. - Ale... też za tobą tęskniłam,
więc masz szczęście. - Czuła, ze zaczyna się rumienić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przejdziemy się? - zaproponował.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen pokiwała głową i nie wiedzieć czemu, kiedy
Justin tylko wyciągnął do niej ponownie dłoń natychmiast ją złapała. Tęskniła
za jego dotykiem, za bliskością i po upływie czasu nie potrafiła trzymać się z
daleka. Mimo tego, że tak bardzo ją zranił, jej uczucia były zbyt silne, by
dalej mogła udawać i trzymać się na odległość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie mówili nic. Po prostu szli obok siebie ciesząc się
własnym towarzystwem i gorącym, wręcz upalnym dniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pięknie dzisiaj wyglądasz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy ty się właśnie podlizujesz? - zapytała ze
śmiechem. Chwyciła jego przedramię drugą dłonią przybliżając się jeszcze
bliżej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 320.4pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślisz, że dla obcych ludzi wyglądamy jak para?<span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Prawdopodobnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I nie masz z tym problemu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A powinnam?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc... to też nie będzie ci przeszkadzać, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nim zdążyła odpowiedzieć poczuła jego usta na swoim
policzku. Justin zaszedł jej drogę i przyciągnął do siebie mocno przytulając.
Arleen przez moment nie mogła oddychać zbyt oszołomiona jego bliskością.
Zaciągnęła się mocno zapachem jego perfum.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chcę żebyś kiedykolwiek odchodziła - wyszeptał
do jej ucha. Jego głos brzmiał szczerze, spokojnie i tak przyjemnie. - Naprawdę
przepraszam za wszystko Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Głos uwiązł jej w gardle. Szatyn nadal mocno ją
obejmował, a ona po prostu próbowała myśleć logicznie. Rozsądek podpowiadał
jej, że powinna po prostu zwiać i nawet się nie oglądać, ale jej głośno bijące
serce zdawało się zagłuszać każdą negatywną myśl.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zraniłeś mnie. - Chłopak zacisnął wargi wiedząc, że
Arleen ma zupełną rację. - Wiem, że to może być trochę samolubne i głupie, ale
przysięgnij mi, że... jeśli kiedyś zrobisz coś takiego, a ja odejdę nie
będziesz mnie szukał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Marszcząc brwi cofnął się o pół kroku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie martw się o to - wymamrotał jakby zawstydzony. -
Nigdy nie chciałem żeby doszło do tego wszystkiego. - Dodał cofając się nieco,
by złapać z nią kontakt wzrokowy. - Przepraszam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem. Nie jestem pewna czy ci całkowicie wybaczam,
ale myślę, że damy sobie radę ze wszystkim. Tak długo jak będziemy razem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Uśmiechnęła się i splotła swoje palce z jego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idziemy dalej?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin tylko się uśmiechnął. Nie pamiętał czy
kiedykolwiek udało mu się spędzić tak spokojne popołudnie z Arleen. Opowiadała
mu o swojej terapii, o tym, że ciągle kłóci się z mamą przez to, że ta chce
zabrać ją ze sobą do Francji, a on mówił o tym jak ciężko było mu coś znaleźć w
tej okolicy i, że nie poradziłby sobie gdyby nie jego przyjaciele. Czas
przestał się liczyć kiedy byli we dwójkę. A uczucie, które towarzyszyło mu
kiedy był razem z nią było nowe, inne i po prostu piękne. Lubił słuchać jej
głosu, chciał wiedzieć jak najwięcej i był przekonany, że nigdy nie zanudziłby
się jej historiami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zaśmiała się, gdy Justin pchnął ją lekko próbując
się podroczyć. Oddała mu i zaśmiała się głośno. Przepychali się tak, aż w końcu
stanęli pomiędzy dwoma budynkami. Wtedy Justin ją pocałował. Delikatnie, bez
pośpiechu i nieporadności. Był spokojny, pewny siebie i zdecydowany. Tym razem
nie bał się tego zrobić. Doskonale wiedział, że Pieguska go nie odepchnie, że w
końcu wszystko pomiędzy nim zaczyna się układać, a przeszłość rozmazywać przez
teraźniejszość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zamknęła oczy, kiedy poczuła dotknięcie jego
dłoni na podbródku. Nie myślała już o tym co Justin zrobił z Norą. Nie
próbowała się do niej porównywać, bo była pewna, że to co ich łączyło nie
znaczyło, aż tyle. I przede wszystkim za bardzo tęskniła z tym wszystkim.
Wyciągnęła ręce do góry zarzucając je na jego szyję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Poczuła jak jego palce zsuwają się i zatrzymują na
obojczykach. Obrysował je opuszkami przygryzając jej dolną wargę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę tęskniłaś, co? - zaśmiał się pod nosem
widząc jak dziewczyna reaguje na wszystkie jego gesty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zamknij się - burknęła i sama zamknęła mu usta
pocałunkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zaczął iść do przodu przez co Arleen zaczęła
się cofać, aż w końcu uderzyła plecami o ceglaną ścianę. Pocałował ją w kącik
ust, a potem zszedł niżej obsypując jej szyję mokrymi buziakami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie rób mi malinki!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Rujnujesz nastrój - powiedział i ponownie przywarł
do jej warg chcąc, by się przymknęła. Arleen zacisnęła palce na brzegach jego
koszulki przyciągając go jeszcze bliżej. Czuła gorąco rozchodzące się po całym
jej ciele, miała wrażenie, że ma kolana jak z waty i, że gdyby nie to, że tak
napierała na Justina już dawno by upadła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiesz ile na to czekałem - wymamrotał odrywając
się od jej pulsujących warg. Ponownie zaczął schodzić pocałunkami po jej szyi
uśmiechając się pod nosem, kiedy Arleen odchyliła głowę eksponując ją jeszcze
bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie obchodziło ją już to, że jeśli Justin przyssie się
do jej skóry nieco mocniej naprawdę zostawi tam kilka malinek. To uczucie było
zbyt przyjemne, zbyt intensywne by mogła myśleć o czymkolwiek innym. Chciała go
blisko siebie. Chciała, by jego gorące palce zostawiły ślady na miękkiej
skórze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz - zaczął i pocałował miejsce tuż nad
obojczykiem. - Nasz związek rozwija się dość wolno, jeśli wiesz co mam na myśli
- dodał i zaśmiał się pod nosem przesuwając usta dalej. - Jesteśmy na jakimś
drugim etapie. Co ty na to, by jakoś to przyspieszyć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jaki z ciebie idiota - odparła Arleen łapiąc jego
twarz w obie ręce. Ścisnęła bardzo mocno jego policzki przy pomocy palców. -
Nie jestem bazą, którą możesz sobie zaliczyć, wiesz o tym prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - jęknął. - Naprawdę tego potrzebuję - dodał
sfrustrowanym tonem sprawiając, że dziewczyna jedynie się zaśmiała. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skoro nagle jesteś taki podniecony powinieneś
poprosić kogoś innego o pomoc, albo sam się tym zająć. To raczej nie mój
obowiązek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No co? - zapytała unosząc brwi. - Jestem dość
staroświecka i lubię, kiedy wszystko toczy się powoli. Nawet nie zabrałeś mnie
na pierwszą randkę, ani tym bardziej nie poprosiłeś o chodzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn zatrzepotał rzęsami wpatrując się w jej
rozbawioną minę. Wiedział, że Arleen się droczy i, że sprawia jej to
przyjemność. Wyglądała całkiem uroczo uśmiechając się nieśmiało i z
zarumienionymi policzkami. Nie był pewien czy to przez dobór jego słów czy może
przez to jak przed chwilą ją całował. Naprawdę jej pragnął. Nie chodziło tylko
o jej ciało, ani o to, że był przekonany o tym, że każde jęknięcie, które
uciekłoby z jej ust byłoby najpiękniejszym dźwiękiem na ziemi. Chciał z nią
być. Chciał słuchać o jej życiu. Sam uśmiechnął się lekko wyobrażając sobie
przyszłość. Już widział ją w swoim łóżku z głową na jego torsie, owiniętą w
kołdrę próbującą ukryć swoje nagie ciało. Niemal słyszał jej cichy głos i
kolejną historię o dniu w pracy. Chciał tego wszystkiego tak bardzo, że
zupełnie zapomniał o swoich drobnych, ale uciążliwych tajemnicach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możemy pójść na randkę jutro, co ty na to? - zapytał
uśmiechając się szeroko. Szatynka wzruszyła ramionami przechylając głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No nie wiem. Gdzie chcesz mnie zabrać? Tylko nie do
kina, bo twój gust jest fatalny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Coś wymyślę Piegusko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen ponownie zarzuciła ręce na jego szyję i oparła
czoło o jego klatkę piersiową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli jeszcze raz tak mnie zostawisz to skopię ci
tyłek - powiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz też rzucić trampkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatynka zaśmiała się i dźwignęła głowę pozwalając, by
Justin po raz kolejny ją pocałował. Niemal zmiażdżył jej usta swoimi wargami.
Próbował ją przyciągnąć tak blisko jak było to możliwe mimo tego, że nie było
pomiędzy nimi już żadnej przestrzeni. Nawet nie zorientowała się, kiedy jej
ręce i plecy zostały przyciśnięte do ściany. Kiedy jęknęła wprost w jego usta
szatyn nie potrafił przestać się uśmiechać. Odsunął się nieco pozwalając sobie
i dziewczynie na złapanie oddechu. Jej policzki były jeszcze bardziej
zarumienione, a włosy wydawały się być roztrzepane mimo tego, że praktycznie
wcale ich nie dotykał. Jej koszulka obsunęła się z ramienia. Nie tracąc czasu
pocałował kawałek wystającej skóry i ponownie zaczął się zbliżać w kierunku jej
szyi. Arleen wplotła palce w kosmyki jego włosów chcąc, by zrobił coś z
dziwnym, frustrującym uczuciem, które ją ogarnęło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No, no, no dawno się nie widzieliśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">I tak po prostu Arleen zastygła. Nawet nie mrugała
wpatrując się w Justina, który gwałtownie od niej odskoczył. Stanął bokiem i częściowo
zasłonił ją ramieniem. Dziewczyna nie czuła nawet swojego serca, jakby jej
dusza opuściła ciało na kilka długich sekund.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Znała ten głos zbyt dobrze i nie mogła uwierzyć, że po
raz kolejny jej próba zbliżenia się do Justina skończy się w taki sposób. Nie
zamierzała się odwracać, nie zamierzała zerkać i spoglądać na twarz Jetta,
który znajdował się przed Justinem. W tym momencie wolała mieć omamy i chodzić
do końca życia na terapię niż uwierzyć w to, że Jett naprawdę ich znalazł. W
dodatku w takim momencie. Jej usta wciąż drżały od pocałunków, nadal oddychała
głośno przez brak tchu i ekscytację, która ją ogarnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy to Arleen? - zapytał Jett posyłając Justinowi
obrzydliwy uśmieszek. Zakołysał się lekko wyciągając szyję i próbując dostrzec
dziewczynę schowaną za plecami szatyna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czego chcesz? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zawsze to samo Bieber - mruknął przewracają oczami.
- Przecież doskonale wiesz, że chodzi mi tylko o moje pieniądze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeszcze nie mam całości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett teatralnie przycisnął dłoń do klatki piersiowej i
wydął usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę boli mnie serce za każdym razem kiedy
słyszę te słowa z twoich ust.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie brakuje mi dużo - usprawiedliwił się Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, tak już słyszałem o tym, że sprzedałeś swój
cudowny dom i kupiłeś jakieś mieszkanie. Powinieneś najpierw mnie spłacić i
dopiero wtedy myśleć o sobie. Nie sądzisz, że to lepszy plan? - zapytał robiąc
dwa kroki w przód. Stał pomiędzy czterema innymi mężczyznami zadowolony z
obrotu spraw. Doskonale wiedział, że Justin mu się teraz nie sprzeciwi i, że
jest na skazanej pozycji. Zaskoczony, nieuzbrojony i rozkojarzony przez to co
robił z Arleen. - Zawsze mógłbyś zatrzymać się u tej z blizną. Swoją drogą moje
gratulacje, naprawdę nie było okazji żebym był w stanie się do niej zbliżyć, bo
zawsze chodziła z tymi twoimi marionetkami albo jechała gdzieś z matką
samochodem i zawsze wybierali miejsca publiczne. Genialne - podsumował zupełnie
szczerze. - W każdym razie Bieber naprawdę sądzisz, że uwierzyłem w tą całą
szopkę? Wiem, że masz moje pieniądze i chcę je odzyskać. Teraz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen poczuła, że żołądek podchodzi jej do gardła.
Jett obserwował ją przez cały ten czas i gdyby nie to, że naprawdę była z tych
osób, które wolą samotność w zaciszu domowym z pewnością już dawno byłaby
nieżywa. Przygryzając wewnętrzną stronę policzka złapała dłoń Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Śledzisz każdego z nas?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A co innego miałem zrobić? - zapytał rozkładając
ręce. - Aż w końcu dzisiaj nadszedł ten dzień! Kiedy zobaczyłem jak wychodzi z
tą czarnulką wiedziałem, że to moja szansa. I proszę! Dwie pieczenie na jednym
ogniu!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen nie ma z tym nic wspólnego, więc zostaw ją w
spokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie koncert życzeń. - Jett przewrócił teatralnie
oczami i skinął głową w kierunku trzech mężczyzn, którzy zareagowali na komendę
natychmiast ruszając w kierunku Justina. Szatyn nawet nie próbował się bronić
wiedząc, że to bezsensu i, że mają przewagę liczebną. Poczuł szarpnięcie, a
dłoń Arleen zsunęła się z jego nadgarstka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zostawcie go! - warknęła nagle czując przypływ
odwagi. Odwróciła się w stronę Jetta, który stał z założonymi rękoma patrząc na
nich z wyższością. Podszedł do niej z tym samym przemiłym uśmiechem, którym
powitał ją kilka tygodni temu w swoim mieszkaniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wow, musieliście się tu nieźle bawić - podsumował
patrząc na rozczochraną Arleen. Jej policzki oblał zrobiły się jeszcze bardziej
czerwone przez intensywność jego spojrzenia. - Nie martw się, idziesz z nami.
Ułatwiliście nam zadanie, bo już prawie jesteśmy na miejscu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Daj jej spokój śmieciu! - wykrzyknął Justin widząc
jak blisko podszedł Jett. Natychmiast poczuł pięść uderzającą o jego podbródek
i wtedy odwrócił spojrzenie. Nienawidził przegrywać, a właśnie tak zaczynał się
czuć, bo nie miał zielonego pojęcia jak ich z tego wyciągnąć. Bez słowa
sprzeciwu pozwolił, by trójka mężczyzn odsunęła go jeszcze bardziej od Arleen.
Odwrócił się chcąc dać jej znać, że wszystko będzie w porządku i żeby się tak
bardzo nie martwiła. Patrzyła na niego wielkimi oczami zastanawiając się czemu
nie walczy, czemu nie próbuje im uciec i nie potrafiła zrozumieć czemu tak
łatwo się poddaje. Nie rozumiała, że robił to dla niej i, że zgadzając się na
to co mówi Jett stara się uniknąć kłótni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepraszam - wyszeptał bezgłośnie w jej kierunku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tęskniłaś za mną, co słoneczko? - zapytał. - Ja
bardzo. A teraz przypilnuj swojego głupiego chłopaka żeby nie zrobił nic idiotycznego
kiedy wyjdziemy na ulicę, dobrze? Musimy przejść kawałek jak cywilizowani
ludzie i uwierz mi, że jeśli ty spróbujesz coś wywinąć, bo pewnie spróbujesz,
to on za to oberwie. Rozumiemy się?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zacisnęła zęby i niechętnie skinęła głową.
Ostatnie czego chciała to Justin obrywający za jej brak współpracy. Zgodnie z
tym co powiedział Jett wyszli z zaułka na ulicę. Niczego nieświadomi ludzie,
którzy śmiali się i rozkoszowali gorącym latem sprawiali, że Arleen miała
ochotę rwać włosy z własnej głowy. Próbowała łapać z nimi kontakt wzrokowy i w
jakiś sposób pokazać, że coś jest nie tak, ale było to trudne. Oczywiście nikt
nie trzymał już szatyna, ale dwóch mężczyzn szło tuż za nim i Arleen razem z
Jettem, a pozostali tuż przed nimi. Justin czuł, że bolą go palce od tego jak
mocno szatynka ściskała jego dłoń, ale nie odzywał się słowem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Po czterdziestu minutach marszu, gdy znaleźli się już
całkiem po za miastem ktoś pchnął Arleen rozdzielając ją i Justina na dobre.
Nie powiedziała niczego widząc spojrzenie Justina i jego bezgłośne
"wszystko w porządku". Szli dalej w nieznane pozwalając, by działo
się to co miało się stać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Serce w piersi Arleen biło bardzo mocno, wystukiwało
rytmiczne bum-bum-bum. Pragnęło przebić się przez żebra, rozerwać skórę i
zaznać chwili spokoju. Jej nogi plątały się już ze sobą ze zmęczenia. Szła
nadal jedynie dzięki temu, że wysoki, łysy mężczyzna z tatuażem po prawej stronie
głowy trzymał ją za wykręcone do tyłu ręce prowadząc przez niekończące się
pustkowie. Nie było niczego oprócz wysuszonej trawy i drzew z bladymi,
zielonymi liśćmi, które były zbyt niskie, by rzucać odpowiednio dużo cienia. Promienie
słońca oślepiały ją przez swój intensywny blask. Jej wargi były suche,
szeleściły gdy ocierała je o siebie próbując wydukać jakiekolwiek zdanie. Wiatr
mimo wysokiej temperatury wył głośno wyrzucając drobinki piachu i kurzu w
powietrze. Małe kamyczki uderzały o jej twarz przyklejając się do mokrych
policzków i czoła. Wilgotna koszulka przyklejała się do chudych pleców. Czuła,
że chce jej się pić i, że jest gotowa zrobić wszystko dla kilku kropel wody.
Ignorując ból w kolanach i okolicy szyi odwróciła głowę w stronę Justina, który
szedł obok próbując przybrać pokerową minę. Nie wyglądał dobrze. Jakby zjadał
go strach i własne myśli. Dosłownie na moment ich spojrzenia ponownie się
spotkały. Nie powiedział nic, nie uśmiechnął się pokrzepiająco tylko odwrócił
głowę wciąż idąc za ludźmi Jetta. Zupełnie tak jakby stracił całą nadzieję i
wiarę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie wiedziała ile czasu już minęło, ale
wydawało się jej, że słońce spaliło skórę jej nagich rąk i ramion, a także tą
na nogach. Zapewne gdyby była to jakaś wycieczka wydała z siebie okrzyk radości
widząc, że zbliżają się do jakiegoś budynku, ale teraz uświadomiła sobie, że to
oznacza bliższe spotkanie z Jettem. Kiedy w końcu rozsunęły się przed nią duże,
ciężkie drzwi poczuła dużo chłodniejsze powietrze na swojej rozgrzanej do
czerwoności skórze. Odetchnęła głośno pozwalając, by ten sam łysy mężczyzna
poprowadził ją dalej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tu wystarczy - mruknął Jett zatrzymując wszystkich.
Arleen poczuła, że jej nadgarstki są wolne, a wtedy upadła na kolana nie mając
już sił w nogach. Paliły ją mięśnie, gdy przywarła policzkiem do zimnej podłogi
rozkoszując się jej chłodem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Podnieś ją Carl.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przeszły ją dreszcze mimo gorąca, które nadal jej
towarzyszyło. Przylgnęła jeszcze bardziej do ziemi chcąc, by ta ją pochłonęła.
Chciała rozerwać betonową, chropowatą posadzkę, wykopać dół i schować się w
nim, ale jedynie poczuła silne szarpnięcie i ponownie stanęła na własnych
nogach przytrzymywana przez mężczyznę, którego Jett nazwał wcześniej Carlem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Słabo wyglądasz - podsumował Jett. - Może chcesz coś
do picia?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - warknęła zachrypniętym głosem. Nie wierzyła w
żadne jego słowo i mimo pragnienia oraz wcześniejszej myśli wolałby umrzeć niż
przyjąć od niego cokolwiek. Jett z obojętnością machnął dwukrotnie dłonią w dół
i Arleen znalazła się na swoich kolanach przytrzymywana za ramiona przez Carla.
Klęczała tuż przed mężczyzną, który uśmiechnął się złośliwie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Miłego oglądania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen z szeroko otwartymi oczami patrzyła jak Jett
podchodzi do Justina, który klęczał tak jak ona. Z małą różnicą - jego ramiona
były przytrzymywane przez dwie osoby, a ręce miał wykręcone do tyłu. Zrobiło
jej się słabo widząc w jakiej sytuacji się znalazł. Tym razem nie było Willa,
który magicznie pojawiłby się z nikąd i ich uratował. Nie było też żadnego noża
ukrytego w jej kieszeni, ani nikogo kto wiedziałby gdzie się podziali.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin, Justin powiedz mi gdzie są moje pieniądze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem - odparł szatyn. Jett odchylił do tyłu
głowę biorąc głęboki oddech, a następnie zaciskając dłoń w pięść uderzył
Justina. Arleen pisnęła próbując wstać, ale wtedy poczuła, że mężczyzna naparł
na jej ramiona z większą siłą. Nie mogła nic zrobić. Przez długą chwilę
wyglądało to w ten sposób. Za każdym razem, kiedy Jett zadawał pytanie i
słyszał odpowiedź, która mu się nie podobała Justin dostawał to w buzię, to w
brzuch czy jakiekolwiek inne miejsce na swoim ciele.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie? - zapytał już po raz kolejny Jett, który
zaczynał czerwienieć ze złości tracąc cierpliwość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powiedziałem ci już, że nie wiem - wydukał Justin.
Arleen nie mogła już na niego patrzeć. Jego twarz była blada, ubrudzona krwią.
Miał podbite oko, rozcięty łuk brwiowy, jego usta były zapuchnięte, ale nie
przestawał mówić, że nie ma pojęcia gdzie to jest.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tracę cierpliwość - oznajmił Jett przez zaciśnięte
zęby. Odpiął dwa pierwsze guziki w swojej koszuli, która również była ubrudzona
krwią. Splunął na bok, zwinął prawą dłoń w pięść i uderzył Justina prosto w
brzuch. Chłopak wstrzymał oddech wydając z siebie głośne jęknięcie. Jego głowa
na moment zawisła niżej niż wcześniej, kiedy próbował przystosować się do bólu.
Zaczynało mu się kręcić w głowie od każdego kolejnego uderzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- GDZIE TO JEST?! - wrzasnął Jett sprawiając, że
zapłakana Arleen zatrzęsła się ze strachu. Prosiła go, by przestał, błagała, by
dał Justinowi spokój, ale w ogóle nie chciał jej słuchać. Był głuchy na każdą
jej prośbę, na jej płacz i każdą propozycję. Wiedziała, że nie zostało jej
wiele czasu i mimo, że nie chciała tego robić musiała się odezwać:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja wiem gdzie są - powiedziała cicho wpatrując się w
ziemię. Czuła stróżkę potu płynącą wzdłuż kręgosłupa, a jej dłonie były zimne
jak lód, kiedy te słowa w końcu opuściły jej usta. Justin mimo bólu i zawrotów gwałtownie
dźwignął głowę i zmarszczył brwi patrząc w jej stronę. Nie miał pojęcia co
wyprawia Arleen, ale po raz kolejny w życiu uznał ją za wariatkę. Nie mógł jej
pozwolić, by zrobiła coś tak idiotycznego próbując chronić jego tyłek.
Przeniósł spojrzenie na Jetta, który przechylił głowę na bok zastanawiając się
nad czymś, aż w końcu podszedł do dziewczyny pewnym siebie krokiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Coś mówiłaś? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- J-ja wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Natychmiast poczuła jego dłoń na podbródku. Uniósł jej
buzię i uśmiechnął się szyderczo widząc strach w jej zielonych oczach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak jak wiedziałaś gdzie jest Justin? - zadrwił. -
Tak jak wtedy, kiedy wysłałaś mnie do Minnesoty? Wiesz ile czasu tam straciłem?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zacisnęła zęby, kiedy duża dłoń z plaskiem wylądowała
na jej policzku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen! - zawołał Justin widząc, że czerwony ślad
nie zniknie zbyt szybko z tego miejsca. - Nie mieszaj jej do tego!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett po raz kolejny przewrócił oczami i wbił palce w
jej szczękę przytrzymując ją w jednym miejscu. Arleen zacisnęła oczy próbując
się wyrwać, ale nawet to nie było możliwe.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie szukałem cię po tym jak zwiałaś, bo wiedziałem,
że pewnego dnia i tak znowu się spotkamy - uśmiechnął się złośliwie. - Wiesz
gdzie są te pieniądze?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem - przyznała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- N-nie dostaniesz ich jeśli pójdziesz tam sam -
powiedziała. - Nie dostaniesz ich beze mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- ARLEEN! - zawołał po raz kolejny Justin. - Nie
słuchaj jej! Ona nie ma pojęcia o czym mówi!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett jeszcze przez chwilę przytrzymywał Arleen
przyglądając się łzom, które otarły się o jego skórę. Była przerażona,
próbowała bronić chłopaka, w którym była zakochana, więc czy byłaby w stanie
kłamać? Teraz naprawdę była w potrzasku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli kłamiesz osobiście cię zabiję - ostrzegł i
poczuł chorą satysfakcję, kiedy zobaczył jak dziewczyna wzdryga się przez jego
słowa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie kłamię, nie tym razem... - szepnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc? Gdzie to jest? U ciebie w domu, u niego?
Zakopane w ogródku? - wyliczał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- N-nie. To... nie dostaniesz tego jeśli nie
zabierzesz mnie ze sobą. I muszę zadzwonić do kogoś zanim się tam pojawimy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett zaśmiał się szyderczo, a jego długie palce
jeszcze boleśniej zacisnęły się na jej szczęce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Masz mnie za totalnego idiotę? - warknął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślisz, że zostawiłam tyle pieniędzy bez opieki?! -
Tym razem to Arleen podniosła głos. - Masz mnie za totalną idiotkę? -
powtórzyła nieco go przedrzeźniając. Jett zmarszczył czoło. Nie potrafił
odczytać kiedy Arleen mówiła prawdę, a kiedy kłamała. Wyglądała na niewinną i
przez to z zupełną łatwością wszystko co mówiła brzmiało jak słowa z Pisma
Świętego. Więc i tym razem Jett jej uwierzył.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zabiję cię - powtórzył. - Trzymaj - dodał wyciągając
swój telefon. Arleen zagryzła wargi chwytając go w drżące palce próbując
przypomnieć sobie numer. Szumiało jej nieco w umyśle i nie była pewna, która
cyferka była przed którą, a obserwujący ją z uwagą Jett niczego nie ułatwiał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem, że masz mały problem z palcem, ale nie mam
całego dnia!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mogłeś mi wtedy go nie przyciąć! - warknęła. Klatka
piersiowa Jetta unosiła się i opadała w nierównym tempie, a chłodne spojrzenie,
którym ją obdarował było tak zimne, że Arleen zastygła w miejscu. Ocknęła się
dopiero wtedy, gdy z jękiem upadła na podłogę przez siłę z jaką Jett uderzył ją
tym razem. Łzy płynące po jej odrętwiałej twarzy nie były niczym nowym, ale
Justin nie potrafił na to patrzeć ze spokojem. Z trudem dźwignęła się do góry
siadając na podłodze. Opuszkami palców przesunęła po napiętej skórze i
spojrzała w kierunku szarpiącego się Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Masz szczęście, że mój wyświetlacz jest cały - warknął
Jett schylają cię. Podał jej przedmiot, a zapłakana Arleen nie odpowiadając
wstukała ciąg cyferek. Nie potrafiła powstrzymać swojego szlochania mimo tego,
że Jett wyraźnie kazał jej się zamknąć i nie dać po sobie poznać, że coś się
dzieje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uh - bąknęła. - Cześć. Tu... Arleen Blackwood -
powiedziała. - Ja dzwonię, bo... - Urwała. Plątała się w swoich słowach
zastanawiając się co może powiedzieć. Jej policzek rwał nieprzyjemnie, a ramię
bolało. - Noah! Możesz przekazać dziadkowi, że przyjadę do niego? Niech ma
wszystko gotowe, bo chcę to zabrać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zmarszczył nos zastanawiając się skąd zna to
imię. Wyglądało na to, że Arleen miała jakiś plan, ale obawiał się, że nie jest
zbyt dobrze przemyślany.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Noah? - powtórzył Jett zabierając jej telefon. - Niech
dziadek będzie gotowy w pół godziny, bo inaczej jemu też się oberwie - zagroził
obserwując Arleen. Kiedy w odpowiedzi usłyszał krótkie westchnięcie, a
następnie głuchy sygnał przez moment zwątpił w to czy to dobry ruch. Nie miał
pojęcia kto znalazł się po drugiej stronie słuchawki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc? To twoja rodzina? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Znajomy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Skinął głową i osobiście złapał ją pod ramię podnosząc
z podłogi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie ją zabierasz? HEJ! Jett!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Na rozmowę - powiedział uśmiechając się. - Słoneczku
nic nie będzie jeśli dobrze się zachowa - dodał i pogłaskał ją po policzku.
Arleen z obrzydzeniem, a także przez ból odchyliła się do tyłu. - Musi mi
wyjaśnić jak dojechać do tego miejsca, a wy - zwrócił się do mężczyzn, którzy
wszystkiemu się przyglądali - umyjcie go trochę, bo nie może wyjść w takim
stanie do ludzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- C-co? - zapytała Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chyba nie myślisz, że zostawię tu waszą dwójkę?
Pojedziecie ze mną. Już raz popełniłem ten błąd zostawiając cię samą, a z
Bieberem w towarzystwie może wpaść ci do głowy coś głupiego. Widzisz Arleen?
Dbam o ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zerknęła na swoje pogryzione z nerwów palce.
Siedziała na przednim siedzeniu obok Jetta wskazując mu kierunki z pamięci.
Starała się być spokojna. Nieustannie zerkała na tylne miejsce, gdzie po środku
siedział Justin. Jego opuchnięta twarz sprawiała, że chciało jej się płakać. On
też nie potrafił oderwać od niej spojrzenia widząc jeszcze większego siniaka
niż tego, którego zostawiła jej babcia Evana. Czuł się potwornie z myślą, że to
wszystko przez niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Daleko jeszcze słonko? - zapytał Jett skręcając w
lewo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uh, nie - odparła. Modliła się, by wszystko wyszło.
Miała nadzieję, że mimo upływu czasu wciąż może liczyć na pomoc staruszka, z
którym zaprzyjaźnił się Blade. Justin posłał jej pytające spojrzenie, gdy jego
oczom ukazał się szyld z wielkim napisem "Narkose". Był tutaj razem z
nią i Colinem kilka dni po tym, gdy dowiedziała się o Norze i naprawdę nie miał
pojęcia czemu wybrała akurat to miejsce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tutaj?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Trzymasz moje pieniądze na stacji benzynowej kretynie?!
- warknął Jett odwracając się gwałtownie do Justina, który wyszczerzył się
głupkowato nie wiedząc co innego może zrobić. Jęknął głośno, gdy po raz kolejny
oberwał w czubek głowy od jednego z mężczyzn. Miał ochotę rozerwać sznur
zawiązany wokół własnych nadgarstków, chciał im wreszcie oddać, a agresja,
którą czuł zdawała się jedynie rosnąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To był mój pomysł - szepnęła Arleen chcąc, by
wszyscy dali już spokój Justinowi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idiotka - podsumował Jett. - Wiesz jak często napada
się na takie miejsca?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wpadłeś na to, by poszukać ich tutaj, prawda? -
zapytała. - Więc to jednak genialny pomysł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Podskoczyła na swoim miejscu, kiedy Jett przybliżył do
niej swoją rękę. Nie dotknął jej jednak widząc, że wystarczy mu tylko taki
ruch, by wywołać u niej strach. Uśmiechnął się zwycięsko i oblizał usta
zajeżdżając na parking. Wyciągnął kluczyk ze stacyjki i niemal wyskoczył z
samochodu czując się tak jakby już trzymał swoją gotówkę w kieszeniach. Obiegł
samochód i otworzył drzwi od strony pasażera wyciągając Arleen za rękę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idziesz ze mną. Wy dwaj, pilnujcie go - dodał kiedy
Justin wyszedł na zewnątrz. Nie dostrzegł lekkiego uśmiechu na ustach Arleen i
jej skinięcia głową, które szatyn zrozumiał natychmiast. Może on nie wiedział
co wyprawia dziewczyna, ale widać ona naprawdę miała jakiś pokręcony plan.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie będziesz się wykłócał? - zadrwił Carl. - Jett na
pewno zajmie się <i style="mso-bidi-font-style: normal;">twoim słoneczkiem</i>
Bieber.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Albo ona zajmie się nim - mruknął ignorując to
narastające uczucie. Aż świerzbiła go ręka, by komuś przyłożyć. Próbował skupić
się na słońcu, które powoli chowało się za horyzontem co oznaczało, że zbliżał
się już wieczór. Oparł się o samochód czekając na to co teraz może się stać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen czuła jak mocno bije jej serce, jak bardzo
dygoczą jej nogi i ręce, ale mimo to próbowała iść prosto. Nie wiedziała czy
wszystko jest gotowe, więc zostawały jej dwie opcje: że albo teraz zginie, albo
uwolni się od Jetta. Tak jak poprzednim razem po otworzeniu drzwi rozległ się
dźwięk małego dzwoneczka, w środku półki uginały się od tego samego kurzu i
towaru co ostatnim razem. Nawet poprzewracane puszki leżały w tym samym miejscu
co wcześniej. Jedynie zasłony zmieniły swój kolor z brzoskwiniowego na jasny
kremowy, który sprawił, że wewnątrz zrobiło się dużo jaśniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen! Dawno cię tu nie było!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zerknęła w stronę lady, gdzie zamiast nastolatka stał
ten sam starszy mężczyzna, który powiedział jej, żeby przyszła do niego w razie
problemów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dzień dobry! - zawołała próbując się uśmiechnąć.
Jett szarpnął za jej przedramię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej! Co ty wyprawiasz? - zapytał. - Nikt cię nie
nauczył, że w ten sposób nie traktuje się ludzi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Staruchu nie praw mi morałów tylko dawaj to po co tu
przyszliśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mężczyzna przeczesał palcami swoją siwą brodę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A co to takiego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ah, te... te pieniądze, o których mówiłam -
powiedziała nerwowo. - Wszystko gotowe? - zapytała, a kiedy na jego ustach
zagościł ciepły uśmiech cały strach po prostu zniknął. Był dobrym aktorem.
Przecież nie miał przecież pojęcia o żadnych pieniądzach, ale mimo to po prostu
przytaknął i pozwolił, by wszystko potoczyło się zupełnie naturalnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, tak! Wszystko przygotowane. Weźmiecie sami? -
zapytał. - Strasznie kiepsko się dzisiaj czuję. Na zapleczu po drugiej stronie
- powiedział. - Wiesz gdzie iść, prawda Arleen?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kiwnęła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie? - zapytał Jett zachodząc jej drogę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- T-tędy. - Wskazała alejkę przed nimi, a chłopak
roześmiał się w głos i ruszył przodem ciągnąc ją za rękę. Szatynka liczyła
każdy krok, który postawiła jakby odliczała do końca wszystkiego. Aż w końcu
Jett zatrzymał się gwałtownie przez co wpadła na jego plecy. Usłyszała jedynie
podwójny dźwięk przeładowania pistoletu. Raz z jednej strony, a następnie z
drugiej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdybym był tobą puściłbym ją w tej chwili -
powiedział Spencer mierząc do ogłupiałego Jetta. A ten zupełnie zaskoczony
natychmiast cofnął rękę. Arleen odsunęła się do tyłu jeszcze bardziej obawiając
się, że w przeciwnym razie może ponownie ją chwycić i wykorzystać jako
zakładnika. Chłopak cmoknął głośno biorąc głęboki wdech, a następnie uniósł
obie ręce w górę wiedząc, że nie ma szans.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Suka - podsumował, kiedy Spencer mówił mu, że ma
prawo zachować milczenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dwóch jest na zewnątrz razem z Justinem -
powiedziała, a Lance kiwnął głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pewnie już są w kajdankach. Zabraliśmy ze sobą
jeszcze kogoś do pomocy. Nic ci nie jest? - zapytał. Arleen pokręciła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A to?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen złapała za swój wciąż piekący policzek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uderzył mnie kilka razy, ale to nic. Gorzej z
Justinem - wyjaśniła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Będziecie musieli pojechać na komisariat i złożyć
zeznania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mogę zabrać go najpierw do szpitala? - zapytała.
- Jest z nim naprawdę kiepsko, zresztą sami zaraz zobaczycie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kiedy wyszła na zewnątrz Justin rozmawiał o czymś z
jednym z policjantów ze zdezorientowaną miną. Arleen trącając ramieniem Lance
wyprzedziła go i biegiem ruszyła w stronę szatyna. Przylgnęła do niego
zaciskając ręce wokół jego brzucha.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No już - powiedział przesuwając ręką po jej plecach.
- Nic mi nie jest.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pocałował ją w czubek głowy. Arleen zaś wyciągnęła rękę
i dotknęła dłońmi jego obitej buzi. Wyglądał źle, z siniakami i krwią, która
nie została do końca starta z jego twarzy. Głaszcząc opuszkami palców jego
skórę nawet nie poczuła łez, które skapnęły na jej policzki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To koniec - uśmiechnęła się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin pokiwał głową i przyciągnął ją do siebie.
Wplótł palce w jej włosy, kiedy oparła czoło o jego klatkę piersiową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kocham cię Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin otworzył drzwi zapraszając Arleen do swojego
nowego mieszkania. Niepewnie weszła do środka słysząc w tle rozmowy chłopaków,
z którymi Justin był najbliżej. Mimo późnej godziny wciąż byli u niego i
pomagali nawet podczas jego nieobecności.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie ten pieprzony pędzel? Spike! Gdzie go
położyłeś?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To Thomas, a nie ja!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Thomas!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Już idę palancie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nawet ich irytujące głosy wydawały się piękne w tych
okolicznościach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wszystkie pokoje są jeszcze wyremontowane -
wyjaśnił Justin ściągając buty. Mówił spokojnym, zwyczajnym tonem jakby kilka
godzin temu nie był przekonany, że lada moment może zostać pobity na śmierć. Zerknął
na swoje odbicie w lustrze i kilka plastrów, a także na szwy założone na łuku
brwiowym, a następnie ponownie odwrócił się w stronę Arleen. Spencer i Lance
najpierw zabrali go na pogotowie, bo szatynka nie przestawała o tym mówić, a
dopiero później pojechali na komisariat. Nie obchodziło go to co stało się z
Jettem, nie interesowało go to czemu to główni agenci nie zabrali go ze sobą
tylko zajęli się nim i Pieguską. Nie miało to żadnego znaczenia. W końcu miał
szansę i chciał ją wykorzystać. Nareszcie mógł zacząć od początku z nią u boku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen była dużo spokojniejsza wiedząc, że nie ma już
nikogo kto zagrażałby jej samej czy chłopakom. Nie było Jetta biegającego po
ulicach, wszystkie wiadomości, które dostawała również ucichły. Został jednak
numer przesłany przez Spencera sprzed paru dni z jakąś wiadomością, którą
usilnie ignorowała. A skoro nie przypomniał jej o tym, gdy się widzieli uznała
to za mało istotne. Nie chciała się tym teraz zadręczać. Miała w planach
cieszenie się z tego, że w końcu mogła być po prostu szczęśliwa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kurwa! To nie ten odcień! - zawołał głośno Colin. -
Bieber nas zabije!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen stłumiła śmiech widząc minę Justina, który
uniósł brwi i natychmiast ruszył w kierunku, z którego dobiegł głos blondyna
ciągnąc ją za sobą. Przeszli przez wąski przedpokój wchodząc do pomieszczenia
połączonego z kuchnią. Colin, Ryan, Thomas i Spike stali pochyleni nad wiadrem
farby ze spanikowanymi minami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co wy robicie?! - zapytał. Każdy natychmiast
odwrócił się w jego stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen! - zawołał Spike. - BIEBER! COŚ TY JEJ ZROBIŁ?!
- dodał podniesionym tonem. Niemal potknął się o własne nogi, kiedy do niej
podbiegł. Dotknął jej czerwonego policzka z siniakiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie byłem ja! - usprawiedliwił się. - Popatrz na
moją twarz!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? Oddała ci? - zapytał unosząc brwi. Ale kiedy popatrzył
na Justina jego głupi uśmiech zupełnie zniknął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co się stało? - zapytał Ryan patrząc to na Justina,
to na Arleen. Wytarł ręce w swoje brudne spodnie i odłożył pędzel na miejsce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zarządzam zebranie rodzinne! - zawołał Thomas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dosłownie w przeciągu dwóch minut wszyscy wylądowali w
pustym pokoju, w którym nie było jeszcze nic. Justin usiadł na podłodze z
Arleen, która usiadła przed nim. Objął ją rękoma i oparł podbródek o jej ramię
co nie uszło uwadze reszcie chłopaków.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Najpierw powiedz jak... jak to wszystko się stało? -
zapytał Colin patrząc na Arleen. Jego spojrzenie było wręcz parzące. Szatynka
wiedziała, że chodzi mu o to, że ciągle jej mówił o tym, by trzymała się z
daleka Justina. To on dawał jej takie rady, a teraz zobaczył ją w jego objęciach.
Nawet nie chciała wiedzieć co sobie o niej pomyślał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin sam zaczął o wszystkim opowiadać ignorując tę
część, w której zaczęli się całować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie rozumiem - oznajmił Colin. - Jak...?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pamiętasz jak pojechaliśmy do Narkose? - zapytała
Arleen wiedząc, że Justin też czeka na wyjaśnienia. - Ten starszy pan, który
tam pracuje miał układ z Bladem. Powiedział, że jeśli będę potrzebować pomocy
mam tam iść. Więc, kiedy Spike powiedział, że Jett wrócił wiedziałam, że w
końcu się pojawi. Nie miałam pojęcia kiedy, ale musiałam mieć jakiś plan.
Cokolwiek. Dlatego kiedy Justin ostatnim razem zabrał mnie na komisariat powiedziałam
Spencerowi co się stało - przyznała. Nawet Justin wydawał się zaskoczony.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powiedziałam mu, że Jett próbował mnie zabić - odparła
ignorując piskliwość w głosie Thomasa. - Wtedy przypomniałam sobie o Narkose.
Zadzwoniłam do tego pana i ustaliliśmy, że jeśli coś będzie się działo to po
prostu dam mu jakoś znać, a Spencer się tam pojawi tak szybko jak to możliwe.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mogłaś powiedzieć Jettowi wcześniej, że wiesz
gdzie są te pieniądze? - zapytał Justin patrząc na nią spod przymrużonych oczu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bałam się! Na początku zupełnie o tym zapomniałam.
Po za tym nie sądziłam, że wykorzystam prezent od Blade'a w taki sposób. I to
nie tak, że mogłam liczyć na Spencera w poprzednich latach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cóż, teraz wiadomo, że jednak nie jest taki
beznadziejny. - Ryan uśmiechnął się pokrzepiająco. - Więc... to koniec? Nigdy
więcej Jetta?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślę, że tak i, że spędzi w więzieniu kilka długich
lat. Spencer będzie miał na nas teraz oko, ale to dobrze. Mniej kłopotów -
powiedział Justin. Palcami przeczesał włosy Arleen. - A Pieguskę czekają
jeszcze wizyty w sądzie, ale damy radę, co? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A teraz Bieber wyjaśnij mi - zaczęła ignorując jego
pytanie. Odwróciła się do niego rzucając mu podejrzliwe spojrzenie. - Jesteś w
jakimś pieprzonym gangu?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Że co? Nie jestem!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To co to miało być?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jett jest w gangu... to znaczy był...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc pożyczyłeś pieniądze od jakiegoś gangstera?!
Odbiło ci kretynie?! - zawołała i klepnęła go w ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie bij mnie! Popatrz co on zrobił z moją piękną
twarzą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zatrzepotała rzęsami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Poprawił ją?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Thomas westchnął głośno i uśmiechnął się szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tęskniłem za nimi - powiedział zwracając się do
Spike'a.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Po raz pierwszy każdemu wydawało się, że mogą odpocząć
i, że nareszcie wszystko wróci do normy. Ale nic nie trwa wiecznie, nawet jeśli
bardzo tego chcemy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz o której wrócą? - zapytała Arleen kilka dni
później zerkając na Colina. Od momentu aresztowania Jetta została stałym
gościem Justina, a jej mama przedłużając swój wyjazd nadal próbowała ją
przekonać, że powinna zamieszkać razem z nią. A już szczególnie, gdy zobaczyła
kolejnego siniaka na jej twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak wzruszył ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mam pojęcia - powiedział. - Pojechali żeby
pozabierać to co jeszcze zostało w domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej! - zawołała Nora wchodząc do pustego pokoju. -
Patrzcie co znalazłam - powiedziała machając dwoma butelkami wina. - Były w
barku. Sądzicie, że Bieber się zorientuje, że zniknęły?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pewnie tak - odpowiedziała Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja nic nie widziałem - mruknął Colin śmiejąc się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Napijemy się?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen uśmiechnęła się i poprosiła blondyna, by pomógł
jej otworzyć jedną i drugą butelkę. Znalazły się w do połowy urządzonym salonie
zabierając ze sobą koce z powodu nieco chłodniejszego wieczoru. Nora wyciągnęła
ręce do góry, a jej koszulka podwinęła się wyżej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co... co ci się stało? - zapytała Arleen wpatrując
się w nią ze zdziwieniem i współczuciem. Nora przewróciła oczami i chwyciła za
brzegi koszulki unosząc ją jeszcze wyżej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodzi ci o to? - zapytała pokazując swoje blizny na
brzuchu. Były to trzy grube kreski. Jedna biegła od pępka, a dwie kolejne
znajdowały się po przeciwnej stronie. - Ta jest po operacji - powiedziała
dotykając swojej skóry. - A te... no cóż, powiedzmy, że Justin ma pewne
zboczenie dotyczące dziewczyn z bliznami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zaśmiała się opuszczając koszulkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh, nie patrz tak na mnie. Nie potrzebuję tego
współczucia, już się do nich przyzwyczaiłam i ty też powinnaś skoro masz coś
podobnego na twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen speszona odwróciła wzrok.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chyba cię nie uraziłam, co? Nawet z tą blizną jesteś
całkiem ładna. Nie dziwię się, że Justin tak szybko wpadł w twoje sidła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen owinęła się szczelnie kocem po upiciu kilku
łyków wina. Wykrzywiła usta w grymasie czując ten nieprzyjemny smak, którego
tak bardzo nie lubiła. Ale wystarczyło kilka kieliszków, by jedna i druga
zdążyły się nieco wstawić i z tematów dotyczących seriali przejść do czegoś
zupełnie poważniejszego. Wiedziała, że nigdy nie zostaną przyjaciółkami, ale
miło było mieć koleżankę po takim czasie spędzania czasu z samymi chłopakami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna przetarła dłońmi twarz i zerknęła spomiędzy
palców na Norę. Na pewno była dużo bardziej pijana niż szatynka. Jej oczy
błyszczały w nienaturalny sposób, a skóra zrobiła się bardzo blada.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc - zaczęła, - nie chciałam tego poruszać przy
chłopakach, ale muszę z tobą o czymś porozmawiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przełknęła ślinę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kocham Justina - wyznała zaciskając powieki. Arleen
zagryzła usta skupiając wzrok na własnych rękach, na malutkich bliznach, które
oplatały jej nadgarstki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem - wyszeptała. - Przepraszam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora pokiwała głową i znowu upiła trochę alkoholu. Łzy
już płynęły po jej policzkach i skapywały z brody.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie twoja wina - powiedziała. - Oszukał mnie,
oszukał ciebie i zrobi to jeszcze nie raz. Chcę, żeby to było jasne Arleen, nie
mam do ciebie pretensji, chociaż czasami zachowuję się jak suka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pomogłaś nam. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem. Zrobiłam to dla niego - pokiwała głową. - Chcę
żeby był szczęśliwy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A on chce żebyś ty była szczęśliwa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Czarnowłosa strąciła wierzchem dłoni łzy i wyciągnęła
się na fotelu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tylko go nie rań, bo wtedy nie będę już taka
uprzejma - wymamrotała przyciskając twarz do koca. Chwilę później zupełnie
odpłynęła. Arleen potarła zaspane oczy uśmiechając się na widok śpiącej Nory
wyciągniętej na fotelu z rozchylonymi ustami. Butelka wina, którą otworzyła
leżała na podłodze razem z przewróconym kieliszkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie potrafiła zasnąć. Mimo tego, że czuła się
bezpiecznie i pomimo tego, że Jett zniknął z jej życia. Nawet to, że wciąż
czuła się pijana i senna nie pomagało. Wszystko kołysało się delikatnie to w
jedną stronę, to w drugą. Patrzyła na ciemny ekran telewizora słysząc w tle
jakieś szmery, ale wiedząc, że w domu znajduje się jeszcze Spike i Colin wcale
nie odczuła strachu choć kilka tygodni temu pewnie obleciałby ją strach. Z
obojętnością wsunęła dłoń pod poduszkę i wyciągnęła telefon, a następnie
przeszła do kuchni chcąc napić się wody. Wrzucając do szklanki kilka kostek
lodu z automatu wbudowanego w lodówkę zerknęła na wyświetlacz odblokowywując
klawiaturę. Rażący w oczy blask telefon sprawił, że natychmiast je przymrużyła,
ale mimo to nie odwróciła wzroku. Przez chwilę wpatrywała się w nieoczytane
wiadomości od Spencera. Pierwsza, która nie wyświetlała się na podglądzie
brzmiała "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">to prawdopodobnie numer do
Nicholasa</i>", a następna stanowiła ciąg cyferek. Może to przez alkohol,
a może przez coś jeszcze innego, ale w przypływie nagłej odwagi wybrała numer i
przycisnęła przedmiot do ucha. Po pierwszym sygnale zaskoczona usłyszała dźwięk
rozchodzący się po kuchni. To sprawiło, że natychmiast przerwała połączenie i
odsunęła telefon ponownie wpatrując się w wyświetlacz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chyba oszalałam - wyszeptała pod nosem. Ale telefon
leżący na blacie, w miejscu, w którym kilka godzin wcześniej siedziała Nora
nadal się świecił. Potrząsnęła mocno głową odwracając się plecami w tamtym
kierunku i opierając czoło o drzwi lodówki odczekała dłuższą chwilę próbując
ułożyć wszystko w głowie. Po co Spencer dał jej ten numer i mówił o Nicholasie?
Przecież to numer do Nory, bo to jej telefon... a może to tylko przypadek?
Stuknęła czołem o zimną powierzchnię próbując wmówić sobie, że to się nie
dzieje. Zbyt skupiona na swoich myślach nie zorientowała się, że ktoś wślizgnął
się do środka na palcach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">A kiedy drugi raz wybrała numer i ponownie usłyszała
dzwonek rozchodzący się echem po cichej, wyglądającej w tym momencie naprawdę
mrocznie kuchni miała wrażenie, że cały jej świat ponownie wywraca się do góry
nogami. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Miała wrażenie, że jej serce znalazło się w gardle.
Zaczerpnęła głośno powietrza czując fale dreszczy targające drobnym ciałem.
Mimo niechęci odwróciła się wbijając zęby w drżącą wargę. Ogarnęło ją jeszcze
większe zdumienie. Nie zobaczyła Nory, a chłopaka, który nie wyglądał na
zadowolonego z obrotu spraw, ale nie próbował kłamać. Stał z jedną dłonią
schowaną w kieszeni, a drugą unosił pokazując wyświetlacz telefonu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To ja. Ja jestem Nicholas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen westchnęła ciężko nie wierząc, że przez cały
ten czas był tak blisko. Nawet nie przyszło jej do głowy, by wziąć go pod uwagę
kiedy zastanawiała się kim może być przyjaciel Blade'a. Przerwała połączenie
wciskając krzyżyk na czerwonym polu i rozłożyła bezradnie ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nigdy sama nie wpadłaby na to, że Nicholas okaże się
Colinem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><br />
</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: medium;"><b>#DIABELSKADUSZA </b></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">LISTEN, CZY WY WIECIE JAK JA SIĘ STRESOWAŁAM, ŻE KTOŚ
Z WAS NA TO WPADNIE WCZEŚNIEJ HAHAHA? Colin to jedno z wielu zdrobnień do
"<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">N</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">i</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">c</b> h <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">o</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">l</b>
a s" i naprawdę zawsze gdy był wspominany zastanawiałam się kiedy ktoś się
zorientuje, ale nie było nikogo takiego (na szczęście!). I jak mogliście tak
podejrzewać Norę?! HALO HALO! Mówiłam, że jest fajna! Proszę ją teraz
przeprosić, bo pewnie jest bardzo smutna. Kochajcie ją, Arleen i mnie za to, że
szybciej dodaję ten rozdział. A kiedy dodam <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">dwa ostanie</b> tego nie wiem, bo jeszcze nie są napisane.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br />
<br />
</div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-32020592014809816712016-07-18T23:29:00.002+02:002016-07-18T23:29:32.605+02:00Rozdział dwudziesty piąty<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Leniwie przesuwająca się po tarczy zegara wskazówka
była jedynym źródłem dźwięku jaki można było usłyszeć w domu Justina. Nikt nie
odważył się odezwać, nikt nie szeptał między sobą ani nie pokazywał palcem w
żadnym kierunku. Cisza, która zapadła trwała już którąś godzinę z rzędu i nie
chodziło tylko o to, że na czarnym niebie obsypanym świecącymi punkcikami
wisiał samotny księżyc świadcząc o później godzinie i porze, by pójść spać. Jak
zwykle chodziło o <i style="mso-bidi-font-style: normal;">nią</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Justin czuł, że drętwieją mu już nogi, więc przesunął
się i poruszał nimi nie spuszczając wzroku z Arleen. W blasku małej, nocnej
lampki wyglądała na dużo spokojniejszą. Jej włosy były rozsypane po całej
poduszce, a jeden z policzków był przyciśnięty do materiału. Miał wrażenie, że
minęły długie lata nim dziewczyna się uspokoiła. Jej płacz był tak głośny, tak
bolesny, że wciąż dzwoniło mu w uszach. Trzymał jej małą, drobną dłoń i głaskał
opuszkami palców miękką skórę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Justin?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Chłopak dźwignął głowę. Drzwi do jego pokoju były
uchylone, a w progu stał Ryan zerkając to na niego, to na śpiącą Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Co? - zapytał szeptem i ponownie odwrócił się w
stronę szatynki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Nie chciał nigdzie wychodzić, ani z nikim rozmawiać.
Myślał tylko o niej. Bolało go serce na samą myśl o tym jak bardzo Arleen
cierpi i ile już przeszła. Nie był pewien jak długo jeszcze da radę to
wytrzymać. Zaciskał usta w prostą linię czując, że naprawdę jest już na granicy
i nie brakuje mu dużo, by pęknąć i wyznać jej każdy sekret.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Martwię się - oznajmił szeptem Ryan. Zamknął za sobą
drzwi i oparł się o nie przyglądając się swojemu przyjacielowi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Co mówiłeś? - zapytał Justin mówiąc na tyle cicho, by
Arleen się nie obudziła. Wyciągnął lewą dłoń w jej kierunku i strącił palcem
wskazującym niesforny kosmyk włosów z czoła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Powiedziałem, że się martwię. Prawdę mówiąc wszyscy
się martwią Justin. - Schował dłonie do kieszeni spodni i zacisnął jedną na
pudełku papierosów. - To aż do niej niepodobne. Widziałeś kiedyś kogoś, kto
miałby taki atak paniki? To wyglądało tak jakby cały świat nagle runął jej na
głowę - powiedział. Obraz klęczącej na podłodze Arleen, trzęsącej się ze
strachu i z wielkimi, słonymi łzami skapującymi z jej twarzy nie dawała mu
spokoju. - Aż tak boi się tego, że Jett ją znajdzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- To nie to - przerwał mu Justin nieco głośniej.
Zastygł jednak w miejscu, kiedy Arleen przesunęła się nieco w stronę krawędzi
łóżka. Dopiero kiedy się upewnił, że wciąż śpi znowu się odezwał. - Znam ją.
Znam Pieguskę bardzo dobrze - powiedział z nieśmiałym uśmiechem. - Nigdy nie
boi się ryzykować. Nawet jeśli czuje strach wystarczy jej pięć sekund na
podjęcie decyzji. Pamiętasz jak nam mówiła o tym, że wjechała pod pędzący
pociąg? - zapytał przypominając Ryanowi jak wysłuchiwali jej historii siedząc
przy jednym stole. - Rozbiła słoik na głowie Willa, bo chciała nas uratować.
Jest odważna mimo tego jak bardzo się boi. Arleen nie martwi się o siebie tylko
o nas. Nie chce żeby to nam coś się stało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Ryan otworzył usta wypuszczając ze świstem oddech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Rozumiem, że to poruszające, wielkoduszne i w ogóle,
ale Justin my naprawdę musimy coś zrobić z Jettem. Myślę tylko o tym, że jest
tak cholernie blisko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Musimy go spłacić - powiedział Justin mocniej
ściskając dłoń Arleen. - Tylko wszyscy jesteśmy totalnie spłukani, a Jett nie
będzie chciał odzyskać tylko połowy. On chce wszystko z nadwyżką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Niedługo będzie jeszcze gorzej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Justin zacisnął oczy spuszczając głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- I co zrobimy z Arleen? - kontynuował Ryan. - Nie
możemy jej ciągle pilnować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Co mógł powiedzieć? Co miał zrobić? Ryan miał rację.
Nie mógł do końca życia chodzić za nią i sprawdzać czy przypadkiem za rogiem
nie czeka Jett. Nawet Arleen martwiąc się o niego miała rację, bo to nie tylko
jej groziło niebezpieczeństwo. Skoro nawet Evanowi coś się stało i każdy
domyślał się, że nie był to przypadek to równie dobrze Colin czy Spike mogli
zginąć w każdej chwili.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Ryan odepchnął się od drzwi i chwycił za klamkę z
zamiarem wyjścia, kiedy usłyszał Justina:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Kiedy to wszystko się skończy zabiorę ją ze sobą i
gdzieś wyjedziemy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- O ile zdążysz - mruknął brunet zostawiając go samego
ze śpiącą dziewczyną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Brak jakiejkolwiek nadziei i optymizmu w głosie Ryana
był bardzo przygnębiający. Mimo tego jak poważny był w porównaniu do reszty w
tym momencie Justin był przekonany, że już wie kto boi się przyszłości
najbardziej ze wszystkich osób mieszkających pod jego dachem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen zmarszczyła nos wpatrując się w szklankę pełną
soku pomarańczowego. Czuła na sobie uważne spojrzenia każdego kto przechodził
obok kuchni i każdego kto wymruczał ciche "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">cześć</i>" na jej widok. Było tak jak zwykle z tą różnicą, że tym
razem przyglądali się jej z troską i współczuciem, którego wcześniej nie było.
Nie potrzebowała tego. Nie chciała, by tak się na nią gapili i by mamrotali
pomiędzy sobą mówiąc o tym jak żałośnie wyglądała. Chciała zapaść się pod
ziemię wiedząc jak bardzo się ośmieszyła. Była zażenowana własnym zachowaniem i
uczuciami. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Spike zadzwonił do twojej mamy - odezwał się Justin
mrużąc oczy. Grzebał w pudełku z przyprawami szukając zmielonego pieprzu,
którego brakowało w szklanym pojemniczku. - Powiedział jej, że zostajesz u nas
i żeby się nie martwiła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Przewróciła teatralnie oczami sięgając po sok. Otarła
usta wierzchem dłoni i odstawiła naczynie na miejsce krzyżując ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Mówienie innym "nie martw się" nie sprawia,
że problemy i czarne myśli magicznie znikają.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Odwrócił się do niej marszcząc czoło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Hm? - mruknęła. - Myślę, że naprawdę powinnam już...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Najpierw zjesz śniadanie - oznajmił tonem świadczącym
o tym, że nie uzna żadnego sprzeciwu. - Później pojedziemy na cmentarz i wtedy
odwiozę cię do domu. Pasuje?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Ale ja nie chcę iść do domu - powiedziała. - Muszę
pojechać na komisariat - dodała wzdychając ciężko. - Spencer chciał żebym
dzisiaj też przyszła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Justin uniósł brwi wkładając pojemnik do szafki po
lewej stronie. Zatrzasnął drzwiczki i odwrócił się do niej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Spencer? Chcesz do niego iść po tym co się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- To wciąż agent Justin - mruknęła śledząc wzrokiem
każdy jego ruch. Chwycił za rączkę patelni i za drewnianą deskę, którą położył
na stole tuż przed nią. - Nie chcę tego robić, ale tak jakby nie mam wyboru. Po
co mi więcej problemów, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Odsunął krzesło na przeciwko i popchnął talerz, który
sunąc po blacie zatrzymał się tuż przed nią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Smacznego - powiedział ignorując jej słowa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen bez słowa sprzeciwu zabrała się za posiłek. Była
naprawdę głodna. Po raz pierwszy od dawna odczuwała, że jej żołądek domaga się
jakiegokolwiek jedzenia. Smakowało pysznie i nawet to, że wciąż każdy rzucał
jej ciekawskie spojrzenia przestało jej przeszkadzać. Nie dlatego, że zupełnie
skupiła się na tym co miała w ustach i jak dobrze to smakowało. Wszystko przez
rękę Justina wyciągniętą w jej stronę i przez jego palce, które ponownie
trzymały mocno jej dłoń.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Wyspałaś się, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Mhm - mruknęła. - Działasz jak środek nasenny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Jestem aż tak nudny?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen uśmiechnęła się lekko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Możliwe.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Justin wydął usta i pokręcił głową. Odłożył widelec na
stół rzucając jej spojrzenie spod przymrużonych brwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Czasami jesteś bardzo nieuprzejma - oznajmił. -
Powinnaś mnie pochwalić chociaż raz na jakiś czas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Justin, naprawdę uwielbiam kiedy twoje usta pozostają
w tej pozycji - powiedziała natychmiast odchylając się do tyłu i przyglądając
mu się uważnie. - Ten moment, kiedy górna warga styka się z dolną, a ty nie
opowiadasz żadnych bzdur.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Chłopak zaśmiał się krótko potrząsając głową.
Przyglądał się jej przez chwilę obserwując jak śmiesznie zmarszczyła nosek i z
jaką chęcią jadła to co dla niej przygotował. Przez moment miał nawet wrażenie,
że wszystko wróciło do normy. Arleen nie była na niego zła, Nora nigdy nie
wróciła, a Evan miał wpaść za kilka godzin podczas gdy Will robił niewiadomo co
chroniąc swoje sekrety. Spuścił na moment wzrok biorąc głęboki wdech. Nie był
głupi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Justin wiedział, że to tylko pozory i, że mimo wszystko
jeśli bardzo się postara uda mu się wszystko ułożyć. O ile tylko będzie w
stanie poświęcić kilka rzeczy. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Lub osób</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Naprawdę bardzo cię kocham Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Od razu zauważył rumieńce na jej policzkach, ale
dziewczyna nic nie powiedziała chowając się za kurtyną ciemnych włosów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Szczerze nienawidziła odwiedzania komisariatu, a już
szczególnie teraz, gdy Spencer patrzył na nią spode łba stawiając kubek na
podłodze, obok krzesła jakby chcąc jej pokazać, że wcale nie zapomniał o tym co
zrobiła. Arleen nie wiedziała, że od tamtej chwili wtało się to jego rytuałem. Otworzył
swój notatnik zerkając na Lance, który skinął głową opierając ręce o stół.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Znaleźliśmy coś - oświadczył poważnym tonem. Arleen
dźwignęła głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Naprawdę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Czemu nie brzmisz na podekscytowaną? - zapytał
Spencer. Arleen wydawała mu się bezbarwna. Nie była ani smutna, ani radosna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Oh Spencer! Naprawdę?! Znalazłeś coś, co jest warte
mojego przyjazdu tutaj?! - Zakończyła piskliwym głosikiem przechylając na bok
głowę. - Tak lepiej? Czy mam się bardziej postarać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Dla twojej informacji zajęło mi to sporo czasu i
prawie nas wywalili za to co zrobiliśmy, ale znalazłem coś. I chcę żebyś sama
to sprawdziła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Czy nie za to ci płacą Spencer? Czemu ja mam to
robić?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Ponieważ nie mogę się dodzwonić na ten numer i chcę
żebyś ty spróbowała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen niechętnie skinęła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Wyślij mi go - zgodziła się. - Ale jest jeszcze coś o
czym muszę z wami porozmawiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">I zrobiła to. Powiedziała im niemal wszystko to co
miało zostać tajemnicą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen nerwowo wplotła palce we własne włosy
potrząsając przy tym mocno głową. Jej palce zacisnęły się na obudowie telefonu,
który następnie wylądował na miękkiej poduszce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- To już drugi tydzień Justin - mruknęła z żalem w
głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Dzisiaj mijał dokładnie czternasty dzień odkąd ostatnio
go widziała. Nie mogła uwierzyć w to, że minęło już tyle dni, ale wyrwane
kartki z kalendarza jasno świadczyły o tym, że naprawdę upłynęło już tyle
czasu. Palcami dotknęła swojego czoła przypominając sobie ich ostatnie
spotkanie. Justin zgodnie ze swoim planem zabrał ją na cmentarz, a potem
odwiózł na komisariat i poczekał ponad półtorej godziny pod budynkiem, aż w
końcu zabrał do domu. Nie powiedział niczego co wzbudziłoby jej podejrzenia.
Zachował się zupełnie normalnie, uśmiechał się, zagadywał i nie rozpoczynał
żadnych niewygodnych tematów. Nawet słowem nie wspomniał o tym, że Jett wrócił.
Zamiast tego pocałował ją na pożegnanie w czoło i odjechał swoim samochodem nie
oglądając się za siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Tęskniła za nim. Czy to nie absurdalne? Sama próbowała
się od niego odsunąć. Sama ciągle chowała się i często myślała o tym, że chce
uciec jak najdalej, ale teraz gdy nie widziała go tak długo to nieznośne
uczucie nie dawało jej spokoju. Miała wrażenie, że robi z siebie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">totalną</i> idiotkę wysyłając taką ilość
wiadomości, ale nie mogła tego powstrzymać. Czuła się bezpiecznie tylko przy
nim, a jak miała być blisko skoro szatyn nie zamierzał się nawet z nią zobaczyć
używając głupich wymówek?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Czy nie powinien właśnie teraz przejmować się nią
najbardziej? Czy nie przejmował się tym, że Jett był gdzieś tam i czekał tylko
na odpowiedni moment? Arleen na samą myśl o nim poczuła, że włosy na jej ciele
stają dęba. Był moment, w którym zaczęła twierdzić, że może Jett po prostu
dorwał Justina, ale przecież każdego dnia mimo wszystko odpowiadał na jej
wiadomości. Owszem, były to półsłówka, ale mimo to zawsze odpisywał. Odbierał
też swój telefon. Zawsze trwało to dosłownie minutę, ale jego głos też niczego
nie zdradzał. Może... może to był jego sposób na odcięcie się od niej? Tylko
jeśli naprawdę próbował zostawić Arleen, jeśli starał się od niej oderwać i
zakończyć tą znajomość to dlaczego ciągle odwiedzał ją Spike? W dodatku nigdy
nie był sam. Przychodził każdego dnia z kimś do towarzystwa. Czasami był to
Thomas, innym razem niezadowolony Colin czy Ryan obserwujący każdy jej ruch.
Arleen miała wrażenie, że to robota Justina i, że to on kazał chłopakom mieć na
nią oko kiedy on robi co chce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Arleen! Koledzy!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Dziewczyna westchnęła zastanawiając się kogo tym razem
przytargał ze sobą Spike. Już dawno straciła nadzieję na to, że kiedy zejdzie
na dół obok roześmianego chłopaka zobaczy szatyna z przepraszającą miną.
Zarzuciła na ramię swój mały plecak, podciągnęła do góry obsuwającą się
podkolanówkę i zeszła na dół nie zabierając ze sobą telefonu. Musiała przestać
robić z siebie taką kretynkę. Zachowywała się jak wszystkie te odrzucone,
żałosne dziewczyny i naprawdę miała tego dość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Cześć!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen zeskoczyła z dwóch ostatnich stopni i machając
mamie na odchodne chwyciła pod ramię Spike i Colina, który na jej gest niemal
natychmiast cofnął rękę nie chcąc, by dziewczyna go dotykała. Ale ona jedynie
mocniej go ścisnęła rzucając mu gniewne spojrzenie. Potrzebowała ich obok
siebie, bo po prostu bała się wychodzić z domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Arleen odcinasz dopływ krwi do mojej ręki -
powiedział Colin wciąż próbując się uwolnić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Jeśli obiecasz, że nie odsuniesz się ode mnie to
wtedy cię puszczę - odparła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Wiesz, kilka tygodni temu wolałabyś umrzeć niż mnie
dotknąć, a teraz praktycznie się do mnie przytulasz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen przewróciła oczami. Przyciągnęła jednego i
drugiego łokciami bliżej siebie. Na początku wstydziła się to robić, ale teraz
było jej to zupełnie obojętne. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Kilka tygodni temu byłeś największym dupkiem
chodzącym po tej planecie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- To które mam teraz miejsce?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Trzecie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Colin wymamrotał coś pod nosem i przestał się wyrywać
pozwalając, by Arleen szła pomiędzy nim i Spikem. Jej długie włosy łaskotały
jego ramię, ale ignorował nawet to skupiając się na prośbie Justina. Chciał, by
wszyscy jej pilnowali przez najbliższe tygodnie, by nie spędzała całych dni w
swoim pokoju ukryta pod kołdrą czy oglądając serial za serialem. Więc każdego
dnia ktoś ją gdzieś zabierał, albo musiał skupiać się na losach bohaterów
każdego filmu, który włączyła siedząc w salonie i czując na sobie ciekawskie
spojrzenia jej mamy. Nie była przyzwyczajona do tego, że jej córka posiada dużo
znajomych, że w ogóle ma kogoś oprócz Spike'a.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Tego dnia wybrali się na miejską wystawę, trzy dni temu
chodzili po centrum handlowym, a jeszcze wcześniej spędzili cały dzień w parku.
I nikt, żaden z nich nie odważył się wspomnieć o tym, że Jett może być
wszędzie. Unikali tego tematu jak ognia i za każdym razem, gdy Arleen otwierała
usta modlili się, bo nie poruszała tego tematu, bo sami nie wiedzieli jeszcze
jak się z nim uporać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Dwa dni później Arleen podpierała podbródek na ręce
spoglądając na Spike, który napychał policzki różowymi piankami. Za każdym
razem, gdy wsuwał dłoń do opakowania szatynka modliła się, by zaraz wszystkiego
nie zwrócił. Z każdą kolejną jego odruch wymiotny wydawał się większy.
Siedziała na przeciwko Spike'a i Ryana w małym barze znajdującym się w centrum
Londynu. Według informacji chłopaków było to jedno z najbezpieczniejszych
miejsc. Byli przekonani o tym, że Jett nigdy nie spróbuje swoich sztuczek w
miejscu publicznym pełnym świadków.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen uśmiechnęła się głupkowato pod nosem widząc, że
Ryan wykrzywił usta w obrzydzeniu kiedy ślina spływająca po podbródku Spike'a w
końcu skapnęła na ceratę w czerwono-białą kratę. Odruchowo chwycił za swój
talerz z frytkami odsuwając się na bok.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Wyrzucą nas jeśli zaraz nie przestaniesz! - warknął
rzucając ukradkowe spojrzenie w kierunku kobiety stojącej za ladą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Musłe cłwicłić - wymamrotał próbując na wypluć
wszystkiego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen zmarszczyła czoło próbując zrozumieć sens jego
słów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Ah, Spike i Thomas założyli się o to kto zmieści
więcej pianek w gębie. Dzieci - podsumował przewracając oczami i niewiele
myśląc klepnął chłopaka w plecy. Ten zaś zakasłał głośno natychmiast
opróżniając swoje usta. Lepka, obśliniona substancja leżąca tuż przed nimi na
stole sprawiła, że wszyscy wydali z siebie jęk niezadowolenia i obrzydzenia, a
także śmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- O BOŻE! - zawołał Ryan. - TO COŚ ŻYJE! - dodał
obserwując jak klejące się pianki obsuwają się i rozpadają na mniejsze części.
Arleen zaśmiała się dużo głośniej obserwując wszystko przez palce. Wiedząc, że
zwraca na siebie uwagę właścicieli baru natychmiast zasłoniła usta dłonią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Czy ona tu idzie?! - zapytał spanikowanym tonem Spike
łapiąc za białe serwetki i rzucając je na blat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nie, ale patrzy się, więc przestańcie się tak śmiać!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Udawajmy normalnych! Szybko! - Spike natychmiast
odwrócił się do Ryana i wyszczerzył do niego zęby wyciągając rękę, by objąć go
ramieniem. - Czy mogę jedną frytkę drogi kolego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Czy coś ci ostatnio wyssało mózg? Zachowujesz się
coraz dziwaczniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- To te uczucia - westchnął chłopak potrząsając głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Uczucia do mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Spike pogłaskał ramię Ryana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Do twoich frytek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen była wdzięczna za ich odwiedziny i mimo tego, że
pewnie przez większość czasu byli zmuszani do spędzania czasu z nią cieszyła
się, że ma ich towarzystwo. Wydawało jej się, że to oni przejmują się nią
bardziej niż Justin, który wiecznie był zajęty lub miał ważniejsze sprawy na
głowie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Masz dzieciaku - warknął Ryan. Spike z zadowoleniem
wymalowanym na twarzy patrzył jak brunet zsypuje ponad połowę swojej porcji
frytek na jego talerz. Następnie uniósł głowę i spojrzał na rozbawioną Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Chcesz trochę chudzino? - zapytał przechylając na bok
głowę. - Dostałem podwójną porcję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Jasne, dzięki Spike!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Ryan zacisnął zęby. Nie podobało mu się to i naprawdę
nie znosił faktu, że Justin po raz kolejny skazał go na towarzystwo tej dwójki.
Oczywiście lubił Arleen i Spike'a, ale nie wtedy kiedy byli razem i nie teraz,
nie w tych okolicznościach. Bał się o to, że w każdej chwili może dostać kulkę
w głowę, ale trzymał nerwy na wodzy i nie rozglądał się nerwowo domyślając się,
że Jett nie może być, aż tak głupi, by atakować w środku dnia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Robisz to już trzeci raz Spike - powiedziała Arleen.
- Pokłóciliście się, że tak go wkurzasz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nie, on po prostu jest kretynem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Od dwóch pieprzonych tygodni Spike i Justin
doprowadzają mnie do szału. Jak nie musze niańczyć was to pilnuję tego idioty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">I tak po prostu uśmiech Arleen całkowicie zniknął.
Przygryzła dolną wargę, a frytka, którą trzymała w prawej dłoni ponownie
znalazła się na talerzu. Chłopcy nie tylko unikali tematu Jetta, ale również
starali się nie wspominać o Justinie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- C-czy wszystko z nim w porządku? - wydukała nie
podnosząc głowy. Przekręciła swój pierścionek na palcu wskazującym starając się
na obojętność, ale zdradzało ją wszystko.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Naprawdę nie sądziła, że kiedykolwiek to powie, albo o tym pomyśli, ale
naprawdę za nim tęskniła. Za tym głupim wyrazem twarzy, za sposobem w jaki
ujmował jej dłonie i za całą jego troską. Ale była jeszcze jedna osoba, o
której Arleen nie potrafiła zapomnieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 9.0pt;">Nora</span></i><span style="font-size: 9.0pt;">. Nie umiała powstrzymać się od myśli, że szatyn jest
zajęty właśnie nią. Czy popełniła błąd prosząc go, by ją przeprosił? Arleen bez
problemu potrafiła sobie wyobrazić, że to właśnie Nora leży wtulona w jego
klatkę piersiową zaplątana w pościeli. Więc może chodziło o to i dlatego Justin
trzymał się na dystans? Szatynka naprawdę chciała znienawidzić Norę, chciała by
dziewczyna była wredną jędzą, która knuje za plecami wszystkich, ale ten opis
zupełnie do niej nie pasował. Wiedziała, że Nora nie jest takim typem
człowieka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Arleen... z Justinem wszystko w porządku. - Spike
uśmiechnął się do niej lekko. - Jest trochę zajęty, ale obiecuję ci, że nie
robi niczego złego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Nie powstrzymała głośnego jęknięcia. Oparła łokcie na
stole i pochyliła głowę do przodu. Jej policzki zapiekły z zażenowania, ale
mimo to zadała kolejne pytanie:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- A... Nora? Tylko błagam, nie okłamujcie mnie -
wymamrotała unikając ich przeszywających spojrzeń. Ryan wydawał się rozbawiony,
jego usta układały się w szczerym, naturalnym uśmiechu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Przeprosił ją - wyjaśnił. - Ale nic się nie zmieniło.
To ty wciąż jesteś jego numerem jeden! - dodał unosząc do góry kciuki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen wypuściła głośno powietrze i zaśmiała się
nerwowo. Nie potrafiła uwierzyć w coś takiego wiedząc jak długo Justin i Nora
się znają.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- I dlatego ignoruje mnie od dwóch tygodni? - zapytała.
- Jesteście pewni, że na pewno wszystko z nim w porządku?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- To naprawdę urocze, że tak się o niego martwisz
Arleen. To kiedy planujesz mu powiedzieć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Dziewczyna chwyciła za kubek z zimną coca-colą i upiła
kilka łyków przez słomkę starając się pozbyć gorącego uczucia w klatce
piersiowej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Niby co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Ryan uniósł lewy kącik ust wyżej, a Spike wzruszył
obojętnie ramionami wpychając do ust trzy frytki umoczone wcześniej w
ketchupie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nie udawaj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nie wiem o co ci chodzi Ryan - mruknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Myślę, że go kochasz. Bo mimo tego co cię spotkało
wciąż czujesz w sobie jakąś moc i coś mi mówi, że to dzięki Justinowi. On daje
siłę tobie, a ty jemu. To miłość. A teraz po prostu za nim tęsknisz. To też
świadczy o tym, że czujesz do niego więcej niż mówisz. Nie uciekaj od uczuć
Arleen, bo one i tak cię dopadną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Bzdura - skłamała krzyżując ręce na piersi. Ale Ryan
miał rację i Arleen doskonale o tym wiedziała, ale nie chciała tego przyznawać.
Nie teraz. Sama nie była gotowa, by przyzwyczaić się do tej myśli.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Justin przebiegł palcami po karku czując, że przydałby
mu się porządny masaż albo długa, relaksująca kąpiel. Zmęczony po całym dniu
usiadł na skraju swojego łóżka, które natychmiast ugięło się po drugiej
stronie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Prześpij się - zaproponowała Nora. - Jesteś na nogach
od samego rana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Szatyn nie widział tego z jaką uwagą dziewczyna
obserwowała każdy jego ruch. Nie dostrzegł jej zatroskanego wyrazu twarzy,
kiedy wstała z łóżka i poprawiła jedną z poduszek. Nora martwiła się o Justina
tak jak zawsze mimo tego, że wciąż okropnie bolało ją serce na myśl o tym, że
kocha kogoś innego. Była zazdrosna nawet teraz, kiedy wiedziała ile czasu
upłynęło odkąd widział się z Arleen. Wiedziała, że za nią tęsknił, ale też
diabelski głos w zakamarkach jej umysłu podpowiadał, że może jeśli Justin nie spotka
się z nią jeszcze przez jakiś czas zupełnie zapomni o swoich uczuciach. Chciała
w to wierzyć, chciała stać się najważniejszą osobą w jego życiu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nie mogę - westchnął wstając. Odwrócił się do niej z
małym, pięknym uśmiechem na ustach. - Jest jeszcze dużo do zrobienia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Justin proszę. Powiedz mi co jeszcze trzeba zrobić, a
ja się tym zajmę, a ty odpocznij, co? - zaproponowała. Martwiła się o jego
zdrowie bardziej niż o swoje własne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Dziękuję Noro. Naprawdę. Za wszystko co robisz mimo,
że wcale nie musisz tu być.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- To żaden problem - odparła czując, że skręca ją od
środka. Kochała go tak bardzo. Tonęła w tym uczuciu i w iluzji, że jeszcze
kiedyś go odzyska. Z drugiej strony wiedziała, że jej naiwność jest głupia, ale
nie potrafiła się powstrzymać. To był jej Justin. Tylko dlaczego nie patrzył na
nią tak jak na Arleen? Nie potrafiła zrozumieć co ją tak odróżniało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Ah, jestem naprawdę zmęczony - przyznał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Więc zrób co mówię i idź spać! Ja i reszta wszystko
załatwimy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Skończę chociaż to - powiedział i wskazał na karton
stojący w kącie. Podszedł do niego i przyklęknął na podłodze, a chwilę później
dołączyła do niego Nora.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Pomogę ci.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Sięgnął dłonią po pierwszą rzecz leżącą na samym wierzchu
i odłożył na bok książkę z murami obrośniętymi jakąś zieloną rośliną. Pamiętał,
że Arleen ją czytała, a dostrzegając wystającą zakładkę odłożył ją na bok. Był
pewien, że szatynka na pewno będzie chciała ją dokończyć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- To ty? - zapytała nagle Nora. Uniósł spojrzenie,
kiedy podsunęła mu pod nos wyblakłą od wilgoci fotografię. Justin śmiał się na
zdjęciu stojąc pomiędzy dwójką innych chłopców, którzy wyglądali na starszych
od niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Tak. Ten z piłką - odparł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- A ci dwaj?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- To... um... moi znajomi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Znam ich? - zapytała uśmiechając się do niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- To Frost - powiedział pokazując na chłopaka po lewej
stronie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Nora przybliżyła zdjęcie niemal pod sam nos
przyglądając się małemu Justinowi, który wydawał się jej najsłodszym
dzieciakiem jakiego widziała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Wiem, że to głupie pytanie i pewnie się nie zgodzisz,
ale mogę je zabrać? - zapytała. Była przekonana, że szatyn darzy zdjęcie jakąś
wartością sentymentalną, ale on z obojętnością wzruszył ramionami i kiwnął
głową. Nie pytając o nic więcej Nora wsunęła zdjęcie do kieszeni spodni
uśmiechając się do siebie szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Justin!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Chłopak natychmiast dźwignął głowę słysząc głos Ryana
dobiegający zza drzwi. Nim zdążył wstać do jego pokoju wpadł Spike. Nie
wyglądał na zadowolonego, z dłońmi zaciśniętymi w pięści rzucił mu pełne
wściekłości spojrzenie. Chwilę później tuż za nim znalazł się brunet chwytając
go za przedramię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Daj spokój - mruknął próbując go odciągnąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Czemu nie możesz się z nią spotkać? - zapytał
ignorując Ryana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Arleen. Czemu nie możesz się z nią zobaczyć? -
zapytał. - Pięć minut. Pięć! - podniósł głos. - Wystarczyłoby zupełnie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- O co ci chodzi Spike? Coś z nią nie tak? - Nagle
Justin poczuł, że ogarnia go panika. Ufał swoim przyjaciołom na tyle, by
pozwolić im zajmować się Arleen, kiedy on był zajęty. Wiedział, że
powiedzieliby mu gdyby coś się stało i cały czas wymieniał z nią krótkie
wiadomości, ale teraz widząc minę Spike'a i Ryana, który usilnie próbował go
powstrzymać miał wrażenie, że coś go ominęło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Coś z nią nie
tak?</i> - zakpił naśladując jego ton. - Robię z siebie zupełnego idiotę, by
chociaż przez moment zaczęła się śmiać! - Wyrzucił ręce w powietrze robiąc
kolejny krok w przód. Justin wstał z podłogi i sam podszedł bliżej. Ponownie
nie dostrzegał spojrzenia Nory, która z otwartymi ustami przysłuchiwała się
wszystkiemu. Zastanawiała się czy Justin kiedykolwiek pytał o nią z takim
zmartwieniem w głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nic nie rozumiem? Mówiliście, że wszystko jest
dobrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- On nam kazał! - powiedział Spike wskazując na Ryana.
- Chciał żebyś myślał, że jest dobrze i skupił się na tym co tu robisz. Ale
Arleen jest moją przyjaciółką! Czuję obrzydzenie do siebie, bo nawet nie mogę
jej nic powiedzieć kiedy chodzi o taką bzdurę. Nie rozumiem Justin, po co
robisz całą tą szopkę? Czemu nie możesz jej powiedzieć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Bo Arleen go rozprasza - warknęła nagle Nora. Nie
chciała, by Justin czuł się atakowany, więc natychmiast stanęła w jego obronie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Spike przewrócił oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Wiesz, że dzisiaj zapytała o nią? - Wskazał w
kierunku czarnowłosej. - Ryan oczywiście powiedział jej, że to wcale nie tak i,
że wciąż jest najważniejsza. Wiesz co zrobiła Arleen? Zaśmiała się. Ale spędzam
z nią tyle czasu, że wiem kiedy naprawdę się uśmiecha, a kiedy tylko udaje żeby
nikt z nas się nie martwił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Spike, wiem, że to kłopotliwe...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nie - potrząsnął głową. - Uwielbiam się z nią
spotykać i wolę robić to niż tkwić tu z wami, ale Justin czemu nie potrafisz
znaleźć dla niej dziesięciu minut? - zapytał. - Wytłumacz mi to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Szatyn dotknął czubka swojej głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Arleen nie jest jedyną osobą, o którą muszę się
martwić Spike - mruknął bez entuzjazmu w głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Cudownie - klasnął w ręce. - Żałuję, że jej tu teraz
nie ma i, że tego nie słyszy. Może dałaby sobie w końcu spokój i zgodziłaby się
na ten wyjazd.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Wyjazd?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Mhm - mruknął. - Jej matka chce zabrać ją ze sobą do
Francji. Myśli też o wysłaniu Arleen do jej ojca, ale ona się upiera, że woli
tu zostać. To byłby świetny argument żeby ją przekonać, że zostanie tutaj to
idiotyczny pomysł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Justin przełknął ślinę. Nie chciał, by Arleen
gdziekolwiek wyjeżdżała, a już tym bardziej, by zniknęła z jego życia
całkowicie przez to, że był zbyt zajęty próbą uratowania wszystkiego. Poczuł
dłoń Nory na swoim nadgarstku i zerknął na nią pytająco. Uśmiechała się lekko
błądząc palcami po jego skórze, a on naprawdę nie rozumiał o co jej chodzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nieważne - warknął nie słysząc żadnej odpowiedzi ze
strony Justina. Westchnął ciężko odwracając się na pięcie. - Jutro jadę do niej
z Colinem - dodał i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi z taką siłą, że Nora, aż
zatrzęsła się ze strachu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Zjebałeś - powiedział jedynie Ryan przyznając
poniekąd rację Spike'owi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Mamo. Mówię ci to dokładnie po raz pięćdziesiąty
siódmy, zostaję tutaj. - Estelle zacisnęła wargi słysząc głos swojej córki z
drugiego pomieszczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Liczyłaś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Tak - odparła dziewczyna wchodząc do salonu. Niosła w
dłoniach talerz z zupą. Ostrożnie stawiała każdy krok próbując niczego nie
rozlać, ale gorące naczynie parzyło jej skórę. - Rozmawiałam nawet z ojcem -
dodała siadając przy stole. Oblizała wargi przed złapaniem za łyżkę i uniosła
brwi spoglądając na zdziwioną minę swojej mamy. Arleen rzadko rozmawiała ze
swoim tatą, ale jeśli nie miała po swojej stronie Blade'a musiała próbować
innych sposobów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- I co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Powiedział, że mogę tu zostać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Słucham? To obrzydliwy kłamca! Obiecywał, że nie
zmieni zdania - dodała z irytacją. Ułożyła dłonie na biodrach i odetchnęła
głośno. - Dobra Arleen, on powiedział nie, ale ja mówię tak, więc...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Czemu sobie nie odpuścisz mamo? - zapytała. - Kocham
cię, ale nie chcę wyjeżdżać. Ile razy mam ci to jeszcze powiedzieć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Estelle zamknęła oczy podchodząc do fotela, na którym
usiadła. Kiedy była dzieckiem nie myślała o tym, że rodzice chcą dla niej
dobrze, więc poniekąd rozumiała Arleen, ale nie potrafiła zostawić jej samej.
Nie po wszystkim co się stało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nie. Jesteś moją jedyną córką. Jak to sobie
wyobrażasz? Mam cię tu zostawić po tym jak znalazłaś jakiegoś zamordowanego
chłopaka? Mam zaufać tym agentom? Spencerowi, który do tej pory nie rozgryzł
twojej starej sprawy? Mam wierzyć, że sama będziesz pamiętać o wizytach u
psychoterapeuty? - wyliczała z zamkniętymi oczami. - Wszystko co robię jest dla
twojego dobra.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Co jeśli nie wiesz co tak naprawdę jest dla mnie
dobre? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Jestem twoją matką, więc po prostu wiem. - Arleen
przewróciła oczami. - Cieszę się, że w końcu zaczęłaś lepiej sypiać i jeść,
więc nie pozwolę żeby...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Żeby co? Uwierz mi, gdyby nie Spike od razu
spakowałabym się i byłabym jeszcze przed tobą na lotnisku, ale nie teraz.
Myślisz, że to wszystko twoja zasługa? - zapytała odkładając łyżeczkę. - Albo
tej kretynki, do której muszę chodzić i, która jest przekonana, że wie wszystko
najlepiej? Nie. To nie tak mamo. Kocham cię, naprawdę, ale nie będę robić tego
co każą mi inni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Nolette zatrzepotała rzęsami obserwując jak spokojnie
Arleen znosi to wszystko. Może Spike miał na nią dobry wpływ, ale to nie
zmieniało tego, że nie chciała jej zostawiać samej. Już raz popełniła ten błąd
i nie chciała, by znowu doszło do jakiejś tragedii.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Dobra, powiedzmy, że zostajesz i za co będziesz
płacić rachunki? Ja już nie będę ci wysyłać pieniędzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Czy to szantaż? - zapytała uśmiechając się kpiąco. -
Sądzisz, że powiesz mi, że nie dostanę już od ciebie gotówki, więc polecę z
tobą do tej dziury? Zapomnij. Dostanę odszkodowanie za mieszkanie w kamienicy -
powiedziała. - Nie pamiętasz? Sama to załatwiłaś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Arleen...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- To krzywdzące, wiesz mamo? Myślisz o mnie tak płytko.
- Powiedziała potrząsając głową. Złapała za pusty talerz i odsunęła krzesło
wstając. - Nigdzie z tobą nie jadę. Poradzę sobie - dodała z uśmiechem. -
Zawsze daję sobie radę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Nolette odwróciła głowę w jej stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nie Arleen. Nie ma mowy, jedziesz ze mną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Justin nerwowo stukał stopą o podłogę wpatrując się w
ekran swojego telefonu. Od dwóch dni nie dostał żadnej wiadomości od Arleen.
Nie pytała go o nic, ani nie próbowała dzwonić. Jakby zupełnie przestało jej
zależeć na utrzymaniu z nim kontaktu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Kto był wczoraj u Arleen? - zapytał nagle.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Thomas i Spike - odparł Colin dmuchając w swój kubek
z kawą. Sięgnął do popielniczki łapiąc pomiędzy palce papierosa. - A co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nie odzywa się do mnie drugi dzień. Coś się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Colin uśmiechnął się złośliwie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Arleen? Oh, widzę, że posłuchała mojej złotej rady -
powiedział. Justin spojrzał na niego marszcząc swoje grube brwi, a Colin
zaciągnął się dymem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Co to ma niby znaczyć?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- No wiesz, po prostu jest obrażona. Popatrz na to z
tej strony Justin. Każdego dnia próbowała się z tobą skontaktować, próbowała
pytać o to co robisz, czy dobrze się czujesz, a ty ją tylko ignorowałeś.
Dlatego powiedziałem jej, że Nora ciągle tu siedzi i dlatego nie masz czasu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Justin wyprostował się i zacisnął zęby. Nie wiedział
ile razy już czuł nienawiść do blondyna, ale ponownie ogarnęło go to uczucie.
Colin strzepnął popiół i przeciągnął się leniwie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Spike mówił, że mam przestać, ale spójrzmy prawdzie w
oczy Justin. Żaden z nas nie ma ochoty na niańczenie twojej
pseduo-byłej-eks-dziewczyny, a ja już kompletnie i myślę, że powiedzenie jej
tego wprowadziło coś nowego do jej życia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nie zrobiłeś tego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Zrobiłem. - Uśmiechnął się. - Nie powiem, widok łez w
jej oczach zawsze mnie rozczula, ale nie możesz mieć dwóch dziewczyn na raz
Justin. To krzywdzące dla jednej i drugiej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Szatyn zamknął oczy biorąc głęboki wdech i próbując się
uspokoić. Nie miał prawa być zły, bo postępował źle i był tego świadomy. Ale
czy Colin nie przekroczył wszystkich możliwych granic? Oczywiście, że to
zrobił. Zawsze taki był.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Nie przyszło ci do łba, że to wszystko dla niej?! -
podniósł ton głosu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- No tak, ale zupełnie zapomniałem jej o tym
powiedzieć. Ah, wybacz. Następnym razem! Obiecuję! A teraz zabieram się do
roboty - dodał. - Wykończenia są najgorsze, ale dam z siebie wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Zgarnął swój kubek ze stołu i zgasił niedopałek
papierosa wciąż się uśmiechając. Wyglądał tak jakby wygrał los na loterii.
Zupełnie tak jakby skłócenie Arleen i Justina było jego życiową misją.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Czy ktoś wie gdzie jest Nora? - zapytał Ryan wchodząc
do pokoju. - Miała mi pomóc w sypialni, ale nie umiem jej znaleźć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Wow, w sypialni? Justin pozwalasz na takie
zachowania? Ja bym się czuł zdradzony.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Zamknij mordę - warknął Ryan, a blondyn zasalutował i
wyszedł, a jego śmiech jeszcze długo dudnił w uszach Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen patrzyła na otwartą walizkę zastanawiając się
czy to na pewno wszystko co trzeba zabrać. Błądziła spojrzeniem po równo
ułożonych koszulkach, spodniach złożonych w kostkę i rozrzuconej bieliźnie,
której nie chciała oglądać. Wplatając palce we włosy zerknęła na listę i
przygryzła końcówkę ołówka. Prawie wszystkie pozycje były odhaczone, więc nie
pozostawało jej dużo rzeczy do zrobienia. Przeciągnęła się leniwie
rozprostowując kości, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Jej spojrzenie
natychmiast powiodło w kierunku zegarka, który wskazywał dwunastą dwadzieścia
jeden. Było już za późno na listonosza i zbyt wcześnie na powrót jej mamy,
która miała się pojawić dopiero następnego dnia. Załatwiała ostatnie rzeczy
przed wyjazdem i musiała skoczyć do sąsiedniego miasta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Arleen zmrużyła oczy przechodząc przez przedpokój, do
którego wpadały promienie słońca domyślając się, że za drzwiami może stać jedna
z koleżanek Nolette, która chciała się pożegnać. Przekręciła zamek i otworzyła
drzwi, a kiedy to zrobiła zupełnie zaskoczona cofnęła się o pół kroku robiąc
ogromne oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- C-co ty tutaj robisz? - zapytała patrząc na Norę.
Dziewczyna wzruszyła ramionami i zsunęła z nadgarstka gumkę związując włosy w
kucyka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Byłam w okolicy i pomyślałam, że cię odwiedzę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Szatynka przechyliła na bok głowę otwierając usta ze
zdziwienia. Czuła się dziwacznie. Od kiedy niby Nora wpadała w odwiedziny? Od
kiedy chciała z nią normalnie rozmawiać? Arleen nie potrafiła powstrzymać
dziwnego uczucia, które ją ogarnęło, kiedy zupełnie wyluzowana Nora oparła się
o framugę drzwi z małym, niewinnym uśmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Skąd wiesz gdzie mieszkam?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Spike mi powiedział - odparła po chwili
zastanowienia. - Wtedy kiedy zaczęli do ciebie przyjeżdżać chciałam się zabrać,
ale Colin stwierdził, że to nie jest dobry pomysł. No wiesz, jest przekonany,
że cię nienawidzę i takie tam. - Machnęła niedbale ręką śmiejąc się krótko,
wręcz dziwacznie. - W każdym razie... byłam w okolicy i zastanawiałam się czy
nie chcesz się przejść?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- No nie bądź taka! O, nawet masz już założone buty! Idziemy!
- zawołała chwytając ją trochę za mocno za rękę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Co? - powtórzyła po raz kolejny Arleen nie rozumiejąc
co się dzieje. Nora wyglądała na nakręconą, ale wciąż miała tą spokojną,
dziwaczną aurę wokół siebie. Szatynka niepewnie zerknęła na trampki na swoich
stopach, które wcześniej znalazła w szafie i zastanawiając się czy są jeszcze
dobre postanowiła je przymierzyć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">- Mam niespodziankę! Spodoba ci się - dodała i
pociągnęła ją w swoją stronę. - Justin też tam będzie! - dodała tak jakby to
miało zachęcić Arleen do współpracy. A ta myśląc o tym, że w końcu się z nim
zobaczy przystała na propozycję czarnowłosej i zamknęła drzwi na zamek nie
sądząc, że Nora może mieć w sobie coś mrocznego i nieprzewidywalnego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">* * *</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><br />
</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: large;"><span><b>#DIABELSKADUSZA </b></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: large;"><span><b> </b></span></span></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><b>[*] Wy wszyscy zanudzeni po przeczytaniu tego rozdziału [*]</b></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;">PS
Napisałam już dwudziesty szósty rozdział, więc nie będziecie na niego
czekać tak długo. Woohoo! Może dodam go za dwa tygodnie? I tbh wydaje mi
się, że będziecie z niego zadowoleni, bo jest milion razy lepszy od
tego przejściowego. Kocham!</span></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-16695104980391116032016-06-12T18:28:00.001+02:002016-06-12T18:28:13.260+02:00Rozdział dwudziesty czwarty<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie potrafiła spojrzeć mu w twarz. Spuściła głowę i
zamknęła oczy czując nieprzyjemny, pulsujący ból w okolicach skroni. Przesunęła
po nich zimnymi palcami niecierpliwie czekając na to co powie teraz Justin.
Wiedziała, że chłopak wpatruje się w nią z lekko rozchylonymi wargami i
zastanawiała się tylko nad tym jak bardzo jest na nią zły. Ale czy miał do tego
jakiekolwiek prawo? Czy mógł się na nią złościć, kiedy ta informacja, ten mały
sekrecik nie zmieniał absolutnie niczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To absurdalne, prawda? - odezwała się w końcu
przerywając ciszę. Niepewnie uniosła spojrzenie i zmarszczyła lekko brwi.
Justin wyglądał jak posąg. Nieruchomy, zatopiony we własnym świecie. I gdyby
nie to, że Arleen zauważyła jak mocno drżą palce jego dłoni byłaby przekonana,
że wszystko jest jednak w porządku. Że wcale nie jest zdenerwowany i nie ma jej
tego za złe. Bardzo chciała wiedzieć co siedziało teraz w jego głowie, co kryło
się za tą pokerową miną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kim on jest? - zapytał tak cicho, że Arleen
początkowo nie zareagowała na jego głos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jason, kto to?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przygryzła język i wzruszyła ramionami. Nie znała
nikogo o tym imieniu. Nie miała pojęcia kim jest Jason, tak samo jak i
Nicholas, o którym Blade pisał w swoim dzienniku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wziął haust powietrza i przechylił na bok
głowę. Znowu milczał pocierając dłonią podbródek, aż w końcu otworzył usta i
odezwał się po raz kolejny:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen, co jeśli twój brat żyje?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna natychmiast potrząsnęła głową i jeszcze
bardziej zmarszczyła brwi. Bzdura! Może gdyby tamtego dnia ktoś inny znalazłby
Blade'a, gdyby nie leżał w kałuży krwi i nie miał dziury w głowie potrafiłaby
dopuścić do siebie tę myśl. Ale jakim cudem miałby to przeżyć? Owszem, był
niesamowitym bratem. Takim, który potrafił zrobić mnóstwo, różnych, dziwnych
rzeczy, ale wciąż pozostawał zwykłym człowiekiem i nie byłby w stanie oszukać
wszystkich w ten sposób.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie chodziło<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>o
to, że Arleen nie wyczuła jego pulsu, kiedy głośno płacząc próbowała go ocucić,
ale o szereg specjalistów, którzy przebadali jego ciało. Nie mogła uwierzyć w
to, że Blade mógłby być żywy również z innego powodu - kochał ją i nigdy, ale
to przenigdy nie naraziłby jej na takie niebezpieczeństwo. Nie pozwoliłby, by
zaznała takiego cierpienia. Wpadał w szał gdy ludzie byli dla niej
nieprzyjemni, był nadopiekuńczy i nadwrażliwy, a jego siostra była dla niego
całym światem. Najważniejszą osobą w życiu. Więc co musiałoby się stać, by to
wszystko się zmieniło? Co mogłoby się wydarzyć, by wykazał się taką ignorancją?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak ty to sobie wyobrażasz? - zapytała wyrzucając
ręce w powietrze. - Że jakimś cudem oszukał wszystkich, a następnie odczekał
kilka dni, aż w końcu pewnego pięknego dnia odkopał ziemię i wyszedł ze swojej
trumny?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Czuła się urażona pytaniem Justina. Dobrze wiedział,
że Blade nie żył i, że nie istniała na świecie taka siła, która byłaby w stanie
przywrócić mu życie. Zacisnęła na moment powieki mając wrażenie, że lada moment
jej głowa eksploduje, a kawałki jej mózgu rozbryzgną się po całym
pomieszczeniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Blade miał sekrety Arleen. Rzeczy, o których nigdy
ci nie mówił. Weź pod uwagę to, że nie masz pojęcia kim był Nicholas, a teraz
jeszcze pojawił się ten cały Jason.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mimo, że dłonie Justina spoczywały w tym samym miejscu
co wcześniej, Arleen miała wrażenie, że właśnie ją uderzył. Mocno. Jego słowa,
które wypowiedział z taką obojętnością były sztyletami, które boleśnie wbiły
się w jej serce. Wszystko przez to, że miał rację. Blade miał sekrety. Miał
znajomych, o których nigdy jej nie mówił. Znikał czasami na całe dnie i też nie
był chętny do opowiadania o tym co robił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak możesz być tak bardzo pewna tego, że twój brat
był dobrym człowiekiem? - kontynuował. - Jak możesz być na tyle naiwna, by
szukać dobra w każdej osobie, którą znasz? Nie bądź idiotką Arleen. Czasami
nawet najbliższe osoby są wcieleniem diabła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nie dostrzegał tego jak bardzo rani Arleen
swoimi słowami. Ze wściekłością starła łzę, która uciekła z kącika jej oka.
Znowu czuła się potwornie i nie wiedziała na kogo jest bardziej zła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówisz o sobie? - zapytała rzucając mu pogardliwe
spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zacisnął usta w prostą linię doskonale wiedząc
co Arleen ma na myśli. W końcu przyjrzał się jej uważnie, kiedy skrzyżowała
ręce na piersiach i przygryzła dolną wargę. Nagle dotarło do niego, że ją
zranił. Dosłownie widział to jak bardzo jest przygnębiona i jednocześnie
wkurzona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie powinien się odzywać. Nie powinien tak głośno
mówić o tym co siedziało w jego głowie już od jakiegoś czasu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty mi powiedz Justin - wycedziła, - przecież
byliście znajomi. Może to ty coś ukrywasz? Może masz więcej wspólnego z moim
bratem, ale nie chcesz o tym powiedzieć? W końcu nie miałeś problemu z
okłamywaniem mnie i prawdopodobnie Nory.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wciągaj w to Nory - warknął. - To nie ma nic
wspólnego z tym o czym rozmawiamy! - dodał podnosząc ton głosu. - I co miałbym
ukrywać? Po prostu głośno się zastanawiałem, okej?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wciągaj w to Nory - powtórzyła naśladując jego
głos. - Ty nawet nie rozumiesz co zrobiłeś, prawda? Nie zdajesz sobie sprawy
jak bardzo... jak... - urwała potrząsając głową. - Gdybyś kochał mnie tak
bardzo jak mówisz nigdy byś tego nie zrobił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co Justin?! Co chcesz powiedzieć? Że to wcale nie
było tak? Że mnie przepraszasz? To nic nie zmieni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna machnęła niedbale ręką i nachyliła się do
przodu opierając czoło o blat stołu próbując wyrównać swój oddech. Ból głowy
stawał się coraz intensywniejszy. Coś skręcało ją od środka i mimo pustego
żołądka miała ochotę po prostu zwymiotować. Wyrzygać każdą cząstkę bólu i
zapomnieć. Była taka zmęczona. Chciała się po prostu położyć i zasnąć na kilka
długich lat, a następnie obudzić się w nowym, lepszym świecie. Wszystko co
mówił Justin tylko ją dobijało i jednocześnie doprowadzało do szału.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Co jeśli miał rację? Co jeśli Blade miał powód, by
zrobić jej tak okrutny żart i przez cały ten czas ukrywał się w cieniu? Co
jeśli wiedział o wszystkim i przyglądał się z daleka czekając na odpowiedni
moment? Ale dlaczego miałby to robić? Po co miałby ją ranić? Arleen nie
potrafiła wymyślić żadnej sensownej odpowiedzi na pytania, które rodziły się w
jej głowie. Dlatego uważała, że to niemożliwe.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Minęła dłuższa chwila nim gwałtownie dźwignęła się do
góry. Na sekundę przymrużyła oczy czując, że zakręciło się jej lekko w głowie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem kim jest Jason - przyznała, - ale przecież Evan
nie miał pojęcia o tym kim był Blade. Nie znał go, nigdy nie widział, więc to
mógł być ktokolwiek. Ktoś mógł się za niego podać wiedząc, że to mój brat -
powiedziała na wdechu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Była tak skoncentrowana na swoim bracie, że nie
dostrzegła zatroskanej miny Justina. Nie zauważyła tego w jaki sposób na nią
spoglądał, ani nawet nie zwróciła uwagi na to jak szybko znalazł się po drugiej
stronie stołu, tuż obok niej. Klęknął na podłodze i obrócił jej krzesło do
siebie, a następnie wyciągnął dłoń i przesunął nią tuż pod jej nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co robisz? - zapytała zaskoczona trzepocząc przy tym
rzęsami. Justin pokazał jej palce ubrudzone krwią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jęknęła głośno pośpiesznie przykładając rękę do nosa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zaraz wracam - zakomunikował głośno. - Nigdzie się
nie ruszaj - dodał ostrzegawczym tonem znikając za drzwiami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wrócił bardzo szybko, a jego mina wydawała się być
jeszcze bardziej niespokojna niż zwykle. Nienawidziła siebie za ciepło, które
rozpłynęło się po jej klatce piersiowej przez jego troskę. Nie znosiła tego, że
mimo tego jak bardzo ją zranił wciąż potrafił wywołać u niej takie reakcje.
Mogła mówić wszystkim, że go nienawidzi, ale z jakiegoś powodu nadal nie
potrafiła się pozbyć swoich pozytywnych uczuć, którymi go obdarowywała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wzięła od niego czystą, kuchenną szmatkę w kratkę i
przycisnęła ją do nosa. Justin przyklęknął w tym samym miejscu co wcześniej, a
jego splecione ze sobą dłonie znalazły się na jej kolanach. Nie odezwała się
słowem mimo, że ciepło jego skóry przyprawiło ją o maleńki dreszcz. Pochyliła
jedynie głowę do przodu pozwalając, by krew szybciej spływała w dół i wsiąkała
w materiał, który bardzo szybko zmieniał swoją barwę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam przynieść coś zimnego? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, nie trzeba. Zaraz mi przejdzie - odpowiedziała
słabym głosikiem. Wciąż bolała ją głowa, miała wrażenie, że jest w niej za
ciasno i, że wewnątrz jej czaszki brakuje już miejsca na myśli.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Martwię się o ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen spojrzała na niego i poczuła się jeszcze
gorzej. Wystarczyło, że był tak przygnębiony przez śmierć Evana. Nie
potrzebował kolejnego ciężaru na swoich barkach, a ani tym bardziej powodu do
zamartwiania się. Wiedziała, że krwotok z nosa był efektem nieprzespanych nocy.
Nie mówiąc już o<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>tym, że swoje posiłki
ograniczała do szybkich śniadań i małych porcji obiadu. Wszystko przez to, że
przez większość czasu nie czuła nawet głodu. Widocznie jej organizm właśnie
zaczął się buntować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przestań - szepnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin czuł się równie winny co Arleen. Denerwował ją
swoimi domysłami, wkurzał ją każdym słowem i podważaniem wszystkiego co mówiła.
Do tego złamał jej serce, bo nie potrafił się powstrzymać na widok Nory. A mimo
to Arleen wciąż tkwiła przy nim. Pomimo tego jak bardzo ją ranił wciąż go
wspierała, wciąż podtrzymywała jego ciężkie ciało i wbrew temu co mówiła nadal
mu pomagała choć nie do końca zdawała sobie z tego sprawę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wpatrywała się w jego ręce na jej kolanach, a
długie rzęsy rzucały cień na jej blade policzki. Nawet teraz, z szmatką przy
nosie wyglądała jakoś tak pięknie. I mimo, że znajdowała się tuż obok i mimo,
że mógł dotknąć ją w każdym momencie wciąż była tak bardzo odległa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ryan mi mówił, że nie spałaś w nocy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zdrajca - burknęła przewracając oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówił też, że zrobiłaś dla wszystkich obiad, ale
nikt nie widział żebyś go jadła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odciągnęła szmatkę od nosa i zezując sprawdziła
jak dużo krwi zdążyło w nią wsiąknąć. Przycisnęła ją z powrotem na dawne
miejsce czując, że to jeszcze nie koniec.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego nie sypiasz? Znowu masz koszmary?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Skinęła lekko podnosząc na niego spojrzenie. Dopiero
teraz dostrzegła jak blisko się znajdował. Wystarczyłoby się nieco przysunąć i
ich twarze mogłyby się zetknąć. Arleen natychmiast poczuła jak mocno załomotało
jej serce. Naprawdę tęskniła za jego dotykiem. Nawet za tym jak skradał
pocałunki z jej czoła. Poczuła dziwny, niezrozumiały strach przez to, że był
tak blisko. Z jednej strony bardzo chciała by przyciągnął ją do siebie... ale z
drugiej miała ochotę uderzyć go krzesłem na którym siedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No dobra. Masz koszmary, ale czemu nic nie zjadłaś?
- dopytywał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Byłam zajęta, dobra?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czym?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Niewiele myśląc Arleen odpowiedziała:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Natychmiast poczuła gorąco oblewające jej policzki.
Odsunęła się do tyłu próbując oddalić się od Justina jak najdalej. Jego ręce
zsunęły się po jej kolanach i zawisły w powietrzu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? - zapytał zaskoczony otwierając buzię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mógłbyś mi jednak przynieść coś zimnego? Myślę, że
mój mózg właśnie się przegrzał - wymamrotała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej policzki płonęły ze wstydu. Nie chciała, by Justin
robił sobie jakąkolwiek nadzieję na to, że istnieje szansa na to, by coś
pomiędzy nimi było. Nie teraz, gdy sama nie była pewna czy powinna dać mu
szansę. To wciąż bolało. Ich widok razem, to że Justin był tak szczęśliwy kiedy
przywitał Norę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Byłaś zajęta mną? - powtórzył robiąc głupią minę.
Jego głos po raz pierwszy od kilku dni brzmiał radośniej niż zwykle.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin coś zimnego! Błagam! - zawołała pokazując na
swój nos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jasne, już idę - odpowiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wygięła palce zerkając na bok. Stała przed
swoją mamą czując jak bardzo trzęsą się jej dłonie. Może jednak ta szybka
ucieczka od Justina była złym pomysłem? I niepotrzebnie prosiła, by Spike jak
najszybciej odwiózł ją do domu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No więc? - zapytała Estelle. - Masz mi coś do
powiedzenia?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówiłam ci, że muszę być na tym pogrzebie -
odpowiedziała wciąż unikając jej spojrzenia. Starała się, by włosy przysłaniały
jej policzek, na którym widniał siniak. Nie obawiała się tego, że Estelle nie
będzie zadowolona przez to, że spędziła noc po za domem, a tego, że odkryje ten
ciemny ślad na jej policzku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pierwsze słyszę o tak długim pogrzebie - warknęła
kobieta. - Arleen rozumiem, że to twoi nowi znajomi, ale czemu nie możesz sobie
znaleźć kogoś tutaj? W Londynie? Przecież kiedyś miałaś..</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Miałam - podkreśliła - znajomych, ale przez to, że
wszystkim wam zupełnie odbiło zostałam sama. Więc błagam kobieto, daj mi
spokój. Chciałaś żebym chodziła na terapię? Robię to. Chciałaś żebym w końcu
zaczęła wychodzić z domu? Proszę bardzo. A teraz masz o to pretensje. Przecież
robię to czego chciałaś, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Estelle westchnęła ciężko. Nie podobało jej się to,
ale Arleen miała rację. Jej córka robiła wszystko to o co była proszona, więc
czemu teraz było to, aż tak niewygodne?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idę do pokoju, a wieczorem jadę na komisariat. Będą
mnie przesłuchiwać w sprawie Evana, więc proszę daj mi chwilę. Chcę pobyć sama.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie czekając na odpowiedź wbiegła po schodach na górę
i zatrzasnęła drzwi do swojego pokoju. Pierwszą rzeczą, którą zrobiła było
ukrycie się pod strumieniem ciepłej wody, która pomogła jej rozluźnić napięcie
mięśni. Dopiero, kiedy się przebrała wyciągnęła wszystkie kosmetki, które
posiadała i nałożyła grubą warstwę makijażu, który ukrył pod sobą wszystko. Od zmęczenia,
które jej towarzyszyło, aż po siniaka, który mimo, że nadal był nieco widoczny
zdecydowanie nie przyciągał już uwagi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen była niezadowolona tylko z jednej rzeczy - jej
oczy nadal wydawały się być przygaszone. Jakby brakowało w nich życia,
beztroski i radości. Ale przecież nie była szczęśliwa, więc po co miałaby
udawać, że jest inaczej?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Leżąc na łóżku zatopiła się w swoich myślach. Wciąż
sądziła, że to przez nią Evan nie żyje, bo wygadała się o wiadomościach, które
dostała. Ale z jakiegoś powodu nie miała, aż tak ogromnych wyrzutów sumienia.
To nie ona go zabiła, to nie ona była osobą, która do tego doprowadziła, więc
czemu miałaby się teraz za to nienawidzić? Istniało dostatecznie dużo innych
powodów, by nienawidziła siebie. Ten jeden mogła pominąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przekręciła się na bok, kiedy pomyślała o Justinie.
Nie była zła na Norę. Nie obwiniała jej o nic. Ale Justin... Justin ją zranił,
więc dlaczego te martwe motylki w jej brzuchu powoli budziły się do życia przez
to, że okazał jej trochę troski? Nie była pewna. Ale świadomość, że ma do kogo
wracać i, że jest ktoś, kto czasem za nią tęskni sprawiało, że czuła się tak jakby
miała powód do życia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen stała obok milczącego Justina czekając, aż w
końcu ktoś do nich ktoś, kto ich przesłucha. Marzyła tylko o tym, by znowu
zamknąć się w swoim pokoju i zignorować cały świat. Poprawiła materiał zmiętej
koszulki i złapała zębami wnętrze swoich policzków przygryzając je lekko. Nie
było to jej pierwsze przesłuchanie, ale jak zwykle towarzyszyło jej dziwne
zdenerwowanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen zacznij sypiać - mruknął Justin, który ciągle
na nią patrzył. - Naprawdę wyglądasz coraz gorzej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Twoje komplementy wzniosły się na zupełnie inny
poziom.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówię poważnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To tak jak ja - odparła. - Po za tym spałam dzisiaj
- dodała przypominając sobie, że to właśnie myślenie o nim wprowadziło ją w
spokój i, że dzięki temu zasnęła na ponad dwie godziny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu nie chciałaś żebym po ciebie przyjechał? -
zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 166.4pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo poprosiłam o to Spike'a. - Przewróciła oczami i
wsunęła dłoń do tylnej kieszeni spodni.<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>
- Wiesz, że jest ktoś kogo powinieneś przeprosić?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież przeprosiłem cię już chyba milion razy. Ale
ty nie chcesz tego słuchać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mówię o sobie - odparła, a chłopak zmarszczył
brwi zastanawiając się nad tym kogo Arleen ma na myśli. - Słyszałam, że
pokłóciłeś się z Norą. Zachowałeś się jak dupek i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego interesują cię moje relacje z Norą? -
przerwał jej poważnym tonem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo mimo tego jak bardzo nienawidzę tego co mi
zrobiłeś... wciąż jesteście przyjaciółmi idioto. Nie chcę żeby coś się zepsuło
pomiędzy wami przez to. Znasz ją dłużej niż mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zrób to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Potrząsnęła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego taka jesteś? - zapytał. - Czemu ciągle
myślisz o tym jak czują się inni ludzie, a nie o tym jak czujesz się ty?
Naprawdę będziesz zadowolona, kiedy będę spędzać czas z Norą? Twoja zazdrość
nie wyżre dziury w twoim sercu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen uśmiechnęła się lekko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie martw się o mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin już chciał odpowiedzieć, kiedy za ich plecami
rozległ się męski, szorstki głos:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen Blackwood.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej mina zmieniła się natychmiast.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spencer Riggs - splunęła gniewnie, kiedy tylko się
odwróciła, a jej spojrzenie utkwiło w znajomym mężczyźnie. Jak mogłaby
zapomnieć o tym zarozumiałym wyrazie twarzy, o tych wielkich, zsuwających się z
nosa okularach? Spencer uśmiechnął się szeroko pokazując rządek lekko żółtawych
zębów, które regularnie barwił mocną kawą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dawno się nie widzieliśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To żart, prawda? - zapytała rozkładając ręce.
Patrzyła na niego wielkimi oczami. - Ty?! Ty zajmiesz się sprawą Evana?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak - przytaknął. - I Williama Bryanta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin przechylił na bok głowę przysłuchując się
wymianie zdań między szatynką, a niższym od niego mężczyźnie. Miał na sobie
czarne spodnie, ciężkie buty i błękitną koszulę. Jego włosy sterczały w każdym
możliwym kierunku. Tuż za nim stał niski chłopak, z krótko przystrzyżonymi
włosami trzymając w ręku stos dokumentów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niby od kiedy ktoś taki jak ty zajmuje się dwoma
sprawami jednocześnie?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Blackwood może przestaniesz do mnie mówić jak do
kolegi, co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przewróciła teatralnie oczami krzyżując ręce na
piersi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spencer Riggs był agentem, który początkowo zajmował
się jej sprawą zaraz po napadzie. To również on kilka lat później był
odpowiedzialny za dochodzenie, kiedy umarł Blade. Dziewczyna nie potrafiła
ukryć swojego niezadowolenia. Była pewna, że prędzej Pluton ponownie zostanie
uznany za planetę Układu Słonecznego niż, to że Riggs w jakikolwiek sposób
będzie w stanie rozwiązać całą tą sprawę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty pierwsza - powiedział pokazując na nią palcem. -
A później porozmawiam sobie z twoimi kolegami - dodał rzucając spojrzenie w
kierunku Justina i reszty chłopaków.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie znoszę cię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ruszyła za nim ignorując spojrzenia chłopaków. Nie
odpowiedziała na pytanie Spike, kiedy zapytał skąd zna Spencera. Zignorowała
głupią minę Colina i Thomasa, który szepnął coś na ucho Ryanowi. Kiedy w końcu
dotarła do małego pokoju w towarzystwie mężczyzny oraz jego pomocnika usiadła
na wskazanym miejscu rzucając spojrzenie w kierunku szyby, za którą zapewne
stali jacyś inni agenci analizujący jej zachowanie. Zbyt dobrze wiedziała jak
to wszystko wygląda.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej Spencer, nie powinieneś przejść na emeryturę?
Wydaje mi się, że już trochę osiwiałeś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To dlatego, że zazwyczaj trafiam na tak niewdzięczne
nastolatki jak ty - odparł i rzucił teczkę na blat stołu. Zajął swoje miejsce i
rozwiązał małą kokardkę, by wyciągnąć z tekturowego opakowania kartki. Prześledził
wzorkiem tekst, który był raportem z poprzednich zeznań Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spencer, co ty tu robisz? To chyba nie twój oddział?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przenieśli mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przewróciła oczami. Nawet nie była tym
zaskoczona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego przesłuchujecie nas dopiero teraz? - zapytała.
- Nie powinniście tego zrobić od razu? Zanim rodzina Evana go pochowała?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak wyszło - mruknął bez emocji w głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna podparła brodę na ręce skupiając uwagę na
asystencie, czy też partnerze, który stał obok Spencera popijając kawę. Arleen
zerknęła na plakietkę zwisającą na jego szyi i w ten sposób odkryła, że ma na
imię Lance.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spencer nie odzywał się jeszcze przez moment, aż w
końcu ponownie sięgnął do teczki. Wyciągnął z jej wnętrza kilka zdjęć i
przysunął je do Arleen. Leżały odwrócone tyłem, więc widziała jedynie biały
papier.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- William Bryant - zaczął. - Mówi ci to coś, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Byłam już przesłuchiwana w tej sprawie. Nie rozumiem
czemu mam znowu o tym mówić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Znałaś go?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spencer jak zwykle wydawał się nieugięty. Jego zimne,
drwiące spojrzenie było okropnie nieprzyjemne. Takim agentem był Riggs.
Chłodnym, głupawym i bezuczuciowym. W ogóle nie pasował do pracy, którą
wykonywał. Arleen miała wrażenie, że ktoś zmusił go do tego, by został agentem
i przez to teraz tak wiele osób cierpi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Rozpoznajesz to? - zapytał i odwrócił pierwsze
zdjęcie. Arleen zerknęła na nie i niemal natychmiast zacisnęła powieki
odwracając głowę w drugą stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu mi to pokazujesz?! - warknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Na zdjęciu znajdowała się ręka Willa, o którą się
potknęła. Ta sama, która śniła się jej za każdym razem, gdy udawało się jej
odpłynąć na moment w objęciach Morfeusza.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Robisz to specjalnie, prawda? - zapytała ze złością
wciąż nie patrząc w jego stronę. - Doskonale wiesz, że widziałam to na własne
oczy. I co to ma wspólnego z Evanem?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wierzymy, że za jedną i drugą sprawę odpowiada jedna
osoba. Więc zajmuję się nimi jak jedną - wyjaśnił. - Powiedz mi, jak poznałaś
Williama?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen westchnęła głośno i przykryła zdjęcie ręką.
Odwróciła się ponownie w stronę Spencera i odpowiedziała:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Był moim znajomym. Odpowiadałam na to pytanie
wcześniej, a jak mi nie wierzysz to sprawdź w raporcie. Potrzebowałam pomocy, a
Will tam był.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak? - powtórzył.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nienawidzę tych twoich szczegółowych pytań -
warknęła. - Poznałam go tak jak poznaje się ludzi. Podchodzi do kogoś i pytasz
o imię. Proste, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcesz spędzić dwadzieścia cztery godziny w areszcie
za obrazę policjanta na służbie, czy może od razu wypisać ci mandat?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen z trudem powstrzymała się od kolejnego
komentarza. Schowała lewą dłoń pod stół, gdzie zacisnęła ją tak mocno w pięść,
że wszystkie jej palce pobielały. Nie chciała, by Riggs zajmował się tymi
sprawami. Nie udało mu się znaleźć osoby odpowiedzialnej za jej bliznę, ani
człowieka, który zabił Blade'a, więc jak miałby rozwiązać to co stało się z
Willem i Evanem? Jakim cudem udało mu się to połączyć? Wiedziała, że inne
sprawy, którymi się zajmował też nigdy nie zostały rozwiązane, więc tym
bardziej chciała, by wszystkim zajął się ktoś porządny, ktoś kto ma dużo więcej
doświadczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak dobrze znałaś Willa? - zapytał łagodnym tonem Lance.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Słabo - przyznała. - Wiem jak się nazywa, ale
widziałam go tylko kilka razy w życiu i nie mieliśmy zbyt dużo czasu na
dyskusje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówił ci kiedyś o tym, że ma jakieś problemy? -
kontynuował Spencer.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie. Jak mówiłam... po prostu się poznaliśmy, ale
nie łączyły nas żadne relacje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc w czym potrzebowałaś pomocy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen oblizała nerwowo usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślałam, że będzie wiedział kto mógł zabić Blade -
skłamała. - Dowiedziałam się, że go znał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spencer wyciągnął długopis z kieszeni na piersi i
umieścił go na moment między zębami, aż w końcu zapisał coś w notatniku po
lewej stronie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A Evan?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Poznałam go przez Justina. Był... naprawdę fajnym
dzieciakiem - westchnęła. - Zawsze wiedział kiedy się pojawić i jak rozbawić
wszystkich na około.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mhm - mruknął Spencer. - Wiesz jak zginął Evan?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Został zamordowany, więc nazywaj rzeczy takimi jakie
są Riggs.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pokiwał głową i wymamrotał coś pod nosem marszcząc
przy czoło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Opowiedz mi ze szczegółami jak to się stało, że
znalazłaś martwego Williama i gdzie byłaś, kiedy Evan umarł. Bez dyskusji i
głupich uwag. Chociaż raz zachowaj się dojrzale Blackwood.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Więc Arleen mówiła. Opowiedziała wszystko dokładnie
tak jak było jednocześnie pamiętając, że musi uważać, by nie wplątać w większe
problemy reszty chłopaków.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin Bieber i ty... coś was łączy? - zapytał
Spencer.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteśmy tylko znajomymi - oznajmiła chłodno
wpatrując się w pęknięcia na stole. Przez moment zastanawiała się jak wielu
przestępców siedziało w tym samym miejscu co ona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę? Przecież widziałem was na korytarzu, nie
wyglądało mi to na zwykłą przyjaźń. Nie patrzył na ciebie jak na koleżankę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spencer chyba właśnie przekraczasz jakąś granicę -
warknęła. - Zostałam tutaj wezwana żeby porozmawiać o Evanie i Willu, a nie o
tym kto jest moim kolegą, a kto nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spence, daj spokój - wtrącił Lance. - Daj jej
wszystko opowiedzieć na spokojnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen kontynuowała swoją historię, ale w pewnym
momencie jej głos zaczął ją zdradzać. Wyglądała na taką pewną siebie ze swoim
makijażem, uwagami i pyskowaniem, ale wspomnienie chwili, w której znalazła
Willa przy drzewie, a raczej to co z niego zostało uderzyło w nią naprawdę
mocno. Zakryła usta chcąc stłumić swoje łkanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ma dość - szepnął Lance do Spencera.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen kto to zrobił?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem - odparła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Na pewno? Może chcesz się jeszcze zastanowić? -
dopytywał mężczyzna. Sięgnął ręką do zdjęć, które spoczywały pod jej dłonią i
otrącił ją na bok odkrywając kolejną fotografię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Potrząsnęła mocno głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nienawidzę cię - oznajmiła. - Nie wiem kto to
zrobił, ale chcę żeby zgnił w więzieniu, albo zginął w takich samych
cierpieniach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spencer przewrócił oczami i popchnął w jej kierunku
pudełko chusteczek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie jest nasze ostatnie spotkanie Arleen -
powiedział. - Chcę cię tu widzieć jutro z samego rana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie możesz zadać mi tych swoich pytań teraz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie. Lance wyprowadź ją i zawołaj następną osobę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślą, że któryś z nas to zrobił - powiedział Justin
uderzając o chodnik czubkiem buta. - Są o tym przekonani, że to my go
zabiliśmy, albo wiemy kto to był.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy to nie dziwne, że dali nam tak dużo czasu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powinni nas przesłuchać od razu, a nie teraz. To
jakby celowo chcieli żebyśmy mieli chwilę na ułożenie wspólnej historii o tym
co robiliśmy i co się stało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale po co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen siedziała na schodach przed komisariatem
podczas gdy reszta chłopaków głośno dyskutowała na temat swoich przesłuchań i
dziwnych metod, które stosował Spencer. Opierała łokcie o kolana zakrywając
twarz palcami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spencer wie więcej niż mówi - oznajmiła cicho, a
wszyscy jak na zawołanie spojrzeli w jej stronę. - Znam go.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skąd?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Szukał osoby, która zrobiła mi to - powiedziała i
niedbale pokazała na swój policzek. - A potem zajmował się sprawą Blade'a. Jest
najgorszy, więc jeśli myślicie, że znajdzie osobę, która zabiła Evana jesteście
w ogromnym błędzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin usiadł obok niej i zerknął znacząco na
chłopaków.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc sami go znajdziemy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mogę zostać u was na noc? Jutro mam tu znowu
przyjść.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zmarszczył brwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo wy macie bliżej na ten komisariat niż ja.
Pamiętasz? Mieszkam w Londynie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn przewrócił oczami i westchnął głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po co masz tu juto przyjeżdżać Einsteinie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spencer ma więcej pytań.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin westchnął ciężko widząc jak bardzo niezadowolona
jest Arleen. Nieśmiało objął ją ramieniem i ku jemu zdziwieniu nie spotkał się
z żadnym protestem. Czuł się tak jakby w ciągu jednego dnia zrobił trzy duże
kroki w przód, ale tak bardzo się bał, że zaraz zrobi dziesięć w tył, że sam
cofnął rękę i jedynie przysunął się jeszcze bliżej, tak że ich ramiona stykały
się ze sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wow, tego wczoraj tu nie było - powiedział Spencer,
gdy tylko ją zobaczył następnego dnia rano.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Było. To taka magia makijażu - dodała i machnęła
rękoma przed jego twarzą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kto ci to zrobił?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Babcia Evana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spencer uniósł wysoko brwi zamykając za nią drzwi.
Weszła do tego samego pokoju co dzień wcześniej i ponownie zajęła to samo
miejsce. Skinęła lekko głową w kierunku Lance, który już czekał w środku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kiedy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po pogrzebie, kiedy wszyscy byli u niej w domu.
Myśli, że to ja go zabiłam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tego mi wczoraj nie powiedziałaś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo nie pytałeś - odparła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spencer podparł się rękoma w pasie zanim opadł na
swoje krzesło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wyglądasz na strasznie zmęczoną Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz jaka byłabym bogata gdybym dostawała jakieś
pieniądze za każdym razem gdy to słyszę? - zapytała przypominając sobie, że
naprawdę były to najczęstsze słowa jakie kierowali do niej ludzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Coś cię męczy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdyby coś się działo masz o tym powiedzieć, to jasne
prawda? Jeśli czujesz, że jesteś w niebezpieczeństwie, albo że coś się wydarzy
od razu daj mi znać. Naprawdę chciałbym to wszystko rozwiązać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Serio? To byłaby twoja pierwsza rozwiązana sprawa,
co? - prychnęła z pogardą. - Ubiegając twoje pytanie dotyczące babci Evana...
jest przekonana, że to ja, bo kiedy sprawdziła jego telefon znalazła jakieś
wiadomości zapisane pod moim imieniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiemy o tym - odparł z obojętnością. - Nie
wiedziałem tylko, że ci przywaliła. Jak na staruszkę ma naprawdę sporo siły.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc wiesz, że kiedy zadzwonisz pod ten numer...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Odzywa się poczta głosowa Blade'a? Wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen rozłożyła ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie rozumiem po co tu jestem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Szczerze mówiąc ja też nie - powiedział i zaśmiał
się krótko. - Myślałem, że naprowadzisz mnie na coś, ale nie mówisz nic nowego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zacisnęła zęby czując, że marnuje czas. Spencer
znowu zaczynał ją wkurzać. Przewrócił kilka kartek w swoim notatniku i
pstryknął palcami w jego górny róg.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Evan umarł dwudziestego siódmego, a według badań
Will zmarł jakieś dwa tygodnie wcześniej. Miałaś wtedy z nim kontakt?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ah, naprawdę zaczynam uważać, że to wszystko to jakiś
głupi przypadek - powiedział i odrzucił zeszyt w kierunku Lance, który z
ledwością go złapał. Przeciągając się leniwie i ziewnął głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ktoś zabił mojego brata! Ktoś zabił Evana, -
wyliczała - a wcześniej jeszcze Willa! Uważasz, że to przypadek? Naprawdę?!
Jesteś pieprzonym agentem i nagle przestało ci się wydawać, że to związek?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spencer mlasnął ustami i odsunął swoje krzesło wstając
od małego stolika, a jego kolega ze stoickim spokojem kartkował jego notatnik
nie zwracając większej uwagi na to co się dzieje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A ma? - zapytał i zatopił usta w czarnej kawie
pociągając kilka łyków. Arleen miała ochotę złapać za kubek i wylać całą jego
zawartość na głowę mężczyzny i z trudem powstrzymywała się od krzyczenia ze złości.
Przycisnęła dwa palce do czoła i na moment wbiła zęby w dolną wargę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A nie ma?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Masz chociaż pomysł jaki związek mogłoby mieć to
wszystko?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mam, ale to ty jesteś agentem! Ty masz się na
tym znać, a nie ja. Riggs jesteś beznadziejny!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spencer zerknął na nią unosząc jedną brew do góry.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie podoba mi się to, że zwracasz się do mnie tak
jakbyśmy byli bliskimi znajomymi. Dla ciebie to wciąż pan Riggs - dodał
machając palcem przed jej nosem. - Ale masz rację... coś do mnie dotarło, chyba
wiem jaki jest związek - powiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen oparła łokcie na blacie przyglądając się
uważnie Spencerowi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mojej kawie brakuje cukru - oznajmił zaglądając do
kubeczka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zacisnęła dłonie w pięści i przycisnęła jedną z
nich do ust. Chciała go uderzyć. Prosto w twarz używając przy tym całej swojej
siły. Jej ciało drżało ze złości, ale mogła jedynie podrygiwać nogami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś najgorszym agentem na świecie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Riggs przewrócił oczami i odstawił kubek na stół.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcesz wiedzieć co łączy to wszystko? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zmarszczyła brwi i przechyliła na bok głowę
oddychając przez usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zaczęło się od tego gościa, tego który tak cię
oszpecił. Później twój brat zupełnie zwariował. Przez kogo? Przez ciebie.
Znałaś Blade'a? Umarł. Znałaś Evana i Willa? Martwi. Aż strach przebywać w
twoim towarzystwie. To tak jakbyś przynosiła śmierć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie wiedziała jak, ani kiedy to się stało, ale
nagle stała z rękoma wykręconymi do tyłu patrząc z nienawiścią na Spencera,
który wycierał czarne krople spływające po jego twarzy i włosach. Z nosa kapała
mu krew, a jego wspólnik trzymał ją w swoim bezbolesnym uścisku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przesadziłeś Spence - powiedział Lance. - Chcę tylko
żebyś wiedział, że jeśli to zgłosisz zaprzeczę i stanę w jej obronie - dodał i
pociągnął dziewczynę za sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin dźwignął się z krzesła, kiedy tylko drzwi na
przeciwko otworzyły się. Najpierw usłyszał jej wściekły głos, a potem zobaczył,
że jeden z agentów trzyma mocno jej ręce wykręcone do tyłu i wyprowadza ją na
zewnątrz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś takim gnojem Spencer! - wykrzyczała próbując
się odwrócić do mężczyzny, który wyszedł za nimi ze wściekłą miną. Był brudny i
wycierał nos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej, hej, hej spokojnie Arleen - powiedział Lance
czując, że dziewczyna próbuje się wyrwać. Prowadził ją w stronę wyjścia nie
chcąc, by narobiła sobie problemów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ten pieprzony kretyn!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Będziesz mieć...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie obchodzi mnie to!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen! - zawołał Justin podbiegając do niej. - Co
się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Puść mnie Lance! - wrzasnęła, kiedy poczuła ciepłe
powietrze na skórze. Stała przed komisariatem oddychając głośno zwracając na
siebie uwagę wszystkich przechodzących obok ludzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zostaw ją - warknął Justin łapiąc go za przed ramię.
Nie obchodziło go to, że Lance był agentem, mógłby być nawet prezydentem, ale
jeśli robił krzywdę Arleen naprawdę miał to w dupie. - Słyszałeś? - powtórzył i
szarpnął za jego rękę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Lance puścił Arleen i tym razem niemal jednym ruchem
sprawił, że Justin wylądował na ziemi uderzając mocno o twardą, betonową
powierzchnię. Jęknął głośno, a przez jego ciało przeszła fala bólu. Mężczyzna
nachylił się nad Justinem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie zgłoszę tego ze względu na Arleen i na to, że
wtedy to ona wsypie Spencera, ale następnym razem uważaj kogo zaczepiasz
śmieciu - splunął, a następnie wrócił do środka budynku zostawiając ich samych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin! - niemal pisnęła wystraszona, że coś mu się
stało. - Nic ci nie jest? - dodała spanikowanym głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ah, nic. Wszystko w porządku - powiedział
wykrzywiając buzię w grymasie. Przeciągnął palcami po karku dźwigając się do góry.
Zachwiał się lekko i nie powstrzymał głośnego syknięcia, które uciekło z jego
ust. Zerknął na swoją rękę z dużym otarciem i mnóstwem małych, krwawiących ran.
To sprawiło, że jeszcze bardziej chciał ruszyć za Lancem i przypieprzyć mu za
nazwanie go śmieciem. Nie chciał jednak trafić do aresztu na dobę, ani tym
bardziej zostawiać Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Na pewno? - zapytała z troską. Chwyciła jego twarz w
dłonie i pogładziła policzki kciukami wpatrując się w niego jak w obrazek. Justin
zatrzepotał rzęsami widząc jak blisko niego jest Arleen i jak bardzo przejmuje
się jego stanem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- T-tak - odparł. Dziewczyna cofnęła się do tyłu
uświadamiając sobie co robi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepraszam - wymamrotała spuszczając głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wyciągnął rękę i rozczochrał jej włosy
uśmiechając się pokrzepiająco.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chyba uderzyłam Spencera - westchnęła. - Powiedział,
że to wszystko moja wina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zacisnął usta w prostą linię i uniósł jej
podbródek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz, że to nieprawda. Nie zrobiłaś tego, nie
zrobiłaś niczego złego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale czy zrobiłam coś dobrego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej pytanie zawisło w powietrzu. Justin uśmiechnął się
w jej kierunku delikatnie i nagle do Arleen dotarło, że nigdy nie zwracała
uwagi na to w jaki sposób to robi. Nie dostrzegała tego jak absolutnie
niezwykłe były te jego drobne uśmieszki. Wystarczyło, że kąciki jego ust
unosiły się, a nagle wszystko stawało się prostsze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak - odparł. - Zrobiłaś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mogę powiedzieć - odparł i przycisnął ją do
siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Tęsknił za jej ciepłem, za słodkim zapachem i nie
obchodziło go to, że nie powinien tego robić. Obiecał sobie, że zrobi kolejny
krok dopiero za jakiś czas, ale nie był już pewien czy przyszłość nadejdzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ty robisz? - zapytała odpychając go.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę za tobą tęsknię Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ja też, chyba nawet za bardzo - pomyślała robiąc krok
w tył i odsuwając się od niego. To co czuła, to jak Justin sprawiał, że
wszystko było lepsze pokonywało każdą złą rzecz, którą zrobił w stosunku do
niej. Ale Arleen wiedziała, że to głupie i dlatego ciągle uciekała. Jakby bała
się, że w przyszłości chłopak będzie w stanie zranić ją jeszcze bardziej mimo
tego, że według tego co mówi tak bardzo ją kocha. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam cię odwieźć do domu, czy chcesz zostać u mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen spojrzała na niego znacząco, a on tylko kiwnął
głową rozumiejąc gdzie ma ją zabrać. Dom to miejsce, w którym nie odczuwasz
samotności. I było tylko jedno miejsce na świecie, w którym Arleen tak się
czuła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ze znudzoną miną przeżuwała kolejnego paluszka
opierając się o zimną ścianę. Co chwilę zerkała w kierunku Justina i Ryana,
którzy siedzieli po przeciwnej stronie ściskając w rękach karty. Rzucali sobie
wściekłe, pogardliwe spojrzenia komentując swoje wybory.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przewróciła oczami skupiając się ponownie na
wiadomościach od Blade'a, które miała przy sobie. Wpatrywała się w rozłożone
kartki starając się dojść do jakiś wniosków.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gracie na pieniądze? - zapytał Colin podchodząc do
stołu. Postawił na nim dużą butelkę coca-coli i szklankę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak to nie? - odparł zaskoczony odkręcając nakrętkę.
Wlał ciemny, gazujący napój do naczynia i odczekał chwilę, by duża ilość piany
opadła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Są spłukani - wtrąciła Arleen odrywając spojrzenie
od kartek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gramy o paluszki i o gumę do żucia - dodał Ryan
nawet nie patrząc w ich stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O te same, które Arleen zdążyła już opróżnić do
połowy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin i Ryan natychmiast odwrócili głowy w stronę
dziewczynę. Arleen zastygła trzymając między zębami słony przysmak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- ARLEEN! - jęknęli równocześnie z niezadowoleniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jestem głodna! - usprawiedliwiła się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To zrób sobie coś do jedzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie jestem AŻ tak głodna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wszyscy roześmiali się kręcąc przy tym głowami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Twoja dziewczyna jest głodna, więc może byś się nią
zajął zanim zje naszą wygraną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zamknij się Ryan. Jeśli chce to może zjeść wszystko
i tak wiadomo, że to ja wygram, więc...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty?! Nie rozśmieszaj mnie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przewróciła oczami. Nie chciała nawet powtarzać
po raz kolejny, że nie jest jego dziewczyną. Chłopcy byli tak zajęci sobą, że
czego by im się teraz nie powiedziało i tak zapewne mieliby to zupełnie gdzieś.
Ich obsesja wygrywania była naprawdę zabawna. Pokręciła głową i wróciła do
listów, które trzymała przed sobą, ale wtedy usłyszała i dźwignęła głowę widząc
przed sobą szklankę z coca-colą, którą przyniósł Colin. Chłopak nic nie mówiąc
odwrócił się i odszedł od stołu. Musiał naprawdę czuć się źle z tym, że ją
popchnął tamtego dnia i mimo przeprosin nadal czuł wyrzuty sumienia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatynka otarła usta po zrobieniu kilku łyków.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dwadzieścia
siedem dni temu spotkałem się z tym gościem</i> - odczytała w myślach po raz
kolejny. Zmarszczyła brwi zastanawiając się nad tym czemu to w ogóle robi i po
co po raz kolejny stara się odgadnąć dlaczego ktoś jej to wysłał. Czy to miało
jakikolwiek sens? Wsunęła ponownie wszystkie listy do odpowiednich kopert i
nagle coś w nią uderzyło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Oblał ją zimny pot, kiedy ponownie wyciągnęła
wszystkie kartki na wierzch. Serce biło w jej piersi tak mocno jakby chciało
wyrwać się z piersi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Macie tu jakieś zakreślacze? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tutaj - mruknął Colin odsuwając jedną z dolnych
szuflad. Wyciągnął różowy i stwierdzając, że Arleen z pewnością go nie złapie
podszedł i osobiście wręczył go do jej ręki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co robisz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślę, że to jakaś podpowiedź, albo zagadka. Czekaj,
może ty wiesz kim jest Nicholas?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mam pojęcia - odparł wzruszając ramionami. -
Blade miał dużo znajomych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen sięgnęła po pierwszy list, który odczytała
razem z Justinem i zakreśliła pierwsze słowo, które było jej imieniem. To samo
zrobiła z resztą czując, że znowu zbiera się jej na płacz. Colin cały czas stał
nad nią wpatrując się w zapiski swojego zmarłego kumpla. Obserwował jak dłonie
Arleen przesuwają się po stole i jak przestawia kolejno wszystkie kartki
próbując utworzyć coś, czego jeszcze do końca nie rozumiał. Trwało to naprawdę
długo, zanim w końcu zostawiła przed sobą trzy wiadomości, a następnie złapała
za mandat za złe parkowanie i wpatrywała się w niego do momentu, aż w jej
oczach pojawiły się łzy, przez które wszystko było rozmazane. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O kurwa - szepnął Colin. Otworzyła usta chcąc
powiedzieć coś więcej, ale żadne słowo nie chciało przejść przez jego usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Evan umarł dwudziestego siódmego sierpnia -
powiedziała tak cicho, że tylko blondyn mógł ją usłyszeć. Wysunęła do przodu
pierwszą kartkę. - <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dwadzieścia siedem dni
temu spotkałem się z tym gościem</i>... - odczytała. Sięgnęła po następny wpis.
- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">"Uciekaj!" słyszę to tak
wyraźnie w swojej głowie...</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Niebezpieczeństwo
przebywania wśród kobiet...</i> - dokończył za nią Colin zerkając na ostatnią
kartkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pierwsze słowa zakreślone na różowo stanowiły jedną,
bardzo prostą wiadomość:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">ARLEEN</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">UCIEKAJ</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">NIEBEZPIECZEŃSTWO</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin zacisnął palce na brzegu stołu patrząc to na
Arleen to na kartki rozłożone przed nią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Osiem kopert... mamy sierpień.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I mandat za złe parkowanie z tego samego parkingu,
na którym zginął Evan - dokończył równie cicho, by cała rozmowa została
pomiędzy nimi. Jego serce biło tak mocno jak serce Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatynka zrozumiała, że ktoś kto zaplanował to
wszystko miał w swojej grupie zdrajcę. Kogoś, kto próbował pomóc Arleen, ale
jednocześnie kogoś, kto poświęcił życie Evana dla niej. Tylko po co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- J-Justin? - zapytała słabo czując, że wszystko znowu
ją przygniata. Chłopak dźwignął głowę marszcząc czoło, ale nim się odezwał
usłyszał głośne trzaśnięcie drzwiami i tupot. Do salonu wbiegł Spike. Jego
twarz była czerwona, a klatka piersiowa unosiła się i opadała w nienaturalnie
szybkim tempie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A tobie co? - zapytał Ryan.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spike dźwignął głowę i oblizał spierzchnięte usta
wpatrując się w Arleen, która już w tej chwili wyglądała na przerażoną.
Siedziała z podkulonymi nogami patrząc na jego zmęczoną, spoconą twarz i
koszulkę, która niemal kleiła się do jego skóry. Oblizał nerwowo wargi, a
następnie powiedział:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Widziałem go.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kogo?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen poczuła dziwny dreszcz, gdy Spike się odezwał
patrząc na nią z taką troską i ostrożnością jakby bał się jej reakcji. Ale ona
od razu zrozumiała co powie. Zacisnęła powieki czując suchość w gardle, kiedy
Spike nerwowym tonem oznajmił:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jetta. On... wrócił. - Widziałem go w centrum
Stratford - wyjaśnił. - Nie zauważył mnie, bo byłem po drugiej stronie ulicy,
ale przysięgam to był Jett.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szybko wstała ze swojego krzesła, które upadłoby na
ziemię, gdyby nie to, że Colin chwycił je ręką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Widzieli Arleen w różnym stanie. Pierwszego dnia,
kiedy przyszła posiniaczona. Kilka tygodni później, gdy śmiała się głośno, ale
też widzieli jej stany załamania, ale żadna z tych chwil nie równała się z tym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin zabierz mnie do domu - powiedziała. - Chcę
wrócić do domu! Błagam! - zawołała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Gorące łzy zatrzymały się w kącikach jej oczu, kiedy
uczucie paniki ogarnęło cały jej umysł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen drżała uświadamiając sobie, że Jett jest w tym
samym mieście co ona. Przycisnęła dłoń do klatki piersiowej czując, że nie
potrafi złapać oddechu. Jakby niewidzialna ręka zacisnęła się na jej szyi
odcinając dopływ powietrza. Wszystkie mięśnie jej ciała napięły się w bolesny
sposób. Arleen miała wrażenie, że świat wokół wiruje. Cały obraz, który
wcześniej miała przed oczami był jedną, ogromną rozmazaną plamą kolorów. Nie
zorientowała się, kiedy po jej policzkach spłynęły łzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nagle była przekonana, że nic nigdy się nie ułoży.
Nigdy nie będzie w porządku. Z jakiegoś powodu przypomniała sobie o każdej
pomyłce, którą popełniła w życiu. O każdym, nawet tym najmniejszym potknięciu
co sprawiało, że czuła się jeszcze gorzej. Jej kolana z impetem uderzyły o podłogę,
kiedy nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Mimo, że salon był bardzo dużym
pomieszczeniem dziewczyna była pewna, że ściany zaraz ją przygniotą. To, że tuż
obok był Justin, Spike, Ryan, Thomas i Colin nie miało znaczenia. Arleen czuła,
że jest sama w jakimś opuszczonym miejscu. W tamtej łazience, pochylona nad
wanną pełną wody, która ponownie wdzierała się do jej ciała. Myśli w głowie
krążyły tak szybko, że Arleen czuła jak jej ciało słabnie. Jakby zaraz miała
stracić przytomność.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">To była jej wina, że Blade stracił życie. Gdyby nie
to, że tak bardzo pragnął odnaleźć osobę odpowiedzialną za jej bliznę pewnie
wciąż by tu był. To była jej wina, że Will został niemal poćwiartowany. To ona
nie odkryła szybciej ostrzeżenia, które otrzymała i dlatego życie Evana trwało
tak krótko. Wplotła palce we włosy zaciskając je mocno na głowie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Właśnie w tym momencie nienawidziła siebie najbardziej
na świecie, bo to z jej winy wszyscy w tym domu byli narażeni na
niebezpieczeństwo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nie wiedział czemu jego oczy zrobiły się
wilgotne, ale kiedy widział tak słabą, wystraszoną Arleen nie potrafił do niej
podejść. Bał się, że jeśli tylko ją przytuli jego ramiona ją zgniotą. Wydawała
się być tak krucha, tak delikatna jakby najmniejszy podmuch wiatru mógł ją
zmieść z powierzchni ziemi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - szepnął przyklękając przed nią. Drżącą ręką
odgarnął włosy z jej buzi. Nie chciał jej wystraszyć. - On nigdy więcej ci nic
nie zrobi, dopilnuję tego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ale z jakiegoś powodu Arleen nie potrafiła mu
uwierzyć. Zbyt wiele kłamstw wzięła wcześniej za prawdę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><br />
</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: xx-small;"><b>#DIABELSKADUSZA </b></span></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10.0pt;">Hejka! Tęskniłam za Jettem
af! Wiem, że wy też nie możecie się go doczekać! Pojawi się w nowym rozdziale
hehe. No i może w końcu poznacie Nicholasa (pokochacie go!). Ogólnie jak już
wiecie jestem leniwą autorką i nigdy nie chce mi się sprawdzać rozdziałów, bo
to kończy się na usuwaniu wszystkiego, bo mam zbyt duże wymagania i wszystko
zawsze wydaje mi się beznadziejne... więc sorki czy coś. ANYWAY! Dzisiejszy
rozdział sponsoruje BTS (ich trzecia rocznica, like??? przyślijcie mi dużo
chusteczek!) Seventeen i EXO więc kochajcie ich mocniutko (mimo, że chyba nikt
z was nie słucha kpopu) haha. Do zobaczyska!</span> Kocham!!!!!!!!!!
</div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-85135145477132893862016-05-07T20:24:00.001+02:002016-05-07T20:24:05.137+02:00Rozdział dwudziesty trzeci<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przesuwała opuszkami palców po chropowatej
powierzchni ściany skupiając spojrzenie na Colinie, który stał w odległości
kilku metrów od niej. Wyglądał zupełnie inaczej niż na co dzień. Jego włosy,
które zdążyły urosnąć od ich pierwszego spotkania sterczały w każdym kierunku.
Marszczył brwi i mimo, że z pewnością chciał to ukryć - bez problemu można było
stwierdzić, że w pewnym momencie po prostu się popłakał. Między drżącymi
wargami trzymał już czwartego, a może piątego papierosa. Był bardzo zdenerwowany.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wszystko w porządku? - zapytała przerywając trwającą
już od ponad pół godziny ciszę. Colin odwrócił głowę w jej kierunku i lekko nią
kiwnął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic mi nie jest - odparł zachrypniętym głosem wypuszczając
z ust chmurę trującego dymu. Oblizał wargi strzepując nadmiar popiołu i w końcu
spojrzał w jej stronę. Początkowo nie zwrócił nawet uwagi na to w czym
przyszła, ale kiedy dostrzegł białą koszulkę z małym drzewem wyhaftowanym na
piersi oraz buty z rozwiązanymi sznurówkami zrozumiał, że mimo tego jak późno
przyjechała do Stratford, z pewnością bardzo się spieszyła. W końcu pojawiła
się tutaj w piżamie, nieuczesana, nie pomalowana i ze starym, niezmienionym
opatrunkiem na palcu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu przyjechałaś tak późno?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Moja mama - westchnęła przypominając sobie minę
Estelle, kiedy obudziła ją kilka minut po czwartej. Mimo tego jak bardzo
wyluzowaną matką była nie chciała nawet słuchać o tym, że Arleen właśnie w tej
chwili musi wyjść z domu. Nawet nie chciała słuchać jej argumentów. - Nie była
przekonana o tym czy to dobry pomysł żebym tu przychodziła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin skinął lekko głową. To on odebrał telefon od
Arleen, więc dlatego też i on stał tu teraz z nią. Prawdę mówiąc był
zadowolony, że w końcu mógł wyjść na zewnątrz, pooddychać świeżym powietrzem
oraz odciąć się od wszystkich rozmów, które odbywały się za murowaną ścianą, w
pokoju, który znajdował się tuż za plecami Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak czuje się Justin? - spytała skupiając spojrzenie
na jego brudnych adidasach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Źle - odparł szczerze Colin. - Myślę, że przyjął to
najgorzej z nas wszystkich. Jest wściekły na cały świat i prawdopodobnie
właśnie w tej chwili obwinia o wszystko nawet papieża.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie teraz jest?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin rzucił niedopałek papierosa na ziemię i
przygniótł go czubkiem buta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- On, Spike i Nora poszli do babci Evana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen natychmiast spojrzała na twarz blondyna
zaciskając usta w prostą linię. Wiedziała, że to głupie - czuć zazdrość właśnie
w takim momencie, w takiej chwili. Ale mimo wszystko wciąż czuła się źle myśląc
o tym, że Justin znowu spędza czas z Norą, a nie z nią. I była na siebie
wściekła, że nadal ma do niego tak ogromną słabość. Nawet po tym wszystkim.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin... jak to się stało? Mam na myśli Evana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Blondyn wsunął drżące ręce do kieszeni swojej bluzy i
na moment zupełnie zaniemówił. Odwrócił się tak, by Arleen nie mogła zobaczyć
jego twarzy. Może dlatego, że chciał odczekać dłuższą chwilę, bo wiedział, że
jego głos może się załamać, a może też dlatego, że ostatniego czego chciał to,
to by Arleen widziała jego łzy, które zapiekły go pod powiekami. Czy to nie
śmieszne, że nawet ci, którzy wydają się bez uczuć w obliczu śmierci dziecka
stają się tak bardzo emocjonalni?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jakieś dziesięć minut po tym jak Justin pojechał do
ciebie żeby spotkać się z Willem, - zaczął spokojnym, cichym tonem - babcia
Evana zadzwoniła do Ryana pytając czy przypadkiem nie ma go u nas. Mówiła, że
szuka go od kilku godzin i kończą się jej już pomysły gdzie może być, więc my
też zaczęliśmy się rozglądać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zamknął na moment oczy. Wciąż stał odwrócony plecami w
jej stronę i nadal walczył ze swoimi słabościami. Przez moment zastanawiał się
nad doborem słów, a Arleen cierpliwie czekała i nie próbował mu nawet przerywać
chociaż słowa same cisnęły się jej na usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pani Roberts ma sporo znajomych, więc Evana szukała
całkiem duża grupa osób. W końcu znaleźli go obok centrum handlowego -
westchnął ciężko. - Na tylnim parkingu, tam gdzie przyjeżdżają samochody
dostawcze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak... jak umarł?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen on został zamordowany - powiedział i odwrócił
się do niej. Jego twarz była jeszcze bledsza niż wcześniej. Sińce pod oczami
świadczyły o minimalnej ilości snu a dygocząca ręka, która ponownie sięgnęła do
wieczka ponownie przypomniała dziewczynie o tym, że Colin naprawdę mocno to
przeżywa. - Wyglądał tak... o Boże, nawet nie chcę o tym myśleć co musiał przeżywać.
Ktoś go postrzelił, rozumiesz? A potem potrącił. Przynajmniej tyle udało mi się
wyłapać z tego co mówili między sobą policjanci - dodał łamiącym się głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen instynktownie wyciągnęła dłoń w jego kierunku chcąc
go jakoś pocieszyć, ale nagle wystraszyła się, że jeśli dotnie jego ramienia
Colin znowu się na nią wścieknie, więc pośpiesznie cofnęła ją do tyłu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie jest najgorsze - westchnął i spojrzał na nią
krótko. - Był jeszcze żywy przez kilka godzin. Można go było uratować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przez kilka sekund Arleen miała wrażenie, że jej serce
przestało bić. Otworzyła usta nie mogąc uwierzyć, że to co mówi chłopak jest
prawdziwe. Wzięła głęboki wdech układając drobną dłoń na piersi sprawdzając czy
aby na pewno wszystko jest z nią dobrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie mogła sobie wyobrazić cierpienia Evana. Nie
potrafiła zrozumieć dlaczego ktoś zrobił mu coś takiego, ani jak to się stało,
że nikt nie znalazł go przez tyle godzin. Przecież musiał leżeć w jednym
miejscu, wijąc się z bólu, płacząc gorzko i starając się wezwać pomoc. Więc
dlaczego nikt nie zwrócił na to uwagi? Czemu przez tyle godzin nikt nie pojawił
się na parkingu pełnym kamer?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie powinnaś płakać? - zapytał nagle Colin
przyglądając się jej uważnie. - To dziwne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna zmarszczyła brwi. Owszem, czuła się
przygnębiona i faktycznie jej oczy zaszkliły się, kiedy Spike oznajmił jej, że
Evan nie żyje, ale teraz miała wrażenie, że nie ma już nic. Wzruszyła lekko
ramionami nie potrafiąc odpowiedzieć na pytanie blondyna, bo przecież
uwielbiała Evana. Kochała jego radosną aurę, ciągle mu zazdrościła tej
naiwności i ciekawości świata, ale teraz nie czuła nic. Absolutne zero.
Wypełniała ją emocjonalna pustka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Chyba
wypłakałam już wszystkie łzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin nie odpowiedział już nic, nawet nie próbował
zadać kolejnego pytania. Wiedział, że Arleen naprawdę często płakała. Tak
często, że łzy skapujące na jej policzki mogłyby napełnić puste koryta rzek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jego oczy były przekrwione do granic możliwości, głowa
bolała od ciągłego szarpania za włosy. Justin gryzł swoją dolną wargę i zaciskał
dłonie w pięści siedząc na niewygodnej, rozkładanej wersalce. Po jego prawej
stronie znajdowała się Nora, która przytulała jego ramię i wycierała nos w
rękaw jego koszulki płacząc głośniej niż powinna. To właśnie było coś czego
szatyn nie rozumiał - Nora nigdy nie lubiła Evana. Zawsze kiedy pojawiał się w
jego domu przewracała oczami i pytała dlaczego Justin marnuje czas na zabawy z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">takim bachorem</i>. A teraz zachowywała się
tak jakby umarł członek jej rodziny czy najbliższy przyjaciel. Teatralnie wypłakiwała
sobie oczy ściskając jego obolałą już rękę. Szatyn nie próbował jej pocieszać,
ani nie zastanawiał się długo nad jej fałszywością. Szybko dotarło do niego, że
Norze chodzi jedynie o zwrócenie na siebie uwagi i jednocześnie ponowne
zbliżenie się do niego. Czarnowłosa próbowała wykorzystać nawet taką szansę,
nawet o obliczu śmierci kogoś zupełnie niewinnego w głowie miała tylko to, by
zatrzymać go przy sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin czuł się żałośnie, ale nie potrafił powstrzymać
łez, które wciąż napływały do jego oczu. Spoglądał na załamaną staruszkę, która
przytulała zdjęcie swojego wnuka szlochając głośno. Tuż obok niej siedziała jakaś
osoba z rodziny, ale szatyn nie miał pojęcia czy to jakaś kuzynka czy młoda
ciotka, ale z pewnością nigdy wcześniej jej nie widział. Był wściekły, smutny i
obwiniał wszystkich za jego śmierć. Jego myśli były jedynie pasmem pytań "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">dlaczego</i>" oraz scenariuszy pod
tytułem "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">co by było gdyby...</i>".</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zamknął powieki pozwalając, by wszyscy obecni mogli
zobaczyć jego łzy. Nie obchodziło go to teraz, kiedy jego serce zostało tak
brutalnie potraktowane. Nie myślał już nawet o Willu chociaż nim również
powinien się przejmować. Różnica była kolosalna - podczas gdy Evan nie miał
niczego na sumieniu i naprawdę był zwyczajnym dzieciakiem z milionem planów na
przyszłość, Will był po prostu jego starym znajomym, który wcale nie był taki
święty jakby mogło się wydawać. Więc nie, nie żałował go. Jego serce bolało
tylko ze względu na Młodego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przygryzł dłoń zaciśniętą w pięść i ścisnął palce
jeszcze bardziej. Bolało tak bardzo, że ledwo oddychał. Evan nie był tylko
jakimś tam kolegą, nie był jakimś tam dzieciakiem, który nie mając zbyt wielu
kolegów przypałętał się do niego. Nie. Evan był jak jego młodszy brat. I kochał
go tak jakby dzieliła ich krew.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pani Roberts drżała na całym ciele płacząc tak głośno
jakby siedziała tuż obok Justina. Jakby to nie Nora ściskała jego rękę, a
staruszka, która pomogła mu i Ryanowi parę lat temu. To ona była dla niego jak
dobra ciotka, matka, a może nawet i babcia. Może nie dała im dachu nad głową,
ani nie pozwoliła, by u niej mieszkali, ale była jedną osobą, która te kilka
lat temu przejęła się losem dwójki chłopaków, którzy trochę nabałaganili. Tak
Justin poznał Evana - jeszcze młodszego, jeszcze bardziej niewinnego i skorego
do zabawy. Dlatego cierpiał. Bo czuł, że stracił po raz kolejny członka
rodziny. Wiedział, że nigdy więcej nie usłyszy tupotu jego stóp oraz okrzyków,
nie usłyszy nigdy więcej<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>o ataku
kosmitów i o tym, że Evan dostał nową zabawkę. Nie zobaczy tego uśmiechu, nie
będzie z nim grał w berka, ani nie pomoże mu, kiedy chłopak dorośnie - bo tego
już nie zrobi. Będzie wiecznie śpiącym dzieckiem. A najgorsze było to, że
Justin obwiniał tylko jedną osobę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie widziała Justina tamtego dnia i nie otrzymała od niego
odpowiedzi, kiedy wysłała mu wiadomość z pytaniem czy wszystko z nim dobrze i
czy czegoś nie potrzebuje. Nie winiła go za to. Naprawdę go rozumiała jako
jedna z nielicznych osób. Więc kiedy inni zachodzili w głowę czemu szatyn nie
wracał do domu mimo, że Spike siedział już z nimi, Arleen po prostu czekała.
Wiedziała, że Justin wróci kiedy poczuje się chociaż odrobinę lepiej. Miała
tylko nadzieję, że nie robi niczego głupiego i, że jeśli jest z nim Nora to
naprawdę myśli o nim, a nie o sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pogrzeb będzie jutro - powiedział cicho Spike.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak szybko? Przecież to było cholerne morderstwo!
Nie mogą od tak zamknąć jego ciała w trumnie i... cholera! Przecież powinni
zrobić jakąś sekcję zwłok, przeprowadzić masę badań!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen spojrzała na Thomasa. Podobnie do reszty był
bardziej zły niż przygnębiony. Potrząsnął energicznie głową wyrzucając ręce w
powietrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chcą tego - wymamrotał Spike. - Jego rodzina, po
prostu nie chcą tego roztrząsać - dodał. - Zdecydowała się uciąć to jak
najszybciej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A sprawiedliwość?! Nie chcą wiedzieć kto to zrobił?!
Dlaczego?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spike spojrzał na rozgniewanego Thomasa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcą. Będzie sprawa w sądzie, więc wszyscy
zostaniemy wezwani na komendę prawdopodobnie już jutro.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Thomas daj spokój - powiedział Ryan chwytając go za
ramię. Jak zwykle to on zachowywał najprzytomniejszy umysł. - Chcą
sprawiedliwości, ale jeśli policja potrzebowałaby większej ilości badań nie
pozwoliłaby na tak szybki pogrzeb, więc mają już to co chcą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oprócz tego szmaciarza, który to zrobił!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan westchnął krótko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Znajdą go.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O ile on nie zrobi tego pierwszy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin zamilkł czując, że wszyscy na niego spojrzeli.
Każdy miał tę myśl w zakamarkach umysłu, wszyscy wiedzieli, że Justin nie
pozwoli, by ktoś ubiegł go i dorwał mordercę Evana przed nim. Byli przekonani o
tym, że kiedy tylko się pozbiera będą musieli go pilnować i niańczyć na każdym
kroku, by zupełnie mu nie odbiło i, by przypadkiem to on nie skończył jako
morderca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przebiegła palcami po swojej szyi ponownie
odwracając się w stronę okna. Obserwowała jak krople deszczu spływają po szybie
i zastanawiała się jak do cholery wszystko będzie teraz wyglądać? Nie chodziło
tylko o Justina, ale o każdą osobę obecną w tym domu. Nie myśleli trzeźwo, wiedziała,
że nawet Ryan, który był teraz nad wyraz spokojny w pewnym momencie pęknie.
Wiedziała, że tak będzie. Potrafiła dostrzec skrawki siebie w każdym z nich. Czuła
się tak samo, kiedy umarł Blade, kiedy nikt jej nie wierzył, że na pewno został
zamordowany i kiedy świat tak okrutnie dał jej do zrozumienia, że
sprawiedliwość nie istnieje. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej...?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak Ryan, nic mi nie jest - odparła posyłając mu
blady uśmiech. Brunet stanął obok niej i również śledził wzrokiem ścigające się
kropelki. - A ty? Nie powinieneś być teraz z Justinem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież wiesz jak to by się skończyło. Musi być
teraz sam. To mu dobrze zrobi. Nie martwię się, bo wiem, że jest za wcześnie na
to żeby zaczęło mu odbijać. Jestem pewien, że teraz obwinia tylko siebie. Ale
jak już mu przejdzie... lepiej żebyś nawet ty nie wchodziła mu w drogę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem - westchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego to robisz? - zapytał. - Po tym wszystkim?
Myślałem o tym dzisiaj. Normalna osoba odeszłaby stąd i nigdy więcej nie
patrzyła nawet w naszym kierunku. Każdy z nas widział, że coś dzieje się między
waszą dwójką. Wiedzieliśmy też o Norze i ich układzie, a ty...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A ja nadal tu jestem. Wiem. Kiedyś zniknę, nie martw
się o to. Ale teraz nie mogę odwrócić się od kogoś kto potrzebuje pomocy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan pogładził ją po głowie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nawet jeśli ten ktoś kopnął cię tyle razy w tyłek, co?
Justin ma rację. Naprawdę jesteś zbyt naiwna i zbyt dobra żeby żyć w takim
świecie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cóż - cmoknęła ustami, - ale właśnie tu się
urodziłam i nie mogę tego zmienić, prawda? Jeśli przestanę wierzyć w ludzi i w
dobro... to jakbym już popełniła samobójstwo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan spoglądał na nią jeszcze przez chwilę z zamyśloną
miną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepraszam - powiedział nagle bardzo poważnym
tonem. - Za wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nie znosił kościołów. Czuł się tak jakby
potężne, zimne mury miały zaraz go przygnieść, a piękne, kolorowe witraże
roztrzaskać się i spaść mu na głowę. Nie potrafił dostrzec niczego wyjątkowego
w słowach czytanych z Pisma Świętego chociaż potrafił zauważyć w nich pewne
mądrości. Nie rozumiał dlaczego ludzie modli się do obrazów czy posążków. Nie
potrafił w tym dostrzec żadnej logiki ani sensu. Jego świat był zbyt okrutny i
zimny, by wierzyć w Boga oraz jego dobroć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ukrywał się na samym końcu kościoła, za zimną, potężną
kolumną, o którą opierał swoje rozgrzane czoło. Starał się wsłuchać w słowa
księdza, który głosił kazanie, ale nienawidził każdego wyrazu, które
przechodziło przez gardło grubszego mężczyzny. Dlaczego o Evanie mówił ktoś,
kto nawet go nie znał? Jak ktoś, kto widział go kilka razy mógł opowiadać o tym
jaki był? Porównywać do sytuacji, które miały miejsce tysiące lat temu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zagryzł drżącą wargę i otworzył oczy. Wiele go
kosztowało, by po prostu nie wyjść i nie wyjechać gdzieś daleko. Naprawdę chciał,
by to wszystko się skończyło. Pogrzeb, jego problemy, wszystkie uczucia. Jeśli
wcześniej wydawało mu się, że boli go serce to tym razem po prostu marzył, by
ktoś je wyrwał. Nie chciał czuć już niczego. Ani radości, ani smutku. Lepiej
byłoby trwać w niekończącej się nicości niż dusić się mimo płuc wypełnionych
powietrzem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Półtorej godziny później Arleen weszła do małego,
skromnego domu w towarzystwie Spike'a. Szła trzymając się jego ramienia
stawiając ostrożnie kroki przez buty na obcasie. Oprócz tego miała na sobie
czarną, krótką sukienkę kończącą się tuż nad kolanem. Jej nogi drżały z
niewyjaśnionego powodu, choć z pewnością nie chodziło tu o niewygodne obuwie,
które uwierało ją w kostkę. Albo było to spowodowane kolejną sprzeczką z mamą,
albo tym, że bała się spotkania z Justinem, a może tym, że znajdowała się w
domu, w którym przez całe życie wychowywał się Evan. Ewentualnie znowu chodziło
o wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idę porozmawiać z jego babcią - poinformował Spike.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nawet nie czekał na odpowiedź. Odszedł natychmiast zostawiając
ją samą. Arleen otuliła się szczelnie rękoma czując, że niektórzy patrzą na nią
dłużej niż powinni. Prawdopodobnie zastanawiali się kim była.<br />
W końcu nikt oprócz Justina i chłopaków nie widział jej w towarzystwie Evana.
Poprawiając nowy, świeży opatrunek na palcu weszła w głąb domu szukając
znajomej twarzy. Kogoś przy kim mogłaby stanąć i nie czuć się tak opuszczona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przechodząc przez dom zauważyła, że zdjęcia Evana
stały i wisiały dosłownie wszędzie. Na półkach, ścianach, znajdowały się też w
pootwieranych albumach rozłożonych gdzie się tylko dało. Każdy do nich
zaglądał, pokazywał palcem i wspominał uroczego chłopca. Jakby jego babcia,
kobieta która się nim opiekowała chciała, by ludzie go zapamiętali jako
roześmianego dzieciaka, a nie kogoś kto zginął w taki sposób. Szatynka
zatrzymała się dopiero w dużym pokoju kiedy dostrzegła Justina siedzącego na
starej, czerwonej wersalce. Jego ręce były złożone jak do modlitwy, a oczy
pozostawały zamknięte. Zimny dreszcz wstrząsnął całym jej ciałem. Wyglądał
okropnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie widziała go bardzo długo. Nawet podczas pogrzebu
nie udało się jej go dostrzec. A przecież była tak zajęta szukaniem go w tłumie
ludzi, że non-stop popełniała błędy i kiedy wszyscy klękali ona wciąż stała z
zamyśloną miną. Dziewczyna odrzucając do tyłu włosy podeszła do szatyna i
usiadł obok. Przez moment naprawdę nie wiedziała co zrobić czy powiedzieć.
Nieśmiało przysunęła się do niego jeszcze bliżej i wyciągnęła dłoń chcąc go dotknąć,
ale ledwo jej palce smyrgnęły jego skórę, Justin od razu odsunął się w bok
rzucając jej pogardliwe spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie dotykaj mnie - warknął. Arleen natychmiast schowała
się za kurtyną włosów powtarzając w głowie, że Justin ma prawo być zły. Ona też
zachowywała się oschle po śmierci Blade'a. Odpychała od siebie każdego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ty tu robisz? - zapytał chłodno, a szatynka
zerknęła na niego pytająco. - Nawet go nie znałaś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odsunęła się jeszcze dalej czując, że jej serce bije
mocniej niż powinno. Jad wyczuwalny w tonie głosu chłopaka był czymś nowym.
Jakby teraz obwiniał również ją za to co się stało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- N-nie znałam go tak jak ty, ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie rozśmieszaj mnie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen westchnęła głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz gdzie mnie znaleźć - mruknęła i jak
najszybciej wstała chcąc uciec od jego szorstkości. Bała się, że zaraz
wybuchnie i cały swój gniew wyładuje właśnie na niej. A tego, by nie zniosła.
Chciała ruszyć do przodu, ale wtedy Justin chwycił ją mocno za przedramię. Mimo
kłujących iskierek, które przeszły w tym momencie przez jej skórę, nie było w
tym nic przyjemnego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wyjdź stąd - wycedził przez zęby.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie zachowuj się jak dziecko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wyszarpała rękę spod jego uścisku i pokręciła mocno
głową z dezaprobatą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego nie przyszłaś do mnie wcześniej? Naprawdę
nie zasługuję na wsparcie nawet w takiej chwili? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wal się Bieber - odpowiedziała chłodno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Oczywiście, że nie miał pojęcia o tym kto zajmował się
jego kumplami. Nie wiedział, że właśnie z ich powodu ciągle kłóciła się z mamą.
To przez niego nie poszła na swoje zajęcia z terapeutką. Nie miał pojęcia, że
Arleen od telefonu Spike'a nie potrafiła zasnąć na dłużej niż dziesięć minut i
martwiła się o każdego. Nie tylko o Justina. Myślała o każdym z nich starając
się wymyślić coś, co mogłoby im poprawić humory chociaż na pięć minut. To ona
wysprzątała cały bałagan w jego domu. To ona zrobiła zakupy, za które zapłaciła
z własnej kieszeni widząc, że ich lodówka od jej wyprowadzki świeci pustkami. Ale
jak Justin miał to dostrzec? Przecież sam nie wrócił do domu od kilku dni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zacisnęła
kciuki i odeszła od niego. Nie chciała robić scen. To nie był odpowiedni czas
ani miejsce. Wzięła kilka głębokich oddechów, a następnie skierowała się w stronę
Colina i Ryana, którzy stali nieopodal.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiecie gdzie jest Spike?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mam pojęcia - przyznał Colin. - Przed chwilą był
z panią Roberts - dodał ciszej dyskretnie pokazując na kobietę, która stała
obok nich. Arleen odwróciła głowę zerkając na kobietę wycierającą nos w
chusteczkę. Jeśli wcześniej myślała, że Justin wygląda tragicznie teraz
zrozumiała, że nie jest z nim aż tak źle. Staruszka wyglądała tak jakby sama
miała zaraz przejść na drugą stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś kolejną ofiarą, na której wyżył się Justin,
prawda? Cokolwiek powiedział nie bierz tego do siebie. Od rana jest tak
nerwowy, że nakrzyczał na Norę za to, że przyniosła mu gazowaną wodę -
powiedział Ryan przewracają oczami. - Nie chciał wrócić do domu, więc zaprosiła
go do siebie, a on ją tak potraktował.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cóż, mi kazał mi się stąd wynosić - mruknęła
splatając ze sobą palce i ignorując uwagę na temat czarnowłosej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen mówię ci, nie przejmuj się tym - odparł chłopak
i pogłaskał ją po plecach uśmiechając się pokrzepiająco.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Właśnie - wtrącił Colin. - Przecież wiesz, że na co
dzień Justin też nie grzeszy rozumem, więc teraz nie spodziewaj się cudów. Jest
strzępkiem samego siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen poczuła, że ktoś chwycił mocno za jej ramię, a
następnie odwrócił przodem do siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty? - zapytała nagle staruszka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zaskoczona dziewczyna natychmiast spróbowała się
wycofać nie rozumiejąc skąd pochodzi gorycz w głosie kobiety. Ani jej lodowate
spojrzenie. Trzymała ją tak mocno, że szatynka była pod wrażeniem skąd w takiej
osobie tyle siły.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty jesteś Arleen?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- T-tak - przytaknęła nerwowo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">W tej chwili czuła na sobie spojrzenia wszystkich
zgromadzonych osób. Nie tylko Justina, ale całej rodziny Evana, jego kolegów i
ich rodziców, którzy znajdowali się w tym momencie w pokoju. Każdy przyglądał
się tej scenie w zupełnej ciszy. Jedynym źródłem dźwięku był głos Arleen i pani
Roberts.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Serce w klatce piersiowej dziewczyny zaczęło bić
jeszcze mocniej i niespokojniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty! - zawołała. - Ty zabiłaś mojego wnuczka!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chwyciła jeszcze mocniej za szczupłe ramiona Arleen, a
długie paznokcie wbiły się w jej skórę sprawiając, że jęknęła głośno starając
się wyswobodzić z silnego uścisku. Wpatrywała się w pomarszczoną, czerwoną
twarz staruszki chcąc, by kobieta się odsunęła i zostawiła ją w spokoju. Nie
miała pojęcia co się dzieje, ani dlaczego jest posądzana o śmierć chłopca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Proszę mnie puścić!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówił, że idzie się spotkać z Arleen! - wykrzyczała wprost
w jej twarz zalewając się łzami. - Czemu to zrobiłaś?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Trudno było zrozumieć coś z bezsensownego bełkotu
kobiety. Jej śmierdzący oddech, smarki i łzy na twarzy oraz dezorientacja
Arleen sprawiły, że naprawdę przez moment dziewczyna czuła się zupełnie
ogłupiała. Trwało to zaledwie moment, bo kilka sekund później poczuła piekący
ból na swoim policzku i drugą rękę, która oplotła ją w pasie, a następnie
odciągnęła do tyłu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przycisnęła dłoń do czerwonej skóry zaciskając oczy, w
których pojawiły się łezki. Nie bolało, aż tak bardzo, ale upokorzenie
towarzyszące całej sytuacji wyprowadziło w końcu Arleen z równowagi. Silne ręce
Ryana wciąż oplatały ją w pasie, kiedy znaleźli się na zewnątrz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Będziesz mieć dużego siniaka - westchnął ciężko
puszczając ją. - Pokaż - dodał, a dziewczyna obróciła głowę eksponując policzek
bez blizny. - Naprawdę mocno ci przywaliła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen jęknęła jeszcze głośniej. Już słyszała głos
swojej mamy, która z furią oznajmi jej, że za każdym razem, kiedy spotyka się z
Justinem i jego kolegami dzieje się coś złego. Odkąd szatynka wyjaśniła jej
sprawę ze swoim opuszkiem - tłumacząc, że podczas gotowania z chłopakami wypiła
trochę za dużo wina i przypadkiem, krojąc warzywa nie trafiła w marchewkę, a w
swój palec Estelle odbiło. Dla niej wszyscy, całe towarzystwo Justina miało zły
wpływ na jej córkę. Całe resztki dobrego wrażenie, które zrobił na niej Bieber
zniknęło tamtego dnia w ciągu pięciu minut.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mogę zostać u was w domu? - zapytała. - Moja mama...
nie chcę się z nią znowu kłócić i jej okłamywać - powiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jasne - uśmiechnął się. - Zawsze znajdzie się dla
ciebie miejsce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dzięki, że mnie uratowałeś - powiedziała głaszcząc
zimnymi palcami czerwoną skórę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powinienem zrobić to od razu. Nie bądź na nią zła,
dobra? Pani Roberts miała tylko Evana, więc teraz kiedy została sama... ma niby
jeszcze rodzinę, ale to Młody z nią mieszkał i... sama rozumiesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W porządku. Nie jestem zła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odwróciła głowę słysząc, że ktoś zatrzasnął za
sobą drzwi z taką siłą, że po całej okolicy rozeszło się echo. Najpierw
zobaczyła wściekłą minę Colina, a następnie dostrzegła jak szybko się do niej
zbliża. Nie patrzył nawet pod nogi, ani nie zerknął na Ryana. Jego oczy były
utkwione w jednym celu - w Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O czym ona mówiła?! - wysyczał i pchnął lekko jej
ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mam pojęcia! I nie dotykaj mnie w taki sposób!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin pokiwał głową z niemal histerycznym rozbawieniem
i oblizał usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Rozmawiałem z nią i pokazała mi telefon Evana. Więc
wyjaśnij mi to! - zawołał i wyciągnął rękę pokazując jej to co znajdowało się
na wyświetlaczu. Przełknęła ślinę widząc u góry swoje imię oraz chmurki z
wiadomościami. Już nawet nie oddychała. Stała w jednym miejscu, gapiąc się na
tekst czując, że całe jej ciało oblewają zimne poty. - Umówiłaś się z nim!
Mieliście pójść grać na automatach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie ja! - wykrzyczała po raz kolejny i odwróciła
się do niego plecami. Nie mogła już nawet patrzeć w jego stronę. Nie zrobiła
tego! To nie była ona, ale teraz przez ten głupi telefon nikt jej nie uwierzy!
Była jeszcze bardziej rozzłoszczona i przygnębiona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin prychnął głośno i popchnął ją z całej siły
sprawiając, że natychmiast wylądowała na ziemi. Zupełnie stracił kontrolę nad
sobą i nad tym co robi. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- COLIN! - zawołał głośno Ryan zaskoczony zachowaniem
blondyna. Nigdy nie widział go, aż tak złego. Spojrzał na Arleen klęczącą na
ziemi i podbiegł do niej szybko. Wyciągnął dłoń w jej stronę, ale szatynka
nawet nie myślała o tym, by ją chwycić wpatrując się w swoje zadrapane,
krwawiące kolana. Oraz dlatego, że po prostu się bała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oszalałeś?! - zapytał Ryan zwijając dłoń w pięść. -
Już całkiem ci odbiło?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ale Colin go nie słuchał. Podszedł bliżej i patrząc na
nią z góry powiedział:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam ochotę cię teraz uderzyć dużo mocniej niż
zrobiła to pani Roberts. Mam ochotę przywalić ci tak żebyś wszystko sobie
przypomniała i przestała kłamać!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przerażona tonem jego głosu i tym jak
śmiertelnie był poważny cofnęła się do tyłu. Pamiętała swoje ataki agresji po
śmierci brata, ale miała wrażenie, że Colin właśnie przekroczył jakąś granicę.
Nie miał prawa jej dotykać, ani robić krzywdy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan dźwignął się i odwrócił w jego stronę zasłaniając
siedzącą na ziemi dziewczynę swoim ciałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przestań wygadywać bzdury - warknął i <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>tym razem to on uderzył go w ramię. Colin
cofnął się o pół kroku do tyłu.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Arleen
podawałaś swój numer Evanowi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - odpowiedziała cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spodziewasz się tego, że się przyzna?! - zapytał
wybuchając ironicznym śmiechem. - To logiczne, że będzie zaprzeczać! Widziałeś
kiedyś oszusta, który przyznaje się do winy?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan przewrócił oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zróbmy coś bardzo prostego - mruknął. - Arleen
wyciągnij swój telefon, a ty zadzwoń pod ten numer.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin zmarszczył czoło. Nie miał innego wyboru, by
udowodnić brunetowi swoją rację. Zerknął na drżącą ze strachu dziewczynę i wybrał
numer zapisany pod jej imieniem. Chciał tylko usłyszeć znajomą piosenkę, którą
miała ustawioną na dzwonek. Obserwował dokładnie jak wyciąga swój telefon i
podaje go Ryanowi. Chłopak trzymał go przed twarzą blondyna z uniesionymi
brwiami. Ku wielkiej uldze Arleen imię Młodego nigdy nie pojawiło się na
ekranie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Widzisz? - zapytał Ryan ignorując otwarte usta
blondyna. - To nie ona. Powiedz mi jak mogłeś w ogóle pomyśleć, że ktoś taki
jak ona byłby w stanie zrobić coś takiego? Widzisz te ramiona pozbawione
mięśni?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej! - skarciła go.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po za tym była wtedy z Justinem!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kurwa - splunął Colin w ogóle ich nie słuchając. Nie
obchodziło go to, że Arleen była słaba, ani to co wtedy robiła. Odsunął telefon
od ucha i zatrzepotał rzęsami pośpiesznie ponownie wybrał zapisany numer i
kliknął na funkcję głośno mówiącą. - <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Cześć
tu Blade. Nie zostawiaj wiadomości po sygnale, bo i tak jej nie odsłucham.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen słysząc znajomy głos swojego brata poczuła, że
łzy zbierają się w jej oczach. Szybko wstała z ziemi mimo tego, że jej kolana
tak strasznie bolały. Niemal wyrwała swój telefon z rąk Ryana i odblokowała
klawiaturę dygoczącymi dłońmi szukając w swojej skrzynce jednej wiadomości.
Kiedy do niej dotarła poczuła jak krew odpływa z jej twarzy. Odczytała ją po
raz kolejny:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">"<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ty
powiesz, ja zabiję.</i>"</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pani Roberts miała rację. To była jej wina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Gdyby nie pokazała tych wiadomości Justinowi, gdyby
nigdy o tym nie wspomniała Evan wciąż by żył. Przycisnęła telefon do piersi i
załkała głośno ponownie lądując na ziemi. Jej nogi odmówiły posłuszeństwa,
jakby załamały się pod całym ciężarem jej myśli.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - szepnął Ryan wystraszony jej zachowaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- M-m-możemy w-wrócić d-do d-d-domu? - wyjąkała
pomiędzy próbą złapania oddechu, a powstrzymaniem się od płaczu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen spokojnie - powiedział Colin przyglądając się
jej z uwagą. Wyciągnął do niej rękę ale szatynka natychmiast zasłoniła się
rękoma reagując instynktownie. Była pewna, że blondyn zaraz znowu ją popchnie
albo zrobi coś jeszcze gorszego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin przełknął ślinę w ustach. Było mu po prostu
głupio, że pozwolił swoim emocjom przejąć nad nim całkowitą kontrolę.
Zwłaszcza, że jego relacje z Arleen po takim czasie zaczęły się poprawiać. A
teraz znowu wszystko zepsuł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Westchnęła
ciężko zerkając na swoje odbicie w małym lusterku. Próbowała jakoś ukryć
uformowanego już siniaka pudrem, ale jej umiejętności makijażowe najwidoczniej
były tak ograniczone, że nie potrafiła zrobić nawet tego. Zamknęła górną
pokrywę małego pudełeczka i wrzuciła je do torebki. Jej sukienka leżała
zwinięta na pralce, a buty na obcasie leżały na zimnych kafelkach. Nie miała
pojęcia, że minęły już dwie godziny odkąd weszła do łazienki. Naprawdę nie dostrzegła
tego jak dużo czasu upłynęło. Powrót do domu Justina pamiętała jak przez mgłę.
Wiedziała, że siedziała na tylnym, środkowym siedzeniu w samochodzie Ryana
unikając natarczywego spojrzenia Colina, który nie spuszczał z niej wzroku, aż
w końcu znalazła się na piętrze z czyjąś koszulką w ręce i z własnymi spodniami.
A teraz była już spokojna. Myślała trzeźwiej i wiedziała, że wie co robi. Była
również gotowa, by udawać, że nie jest z nią, aż tak źle.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wzięła głęboki oddech, poprawiła koszulkę i wypuściła
powietrze ze świstem. "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Będzie dobrze</i>"
- powtórzyła po raz tysięczny w myślach, a następnie wyszła z łazienki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czekałem na ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Podskoczyła słysząc głos blondyna, który stał po
drugiej stronie opierając się o ścianę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czego chcesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przeprosić - powiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chcę tego słuchać Colin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem, że przesadziłem i, że to co zrobiłem jest...
powiedzmy, że doskonale wiem, że twój brat zabiłby mnie, gdyby tam był. Więc
przepraszam. Naprawdę. Jeśli znowu chcesz zostać na noc idź do mnie do pokoju,
ja mogę przespać się na strychu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę sądzisz, że to wystarczy? - zapytała
zaciskając dłonie w pięści. - A może o to ci chodziło, co? Żebym się ciebie
bała? Od początku tego chciałeś, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin westchnął ciężko wplatając palce we włosy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - odparł. - I nie mam nic więcej do powiedzenia.
Przepraszam. Więcej tego nie powtórzę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen patrzyła na niego zastanawiając się czy to
jakaś sztuczka. Czy ktoś, ktokolwiek na tym świecie kiedykolwiek słyszał
Colina, który wypowiada to słowo? Brzmiało tak obco, a jednocześnie szczerze,
kiedy przechodziło przez jego usta. Jakby naprawdę było mu wstyd za to, że się
tak zachował.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Okej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Okej - mruknęła. - Po prostu trzymaj się ode mnie z
daleka przez jakiś czas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin kiwnął głową i odszedł nie mówiąc już ani słowa.
Po raz kolejny przekonał się o tym, że Arleen z tym swoim miękkim sercem
naprawdę może stracić wszystko jeśli się nie zmieni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odwróciła się łapiąc wszystkie puste opakowania
i wrzucając je do kosza na śmieci. Starała się posprzątać w kuchni jednocześnie
nieustannie sprawdzając czy to co znajduje się na patelni nie jest już
przypalone. Jej włosy upięte w wysokiego koka przypominały coraz większy
bałagan, a pojedyncze kosmyki opadały na jej twarz sprawiając, że wyglądała
jakby dopiero co wstała z łóżka. Po wyrzuceniu wszystkich zbędnych rzeczy
chwyciła za chochlę i uniosła pokrywę z garnka, kiedy z jej ust wydostało się
głośne syknięcie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Szlag by to - mruknęła i natychmiast odkręciła kurek
z zimną wodą, by chociaż na moment odczuć ulgę. Chciała ugotować coś dla
wszystkich. Wiedziała, że głównie żywili się jedzeniem z torebek, pizzą i
innymi posiłkami składającymi się z pustych kalorii. Jednocześnie była to też
sztuczka, by jej umysł zajął się czymś pożyteczniejszym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szybko wytarła ręce w ścierkę i założyła rękawice, a
dopiero wtedy ponownie uniosła pokrywkę zerkając do garnka z zupą. Miała
nadzieję, że ciepły, dobry, domowy posiłek poprawi samopoczucie chłopaków,
którzy zjeżdżali się właśnie do domu zostawiając panią Roberts samą. Jeszcze
zanim przekroczyli próg domu w jadalni ułożone były talerze, sztućce, a ciepły
posiłek stał na stole. Colin i Ryan siedzieli w ciszy nie komentując w żaden
sposób tego co przygotowała szatynka. Zamiast tego śledzili każdy jej ruch
przyglądając się uważnie temu co robiła i jedli bardzo wolno czekając na
resztę. Wymienili się jedynie spojrzeniami, kiedy uciekła z jadalni słysząc, że
pod dom zajechały dwa samochody. Było naprawdę późno, kilka minut przed
północą, więc miała nadzieję, że nie wezmą ją znowu za wariatkę, która gotuje o
takiej godzinie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie chciała widzieć min chłopaków, którzy
weszli do domu. Zignorowała też ich pytania o to, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">co tak pachnie</i> i <i style="mso-bidi-font-style: normal;">kto to
ugotował</i>, a także żart, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">jeśli był
to blondyn i brunet to nie chcą tego jeść w obawie przed zatruciem</i>.
Zrzuciła rękawice i zabrała się za sprzątnięcie reszty bałaganu. Wiedziała, że
jak tylko skończą jeść będzie czekała na nią góra naczyń do umycia, ale
jednocześnie, mimo nienawiści do zmywania - czekała na to, bo ponownie widziała
w tym szansę na zajęcie swojego umysłu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Po jakimś czasie ponownie wsunęła dłoń pod strumień
zimnej wody przymykając oczy. Czekała, aż chłód złagodzi piekący ból na jej
skórze chociaż odrobinę. Słysząc w tle dźwięk przesuwanych talerzy, stukot
sztućców i ciche rozmowy miała po prostu nadzieję, że to co ugotowała jest
smaczne. Nie było to nic specjalnego, nic co można by pochwalić. Ale jeśli
prawdą było to, że ważne jest, by włożyć w serce w to co się gotuje, by nadać
temu smaku - była pewna, że ich kubki smakowe właśnie umierają. Może ich nie
kochała, ani nie darzyła dużą sympatią, ale to co zrobiła było szczere.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zakręciła kurek z wodą i oparła dłonie na brzegach
zlewu wypuszczając głośno powietrze z ust. Chwilę później poczuła lekkie
klepnięcie na ramieniu. Szybko odwróciła głowę, a jej brwi same uniosły się w
górę. Spojrzała na twarz chłopaka, którego imienia nie pamiętała. Mimo to
wiedziała kim jest. To on kilka tygodni temu trącił ją ramieniem tak mocno, że
z jej dłoni wyślizgła się szklanka i roztrzaskała na miliony kawałeczków.
Wszyscy wtedy jej nienawidzili uważając, że to przez nią Justin został
poparzony i, że to przez nią leżał nieprzytomny przez kilka godzin. Pamiętała
go również dlatego, że chwilę później pierwszy raz zobaczyła Evana, który podzielił
się z nią swoim jedzeniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Na samo wspomnienie zaschło jej w gardle.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zrobiła krok w bok odwracając się do niego, a wtedy
zobaczyła, że oprócz bezmózgiego mięśniaka w kuchni znajduje się jeszcze jego
dwóch kolegów, a przy samych drzwiach stoi Colin razem z Ryanem. Może i ich
relacje nieco się poprawiły, ale to nie powstrzymało jej reakcji - poczuła
dreszcze przechodzące wzdłuż kręgosłupa. Nawet jeśli stał tu Ryan, który z
pewnością by jej pomógł wciąż miała wrażenie, że może stać się coś złego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O co chodzi? - wykrztusiła trochę zaskoczona. Nikt
oprócz Thomasa, Ryana, Colina, Justina i Spike'a nigdy nie chciał z nią
rozmawiać. - Wiem, że nie powinnam się tak rządzić, ani grzebać w szafkach czy
lodówce, ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przestań - przerwał jej chłopak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen cofnęła się jeszcze o krok trzepocząc rzęsami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy ty...? - zapytała wskazując na niego palcem. -
Uśmiechnąłeś się do mnie? - dokończyła przechylając lekko głowę zupełnie
zdezorientowana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jego głos brzmiał niepewnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Słuchaj, po prostu chcieliśmy podziękować - odezwał
się jego kolega.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Podziękować? - powtórzyła czując się ogłupiała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie rozumiała ich intencji, ani tego co właśnie
próbowali zrobić. Czy to był żart? Mało śmieszny biorąc pod uwagę sytuację, w
której wszyscy się znajdowali.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, podziękować. Nie jesteś taka zła. Mimo wszystko
zawsze dbasz o nas wszystkich i całkiem dobrze gotujesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zacisnęła usta. Mogłaby pomyśleć, że to sen,
ale ból na jej dłoni przypominał jej, że jest przytomna i, że to dzieje się
naprawdę. Niepewnie wzruszyła ramionami nie wiedząc jak zareagować. Cieszyło ją
to, że w końcu pojawiła się mała szansa na to, że zostanie zaakceptowana, ale
wciąż - czy nie było na to trochę za późno? Już jej nie zależało aż tak na
znajomości z kumplami Justina. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie przejmuj się brudnymi naczyniami, już się
umówiliśmy kto będzie zmywał - powiedział umięśniony chłopak i uśmiechnął się
do niej lekko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, mogę to zrobić - odparła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bez dyskusji. A ty? Jadłaś już coś? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, tak - skłamała. - Mam nadzieję, że było... dobre.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepyszne - westchnął i dotknął swojego brzucha. -
Tego nam było trzeba. Dzięki Arleen - dodał i po raz kolejny uśmiechnął się do
niej. Ten uśmiech był pewny, pełen wdzięczności. Zupełnie inny od tych
ironicznych, pełnych kpiny, które zawsze otrzymywała. Kiedy wyszli, a na ich
miejscu pojawił się Ryan i Colin zrozumiała, że to całe podziękowanie wyszło z
ich inicjatywy, ale właściwie nie była zła. Wyszło zupełnie szczerze, więc na
tym się skupiła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A to? - zapytał Colin pokazując na to co stało na
blacie kuchennym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zostawiłam dla Justina. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zignorowała głośne prychnięcie blondyna. Nadal czuła,
że coś wisi w powietrzu i, że to nie był koniec jej sprzeczek z Colinem. Może
on po prostu kochał się tak zachowywać? Z natury był dupkiem, ale przecież zawsze
był szczery i nigdy jej nie okłamywał. Zawsze mówił to o czym myślał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin zachowuje się jak kutas, a ty nadal chcesz mu
pomagać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin rozłożył ręce patrząc na czerwoną tacę pełną
jedzenia. Arleen nie zapomniała nawet o pomarańczowym soku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mogę tak po prostu wyjść - wymamrotała wyginając
palce. - On kogoś potrzebuje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To zadzwoń po Norę!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin daj spokój - przerwał Ryan nie chcąc, by jego
kumpel znowu powiedział coś więcej. Miał już dość słuchania ich kłótni, a już
szczególnie po tym co stało się dzisiaj. Martwił się, że blondynowi znowu
odbije i, że tym razem nie tylko popchnie Arleen, ale zrobi coś jeszcze
głupszego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zacisnęła pięści odwracając się do Colina. Jej zimne,
pełne gniewu spojrzenie nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. Chłopak nadal stał
w tym samym miejscu z tym samym wyrazem twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie musiałeś o niej wspominać - syknęła. - Dlaczego
TY się tak zachowujesz? I to znowu! Dopiero co mnie przepraszałeś!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo nie mogę patrzeć na to jak głupio postępujesz!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Słuchaj Colin, on właśnie stracił...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie tylko on! Dobra?! Evan nie był ważny tylko dla
niego! Był ważny dla mnie, dla Ryana, - wyliczał - Spike'a, Thomasa, dla nas
wszystkich! Nawet dla ciebie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen cofnęła się do tyłu spuszczając głowę.
Wiedziała, że jak zwykle ma rację. Czuła na sobie intensywne spojrzenia
chłopaków i miała wrażenie, że nigdy od nich nie ucieknie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc co mam zrobić? - zapytała cicho ku zaskoczeniu
obecnych. Spodziewali się, że odpowie krzykiem, ale zamiast tego była po prostu
dziwnie spokojna. - To moja wina. Gdybym pomyślała wcześniej i skupiła się na tym
co ważne i co kto do mnie mówi Evan by tu był, a ja byłabym martwa. I byłoby
wam łatwiej, prawda? Gdyby ten idiota zabiłby mnie w tamtym zaułku
siedzielibyście tu z Bladem, albo ja byłabym teraz z nim. Czy cokolwiek z tego
ma sens? Nie. Dlatego zamierzam mu pomóc. Mogę zrobić chociaż to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie płakała, łzy nawet nie zabłyszczały w jej oczach.
Wydawało się, że jest po prostu zmęczona życiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś tak kurewsko głupia Blackwood! - krzyknął
Colin tak głośno, że wszyscy w domu go usłyszeli. - Wiesz ile osób poświęciło
coś żebyś mogła tu być?! Blade oddał za to własne życie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen otworzyła usta robiąc krok do przodu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? - zapytała czując jak mocno bije jej serce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic - warknął znacznie ciszej pocierając zarumienioną
twarz dłonią. Wyglądało to tak jakby powiedział o jedno słowo za dużo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin! Co miałeś na myśli?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wychodzę stąd, nie wytrzymam tu ani minuty dłużej -
wycedził.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen szarpnęła za jego nadgarstek zatrzymując go.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co miałeś na myśli Colin? - powtórzyła. - Albo mi
się wydaje albo to ty wiecznie mnie wyśmiewałeś, kiedy mówiłam o tym, że ktoś
go zabił. Od tak zmieniłeś zdanie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To i tak nic nie zmienia - odparł zsuwając jej dłoń
z własnej ręki. - To wciąż twoja wina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jakim cudem?! Wyjaśnij mi! Jak wciąż możesz mówić,
że to moja wina?! Nic nie zrobiłam!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dokładnie tak! - przytaknął. - Nigdy nic nie
zrobiłaś!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wyszedł i ponownie tego dnia trzasnął mocno drzwiami
zostawiając za sobą ogłupiałą Arleen. Jej usta wciąż były otwarte, kiedy wpatrywała
się w miejsce, w którym wcześniej stał. Czy to oznaczało, że Blade poświęcił
swoje życie dla niej? Ale przecież to nie miało żadnego sensu. Biorąc głęboki
oddech podeszła do tacy, na której postawiła wszystko co wciąż było ciepłe i
odwróciła się z zamiarem zaniesienia tego do pokoju Justina. Wiedziała, że on
również wrócił do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie jest dobry pomysł. Nie teraz Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem jak Justin się czuje - powiedziała nagle
zatrzymując w pół kroku. - Wiem jak to jest stracić kogoś tak bliskiego - dodała
wzdychając ciężko. - Mówi, że nie potrzebuje nikogo i, że mamy mu wszyscy dać
spokój, ale tak naprawdę trzeba mu będzie teraz ciągle przypominać, że ma na
kogo liczyć. Nawet jeśli będzie się wkurzał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówisz z własnego doświadczenia?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak - przytaknęła ignorując dziwną gorycz w głosie
Ryana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie odezwał się słowem chociaż wiedział kto wszedł do
jego pokoju. Arleen nawet nie zapukała. Jakby wiedziała, że Justin nawet nie
będzie się wysilał, by jej odpowiedzieć. Siedział na brzegu łóżka, a jego łokcie
wbijały się w uda podczas gdy dłonie podtrzymywały podróbek. Nie zareagował,
kiedy materac obok ugiął się pod ciężarem szatynki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Powinieneś
coś zjeść - powiedziała cichym głosem. - Ugotowałam to i... po prostu spróbuj,
co? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin ponownie nie zareagował w żaden sposób. Po
prostu wpatrywał się w przestrzeń przed sobą wzdychając raz na jakiś czas.
Wyglądał trochę jak posąg. Bo mimo smutku widocznego w sposobie w jaki układały
się jego brwi, a także kąciki ust wciąż można było w nim dostrzec jakieś
piękno. Jakby o jego tragizmie można było pisać niekończące się wiersze i
piosenki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin proszę - westchnęła. - Musisz jeść.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie odpowiedział i tym razem. Arleen zacisnęła dłonie
na brzegach tacy wpatrując się we wszystko co przygotowała. Odłożyła cały
posiłek na bok. Nie chciała na niego naciskać, więc zamiast kolejnej prośby
skierowanej w jego stronę po prostu siedziała obok nie odzywając się.
Ignorowali to, że ich ramiona się stykały i to jak żałośnie teraz wyglądali.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zacisnął nagle swoje powieki nie mogąc już
znieść tego jak pieką go oczy. Po raz pierwszy to on był tym, który płakał.
Zawsze Arleen była tą osobą, która moczyła jego koszulki swoimi łzami, a teraz
szatyn nie potrafił powstrzymać fali bólu, która wstrząsnęła jego ciałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen natychmiast zauważyła zmianę w sposobie w jaki
Justin siedział. Odwróciła twarz w jego kierunku i posmutniała widząc łzy
spływające po jego policzkach. Nie chciała go takim widzieć. Może wcześniej,
kiedy była na niego wściekła życzyła mu, by poczuł jak to jest stać po drugiej
stronie, ale teraz była na siebie o to zła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nawet nie zauważyła, kiedy ujęła jego twarz w dłonie i
kiedy jej kciuki zaczęły ścierać jego łzy. Justin wpatrywał się w nią jak w
obrazek. Był wdzięczny, że nie wciskała mu tego beznadziejnego "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">wszystko będzie dobrze</i>", bo czuł,
że jeśli jeszcze raz to usłyszy po prostu zwymiotuje. Owszem, on też często to
powtarzał, ale kiedy znajdował się w tej pozycji, w tym miejscu dotarło do
niego jakie to głupie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ujął jej dłoń i przycisnął ją mocniej do mokrej skóry
zamykając oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tu mnie boli - powiedział dotykając swojej klatki
piersiowej lewą ręką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nic Justin - odparła szeptem. - Poskleja się.
Kawałek po kawałku. Sam zobaczysz, tylko zacznij dbać o to swoje cholerne serce
i przestań je tak kaleczyć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pokiwał głową i ścisnął jej dłoń. Arleen mimowolnie
syknęła czując, że Justin dotknął miejsca, w którym jej skóra była zdarta.
Pociągnął nosem i zmarszczył brwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O co chodzi? - zapytał i przyciągnął jej dłoń do
siebie zerkając na nią. Zauważył na kostkach małe strupki. - Co to?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przewróciłam się - skłamała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A to? - dodał zerkając na jej siniaka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pani Roberts.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No tak - wymamrotał i pogładził bardzo delikatnie
jej dłoń. - Powinienem coś wtedy zrobić, prawda? I nie powinienem tak na ciebie
naskakiwać - dodał wzdychając ciężko. - Ty też byłaś dla niego ważna. Gdybyś
słyszała jaki był zły, gdy dowiedział się, że już z nami nie mieszkasz - dodał
śmiejąc się przez łzy. - Powiedział, że nigdy więcej nie da mi wygrać w karty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">To było to. Po tych słowach Justin zupełnie przestał
zwracać uwagę na to, że Arleen siedzi obok niego. Rozpłakał się jak dziecko. I
nie mógł przestać. A ona po prostu przytulała się do niego nic nie mówiąc.
Podawała mu jedynie chusteczki cierpliwie czekając, aż się uspokoi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę przepraszam, że nie powiedziałem ci o
Norze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin nie teraz - szepnęła zaciskając palce na
materiale jego koszulki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak się czułaś gdy umarł Blade? - zapytał. - Czy to
kiedykolwiek przestanie boleć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem - odpowiedziała podnosząc głowę. - Zapytaj
mnie za kilka lat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem jak to robisz. Zawsze myślałem, że to ja
jestem tym silnym, ale popatrz tylko. Zamieniłem się w jakiegoś emocjonalnego
gluta przez coś takiego. A ty? Nakrzyczałem na ciebie, a wciąż tu jesteś.
Przecież prawie złamałem ci serce, a mimo to potrafisz ze mną rozmawiać. Jak to
robisz? Jakim cudem jesteś tak silna?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odsunęła się z powrotem na swoje miejsce i
zerknęła na ich splecione palce. Nie była pewna odpowiedzi na jego pytania.
Wiedziała tylko dlaczego tu jest i dlaczego nie potrafi odejść. Ale nie chciała
o tym mówić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem - mruknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz zostać tu na noc? - zapytał nagle nawet nie
patrząc w jej kierunku. Jakby wstydził się swojej prośby. Był tak zdesperowany
jak nigdy. Potrzebował kogoś kto go zrozumie, a wydawało mu się, że jedyną
osobą, która naprawdę jest w stanie to teraz zrobić jest Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin... nie mogę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ścisnął mocniej jej palce. W końcu odwrócił do niej
twarz. Skóra wokół jego oczu była czerwona, wydawała się również mocno napięta
i odznaczała się mocno na tle bladej skóry.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie możesz czy nie chcesz? - zapytał. - Proszę, ten
jeden raz? Ostatni. Więcej nie będę prosił. Wiem, że zrobiłaś dla mnie więcej
niż ktokolwiek inny. Zostań.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przygryzała wewnętrzną stronę policzka
wpatrując się w szatyna. Był tak inny, tak dziwny przez to co się stało, że
wydawało się jej, że obok siedzi ktoś obcy. Justin nie był typem człowieka,
który łatwo się poddawał, a teraz wyglądał tak słabo i żałośnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu idź spać - szepnęła wstając ze swojego
miejsca. - I napij się chociaż soku, dobra?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Czuła, że jeszcze moment i zupełnie mu ulegnie.
Pośpiesznie przeszła przez pokój, a następnie zbiegła na dół zatrzymując się
dopiero na przedpokoju. Zamknęła oczy osuwając się po ścianie. Usiadła na
podłodze podciągając kolana pod brodę i zakrywając oczy dłońmi. Miała wrażenie,
że ciężar na jej ramionach zaraz ją przygniecie. Nie potrafiła udawać, że nie
martwi się o Justina. Bała się tego jak się teraz zachowywał i tego, że śmierć
Evana zmieniła wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak z nim?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Źle - odpowiedziała zerkając na Ryana spomiędzy
palców. Chłopak odgryzł kawałek zielonego jabłka i oparł się ramieniem o
przeciwległą ścianę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jest już późno. Zostajesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli zostanę... będę tego żałować, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Prawdopodobnie tak. Dasz mu złudną nadzieję, a z
tego co wiem nie jest to dobry pomysł. Szczególnie w tej sytuacji.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen jęknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nawet jeśli pójdę do domu i tak skończy się to
wyrzutami sumienia. To tak jakby każda decyzja czy to dobra, czy zła niosła za
sobą konsekwencje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mamrocząc coś pod nosem przewrócił się na drugi bok.
Czuł się pusty. Jakby w jego wnętrzu nie zostało już nic. Jego oczy zapiekły go
na długo przed uniesieniem powiek. Przesunął opuszkami palców po pustej,
nietkniętej poduszce obok siebie. Gdyby był mądrzejszy znalazłby obok siebie
śpiącą Arleen. Ale na co liczył? Na jej przebaczenie? Nie chciał jej łaski, ani
tego, by przestała się na niego złościć tylko przez to, że jest w kiepskim
stanie. To dopiero byłoby żałosne. Już wystarczało mu to, że rozkleił się przed
nią jak jakiś dzieciak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Podciągnął się do góry siadając na łóżku. Zmarszczył
brwi widząc, że jest okryty kocem, który nie był jego. Mimo to znał ten kolor i
wiedział do kogo należy, a także kto zawsze pod nim spał. Wykrzywił usta w
czymś co bardziej przypominało grymas niż uśmiech i odwrócił się na drugi bok
wsuwając rękę pod głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wieczorem mamy jechać na komisariat - usłyszał.
Wzdrygnął się mimo tego jak cichy był ten głos. Odwrócił głowę w stronę Ryana
stojącego przy otwartym oknie. - Wszyscy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy ty obserwujesz mnie, kiedy śpię? - zapytał. -
Myślisz, że jesteś Edwardem, a ja Bellą?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po pierwsze nie, po drugie wydawało mi się, że
nienawidzisz tego filmu? A po trzecie chyba czujesz się już lepiej, co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wzruszył ramionami. Wypłakanie się naprawdę mu
pomogło. Nie czuł już takiej duchoty w klatce piersiowej, ale nadal był daleki
od bycia "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">w porządku</i>".
Dźwignął się do góry i oparł na poduszce zerkając na podłogę. Zmarszczył brwi
widząc rozłożoną planszę, kolorowe pionki i kostkę do gry.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co to tu robi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Musiałem jakoś zająć Arleen - powiedział. -
Dziewczyna naprawdę ma jakiś problem z bezsennością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Była tutaj?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan przytaknął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, przez całą noc. Przecież sam ją o to
poprosiłeś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin siedział z otwartymi ustami trzepocząc rzęsami.
Nie mógł uwierzyć, że Arleen naprawdę z nim została. Przez cały czas był
pewien, że go nienawidzi i, że po prostu się nad nim lituje. A teraz? Nie był
już tego taki pewien.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin czy ty jesteś jakąś meduzą w ludzkim
wcieleniu? One też nie mają mózgów, a jakimś cudem istnieją od tysięcy lat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zacisnął usta w prostą linię i pokazał mu
środkowy palec. Brunet zaśmiał się krótko i przeciągnął się leniwie. Nie
zamierzał tłumaczyć Justinowi dlaczego dziewczyna, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">jego</i> Pieguska została z nim, kiedy o to poprosił. Czy to nie było
oczywiste? Jeśli Bieber zamierzał być ślepy to był to już jego problem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Byłeś wczoraj z Arleen kiedy się potknęła?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Potknęła? - powtórzył Ryan przechylając na bok
głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No wiesz, widziałeś jej ręce i kolana? Zapytałem skąd
to się wzięło, a ona powiedziała, że się potknęła. Dlatego pytam czy przy tym
byłeś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak ci powiedziała? Przecież to Colin ją popchnął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po tym jak pani Roberts ją uderzyła, - tłumaczył - Colin
przyszedł do nas wściekły, bo powiedziała mu, że to Arleen umówiła się z Evanem
tego dnia, więc ten idiota od razu w to uwierzył. Pokazywał nawet wiadomości,
które ktoś wysyłał do Młodego podając się za Arleen. Zadzwoniliśmy pod ten
numer, ale odezwała się automatyczna sekretarka. Ta o której mi mówiłeś, z
nagranym głosem Blade'a.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin westchnął ciężko drapiąc się za uchem.
Zastanawiał się kto sobie z nim pogrywa. Kto bawi się kosztem ich wszystkich.
Wcześniej chodziło tylko o Arleen, ale teraz, kiedy Evan, a nawet Will byli
martwi oznaczało to, że każdy z nich był w to wplątany.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powinniśmy z nią porozmawiać. Coś się stało, po tym
telefonie po prostu... - przerwał szukając w głowie odpowiedniego określenia. -
Arleen zachowywała się dziwacznie. Myślałem, że dostanie ataku paniki albo
czegoś podobnego. A teraz, po tym jak graliśmy całą noc zauważyłem, że jest
jeszcze bardziej nerwowa niż zwykle i ciągle sprawdzała swój telefon. Wydaje mi
się, że nie powiedziała nam wszystkiego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co masz na myśli?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nigdy nam nie powiedziała, bo ty nigdy o to nie
zapytałeś - odparł Ryan patrząc znacząco na Justina, który natychmiast
zrozumiał o czym mówił brunet.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen siedziała przy stole z głową opartą na ręce
rozsypując na stół cukier. Była tak bardzo zmęczona, a mimo to wciąż nie
potrafiła sobie znaleźć miejsca ani tym bardziej zasnąć. Jakby ktoś
zaprogramował jej umysł tak, by budziła się po każdych dziesięciu minutach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ignorowała i udawała, że nie widzi tego jak każdy na
nią patrzy. Wystarczyło, że weszła do jadalni i już wiedziała, że czeka ją
kolejna rozmowa. Żyła w tym miejscu krótko, ale zbyt intensywnie, by nie znać
zachowań chłopaków. Bez problemu potrafiła określić, że lada chwila usta, które
Justin tak mocno zaciska otworzą się i chłopak zacznie zadawać niewygodne
pytania. Jedyne czego Arleen nie wiedziała to, to czego będą dotyczyć. Czy
Justin zapyta o to samo co Colin? Czy przez zachowanie pani Roberts będą ją
podejrzewać o coś tak okrutnego i bezdusznego? Rozgniotła opuszkiem
najmniejszego palca kilka kryształków cukru, a wtedy usłyszała jego głos:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Evan coś ci powiedział. Po tym jak wróciłaś od
Jetta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen natychmiast usiadła prosto, a jej zielone oczy
wpatrywały się w twarz Justina. Czuła, że zaraz wypluje swoje serce. Doskonale
pamiętała tamten dzień, kiedy grała z Młodym i słuchała tego co jej opowiadał.
Odwróciła pośpiesznie wzrok.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Właśnie! - wtrącił ochoczo Ryan potakując głową.
Zachowywali się tak jakby ta rozmowa miała wyjść naturalnie, a wyszło tak
sztucznie, że szatynka od razu zrozumiała, że zaplanowali to ze szczegółami. -
Justin mówił, że Evan zapytał dlaczego go nie lubisz. Mówił też coś o jakimś
sekrecie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Usta Arleen pozostawały zamknięte. Wszyscy wpatrywali
się w nią oczekując, że w końcu się odezwie, ale zamiast tego panowała cisza, a
ona garbiąc się wpatrywała się w wzorek na obrusie ignorując ich obecność. Nie
chciała o tym rozmawiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - powiedział Justin dotykając jej ramienia. -
Powiedz mi o co wtedy chodziło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To bez znaczenia - odparła cichym, niepewnym tonem.
- To... on i tak nie żyje, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zatrzepotał rzęsami. Irytował się coraz
bardziej. Temat Evana był świeży, drażliwy i naprawdę delikatny, a to było
ważne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zostawcie nas samych - oznajmił sucho. Minęła
zaledwie minuta, a w salonie została tylko Arleen i on. Musiał być spokojny. Musiał
być opanowany i bardzo ostrożny. Nie mógł wybuchnąć i opieprzyć jej za to, że
tak się teraz zachowuje. Jeśli nie chciała mówić oznaczało to, że miała ku temu
jakiś powód.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czego się boisz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Że wszyscy mnie znowu znienawidzą - odparła
ukrywając twarz w dłoniach. Pogładziła palcami skórę i wzdychając ciężko
ułożyła je płasko na stole. - Że ty mnie znienawidzisz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kocham cię. Nic z tego co powiesz tego nie zmieni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wzdrygnęła się słysząc po raz kolejny jego
wyznanie. Dlaczego wciąż to powtarzał? Po co mówił, że darzy ją tak głębokim
uczuciem? Po co ciągle kłamał w tej kwestii?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie myślałam, że to ma jakieś znaczenie -
powiedziała. - Więc proszę, nie denerwuj się na mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W porządku - odparł. Położył swoją dłoń na jej i
potarł kciukiem skórę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Evan opowiadał mi o swoich kolegach. O tym, że jego
babcia sądzi, że ma ich dużo, ale to nieprawda. Mówił, że lubi tu przychodzić,
bo zawsze ma się z kim pobawić. Nie słuchałam go zbyt uważnie, ale kiedy
wspomniał o tym, że poznał dwóch nowych kolegów, którzy chcą zostać jego przyjaciółmi
nie mogłam go zignorować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zamknęła usta i przysunęła bliżej szklankę z wodą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I? Co było dalej? - dopytywał Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówił, że bawił się z nimi bardzo długo. Pytali go o
jego ulubione zabawki, co lubi oglądać, aż w końcu zapytali go o mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Słowa wychodzące z jej ust brzmiały bardzo spokojnie,
ale każdy jej najmniejszy ruch - przełykanie śliny, ciągłe poprawianie się na
krześle, zaciskanie drugiej dłoni w piąstkę zdradzało jej zdenerwowanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zastanowiło mnie to - kontynuowała. - Więc zapytałam
czy pamięta jak mieli na imię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Starszy nazywał się Jason, a ten drugi... Blade.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;"><br />
</span></b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: x-small;"><b>#DIABELSKADUSZA </b></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wszyscy kochają Blade'a, prawda? :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Naprawdę nie chce mi się sprawdzać tego rozdziału, a
wiem, że jeszcze trochę i obedrzecie mnie ze skóry, więc dodaję go już, a
poprawię w wolnej chwili.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">AAA! Bardzo ważne!!! Żeby było jasne - Arleen wcale
nie wybaczyła Justinowi za całą tą akcję z Norą!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zostało naprawdę malutko do końca i mimo wszystko już wiem, że będę za Wami
tęsknić. No i za tymi frajerami aka Arleen i Justinem też. Anyway, kocham
mocniutko!</span></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-23594509543800739062016-03-27T22:57:00.000+02:002016-03-27T22:57:10.460+02:00Rozdział dwudziesty drugi<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora starała się nie mrugać. Wpatrywała się w
rozmazany obraz Justina czując, że coraz bardziej pieką ją oczy i, że lada
moment gorące łzy wydostaną się na wierzch. Nie była z tych dziewczyn, które
planują ślub i mają swoje wyobrażenie o dużym psie i gromadce dzieci w domku na
wsi. Nigdy nie myślała o swojej relacji z Justinem w tych kategoriach, ale mimo
to miała swoje oczekiwania i malutkie plany dotyczące ich wspólnej przyszłości.
Gapiła się na niego wbijając zęby w dolną wargę, aż w końcu mrugnęła jednocześnie
pozwalając, by po jej miękkiej skórze spłynęła ogromna kropla, a zaraz za nią
kolejna i jeszcze jedna. Pośpiesznie starła je wierzchem dłoni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Czuła się samotna, opuszczona i zła. Wielokrotnie widziała
Justina w towarzystwie innych kobiet, to ona obserwowała go, kiedy całował je sunąc
rękoma po ich ciałach i nigdy nic nie powiedziała. Ale teraz było zupełnie
inaczej. Nigdy nie spodziewała się, że usłyszy Justina, który z taką desperacją
będzie walczył o serce jakiekolwiek dziewczyny, a jeśli nawet w jej
wyobrażeniach to ona była ta, o którą się zamartwiał. Chciała, by ktoś mocno
uderzył ją w głowę, by doznała amnezji i zapomniała jak brzmiał ton jego głosu,
gdy wyznał Arleen swoje uczucia. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chciałam wam przeszkadzać - odezwała się nagle
cieniutkim głosikiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odchrząknęła głośno i ponownie próbowała nie mrugać.
Próbowała dojść do tego, w którym momencie do tego doszło? Kiedy przegapiła ten
moment, w którym została zepchnięta na dalszy plan? Czy nastąpiło to zaraz po
jej wyjeździe na wakacje? Od kiedy Justin zna Arleen? Nie była pewna. Po prostu
starała się zatrzymać wszystkie łzy w sobie czując pulsujący ból w okolicach
skroni. Nawet oddychanie wydawało jej się trudne, kiedy chłopak stał na przeciw
niej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wsunął dłonie do tylnych kieszeni i stanął na
chwilę na palcach przyglądając się uroczemu kucykowi znajdującemu się na czubku
głowy Nory. Może gdyby powiedział jej wcześniej, że wszystko się zmieniło nie
patrzyłby teraz na nią w takim stanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam ci to wyjaśnić, prawda? - zapytał wzdychając
ciężko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora potrząsnęła przecząco głową. Co tu było do
wyjaśniania?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Właśnie słyszałam j-jak powiedziałeś tej
dziewczynie, że... - przerwała na moment, by zaczerpnąć oddechu. - Że ją
kochasz - dodała i mrugnęła przez co po raz kolejny łezki skapnęły na jej
policzki. Odruchowo otarła buzię i po raz kolejny uśmiechnęła się sztucznie.
Justin zawsze mówił, że lubi jej uśmiech, więc mimo czerwonej twarzy, mimo tego
jak źle wyglądała wciąż próbowała mu pokazać się od jak najlepszej i jak
najpiękniejszej strony. Pamiętała jak kiedyś szatyn powiedział o tym jak bardzo
lubi, gdy kąciki jej ust unoszą się w górę, więc robiła to dla niego. Prawdę
mówiąc od kilku lat robiła prawie wszystko dla niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc? Kochasz ją? Naprawdę? - dopytywała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie mogła tego znieść i była po prostu... zła.
Uważała, że wszystko to jest niesprawiedliwe. W czym niby Arleen była lepsza od
niej? Co takiego sprawiło, że owinęła sobie Justina wokół palca? Nie była
przecież miss piękności, nie wyglądała na kogoś interesującego, więc dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">W oczach czarnowłosej można było dostrzec ogromną
desperację i jakieś szaleństwo. Była gotowa zrobić dosłownie wszystko, by
zatrzymać go przy sobie. Bo jak? Jak mogła odpuścić po tych wszystkich latach?
Miała dać sobie spokój? To ona spędzała godziny strojąc się dla niego! To ona
pozwalała, by traktował ją w taki a nie inny sposób i teraz, po latach
upokorzeń, małych epizodów szczęścia miała tak po prostu odpuścić? Dać sobie
spokój, bo pojawiła się jakaś nowa dziewczyna? Nie było takiej możliwości. Arleen
miała być po prostu kolejną naiwną idiotką, a Nora musiała chociaż spróbować
zatrzymać go przy sobie. Pragnęła Justina tylko dla siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora pociągnęła nosem. Naprawdę nie rozumiała.
Dlaczego nie mogła być tą, którą i on by kochał? Dlaczego to ona była tą drugą?
Po tych wszystkich latach? Miała wrażenie, że coś wypala jej wnętrzności, a
każdy oddech jest jak płomień, który łaskocze jej płuca. Zrobiła kilka kroków
do przodu krzyżując ręce i chwyciła za brzeg koszulki. Niemal natychmiast
przeciągnęła ją przez głowę i odrzuciła materiał na podłogę zostając jedynie w
pomarańczowym biustonoszu. Była gotowa zrzucić go w każdej chwili świadoma
tego, że Justin nie tylko lubi jej osobowość ale również jej ciało. A skoro nie
była pewna jak zatrzymać go dla siebie słowami postanowiła działać w sposób,
który wydawał się jej aktualnie lepszym rozwiązaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przestań - warknął patrząc na nią spod zmarszczonych
brwi. Jego oczy w odcieniu karmelu śledziły każdy jej ruch.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chcesz się rozluźnić? - zapytała chichocząc
dziko. Wyglądała jak wariatka śmiejąc się i płacząc jednocześnie. - Odkąd
wróciłam wydajesz mi się taki spięty - dodała stawiając kolejne kroki w jego
stronę. Gdy w końcu stanęła przed nim ułożyła dłoń na jego szyi myśląc o
wszystkich nocach i dniach, gdy składała na niej pocałunki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ubierz się - powiedział chwytając za jej dłoń i
odciągając ją od siebie. - Wiesz co by było gdyby Arleen teraz wróciła? -
syknął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora machnęła niedbale drugą ręką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie udawaj, przy mnie nie musisz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niczego nie udaję - mruknął patrząc na jej
obojczyki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora zacisnęła usta w prostą linię, a następnie
pokręciła lekko głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież wiem, że ty się nie zakochujesz - oznajmiła
pewnym siebie głosem z lekkim uśmiechem. Nie zdawała sobie sprawy z tego jak
bardzo istotną osobą była Arleen, ile znaczyła w rzeczywistości dla chłopaka. -
Dlatego mamy ten układ, dlatego nigdy mi nie powiedziałeś czegoś takiego, ani
nie pozwoliłeś żebym to zrobiła. Bo wiesz jakie konsekwencje wiążą się z takimi
wyznaniami. Dlatego... dlatego mamy to coś między nami - powiedziała machając
dłonią wskazując to na siebie, to na Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn westchnął głośno. Skłamałby mówiąc, że Nora nie
jest dla niego ważna. Ale czy nie byłby egoistą zatrzymując ją przy sobie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Między nami nic nie ma.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mów tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora potrząsnęła energicznie głową chcąc natychmiast
zapomnieć o jego okropnych słowach. W akcie desperacji sięgnęła dłonią do
haftki i rozpięła swój biustonosz. Justin z niezmiennym wyrazem twarzy przyglądał
się jak szelki zsuwają się po jej ramionach i jak kolejna część jej garderoby
opada na podłogę. Cofnął się do tyłu robiąc przy tym zdegustowaną minę, a czarnowłosa
poczuła się tak jakby Justin ją obraził. Kilka dni temu całował jej piersi z
zachłannością, na co miała nawet dowody w postaci znikających już powoli
malinek, a teraz? Nagle przestała mu się podobać? Nagle stała się obrzydliwa,
odpychająca?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę podoba ci się to, że mogę pieprzyć się z
każdą dziewczyną za twoimi plecami? Naprawdę ci to pasuje? - zapytał
zniesmaczony. Patrzył prosto w jej oczy. - Mnie zaczyna brzydzić to wszystko.
Szczerze mówiąc obrzydza mnie od dawna. Sam fakt, że prawdopodobnie przespałaś
się z połową ludzi, których spotkałaś w Meksyku jest naprawdę... obrzydliwy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora przewróciła oczami i potrząsnęła biodrami. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Z nikim tam nie spałam - odparła. - I oczywiście, że
to mi nie pasuje! Ale taki mamy układ, sam to wymyśliłeś Justin! Możesz mieć
każdą, więc to czy zostaniesz z tą dziewczyną czy ze mną, czy jeszcze z kimś
innym nie ma znaczenia. Tylko nie odtrącaj mnie... - urwała. Spojrzała na niego
oblizując swoje drżące wargi. - Czy już ci nie wystarczam? Nie podobam ci się?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przestań się zgrywać - powiedział. - I ubierz się! -
warknął schylając się po jej koszulkę. Podniósł ją z podłogi i wcisnął do ręki
podczas, gdy Nora spoglądała na niego spod swojej grzywki czując, że zaraz
oszaleje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kilka dni temu dotykał jej ciała tak jakby za nią
tęsknił, szeptał brudne słówka tylko po to, by teraz powiedzieć, że to wszystko
było tylko jego głupim, szczeniackim wybrykiem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego nie ja? - zapytała ze złością wciskając
ręce do rękawów. - Byłam przy tobie przez tyle lat! Zabrałeś mnie nawet na
kilka randek! Gotowałam dla ciebie, poznałeś moich rodziców, a teraz...? -
dopytywała łamiącym się głosem. - N-n-nie kochasz mnie? Po tym wszystkim?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora nie próbowała dłużej zmuszać się do uśmiechu.
Płakała głośno, gorzko, a łzy niemal ciurkiem skapywały z jej twarzy na
podłogę. Justin skłamałby mówiąc, że nic do niej nie czuje. Nora była dla niego
ważna. Nie zapomniał o tym jak ciepło przyjęła go jej rodzina, ani o jej
uroczym śmiechu, kiedy jedli kolację w drogiej restauracji. Tylko w jego oczach
zawsze wyglądało to nieco inaczej. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem... - szepnął uciekając wzrokiem na bok. -
To nie do końca tak, że nic do ciebie nie czuję...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powiedziałeś jej! - wybuchła nagle. - Znasz ją od
kiedy?! Od tygodnia? Miesiąca? Dwóch?! I mówisz, że ją kochasz?! Co to za
brednie Justin?! - krzyczała. Wyrzuciła ręce w górę, a następnie uderzyła
palcem we własną klatkę piersiową. - Ja! Ja cię kocham! - wyznała. - Nigdy,
przenigdy bez względu na ten popierdolony układ nie spałam z żadnym chłopakiem
oprócz ciebie! Nikt nie był wystarczająco dobry, ani w żaden sposób podobny do
ciebie. Rozumiesz?! Patrzyłam na te wszystkie kretynki, które tu sprowadzałeś i
nic nie mówiłam! Nie wierzę w to! - wrzasnęła i szarpnęła za gumkę
podtrzymującą jej włosy. Ciemne kosmyki opadły na jej twarz przyklejając się do
mokrych policzków. - Ciągle myślałam, że to cię uszczęśliwia, więc muszę
przymknąć na to oko, dać ci trochę czasu i poczekać, aż coś do mnie poczujesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie potrafiła już nawet oddychać. Jej płacz
przypominał wycie. Pochyliła się do przodu trzymając się za brzuch czując, że
zaraz rozpadnie się na milion kawałków. Mimo, że jej serce wciąż znajdowało się
na swoim miejscu i nadal biło, Nora była pewna, że na jego miejscu pojawiła się
czarna dziura wysysająca z niej całe życie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nie potrafił na nią patrzeć, więc po prostu
gapił się na podłogę zastanawiając się dlaczego ma tak bardzo ściśnięty
żołądek. Podszedł do niej odczuwając dziwną miękkość w kolanach i przyciągnął
do siebie pozwalając, by oparła zapłakaną twarz na jego torsie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodź do mojego pokoju - szepnął głaszcząc jej
plecy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego nie możesz wybrać mnie? Zrobię wszystko!
Zmienię się, tylko powiedz...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie możesz nic zrobić Noro. Jesteś moją przyjaciółką
i... kocham cię, ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale ją kochasz bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więcej - powiedział przeciągając w nienaturalny
sposób każdą sylabę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Trzymał mocno kieliszek spoglądając mętnym wzrokiem na
Ryana. Kiedy jego usta zetknęły się z alkoholem wykrzywił się czując, że wódka pali
jego przełyk pozostawia po sobie jedynie gorycz. Jego oczy same się zamykały, a
głowa zsuwała się z ręki, na której ją podpierał. Odstawił kieliszek na blat
stołu odchylając się do tyłu i zamknął na krótki moment oczy. Był pijany.
Bardzo pijany, ale nawet taka ilość napoju z procentami nie była w stanie
odciągnąć go od myśli o Arleen. Jakby zamieszkała gdzieś w jego głowie i non-stop
spacerowała korytarzami umysłu zaglądając do najciemniejszych i
najmroczniejszych zakamarków. Burknął coś niezrozumiałego pod nosem sięgając do
swojej klatki piersiowej po raz kolejny tego wieczoru. Potarł skórę przez
materiał koszulki i ponownie spróbował usiąść prosto skupiając spojrzenie na
swoich przyjaciołach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan próbował trafić do wszystkich kieliszków
trzymając w obu dłoniach butelkę wódki podczas gdy Thomas obserwował go
podrygując przy tym do rytmu piosenki, która właśnie leciała z głośników. Colin
po prostu obserwował wszystkich ze znudzoną i zdystansowaną miną, a Spike
chichotał spoglądając co chwilę na ekran swojego telefonu. To on sprawił, że
Justin zacisnął zęby.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zmarszczył nos zastanawiając się nad dzisiejszą datą.
Nie widział Arleen od tygodni, a był pewien, że minęła już połowa sierpnia.
Tęsknił za nią. Za jej uśmiechem, za dotykiem jej drobnych dłoni, za
kruchością, za tym jak uparta była. Ciągle zastanawiał się nad tym czy aby na
pewno ma się dobrze, czy regularnie sypia i czy codziennie pamięta o tym, by
zjeść co najmniej trzy posiłki. Nigdy nie sądził, że będzie się przejmował
kimkolwiek do tego stopnia. Czuł się jak bohater ckliwego filmu, w którym główna
postać zupełnie trafi głowę dla dziewczyny. Odbijało mu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Na zdrowie! - zawołał Ryan i zaśmiał się głośno
podsuwając mu pod nos kieliszek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn uśmiechnął się słabo i przełknął wszystko tak
szybko jak się dało następnie sięgając po sok. Cmoknął ustami i odwrócił się do
Spike'a, który również wypijając kolejkę ponownie złapał za swój telefon.
Justin wiedział, że on i Pieguska nadal utrzymują kontakt. Wiedział, że czasami
się spotykają i spędzają razem czas co zaczynało działać mu coraz bardziej na
nerwy. Ilekroć on próbował się z nią skontaktować telefonicznie nie odbierała
połączeń, ani nie odpisywała na wiadomości. A kiedy pojawiał się pod jej domem
słyszał od Estlle, że jej córka wyszła i nie wróci zbyt szybko. W ten sposób i
on mógł czuł się zraniony, odepchnięty, pominięty. Ale wciąż wiedział, że to
nic w porównaniu z tym jak musi czuć się Arleen. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bieber czy twój wyraz twarzy może się w końcu
zmienić? - zapytał Colin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Od tygodni masz minę jakby coś uwierało cię w
gaciach. Już nawet nie mogę czerpać satysfakcji z twojego złego humoru! -
dodał. - Jaka to zabawa skoro już nawet nie reagujesz na moje zaczepki?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Daj mi spokój.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Machnął ręką odwracając spojrzenie od pijanego
blondyna. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Musiał w końcu coś zrobić. Wymyślić jakiś mało
skomplikowany plan, by spotkać się z Arleen. Oddałby dosłownie wszystko, by móc
zobaczyć się z nią na dłużej niż pięć minut. Chodziło o to, by to Arleen przyszła
do niego, a nie on do niej. Gdyby mógł chociaż na moment złapać za jej dłoń,
posłuchać jej głosu i zadać najgłupsze pytanie na świecie. Marzył o tym żeby
ponownie znaleźć się na hamaku zawieszonym na drzewie tuż za jej domem. Chciał,
by zasnęła na jego klatce piersiowej i by mógł chociaż na moment zapomnieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dalej chodzi o Arleen? - Colin kontynuował. - Tak to
się kończy, kiedy zapominasz gdzie znajduje się twój mózg. A on jest tutaj, na
tej wysokości - powiedział blondyn stukając się w głowę, - nie tam niżej. To
moja mała rada.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jest taka zła - wymamrotał Ryan potrząsając głową. -
Jak może to robić naszemu Justinowi? - zapytał i wyciągnął ręce w kierunku
szatyna, by objąć go na kilka sekund. Ułożył głowę na jego ramieniu. - My cię
kochamy stary.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Odsuń się ode mnie, śmierdzisz wódką - odparł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak my wszyscy - zawołał rozkładając ręce. Usiadł z
powrotem na swoim miejscu, ale tym razem ułożył głowę na blacie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może powinieneś jej w końcu powiedzieć prawdę? -
zasugerował Spike, który wydawał się być najtrzeźwiejszy z całej grupy. - Póki
nie jest za późno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin prychnął i przewrócił swój kieliszek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak to sobie wyobrażacie? Jeśli nie pamiętacie
Arleen mnie nienawidzi - powiedział wpatrując się w toczący się przedmiot,
który zbliżał się do brzegu stołu.. - Boże! - zawołał. - Mam tu coś? - zapytał
odchylając materiał koszulki i pokazując mały fragment swojej skóry. Była lekko
czerwona od ciągłego pocierania. - Boli jak cholera!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan dźwignął się po raz kolejny i zachichotał głośno.
Miło było zobaczyć Justina w takiej odmianie. Zakochanego po uszy, który nawet
nie zdaje sobie sprawy z tego, że mówi o bólu serca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę myślisz, że ona cię nienawidzi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spike patrzył na niego z rozbawieniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie odpowiada na moje wiadomości, - wyliczał - nie
odbiera ode mnie telefonu i nie chce mnie widzieć. Jak inaczej mam to
zrozumieć? Tobie odpowiada Spike! - dodał oburzonym tonem wskazując na niego
palcem. - Czy ty...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie jestem zainteresowany Arleen, więc nawet nie
zadawaj mi tego pytania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie jesteś zainteresowany? - powtórzył trzepocząc
rzęsami. Poruszył językiem w ustach przesuwając nim po podniebieniu. - Więc
uważasz ją za brzydką?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spike omiótł wszystkich spojrzeniem i wspólnie, nie
licząc siedzącego z otwartą buzią Justina zaczęli się śmiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zachowujesz się jakbyś był czternastoletnią,
zakompleksioną, zakochaną pierwszy raz w życiu dziewczyną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam kogoś innego na oku. Ale hej, może masz rację i
jak mi nie wyjdzie to... - urwał i jęknął głośno czując rwący ból na ramieniu.
Oczy Justina niemal ciskały błyskawice w jego kierunku, a lewa ręka wciąż
wisiała w powietrzu gotowa, by zadać kolejny cios.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kogo masz na oku?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie interesuj się Ryan, to nie twoja sprawa. A ty
palancie - zwrócił się do Justina, - nie bij mnie. Jeśli to poprawi ci humor...
Arleen pyta o ciebie codziennie, więc nie mów, że cię nienawidzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc dlaczego...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie rozumiesz? - zapytał Spike wciąż się
uśmiechając. - Tak długo jak próbujesz się z nią skontaktować, ona wciąż wie,
że tu jesteś i, że nadal czekasz. Chyba nie oczekujesz, że po tym jak prawie
uprawiałeś seks z Norą na jej oczach tak po prostu ci wybaczy. To tak nie
działa. Serca niektórych są kruchutkie i łatwo roztrzaskać je na kawałki. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Musisz poczekać, aż sklei chociaż połowę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin czuł się jak dziecko, które przeprowadza
pierwszą, poważną rozmowę na temat miłości ze swoimi rodzicami. Jego policzki
płonęły z zażenowania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcę się z nią zobaczyć - oznajmił. - I chyba mam
pomysł - dodał i po raz pierwszy od tygodni uśmiechnął się trochę szczerzej. -
Będziecie mi do tego potrzebni, a już szczególnie ty Spike.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen ze złością wcisnęła do torebki swój portfel
zajmując wolne miejsce w miejskim autobusie. Było tłoczno, głośno i gorąco, a
ona naprawdę nie miała ochoty na to, by tu być. Nie mogła uwierzyć w to, że
oficjalnie można uznać ją za wariatkę. Zacisnęła powieki wracając do rozmowy,
którą odbyła kilka dni po tym jak odwiedziła Justina i dała mu szansę na
wyjaśnienie wszystkiego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- Żartujesz,
prawda? - zapytała wrzucając łyżeczkę do pudełka z lodami. Zatrzymała odcinek
ulubionego serialu, który właśnie oglądała i po prostu wpatrywała się w poważną
minę swojej mamy, a następnie przeniosła spojrzenie na ulotkę, którą trzymała w
swojej dłoni. Kobieta z nienaturalnie wygładzoną skórą w programie graficznym,
z wybielonymi zębami ubrana w czarną garsonkę spoglądała na nią ze zdjęcia.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- Nie idę -
powiedziała.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- A właśnie,
że tak - odparła Estlle. Po tonie jej głosu można było jasno wywnioskować, że
nie żartuje. - Od tygodni siedzisz w domu. Myślisz, że nie widzę co się dzieje?
Że nie zauważyłam tego, że coś z tobą nie tak? Zapytam o to tylko raz i jeśli
mi odpowiesz nie będziesz musiała chodzić na terapię.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- To naprawdę
nie jest zabawne mamo.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- Nie śpisz i
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>prawie nic nie jesz, bez względu na to
co ugotuję, ciągle wyglądasz tak jakbyś miała zaraz się rozpłakać. Co to dla
mnie, twojej matki ma oznaczać? Nie chodzi tylko o zerwanie z tym Justinem.
Znam cię Arleen, nie reagowałabyś tak długo na coś takiego. Jesteś silna, byle
chłopak nie załamałby cię do takiego stopnia. Dlatego pytam... co się stało,
kiedy byłaś na tych wakacjach?</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- Mamo...</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mogę
pozwolić żeby moje drugie dziecko odebrało sobie życie - powiedziała z łzami w
oczach.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Arleen
westchnęła głośno. Nawet jej matka uważała, że Blade popełnił samobójstwo i to
sprawiało, że jej irytacja rosła.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- Blade był
taki dobry w ukrywaniu prawdy, wszystko zatrzymywał dla siebie - dodała. - Tak
jak ty, ale z twojej twarzy można wyczytać więcej. Cierpisz i ktoś musi ci z
tym pomóc zanim będzie za późno, zanim zaczniesz mieć jakieś okropne myśli.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Z frustracją
dźwignęła się z sofy nie zwracając uwagi na koc, który upadł na podłogę.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- Nie -
zaakcentowała. - Mam iść na psychoterapię?! Opowiadać jakiemuś obleśnemu
kolesiowi, albo kobiecie o swoim życiu? W dodatku... płacić za to? Zwariowałaś?!</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Estelle
pokręciła głową.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- Już
postanowione. Rozmawiałam nawet z twoim ojcem.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- Z tatą? -
powtórzyła. - Nie odzywał się do mnie od tygodni! A teraz nagle zgadza się na
coś takiego? Nie potrzebuję niczyjej pomocy, świetnie sobie radzę sama.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">I właśnie dlatego po raz czwarty jechała na spotkanie
z kobietą po trzydziestce, która oczekiwała, że Arleen w końcu pęknie.
Oczywiście, że sobie nie radziła i faktycznie potrzebowała pomocy kogoś
profesjonalnego, ale nie zamierzała się odzywać. Nie miała ochoty na rozmowy z
kimś, kto w ogóle nie potrafiłby pojąć tego co działo i dzieje się w jej życiu.
Potrzebowała tylko jednej osoby, ale wciąż ją odpychała. Bo jak, nawet po
wyznaniu swoich uczuć mogła mu znowu zaufać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nim się zorientowała siedziała w jasnym pokoju na
małej sofie wpatrując się w kobietę, która była jej psychoterapeutką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc jak wyglądał twój tydzień? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wzruszyła ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic nowego. Oglądałam seriale i czytałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spotkałaś się z kimś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mhm - mruknęła obracając bransoletkę na nadgarstku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Z kim?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Z przyjacielem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike? - Arleen pokiwała głową. - Nie masz może
innych przyjaciół?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej zielone tęczówki ponownie skupiły się na kobiecie,
której nazwiska nawet nie pamiętała. Przez moment po prostu zastanawiała się
czy to pytanie powinno paść, czy było to zgodne z procedurami i czy przypadkiem
nie została właśnie przekroczona pewna granica.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - ucięła krótko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz Arleen... byłoby nam łatwiej rozmawiać gdybyś
dała z siebie chociaż trochę więcej. Tylko odrobinę. Możesz mi opowiedzieć coś
więcej o sobie? Dlaczego tu jesteś skoro nie chcesz mojej pomocy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Krzyżując ręce skupiła spojrzenie na drogich butach
kobiety, następnie na jej eleganckiej koszuli zastanawiając się jak ktoś taki
mógłby jej pomóc? Przecież to niemożliwe, by zrozumiała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Robię to dla mojej mamy - przyznała. - To nie był
mój pomysł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli nie chcesz pomocy nie możesz tu przychodzić.
Mogę wykorzystać swój czas inaczej, na kogoś kto naprawdę na niego zasługuje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem. Ale czasami trzeba robić rzeczy dla innych, by
ich uszczęśliwić. Więc to robię. Dla rodziców.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kiedy ostatnio zrobiłaś coś dla siebie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen otworzyła usta, zamknęła je i ponownie
otworzyła nie potrafiąc przypomnieć sobie tego momentu. Robiła wszystko dla
innych, stawiała każdego ponad siebie i gdzieś po drodze zapomniała o tym, że
jej szczęście również się liczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie pamiętam. Może... może wtedy, gdy żył Blade? -
zapytała na głos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie dostrzegła małego, pełnego satysfakcji uśmiechu
terapeutki, która w końcu usłyszała od niej coś więcej. Wiedziała, że małymi
kroczkami dojdzie do tego co tak naprawdę siedzi w głowie szatynki i dzięki
temu będzie w stanie udzielić jej pomocy czy też rad.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Blade był jedyną osobą, na którą mogłam liczyć -
westchnęła przeczesując palcami swoje włosy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A co z twoimi bliznami? - Arleen natychmiast
dotknęła swojego policzka. - Nie, chodzi mi o te na twoich nadgarstkach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen niemal parsknęła śmiechem. W ciągu tych paru
tygodni została posądzona o depresję, a teraz jeszcze o samookaleczanie. I<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>choć temat nie był w żaden sposób zabawny nie
mogła uwierzyć, że przez to jak mocno ściśnięte grubymi sznurami były jej
nadgarstki pozostawiły po sobie malutkie blizny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie zrobiłam ich sama - powiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc? Skąd się wzięły?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu... pojawiły się - wyjaśniła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Psychoterapeutka uniosła brwi, a Arleen mentalnie
przeklęła w myślach. Świetnie, teraz jeszcze będzie uznana za schizofreniczkę.
Uśmiechnęła się nerwowo pocierając skórę palcami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pojawiły?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To skomplikowane - odparła odchrząkając nerwowo. -
Ah, nie chcę o tym rozmawiać - dodała pośpiesznie. Czuła na sobie baczne
spojrzenie kobiety. Miała wrażenie, że każdy jej ruch jest teraz analizowany i
przypisywany do różnych schorzeń. Może gdyby nie odcięła się od Justina, gdyby
nie zachowała się w tak dziecinny sposób i stawiła czoło wszystkim tym
problemom wyglądałoby to inaczej. Była na siebie zła za to jak zareagowała na
widok Nory w domu Justina i na jego wyznanie, ale jednocześnie... co innego
miała zrobić? Miała wpaść wprost w jego ramiona i tak po prostu wybaczyć? Kiedy
jej serce tak bardzo bolało przez sam jego widok? W dodatku w tamtej chwili po
prostu nie mogła patrzeć na Norę ubraną w jego koszulkę i zachowywać się jakby
to w ogóle jej nie przeszkadzało. Tak, była zazdrosna. I to uczucie dusiło ją
każdego dnia coraz bardziej. Co z tego, że Justin powiedział, że ją kocha skoro
wolał obejmować i całować kogoś innego? Brzmiał po prostu jak desperat, więc
dla Arleen nie był szczery.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej? Arleen!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zatrzepotała rzęsami, kiedy zobaczyła przed sobą dłoń
kobiety.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uh, przepraszam, zamyśliłam się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcesz o tym porozmawiać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Potrząsnęła przecząco głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Muszę się z tym zmierzyć sama.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Terapeutka westchnęła głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam dla ciebie zadanie na ten tydzień -
poinformowała splatając ze sobą palce. - Chcę żebyś zrobiła coś dla siebie. I
nie chodzi mi tutaj o kolejny maraton z twoim ulubionym serialem, ani o
spotkanie ze Spikem. Wyjdź na zewnątrz, do ludzi i spędź trochę czasu na
świeżym powietrzu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież nie będzie pani wiedzieć czy to zrobię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Będę. I ty mi o tym opowiesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mogę skłamać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przesunęła dłonią po podłokietniku czerwonej
kanapy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz - pokiwała głową. - W końcu wydajesz się być
mistrzynią w oszukiwaniu siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Każdy z nas ma jakiś talent, zgaduję, że to jest
mój.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kobieta uchyliła usta i przymrużyła oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Masz niską samoocenę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie. Oczywiście, nienawidzę mojej blizny, ale to nic
nie zmienia. Jeśli ktoś nie lubi samego siebie nie powinien oczekiwać, że inni
go polubią. A ja... cóż nie powiem, że kocham to jak wyglądam, ale doceniam to,
że żyję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zapadła chwila ciszy przerywana jedynie tykającymi
wskazówkami zegara.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie masz samobójczych myśli.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cóz za odkrycie, Einsteinie - mruknęła Arleen
przewracając oczami. - Mówię o tym od pierwszego spotkania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mimo to coś cię gnębi. Nie umiesz tego ukryć nawet
za tym swoim uśmieszkiem. Cóż, - klasnęła w dłonie - to wszystko na dzisiaj.
Proszę, pamiętaj o moim zadaniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen jęknęła sunąc palcem po tablicy z rozkładem
autobusów odczytując, że kolejny przyjedzie dopiero za godzinę. Nie miała
ochoty siedzieć na niewygodnej, plastikowej ławce. Czuła, że nie usiedzi w
jednym miejscu dłużej niż dziesięć minut, więc bez zastanowienia ruszyła w
kierunku przejścia dla pieszych i znalazła się po drugiej stronie ulicy. Było
po siedemnastej, więc wszędzie było mnóstwo osób, które rozkoszowały się letnią
pogodą. W przeciwieństwie do Arleen, która denerwowała się samym faktem, że
świeci słońce ludzie na około wydawali się być szczęśliwi. Szła wolno z
pochyloną do przodu głową czując jak zapięcie naszyjnika delikatnie łaskocze ją
w szyję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Była zmęczona i przygnębiona, ale to nie oznaczało od
razu, że chce ze sobą skończyć. Nie rozumiała czemu jej rodzice i terapeutka
brali ją za potencjalną samobójczynię. Jasne, nie było jej łatwo, ale Arleen
zawsze tłumaczyła sobie, że skoro dała radę i przetrwała to wszystko - później
będzie lepiej. To nie tak, że przez całe życie idzie się pod górkę. Każdy w
końcu dochodzi do momentu, w którym może zejść w dół rozkoszując się pięknymi widokami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szła spokojnie do momentu, w którym usłyszała krótką
wymianę zdań:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kupimy kawę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli chcesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Automatycznie dźwignęła głowę do góry i poczuła
okropną suchość w ustach. Zatrzymała się w miejscu patrząc na Norę, która
rozłożyła monety na swojej dłoni stojąc na przeciwko Justina. Serce w jej
piersi załomotało głośno powodując falę bólu przechodzącą przez jej ciało.
Wydawało jej się, że w powietrzu pojawiły się jakieś toksyny, bo z trudem brała
każdy kolejny oddech. Minęły tygodnie odkąd ostatnio go widziała i naprawdę nie
była gotowa na to spotkanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Czy byli na randce? Czy właśnie tak Justin przez cały
czas zachowywał się za jej plecami? Nie mogła powstrzymać pytań wybuchających
niczym fajerwerki w jej głowie. Pisał do niej, wydzwaniał niemal każdego dnia,
a w rzeczywistości cały czas spędzał w towarzystwie Nory?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nogi Arleen rwały się do ucieczki, ale kiedy zerknęła
w stronę ulicy chcąc po prostu przebiec na drugą stronę zauważyła sznur
samochodów i wiedziała, że jeśli chce wrócić do domu i zachować swoją godność
musi przejść obok nich. Przerzuciła włosy na prawe ramię i ruszyła dalej modląc
się, by żadne jej nie rozpoznało. Zacisnęła zęby i powieki wstrzymując oddech
przechodząc obok lekko się garbiąc. Krok za krokiem, noga za nogą i... już ich
wyminęła. Natychmiast wyprostowała się, odrzuciła ciemne kosmyki do tyłu, a z
jej ust uciekło powietrze ze świstem. Udało się! I może miałaby jakąś
satysfakcję z tego, że wszystko poszło według jej myśli, ale po prostu bolało
ją serce. Jak Justin mógł ją tak traktować? Jak mógł się tak zachowywać w stosunku
do niej i Nory? Kim jest człowiek, który zachowuje się w ten bestialski sposób?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szła dość szybkim tempem skupiając się na swoich
krokach, aż nagle zatrzymała się gwałtownie, gdy poczuła silną, męską dłoń na
swoim przedramieniu. Z trudem przełknęła ślinę czując dziwne mrowienie
rozchodzące się po jej skórze. Nie musiała się odwracać, by wiedzieć, że to on.
Przeklęła pod nosem, kiedy zaszedł jej drogę i przy pomocy drugiej dłoni uniósł
lekko podbródek chcąc zerknąć na jej buzię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spojrzała na niego i ponownie w jej głowie pojawiło
się przekleństwo. Nienawidziła go za to, że sam jego dotyk przyprawił ją o
miękkość w kolanach. Nienawidziła go za to, że wciąż był tak przystojny i
troskliwy. Łatwiej byłoby jej gdyby był stu procentowym dupkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uh, cześć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Cofnęła się do tyłu uciekając od jego parzącego
dotyku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie widziałaś mnie? Przeszłaś obok bez słowa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem - mruknęła. - Zrobiłam to celowo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Uśmiechnęła się nerwowo przebiegając palcami po
włosach. Schowała niesforny kosmyk zerkając na Norę, która stała tuż za nim. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Widzę, że masz towarzystwo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna nagle zrobiła krok w przód i wyciągnęła w
jej kierunku dłoń.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jestem Nora - powiedziała. Szatynka kiwnęła głową i
uścisnęła ją lekko pamiętając o dobrych manierach. Przecież koniec końców to
nie była wina żadnej z nich.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zapadła chwila ciszy. Arleen zastanawiała się co
Justin robi w Londynie, po co tu przyjechał i to w dodatku z Norą? Czy zrobił
to celowo, bo chciał zrobić jej na złość? Czuła na sobie jego świdrujące
spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Podobnie do jej psychoterapeutki śledził każdy jej
ruch, przyglądał się cieniom pod oczami i wiedział, że to efekt nieprzespanych
nocy. Czy to przez niego? Czy znowu ktoś się jej naprzykrzał? Był tak zmartwiony,
że nawet nie zauważył jak niezręcznie to wszystko wyglądało dla dwójki
dziewczyn.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możemy porozmawiać? - zapytał z nadzieją w głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niezbyt, jestem... zajęta. Muszę już iść - dodała
pośpiesznie. - Miło było cię poznać Noro.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nim zdążyła odejść Justin ponownie zaszedł jej drogę.
Pokręcił mocno głową wyciągając uniesione do góry ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Poczekaj - poprosił. - Ja... mam dla ciebie
informację.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin naprawdę...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Will ma czas
żeby się spotkać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zatrzepotała rzęsami. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę? - zapytała robiąc duże oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak - odparł. - Spike i Colin pojadą z tobą. Nie
wiem kiedy dokładnie, ale któryś z nich da ci znać. Okej? - dodał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W porządku. To wszystko?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zignorował swoje dziko bijące serce i zepchnął
na dalszy plan wszystko co chciał powiedzieć. Arleen wiedziała już jakie
uczucia do niej żywił, więc zgodnie z radą swoich przyjaciół postanowił dać jej
trochę czasu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu... czasami odpisuj na moje wiadomości.
Wystarczy zwykłe "okej", cokolwiek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Masz już kogoś kto chętnie odbierze każde twoje połączenie
Justin. Nie psuj tego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Uśmiechnęła się przelotnie w kierunku Nory, która
przyglądała się wszystkiemu z boku. Zrobiła kilka kroków do tyłu, a następnie
ruszyła w stronę domu chcąc jak najszybciej zamknąć się w swoim pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jak mogła znienawidzić Norę? Jak mogła powiedzieć o
niej cokolwiek złego? Nie wiedziała co powiedział jej Justin, ani czy w ogóle
wspominał o tym, że coś ich łączyło, ale nie chciała być tą, która wszystko
zrujnuje. Jak zwykle - stawiała szczęście innych nad swoje własne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">W tym samym czasie Nora z dłońmi ułożonymi na biodrach
patrzyła na Justina potrząsając głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jest ładna - przyznała. - I... to plus, że nie
chciała wydrapać mi oczu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Może w oczach innych Nora była idiotką, ale nie
potrafiła odejść od Justina. Nie umiała rzucić całej tej znajomości w niepamięć
i tak po prostu odejść. Skoro przez tyle lat trwała obok postanowiła, że może
również trochę pocierpieć. Wszystko dla Justina. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen szuka dobra w każdej osobie, którą spotyka.
To jej talent i jednocześnie największa wada. Dostrzega piękno tam gdzie go nie
ma.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kopnęła leżący na chodniku kamień. Czekała przed swoim
domem chodząc to w jedną, to w drugą stronę czekając, aż Colin i Spike po nią
przyjadą. Była podekscytowana. Will! Naprawdę miała się z nim spotkać! Sama
myśl o tym, że w końcu dowie się co nim kierowało, gdy uratował jej życie była
tak wyzwalająca, że jej humor od razu się polepszył. Była wdzięczna Justinowi
za to, że w końcu zrobił to o co prosiła go od tygodni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Uśmiechnęła się pod nosem, kiedy w końcu czarny
samochód zajechał na pobocze tuż pod jej domem. Zadowolona ruszyła w jego
kierunku, ale kiedy tylko zobaczyła kto wysiadł ze środka zatrzymała się w
miejscu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - powiedziała potrząsając głową. - Gdzie jest
Spike? Albo chociaż Colin? - zapytała patrząc na Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak rozejrzał się na boki, a następnie wzruszył
ramionami. Szatynka po raz kolejny nie mogła uwierzyć w swoją naiwność. Arleen
nerwowo wygładziła materiał bluzki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzieś pojechali. Mogłem im kazać coś załatwić -
powiedział patrząc w przestrzeń i drapiąc się za uchem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś fatalnym aktorem - mruknęła. - Zaplanowałeś
to wszystko, prawda? Zrobiłeś to celowo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oczywiście. Wsiadaj, Will nie będzie na nas czekał
jeśli się spóźnimy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mogła się odwrócić na pięcie i wrócić do domu, mogła poprosić
go o adres i pojechać tam taksówką lub czymkolwiek innym, ale zdecydowała się
wsiąść do jego samochodu. Nie tylko dlatego, że dokładnie wiedział gdzie
znajduje się Will, ani też nie dlatego, że przy nim chłopak na pewno powie
więcej. A dlatego, że trochę za nim tęskniła i coś niezrozumiałego pchało ją w
jego stronę. Zamknęła za sobą drzwi i zapięła pasy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytała, kiedy tylko
odjechali.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież to logiczne - odparł. - A jak inaczej
miałbym sprawić żebyś do mnie przyszła? Ciągle przede mną uciekasz, a ja
zaczynam się męczyć tą gonitwą. Teraz jestem ci potrzebny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen otworzyła usta odwracając się do szatyna
marszcząc czołem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czekaj, czy to z Willem to nieprawda? I nie czeka na
nas? Zrobiłeś to tylko po to, by się ze mną spotkać? I Spike też o tym
wiedział?! - podniosła głos. Myślała tylko o tym, że jeśli Spike znowu
nadwyrężył jej zaufanie już nigdy więcej się do niego nie odezwie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie kłamałem - odparł. Zacisnął palce na kierownicy
zerkając na nią. - Will naprawdę na nas czeka. Zawsze dotrzymuję słowa, czasami
tylko zajmuje mi to trochę więcej czasu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wmieszałeś w to Colina i Spike'a?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Frajerzy - warknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie złość się na nich. Chcieli mi tylko pomóc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen westchnęła głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Twoja dziewczyna o tym wie? Że spędzasz ze mną czas?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin jęknął głośno niezadowolony z tego, że Arleen
znowu zaczyna ten temat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nora nie jest moją dziewczyną. Nie wiem ile razy mam
ci to jeszcze powiedzieć... mieliśmy po prostu... to coś pomiędzy nami i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wow - skomentowała Arleen przerywając mu. -
Mieliście <i style="mso-bidi-font-style: normal;">to coś</i>? Gratuluje. Może
dlatego wasz związek jest taki udany - dodała ironicznie. - To jakaś iskra? Ta,
o której czyta się w książkach?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Łączy nas tylko łóżko - warknął irytując się jej
zachowaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Stop, nie chcę o tym słuchać. Wolałabym spędzić
resztę życia z Colinem niż słuchać tych bredni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcę z tobą porozmawiać. Tak jak robią to dorośli
ludzie, rozumiesz? Bez krzyczenia, bez twojego sarkazmu. Wysłuchaj mnie
dokładnie zanim znowu dojdziesz do jakichkolwiek wniosków.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen popukała palcem w swoje usta. Justin miał
rację, zachowywała się jak niedojrzała gówniara, ale nie mogła patrzeć na niego
bez myślenia o Norze. O tym jak go całowała i o tym jak on ją całował. Gdyby ją
odepchnął z pewnością wyglądałoby to trochę inaczej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę uważasz, że nie zasługuję nawet na to? Na
rozmowę? Mogłabyś chociaż tak odwdzięczyć się za moją pomoc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen prychnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Sądziłam, że robiłeś to bezinteresownie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I tak było! Wciąż jest! Ale postaw się na moim
miejscu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatynka zacisnęła lewą dłoń w pięść.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Postaw się na moim miejscu? - powtórzyła mrużąc
oczy. - Na twoim miejscu?! To ty postaw się na moim! Jakbyś się poczuł, gdybym
to ja... gdybym po tym wszystkim po prostu zaczęła całować się z jakimś
kolesiem, a moja przyjaciółka oznajmiłaby ci, że to mój chłopak! Wyobraź sobie,
że widzisz coś takiego i nie możesz nic zrobić!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nie potrafił przełknąć nieistniejącej guli w
jego gardle. Arleen znowu miała rację. Jedyną różnicą byłoby to, że on wpadłby
w szał i na pewno nie odszedłby z łzami w oczach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A może właśnie to powinnam zrobić? - zapytała
przechylając głowę. - Chcesz wiedzieć jak to boli, kiedy ktoś na kim ci tak
zależy po prostu cię zdradza?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pewnie boli tak samo jak patrzenie na to jak
odchodzi osoba, którą kochasz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen rozmasowała pulsujące skronie skupiając się na
drodze przed nimi. To wszystko było bezcelowe skoro ona nie potrafiła zrozumieć
jego, a on jej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nora nie wyglądała na kogoś, kto chce od ciebie
odejść, więc nie masz się o co martwić - wymamrotała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Poczuła na sobie jego spojrzenie i usłyszała głośne
westchnięcie. Zupełnie ignorowała to, że kiedy Justin mówił o miłości - mówił o
niej. Nie potrafiła przestać o nich myśleć, to właśnie ta dwójka zaprzątała jej
umysł w ostatnich tygodniach. Wiedząc o trosce Justina czuła łaskotki wewnątrz
brzucha, ale pamiętając o tym co zrobił odczuwała ból. Była zagubiona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W porządku - odezwała się po dłużej chwili zupełnej
ciszy. - Porozmawiam z tobą, ale później... i nie licz na to, że ci wybaczę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę? - powtórzył podekscytowanym tonem. - Na
razie wystarczy mi chociaż twoja przyjaźń.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie licz na to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin uśmiechnął się pod nosem. Metoda małych
kroczków i wszystko się ułoży - pomyślał. Był przekonany, że ten dzień będzie
dobry. Jego humor od razu się polepszył.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co u twojej mamy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wszystko dobrze tylko... martwi się o mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przeze mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen kiwnęła lekko głową i odwróciła się w stronę
okna. Wcisnęła guzik opuszczając szybę pozwalając, by do środka wpadło trochę
świeżego powietrza. Justin zerkał na nią regularnie co kilka sekund. Wyglądała
przepięknie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Po kolejnych dziesięciu minutach byli na miejscu. Justin
szedł przodem podczas gdy dziewczyna trzymała się kilka kroków za nim.
Prowadził ją przez nowoczesne osiedle kierując się w stronę pojedynczych domków
z dużymi ogrodami, aż w końcu znaleźli się niemal na pustkowiu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen objęła się rękoma czując nieprzyjemny wiatr.
Pomimo tego, że lato wciąż trwało dzisiejszy dzień nie należał do
najcieplejszych. Przesuwając się w przód z pochyloną głową zastanawiała się co
powie Willowi, jakie pytanie najpierw mu zada. Powinna zapytać go dlaczego jej
pomógł i nie chodziło jej tutaj o argumenty, które świadczyły by o tym, że po
prostu jest "dobrym człowiekiem". Już dawno przestała wierzyć w to,
że chłopak zrobił to bezinteresownie. Justin zwolnił przez co w końcu szedł
obok niej. Szurał butami o podłoże odgarniając na bok wyschniętą trawę, którą ktoś
musiał skosić kilka tygodni temu, ale do tej pory nie zgrabił tego co stało się
sianem. W końcu znaleźli się na polanie tuż obok starej, ale bardzo ładnej
drewnianej chatki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego tu tak cuchnie? - zapytała w końcu na głos
Arleen nie mogąc znieść smrodu, który wydawał się być coraz lepiej odczuwalny.
Z każdym jednym podmuchem wiatru było tylko gorzej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem - wzruszył ramionami szatyn. - Will zawsze
wybiera dziwne miejsce na spotkania - dodał widząc zniecierpliwioną minę
dziewczyny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen miała ochotę zatkać sobie nos, albo najlepiej w
ogóle pozbyć się zmysłu węchu chociaż na jedną, krótką chwilę. Nie wiedzieć
czemu w głowie dziewczyny pojawiała się myśl, że w środku nie będzie czuć tego
zapachu, więc przyśpieszyła tępa i niemal biegiem ruszyła w stronę budynku. Była
tak podekscytowana! Nie mogła się doczekać, aż go zobaczy. I przeprosi za
incydent ze słoikiem. Tak, od tego powinna zacząć. Przeprosiny to coś co z
pewnością należy się Willwoi. Powinna mieć dla niego jakiś prezent w
podziękowaniu za wszystko i dopiero po podarowaniu go zacząć pytać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szybko stawiała kolejne kroki, a wiatr uderzył ją w
twarz, gdy nagle szatynka potknęła się i wyłożyła lądując na trawie. Jęknęła
głośno czując, że boli ją tyłek podczas, gdy Justin zaśmiał się rozbawiony tym
co zobaczył.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co do cholery - mruknęła niezadowolona odwracając
głowę, by sprawdzić czemu wylądowała na ziemi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zrobiła ogromne oczy, a z jej ust wydobył się pisk.
Wycofała się do tyłu, próbując uciec jak najdalej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen! - zawołał Justin, którego uśmiech szybko
zniknął przez jej reakcję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ruszył za nią i gdy spojrzał w miejsce, w które ciągle
się wpatrywała poczuł, że żołądek podchodzi mu do gardła. Na trawie, w
odległości liczącej zaledwie metr, tuż obok jej prawej stopy leżała odcięta
ostrym narzędziem męska ręka. Sztywna i lekko pożółkła. Arleen wyciągnęła
dłonie próbując zasłonić swoje usta i stłumić niekontrolowany pisk, który wciąż
wydostawał się z jej ust. Nie mogła przestać patrzeć na siedzące na muszki,
które żerowały na gnijącej skórze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin natychmiast odwrócił wzrok i kręcąc głową
szybko wyciągnął rękę do Arleen. Kiedy nawet nie zagregowała dźwignął ją za
ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idziemy stąd - sapnął ciągnąc ją w swoją stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To jego? - zapytała. - Czy to kurwa jest ręka
Willa?! - dodała przerażonym głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem - wymamrotał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna odepchnęła go od siebie i zaczęła iść w
stronę chatki. Nawet nie wiedziała czemu to robi, po prostu szła przed siebie
ignorując fakt, że jest jej strasznie niedobrze i słabo. Nie siląc się na uprzejmość
wtargnęła do środka błagając Boga, by to o czym myśli nie było prawdziwe.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zakurzone meble, miska ze starymi owocami i pajęczyny
wyglądały zwyczajnie. Jakby po prostu ktoś nie przychodził tu zbyt często. Przeszła
przez kuchnię i otworzyła tylne drzwi wychodząc ponownie na zewnątrz. Tuż za
nią ciągle był Justin, który nawet się nie odzywał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zatrzymała się skupiając spojrzenie na pięknym sadzie.
Niskie jabłonki rosły obok siebie w równiutkich odstępach. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie idź tam - powiedział chłopak chwytając ją za
ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego? - zapytała spoglądając na jego białą,
niemal przeźroczystą twarz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Był jak zjawa, wyglądał na chorego i przerażonego. To
powinno być dla niej sygnałem - Justin Bieber nigdy nie był przestraszony.
Nigdy nie widziała jego skóry w takim odcieniu. Strzepnęła dłoń chłopaka i
zrobiła trzy kroki do przodu. Pod jednym z drzew wypatrzyła znajomą posturę
chłopaka, który jej pomógł. Uśmiechnęła się lekko odczuwając dziwną ulgę.
Willowi nic nie było.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ruszyła w jego stronę, ale ponownie przystanęła, gdy
wiatr doniósł do niej nową porcję okropnego zapachu. Wtedy zrozumiała co Bieber
miał na myśli, gdy powiedział, że nie może tam iść.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">On zrozumiał już dawno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - powiedziała stanowczo, a jej oczy zaszły
łzami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Rzuciła się biegiem w tamtą stronę i, gdy zobaczyła
przywiązanego do drzewa, martwego chłopaka zakryła twarz dłońmi. Faktycznie,
był to człowiek, którego szukała. Will, a raczej to co z niego zostało tkwiło
mocno przywiązane do chudziutkiego pnia. Logo zespołu, na jego koszulce było
ubrudzone zaschniętą krwią, która wypłynęła z jego poszarpanego gardła. Jego
głowa zwisała na boku ledwo trzymając się poharatanej szyi. Nie miał prawej
ręki, ani lewej dłoni. Na jego skórze widać było ślady po przypalaniu
papierosem, ale najgorsze było to co Arleen zobaczyła na jego piersi. Drewniana
deska przybita do jego klatki piersiowej gwoźdźmi, z jednym słowem napisanym
krwią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">ZDRAJCA</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zgięła się w pół wypróżniając swój żołądek. Nie mogła
już tego znieść, kręciło jej się w głowie, czuła się słaba, osaczona i
strasznie mała. Przewróciła się upadając na kolana i załkała głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To ja - mamrotała. - To moja wina - mówiła ignorując
Justina, który próbował do niej dotrzeć. Ktokolwiek zrobił to wszystko,
ktokolwiek dokonał tych wszystkich okropieństw na Willu zrobił to z jednego
powodu... i to ona nim była.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Poczuła, że ktoś oklepuje jej policzki, zamrugała
energicznie powiekami i zobaczyła nad sobą Justina. Wciąż był blady, ale
wyglądało na to, że radzi sobie lepiej z tą sytuacją niż szatynka. Dźwignął ją
do góry i pozwolił, by mocno przytuliła się do jego boku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Musimy zadzwonić na policję - powiedział. Czuł jak
mocno drży jej drobne ciało, jak bardzo trzyma się jego ramienia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Boję się - szepnęła z rozpaczą w głosie. Justin
zacisnął usta w prostą linię. Nawet to, że Arleen była tak blisko nie sprawiło,
że poczuł się lepiej. Chciał tego, tęsknił za tą bliskością, ale nie w takich
okolicznościach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Trzymaj się mnie, a nie pozwolę żeby stało ci się
coś złego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał trzy cyfry.
Nigdy nie pozwolił Arleen na powiadomienie o wszystkim policji, a teraz sam to
robił. Wiedział, że będzie jeszcze bardziej zajęty niż zwykle przesłuchaniami,
niekończącymi się pytaniami i oskarżeniami, ale dotarło do niego, że pewna
granica została przekroczona. Nawet on nie był takim psycholem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin... co im powiemy? - zapytała, kiedy chłopak
schował telefon podając podstawowe informacje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Prawdę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spojrzał na nią uważnie. Jej uścisk nie poluźnił się
nawet odrobinę, jakby bała się, że bez niego umrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam mówić wszystko? O piwnicy? O tym co zrobił Jett?
- pytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli chcesz. Tylko daj mi wcześniej znać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zagryzła usta. To bolało. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu... powiedzmy, że byliśmy przyjaciółmi
Willa. Proszę, nie chcę żeby i nam stało się coś złego. Żeby ktokolwiek
ucierpiał przeze mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie twoja wina - powiedział głaszcząc jej plecy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie była pewna, kiedy znalazła się na komisariacie,
ani ile czasu na nim spędziła, ale wszystkie niekończące się pytania <i style="mso-bidi-font-style: normal;">kim jest Will, od kiedy się znacie, kim dla
ciebie był, czemu chciałaś się z nim spotkać, co tam robiłaś</i>, sprawiły, że
pękała jej głowa. Nie było podstaw, by sądzić, że Arleen czy Justin mieli
cokolwiek wspólnego z morderstwem Willa. Byli tylko dwójką ludzi, którzy
znaleźli swojego biednego przyjaciela. Niczym więcej, ale to nie oznaczało, że
tu skończy się ich rola. Justin doskonale wiedział, że przez najbliższe
tygodnie będzie non-stop obserwowany, że będzie przez cały czas wzywany na
komisariat i, że cała sprawa narobi szumu w miejscowych mediach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spojrzał na Arleen, która siedziała obok niego
ściskając mocno jego dłoń. Patrzyła na przeciwległą ścianę nie odzywając się
słowem. Czekała na swoją matkę, która miała ją odebrać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie twoja wina - powtórzył po raz kolejny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kiedy przyjedzie moja mama, możesz mnie zabrać do
domu? - zapytała. - Do... twojego domu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Była przerażona jak królik uciekający przed farmerem z
bronią, który czai się za każdym rogiem i jest gotowy strzelić w każdym
momencie. Jak ten biedny królik, który wie, że zostanie zabity, bo nabój z pewnością
trafi prosto w jego serce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Estelle była załamana widząc Arleen w takim stanie.
Jako matka była wdzięczna losowi za to, że nic jej nie jest, ale jednocześnie
miała mnóstwo pytań, na które potrzebowała odpowiedzi. Nie wiedziała nic o
Willu. Opowieści jej córki ograniczały się do Justina i Spike'a, nikogo więcej.
Trzymała ją mocno w swoich ramionach czując jak bardzo drży jej ciało. Dla niej
szatynka wciąż była tylko dzieckiem. Najpierw musiała przejść przez piekło po
napadzie, potem była przesłuchiwana przez to co stało się z Bladem, a teraz
jeszcze to. Jej córka znalazła ciało martwego człowieka! Ciało młodego mężczyzny,
który został zamordowany! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen czuła się bezpieczna w ramionach swojej mamy,
ale nie tak bezpieczna jak w pobliżu Justina. I mimo tego, że poprosiła go o
to, by zabrał ją do siebie wiedziała, że to się nie stanie. Jej mama nie
planowała jej puścić nawet na moment. Szatynka zrozumiała, że musi z nią
zostać. Znowu myślała o innych zamiast o sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Poruszyła się niespokojnie i z łoskotem wylądowała na
podłodze. Jęknęła głośno i podwinęła nogi siadając na podłodze. W pomieszczeniu
wciąż było zapalone światło, a zegar elektroniczny na półce wskazywał godzinę
trzecią czterdzieści siedem. Arleen nie mogła uwierzyć w to, że mimo tabletek
nasennych przespała niecałe trzydzieści minut, a teraz została obudzona przez
swój dzwoniący telefon. Oczywiście, nie było tak, że to co jej się śniło było
przyjemnym widokiem, bo przed oczami miała tylko obraz martwego Willa i jego
odciętej ręki. Po raz pierwszy była wdzięczna, że ma psychoterapeutkę, która z
pewnością będzie wiedziała jak jej pomóc... czy to swoimi metodami czy lekami.
Dziewczyna miała gdzieś to jaką metodę wybierze lekarka, chciała tylko
zapomnieć o tych okropieństwach i pozbyć się nieustającego bólu ze swojego
biednego serca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chwyciła dłonią po dzwoniący po raz kolejny telefon.
Westchnęła głośno widząc na wyświetlaczu imię Spike'a. Była pewna, że Justin
już wszystko im opowiedział i, że chłopak po prostu się martwi i również ma
problem ze snem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - szepnął do słuchawki, gdy tylko odebrała. -
Jest... ważnego... p-powiedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jego głos był smutny, tak smutny jak nigdy wcześniej.
Arleen pokiwała głową i zacisnęła oczy modląc się, by chłopak nie dzwonił do
niej ze złą wiadomością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? Spike? Możesz mówić normalnie? Nic nie rozumiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Poczuła uścisk w brzuchu słysząc jego głośne
pociągnięcie nosem. Głos w jej głowie powtarzał w kółko, że chodzi o Justina i
Arleen natychmiast mu uwierzyła. Przecież Spike nie dzwoniłby do niej bez
powodu, nie mówiłby takim głosem tylko po to, by zrobić sobie jakiś głupi żart.
Nie po tym jak okazało się, że Will nie żyje od dawna. Z trudem przełknęła
ślinę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zdarzył się wypadek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jaki wypadek? Spike!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zaciskała dłoń w pięść, a paznokcie wbijały się w jej
skórę niemal do krwi. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- N-nie chcieliśmy cię martwić - powiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike! - zawołała głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To... on... zniknął, a potem...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike! Błagam! Powiedz mi o co chodzi, bo oszaleję!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zakasłał głośno i pociągnął nosem. Arleen czuła, że do
jej oczu napłynęły łzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Evan nie żyje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"></span><span style="font-size: 10.0pt;"></span><span style="font-size: 10.0pt;"></span><span style="font-size: 10.0pt;">
</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: small;"><b>#DIABELSKADUSZA </b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: small;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: 10.0pt;"><span style="font-size: 10.0pt;">~Pomyślałam, że potrzebujemy troszkę więcej krwi.
Biedny Will nie powie za dużo. Cóż, zdrajcy tak kończą. Następnym razem
uważajcie biegając w miejscach, których nie znacie. Nigdy nie wiadomo o co się
potkniecie. Żarciki, żarcikami ale będę tęsknić za tą kulą radości i szczęścia.
Evan był taki kochaniutki. No cóż, Wesołych Świąt.</span></span><b> </b></span></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-70931943900815246082016-02-20T22:45:00.000+01:002016-02-20T22:45:23.565+01:00Rozdział dwudziesty pierwszy<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej usta pozostały lekko rozchylone nawet po tym jak
przepłukała usta zimną wodą. Zaróżowione policzki, splątane włosy i
podpuchnięte oczy jasno świadczyły o tym, że ma za sobą nieprzespaną noc.
Oparła dłonie o brzeg zlewu i przechyliła się do przodu przykładając rozgrzane
czoło do chłodnej powierzchni lustra. Nie była pewna, która jest już godzina
ale jednocześnie miała świadomość tego, że powoli zbliża się już południe. Mimo
to nadal znajdowała się w malutkim, przytulnym mieszkaniu Colina odcięta od
reszty ludzkości. Nie chciała jeszcze wracać do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Weź się w garść - mruknęła pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wciągnęła powietrze nosem, a następnie wypuściła je ze
świstem potrząsając przy tym ramionami. Była tak śmiesznie naiwna. Czuła się
jak idiotka przez to, że nie dostrzegła tego, że nie jest jedyną dziewczyną,
którą Justin jest zainteresowany. Na litość Boską! Jak mogła uwierzyć w to, że
ktokolwiek zwróci na nią uwagę w ten sposób? Karmiła się każdym słodkim
kłamstewkiem Justina, spijała je z jego ust i liczyła na to, że tym razem
będzie inaczej. Odkręcając kurek z zimną wodą wróciła myślami do wszystkich sytuacji,
kiedy widziała chłopaka z telefonem w ręku, kiedy stukał palcami w ekran
ignorując wszystkich na około. Czy to właśnie Nora była osobą, z którą pisał
Justin?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przemyła buzię i ponownie zerknęła na swoje swoje
smutne, wręcz żałosne odbicie i przez moment po prostu przyglądała się sobie.
Krople wody spływały po jej skórze skapując z brody wprost do zlewu. Nie była brzydka,
nigdy nie postrzegała siebie w ten sposób, ale teraz czuła się potwornie i nie
potrafiła powstrzymać swoich porównań do Nory. Wyobraziła jej czarną jak smoła
grzywkę, która wprost idealnie opadała na jej czoło dodając jej dziewczęcego
uroku. Jej śliczną buzię, idealne zęby i duże, pełne usta. A także cudowny,
ciepły uśmiech wart miliony dolarów i pomimo tego, że Arleen nigdy nie
zamieniła z nią nawet słowa wyobrażała ją sobie jako radosną i pozytywną
dziewczynę. Nic dziwnego, że Justin wolał kogoś takiego od wiecznie depresyjnej
Arleen. Ale czy Nora wiedziała? Czy szatyn kiedykolwiek wspominał jej o tym, że
w jego domu zamieszkał ktoś nowy? Może nie oszukiwał jedynie Arleen. Może robił
dokładnie to samo z Norą i każdym innym, kto znajdował się w jego otoczeniu. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kłamca. Oszust. Zdrajca</i>. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jęknęła głośno przesuwając opuszkiem palca
wskazującego po spierzchniętych ustach. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Bolało</i>.
Miała wrażenie, że wszystkie kolorowe motyle, które łaskotały ją od wewnątrz
zaczęły gnić i wydzielać toksyny, które powoli zaczynały ją zabijać. Wytarła
twarz w puchaty ręcznik, a następnie wyszła z łazienki i wróciła do pokoju, w
którym spędziła noc. Usiadła na skraju wąskiej sofy z przymkniętymi oczami. To
naprawdę było dla niej ciężkie. Nie wiedziała, że ból psychiczny może być
porównywalny z tym fizycznym. Zerknęła na przemoczony opatrunek na palcu i zastanawiała
się jak to możliwe, że jej serce było wstanie przetrwać tamto cierpienie z taką
łatwością, a teraz kiedy nie ma już niemal żadnych siniaków, otarć czy świeżych
ran - czuje się tak jakby miała rozpaść się na miliony małych kawałeczków.
Ufała mu. Prawdopodobnie bardziej niż komukolwiek wcześniej, bardziej niż
Blade'owi. Zwinęła dłoń w piąstkę i stuknęła nią w czoło chcąc, by naprawdę
nastąpił już koniec tego wszystkiego. Czuła się jak wrak człowieka. Nie była
tylko zauroczona Justinem. Jej wszystkie emocje względem niego były znaczenie
bardziej rozwinięte niż się tego spodziewała i również przez to była na siebie
wściekła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Sięgnęła po swój telefon i odblokowała klawiaturę
sprawdzając swoją skrzynkę odbiorczą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">"Daj mi
znać, że żyjesz. Proszę."</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">"Arleen
martwię się. To nie tak. Musisz mi uwierzyć. Daj mi szansę na
wytłumaczenie."</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">"Proszę
odbierz."</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">"Porozmawiaj
ze mną..."</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">"Piegusko
to nie tak. Nie wiem co powiedział Colin, ale to kłamstwa."</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">"Proszę?"</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">"Błagam<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>odbierz ten pierdolony telefon."</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen westchnęła głośno przeglądając te i wszystkie
inne wiadomości, które zdążył wysłać do niej Justin. Liczba nieodebranych
połączeń również była imponująca biorąc pod uwagę to, że było już po dwunastej,
ale żadne z tych słów nie miało dla niej nawet najmniejszego znaczenia.
Widziała to na własne oczy, więc nie było takiej siły ani argumentów, które
zmieniłby jej zdanie na ten temat. Co zamierzał jej powiedzieć? Że to co
widziała nie było prawdziwe? A może chce jej powiedzieć, że to wszystko prawda
i, że po prostu wykorzystał jej naiwność?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przewróciła oczami widząc, że po raz kolejny próbuje
się do niej dodzwonić. Zastanawiała się jaką minę robi teraz Justin? Czy
marszczy brwi i jest czerwony na twarzy ze złości? A może wręcz przeciwnie -
jest zupełnie spokojny, bo wydaje mu się, że jak zwykle załatwi to wszystko w
przeciągu trzech dni. Niby jak mogła mu teraz ufać? Po tym wszystkim?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Otarła wierzchem dłoni swoje podpuchnięte i przekrwione
oczy odkładając telefon na bok. Już nawet nie płakała. Miała wrażenie, że do
końca życia nie będzie w stanie już uronić nawet najmniejszej łezki, bo
przekroczyła nieistniejący limit na płakanie do końca życia. Przycisnęła dłoń
do swojego czoła czując okropny ból głowy, który nasilał się z każdą upływającą
minutą. Nie była pewna czy to najzwyklejszy kac spowodowany ilością alkoholu
czy może efekt nieprzespanej nocy. Rozejrzała się po pokoju, do którego
zaprowadził ją kilka godzin temu Colin przyglądając się ciemnym meblom i ładnym
szklanym ozdobom ułożonym na półkach. Kiedy tu przyszła nie pomyślała o tym, by
w ogóle przyjrzeć się temu jak wygląda mieszkanie blondyna zbyt skupiona na
swoim złamanym sercu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zsunęła się na skraj wąskiej sofy i szczelniej owinęła
się puchatym kocem z drobnym kwiatowym wzorkiem, kiedy jej spojrzenie padło na
ścianę po lewej stronie. Tuż pod nią stała komoda z ogromnym fioletowym
hiacyntem, ale to nie kwiatek przyciągnął jej uwagę. Gapiła się na cztery duże
ramki, które pod szklaną powłoką kryły czarno białe zdjęcia. Na każdym
znajdował się Colin z jakimiś osobami, ale tylko jedna fotografia sprawiła, że
serce Arleen zabiło mocniej. Zacisnęła dłoń w pięść wpatrując się w twarz
swojego roześmianego brata, który stał obok Colina ubrudzony błotem. Obydwaj
pokazywali środkowe palce do fotografa stojąc na tle skateparku trzymając pod
pachami swoje deskorolki. Arleen zerknęła na blondyna, który wyglądał jakoś
inaczej niż na co dzień. Przechyliła na bok głowę nie dowierzając w to, że widzi
go takiego... innego. Roześmianego i szczęśliwego. Jego oczy były żywsze na zdjęciu
niż w rzeczywistości. Arleen naprawdę zaczynała rozumieć, że tamtego okropnego dnia
nie tylko ona straciła kogoś bliskiego. Nie tylko ona cierpiała po śmierci
Blade'a. I naprawdę nie potrzebowała już żadnych dowodów na to, by potwierdzić
to, że Colin i jej brat byli przyjaciółmi. Teraz już w ogóle nie miało
znaczenia to jak okropny był dla niej wcześniej chłopak. Jeśli była to część
jego charakteru to nie pozostało jej nic innego jak po prostu to zaakceptować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zerknęła na stół, gdzie na małej kartce tuż obok
opakowania tabletek przeciwbólowych, szklanki i dzbanka pełnego wody chłopak
zostawił dla niej kartkę: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">wróć do domu,
gdy poczujesz się lepiej. W razie gdybyś nie pamiętała klucze znajdziesz w
szufladzie na przedpokoju, pieniądze na taksówkę schowałaś wczoraj do swojej
kurtki . Wszystko oddasz przy najbliższej okazji. Zostaw uchylone okno w kuchni
i... trzymaj się.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen ścisnęła palcami miejsce nad kolanem wpatrując
się w krzywe literki, które nakreślił i zaczęła się zastanawiać - może tak
naprawdę tylko on od początku był po jej stronie? Może zachowywał się w taki
opryskliwy sposób, bo próbował ją od odsunąć nie tylko od siebie, ale i od
reszty chłopaków? Kazał jej się wynosić, bo wie o rzeczach, do których szatynka
jeszcze nie doszła? Co jeśli po prostu przez cały ten czas odpychał ją licząc,
że w ten sposób odejdzie na dobre i pozostanie bezpieczna? Arleen nie znała
odpowiedzi na żadne ze swoich pytań, ale była pewna jednego - nawet gdyby
próbował temu zaprzeczyć, gdyby zapierał się z całych sił fakt był jeden: Colin
się nią przejmował. Prawdopodobnie bardziej niż ktokolwiek inny z tamtego
przeklętego domu i poniekąd czuła się też źle przypominając sobie, że tak często
w niego wątpiła. Może nie był dla niej najmilszy, może zawsze próbował jej
dogryźć, ale nie udawał. Od samego początku był szczery.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wyciągnęła z opakowania dwie tabletki i popiła je
sporą ilością wody, a następnie odchyliła się do tyłu i przymknęła na moment
zmęczone powieki. Nie spała zbyt dobrze tej nocy wciąż wracając do momentu
pocałunku, który widziała. Alkohol też nie pomógł jej wpaść w ramiona Morfeusza
pomimo tego jak bardzo kleiły się jej oczy. Dlatego większą część nocy spędziła
wiercąc się na wąskiej sofie, aż w końcu wzeszło słońce i nadszedł poranek,
który przyniósł jej odrobinę snu. I mimo tego, że alkohol niemal całkiem
wyparował z jej organizmu nie sprawiło to w żaden sposób, by czuła się lepiej.
Wręcz przeciwnie - było jeszcze gorzej. Nawet teraz, gdy po prostu próbowała
skupić się na Colinie i na swoim bracie wciąż gdzieś w jej myślach pojawiał się
Justin i Nora. Jakby ktoś rzucił na nią klątwę i każda najmniejsza rzecz miała
jej teraz przypominać o wczorajszym wieczorze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">To była jego
wina.</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Justin stał przed Colinem cały
czerwony na twarzy, żyły na jego szyi i rękach wyglądały tak jakby miały zaraz
eksplodować. Jego ramiona unosiły się, a następnie opadały w szybkim tempie. W
jego oczach nie było niczego oprócz wściekłości i nienawiści. Jego twarz
odwróciła się w prawą stronę, gdy pięść Colina zetknęła się z jego szczęką.
Natychmiast poczuł metaliczny posmak w ustach, ale w odpowiedzi po prostu
odepchnął od siebie chłopaka, który poleciał do tyłu upadając na podłogę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin! Uspokój się! - zawołał Ryan po raz kolejny
próbując odciągnąć szatyna. Chwycił go za kołnierz koszulki i próbował
odepchnąć na bok, albo chociaż wyprowadzić go na zewnątrz, ale Justin był zbyt
silny. <br />
W dodatku w ogóle nie słuchał słów swojego przyjaciela. Krew na kostkach jego
drżących dłoni była wciąż świeża i lepka. Tak samo jak ta, która wypływała z
dziurek jego nosa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Myślał tylko o tym, że go nienawidzi. Nienawidzi go za
wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin do cholery! - zawołał po raz kolejny Ryan,
gdy szatyn uderzył go ramieniem zamierzając podejść do siedzącego na podłodze
Colina, który śmiał się głośno mimo tego, że z kącika jego ust wypływała
stróżka krwi. Jedną ręką trzymał się za brzuch, a drugą opierał o podłogę.
Natężenie jego głosu było głośniejsze z każdą chwilą. Wyglądał jak szaleniec w
amoku, kiedy tak bardzo śmiał się ze złości szatyna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobra stary, koniec tego - powiedział Thomas łapiąc
za nadgarstki Justina i wykręcając jego ręce do tyłu. Ryan oddychając głośno,
zmęczony próbą uspokojenia chłopaka w końcu mógł zasłonić Colina swoją
sylwetką. Stanął przed Justinem próbując ułożyć sobie to wszystko w głowie.
Przyglądał mu się przez moment dostrzegając rozcięcie pod linią włosy i
wielkiego siniaka, który formułował się pod okiem. Widział jak krew wypływa z
dziurek jego nosa oraz jak bardzo szatyn dygocze na całym ciele. Marszcząc brwi
odwrócił głowę w stronę Colina, który zdążył się już podnieść ze swojego
miejsca. Wyglądał tak jakby Justin nawet go nie dotknął. Szczególnie, że otarł
już wierzchem ręki usta pozbywając się czerwonego śladu ze swojej skóry.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam nadzieję, że Arleen nigdy ci nie wybaczy. Nie
zasługujesz na nią - powiedział blondyn z goryczą w głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan natychmiast wyciągnął ręce widząc, że Justin po
raz kolejny próbuje dostać się do Colina. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Puść mnie - warknął Justin rzucając wściekłe
spojrzenie w stronę Thomasa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcesz żeby Colin stłukł cię jeszcze bardziej?
Wyjdziemy na zewnątrz. No już! Spokojnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan tego nie rozumiał. Jak to możliwe, że Justin
pozwolił, by ktokolwiek uderzył go w twarz taką siłą? Jak to możliwe, że w
ogóle nie próbował oddać Colinowi? Przecież oczywistym było to, że szatyn był
jednym z najsilniejszy chłopaków w całym domu. To wszystko wyglądało tak jakby
celowo go sprowokował. Jakby właśnie tego pragnął Justin. Czy naprawdę chciał,
by ktoś go pobił?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O co poszło? - zapytał Ryan, gdy tylko wyszli na
zewnątrz. Thomas puścił w końcu ręce Justina, a ten natychmiast rozmasował
swoje nadgarstki robiąc kwaśną minę. Przesunął dwoma palcami pod nosem, a
następnie usiadł na werandzie opierając łokcie o kolana i pochylając głowę do
przodu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O nic - warknął w odpowiedzi Justin spluwając na bok
krwią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Masz mnie za idiotę czy jak?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież znasz odpowiedź. Jesteś idiotą. Powtarzam
ci to od pierwszego dnia naszej znajomości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Brunet przewrócił oczami krzyżując ręce. Czasami czuł
się jak matka Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego pozwoliłeś żeby Colin ci tak wpieprzył?
Powiedz mi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin jęknął głośno kręcąc przy tym głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodzi o Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zawsze chodzi o nią, prawda? - mruknął Ryan siadając
na przeciwko Justina. - Co tym razem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin spojrzał na niego, a następnie na Thomasa,
który przysłuchiwał się wszystkiemu stojąc z boku. Popatrzył do góry na piękne
niebo i na małe, drobne chmurki rozrzucone po nim.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen widziała... mnie i Norę...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan gapił się na Justina trzepocząc przy tym rzęsami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I co w związku z tym?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin zabrał ją do siebie - odparł szatyn z grymasem
na ustach. - A teraz ona nie odbiera ode mnie telefonu, nie odpisuje na żadne
wiadomości. Nie mogę w to kurwa uwierzyć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Poruszył językiem w buzi, a chwilę później splunął na
bok zlepkiem śliny i krwi. Bolała go cała twarz, ale to było niczym. Oczywiście
celowo sprowokował Colina. Ryan miał rację - Justin naprawdę chciał właśnie
tego. Chciał, by ktoś mu przyłożył. Nie po to, by później wywołać współczucie u
Arleen. Po prostu miał wrażenie, że tylko w taki sposób będzie w stanie poczuć
chociaż odrobinę tego bólu, który przysporzył dziewczynie. Zasługiwał na
cierpienie psychiczne i fizyczne.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>W
rzeczywistości wcale nie nienawidził Colina. Nienawidził samego siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Po raz kolejny otarł nos, a następnie zerknął na
czerwony ślad pozostawiony na swojej skórze myśląc tylko o tym, że jest idiotą.
Był takim skończonym kretynem, że sam nie potrafił tego zrozumieć. Jak? Jak
mógł zapomnieć o osobie, która budziła w nim takie uczucia?! Jak mógł ogłupieć
tak bardzo przez Norę, która w rzeczywistości nie była już dla niego tak ważna?
Sfrustrowany pociągnął za końcówki swoich włosów i po raz kolejny tego dnia
wygrzebał telefon z kieszeni spodni i przycisnął go do ucha naiwnie wierząc, że
w końcu usłyszy jej głos zamiast głuchego sygnału.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie zasługiwał na wybaczenie, ale naprawdę chciał ją
przeprosić i wyjaśnić to co mogło być dla niej niezrozumiałe. Czuł się
potwornie, ale jednocześnie obwiniał wszystkich o to, że nikt go nie
powstrzymał, ani nie ostrzegł o tym, że Nora wróciła wcześniej. Był nawet
troszkę zły na Arleen za to, że wolała uciec niż stawić czoła problemowi, ale
przede wszystkim próbował ją zrozumieć. Nie był, aż takim debilem - wiedział jak
bardzo ją zranił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin wiesz jaka jest Arleen... jak to jest w ogóle
możliwe, że...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie myślałem! - odparł wyrzucając wolną rękę w
powietrze. - Zostawcie mnie samego. Muszę wymyślić co mam teraz zrobić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Minęła godzina, a może nawet dwie, ale on nawet nie
ruszył się o milimetr nie licząc drobnych ruchów, gdy wysyłał do Arleen swoje
żałosne wiadomości i kiedy próbował się do niej dodzwonić. Chłodne podmuchy
wiatru osuszyły krew, która zaschła na jego skórze i przybrała ciemną barwę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wiedział doskonale o tym, że wszystko popsuł, ale
jednocześnie trzymał się też myśli, że może jednak uda mu się to naprawić. Bo
przecież to Arleen. Są na siebie skazani. Czuł taki rodzaj ból w swoim sercu z
jakim jeszcze nigdy nie przyszło mu się zmierzyć. Wsłuchiwał się w śpiew
ptaków, w odległe rozmowy swoich znajomych, którzy śmiali się i żartowali
rozmawiając o wczorajszej imprezie podczas gdy on miał ochotę chociażby utonąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Siedział tak do momentu, w którym usłyszał kroki, a
następnie poczuł jak kobiece dłonie przesuwają się po jego torsie. Zmarszczył
nos, kiedy do jego nosa dotarła woń znajomych perfum.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin - zaczęła Nora masując jego mięśnie dłońmi. -
Dobrze się czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, świetnie - burknął i jednym ruchem ściągnął jej
ręce z siebie. Nie minęła chwila, a Nora siedziała przed nim próbując przyjrzeć
się jego zakrwawionej<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i obitej twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ah, to jednak prawda, że nawet nie próbowałeś się
bronić. Chłopcy mówili, że pobiłeś się z Colinem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja zacząłem - odpowiedział. - Potem było mi już
wszystko jedno - dodał wzdychając ciężko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O co wam poszło?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To skomplikowane - odparł podnosząc na nią
spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora klęczała przed nim wciąż ubrana w jego koszulkę,
w której wcześniej sypiała Arleen. Poczuł, że coś go ukłuło. Czarnowłosa była
przepiękna, ale materiał na jej ramionach wyglądał po prostu źle. Jakby jego
ubrania pasowały tylko na niego i na Pieguskę. Wszystko było teraz zupełnie
inaczej niż powinno. To nie Nora powinna być przed nim, to nie ją powinien
całować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możemy o tym porozmawiać - zachęciła go. - Hm? -
mruknęła i wydmuchała powietrze nosem przez co jej grzywka uniosła się na
moment do góry.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mogę. I nie chcę, a już szczególnie nie z tobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nora cofnęła swoją dłoń, którą próbowała go dosięgnąć
i zaskoczona zrobiła smutną minę, ale Justin nawet nie zareagował na jej
zachowanie. Po raz kolejny wyciągnął telefon wstukując numer, który znał już na
pamięć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie chciała z nim rozmawiać, więc jasne było
to, że gdyby do niej przyjechał od razu zatrzasnęłaby mu drzwi przed nosem. O
ile w ogóle by je otworzyła. Przygryzł usta patrząc na Norę mrużąc oczy. I
wtedy go olśniło. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Spike</i>. Jeśli Arleen
miałaby z kimś porozmawiać to na pewno byłby to Spike! Szybko podniósł się z
podłogi i mamrocząc krótkie "muszę coś załatwić" w stronę Nory
pobiegł do jedynej osoby, którą szatynka nazywała przyjacielem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen co z tobą?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna ze złością zamachnęła się i rzuciła
poduszką, która uderzyła w drzwi, a następnie spadła na podłogę. Miała dosyć
słuchania zmartwionego głosu swojej matki, miała dość niekończącego się bólu w
klatce piersiowej i dość tego, że ilekroć zamykała oczy widziała tylko jak
twarz Justina przybliża się do Nory. To było głupie, ale w tym momencie
naprawdę wolała wszystkie te koszmary z Jettem w roli głównej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic mi nie jest! - krzyknęła zachrypniętym głosem.
Zakryła się kołdrą po czubek głowy próbując ukryć się przed całym światem.
Zachowywała się żałośnie, ale nie mogła nic z tym zrobić. Kiedy wróciła do domu
nie była w stanie wyjaśnić swojej mamie dlaczego ma tak podpuchnięte oczy, ani
dlaczego tak bardzo śmierdzi alkoholem. Więc po prostu zamknęła się w pokoju i
próbowała wyłączyć myślenie, ale nie istniały narkotyki ani takie ilości
trunków, które byłby jej w stanie pomóc. Może lepiej by było, gdyby została w
mieszkaniu Colina. Wtedy chociaż byłaby sama i nikt by jej nie przeszkadzał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zrobię ci coś do jedzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Głos Estelle był na tyle głośny, że Arleen bez
problemu ją usłyszała. Ale nie była głodna. Nie chciało jej się nawet pić.
Zacisnęła powieki i językiem przejechała po małym strupku na ustach. Ignorowała
swój nieustannie wibrujący telefon, każde połączenie i każdą jedną wiadomość,
którą zostawił na jej telefonie Justin. Nie chciała go widzieć, nie chciała z
nim rozmawiać, ani o nim pamiętać. Życie byłoby o wiele prostsze gdyby przy pomocy
zwykłej gumki do mazania można byłoby pozbywać się wspomnień.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odrzuciła kołdrę na bok i wstała z łóżka wiedząc, że
jeśli zostanie w domu jej mama nie da jej spokoju. Stanęła na palcach
przeciągając się, a następnie zerknęła na to co miała założone na siebie.
Zebrała materiał koszulki w rękę i przysunęła go sobie pod nos. Przypomniała
sobie dzień, w którym to szatyn pokazał jej szufladę pełną kobiecych ubrań,
które miały różne rozmiary. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Idiotka</i> -
skarciła się po raz kolejny w głowie. Od początku w jego domu były ślady po
innych dziewczynach, ale Arleen po prostu tego nie dostrzegała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zaciągnęła się znajomym zapachem, którym zdążyła
przesiąknąć przez ilość czasu, który spędziła w jego towarzystwie. Gwałtownie
potrząsnęła głową i natychmiast zrzuciła z siebie koszulkę. Już nie chciała
pachnieć Justinem. Nie chciała, by cokolwiek jej o nim przypominało. Rany były
zbyt świeże, a ona zbyt zraniona, by myśleć trzeźwo. Odsunęła szufladę, w
której ukryła ubrania zabrane z jego domu i wyrzuciła je na podłogę. Następnie
odwróciła się na pięcie i z szafy stojącej po drugiej stronie wygrzebała świeże
ubrania, które nie były pachniały tak jak on. Później wzięła kolejny już gorący
prysznic szorując swoją skórę niemal do czerwoności. Jakby ból można było zmyć
przy pomocy mydła. Kiedy skończyła bez słowa zeszła na dół i trzymając
wszystkie rzeczy, które zabrała z domu Biebera zatrzymała się przed koszem na
śmieci. Czuła na sobie pełne zaniepokojenia spojrzenie mamy, ale zupełnie je
ignorując wyrzuciła wszystko, a następnie ponownie porządnie wyszorowała ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen co się dzieje?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic mi nie jest - wydukała przez zaciśnięte zęby.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Otworzyła drzwi lodówki i przechylając na bok głowę
przyglądała się temu co stało na półkach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mamy innego soku? - zapytała. - Tylko pomarańczowy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pójdę na zakupy. Masz jakieś specjalne życzenie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Estelle stuknęła kilka razy paznokciem w blat, a
następnie podniosła koszyk z owocami odstawiając go na bok.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powiedz mi... czy coś stało się u tego twojego
Justina i dlatego...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zatrzasnęła drzwiczki biorąc głęboki oddech.
Próbowała powstrzymać kolejną falę bólu przechodzącą przez całe jej ciało, ale
to w ogóle nie działało. Odwróciła się twarzą do zaniepokojonej kobiety.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak mamo - oznajmiła. - Coś się stało. I on nie jest
mój, nie był i nie będzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kobieta uśmiechnęła się przepraszająco domyślając się,
że to co się stało nie było zwykłą kłótnią. Znała swoją córkę na tyle, by
wiedzieć, że nie zachowuje się tak bez powodu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powinnaś zostać w domu - powiedziała. - Pójdę sama
i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - Arleen przerwała jej w połowie zdania. -
Zwariuję siedząc tutaj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Otuliła się rękoma i zmusiła się do uśmiechu, ale
sposób w jaki jej usta się ułożyły było tragicznym widokiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Obiecaj mi, że szybko wrócisz. Jestem już w połowie
robienia obiadu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W porządku - skinęła głową. - I... mamo?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak kochanie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepraszam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie przepraszaj mnie za to, że jesteś zraniona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen spojrzała na swoją mamę zagryzając dolną wargę.
Zatrzepotała rzęsami próbując pozbyć się łez, które nagromadziły się w kącikach
jej zielonych oczu. Klepnęła lekko swój policzek starając się opamiętać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- On pewnie tutaj przyjedzie - westchnęła. - Możesz go
nie wpuszczać? Nie chcę z nim rozmawiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Estelle kiwnęła głową i wyciągnęła swój portfel
podając szatynce kilka banknotów. Arleen przez moment przyglądała się jej
zniszczonym pracą dłonią i zastanawiała się czy ona znała te wszystkie uczucia,
które jej towarzyszyły. Mimo tego, że jej rodzice rozstali się pokojowo zawsze
wiedziała, że jej mama poniekąd cierpi przez to wszystko. Czy ona również przez
te wszystkie lata starała się ukryć swoje negatywne emocje?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kup sobie co tylko zechcesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chwilę później Arleen szła już chodnikiem w kierunku
najbliższego sklepu. W jej uszach znajdowały się słuchawki, a muzyka której
słuchała odzwierciedlała jej podły nastrój. Szła wolno nie przyglądając się
mijanym ludziom, ani miejscom, które tak dobrze znała. Minęło sporo czasu odkąd
ostatnio spacerowała uliczkami kanadyjskiego Londynu. Pamiętała dni, kiedy
razem z Bladem biegała po całym mieście, albo śmiała się głośno kręcąc się na
starej karuzeli. Tak bardzo za nim tęskniła. Była pewna, że gdyby tutaj był i
usłyszał co zrobił Justin - chłopak miałby problem. Ale z drugiej strony...
gdyby był tutaj Blade, Justin wciąż byłby dla niej tylko jego bezimiennym
znajomym, o którym nie miałaby pojęcia. I może faktycznie tak byłoby dużo
lepiej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Denerwował się. Oblizał po raz kolejny usta i wyciął
palce przebierając nerwowo nogami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mogę uwierzyć, że jej to kurwa zrobiłeś -
powiedział z pretensjami Spike. Stał ze skrzyżowanymi rękoma opierając się o
samochód.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To jest nas dwóch - odparł Justin ignorując to jaki
zły był na niego chłopak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spike prychnął pod nosem. Uwielbiał Arleen. Była jedną
z najzabawniejszych i najodważniejszych dziewczyn jakie dane było mu poznać w
ciągu całego życia, więc tym bardziej wściekał się na to, że teraz miał
sprzątać coś co zniszczył Justin. Ale czy miał jakiś inny wybór? Gdyby to
naprawdę zależało od niego i gdyby znał Biebera dużo krócej w życiu nie
próbowałby mu pomóc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin przygryzł swój palec wskazujący i odwrócił się
w stronę domu Arleen. Zdążył już zapukać do drzwi i dowiedział się od jej mamy,
która rzuciła mu pełne zawodu spojrzenie, że jej córka wyszła i nie wie kiedy
wróci. Chłopak nie był pewien czy powinien w to wierzyć, ale nie zamierzał
naciskać na Estelle ani sprawiać większych problemów. Więc po prostu czekał
ignorując wszystkie stęknięcia i komentarze Spike'a, który naprawdę był na
niego zły za całą tą sytuację z Norą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin miał wrażenie, że idzie na jakąś pierwszą w
swoim życiu krępującą randkę. Nigdy wcześniej nie stresował się tak bardzo na
myśl o spotkaniu z Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin - szepnął Spike. Szatyn odwrócił się do
niższego chłopaka unosząc pytająco brwi. - Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Powiódł wzrokiem w kierunku, który wskazał mu Spike i
zacisnął usta w prostą linię dostrzegając w oddali sylwetkę Arleen. Była tutaj.
Szła w jego stronę trzymając w ręku reklamówkę z zakupami. Dwa białe kabelki
zwisały z jej uszu, a głowa lekko poruszała się w rytm muzyki. Zadrżał na całym
ciele i przez chwilę zastanawiał się czy potrafi w ogóle mówić. Serce bijące w
jego klatce piersiowej zachowywało się tak jakby chciało rozedrzeć żebra i
uciec na wierzch. Nie chciał, by doszło do tego tak szybko, ale w końcu i ona
go dostrzegła. Nie zatrzymała się nawet na moment. Szła przed siebie, ale po
jej minie można było stwierdzić, że jest zaskoczona jego wizytą. Może nie
spodziewała się, że to nastąpi to tak szybko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wbił zęby w dolną wargę, kiedy szatynka była na
tyle blisko, że nawet w świetle latarni mógł dostrzec jej czerwony nosek i
opuchnięte od płaczu oczu. Ale widział też z jaką nienawiścią, a wręcz
obrzydzeniem patrzy w jego stronę. Musiała przejść obok, by wrócić do domu,
więc nie było takiej możliwości, by od niego uciec. To też było częścią jego
planu - zagrodzić jej drogę tak, by nie miała możliwości uniknięcia go.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - zaczął słabym głosem. - Porozmawiaj ze mną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Oblizał nerwowo usta, kiedy stanęła tuż przed nim z
wysoko uniesioną głową. Nie udawała, że czuje się wspaniale i, że cudownie
sobie bez niego radzi. Doskonale wiedziała, że to nie ma sensu, więc zamiast
tego pokazywała mu jak bardzo ją zranił. Chciała, by widział ślady po łzach. By
widział przekrwione białka jej oczu i ile strupków ma na swoich ustach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zejdź mi z drogi - powiedziała patrząc wprost w jego
oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odruchowo wyciągnął rękę starając się chwycić jej
przedramię, ale dziewczyna znacznie szybciej cofnęła się do tyłu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie dotykaj mnie - warknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko proszę...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przewróciła oczami słysząc błagalny ton głosu Justina.
Czy powinna mu dać szansę na wytłumaczenie się? Prawdopodobnie. Ale czy to nie
było absurdalne? Zamierzał jej powiedzieć, że to wcale nie tak i, że wcale nie
całował się z Norą? Jakiego kłamstwa zamierzał użyć tym razem skoro Arleen
widziała wszystko osobiście? Nie na nagraniu, nie na zdjęciu. Ona tam była.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Porozmawiaj ze mną - poprosił po raz kolejny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zaśmiała się gorzko i skrzyżowała ręce. To było
niedorzeczne! Ona nawet nie chciała go widzieć, ani tym bardziej słuchać
kolejnej sterty bzdur. Potrząsnęła głową i zrobiła kolejny krok do tyłu. Co to
miało do cholery oznaczać? Nawet sam ton jego głosu przyprawiał ją o odruch
wymiotny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen wysłuchaj go - poprosił cichutko Spike, kiedy
stanął obok Biebera.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przez moment nie można było niczego wywnioskować z
tego co pojawiło się na jej twarzy. Po prostu stała w miejscu trzepocząc
rzęsami patrząc na Spike'a. Jego słowa nie sprawiły, że zechciała porozmawiać z
Justinem. Wręcz przeciwnie. Właśnie w tej chwili poczuła, że wcale nie jest smutna.
Czuła gniew. Niebezpieczny i nieprzewidywalny jak ogień rosnący w jej klatce
piersiowej. Cała jej złość, frustracja i niezrozumienie zaczynało uciekać na
wierzch. Po raz kolejny cofnęła się do tyłu potrząsając głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spike uśmiechnął się do niej pocieszająco i zrobił
krok w przód.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No dalej, po prostu...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie pochodź do mnie - warknęła przerywając mu w
połowie zdania. Jej głos był tak gorzki ale jednocześnie i strasznie
przygnębiający. Chłopak zrobił wielkie oczy i głupawą minę nerwowo drapiąc się
za uchem. Justin był równie zaskoczony co Spike. Sądził, że jeśli jest ktoś kto
będzie w stanie ją przekonać albo ewentualnie wszystko wyjaśnić będzie to
właśnie on. Nie mógł liczyć na pomoc nikogo innego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiedziałeś - powiedziała i zacisnęła usta potrząsając
głową. Obydwaj widzieli, że jej oczy się zaszkliły. - I nie powiedziałeś nawet
słowa! - dodała. - Nie zrobiłeś nic, a przecież doskonale wiedziałeś co się
dzieje! Wiedziałeś o tej innej dziewczynie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spike poczuł się tak jakby ktoś go spoliczkował. Przełknął
ślinę i poruszył ustami starając się coś powiedzieć, ale wszystkie słowa
uwięzły w jego gardle na dłuższą chwilę. Wcześniej nie myślał o tym w ten
sposób, ale czy Arleen nie miała racji?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To... to... to nie tak... ja naprawdę... - jąkał się
szukając wyjaśnienia. - Po-po-poprostu....</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie możecie mi dać spokoju? - zapytała. - Czy
naprawdę proszę o zbyt wiele?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nawet nie próbowała zetrzeć łez, które po raz kolejny
tego dnia zaczęły spływać po jej policzkach. A myślała, że nie będzie już w
stanie płakać. Jak widać pomyliła się po raz kolejny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Skręciło go od środka, kiedy uświadomił się, że każda słona
kropla jest spowodowana jego głupotą. Miał wrażenie, że czuje gorąco jej łez na
własnej skórze. Musiał coś zrobić. Spike został z tyłu podczas gdy Bieber niepewnie
postawił krok w przód starając się stanąć bliżej niej. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen... posłuchaj mnie - poprosił ignorując jej
słowa. - Nora nie jest moją dziewczyną. To wszystko nie jest takie jak
myślisz...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam to gdzieś - warknęła przerywając mu. - Nie chcę
widzieć twojej twarzy. Nie rozumiesz tego? - zapytała. - Robi mi się niedobrze
na twój widok.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Miał wrażenie, że jego idealny świat, w którym żył tak
długo nawiedził jakiś kataklizm. Wiedział, że to co mówi szatynka jest
dokładnie tym co właśnie czuje i nie obwiniał jej za to. Stał w jednym miejscu
czując, że wszystko na około po prostu zamarzło łącznie z nim. Uczucie
bezsilności było straszne. Ściskało go za gardło podsuszając swoimi brudnymi
łapskami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie miała już na to sił. Było już ciemno, a
jednym źródłem światła na całej ulicy były latarnie. Gdyby wróciła do domu tak
jak to wcześniej planowała uniknęłaby całej tej sytuacji. Wychodząc ze sklepu
postanowiła skręcić w ulicę, która zaprowadziła ją do pobliskiego parku, gdzie
spędziła resztę dnia wcześniej informując o tym swoją mamę. I okazało się, że
również ta decyzja była poniekąd błędem. Siedząc na ławce myślała, że spróbuje
zjeść swoje cierpienie. Tak jak wszystkie bohaterki filmów dla nastolatków, ale
okazało się, że naprawdę nie miała żadnego apetytu, więc wszystkie cukierki i
kolorowe gumy do żucia pozostały w reklamówce. Jedynie wypiła to dwa małe
kartoniki soku jabłkowego. Nawet zmusiła się do uśmiechu mijając sąsiadkę,
którą znała od lat i szybko przeszła na drugą stronę nie chcąc, by kobieta
zasypała ją milionem pytań. Plotki na jej temat były ostatnią rzeczą, której
chciała. I teraz przez to wszystko stała na przeciwko osób, z którymi nie
chciała mieć aktualnie nic wspólnego. Oczywiście, była w stanie wybaczyć
Spike'owi, ale jeszcze nie teraz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Westchnęła krótko i zacisnęła palce na reklamówce z
zakupami, a następnie wyminęła Justina, który odezwał się nagle cichym, bardzo
przygnębiającym głosem:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nienawidzisz mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zatrzymała się w miejscu. Nie patrzyła na
niego, ani on nie spoglądał w jej kierunku. Stali obok siebie patrząc w dwie
różne strony. Dziewczyna zamknęła na moment oczy. Minęła krótka chwila, która
dla Justina zdawała się być wiecznością. Bał się jej odpowiedzi, ale musiał ją
poznać. Od tego zależało co będzie w przyszłości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - odpowiedziała tak cicho, że ledwo ją usłyszał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc dlaczego chcesz odejść?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo mnie zraniłeś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc to robisz? Odchodzisz kiedy ktoś cię zrani?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie zamierzam spędzać swojego życia biegając za
ludźmi, którzy ciągle mnie ranią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zawstydzony spuścił wzrok i pokręcił głową wiedząc, że
nic nie wskóra.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepraszam - wymamrotał pod nosem. Jego przeprosiny
mogły nie mieć dla niej żadnego znaczenia, ale czuł, że musi to powiedzieć. Ba,
on po prostu chciał to zrobić. Niepewną, drżącą dłonią chwycił jej nadgarstek,
a następnie zsunął rękę niżej zatrzymując się na szczupłych palcach. Nie
wiedział czy jego dotyk ją pali, czy sprawia jej to ból, ale musiał to zrobić.
Dać jej jakiś znak, że mimo wszystko wciąż może na niego liczyć. I tak po prostu
odszedł pierwszy zostawiając ją za sobą chociaż to wcale nie oznaczało, że się
poddał. Było po prostu za wcześnie żeby coś zmienić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odetchnęła z ulgą ignorując iskierki, które
piekły jej skórę. Skrzyżowała ręce na piersi patrząc na Spike'a, który wciąż
stał w miejscu gapiąc się na nią z otwartymi ustami. Bez żadnego słowa wyminęła
go i <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>przeszła przez podjazd zatrzaskując
za sobą drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin mógł powiedzieć tysiąc razy, że przeprasza i
złapać ją za dłonie kolejne dziesięć tysięcy razy - to nic nie zmieniało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Minęły dwa tygodnie. Równe czternaście dni odkąd po
raz ostatni widział Arleen. Oczywiście nie potrafił przestać do niej wydzwaniać
i wciąż wysyłał swoje żałosne wiadomości. Chciał cofnąć się w czasie i zmienić
swoje postępowanie. Powinien spędzić tą głupią imprezę razem z nią. Powinien
całować jej usta, ramiona i mówić jaka piękna jest... a zamiast tego po prostu
pieprzył się z Norą zapominając o całym świecie. Nie zmienił się pod wpływem
szatynki, ale zdecydowanie jego priorytety nieco się poprzestawiały. Chciał być
na miejscu Spike'a, z którym Arleen już rozmawiała. Oczywiście z tego co mówił
wynikało, że traktowała go z wielkim dystansem, ale on miał z nią chociaż jakiś
kontakt.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Westchnął po raz kolejny i chwycił za swój kubek z
kawą robiąc kilka małych łyków. W drugiej dłoni trzymał karty i niedbale rzucał
je na stół, kiedy nachodziła jego kolejka. Nie zależało mu już nawet na tym, by
wygrać. Ciągle o niej myślał. Czuł się jak narkoman na głodzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Musisz jej dać czas - mruknął po raz kolejny Ryan
mrużąc oczy. - Wiesz jaka wrażliwa jest Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlatego zaczynam myśleć, że nigdy mi nie wybaczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo zachowałeś się jak...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem jak się zachowałem - warknął i rzucił
spojrzenie na czarnego asa leżącego na blacie stołu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówię ci, że kiedy będzie gotowa sama do ciebie
przyjdzie i porozmawia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak będzie trzeba poczekam nawet do
siedemdziesiątki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan z rozbawieniem pokręcił głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak mogłeś zrobić coś takiego skoro jesteś w niej
tak zako...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie używaj tych słów - warknął. - Nie jestem. Wiesz
o co chodzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bzdura - odparł Ryan przewracając oczami. - Tak
sobie to tłumaczysz? Teraz to dopiero jesteś żałosny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zignorował słowa przyjaciela i wyłożył resztę
swoich kart wygrywając drugie z kolei rozdanie. Siedzieli przy tym samym stole
co zawsze rozmawiając o błahych rzeczach, kiedy usłyszeli pukanie do drzwi, a
chwilę później dzwonek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan zmarszczył brwi i wsunął swoje karty do kieszeni
wiedząc, że nie może ich zostawić przy Justinie, który z pewnością będzie
kantował. Wpakował do ust kawałek ciastka i wyszedł na przedpokój. Podszedł do
drzwi i otworzył je, a wszystko co miał w buzi wypadło na ziemię. Zakaszlał
głośno i uderzył pięścią w swoją klatkę piersiową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - powiedział zaskoczony robiąc ogromne oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin słysząc jej imię poczuł, że coś ścisnęło go w
środku. Czy to oznaczało, że moment, w którym Arleen przychodzi do niego, by
porozmawiać właśnie nadszedł? Rozejrzał się nerwowo na boki zaciskając palce na
brzegach stołu. Odsunął krzesło i z bijącym sercem wyszedł na przedpokój gdzie
pierwszy raz od dwóch tygodni zobaczył Arleen. Stała przed drzwiami unosząc
brwi z lekko przechyloną na bok głową. Ułożyła dłoń na framudze drzwi stukając
palcem z pierścionkiem o jej powierzchnię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jest tu gdzieś Colin? - zapytała. - Nie odbiera
telefonu, a czekam na niego już od piętnastu minut.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- C-Co-Colin?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen niemal parsknęła śmiechem widząc
zdezorientowanie na twarzy Ryana. Wpatrywała się w niego z intensywnością nie
zauważając obecności Justina, który przez cały ten czas przyglądał się jej
uważnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wydawało mu się, że minęła cała wieczność odkąd
ostatnio ją widział. Jej długie włosy były idealnie wyprostowane, na rzęsach
znajdował się czarny tusz do rzęs, który podkreślał intensywność zieleni jej
oczu. Miała na sobie czarne opinające jej długie nogi spodnie i koszulkę z
motylkiem na piersi. Emanowała od niej dziwna pewność siebie, która w ogóle do
niej nie pasowała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin - powtórzyła. - Blondyn, wysoki, zazwyczaj
nerwowy, - wyliczała, - mieszka tutaj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan przełknął ślinę w ustach i kiwnął głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wejdź do środka. Zaraz go zawołam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Z obojętnością wyminęła go i oparła się ramieniem o
ścianę, by w końcu dostrzec Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przez pierwsze kilka sekund po prostu patrzyła na
niego czując, że jej serce zaraz wydostanie na wierzch. Tak bardzo za nim
tęskniła. Tak bardzo potrzebowała jego ciepła, ale jednocześnie wiedziała, że
te ręce obejmowały kogoś innego. Te usta całowały dekolt innej dziewczyny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wypuściła głośno powietrze i skrzyżowała ręce czując
jak napięcie wzrasta. Stali na przeciwko siebie, w odległości, która teraz
wydawała się milionami kilometrów nie do przebycia. Arleen nie bała się na
niego patrzeć, nie bała się pokazywać mu jak bardzo ją zranił. Nie planowała
udawania, że wszystko jest w porządku, nie miała zamiaru być jak te wszystkie
dziewczyny, które za wszelką cenę próbują udowodnić jak sobie radzą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cześć - szepnął cicho. Arleen w odpowiedzi skinęła
głową. - Jak się czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A jak myślisz? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz ze mną porozmawiać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież rozmawiam - odparła. - Ciesz się, że w
ogóle się do ciebie odzywam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Westchnął głośno. Błagał Boga w myślach, by mu pomógł.
Niemal modlił się o to, by wpadło mu do głowy coś co mogłoby naprawić całą tą
sytuację. A jednocześnie wciąż był zaskoczony tym, że Arleen w ogóle weszła do
jego domu. Był przekonany, że więcej nie pojawi się w Stratford. Spodziewał
się, że nawet nie będzie mu odpowiadać obrażona na cały świat. Ale jak zwykle
go zaskoczyła robiąc wszystko na odwrót.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn odwrócił od niej spojrzenie słysząc, że po
schodach zbiega Colin. Chłopak stanął na dole i przetarł zaspaną twarz
wierzchem ręki. Uśmiech, który pojawił się na twarzy Arleen, który w ogóle nie
był ironiczny sprawił, że Justin nagle poczuł jak coś w jego wnętrzu zaczyna
się powoli gotować, jak gorąca para zaczyna parzyć jego obolałe płuca. Dlaczego
uśmiechała się do tego idioty? To było gorsze niż to, kiedy patrzyła na Spike'a
z czułością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zaspałem - powiedział przeciągając się. - Sorry -
dodał i wzruszył ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan również wrócił na dół i stanął obok Justina.
Przez moment marszczył brwi pokazując palcem to na Arleen, a to na Colina
mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen? - zapytał w końcu głośno. - Od kiedy ty i
Colin rozmawia...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Macie z tym jakiś problem? - warknął blondyn
przerywając chłopakowi. Przyglądał się półce z kluczykami szukając tych, które
były od jego samochodu. Mlasnął z zadowoleniem dostrzegając breloczek z
samolocikiem. - Arleen chciała jechać do Narkose, więc zamierzam ją tam zabrać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ręce Justina dosłownie opadły. Nie mógł w to uwierzyć.
To on zawsze był osobą, do której Arleen przychodziła ze swoimi niezbyt
przemyślanymi planami. To on zawsze jej pomagał. Podszedł bliżej niej i tonem
oburzonego dziecka z pretensjami odezwał się:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mieliśmy tam pojechać razem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zerknęła na niego przeskakując na drugą nogę. W
końcu można było dostrzec to, że przebywanie w tym domu wcale nie jest dla niej
łatwe. Denerwowała się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak widzisz pewne rzeczy się zmieniają -
odpowiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli zamierzacie się kłócić to może wyjdźcie na
zewnątrz. Jesteście wkurwiający - wtrącił Colin przewracając oczami. Arleen
skrzyżowała ręce na piersi i oparła się o ścianę patrząc kpiąco na Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego poprosiłaś go o pomoc? - zapytał szatyn
ignorując chłopaka. - Mieliśmy pojechać razem!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Malutki uśmieszek Arleen zniknął. Zacisnęła zęby i
podeszła do Justina dźgając go palcem w klatkę piersiową. Zaskoczony zrobił
krok w tył.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Lepiej jechać z nim niż z tobą i twoją dziewczyną!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie tak! - usprawiedliwił się szybko. - Colin
powiedz jej w końcu, że Nora nie jest moją cholerną dziewczyną! - krzyknął
wyrzucając ręce w powietrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Blondyn roześmiał się krótko i pokręcił głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen? Nora jest jego dziewczyną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Widzisz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego mu wierzysz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie mogła go już słuchać. Nie mogła znieść jego głosu,
ani tego jak na nią patrzył. Jakim prawem złościł się na nią przez coś takiego?
Jak mógł odzywać się do niej w taki sposób? Zacisnęła dłonie na głowie i
poczuła, że gorące łzy bezsilności zbierają się w kącikach jej oczu. Wszyscy
dostrzegli, że zaczyna pękać. Nawet do Justina zaczęło docierać, że przekroczył
pewną granicę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz dlaczego? - zapytała głośno. - Ponieważ kiedy
ściskałeś jej tyłek i całowałeś się z nią stałam dokładnie w tym miejscu! -
wycedziła. - Bo kiedy ty byłeś zajęty wkładaniem swojego penisa do jej pochwy
to Colin siedział ze mną i próbował mi wszystko wyjaśnić! - wykrzyczała
czerwieniejąc na twarzy ze złości. - I czemu mam mu nie wierzyć? Przecież sama
to widziałam!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin otworzył na moment usta, ale nie wydobył z
siebie najmniejszego dźwięku. Chciał coś powiedzieć, ale czy Arleen nie miała
racji? Jak zwykle Colin spoglądał na nich z rozbawieniem, ale tym razem był
jednak dumny z szatynki. Po raz kolejny cudownie było patrzeć na to jak ktoś w
prosty sposób sprawia, że Justinowi brakuje słów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nora nie jest jego dziewczyną - wychrypiał cichutko
Ryan.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To tak samo jak ja - odparła rzucając w jego stronę
wściekłe spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobra, chodź - mruknął Colin. - Nie marnujmy na to
całego dnia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Podszedł do niej szybkim krokiem i chwycił za jej
przedramię, by pociągnąć ją za sobą w kierunku wyjścia. Ale wtedy Arleen
poczuła, że ktoś łapie za jej drugą rękę. Jęknęła głośno, kiedy Justin
pociągnął ją w swoją stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Miałaś pojechać ze mną - powiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możecie mnie puścić? To boli.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Boże, ale z ciebie księżniczka - powiedział Colin
patrząc na Justina. - Możesz przecież jechać z nami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mały dzwoneczek wydał z siebie charakterystyczny
dźwięk, gdy Justin otworzył drzwi przed Arleen. Weszła do sklepu rozglądając
się na boki. Droga do tego miejsca była najbardziej niezręczną podróżą w jej
życiu. Miała wrażenie, że powietrze w samochodzie udusi ich trójkę, a okropna
cisza zeżre ich zwłoki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zmarszczyła nos spoglądając na uginające się od towaru
i kurzu półki. Patrzyła na niektóre opakowania chipsów, które zdążyły
wyblaknąć. Na poprzewracane puszki piwa i na latające muchy. Arleen nie była
pewna czy to aby na pewno stacja benzynowa, bo wszystko było co najmniej
dziwaczne. Okna zasłonięte były przez brzoskwiniowe zasłony, a na jednym z
parapetów znajdował się kocyk, na którym spały dwa małe kotki. Szatynka
uśmiechnęła się lekko patrząc na to jak wygrzewają się w blasku słońca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przeszła przez całą długość sklepu, aż w końcu stanęła
przed ladą. Ułożyła na niej swoje dłonie przyglądając się zaspanemu
nastolatkowi po drugiej stronie. Jego roztrzepane we wszystkie strony włosy
sprawiały, że wyglądał całkiem uroczo. Była tak zajęta patrzeniem na niego, że
nie zwróciła uwagi na to, że i jej ktoś bacznie się przygląda. Justin stał obok
patrząc na opatrunek znajdujący się na jej palcu. Przez moment zaczął się
zastanawiać w jaki sposób wyjaśniła to swojej mamie. Czy powiedziała jej
prawdę? Czy wymyśliła jakieś wiarygodne kłamstwo? Miał do niej tyle pytań, a
nie mógł zadać żadnego z nich.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej - powiedziała Arleen do młodego chłopaka, który
mlasnął głośno rozglądając się nieprzytomnym wzrokiem po sklepie. Znudzony
podparł głowę na ręce i uśmiechnął się do Arleen, która odwzajemniła jego gest.
To był tylko leciutki uśmiech, ale szatyn już czuł, że zaczyna się robić
zazdrosny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak ci pomóc? - zapytał. - Kupujesz benzynę czy coś
innego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Szukam kogoś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen sięgnęła do torebki przewieszonej przez ramię i
z bocznej kieszeni wyciągnęła zdjęcie. Przysunęła je do nastolatka, który
chwycił wymiętą fotografię w ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie widziałem gościa na oczy - powiedział marszcząc
czoło - To twój chłopak?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Brat - poprawiła go. Chłopak pokiwał głową i
podrapał się po brodzie przyglądając się jej uważnie. Zerknął krótko na Colina
i na Justina, którzy stali po bokach dziewczyny. Blondyn przyglądał się
wszystkiemu ze znudzoną miną i wiercił się we wszystkie strony, aż w końcu
podszedł do dwóch kotów. Justin natomiast gapił się na nastolatka z nieufnością
nie spuszczając go nawet na moment z oczu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może mój dziadek coś wie - stwierdził nagle. -
Poczekaj tu chwilę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wstał, przeciągnął się i wyszedł na zaplecze przez
kurtynę stworzoną z małych koralików.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego tak na ciebie patrzy? - zapytał Justin
zaciskając dłonie w pięści. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo mam głupią bliznę - odparła nie odwracając się w
jego stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Obojętnie. Nie podoba mi się to, że...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zamknij się - warknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Będziemy mogli o...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale... Arleen - jęknął. - Ja naprawdę to wszystko
wyjaśnię tylko daj mi chwilę. Pięć minut.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie zasługujesz nawet na tę rozmowę. Niedobrze mi
się robi na myśl, że mnie całowałeś, rozumiesz? Oszukałeś mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, to nieprawda - potrząsnął głową. - Arleen
proszę...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Potrzebuję tylko twojej pomocy - odparła przerywając
mu w połowie zdania. Odwróciła głowę w jego stronę. - Niczego więcej. Kiedy to
się skończy nie zobaczysz mnie więcej Justin - dodała. - Zniknę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Z frustracją przeciągnął palcami po swoich włosach.
Czuł w jej głosie ogromną pewność siebie. wiedział, że to co mówiła nie było
dla niej proste, ale jednocześnie wydawało się mu, że naprawdę ma to na myśli.
Patrzył na profil jej twarzy zastanawiając się czy jeszcze kiedykolwiek uda mu
się to wszystko ułożyć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Koraliki po raz kolejny zaszeleściły głośno, a z
zaplecza wyszedł nastolatek w towarzystwie starszego mężczyzny z siwą brodą.
Wyglądał jak wychudzony święty mikołaj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To ty jesteś siostrą Blade'a? - zapytał unosząc do
góry rękę, w której trzymał zdjęcie. Arleen pokiwała ochoczo głową. To, że znał
jego imię oznaczało, że naprawdę wiedział kim jest. - Chodź ze mną. Noah
przypilnuj chłopaków - dodał rzucając podejrzliwe spojrzenie w stronę Justina i
Colina. - Wyglądają na osoby z lepkimi rączkami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie patrząc w ich stronę szatynka ruszyła za
mężczyzną. Przeszła przez niemal puste zaplecze, gdzie nie było nic oprócz
zgrzewek z wodą, a następnie weszła po schodach na piętro. Nie rozumiała co to
za stacja benzynowa, ani jakim cudem jeszcze funkcjonuje, bo towar na półkach
wyglądał na przeterminowany, a sprzęt na zewnątrz wyglądał na nieużywany od
lat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Usiądź - powiedział mężczyzna wskazując na starą
kanapę o kolorze zgnitej zieleni. Sam obszedł biurko i zajął miejsce na czarnym
fotelu. Pokój wyglądał normalnie - malutka biblioteczka, puchaty dywan i
sporych rozmiarów akwarium. Nie mogąc się opanować od razu zadała pytanie:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc mój brat tu był? U pana?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak. Trzy razy. Za pierwszym po prostu
rozmawialiśmy. Świetny chłopak, bardzo inteligentny, ale jednocześnie pełen
nienawiści. Opowiadał mi o tobie - powiedział podnosząc na nią spojrzenie.
Potarł dwoma palcami swoją brodę. - Na dwóch pierwszych spotkaniach prosił
żebym nigdy ci nie mówił o tym, że tutaj był.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zatrzepotała rzęsami i otworzyła usta układając
je w literkę "o".</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie pytałem - przyznał. - Nigdy tego nie robię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Potrzebowała chwili. Była zaskoczona i zaczynała zastanawiać
się nad pytaniami, które powinna zadać. Miała wrażenie, że jeśli odpowiednio
ułoży zdania dowie się wszystkiego szczególnie, że staruszek wydawał się
rozmowny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kiedy twój brat pojawił się tutaj po raz ostatni
zmienił zdanie. Mówił, że martwi się o ciebie, ale nie ma zbyt wielu osób,
którym może zaufać. Uważał, że sama do mnie trafisz, że jakimś cudem domyślisz
się wszystkiego i mnie znajdziesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Miał w pokoju ulotkę z tego miejsca. Ale... dlaczego
chciał żebym tu przyjechała? Czemu nie powiedział mi wprost?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem, ale skoro tu jesteś jego wola została
spełniona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powie mi pan dlaczego tu przychodził?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - odparł. - Można powiedzieć, że zapłacił mi za
milczenie - dodał śmiejąc się. - Zawarliśmy umowę, a ja nigdy nie łamię danego
słowa. Nawet po śmierci moich klientów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skąd pan wie, że Blade nie żyje?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież gdyby było inaczej nigdy byś tu nie
przyszła - odparł. - Szkoda. Był fajnym dzieciakiem - dodał ponownie zerkając
na zdjęcie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak naprawdę nie wiem co tu robię. Nie wiem nawet o
co mam zapytać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mężczyzna zgiął zdjęcie i odsunął je na koniec biurka,
a następnie splótł ze sobą palce. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powiem ci to co mogę. W porządku? - zapytał, a
Arleen skinęła głową. - Blade zawarł ze mną umowę dotyczącą ciebie. Nie
dostałaś od niego żadnej informacji? Mówił, że wśród jego rzeczy jest coś co
będzie dla ciebie ogromną wskazówką gdyby stało się coś złego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jęknęła uświadamiając sobie, że prawdopodobnie mogła
uniknąć tego wszystkiego gdyby tylko przejrzała dokładnie pierdoły z szafek
Blade'a.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mama wyrzuciła to co się dało, a prawie cała resztę
oddała większość na cele charytatywne... - wymamrotała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cóż - rozłożył ręce uśmiechając się. - Niektórzy
lubią udawać, że są w stanie pozbyć się wspomnień usuwając z domu to co
pozostaje po zmarłych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czego dotyczyła pańska umowa z moim bratem? Naprawdę
zaczynam się w tym gubić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli będziesz mieć jakiś problem przyjedź do
Narkose.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wstała ze swojego miejsca i podeszła bliżej
zaintrygowana słowami mężczyzny. Wzięła zdjęcie swojego brata i przycisnęła je
do piersi słuchając tego co następnie szeptem wyszło z ust staruszka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To on! - zaczęła podekscytowana, kiedy tylko
zatrzasnęła za sobą drzwi samochodu. Szybko zapięła pas bezpieczeństwa i
spojrzała nową ulotkę Narkose, którą dostała. - To ten człowiek, o którym pisał
Blade!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę? Przecież w tym co pisał było, że...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skąd ty niby o tym wiesz? - zapytał Justin patrząc
na Colina, który przekręcił kluczyk w stacyjce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen mi powiedziała, że dostała jakieś dziwne
listy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin prychnął. Nie mógł uwierzyć, że szatynka
naprawdę tak bardzo zaczęła ufać Colinowi, że dzieli się z nim nawet takimi
rzeczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Że się nie wygada, ale to on! - odparła zupełnie
ignorując ich wymianę zdań. - Mówił, że Blade odwiedził go jeszcze raz i miał
do niego prośbę!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jaką?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Miał nawet nasze zdjęcie! - dodała ignorując pytanie
Justina. - Dał mi je, patrzcie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wyciągnęła fotografię i wyciągnęła do przodu ręce
pokazując ją chłopakom. W tamtym czasie miała już bliznę na policzku, ale jej
uśmiech był ogromny. Siedziała na podłodze unosząc do góry dłonie umazane w
farbkach. Blade stał nad nią z niezadowoloną miną podpierając się po bokach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ci powiedział?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen spojrzała na Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh... cóż... nic konkretnego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Rozmawiałaś z nim przez pół godziny i nie powiedział
ci nic konkretnego? To brzmi jak kłamstwo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No tak - mruknęła odchylając się do tyłu. - Przecież
ty jesteś ekspertem od ściemniania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin stłumił śmiech podczas gdy Justin wywrócił
oczami. Zastanawiał się ile czasu jeszcze będzie musiał poczekać, by zacząć z
nią normalnie rozmawiać. Nic nie denerwowało go tak jak to, że Arleen
rozmawiała ze wszystkimi tylko nie z nim. Nawet z Colinem! Colinem, który
prawie ją zabił! Z tym samym Colinem, który namawiał wszystkich, by się jej
pozbyć! To naprawdę było niedorzeczne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Bardzo szybko znaleźli się pod domem. Justin miał
wrażenie, że Colin specjalnie jeździ tak szybko, by skrócić czas przebywania
Arleen w jego towarzystwie. Wysiadł z samochodu, a następnie pokiwał lekko
głową słysząc, że blondyn wróci gdy tylko odwiezie Arleen. Patrzył przez chwilę
na oddalające się auto czując się po prostu źle.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kim jest ta dziewczyna?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wzdrygnął się słysząc głos Nory za sobą. Stała na
zewnątrz paląc papierosa uśmiechając się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To Arleen - westchnął ciężko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej, ona chyba była na imprezie! - dodała
wypuszczając chmurę dymu ustami i nosem. - To taka ładna dziewczyna z blizną.
Co się jej stało?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ktoś ją napadł kilka lat temu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wyciągnął dłoń, a Nora oddała mu swojego papierosa.
Zaciągnął się kilka razy wypalając go do końca, <br />
a następnie wyrzucił go na ziemię i przydeptał butem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Obejrzymy dzisiaj jakiś film? - zaproponowała.
Szatyn pokiwał głową zgadzając się na jej propozycję. Nie chciał zranić również
jej chociaż wiedział, że to i tak w końcu się stanie. Nie mógł mieć jednej i
drugiej. Musiał wybrać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak długo zamierzasz jeszcze tu mieszkać? - zapytał
wchodząc do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przeszkadzam ci?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, ale przecież masz swój dom.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeszcze trochę - powiedziała słodkim głosikiem. -
Tęskniłam za tobą Justin - dodała i objęła go rękoma przyciskając buzię do jego
torsu. Przytuliła się do niego, a on jedynie stał sztywno nie próbując
odwzajemnić jej gestu. Dlaczego? Bo to nie była Arleen. A tylko ona tak
naprawdę liczyła się teraz dla niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie był pewien jak to wszystko się potoczy, ani jak
się skończy, ale nie żałował niczego oprócz tej nocy. Miał jedynie nadzieję, że
pewnego dnia Arleen wróci. Że naprawdę wróci do niego i, że będą w stanie
odbudować tę relację.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Stukał piętą o podłogę wpatrując się w sufit. Nie mógł
znieść myśli o tym, że Arleen po raz kolejny znalazła się w jego domu.
Dokładnie po raz trzeci i za każdym razem nawet nie patrzyła w jego stronę,
kiedy przechodziła obok. Zachowywała się tak jakby nie istniał. A on nie
potrafił zrozumieć czemu tak łatwo wybaczyła Spike'owi, a z nim miała taki
problem. Zerknął na swoją pustą szklankę zastanawiając się czy nie powinien
wypełnić jej alkoholem. Może gdyby spróbował utopić swoje rozterki w wódce coś
by się zmieniło? Oblizał usta i potarł czoło chcąc, by wszystko w końcu wróciło
do normy. Wyczekiwał na tupot stóp. Czekał, aż Arleen zbiegnie na dół i wyjdzie
przez frontowe drzwi po raz kolejny inorując jego osobę. Łatwiej było mu
oddychać, kiedy była blisko, ale jednocześnie zawsze wtedy czuł, że zaczyna się
dusić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Faktycznie, po upływie kolejnych dziesięciu minut
usłyszał kroki Arleen. Schody skrzypiały z każdym jej krokiem, a on jedynie
czuł jak jego serce przyśpiesza bicia. Wstał chowając dłonie do kieszeni i
odwrócił się w stronę okna nie chcąc jej widzieć. Nie zasługiwał nawet na to,
by na nią patrzeć. Czasami miał wrażenie, że kiedy Arleen do niego przyszła po
raz pierwszy przyniosła mu w swoich dłoniach kawałek nieba. Sprawiała, że czuł
się tak dobrze. Jakby wszystko co robił miało sens.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Czekał na dźwięk zamykanych drzwi, ale to nigdy nie
nadeszło. W końcu zaintrygowany odwrócił się i zamarł dosłownie na moment.
Stała kilka metrów przed nim i wcale nie wyglądała lepiej niż ostatnim razem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego? - zapytała biorąc go z zaskoczenia. -
Chciałeś ze mną porozmawiać, więc właśnie teraz masz okazję. Jedną szansę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zagryzała dolną wargę bawiąc się nitką wystającą z
rękawa jej swetra. Była zraniona i każdy głupi potrafiłby to dostrzec nawet
gdyby był pozbawiony wzroku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin czuł, że jego gardło zacisnęło się i, że nie
potrafi wykrztusić nawet słowa. Tak długo czekał na ten moment! Na tę chwilę.
Arleen podeszła do niego sama. W końcu chciała go wysłuchać. I to z własnej
woli. Jednak wszystkie te piękne zdania, które układał wcześniej w głowie
brzmiały teraz jak zwykły bełkot. Zlepka słów, które nie miały dużego
znaczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Byłeś pijany? Na prochach? - wypytywała przyglądając
mu się z uwagą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zawstydzony odwrócił wzrok. Oczywiście,
najłatwiej byłoby zrzucić winę na używki i powiedzieć, że w tamtym momencie nie
był trzeźwy, ale to byłoby kolejne kłamstwo. Niepewnie pokręcił głową wpatrując
się w podłogę. Uniósł rękę i palcami przetrzepał swoje zmierzwione włosy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - odpowiedział cicho. - Nic nie piłem i nie
brałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen prychnęła. Naprawdę chciała, by to wszystko
było spowodowane alkoholem, ale oczywiście jak zwykle się zawiodła. Nie
planowała usprawiedliwiać jego zachowania tym, że wypił za dużo, a jednak
łatwiej byłoby jej to zaakceptować gdyby Justin jednak nie był całkiem świadom
tego co zrobił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Świetnie - mruknęła. - Nie mogę uwierzyć, że Spike
mnie namówił... i że w końcu sama chciałam... że... - urwała wzdychając ciężko.
Zrobiła dwa kroki do przodu. - Dobrze się bawiłeś moim kosztem? - zapytała ze
złością w głosie. - Czerpałeś jakąś chorą satysfakcję z tego, że wierzyłam we
wszystkie te twoje nic nie warte słowa?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wszystko co mówiłem było prawdziwe.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kłamca - warknęła potrząsając głową. - Tak bardzo
chciałeś mi wszystko wyjaśnić, więc proszę... powiedz mi jak? Powiedz dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wiedział, że będzie żałował wszystkiego co
powie, więc postanowił być szczery.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zapomniałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O mnie? Zapomniałeś o mnie? - powtórzyła z
niedowierzaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Liczyła na to, że po prostu się przesłyszała. Że
Justin wcale tego nie powiedział, ale kiedy spojrzała na jego zmartwioną i pełną
żalu minę wiedziała jaka jest prawda. Nie mogła w to uwierzyć. Nie spodziewała
się takiej odpowiedzi. Czuła się słaba, malutka i nic nie znacząca. Jakby
nikomu na świecie nie robiło różnicy czy jeszcze oddycha czy jej ciało już
rozkłada się kilka metrów pod ziemią. Już nawet nie była na niego zła. Justin
od razu dostrzegł zmianę w jej zachowaniu, a także to jak strasznie zbladła.
Obserwował jak kilka razy zacisnęła i rozluźniła palce. Zamknęła na moment
oczy, a kiedy je otworzyła patrzyła w górę wciągając powietrze nosem. Ze
wszystkich sił starała się nie rozpłakać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Tyle była dla niego warta, że wystarczyła jedna osoba,
by zupełnie o niej zapomniał. Naprawdę chciała usłyszeć coś innego, coś co nie
zraniłoby jej tak bardzo. Otarła swoje czerwone policzki i spojrzała na niego z
nienawiścią w oczach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nic nie znaczyło - oznajmił szybko Justin
wyciągając przed siebie ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cieszę się, że to potwierdzasz. Tak. To nic nie
znaczyło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zatrzepotał powiekami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chodziło mi o nas! Mówię o Norze! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatynka zasłoniła na moment swoją buzię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wal się Justin - powiedziała. - Przyszłam tutaj żeby
cię wysłuchać, ale marnuję tu tylko czas... prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chciał chwycić ją za ramiona i lekko potrząsnąć.
Pragnął wyrzucić z siebie wszystko to co siedziało w jego umyśle przez
wszystkie te dni, ale nie był dobry w opisywaniu uczuć. Nie potrafił o nich
rozmawiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepraszam - szepnął cicho patrząc na nią
błagająco.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie potrzebuję twoich jebanych przeprosin! - niemal
wykrzyczała. Ponownie zasłoniła twarz i pozwoliła sobie na ciche jęknięcie. Ból
w okolicach serca, który wypełniał całą jej klatkę piersiową był okropny. Dusił
ją. Szybko otarła pierwsze łzy, które spłynęły po jej policzkach. Patrzyła na
niego zaciskając usta w prostą linię i próbując schować za uchem kosmyki
niesfornych włosów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Muszę ci coś powiedzieć - zaczęła. Nerwowo podrapała
się za uchem, a potem po raz kolejny wzięła głęboki oddech. - Jestem zła -
powiedziała. - Ale przecież to nie tak, że jestem w tobie zakochana, a ty we
mnie. Możesz robić co ci się podoba, ale przyznaję... - pociągnęła nosem. -
Poczułam się zraniona. Jak widzisz nadal tak jest - dodała. - Ale dopiero teraz
to rozumiem. Po prostu kogoś potrzebowałam przy sobie i jestem pewna, że ty
również dość szybko to zauważyłeś. Nie wiem czy mam to odbierać jakbyś
wykorzystał szansę... czy może jak ja bym to zrobiła - westchnęła pocierając
swoje ramiona dłońmi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spojrzała na jego zaskoczoną minę i zdezorientowanie.
Stał na przeciwko niej trzepocząc rzęsami jakby próbował zrozumieć sens tego co
mówi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale Nora i ja...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówiłeś - odparła z goryczą w głosie. Musiała
powstrzymać się od przewrócenia oczami, ale nie potrafiła ukryć swojego zniesmaczenia.
- To nic nie zmienia - pokręciła głową. - Nieważne. I tak muszę już iść mój
autobus zaraz odjedzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko proszę, zostań jeszcze chwilę. Mam ci tyle
do powiedzenia i wytłumaczenia... Odwiozę cię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatynka potrząsnęła przecząco głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chcę Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Złapał zębami swoją górną wargę patrząc na nią.
Marszczył brwi przyglądając się jej i próbując wymyślić coś co mogłoby ją
zatrzymać. Przeskakiwała nerwowo z nogi na nogę unikając jego spojrzenia.
Cholera, wiedział, że wszystko spieprzył. Ale przez to, że Arleen sama z
własnej woli przyszła do niego, by wyjaśnić całą tą sytuację było dla niego
sygnałem - może wcale nie zaprzepaścił wszystkiego. Znowu chciało mu się
krzyczeć, ale z jakiegoś powodu nie potrafił tego zrobić. Więc po prostu poszedł
za nią na przedpokój i obserwował jak szatynka zasuwa zamek swojej kurtki, jjak
wyciąga włosy, które ukryły się pod materiałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - powiedział nagle poważnym głosem, kiedy jej
dłoń znalazła się na klamce. Arleen nawet się nie odwróciła, jedynie westchnęła
głośno i pchnęła drzwi. - Poczekaj! - zawołał za nią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czego jeszcze chcesz? - zapytała przez zaciśnięte
zęby. Czuła na twarzy chłód jednego z zimniejszych dni tego lata. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie obchodzi mnie co sobie uroiłaś w swojej głowie -
oznajmił. Arleen zaskoczona surowością w jego głosie odwróciła się w jego
stronę. Stał tylko trochę bliżej niż wcześniej. - Mam to gdzieś! - zawołał. -
Jak możesz tego nie widzieć? No jak?! - powtórzył podnosząc ton głosu. - Kocham
cię! Dociera to do ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Słyszała w uszach bębnienie własnego serca. Ciśnienie
niemal rozsadziło jej czaszkę, ale tylko otworzyła usta czując, że oblały ją
zimne poty. Nie miała niczym owiniętej szyi, ale miała wrażenie, że
niewidzialny szal zaciska się na niej. Znowu pozwoliła, by kilka łez wypłynęło
z jej oczu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nieprawda - powiedziała cichym głosem. Przez moment
mówiła patrząc na niego, a potem dosłownie na kilka sekund zerknęła na bok. -
Ty tylko kochasz idę posiadania obok siebie osoby, która się tobą przejmuje. A
takich ludzi już masz obok siebie, ale jesteś zbyt ślepy, by to dostrzec.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie mógł uwierzyć w to, że Arleen naprawdę tak o nim
myśli. Ścisnął palcami czubek swojego nosa, a następnie pokręcił energicznie
głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie rób mi tego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To ty sam to sobie zrobiłeś - powiedziała. - Do
zobaczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">I tak po prostu wyszła zamykając za sobą drzwi
zostawiając za sobą ogłupiałego, wściekłego i zranionego chłopaka. Poczuł, że
jego serce naprawdę boli. Jakby pojawiały się na nim małe pęknięcia tworząc
coraz większą pajęczynę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh - usłyszał znajomy głos. Spojrzał w kierunku, w
którym wcześniej zerknęła Arleen i jęknął z niezadowoleniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nora.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jak na złość znowu miała na sobie jego koszulkę. Tą
samą, którą nosiła wcześniej szatynka. Miała zaszklone oczy i patrzyła na niego
tak jak nigdy wcześniej. Jakby był największym potworem na świecie, a najgorsze
było to, że prawdopodobnie miała rację.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: medium;"><b>#DIABELSKADUSZA </b></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 26.95pt;">
<br /></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-74711539245588943802016-01-10T17:27:00.000+01:002016-01-10T17:27:02.958+01:00Rozdział dwudziesty<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jest dobrze - powiedział natychmiast Justin widząc
jak szybko zmienia się zachowanie Arleen. Od razu dostrzegł jak zagryzła
policzki od wewnętrznej strony, jak jej palce zaczęły mocno zaciskać się na
papierze. Prawą dłonią uniósł jej podbródek, a lewą chwycił za nadgarstek, w
którym trzymała kawałek kartki i kopertę. Musiał coś zrobić. - Jest dobrze -
powtórzył uśmiechając się lekko. - Jesteśmy na obiedzie u twojej mamy. Naprawdę
jest zdolną kucharką, wszystko smakuje przepysznie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chcesz jej denerwować, prawda? - zapytał. Nim
znowu zdążyła mu przerwać przysunął się bliżej i złożył krótki pocałunek na jej
ustach. W między czasie, wykorzystując jej nieuwagę wysunął to co dostała
pocztą spomiędzy jej drżących palców.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin ja muszę... - urwała czując na sobie jego
spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jęknęła cicho czując niepokój. Jego oczy w odcieniu
ciepłego karmelu sprawiały, że faktycznie trochę się uspokajała, ale mimo to szatyn
nie potrafił w żaden sposób sprawić, by wszystkie pytania fruwające w jej
głowie zniknęły. Arleen wiedziała, że Justin ma rację. Co by się nie działo nie
powinna psuć tego wszystkiego swojej mamie. Nie teraz, kiedy w końcu wróciła do
domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jest dobrze - powtórzyła za nim i wzięła głęboki
oddech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pociągnął ją za sobą w kierunku stołu i posadził obok
na krześle obok siebie. Opuszkami cały czas kreślił wzorki na jej dłoni i cały
czas pilnował, by kąciki jego ust unosiły się w górę. Próbował dodać jej
otuchy, bo wciąż widział po jej minie, że nie jest zbyt zadowolona i korci ją,
by jak najszybciej wrócić do listów i przyjrzeć się im dokładnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie mogła się skupić na smaku swojego
ulubionego ciasta. Prawdę mówiąc nie zauważyła nawet kiedy jaj mama wróciła do
jadalni. Siedziała pochylona nad stołem wpatrując się w swój talerz. Próbowała
przełknąć chociaż, ale jej żołądek się buntował. A w dodatku miała problem z
trafieniem łyżeczką do ust i czuła, że zaraz oszaleje. W głowie miała jedynie
obraz Blade'a. Martwego i żywego. Próbowała to wszystko poukładać w logiczną
całość, ale miała wrażenie, że wszystko się sypie, bo nadal brakuje jej jakiś
fragmentów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - szepnął Justin trącając ją lekko łokciem.
Zaskoczona odwróciła głowę i zatrzepotała rzęsami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Twoja mama pyta czy dobrze się czujesz - odparł
przyglądając się jej uważnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zaśmiała się nerwowo i oblizała usta odwracając
spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak! Po prostu się zamyśliłam, przepraszam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna wiedziała, że jej matka nie uwierzyła w jej
słowa. Zmarszczki wokół jej przymrużonych oczu i mina, która mówiła, że ma nawet
nie próbować kłamać mówiła sama za siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To twoje ulubione ciasto, a nawet tego nie
zauważyłaś - westchnęła ciężko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zerknęła na talerz i dopiero teraz zauważyła,
że jej mama zadbała nawet o to, by warstwa z jej ulubioną masą korówkową była
znacznie wyższa niż zazwyczaj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli to panią ucieszy - wtrącił Justin, - ja
uważam, że jest przepyszne i gdybym mógł zjadłbym wszystko, a Arleen jest po
prostu zmęczona. Ostatnio mało spała, bo śniły się jej koszmary i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Znowu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zaklęła w myślach. Potarła kciukiem swoją brodę
i wzruszyła ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nic takiego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może... może naprawdę powinnaś pójść na górę i się
poło...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Świetny pomysł! - krzyknęła pośpiesznie wstając od
stołu. Odsunęła krzesło i chwyciła rękę Justina, który zakrztusił się kawałkiem
ciasta, który znajdował się w jego ustach. Pociągnęła go za sobą kierując się w
stronę schodów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mamo? Mogłabyś przyszykować dla Justina jedzenie,
które zrobiłaś? W jego domu mieszkają inne osoby i uwierz mi nikt z nich od
dawna nie jadł nic porządnego - poprosiła. Kobieta pokiwała ochoczo głową, a w
tym samym czasie Arleen wzięła wszystkie koperty i szarpiąc Justina weszła na
piętro.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś walnięty - mruknęła zamykając za nim drzwi do
swojego pokoju. - Po co wspominałeś o tym, że miałam jakiekolwiek problemy ze
snem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Widziałaś jak wyglądała twoja mama? Musiałem coś
powiedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Westchnęła ciężko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pewnie już zadzwoniła do mojego ojca i mówi mu, że
coś jest ze mną nie tak - jęknęła. - Wszyscy mają mnie za wariatkę, nawet
własna matka. Tylko tata zawsze jest jak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Estelle
nie przesadzaj, Arleen jest już dorosła i pogodziła się z tym co się stało.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie jesteś wariatką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale tak się czuję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin obserwował jak szatynka siada na podłodze i
rozkłada przed sobą wszystkie koperty, nawet te, które zdążyła otworzyć
wcześniej. W między czasie szybko omiótł spojrzeniem cały jej pokój, a
następnie ponownie zerknął w jej stronę. Przed Arleen leżało łącznie osiem
kopert.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przeczytaj - poprosił i usiadł za nią opierając
podbródek na szczupłym ramieniu. Wyciągnął ręce, by objąć ją w pasie, a jego
dłonie same zaczęły gładziły jej brzuch przez materiał koszulki. Usłyszał jak
dziewczyna bierze głęboki oddech i wiedział, że jeszcze siedzi z zamkniętymi
oczami próbując się uspokoić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Arleen była</i>
wściekła - oczytała nerwowym tonem po upływie kilku sekund. - <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dlaczego mnie to nie dziwi? Zawsze się
denerwuje, kiedy ingeruję w jej życie. Ale jestem jej starszym bratem, więc
odpowiadam za nią. Za każdym razem, kiedy się spóźnia myślę, że może znowu
stało się coś złego. Nie umiem tego powstrzymać. Gonitwy myśli, które
podpowiadają mi, że moja siostra właśnie umiera. Muszę się nią zajmować, bo
jeśli ja tego nie zrobię to kto inny się tym zajmie? Kto będzie jej pilnował?
Ci idioci, z którymi się spotyka? Jest za dobra dla tych wszystkich dupków,
którzy chcą ją tylko wykorzystać. To chyba wkurwia ją najbardziej. Moje
powtarzanie, że znajdzie sobie kogoś kto zaakceptuje ją w pełni i nie będzie
zwracał uwagi na jej bliznę. Ale co mam jej mówić? Widzę jak bardzo cierpi. To
moja młodsza siostra i chcę dla niej jak najlepiej, a idioci z baru, klubu czy
nawet z jej szkoły nie zasługują na jej uwagę. Wciąż boli mnie ramię po tym jak
przywaliłem tamtemu gościowi, który chyba planował zostać jej chłopakiem. Z
blizną czy bez, wciąż jest wartościową dziewczyną i zasługuje na...</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu przerwałaś? - zapytał Justin, kiedy zamilkła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen pociągnęła nosem. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie ma tu nic więcej - powiedziała siląc się, by jej
głos nie drżał. Obróciła kartkę na drugą stronę, ale była pusta. - To nie są listy
Justin, to z jego pamiętnika.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Twój brat prowadził pamiętnik?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co w tym dziwnego? - zapytała ocierając wierzchem
dłoni pojedyncze łzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ooo - zawołał szatyn przytulając ją mocno. Pocałował
ją w szyję. - Nie płacz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tęsknię za nim.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem - westchnął składając kolejny pocałunek. -
Chcesz przestać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie. Chcę przeczytać je wszystkie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie rozumiała dlaczego ktoś jej to przysłał.
Mrużyła oczy przyglądając się słowom, które kiedyś nakreślił jej brat.
Wyobrażała sobie jego sylwetkę pochyloną nad biurkiem po północy, kiedy
zapisywał to co przyszło mu na myśl. Być może czasami po prostu siedział na
przystanku autobusowym z nosem w zeszycie, i w pośpiechu kreślił słowa próbując
jak najszybciej wylać z siebie to co znajdowało się w jego głowie. Arleen wiedziała,
że Blade prowadził coś w rodzaju dziennika, ale nigdy o niego nie pytała. Nawet
nie myślała, by to zrobić, a co dopiero go przeczytać. Czy jej brat byłby
zadowolony, że jego młodsza siostra szpera w jego prywatnym zbiorze wspomnień?
Oblizała usta i odwróciła się do Justina czując, że zaczyna się czerwienić ze
wstydu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To złe - powiedziała. - Nie powinnam tego czytać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem, że nie lubisz kiedy ktoś to mówi, ale twój
brat nie żyje. Myślę, że jest mu to teraz obojętne co dzieje się z jego rzeczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatynka przymknęła oczy wsłuchując się w jego
opanowany i cichy głos starając się skupić na palcach, które gładziły
wewnętrzną stronę jej dłoni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego ktoś miałby mi wysyłać coś takiego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A jak czujesz się czytając te wszystkie rzeczy? Jest
ci przykro, czujesz się przytłoczona i myślisz, że to ma jakieś znaczenie. Może
ktoś robi ci po prostu na złość. Może... - urwał na moment biorąc głęboki
oddech. - Może jest ktoś, o kim mi nie mówisz Arleen?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Gwałtownie uniosła głowę patrząc na niego wielkimi oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To... uh... nie... - zaplątała się w swoich słowach
przez co Justin zaczął przyglądać się jej z jeszcze większym zainteresowaniem.
W końcu Arleen kiwnęła głową i cofnęła swoje dłonie z dala od szatyna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powinnam ci o tym powiedzieć już dawno temu -
westchnęła. - To... proszę tylko nie bądź na mnie zły, dobra?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wstała tylko po to, by wyciągnąć na wierzch swój
telefon. Zacisnęła usta w prostą linię czując na sobie uważne spojrzenie
Justina, który śledził teraz każdy jej ruch. Stukała drżącymi palcami w ekran,
aż w końcu podsunęła mu przedmiot pod nos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przeczytaj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jego oczy zrobiły się jakby większe, kiedy dotarł do
niego sens wiadomości, którą otrzymała Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Chcesz ze mną
zagrać Arleen?</i></span> <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Wygra ten, kto dożyje kolejnego roku </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">- odczytał. - Co to jest kurwa?! - podniósł głos. - A
to? <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ty powiesz,</i></span> <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">ja zabiję.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cicho! - skarciła go. - Moja mama cię usłyszy!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pokręcił energicznie głową zaciskając ręce na
telefonie i ponownie odczytując treść. Myślał, że może jeśli odczyta to kilka
razy złość, którą odczuwa trochę zmaleje, ale zamiast tego wkurzył się jeszcze
bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kiedy to dostałaś? - zapytał. Oczywiście, że był na
nią wściekły za to, że mu nie powiedziała wcześniej! Nie interesowało go to jak
bardzo się skuliła, ani nawet to, że nie patrzyła w jego stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tą pierwszą wtedy, kiedy wróciłam do twojego domu...
wiesz, po tym jak mnie wywaliłeś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wywaliłem cię! - usprawiedliwił się szybko. -
Już o tym rozmawialiśmy! To był błąd i przepraszałem za to. Dlaczego nie
powiedziałaś mi o tym wcześniej?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Próbowałam! Pamiętasz, kiedy pokazałam ci zdjęcie,
które znalazłam? To na którym byłeś jako dziecko? Chciałam ci powiedzieć wtedy!
Ale zawołał cię Thomas, a ty tak szybko wyszedłeś i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I co? Zapomniałaś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zacisnęła zęby i wyciągnęła rękę czekając, by
Justin oddał jej telefon, a kiedy to zrobił cofnęła się ponownie do tyłu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie zapomniałam - przyznała. - Wtedy kiedy chciałam
ci o tym powiedzieć przyszła ta druga wiadomość i przysięgam, akurat w tamtym
momencie byłam po prostu wściekła - mówiła wciąż wpatrując się w ekran
telefonu. - Chciałam się dowiedzieć kto to robi, więc wybrałam ten głupi numer,
bo myślałam, że ktoś odbierze, a wtedy... - dodała i wcisnęła funkcję głośno
mówiącą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Cześć, tu
Blade. Nie zostawiaj wiadomości po sygnale, bo i tak jej nie odsłucham.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Głos Blade na automatycznej sekretarce przyprawił
Justina o ciarki na całym ciele. Wzdrygnął się otwierając oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ułożył ręce na głowie i potrząsnął nią energicznie.
Nie słyszał tego głosu od tak dawna, że sam nagle poczuł się tak jakby Blade
stał obok niego z zadziornym uśmieszkiem na ustach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To takie dziwne - powiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak to usłyszałam ja... naprawdę bałam się, że
stanie się coś złego. Co jeśli on, albo ona teraz kogoś zabije przez to, że ci
powiedziałam? To będzie moja wina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tylko dlatego, że ktoś ci mówi, że nie możesz czegoś
zrobić nie oznacza, że konsekwencje są tylko twoją winą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, ale dostałam ostrzeżenie i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie odpowiadasz za to co robią inni - Arleen
zagryzła usta przyglądając się Justinowi. - Dobra, sprawdź tą - powiedział i
podał jej kolejną kopertę. Arleen z niemrawą miną rozerwała papier i rozłożyła
połowę kartki A5.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dwadzieścia
siedem dni temu</i> <i style="mso-bidi-font-style: normal;">spotkałem się z tym
gościem - </i>zaczęła cichym głosem. -<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> Nie
wierzę, że minęło już tyle tygodni. Mam na myśli tego starszego faceta prowadzącego
sklep, o którym słyszałem na mieście. To on sprzedał mi potrzebne rzeczy, nawet
nie zadawał pytań. To dobry człowiek. Tak myślę. Więc odważyłem się to zrobić.
Raz się żyje, prawda? Nawet nie musiałem mówić, że ma nikomu nie mówić o tym,
że tam byłem. Mówił, że to co pada między ścianami jego zaplecza zostaje tam na
zawsze - </i>zakończyła z uniesionymi brwiami. - Co to wszystko znaczy? Aż
głowa zaczyna mnie boleć. Możesz otworzyć następną? - poprosiła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin bez słowa rozerwał brzeg i zaczął odczytywać
treść:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">"Uciekaj!"
słyszę to tak wyraźnie w swojej głowie jakby Nicholas nadal siedział obok mnie
i wrzeszczał wprost do ucha. Było tak blisko! Kurwa! Myślę, że już wiemy kto
zrobił Arleen tę bliznę, ale co z tego skoro nie rozumiem dlaczego? Gdzie w tym
wszystkim jest sens? Nie jestem związany z żadnymi gangami, nie jestem
złodziejem, nie rozumiem tego co się stało. Czy to może być przypadek? Może to
Arleen ukrywa coś przede mną? Może zrobiła coś, ale boi się powiedzieć? Martwię
się o nią. Boję się, że naprawdę ją stracę. Mam tylko ją i Nicholasa. Nasza
trójka przeciwko całemu światu. Może w końcu powinienem ich sobie przedstawić.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen westchnęła głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kim jest Nicholas? - zapytał Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mam pojęcia - wymamrotała bawiąc się swoimi
palcami. - Blade nigdy o nim nie mówił. Może to było przed tym jak...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie ma tu żadnych dat Arleen. To wygląda tak jakby
ktoś je wymazał, albo nie wiem...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego ktoś mi to wysłał?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej pytanie zawisło w powietrzu. Justin śledził
wzrokiem każdą literkę i przyglądał się im z uwagą, a szatynka wbijała
paznokcie w swoje przedramię próbując przeanalizować to co usłyszała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Po pierwsze Blade miał kogoś, kogo prawdopodobnie
uważał za przyjaciela, kogoś kto mu pomagał w szukaniu osoby, która napadła na
Arleen trzy lata temu. Po drugie - tak jak ona nie rozumiał czemu do tego
doszło i myślał, że jego siostra może mieć jakąś tajemnicę. Ale nie miała. Nie
było żadnej takiej rzeczy, którą by przed nim ukrywała. A po trzecie serce
bolało ją na samo wspomnienie o tym jak bardzo Blade się nią przejmował, jak
bardzo troszczył się o nią. Czuła, że łzy zbierają się w kącikach jej oczu, ale
nie pozwalała im wypłynąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Arleen? Może
to głupie, ale myślę, że mogę wiedzieć co się stało. Więc Blade i ten Nicholas
mogli być przyjaciółmi, ale skoro ty nic o nim nie wiesz to... może twój brat
znał go krótko i zaufał mu za bardzo? Może to właśnie on... no wiesz... zabił
twojego brata.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślisz, że Blade nie żyje? - zapytała wpatrując się
w swoje skarpetki. To pytanie krążyło w jej głowie odkąd tylko rozpoznała pismo
swojego brata.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie potrzebujesz żadnych innych dowodów na to, że
żyje, bo przecież to ty znalazłaś go martwego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To tylko fragmenty jego pamiętnika i przychodziły na
ten adres od dawna. Kogoś bardzo bawi twoje cierpienie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wszystko co mogła teraz zrobić to pokiwanie głową.
Wbiła zęby w swoją drżącą wargę i zamknęła oczy. Tak bardzo chciała wierzyć, że
może jakimś cudem Blade żyje, że może jednak to wszystko jest kłamstwem. Byłaby
w stanie mu to wybaczyć. Chciała jedynie, by jej brat wrócił. Tęskniła za nim.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Faktycznie - szepnęła, - bardzo zabawne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zmarszczył brwi. Nienawidził kiedy Arleen była
taka przybita, więc kiedy po raz kolejny zobaczył jak siedzi zgarbiona stukając
palcami w głowę miał ochotę wrzeszczeć. Chciał znaleźć każdego kto ją
skrzywdził, chciał by wszystko to naprawdę się skończyło i żeby mógł zabrać ją
gdzieś daleko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wyciągnęła dłoń po kolejną kopertę, a kiedy ją
otworzyła westchnęła głośno:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pusta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tutaj coś jest. Patrz - powiedział wysuwając ze
środka małą kartkę z poszarpanymi brzegami. - <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Niebezpieczeństwo przebywania wśród kobiet jest wprost proporcjonalne
do... nie wiem jak to dalej było. Nicholas ujął to w taki cudowny sposób, ale
mój mózg jest jak sito i wszystko co usłyszę przecieka przez małe dziury. W
piątek spotkałem się z Nellie. Jezu! Ta dziewczyna... nie wiem co mam myśleć.
Uwielbiam jej ciało, uwielbiam z nią rozmawiać, ale wystarczy kropla alkoholu i
zamienia się w wiecznie zazdrosną wiedźmę.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Jest też oczywiście Gracie, Callie, Tori iii... właśnie sobie
uświadomiłem ile z nich mi się podoba. Zaczynam<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>myśleć, że coś jest ze mną nie tak. Nicholas mówi, że to normalne, ale
on sam nie jest normalny, więc czemu miałbym go słuchać?</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Blade był idiotą - jęknęła Arleen pocierając
policzki obiema dłońmi. - I to jest obrzydliwe, nie chcę słuchać takich rzeczy
o swoim bracie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Otworzyła ostatnią i mimowolnie na jej ustach pojawił
się półuśmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To mandat za złe parkowanie - powiedziała
potrząsając głową. - Tym akurat nie jestem zaskoczona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin poczuł ulgę widząc, że mimo wszystko Arleen
potrafi się jeszcze uśmiechać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Obiecasz mi, że nie będziesz się tym zadręczać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz, że nie mogę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę myślę, że ktoś po prostu czuje chorą
satysfakcję z tego wszystkiego. To może być nawet Jett.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jetta tutaj nie ma - powiedziała cicho.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Prawda...?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Podniósł głowę i szybko zaczął nią kręcić widząc, że
krew odpłynęła z jej buzi i jak bardzo pobladła. Szybko znalazł się obok niej,
a potem zamknął ją w swoich ramionach pozwalając, by schowała twarz w jego
koszulce. Zacisnęła palce na materiale.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko proszę, nie dzieje się nic złego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale teraz będziesz tak daleko - wymamrotała. - Co
jeśli...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeden telefon i będę u ciebie w przeciągu piętnastu
minut.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I po drodze złamiesz jakieś trzydzieści przepisów
drogowych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś tego warta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie mógł zobaczyć jak jej usta układają się w
uśmiechu, ale poczuł, że wtuliła się w niego jeszcze bardziej. Gładził dłonią
jej chude plecy zastanawiając się nad tym jak bardzo będzie za nią teraz
tęsknił. Uwielbiał jej spojrzenia, niewinny wyraz twarzy i śmiech, który
ostatnio tak często słyszał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam ze sobą nasze ulubione gumy - oznajmił, a Arleen
odsunęła się od niego wciąż trzymając dłońmi jego koszulkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcę truskawkową! - zawołała zadzierając głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież już ci mówiłem, że też ją lubię - odparł. -
Podzielimy się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wykrzywiła usta, ale mimo to kiwnęła głową. Justin
sięgnął do kieszeni i wyciągnął gumę rozrywając jej opakowanie. Szatynka bardzo
uważnie śledziła ruchy jego palców, widziała jak szybko pozbył się papierka, a
chwilę później jęknęła głośno z niezadowolenia, kiedy Justin bardzo szybko
wsunął gumę do ust.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin! - zawołała z oburzeniem. Jak dziecko
skrzyżowała ręce i naburmuszyła policzki. - Tak nie wygląda dzielenie się! -
dodała i klepnęła go w ramię. Chłopak zachichotał, a potem po prostu chwycił ją
w pasie i przyciągnął do siebie. Nagle Arleen zapomniała o gumie, o fragmentach
z dziennika jej brata. Usta Justina znajdowały się milimetr przed jej. Czuła słodki
zapach truskawkowej gumy. Kolana zmiękły jej na długo przed tym, kiedy chłopak
nachylił się jeszcze bliżej likwidując jakąkolwiek przestrzeń pomiędzy nimi. Pocałował
ją. A kiedy tylko poczuł, że ręce Arleen ponownie chwytają jego koszulkę
wysunął język i przesunął nim po jej dolnej wardze. Nie minęła chwila, a
szatynka poczuła, że Justin przekazał jej gumę. Gwałtownie cofnęła się do tyłu
i chwyciła jego dłoń tylko po to, by zaraz ją wypluć z obrzydzeniem wymalowanym
na całej twarz. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Fuuuj! - zawołała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Fuuuj! - zawtórował chłopak patrząc na lepką ślinę
na swojej dłoni. Zaczął nią machać próbując się pozbyć tego co się na niej
znajdowało, ale to tylko pogorszyło sprawę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś ohydny!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja?! Popatrz co zrobiłaś!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spojrzeli na siebie z powagą, a chwilę potem wybuchli
śmiechem. Arleen odchyliła do tyłu głowę śmiejąc się głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Całujesz się ze mną, ale brzydzisz się gumy, która
miałem w ustach? - zapytał kręcąc głową z politowaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To coś innego! Siedź tutaj i nigdzie się nie ruszaj,
przyniosę chusteczki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po co? Mogę to wytrzeć o twoją kołdrę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- JUSTIN! - pisnęła głośno zrywając się na równe nogi,
kiedy szatyn wyciągnął rękę w kierunku jej łóżka. Wyszła z pokoju i wróciła
dosłownie po chwili. Usiadła obok niego i osobiście zaczęła wycierać jego ręce
powtarzając w kółko "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">fuj, fuj, fuj</i>"
podczas gdy Justin śmiał się w najlepsze obserwując jej zachowanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś... taka... - urwał wzdychając. - Kochana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dzięki? Ty za to jesteś... taki... głupi.
Zmarnowałeś gumę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nieprawda, zjadłem ją.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ohyda - mruknęła wykrzywiając się po raz kolejny.
Wytarła dokładnie każdy jego palec i dopiero wtedy sama pocałowała go w
policzek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co zrobimy z tymi listami? - zapytał Justin. -
Powinnaś je schować przed swoją mamą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mam sejfu. A przez to twoje kłapanie, że miałam
problemy ze snem będzie wszystko kontrolować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc mam je zabrać ze sobą?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - zaprzeczyła szybko. - To teraz jedna z
nielicznych rzeczy, którą mam od Blade'a.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin skinął głową i pomógł jej wszystko pozbierać, a
potem przyglądał się jak chowa wszystko do szafki pod biurkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wyjaśnisz mi czemu miałaby cię tak kontrolować?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo od lat powtarza mi, że potrzebna mi terapia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nie powiedział tego na głos, ale pomyślał, że
być może Estelle ma rację i Arleen potrzebuje pomocy kogoś kto naprawdę się na
tym zna. Mimo to jedynie przewrócił oczami, a resztę dnia, a później i wieczoru
spędził w jej pokoju próbując odciągać wszystkie złe myśli i nie pozwalając, by
temat Blade'a znowu powrócił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie widziała Justina od dwóch dni i czuła, że
naprawdę za nim tęskni. I to bardzo. Brakowało jej nawet wściekłych spojrzeń
jego kolegów, ich rozmów i całego tego kombinowania. Kiedy nie było przy niej
Justina potrafiła tylko myśleć o swoim bracie, o bliźnie i o wszystkim co ją
spotkało. Nie dało się o tym tak łatwo zapomnieć. Nie spała dużo. A jeśli już
to i tak jej sny zawsze dotyczyły Blade'a, a jeśli nie jego to Jeffa przez co
budziła się zalana potem i przerażona na śmierć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Siedziała na miękkim fotelu trzymając przed sobą
ulotkę z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Narkose</i> wpatrując się w jej
zagięcia. Treść fragmentów z pamiętnika znała już na pamięć, ale to miejsce nie
dawało jej spokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówiłem ci, że masz dać sobie chwilę spokoju z tym
wszystkim.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Podskoczyła na dźwięk jego głosu i odwróciła się
puszczając wszystko co miała w rękach. Justin stał tuż za nią z wielkim
uśmiechem, który tylko rósł. On też za nią tęsknił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin! - zawołała entuzjastycznie. Zarzuciła ręce
na jego barki, a on pocałował jej czoło, później policzki, czubek nosa, aż w
końcu musnął jej usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Musisz zacząć sypiać Piegusko - westchnął. - Mam
wrażenie, że w moim domu wyglądałaś na bardziej wypoczętą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam tu więcej czasu na myślenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc może powinienem cię ukraść?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Rozczochrał jej włosy dłonią z rozbawieniem i
pozwolił, by wyciągnęła go za dom, gdzie znajdował się mały ogródek. Nie było
to nic szczególnego. Trawa była nieco za wysoka, a stary hamak utracił swój
dawny urok, ale nie przejmował się tym. Ważne było to jak długo będzie mógł być
z Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie zarwie się? - zapytał patrząc nieufnie na siatkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - odparła Arleen, a Justin nie czekając na jej
pozwolenie wyłożył się na wiszącym materiale chowając ręce pod głowę. -
Cudownie. Brakuje tylko tancerek, kogoś z wachlarzem i winogrona. Nie śmiej się
Piegusko - dodał słysząc chichotanie dziewczyny. Wyciągnął do niej rękę i
przyciągnął ją do siebie powodując, że wpadła wprost na jego klatkę piersiową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niewygodnie - mruknęła czując, że część plecionego
materiału wbija się w jej ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin przewrócił oczami i ułożył jej głowę na swojej
klatce piersiowej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Teraz jest idealnie - powiedział. - Nawet nie
potrzebuję tych tancerek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zaśmiała się po raz kolejny i pocałowała czubek jego
brody.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pięknie dzisiaj wyglądasz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tylko dzisiaj? - powtórzyła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobra, zawsze pięknie wyglądasz - dodał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Owinął ręce i przymknął oczy przytulając ją do siebie.
Arleen wpatrywała się w jego spokojną twarz gładząc opuszkiem palca jego szyję.
Kreśliła wzorki wsłuchując się w jego miarowe oddechy. Chciała, by tak było
zawsze. Żeby to była ona i Justin. Nie wiedziała skąd brał tą magiczną moc i
jakim cudem potrafiła przy nim zapomnieć o problemach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Widziałem, że wcześniej trzymałaś tą ulotkę z
Narkose. Może byśmy tam pojechali we wtorek? To niedaleko, a może spotkamy
kogoś kto będzie coś wiedział o twoim bracie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W porządku - zgodziła się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A co do wychodzenia na zewnątrz... Colin i Ryan
robią domówkę - powiedział cichym głosem. Prawdę mówiąc przewidział reakcję
Arleen już bardzo dawno temu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę? Impreza? - zapytała marszcząc brwi.
Potrząsnęła głową odciągając rękę. - Jak możesz myśleć o imprezowaniu, kiedy
Jett może wrócić w każdej chwili? Kiedy do tej pory nie wiemy co jest z Willem?
I teraz, kiedy dostałam te wszystkie...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen to tylko mała domówka i to nie ja to wymyśliłem
- przerwał jej i złapał jej dłoń. Ułożył ją z powrotem na swojej szyi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie idę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Westchnął ciężko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A jeśli powiem ci, że z Willem jest wszystko w porządku
i, że rozmawiałem z nim wczoraj?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen podniosła głowę i zacisnęła usta w prostą linię.
Jej zielone oczy wydawały się ogromne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - pokręciła głową. - Naprawdę z nim rozmawiałeś?!
Jak się czuje?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Był w szpitalu przez kilka dni, ale to nic
poważnego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A zapytałeś go, kiedy będzie mógł się ze mną
spotkać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Znowu do tego wracamy? - zapytał biorąc wcześniej
głęboki oddech. - Pytałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wzruszył ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówił coś o końcu wakacji.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam jeszcze tyle czekać?! Ja nawet nie wiem czy
dożyję końca tego dnia!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko nie przesadzaj - odpowiedział Justin z
rozbawieniem. - Czym się przejmujesz? Na początku sam byłem przeciwny tej
domówce, ale każdy z nas potrzebuje chwili na zabawę. Nikt nieproszony się nie
pojawi, mogę ci to obiecać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie znam ich.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Będę ja, Spike, Colin...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, mów mi więcej o Colinie to z pewnością mnie
przekonasz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zaśmiał się krótko i wyciągnął rękę przesuwając
opuszkami palców po jej ramieniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie daj się prosić. W piątek masz być u mnie w domu.
Tęsknię za tobą i uważam, że spędzamy ze sobą za mało czasu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przyjdę jeśli obiecasz mi, że następnym razem oddasz
mi truskawkową gumę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś uzależniona - odparł i po raz kolejny tego
dnia pocałował ją rozkoszując się smakiem jej ust. A potem po prostu obserwował
jak śpi na jego klatce piersiowej. Oczywiście nie planował jej czterogodzinnej
drzemki i faktycznie czuł obolały, kiedy zszedł z hamaka, ale sam fakt, że
Arleen przespała więcej niż dziesięć minut był dla niego ważniejszy. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ona była ważniejsza</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Napijesz się? - zapytał wyciągając do niej rękę, w
której trzymał zielonkawą butelkę. Był piątek, a Arleen z niemrawą miną
wpatrywała się w górę napoi alkoholowych ułożonych jeden obok drugiego. Chciała
zapytać Justina skąd tego tyle mają skoro mają jakieś długi i czemu zamiast
odłożyć pieniądze wydali je na taką głupotę, ale powstrzymała się do krótkiego:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wzruszył tylko ramionami nie próbując jej
przekonywać. Wiedział, że nie ma to żadnego sensu i, że przekonywanie Arleen do
picia nie sprawi, że polubią się bardzo. Odstawił piwo na bok i ułożył ręce na
blacie blokując szatynce jakąkolwiek drogę wyjścia. Na jego ustach pojawił się
duży, cwany uśmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Poprosiłem wszystkich chłopaków, których znasz żeby
mieli na ciebie oko - powiedział. - Chciałabyś poznać kogoś nowego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pokręciła głową przyglądając się jego twarzy z uwagą.
Jak zwykle był cholernie przystojny, a jego błyszczące pełne ekscytacji oczy
sprawiały, że Arleen czuła się wyjątkowo. Jego ramiona były jak niewidzialna
ściana, która oddzielały ich od reszty bawiących się już ludzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Muszę jeszcze skoczyć gdzieś na chwilę, ale potem wrócę
i... - urwał przygryzając wargi, a na policzkach Arleen pojawił się rumieniec.
Pochyliła do przodu głowę, a następnie pokręciła nią z uśmieszkiem, który nie
chciał zejść z jej ust.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcę buziaka na pożegnanie - powiedział. Stuknął
palcem we własne usta czekając, aż Arleen stanie na palcach i zrobi to o co
prosił, ale ona jedynie śmiesznie zmarszczyła nosek, a następnie objęła go
ramionami wtulając się w jego klatkę piersiową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No dobra, to też może być - odpowiedział głośno
wzdychając. Przesunął kilka razy dłonią po jej plecach i cmoknął jej czoło. -
Pół godziny i jestem z powrotem. Gdyby coś się działo, albo źle byś się czuła
od razu idź do kogoś kogo tu znasz. W porządku?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Okej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Uśmiechnął się do niej po raz ostatni i wyszedł
zostawiając ją samą w towarzystwie osób, których w ogóle nie znała. Arleen
czuła się nieswojo mimo tego, że tak dobrze znała ten dom. Widziała tylko kilka
nieznajomych twarzy, ale nawet to sprawiało, że wszystko wydawało się obce.
Miała wrażenie, że cofnęła się w czasie i poszła na swoją pierwszą domówkę, na
której nikogo nie znała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen! - zawołał chłopak tuż za nią. Odwróciła się,
by zobaczyć przed sobą Spike'a.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh, cześć!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pięknie wyglądasz - powiedział mierząc ją wzrokiem.
Szatynka przewróciła oczami i zaśmiała się krótko trącając jego ramię.
Wiedziała, że komplement z ust jej przyjaciela jest prawdziwy, ale jednocześnie
rozumiała, że jest to spowodowane tym, że po raz pierwszy widział ją w innych
ubraniach niż luźne spodenki i za duża koszulka. W końcu miała na sobie
dopasowane spodnie, czarną bluzkę z białym napisem i kilka luźnych bransoletek
na nadgarstku. Jej włosy były ułożone, a rzęsy pokryte tuszem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dziękuję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie stresuj się tak - dodał. Potarł jej ramiona
dłońmi. - Nie ma tu wielu osób, no a większość i tak już znasz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Taa, w porządku - odpowiedziała starając się, by jej
głos brzmiał optymistycznie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No dalej Arleen! Myślałem, że jesteś typem, który
lubi imprezy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kiedyś tak było - mruknęła i niemal natychmiast
przewróciła oczami słysząc piosenkę, która leciała z głośników umieszczonych w
salonie. Nie była to szalona impreza, gdzie puszczana muzyka rozwala bębenki,
ale wystarczająco głośna, by zagłuszyć jej słowa. Spike zmrużył oczy i pokręcił
głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ściszcie to idioci! - wrzasnął. - Arleen
przepraszam, ale naprawdę muszę do nich pójść.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jasne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Znowu</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> została sama, ale nie było już tak źle. Co prawda
wciąż próbowała znaleźć sobie miejsce i naprawdę nie czuła się swobodnie, ale
próbowała się wyluzować. Chodziła po całym domu nie mogąc się doczekać, aż pojawi
się Justin i wszystkie jej zmartwienia znikną. Nieustannie przygryzała dolną
wargę i rozglądała się szukając znajomych twarzy. W salonie zauważyła Ryana z
telefonem w ręce, a obok niego Spike'a, który mówił o czymś głośno wskazując
palcem na głośniki. Mogłaby nawet przysiąść, że Ryan przeklął kilkakrotnie
udzielając brunetowi odpowiedzi na temat, o którym mówił. Widziała Colina w
towarzystwie osób, których nie znała. Natomiast w drodze do kuchni znalazła
Thomasa z dwoma chłopakami, których imion nie pamiętała. Koniec końców
wylądowała siedząc na blacie opierając głowę o lodówkę. Bawiła się swoimi
palcami wsłuchując się w głośną muzykę i ignorując osoby, które pojawiały się w
pomieszczeniu przychodząc po alkohol, kieliszki i kolejne szklanki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Minęło sporo czasu. Szatynka stukała piętami o szafkę
myśląc o tym, że to naprawdę głupie. Cała ta domówka. Przyszła tu tylko ze
względu na Justina wiedząc, że tylko w ten sposób będzie w stanie spędzić z nim
więcej czasu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zmarszczyła brwi widząc jak wysoka, bardzo ładna
dziewczyna wchodzi do kuchni. Miała krótkie ciemne jak smoła włosy i grzywkę,
która przysłaniała jej oczy. Nie odezwała się słowem, ale spojrzała w kierunku
szatynki na kilka sekund posyłając jej ciepły uśmiech. Nie była jak te
wszystkie dziewczyny, które zazwyczaj spoglądały na Arleen z wyższością.
Otworzyła drzwiczki lodówki i schowała do środka cztery puszki napoju
energetycznego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nora! Chodź już! - zawołała jakaś inna dziewczyna
zatrzymując się w progu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idę - odparła i przewróciła oczami. Zamknęła drzwi i
naciągając materiał swojej sukienki wyszła zostawiając Arleen samą. Dziwnie
było widzieć jakieś inne dziewczyny w domu Justina. To zawsze była ona i sami
chłopcy, więc znowu poczuła się dość niezręcznie. Przeczesała palcami włosy
biorąc głęboki oddech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu siedzisz tutaj sama?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin - powiedziała bez grama entuzjazmu w głosie. -
Widziałeś gdzieś Justina? Mówił, że musi gdzieś szybko pojechać i niedługo
wróci, ale minęła już chyba godzina...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pewnie zaraz będzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Okej - mruknęła wzdychając ciężko. - A co z tobą? -
zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powiedzmy, że nie odpowiada mi towarzystwo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni i
umieścił jednego pomiędzy ustami. Szare, gorzkie kłęby dymu wypełniły już po
kilku chwilach całą kuchnię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Umrzesz szybciej jeśli będziesz palił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powiedz to lepiej Justinowi - odparł. - Nie martw
się o mnie, dam sobie radę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja tylko cię ostrzegam. W ten sposób nie będę mieć
wyrzutów sumienia, kiedy będziesz wypluwał resztki swoich płuc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Poprawiła kosmyki włosów i westchnęła ciężko. Colin
rzucał w jej kierunku wściekłe spojrzenia przy każdym zaciągnięciu, a ona
ignorowała jego obecność bawiąc się bransoletkami na nadgarstku. Wciąż nie
potrafiła rozgryźć zachowania blondyna i zastanawiała się czy po prostu ma taki
charakter czy może jednak naprawdę jej nienawidzi. Potarła palcami szyję, a
następnie sięgnęła do małej torebki przewieszonej przez ramię. Wyciągnęła
telefon chcąc tylko sprawdzić godzinę, ale kiedy zobaczyła, że dostała
wiadomość uśmiechnęła się szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><u><span style="font-size: 10.0pt;">Justin</span></u></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Będę za chwilę.
Nie tęsknij tak bardzo!</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zaśmiała się pod nosem czując, że motylki w jej
brzuchu żyją pełnią życia. Uzależniała się od tego ciepła za każdym kolejnym
razem coraz bardziej. Minęło już ponad pięć minut odkąd otrzymała wiadomość,
więc spodziewała się, że szatyn już wrócił. Zauważyła, że Colin rozgniata peta
w popielniczce, a następnie wyciąga piwo. Głośne syknięcie uciekło z puszki,
kiedy ją otworzył. Arleen zablokowała szybko klawiaturę, a następnie zeskoczyła
na podłogę i wyszła na przedpokój.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Z każdym kolejnym krokiem jej serce biło coraz
mocniej. Czuła się tak jakby szła na pierwszą randkę, jakby miała komuś
powiedzieć, że jest zauroczona i, że naprawdę rozumie już co się z nią dzieje.
Ale właśnie wtedy, kiedy stanęła w progu salonu, a jej zielone oczy zaczęły
rozglądać się w poszukiwaniu twarzy Justina poczuła, że coś ukłuło ją w klatce
piersiowej. Cofnęła się gwałtownie do uderzając kogoś, kto stał za nią.
Słyszała jakieś słowa, kilka przekleństw i pytanie, ale nie zrozumiała nic z
tego co wyszło z ust osoby, na którą wpadła. Marszczyła brwi wpatrując się w
Justina, który z wielkim uśmiechem na ustach trzymał czarnowłosą dziewczynę za
rękę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Poczuła mocne szarpnięcie za rękę przez co odwróciła
się gwałtownie w stronę Colina. Trzymał w mokrej ręce puszkę piwa. Unosił do
góry brwi, a jego szczęka była mocno zaciśnięta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Patrz jak chodzisz - warknął strzepując kropelki ze
swojej skóry. - Będę teraz śmierdział piwem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To chyba lepiej niż na co dzień - odparła próbując
wyszarpnąć rękę spod jego uścisku. - Puść mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin jęknął z niezadowoleniem, a Arleen ponownie
spojrzała w kierunku szatyna. Dziewczyna, która wcześniej znajdowała się w
kuchni - Nora trzymała dłoń Justina obiema rękoma. A on wpatrywał się w nią jak
dziecko, które otrzymało wymarzony prezent na święta. Oczywiście, że Arleen
czuła się zazdrosna, ale nie miała zamiaru robić żadnych scen. Po pierwsze
dlatego, że ufała Justinowi, a po drugie od razu dotarło do niej, że to nie
może być byle kto, bo szatyn nie pozwalałby się tak dotykać przypadkowej
dziewczynie... prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przełknęła ogromną gulę w gardle obserwując jak Justin
mówi coś do niej śmiejąc się głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin? - zapytała piskliwym głosem. - Kto to jest?
Ta dziewczyna... ta... która...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Blondyn wycierał rękę w swoją koszulkę, ale słysząc
dziwny ton, którym posłużyła się Arleen uniósł głowę. Spojrzał na nią, a
następnie przeniósł spojrzenie na Biebera i czarnowłosą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nora - wyjaśnił. - Dziewczyna Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen gwałtownie uniosła głowę i rzuciła wściekłe spojrzenie
w kierunku Colina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To naprawdę kiepski żart - warknęła. Pokręciła
energicznie głową i skrzyżowała ręce. - Możesz mnie nienawidzić, ale bez
przesady. Nie musisz wymyślać takich bzdur.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idiotko, to prezent ode mnie i Ryana dla Justina -
wyjaśnił. - Nora była na wakacjach w Meksyku, miała tam być do końca sierpnia,
ale chciała zrobić niespodziankę Justinowi. Zadzwoniła do Ryana, więc wpadliśmy
na ten pomysł żeby zrobić imprezę. Ta-dam! - zaakcentował wyrzucając ręce w
powietrze. - Wszyscy są zaskoczeni!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zatrzepotała rzęsami i poruszyła kilkakrotnie ustami. Ale
przecież to był Colin! On zawsze próbował jej zrobić na złość, więc czemu teraz
miałoby być inaczej? Dlaczego właśnie teraz miałby mówić prawdę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może wykorzystasz swój talent do pisania książek -
wysyczała przez zaciśnięte zęby.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Uniósł kąciki ust, ale wcale nie wyglądał na
rozbawionego całą tą sytuacją. Patrzył na Arleen z góry i wzruszył ramionami.
Przeniósł spojrzenie z jej rozgniewanej twarzy i przyjrzał się temu co działo
się kilka metrów przed nimi, tuż pod oknem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Patrz - trącił ją łokciem i wskazał kierunek ręką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen z otwartą buzią spoglądała na Norę, która
wsparła się o jego ramiona i podskoczyła do góry oplatając nogami jego ciało,
by chwilę później przywrzeć wargami do jego ust. Modliła się, by Justin cofnął
się do tyłu, by zrzucił ją z siebie, ale nic takiego się nie stało. Wręcz
przeciwnie - Justin ścisnął pośladki Nory, a ona pisnęła wprost w jego usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen westchnęła głośno czując ból, który rozchodził
się po jej ciele jak trucizna i powoli zabijał każdego najmniejszego motylka.
Sklejał ich malutkie skrzydełka przez co padały ja muchy zapełniając jej
żołądek goryczą. Mimo to na twarzy szatynki nie można było zobaczyć zbyt wielu
emocji. Zaciskała mocno pięści wbijając paznokcie we własne dłonie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zaraz się porzygam - wymamrotała nagle i odwróciła
się plecami. Odeszła kilka kroków i oparła dłoń o drewnianą balustradę. Czuła
nudności, które narastały z każdą chwilą. Łzy piekły ją pod powiekami, a dolna
warga zaczęła niebezpiecznie drżeć. Niewiele myśląc ponownie odwróciła się i
wróciła do Colina tylko po to, by wyrwać z jego ręki butelkę. Nim zdążył
zaprotestować pochłonęła połowę piwa duszkiem. Gdy skończyła pochyliła się do
przodu krzywiąc się we wszystkie strony.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Obrzydlistwo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej Arleen, wyluzuj - mruknął i po raz pierwszy
brzmiał na zaniepokojonego. - To tylko Justin... przecież... - urwał i zrobił
ogromne oczy. - O cholera.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zamknij się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Patrzył jak Arleen przebiera nogami i stara się
miarowo oddychać. Ręce miała ułożone na brzuchu i z ledwością dotarła do
schodów. Usiadła na trzecim stopniu wpatrując się w pustą przestrzeń przed
sobą. Była blada na twarzy, a w jej oczach coraz bardziej błyszczały łzy.
Wyginała nerwowo palce dłoni, żeby po chwili mocno zacisnąć pięści, luzowała
uścisk dopiero wtedy, gdy na jej skórze pojawiały się ślady paznokci.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin obserwował ją naprawdę bardzo dokładnie.
Przyglądał się jej dygoczącym dłonią, obserwował jak mocno zagryza usta, aż w
końcu zauważył kropelkę krwi, która spłynęła po jej brodzie. Zaskoczona otarła
swoją zranioną wargę, a następnie podniosła głowę i spojrzała na niego. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz... dotrzymać mi dzisiaj towarzystwa? -
zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Blondyn niby przewrócił oczami, ale skinął lekko
głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zaraz wrócę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szybko pobiegł do kuchni skąd zabrał kolejną butelkę,
dwa kubki i jakiś sok, dopiero wtedy wrócił i chwycił ją za nadgarstek.
Pociągnął Arleen za sobą w stronę drzwi, by wyciągnąć ją na zewnątrz. Nawet nie
zwróciła uwagi na ciepłe powietrze na swoich policzkach, nie interesowało ją to
gdzie prowadził ją Colin, ale kiedy otworzył szeroko drzwi garażu i usiadł na
podłodze spojrzała na niego krótko. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jestem zdziwiony, że nie zrobiłaś wielkiej sceny -
powiedział otwierając butelkę wódki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wzruszyła ramionami i usiadła obok niego
opierając się o zimną ścianę. Muzyka, która dobiegała z wnętrza domu była
znacznie cichsza, ale właśnie teraz szatynka czuła, że powinna być dużo
głośniejsza. Może to pomogłoby chociaż na chwilę wyłączyć wszystkie jej myśli.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Siedziała w ciszy obok Colina trzymając w ręku trzeci
kubek z mieszanką soku i wódki, ale im więcej piła tym głos w jej głowie był
głośniejszy. Dlaczego Justin jej to zrobił? Dlaczego od początku nie zauważyła,
że dla niego wszystko to żarty? Może gdyby nie miała blizny na policzku, gdyby
była normalną dziewczyną wszystko wyglądałoby inaczej? Może gdyby miała krótkie
ciemne włosy, ciało Nory i jej przepiękny uśmiech wybrałby ją. A tak? Wciąż
pozostawała tylko biedną, zagubioną Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy... Justin mówił ci coś o Norze?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - odparła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ani słowa?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic. Ale Colin - zaczęła, - dlaczego Justin
powiedział przy mojej mamie, że jesteśmy razem? - zapytała na głos. Szybko
starła kropelki, które uciekły z kącików jej oczu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Blondyn zacisnął usta w prostą linię. Nigdy nie był
dobry w pocieszaniu, więc tylko wzruszył ramionami obserwując jak dłoń Arleen
szybko strąca łzy z policzków.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spodziewałem się tego - westchnął głośno Colin
stukając opuszkami palców w aluminiową puszkę. - Justin zawsze podoba się
wszystkim dziewczynom. Ale nie każda wie jaki z niego palant.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz się przymknąć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiedziałem, że prędzej czy później coś zacznie się
między wami dziać. To takie typowe... Justin jest strasznie przystojny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zmarszczyła czoło i odchyliła się lekko do tyłu
spoglądając na Colina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? Czekaj, czekaj - pokręciła głową. - Przystojny?
- zapytała. - Colin czy ty jesteś gejem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jestem biseksualny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zatrzepotała rzęsami zastanawiając się nad pytaniem,
które chciała zadać. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc... byłeś zazdrosny?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O czym ty mówisz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin uniósł brwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No wiesz - mruknęła ściskając palce na kubku. - Od
początku mnie nienawidziłeś, więc pomyślałam, że...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O mój Boże - wydukał. Zakrył usta dłonią. - Wygląd
to nie wszystko. Musieliby mi dopłacić żebym spotykał się z takim dupkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nadymała usta wpatrując się w twarz Colina. Nie
spodziewała się tego, że to on będzie przy niej siedzieć, kiedy jej serce
będzie w takim stanie. Nie mówił jej, że ma przestać płakać, nie próbował jej
przytulać. Siedział obok przysłuchując się jej szlochaniu pozwalając, by wypłakała
wszystko co ją bolało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie potrafiła wymazać obrazu Nory i Justina. Nie mogła
zapomnieć o ich stykających się ustach, o tym, że tak łatwo została zastąpiona
kimś innym. Bolało. Czuła, że jej płuca są coraz mniejsze, a oddechy coraz
płytsze i krótsze. Jej twarz była mokra od łez, a uścisk w skroniach stawał się
nie do zniesienia. Była zakochana w kłamcy, w oszuście, w kimś kto w
rzeczywistości okazał się zupełnie inną osobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen? - zapytał zaniepokojony sposobem oddychania
dziewczyny Colin. - Wszystko w porządku?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pokręciła głową i schowała twarz w dłoniach
wypuszczając swój kubek z alkoholem na ziemię. Mimo wysokiej temperatury na
zewnątrz jej ciało trzęsło się z zimna. Przyciągnęła kolana do siebie i oparła
o nie czoło. Brakowało jej tego ciepła od którego tak szybko się uzależniła.
Tego przyjemnego łaskotania, które zamieniło się w ból przypominający
rozcinanie palców szkłem. Mogłaby się założyć, że Justin nie pamięta o połowie
rzeczy, o których ona nigdy nie zapomni. Szczególnie teraz, kiedy prawdopodobnie
on i Nora uprawiają seks w jego pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie kontrolowała kolejnego żałosnego, pełnego bólu
jęknięcia, które uciekło z jej ust. Nie czuła tylko bólu w piersi, było tak
jakby każda część jej ciała bolała i była obca, a miejsca, w których Justin zostawiał
wcześniej pocałunki piekły jak okropne oparzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nawet nie zauważyła nieobecności Colina, nie zwróciła
uwagi na to, że wyszedł, ale kiedy na jej ramiona opadła kurtka wtuliła się w
nią zaciskając powieki i po raz kolejny jej twarz zalała się łzami. Colin
trącił ją lekko i westchnął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcę wrócić do domu - wydukała. - Mama mnie zabije
jeśli zobaczy mnie w takim stanie - dodała czując, że naprawdę sporo wypiła.
Colin pokiwał głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Już zamówiłem ci taksówkę. Pojedziesz do mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, ale niczego nie dotykaj - uśmiechnął się
zgryźliwie. - Zapnij kurtkę - dodał i osobiście podciągnął za uchwyt suwaka. -
Pojadę z tobą i wszystko ci pokażę, dobra? Jak będziesz chciała wrócić do domu
to po prostu to zrób. I przestań ryczeć - dodał surowym tonem. - On nie jest
tego wart.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spodziewał się, że jego słowa może chociaż trochę
pomogą, ale zamiast tego Arleen wybuchła jeszcze głośniejszym płaczem. Czuła
się oszukana i po raz pierwszy w życiu odczuwała co to znaczy zostać
zdradzonym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Było mu wstyd, ale mimo to uśmiechał się lekko pod
nosem. Oczywiście przed wyjściem z pokoju okrył dokładnie Norę własną kołdrą, a
potem wyszedł zamykając za sobą drzwi. Po drodze na dół zgarnął kilka pustych
puszek nucąc pod nosem swoją ulubioną francuską piosenkę. Zakaszlał czując, że
znowu w głowie ma obraz Arleen. Było mu naprawdę głupio, ale wczoraj w nocy po
prostu o niej <i style="mso-bidi-font-style: normal;">zapomniał</i>. Zajrzał do
kilku pokoi próbując ją znaleźć, ale nie było po niej nawet śladu. Wrócił się
nawet na strych, ale nie znalazł jej tam. Nie było jej nawet u Spike'a, a on
nie mógł jeszcze nikogo zapytać gdzie jest. Był jednak pewien, że nie wydarzyło
się nic złego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">W końcu zszedł na dół, ale tam również nie udało się
jej znaleźć. Drapiąc się po karku przekroczył próg jadalni i ziewnął głośno
przeciągając się leniwie. Przy stole, na którym położył znalezione puszki
siedział Colin. Miał ze sobą butelkę wody, opierał głowę na ręce i miał bardzo
zamyśloną minę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobra impreza, co? - zagadnął szatyn.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Świetna - odpowiedział. Wyciągnął do góry kciuk i
uśmiechnął się podejrzliwie. Justin odchrząknął głośno czując, że dziwnie jest
o nią pytać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc um... widziałeś może Arleen?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Widziałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odpowiedzi Colina były krótsze niż zwykle i to
wydawało się Justinowi bardzo podejrzane.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To gdzie ją znajdę? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pewnie jest już u siebie - odparł po chwili namysłu
Colin zerkając na zegar. - Mówiła, żebym przywiózł jej rzeczy po południu.
Wspominała, że ściągnęła torebkę i, że gdzieś tutaj leży, ale chyba będę mógł
prowadzić dopiero wieczorem. Sam rozumiesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zmarszczył czoło, ściągnął brwi i lekko
pokręcił głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo dalej czuję się pijany?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie o to pytałem - warknął. - Chodzi mi o Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ah, ona? Już tu nie wróci - powiedział blondyn
wzruszając ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zatrzepotał rzęsami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego? Coś się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No nie wiem Bieber - zaczął Colin z jeszcze większym
rozbawieniem. - Stało się coś? Nie spędziłeś ostatnich tygodni na zwodzeniu tej
biednej dziewczyny? Nie pojechałeś na obiad do jej matki i nie powiedziałeś
jej, że jesteście razem? Nie robiłeś jej nadziei? - wyliczał z obojętną miną. -
A, no i czy nie zapomniałeś jej wspomnieć o tym, że masz kogoś innego? Chyba
nie... - odpowiedział. Kilkakrotnie stuknął palcem w swoje usta. - Wiesz, bo
tak sobie myślę, że gdybyś to zrobił potwierdziłbyś tylko to, że jesteś
skurwielem, który nie zasługuje nawet na kogoś takiego jak ta biedna
dziewczyna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Gorąco, które poczuł na szyi i twarzy było jak
wrzątek. Zacisnął na moment szczękę próbując sobie przypomnieć co mogła
zobaczyć Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wi... widziała?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Norę i ciebie w akcji? Jasne, że tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co jej powiedziałeś? - zapytał z pretensjami w
głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic nie musiałem mówić, sam udowodniłeś jej, że
jesteś zwykłym oszustem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Złapał się za głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kurwa! - krzyknął głośno. - Gdzie ona jest?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Już ci mówiłem, że pewnie wróciła do domu. Zabrałem
ją do siebie. Sporo wypiła i nie wyglądała najlepiej przez to, że przepłakała
pół nocy przez jakiegoś idiotę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zagryzł wnętrze swoich policzków. Nawet nie
odpowiadał na wyzwiska Colina, bo w końcu czuł, że wszystkie te określenia
naprawdę do niego pasują. Nie obchodziło go to, że stał w samych bokserkach i,
że nie miał na sobie nawet koszulki. Niemal biegiem rzucił się w stronę
przedpokoju. Wyciągnął buty i pośpiesznie próbował naciągnąć je na stopy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I co ty wyprawiasz? Zamierzasz do niej pojechać?
Przecież jesteś jeszcze pijany - powiedział Colin obserwując szamotającego się
szatyna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie obchodzi mnie to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś pewien, że to dobry pomysł?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Muszę to wyjaśnić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Już raz od niej dostałeś butem, bo tylko ją
wystraszyłeś. Jak myślisz, czym dostaniesz teraz, gdy jest na ciebie tak
strasznie wściekła, że uciekła stąd zanim zdążyłeś się zorientować?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: large;"><b>#DIABELSKADUSZA </b></span></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-49301653543402866452015-12-10T17:42:00.001+01:002015-12-10T17:43:21.513+01:00Rozdział dziewiętnasty<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Dlaczego masz taką minę? - zapytała podnosząc na
niego spojrzenie. Zmarszczyła lekko brwi przyglądając się jego twarzy przez
krótką chwilę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Dlaczego ja mam taką minę?! - powtórzył z
niedowierzaniem. Otworzył usta i jęknął przepełniony frustracją. - To ty
wyglądasz jakbyś dowiedziała się, że ktoś właśnie planuje twoje morderstwo!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Arleen zatrzepotała rzęsami i wyminęła go siadając na
skraju łóżka. Pochyliła głowę do przodu pozwalając, by ciemne włosy na chwilę
zasłoniły całą jej twarz. Czuła się odrobinę zagubiona. Oczywiście, że cieszyła
się z powrotu swojej mamy do kraju. Tęskniła za nią przez cały ten czas i
zwyczajnie brakowało jej tej matczynej troski, która czasami bywała wręcz
irytująca. Zacisnęła dłonie na brzegu łóżka wcześniej odkładając telefon na
koc. Spojrzała na szatyna przygryzając dolną wargę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- O co chodzi? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Przyklęknął tuż przed nią starając się opanować swoje
nerwy. Musiał być spokojny, musiał wiedzieć, że w jej głowie nie pojawiły się
jakieś idiotyczne myśli, które mogłyby wpłynąć na ich relację. Ścisnął lekko
jej drobne dłonie i zmusił się do półuśmiechu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- No mów. To twoja mama, więc czym się tak zmartwiłaś?
Bo to była ona, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Skinęła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Mam dość tego uczucia - oznajmiła wpatrując się w ich
splecione dłonie. - Ciągle za kimś tęsknię, za tatą, Bladem, mamą, a teraz
jeszcze będę tęsknić za tobą - powiedziała i zerknęła na niego nieśmiało. Jej
policzki pokrył delikatny rumieniec. Wstydziła się swoich uczuć, bo nie
wiedziała czy on do końca je odwzajemnia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- O czym ty mówisz? Tęsknić za mną? Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Wracam do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- To jest twój dom.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">W jej zielonych oczach można było dostrzec iskierki.
Szatyn powiedział to tak zwyczajnie, tak jakby byli małżeństwem od kilku lat, a
jej obecność pod tym dachem było czymś normalnym, czymś do czego zdążył
przywyknąć. Jej usta same rozciągnęły się w uśmiechu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Justin wyciągnął do niej dłoń i uniósł dwoma palcami
jej podbródek. Spojrzał na nią uważnie przyglądając się jej zarumienionym
policzkom. Potarł je lekko opuszkami, a spomiędzy rozchylonych ust Arleen
wydostało się krótkie westchnięcie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Wiesz, - zaczęła, - to bardzo miłe z twojej strony,
ale ja naprawdę wracam do Londynu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- O ile to Londyn w Kanadzie nie mam nic przeciwko, będę
ciągle do ciebie przyjeżdżał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Więc gdybym wyleciała do Europy nie odwiedzałbyś
mnie? - zapytała odchylając się do tyłu. Justin zaśmiał się pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Za drogo by mnie to kosztowało. Po za tym myślisz, że
pozwoliłbym ci uciec tak daleko? Przykro mi, ale teraz jesteś skazana na mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Pocałował ją w czoło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Wiesz jaką głupią minę zrobiłeś, gdy powiedziałam ci,
że to tylko moja mama? - zapytała nagle i zachichotała potrząsając głową. -
Powinnam ci zrobić zdjęcie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak, bardzo zabawne - zironizował. - Martwię się o
ciebie, a ty robisz takie numery!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie mogłam się powstrzymać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- To na kiedy nas zaprosiła?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Na sobotę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Więc skoro mamy jeszcze dwa dni to... może byśmy
gdzieś pojechali?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Arleen natychmiast się skrzywiła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ta, bo to zawsze dobrze się kończy - powiedziała
przewracając oczami. - Wolę zostać tutaj z tobą. Wiesz, w miejscu gdzie jest
bezpiecznie i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- W tej pozycji? - zapytał z głupawym uśmieszkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Justin przysuwając się do niej jeszcze bliżej. Arleen
znajdowała się pomiędzy jego nogami wciąż siedząc na łóżku. Chłopak nachylił
się do niej jeszcze bardziej, a jego twarz znajdowała się tuż przed nią. Wpatrywała
się w niego jak w obrazek, a jej małe dłonie zaciskały się na pościeli. Czuła
jego ciepły oddech na skórze, łaskotał ją przyjemnie powodując przyjemne
dreszcze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Justin miał w sobie dziwny urok, coś co sprawiało, że
mimo jego nieidealności Arleen lgnęła do niego jak ćma do światła. Pragnęła go.
Jego opiekuńczości, wszystkich jego słodkich słów, nawet tej opryskliwości. I
mimo tego jak realny był, jak wszystko to co mówił pięknie brzmiało wiedziała,
że prędzej czy później zginie od tego światła, od tego gorąca i uczuć, które
wybuchały w jej sercu jak fajerwerki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Dotknął kciukiem jej dolnej wargi i uśmiechnął się pod
nosem, kiedy i jej kąciku ust drgnęły nieśmiało w górę. Może jej nie kochał i
może ona nie kochała jego, prawdopodobnie tylko się lubili, ale nie bez powodu
tkwiła ciągle w jego głowie, w jego myślach. Nie bez powodu zastanawiał się co
robi, jak czuje, czy aby na pewno mu ufa i czy bicie jej serca jest chociaż w
połowie tak szybkie jak jego, kiedy na nią spogląda.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Ich usta dzieliły zaledwie milimetry. Arleen zaciskała
coraz mocniej swoje dłonie próbując skupić się na oddychaniu. Patrzyła wprost w
jego oczy, które wydawały się jej niekończącą się głębią. Zapatrzyła się na
moment, niemal tonąc w odcieniach karmelu, a potem jej uwaga skupiła się na
długości jego rzęs i na szorstkość jego dłoni. Czuł pod opuszkami palców
grubość blizny, ale nie zwracał na to większej uwagi. Przysunął się jeszcze
bliżej, a ich usta w końcu się spotkały.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Delikatne muśnięcie natychmiast przerodziło się w coś
głębszego. Arleen zarzuciła ręce na jego szyję przyciągając go jeszcze bliżej
siebie. Czuła jego język na swoim podniebieniu. Justin zaskoczony jej
gwałtownym ruchem niemal stracił równowagę. Szybko wspiął się na łóżko, kiedy
szatynka wciąż nie odrywając swoich spragnionych ust od jego warg odsunęła się
do tyłu robiąc mu miejsce. Całował ją brutalnie, z zachłannością, której
wcześniej nie pokazał Arleen. Ich oddechy były szybkie, urywane, a pocałunek
przerwany jedynie na kilka sekund, by jedno i drugie mogło zaczerpnąć choć
odrobinę powietrza. Leżała tuż pod nim, a Justin zaciągał się zapachem płynu do
płukania, którym pachniała. Dotykał jej ud zataczając na nich małe okręgi
opuszkami. Czuł gorąco, które biło od jej drobnego ciała. Boże, tak bardzo jej
pragnął! Jęknął, kiedy mocniej szarpnęła za jego włosy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- A-arlen - wydyszał. Brakowało mu tchu, a ona jedynie
przechyliła na bok głowę z łobuzerskim uśmieszkiem na ustach. Jej klatka
piersiowa unosiła się i opadała w nierównym tempie, ale czuła się dobrze. Wręcz
świetnie. Oblizała wargi i opadła na miękki materac. Chciała żeby to tak
wyglądało, żeby jej jedynym zmartwieniem było to czy Justin odwzajemni jej
pocałunek, czy aby na pewno będzie mogła mu powierzyć temat kłótni ze swoją
mamą. Chciała być normalna, ale nie do końca wiedziała co to jest normalność.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Materac ugiął się po jego ciężarem, kiedy położył się
obok Arleen. Odszukał jej drobną dłoń i przyłożył ją do swojej klatki
piersiowej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Czujesz? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Serce jest po drugiej stronie geniuszu - powiedziała
zanosząc się śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Oh, faktycznie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Zaśmiała się jeszcze głośniej, kiedy Justin przesunął
jej dłoń w odpowiednie miejsce. Przysunęła się bliżej i dźwignęła się na moment
przymrużając oczy. Potrząsnęła głową, a moment później położyła się na jego
klatce piersiowej z uchem przyciśniętym do jego koszulki. Słyszała każde jedno
uderzenie jego serca. Były tak mocne, szybkie i rytmiczne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Tym razem naprawdę będziesz miał zawał? - zapytała
odwracając głowę w jego stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ale zabawne! - żachnął się i rozczochrał jej włosy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ej!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- I tak nie wyglądają gorzej niż chwilę temu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Arleen wytknęła język i ponownie przycisnęła nos do
jego torsu zaciągając się jego zapachem. Silne ręce Justina otoczyły jej drobne
ciało. Pocałował ją w czubek głowy uśmiechając się pod nosem. Jeśli tak
wyglądało niebo to Justin nigdy nie chciał wracać na ziemię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Możemy tak zostać? - zapytała cicho zakreślając
palcem różne kształty na jego koszulce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Czyli chcesz się ze mną przespać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Justin zamknij się - powiedziała zażenowana. - Zawsze
musisz wszystko zrujnować? Zaraz cię wyrzucę z mojego pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Pogładził ją po ramionach i zachichotał, a jedyne co
powiedział brzmiało prosto, ale wystarczyło, by motyle w jej brzuchu natychmiast
się podwoiły:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Lubię cię, tak bardzo cię lubię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Muszę to jakoś zakryć - powiedziała Arleen następnego
dnia sięgając dłonią po owocową gumę do żucia. Papierek zaszeleścił pomiędzy
jej palcami. Było po trzynastej, a ona razem z Justinem siedziała w salonie. -
Te siniaki i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Zjadłaś całą truskawkową? - zapytał nagle szatyn przerywając
jej w połowie zdania.- I nie podzieliłaś się ze mną?! - skrzyżował ręce na
piersi patrząc na nią oskarżycielsko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Mówię o czymś ważnym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ale ja lubię tylko truskawkową!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Malinowa też jest dobra.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Więc sama sobie ją jedz - burknął urażonym tonem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Arleen przewróciła oczami, otworzyła usta i palcami
sięgnęła po rozgryzioną gumę. Wyciągnęła rękę przed siebie z uniesionymi
brwiami. Lepka substancja kleiła się w jej dłoniach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Masz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Justin niemal jęknął, a obrzydzenie wwymalowane na jego
twarzy jedynie rozbawiło Arleen jeszcze bardziej. Wykrzywił usta w grymasie
odsuwając do tyłu swoje krzesło. Odchrząknął głośno i potarł czoło próbując
zapomnieć o tym widoku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Więc co do twoich siniaków...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Teraz chcesz o tym rozmawiać?- zapytała. - Masz, weź
swoją gumę! Justin znaj moje dobre serce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Justin rzadko widział tak rozbawioną Pieguskę.
Uśmiechniętą, rozbawioną i tak po prostu szczęśliwą. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Możesz ją zjeść, wezmę malinową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ale truskawkowa jest lepsza - przypomniała mu
przysuwając się bliżej niego. Pomachała przed nim rozmemłaną gumą. - Nie
pamiętasz? Sam to powiedziałeś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Kłamałem! KŁAMAŁEM! - podniósł głos niemal
popiskując. - Możesz zabrać to ohydztwo sprzed mojej twarzy?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Zachichotała i z powrotem wsunęła słodką sklejoną
substancję do swoich ust.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Jesteś słodka, ale to było przesadzone.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Brzydzisz się mnie? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ciebie? Nie. Ale nie jestem żujcem przeżutej gumy! -
usprawiedliwił się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ale ja chętnie się podzielę! Może jednak chcesz? -
zapytała ponownie sięgając do ust, a Justin szybko chwycił za jej nadgarstek i
pokręcił głową. Westchnął i oparł się o oparcie krzesła patrząc na nią spod
długich rzęs. Musiał jak najszybciej zmienić temat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Myślisz, że twoja mama naprawdę zauważy różnicę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Ton jego głosu był zupełnie inny. Poważny, pełen
ciekawości. Nie skupiał się na malinowym smaku, który rozpływał się w jego
ustach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Na pewno nie powie o tym przy tobie - westchnęła. -
Zauważy to - powiedziała pokazując na kształt trójkąta przy uchu. - I pewnie
pomyśli, że próbowałam się samookaleczać jeśli zobaczy jak wyglądają moje
nadgarstki. Jestem tego pewna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Więc będę musiał zostać z tobą na zawsze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Porzygam się zaraz od tej twojej słodyczy, fuj -
odparła siląc się na chłodny ton. Czuła, że jej serce oblewa obrzydliwie gęsty,
słodki miód. Widziała jak wściekłe spojrzenie rzucił Justin w jej kierunku, ale
po prostu go zignorowała sięgając po kolejną gumę. - Wiesz, myślałam o wczoraj
i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- I lubisz kiedy T-A-K cię całuję?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Justin! - skarciła go czując, że oblał ją piekący rumieniec.
- Chodziło mi o to twoje głupie jezioro.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Naprawdę? Chcesz pojechać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Ekscytacja w jego głosie była wręcz namacalna. Nie
tylko Arleen chciała wyrwać się z miejsca, w którym utkwiła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ale zabierzemy resztę chłopaków? - zapytała. -
Spike'a?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Justin zacisnął usta próbując kontrolować mięśnie
swojej twarzy, by nie zrobić żadnej miny, która zdradziłaby to co sobie myśli.
Oczywiście, że mimo tego jak mu przywalił wciąż uważał go za przyjaciela, ale
zazdrość zżerała go od środka. Chciał by Arleen większą uwagę przywiązywała do
niego, do jego pocałunków, jego słów, a nie do Spike'a. Miał wrażenie, że
wszystko kręci się wokół tego młodszego gnojka przez którego Jeff ją znalazł. Dlaczego
to wiecznie musiał być on?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Wiedział, że Arleen patrzy na niego wyczekująco, więc
niechętnie kiwnął głową wyrażając zgodę i nim zdążył się zorientować siedział
przed kierownicą próbując skupić się na drodze. Na miejscu pasażera znajdował
się Ryan, który wymachiwał rękoma rapując razem z jakąś gwiazdą, której
piosenka była nadawana w radiu. Arleen siedziała na środku pomiędzy Spikem i
Thomasem grając w jakąś grę. Jej chichotanie ciągle odwracało uwagę Justina i
zamiast skupiać się na tym co dzieje się przed nim ciągle zerkał w lusterku, by
chociaż przez moment poobserwować jak zanosi się śmiechem. Naprawdę była
piękna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Gorący piasek parzył jej stopy, ale Arleen niezbyt się
tym przejmowała czując jak małe drobinki przyklejają się do jej skóry. Silny
wiatr rozwiewał jej włosy we wszystkie strony, więc pospiesznie sięgnęła po
gumkę i spięła je w wysokiego kucyka. Nie spoglądała na falującą taflę jeziora,
stała z przymkniętymi oczami starając wychwycić coś więcej niż rozmowy
chłopaków, którzy kłócili się o to kto pójdzie po gałęzie żeby wieczorem
rozpalić ognisko. Chciała, by w jej głowie zapadła chwila ciszy. Żeby nie było
w niej absolutnie nic oprócz pustki. Ale wyłączenie mózgu pełnego wspomnień nie
było wykonalne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Otworzyła oczy i westchnęła ciężko widząc jak przy
samym brzegu jeziora mała dziewczynka razem ze swoją siostrą budują domek z
piasku. Po przeciwnej stronie na pomoście stał mężczyzna z wędką w dłoni.
Zwyczajni ludzie próbujący wykorzystać wakacje. Ale Arleen miała w głowie coś
innego. Widziała siebie biegnącą przez pomost, widziała siebie zwijającą się z
bólu przez ranę w udzie i wskakującą do lodowatej wody.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Potrząsnęła głową. Chwilę temu czuła, że policzki bolą
ją już od śmiania się, a teraz po prostu chciała odwrócić się na pięcie i
odjechać z piskiem opon wsiadając do samochodu Justina. Westchnęła ciężko. Czy
naprawdę teraz tak miało wyglądać jej życie? Każda najmniejsza rzecz miała
kojarzyć się jej z wszystkimi złymi rzeczami?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Arleen! - zawołał głośno Spike machając do niej
dłonią. - Chodź tutaj!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Mogła płakać, mogła zatonąć w swoich bolesnych
wspomnieniach albo zacząć tworzyć nowe, które rozjaśniłby resztę jej życia.
Dlatego z głośnym westchnięciem uniosła wyżej głowę i wyprostowała się. Nie
mogła pozwolić, by przeszłość zrujnowała jej przyszłość i teraźniejszość. Szybkim
krokiem podeszła do niego i razem zaczęli szukać płaskich kamieni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Justin stał z rękoma schowanymi w kieszeni pod drzewem.
Próbował schować się przed ciepłymi promieniami słońca i jednocześnie wiedział,
że z tego miejsca może spokojnie przyglądać się szatynce. Iskierki w jej oczach
były tak piękne, że chciał by już zawsze się tam znajdowały. Widział jak roześmiała
się odchylając do tyłu głowę pozwalając, by jej włosy spłynęły po plecach.
Razem ze Spikem wrzucała kamienie, które odbijały się od tafli wody. Naprawdę
uwielbiał ją taką, ale nie potrafił powstrzymać tego uczucia zazdrości. Może
gdyby znalazł w sobie więcej odwagi, może gdyby teraz do nich podbiegł i
dołączył się do ich zabawy...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Arleen! - zawołał. Arleen jedynie odwróciła głowę i
pomachała mu lekko ręką, ale nie zostawiła Spike'a, nie odeszła od niego, nie
zostawiła go, by podejść do Justina. Wciąż stała ze Spikem i śmiała się, kiedy
jego kamienie zamiast odbijać się od tafli tonęły. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Jest całkiem śliczna, kiedy się uśmiecha, nie uważasz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Masz zakaz
patrzenia w jej stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Dopiero po tym jak te słowa wymsknęły się z jego ust
zerknął w prawą stronę, gdzie stał śmiejący się Thomas. Poczuł gorąco, które
pokryło całą jego twarz. Czuł się przyłapany na gorącym uczynku. Podrapał się
niezręcznie po karku czekając na kolejny komentarz chłopaka, ale on tylko
uśmiechnął się pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie sądziłem, że jesteś w nią aż tak zapatrzony.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie jestem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- To dobrze. Mamy dla ciebie niespodziankę, więc
przygotuj się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Niespodziankę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Mhm - mruknął. - To pomysł Colina i Ryana, ale nie
mów mu o tym, że coś ci wspominałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie robicie żadnej głupiej domówki? Prawda? Już chyba
rozmawiałem z wami o tym, że to nie jest dobry moment na imprezowanie. Nie po
tym jak Arleen...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Czemu wszystko zawsze musi się sprowadzać do niej? -
zapytał Thoas unosząc brwi. - Daj spokój, będziemy tylko my i zaufani znajomi,
więc będzie dobrze. Po za tym jej też należy się coś od życia. Coś więcej niż
mały pokój i twoje towarzystwo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Było już całkiem ciemno, a Justin wciąż trzymał się na
uboczu. Widział jak Ryan i Thomas rozpalają ognisko, ale nie pofatygował się,
by im pomóc. Zauważył, że Arleen oparzyła się w palce, kiedy złapała za gorącą
piankę. Ale jakoś umknął mu moment, w którym do niego podeszła z
zainteresowaniem wymalowanym na swojej ślicznej buźce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Czemu siedzisz tutaj sam? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Musiałem o czymś pomyśleć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Oh, rozumiem - mruknęła uśmiechając się delikatnie.
Stała przed nim kiwając się lekko na boki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Lubię kiedy się uśmiechasz, wiesz o tym? Tak pięknie
wtedy wyglądasz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie podrywaj mnie - powiedziała grożąc mu palcem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie muszę, przecież już na mnie lecisz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ja? Na ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Justin nagle pociągnął za brzeg jej bluzy powodując, że
wpadła wprost na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- A nie mówiłem? - zapytał z głupim, pewnym siebie
uśmieszkiem. Arleen uderzyła brodą o jego klatkę piersiową i wylądowała
pomiędzy jego nogami z głupią miną. Klęcząc wycofała się do tyłu czując, że jej
serce znowu bije w nierównym tempie, a ręce zaczęły dygotać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie rób tak więcej - ostrzegła potrząsając głową.
Usiadła na nogach tuż przed nim nie odzywając się słowem. Siedziała tak, a on
patrzył jak zanurza jedną dłoń w piasku, a drugą z opatrunkiem trzyma na
kolanach starając się, by żadne drobne kamyczki nie dostały się do rany.
Westchnął cicho skupiając wzrok na jej policzku i nie minęła chwila, a znowu
usłyszał jej głos:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie patrz się na nią - powiedziała. - Jest
obrzydliwa, więc lepiej...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- O czym ty mówisz? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- O bliźnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Oboje przewrócili oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie jest obrzydliwa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Jest, więc proszę nie patrz się na nią, bo to mnie
krępuje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Piegusko - westchnął. - To nie twoja blizna jest
obrzydliwa, dobra? Ten idiota, który ci to zrobił jest obrzydliwym, bezdusznym
palantem, którego kiedyś spotka kara. To nie twoja wina. Po za tym jesteś piękna.
Ile razy mam ci to jeszcze powiedzieć żebyś...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Uśmiechnęła się słabo i pokiwała głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Spike też tak mówi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Dlaczego masz na sobie jego bluzę? - zapytał
ignorując jej słowa. Dlaczego znowu czuł się porównywany do tego małego
skrzata? Dlaczego Spike mówił jej, że jest piękna? Arleen spojrzała w dół, a
jej ramiona uniosły się i opadły. - Było ci zimno?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Aha - przytaknęła. - Wiesz, mam nadzieję, że między
tobą i Spikiem wszystko w porządku. Pogodziliście się, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak, można tak powiedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Więc... nie będziesz zły?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Arleen o co chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Spike zaprosił mnie do kina i... chciałabym z nim
pójść, bo wiesz dobrze się dogadujemy, lubię z nim spędzać czas, ale trochę
martwiłam się o twoją reakcję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- To randka?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- A co? Jesteś zazdrosny?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Odrzuciła kokieteryjnie pasmo włosów do tyłu
przyglądając mu się z uwagą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie! Oczywiście, że nie! - odparł szybko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- To dobrze - odetchnęła z udawaną ulgą. - Spike jest
słodki, nie sądzisz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Jak diabli - warknął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Zatrzepotał rzęsami czując nieprzyjemny uścisk w klatce
piersiowej. Oblizał usta i wbił pięść w piach obok siebie. Od kiedy zrobił się
taki nerwowy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Oh - bąknął. - Nie, nie mam nic przeciwko -
odchrząknął niezręcznie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Świetnie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się do niego jeszcze
szerzej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ale... tak sobie myślę, że... że Spike będzie mi
potrzebny tego dnia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Naprawdę? - zapytała robiąc smutną minkę. - Właśnie
t-e-g-o dnia?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak, wiesz w warsztacie - dodał pokaszlując od czasu
do czasu. - Kiepsko mi ostatnio idzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Arleen zasłoniła usta dłonią starając się stłumić swoje
chichotanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Co jest takie zabawne?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ja? Dlaczego?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie powiedziałam ci na który dzień umówiliśmy się do
kina - powiedziała patrząc wprost na niego. Przechyliła lekko głowę uśmiechając
się z satysfakcją. - Jesteś o niego zazdrosny. Nie zaprzeczaj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie jestem! - powiedział głośno wyrzucając ręce w
powietrze. W jej błyszczących oczach widział jedynie rozbawienie. Zagryzła usta
i zarzuciła ręce na jego szyję. Oparła swoje czoło o jego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Wiem, że jesteś - oznajmiła cichym tonem. - Ale nie
musisz być, lubię Spike'a, ale lubię też ciebie. Rozumiesz? </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie - mruknął unikając jej spojrzenia co było trudne
biorąc pod uwagę w jakim miejscu tkwił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Jest moim przyjacielem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- A ja?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Chcesz być moim przyjacielem? - zapytała marszcząc
brwi. Odsunęła się od niego, ale jej ręce wciąż były zaplecione wokół jego
szyi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Szkoda - westchnęła teatralnie. - Nie całuję się z
przyjaciółmi, więc mam nadzieje, że nasz ostatni pocałunek zapadnie ci na długo
w pamięci.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Klepnęła go w ramię jak kumpla i wstała otrzepując się
z piachu. Justin patrzył na nią wielkimi oczami próbując zrozumieć co właśnie
mu powiedziała. Oczywiście, że znowu się wygłupiała. Ale nagle do szatyna
dotarło, że nie tylko on czuje, że gdzieś pomiędzy jego żebrami zamieszkały
kolorowe motyle. Teraz miał pewność, że i Arleen ma z nimi malutki problem.
Szybko wstając potknął się o własne nogi i nim szatynka zdążyła się odwrócić,
by sprawdzić co się stało niemal natychmiast podniósł się z piachu i rzucił w
jej kierunku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie chcę być twoim przyjacielem! - zawołał łapiąc za
jej ramiona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Więc chcesz żebyśmy byli nieznajomymi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Co? - zapytała patrząc na niego z tym dziecięcym
uśmiechem. Justin zatrzepotał rzęsami i nagle wszystko do niego dotarło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Spike w ogóle cię nie zaprosił, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Arleen zachichotała, a on wzniósł oczy ku górze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ty diablico.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Wolę, kiedy nazywasz mnie Pieguską.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Diablica.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie nazywaj mnie t.. - nie zdążyła dokończyć, bo
Justin zamknął jej usta delikatnym pocałunkiem. Czy musieli mówić coś więcej?
Czy naprawdę trzeba było używać słów w tym momencie? Przyciągnął ją do swojego
ciała chwytając za jej biodra. Mimo gorąca, niewidocznych fajerwerek nad ich
głowami Justin wciąż nie mógł zabić w sobie tego cichego głosu, który mówił mu,
że jest głupkiem i nie powinien pogłębiać ich relacji.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Arleen odsunęła się od niego i odwróciła na bok głowę.
Przez kilka sekund Justin nie potrafił zrozumieć o co jej chodzi i dlaczego tak
nagle postanowiła się od niego oderwać. Potarła nos wierzchem dłoni, a moment
później kichnęła. Justin nie potrafił opanować swojego ataku śmiechu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Brzmisz jak odświeżacz powietrza - oznajmił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Co takiego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Twoje kichanie. Robisz takie słodkie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">aciu</i> - zaakcentował zamykając oczy i
zasłaniając usta naśladując zachowanie szatynki. Arleen spojrzała na niego
krótko i lekko pchnęła jego ramię zanosząc się śmiechem. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jeśli chcesz kogoś pokochać zadbaj o to, by najpierw się z nim
zaprzyjaźnić.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Sobota nadeszła szybciej niż ktokolwiek się tego
spodziewał. Arleen wciąż czuła silny uścisk Spike, który postanowił ją czule
pożegnać mimo tego, że wiedział o tym, że zobaczą się bardzo szybko. Nawet
Colin wyciągnął do niej dłoń mamrocząc coś pod nosem, kiedy się żegnali. Nie
było tak, że nigdy więcej ich nie odwiedzi, ale każdy wiedział, że bez niej nic
już nie będzie normalne. Bardzo szybko przyzwyczaili się do jej min,
sarkastycznych komentarzy i do pyskowania Justinowi. W rzeczywistości lubili ją
bardziej niż im się wydawało. I nawet jeśli na początku była to litość, teraz
po prostu wiedzieli, że Arleen to mała iskierka, która wniosła do domu Justina
coś naprawdę wyjątkowego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Dobrze się czujesz? - zapytał szatyn zerkając na GPS.
Powoli zbliżali się do celu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- To ja powinnam o to pytać. Jesteś gotowy na spotkanie
z moją mamą? Myślałam, że będziesz się tym denerwować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Machnął niedbale ręką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Skoro przetrwałem w twoim towarzystwie to nic nie
jest mi już straszne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Arleen poprawiła pas bezpieczeństwa ignorując jego
słowa. Nie mogła uwierzyć, że naprawdę wraca do miasta, w którym wszystko się zaczęło.
Do Londynu. Trudno było jej uwierzyć, że będzie znajdować się tak daleko od
Justina, w miejscu oddalonym o godzinę drogi od Stratford. Bała się tego, że
jeśli coś się wydarzy szansa na to, że szatyn szybko pojawi się u jej boku
będzie graniczyła z cudem. Przełknęła ogromną gulę w gardle i zacisnęła oczy
odwracając głowę w stronę okna. Nie powinna teraz o tym myśleć, a skupić się na
tym co dobre. Byli razem. Czy to nie powinno liczyć się najbardziej?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Kiedy wysiadła na<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>znajomym wjeździe nie rozglądała się zbyt długo. Wszystko wyglądało tak
jak powinno. Może oprócz trawy, która zdecydowanie była zbyt wysoka. Dach wciąż
był wygięty w jednym miejscu, a na werandzie stał brzydki kwiat ze zwiędniętymi
liśćmi. Nie pukając i nie zwracając uwagi na resztę świata po prostu wtargnęła
do środka uśmiechając się szeroko. Zapach pieczonego mięsa sprawił, że jej
żołądek sam ścisnął się z głodu. Tęskniła za kuchnią swojej mamy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Wróciłam! - krzyknęła zaskakując samą siebie
entuzjazmem, który można było usłyszeć w jej głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Justin zamknął za nią drzwi i wsunął kluczyki do spodni
rozglądając się uważnie. Zaciągnął się zapachem jedzenia i tak samo jak Arleen
od razu poczuł się głodny. Sam od dawna nie jadł żadnego porządnego, domowego
posiłku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Arleen! Moja Arleen!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Kobieta zamknęła ją w swoich ramionach nim szatynka
zdążyła chociażby mrugnąć. Jej ciepło, to w jaki sposób ją objęła sprawiło, że
Arleen niemal się rozpłakała. Tak bardzo za nią tęskniła!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ścięłaś włosy - zauważyła dziewczyna nim kobieta
zdążyła się jej dobrze przyjrzeć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ah, tak. Chciałam coś zmienić - powiedziała. - Tak
się cieszę, że was widzę! Oh, ty musisz być Justin! - wykrzyknęła nagle i tym
razem przerzuciła się na Justina niemal miażdżąc go siłą swojego uścisku.
Przytuliła go mocno, tak mocno, że Justinowi zabrakło tchu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Mamo... ma... mamo! Udusisz go! - zawołała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Kobieta cmoknęła zaszokowanego Justina jeszcze trzy
razy w policzek. I dopiero wtedy zrobiła krok do tyłu pozwalając mu na
zaczerpnięcie oddechu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nigdy w życiu nie odwdzięczę ci się za to co zrobiłeś
dla mojej córki - powiedziała. Szatyn zerknął na Arleen, która szurała
wierzchem stopy o podłogę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie musi się pani odwdzięczać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Ależ muszę! - odpowiedziała potrząsając głową. -
Mogłabym stracić pracę, gdyby nie mogła u ciebie zostać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- To naprawdę nic, mieszkanie z nią to sama
przyjemność.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie powiedziałabym tego samego - wymamrotała. - Mamo,
możemy już coś zjeść? Umieram z głodu. Justin nie chciał mnie karmić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Posłał jej nienawistne spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Jasne, chodźcie. Wszystko już gotowe!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Arleen zawołała gestem dłoni Justina wskazując mu
kierunek. Wszedł do ładnie urządzonego pomieszczenia, gdzie na ścianach w
odcieniu brzoskwini wisiało pełno zdjęć małej Arleen. Jedynie na trzech udało
mu się dostrzec młodego chłopca i od razu zrozumiał, że to Blade.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Po kilku minutach siedzieli jedząc posiłek. Pochwały
sypiące się z ust Arleen szybko zastąpiła cisza.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Więc... - zaczęła kobieta kładąc płasko dłonie na
blacie stołu. Odchrząknęła niezręcznie i spojrzała na dwójkę nastolatków.
Niestety nie zwracali na nią większej uwagi, posyłali sobie ukradkowe
spojrzenia. - Jesteście parą?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Widelec w dłoni Arleen upadł z brzdękiem, odwróciła
gwałtownie głowę w stronę swojej mamy patrząc na nią wielkimi oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie jesteśmy - burknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Jesteśmy - poprawił ją Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Co? - zaskoczona spojrzała na niego otwierając usta.
Szatyn uśmiechnął się i wyciągnął dłoń przymykając jej buzię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie pamiętasz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie, nie pamiętam, żebyś pytał mnie o to czy chcę być
twoją dziewczyną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Myślałem, że już o tym wiesz. Jesteśmy razem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- W takim razie zrywam z tobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Teraz? - zapytał. Arleen skinęła głową. - Cóż, nie
pozwalam ci ze sobą zerwać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Jęknęła przepełniona frustracją ignorując to w jaki
sposób uśmiechała się jej mama. Odsunęła krzesło do tyłu i skrzyżowała ręce na
piersiach rzucając wściekłe spojrzenie Justinowi. Ten jak gdyby nigdy nic upił
wodę ze swojej szklanki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Pasujecie do siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak, myślę, że wręcz błyszczę na tle Justina -
stwierdziła Arleen uśmiechając się pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Justin przewrócił oczami i odstawił naczynie na stół.
Nie było żadnych powodów, by denerwował się spotkaniem z panią Blackwood. Jej
ciepło, opiekuńczość i cierpliwość, kiedy szatyn odpowiadał na jej pytania, a
Arleen narzekała w tle była niesamowita. Nawet teraz czuł się lekko zazdrosny, bo
on nigdy nie doświadczył, aż takiej troski ze strony swojej rodzicielki. A
przynajmniej tak zawsze to odbierał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Opowiedz mi czym się zajmujesz - zachęciła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Jest właścicielem burdelu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Arleen!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Dobra, dobra przepraszam, już nie będę - odparła.
Wstała z krzesła i przeciągnęła się leniwie. Czuła się wyluzowana, brakowało
jej tego komfortu. Nie chcąc słuchać tego co Justin miał na myśli weszła na
górę, by przebrać się w swoje ubrania. Nie było ich zbyt dużo, ale wciąż były
to jej rzeczy, a nie jakiejś obcej dziewczyny, której nawet nie znała. Wcisnęła
nogi w wąskie spodnie wiedząc, że jeszcze długo będzie musiała je ukrywać przed
swoją mamą. Założyła białą koszulkę i uśmiechnęła się do siebie czując znajomy
zapach. Znowu poczuła, że zaczyna się wzruszać. Jej matka była niesamowita, to
było pewne. Na szafkach nie było ani grama kurzu, więc Arleen wiedziała, że
kobieta wszystko wysprzątała przed jej przyjazdem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Zeszła na dół i zatrzymała się na półpiętrze zerkając
na szafkę z lampką. Na jej wierzchu leżało kilka kopert z adresem wydrukowanym
na drukarce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Mamo! - zawołała głośno. - Co to za listy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Są do ciebie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Arleen przyjrzała się adresom i zmarszczyła brwi.
Faktycznie były do niej. Chwyciła je w dłonie i zeszła na dół wracając do
jadalni. Zerknęła na Justina, który wyczuł natarczywość jej spojrzenia.
Rozerwała pierwszą kopertę ignorując opowieść mamy o tym jaka jest wdzięczna
Bieberowi za pomoc. W środku nie było jednak nic, żadnej kartki, żadnego listu.
Pustka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Nie wiedzieć czemu jej dłonie lekko się zatrzęsły. Coś
było nie tak. Odłożyła ją na szafkę obok i oblizała usta. Kiedy chwyciła
następną ledwo potrafiła odczytać adres, który znowu był doklejony. Koperta
była cieniutka, więc znowu miała wrażenie, że w środku nic nie ma. Ale kiedy
rozerwała bok i zaglądnęła do środka okazało się, że jednak coś znajduje się w
środku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Justin ciągle się jej przyglądał. Wiedział, że to
niegrzeczne, bo mama Arleen ciągle coś do niego mówiła, ale nie potrafił się
powstrzymać. Też był ciekaw tego co znajdowało się w jej dłoniach. Przez myśl
przemknęło mu, że to list od Willa. Ale przecież to nie było możliwe... prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Przyniosę wam ciasta - oznajmiła kobieta wychodząc do
kuchni. Justin nawet na nią nie zerknął, uśmiechnął się lekko wiedząc, że może
zrobić chociaż to i odczekał, aż on i Arleen zostaną sami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Wyciągnęła czarną ulotkę z dużym czerwonym napisem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Narkose - powiedziała pod nosem. Przechyliła na bok
głowę przyglądając się zmiętym rogom i wszystkim zagięciom.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Hej, znalazłem taką samą ulotkę kiedy byliśmy w tamtym
domu - szepnął Justin, który stanął tuż za nią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Chyba już gdzieś ją widziałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Pewnie u mnie - stwierdził. - Sprawdź co jest w
kolejnej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Próbowała opanować drżenie dłoni, ale nie było to coś
nad czym miała kontrolę. Odwróciła się do Justina przodem i wzięła głęboki
oddech. Z następnej koperty wyciągnęła zgiętą na pół kartkę, której brzegi były
nierówne. Jakby ktoś wyrwał ją w pośpiechu z zeszytu. Rozłożyła ją i opuszkami
palców przesunęła po krzywych, lekko przechylonych literkach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">Mimowolnie otworzyła usta, a jej oczy od razu wypełniły
się gorącymi łzami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Piegusko? Co to jest? Od kogo są te... - zaczął
Justin nerwowym tonem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: small;">- Od Blade'a.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b>#DIABELSKADUSZA </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">Pomijając to, że nie komentujcie, a narzekacie, że tak
rzadko dodaję i, że nie chce mi się sprawdzać rozdziału chociaż pewnie
powinnam, bo pisząc go użyłam sformułowania "ujął całą jej twarz w swoje
policzki", to... <u><b>z kim się widzę w Krakowie na koncercie Justina? :)</b></u></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 9.0pt;">PS Już teraz życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt i wszystkiego dobrego w Nowym Roku, bo nie mam pojęcia kiedy dodam kolejny rozdział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-88568030232000966392015-10-30T21:58:00.001+01:002015-10-30T21:58:57.226+01:00Rozdział osiemnasty<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;"><u><b>Rozdział nie był sprawdzany. </b></u></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></span><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;"> </span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Jett.</span></i><span style="font-size: 10.0pt;"> Na samo jego imię poczuł się tak jakby ktoś przyłożył
mu w twarz, jakby dostał pięścią prosto w szczękę i nie mógł nikomu za to
oddać. Był zły, tak bardzo wkurzony, że nie zauważył nawet momentu, w którym
zrobił ogromny krok w tył oddalając się od Arleen patrzącej na niego wielkimi
oczami.</span>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty... dobrze go znasz? - zapytała cicho. Justin
wpatrywał się w jej zniszczone tenisówki przez krótką chwilę, a potem kiwnął
lekko głową. Co miał jej powiedzieć? Że to jego wina? Że przez jego nie załatwione
sprawy, przez jego błędy prawie umarła?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ten pieprzony idiota! - wybuchnął nagle. Wyrzucił
ręce w górę, a potem zacisnął usta w prostą linię i potrząsnął energicznie
głową, kiedy z jego ust wypadały kolejne przekleństwa. Arleen od razu
spróbowała dosięgnąć go swoimi chudymi rękoma, ale jej opuszki palców jedynie musnęły
jego koszulkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Słyszał w myślach głos, który nieustannie powtarzał <i style="mso-bidi-font-style: normal;">"to twoja wina, to twoja wina, to twoja
wina"</i>. Wyrzuty sumienia po raz kolejny zaczynały w nim narastać
powodując dziwny ból. Doskonale wiedział dlaczego Jett zrobił to co zrobił, ale
kiedy poznał go cztery lata temu nie wpadł na to, że jego domniemany przyjaciel
jest po prostu potworem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zrobił to przeze mnie - powiedział głosem
przepełnionym wstydem. - To moja wina Arleen i tak strasznie przepraszam,
gdybym wiedział, że...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Urwał. Co miał jej powiedzieć? Że gdyby wiedział o
tym, że Jett posunie się do czegoś takiego nigdy nie pozwoliłby jej wejść do
swojego domu? Że gdyby wiedział wcześniej sam poderżnąłby mu gardło? Nawet nie
potrafił na nią spojrzeć i tym razem nie dlatego, że bał się tego, że jego
serce zmięknie na widok dużych, załzawionych oczu, a dlatego, że tym razem te
łzy w stu procentach były spowodowane jego nieostrożnością, jego obojętnością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nieprawda.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej głos jest cichy, ale pewny. Arleen mówi tak, jakby
nie istniał na świecie argument, którego Justin mógłby użyć i przekonać jej, że
to on ma rację. Owszem, to nie on próbował ją utopić, to nie on poraził ją
prądem i to nie on niemal obciął jej palec, ale mimo to - to była jego wina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Próbowałeś mnie uratować - kontynuowała przesuwając
się ku niemu. - Więc nie mów tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie rozumiesz - przerwał jej, a kiedy stanęła już
przed nim znowu cofnął się do tyłu. Próbował być chłodny, próbował zbudować
pomiędzy nimi ogromny mur i odciąć się od tych negatywnych emocji. Jego skronie
pulsowały. Próbował skupić spojrzenie na trawie, na kamieniach, na swoich
spodniach, na czymkolwiek byleby nie patrzeć na Arleen. Tak strasznie bał się
zobaczyć na jej twarzy zawód, że wolał udawać, że w ogóle jej nie widzi, ani
nie dostrzega jej usilnej próby zbliżenia się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Obiecałeś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zaschło mu w ustach. Kołnierzyk koszulki zaczął nagle
uwierać jego gardło. Zimny dreszcz wstrząsnął jego ciałem. Rozluźnił palce i
potarł dłońmi policzki. Składanie obietnic przychodziło mu łatwo, ale to z ich
dotrzymaniem miał problem. Wiedział, że nie powinien tego robić, ale w końcu
przeniósł spojrzenie z kamienia w kształcie półksiężyca i skupił wzrok na niej.
Arleen nie płakała, wielkie łzy nie błyszczały w jej oczach, ale biła od nich
taka przenikliwość jakby chciała wedrzeć się do jego duszy. Nie potrafił jej
odpowiedzieć, więc tylko obserwował jak zaczyna się niecierpliwić. Ku jego
zaskoczeniu szatynka nagle naparła dłońmi na jego klatkę piersiową odpychając
go od siebie. To wystarczyło, by niemal stracił równowagę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idź - powiedziała szorstko. - Próbował mnie zabić
tylko przez to, że cię znam! - dodała podniesionym tonem. - Jestem ciekawa co
zrobi z tobą!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Niemal krzyczała. Głos miała przepełniony złością,
pretensjami i żalem. Była zła na siebie za swoją upartość, na niego za to, że w
ogóle nie myślał i ponownie na Boga, bo przyszykował dla niej taki los. Wcale
nie chciało się jej płakać, nie planowała też chować się w czterech ścianach i
znowu odcinać się od wszystkich. Po prostu chciała już zrozumieć - dlaczego?
Dlaczego ona? I dlaczego Justin był tak strasznie nieostrożny, gwałtowny i
porywczy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zamknij się - warknęła. - Kupię ci piękny wieniec na
pogrzeb, obiecuję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ty do cholery wygadujesz? Słyszysz to co wychodzi
z twoich ust?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin - powiedziała takim samym tonem jak on
wcześniej. - Więc chcesz mi powiedzieć, że wcale nie planujesz teraz wsiąść do
swojego głupiego auta i pojechać do niego? Nie planujesz się z nim spotkać
tylko po to, by obić mu pysk?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Miała rację. Planował to, planował wydłużyć każdą
sekundę jego cierpienia w nieskończoność. Jego usta ponownie pozostały
zamknięte. Nie było sensu zaprzeczać czy kłamać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dopiero co obiecałeś mi, że mnie nie zostawisz -
westchnęła ciężko. Zmrużyła oczy. - Pamiętasz? Sekundę po tym jak powiedziałam
ci jak ma na imię próbujesz mnie odepchnąć, a teraz jeszcze chcesz pójść prosto
do niego. Proszę cię, zacznij myśleć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nieprawda - wymamrotał i ponownie zaczął
przyglądać się jej tenisówką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz jak to się skończy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tragicznie? A może moim triumfem? - zapytał na głos
wzruszając ramionami. - Jedyne co wiem to, to że zasługuje na ukaranie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc sam zamierzasz wymierzać sprawiedliwość? - Uniosła
brwi patrząc na niego z niedowierzaniem. - Naprawdę znowu chcesz mnie tu
zostawić? Samą?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem do czego zmierzasz Arleen, ale to impuls. Muszę
coś zrobić, bo inaczej oszaleję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślisz, że J... - jego imię nie chciało już po raz
drugi wyjść z jej ust. Samo myślenie o nim w takich ilościach działała na nią
okropnie. Zerknęła w bok i przełknęła ogromną kulę w gardle. - Że... on nie
wrócił do miasta? Minęło tyle dni, że na pewno zdążył się zorientować, że go
okłamałam. Kto wie, może właśnie nas obserwuje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Oblizał usta. Arleen miała problemy z wymienieniem
jego imienia, więc dlaczego nie chciała, by ktoś się tym zajął porządnie? To
byłoby wyrównanie rachunków, oczywiście nie ostateczne, ale Justin czuł, że
zmasakrowanie czyjejś twarzy mogłoby mu przynieść ulgę. I nie mówił tu o kilku
siniakach, które wciąż znajdowały się na buzi Spike'a.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie go wysłałaś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zatrzepotała rzęsami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Do Minnesoty - odparła. - Nie wiem czemu tak łatwo w
to uwierzył, nie podałam mu nawet nazwy miasta. Powiedziałam tylko, że masz tam
jakieś sprawy do załatwienia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin dotknął kciukiem dolnej wargi i lekko przygryzł
jego skórę. Lewą ręką podrapał czubek głowy i zerknął na Arleen. Nogi lekko mu
zmiękły, a po kręgosłupie przeszedł dreszcz. Zrobił się dziwnie nerwowy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skąd wiesz? - zapytał tak cicho, że Arleen ledwo go
usłyszała. - Ktoś ci powiedział?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatynka zmarszczyła brwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Minnesota, pytam skąd o niej wiesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jest na każdej miejscowej mapie? - odparła niepewnie
wzruszając ramionami. - Nie wiem o co ci znowu chodzi, to pierwsze co wpadło mi
wtedy do głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Patrzyła na niego zaciekawiona. Czy to oznaczało, że
Justin naprawdę miał jakieś nierozwiązane sprawy w Minnesocie i tylko dlatego
Jett dał jej spokój? Uchyliła usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Poczekaj - westchnęła. - Co miałeś na myśli mówiąc,
że to twoja wina?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ogarnęło ją przerażenie, że Justin może być zupełnie
kimś innym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możemy wejść do środka?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie zdążyła nawet odpowiedzieć, bo szatyn już
szedł w stronę budynku zostawiając ją za sobą. Patrzyła na jego oddalającą się
sylwetkę ze zmarszczonymi brwiami. Nie rozumiała tego co właśnie się stało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Siedziała na sofie z dłońmi ułożonymi na
posiniaczonych kolanach. Minęło tyle dni, a jej skóra wciąż była lekko
fioletowa lub żółtawa w niektórych miejscach. Wpatrywała się w ekran matowego
telewizora czując jak słodki zapach gorącego kakao łaskocze lekko jej nos. Nie
miała na nie ochoty, ale Justin i tak spędził piętnaście minut w kuchni
zostawiają ją samą. Może próbował zmyślić na szybko jakąś historyjkę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Siedział po drugiej stronie opierając łokcie o niski
stolik. Jego lewa dłoń pozostawała zawinięta w pięść. Przytrzymywał ją przy
ustach, a jego stopa uderzała o podłogę wystukując jakiś rytm. Arleen
przyglądała mu się z uwagą. Po raz pierwszy widziała takie skupienie na jego
twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin, długo będziesz tak jeszcze siedział czy w
końcu coś jej powiesz? - zapytał Ryan, który też był obecny w salonie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepraszam - wymamrotał zamykając oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie mógł się skupić przez to, że wiedział jak bardzo
Arleen cierpiała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan przewrócił oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Słuchaj Arleen - zaczął brunet. - Jett jest naszym
wspólnym znajomym, poznaliśmy go jakieś... cztery, może już nawet pięć lat
temu. Na początku chodziliśmy razem na imprezy, pierwszy raz paliliśmy i
byliśmy po prostu... jakby to ująć? Zbuntowani. Wiesz co mam na myśli?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna kiwnęła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Sytuacja zaczęła się komplikować, bo każdy z nas ma
swój temperament, a Jett zawsze lubił się rządzić i miał dużo różnych
kontaktów. Sytuacja pomiędzy nami zaczęła się psuć. Głównie dlatego, że
mieliśmy różne ambicje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc... jesteście tymi <i style="mso-bidi-font-style: normal;">złymi</i>?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan pozwolił sobie na chwilę chichotu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mordujemy za pieniądze, nie handlujemy ludźmi i
nie kradniemy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale robiliście to?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej zielone oczy skakały od Justina do Ryana. Była tak
zaciekawiona i zainteresowana nowymi informacjami, że nie mogła się doczekać
tego co będzie dalej. Brunet nerwowo uderzył dłonią we własne udo, a od ścian
odbił się głuchy odgłos klaśnięcia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kradliśmy, bo nie mieliśmy nic do jedzenia -
powiedział. - Może powinienem się źle czuć przez to, ale robiłem co musiałem
żebyśmy mogli przeżyć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen starała się ich nie oceniać. Próbowała sobie
wmówić, że kradzież w takim przypadku może być usprawiedliwiona, ale w głębi
duszy wiedziała, że nawet głód nie jest dobrym argumentem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc... - zaczęła. - Chcesz mi powiedzieć, że...?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Że pożyczyliśmy od Jetta mnóstwo gotówki - wtrącił w
końcu Justin. - Nie wiem skąd ją miał, ale było jej pełno, więc kiedy Ryan
przepuścił całą swoją część ja zacząłem inwestować. W ten dom, w chłopaków...
Nie jestem taki zły, przysięgam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen usłyszała jakby coś kliknęło w jej głowie.
Nagle zrozumiała czego Justin i Ryan tak często spędzali czas w garażu przy różnych
samochodach. Naprawiali je i w ten sposób zarabiali pieniądze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jakiś czas temu minął termin zapłaty, a my po prostu
nie mamy jak mu tego oddać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ile?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zauważyła jak wymieniają pomiędzy sobą
spojrzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To bez znaczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie rozumiem - westchnęła. - Czemu musieliście kraść
żeby jeść? A wasi rodzice?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uciekłem z domu - odparł Justin zwyczajnym tonem. Brzmiał
tak jakby mówił o pogodzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego? - zapytała odwracając się w jego stronę. Na
czole miała zmarszczki, a jej usta lekko się rozchyliły.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po pierwsze byłem młody i głupi, a po drugie nie
mogłem znieść mojego wiecznie zaćpanego brata i rodziców, którzy mimo wszystko
zawsze go faworyzowali. Ale hej, mam ten dom, mam przyjaciół i mam ciebie, więc
nie jest źle.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen złożyła ręce jak do modlitwy. Przez moment
wpatrywała się w szklankę ze słodkim napojem, a potem znowu spojrzała na nich.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kiedy minął ten... termin zapłaty?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Półtorej roku temu, tak myślę - odparł Ryan po
chwili namysłu. - Czemu pytasz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen czuła, że wszystkie informacje, chociaż
ogólnikowe zaczynają tworzyć jeden wspólny obraz w głowie. Z jakiegoś powodu
przypomniał się jej dzień, kiedy przyszedł do niej wesoły Blade mówiąc, że ma
pieniądze na wspólne mieszkanie. Ale to było dwa lata temu i nigdy nie przyznał
skąd je wziął. Nie powiedział jej nic o ich pochodzeniu. Dotknęła czubka
swojego nosa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatynka nawet nie drgnęła. Znali Blade'a, więc czy to
możliwe, by...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego nie możecie go spłacić? Przecież zarabiacie
na tej swojej naprawie samochodów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ten dług ciągle rośnie. Ja osobiście uważam, że Jett
czerpie chorą satysfakcję z tego znęcania się nad nami, ale nie rozumiem czemu
teraz tak zareagował. Zawsze wiedziałem, że jest popieprzony, ale że aż tak? -
Ryan pokręcił głową. - Tego się nie spodziewałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen pociągnęła za końcówki swoich włosów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kupiliście dom, zainwestowaliście w to swoje
naprawianie samochodów, na którym ciągle zarabiacie. Reszta chłopaków na pewno
też wam pomaga, więc jakim cudem...?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin cały czas na nią patrzył. Była tak bardzo
ciekawska, tak podejrzliwa jak nigdy wcześniej, więc wiedział już, że coś
siedzi w jej głowie, ale nie jest pewna czy powinna powiedzieć to na głos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pojawiła się pewna komplikacja.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen powiedz wprost o co ci chodzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pożyczyliście komuś część tych pieniędzy? - zapytała
cicho obserwując ich dokładnie, chcąc wypatrzeć nawet najmniejszą zmianę w ich
zachowaniu. - Komuś takiemu jak... Blade?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O czym ty do cholery myślisz? - wycedził Justin
zaciskając zęby. Nie mógł uwierzyć, że Arleen naprawdę wpadła na coś takiego. -
Powiedz mi, że się przesłyszałem i wcale nie sugerujesz, że zabiłem twojego
brata dla czegoś takiego!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie powiedziałam tego. Zapytałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin spokojnie - mruknął Ryan. - Nic mu nie
pożyczaliśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn zamknął oczy. Wiedział, że jego przyjaciel ma
rację i musi się opanować. Ale kiedy czuł się oskarżany zawsze reagował
agresją.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie istnieje coś takiego jak wystarczająca ilość
pieniędzy. Każdy człowiek zawsze pragnie więcej i więcej - mówił cicho, ale
Arleen doskonale go słyszała. - Jett ma takie podejście. Jesteśmy ludźmi i
niektórzy uważają, że pieniądze są najważniejszą rzeczą na świecie. Jeszcze nie
zauważyłaś, że one przynoszą szczęście? Ulgę? Wygodę? Bezpieczeństwo? Można za
nie dostać wszystko. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen skrzywiła się na jego słowa. Nie spodziewała
się, że Justin jest takim materialistą. Spojrzała na opatrunek na czubku palca
i zaczęła się zastanawiać, czy naprawdę kawałek jej ciała był wart
jakiejkolwiek sumy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skąd wiedział o mnie? - zapytała ignorując to co
powiedział szatyn. Nie chciała się z nim teraz wykłócać o ich osobiste
podejście do życia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, Ryan
również. Popatrzyli znów na siebie i nic nie powiedzieli.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zapomniałem, że kolejny termin minął - przyznał Justin.
- Ale naprawdę nie wiem jak, ani skąd dowiedział się o tobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett nie pojawiał się w tej okolicy i dlatego Justin
celowo wybrał tę okolicę Stratford. Nie miał kontaktu z Thomasem, Ryanem,
Colinem, Spikem czy kimkolwiek innym, więc kto mu powiedział? Na samą myśl o
tym, że ktoś go<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> zdradził</i> zaschło mu w
gardle, a ręce zaczęły dygotać. Musiał im ufać, musiał wierzyć, że ma w nich
stu procentowe oparcie mimo wszystkich sprzeczek. Ale ktoś musiał mu donieść,
ktoś musiał mu powiedzieć. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zupełnie
zapomniał, że to ci, których mamy najbliżej ranią najbardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen kupiła ci mnóstwo czasu Justin - odezwał się
Ryan. - Jett nie wróci zbyt szybko. Będzie szukał dopóki się nie zorientuje, że
cię nie ma. A jak to się stanie na pewno odezwie się osobiście.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To takie naiwne - mruknął. - Jak długo tam jeszcze
będzie? Tydzień? Dwa?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobrze wiesz, że nie wyjedzie dopóki sam się nie
przekona, że cię nie ma. Sprawdzi każdy kąt, każde miejsce osobiście. Więc może
skupmy się na tym co mamy teraz, a są wakacje i powinniśmy to wykorzystać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czyli to wszystko? - zapytała. - Wy uciekliście z
domu, spotkaliście go i trzymaliście się razem, a potem wzięliście od niego
pieniądze i przez to próbował mnie zabić? Czy zdajecie sobie sprawę z tego jak
porąbanie to brzmi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin spojrzał na Ryana i uśmiechnął się głupkowato.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może ktoś kiedyś nakręci o nas film.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O nie - jęknęła Arleen. - To będzie jeszcze
nudniejsze od Gwiezdnych Wojen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wywrócił oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zamknij się i pij kakao, bo już jest zimne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen chciała zadać im jeszcze więcej pytań, ale
uznała, że kiedy przeszli w tryb żartów ich rozmowa po prostu została celowo
przerwana. Może nie chcieli mówić zbyt dużo za jednym razem? Teraz chociaż
wiedziała kim mniej więcej był Jett, ale myśl o tym, że był kiedyś blisko
Justina wywoływała u niej nieprzyjemne skurcze. Jak mogła ufać szatynowi? Co
jeśli ma jakąś umowę ze swoim dawnym kumplem, a ona jest po prostu
wykorzystywana do jakiegoś celu? Potrząsnęła głową. To było idiotyczne. Justinowi
na niej zależało, bo w przeciwnym razie nie przejmowałby się tym wszystkim, aż
tak bardzo. I na tym szatynka postanowiła się skupić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dwa dni później Arleen starała się już nie
rozpamiętywać Jetta, nie myśleć o tym, że codziennie musi zmieniać opatrunek i,
że nie ma już niczego do czytania, a Spike nie ma żadnej książki, która byłaby
warta polecenia. Było późne popołudnie, kiedy zeszła na dół. Bez słowa wyminęła
chłopaków, którzy nawet nie obdarzyli jej jednym spojrzeniem, a następnie
otworzyła drzwi prowadzące do garażu. Zobaczyła Justina, który zaglądał pod
maskę samochodu. Ręce miał całe w smarze, a na czole ciemną, brudną plamę,
którą wcześniej rozmazał. Z kieszeni jego nisko zawieszonych spodni wystawały
klucze i jakieś narzędzia. Szatynka ruszyła w jego stronę dostrzegając, że
chłopak kiwa się lekko na boki nucąc pod nosem jakąś melodię. Po chwili
otworzył usta i śpiewał cicho pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Alouette,
gentille Alouette. </i></span><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span lang="EN-US" style="font-size: 10.0pt; mso-ansi-language: EN-US;">Alouette, je te
plumerai. Alouette, gentille Alouette. </span></i><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Alouette, je te plumerai </span></i><span style="font-size: 10.0pt;">- zaczął śpiewać dużo głośniej dostrzegając Arleen.
Uśmiechał się szeroko bujając się coraz bardziej. - <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Je te plumerai la tête, je te plumerai la tête, et la tête, et la tête,
Alouette, Alouette...</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ale coś było nie tak. Arleen przechyliła na bok głowę,
nie powiedziała absolutnie nic, a jej usta nie wygięły się nawet w półuśmiechu.
Stała z zamyśloną miną przysłuchując się piosence, którą śpiewał. Było w niej
coś dziwnego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej? Co jest <i style="mso-bidi-font-style: normal;">skowronku</i>?
- zapytał Justin. - Nie lubisz francuskiego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zatrzepotała rzęsami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślę, że znam tę piosenkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oczywiście, że ją znasz - odparł spokojnie
uśmiechając się. - Każdy kto chodził kiedyś do szkoły ją zna. Dzieci uczą się
jej w przedszkolu - dodał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty też się jej tam nauczyłeś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wzruszyła ramionami i usiadła na stołku obok
biurka, gdzie leżało mnóstwo narzędzi i kabli.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mogę z tobą zostać? - zapytała. - Nie chcę być sama.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pokiwał głową wciąż się uśmiechając.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Siedziała na swoim miejscu obserwując jego pracę.
Patrzyła na brudne dłonie Justina, które lepiły się od smaru i na skupienie
wymalowane na jego twarzy. Małe kropelki potu pojawiły się na jego czole, kiedy
drżącymi palcami próbował przykręcić malutką śrubkę. Arleen uśmiechnęła się do
siebie. Miło było wiedzieć, że Justin ma jakieś spokojne zajęcie, że jest coś
co lubi robić i w czym jest dobry. Machała nogami patrząc na jego mięśnie,
przyglądając się każdemu najmniejszemu szczegółowi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej Piegusko - zwrócił się do niej. Szatynka poczuła
rumieńce oblewające jej policzki. Jakby przyglądanie się mu było czymś
nielegalnym, a on właśnie przyłapał ją na gorącym uczynku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak? - zapytała niewinnym głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz mi trochę pomóc? Chcę to skończyć dzisiaj, a
Ryan jeszcze nie wrócił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale... nie znam się na tym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No chodź tutaj marudo - powiedział śmiejąc się. - To
bardzo proste. Musisz tylko przytrzymać kilka rzeczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wstając z drewnianego stołka pośpiesznie wytarła
dłonie w swoje spodenki. Wolnym krokiem ruszyła w stronę Justina. Mogłaby
przywyknąć do spokojnego spędzania czasu w jego towarzystwie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nagle przestał się zastanawiać nad tym jakiego
klucza powinien użyć. Zdążył zapomnieć co zepsuło się w tym samochodzie.
Wszystkie jego myśli skupiły się na Arleen. Na jej szczupłych nogach, na
krótkich szortach, które miała na sobie, na biodrach, na łańcuszku, który
dostała dzień wcześniej od Spike'a. Była cudowna. Tak zwyczajnie piękna jak
poranki wiosną i jak zachody słońca latem. Wszyscy mogą je zobaczyć, ale nie
każdy korzysta z okazji, by się nimi pozachwycać. Zaraz po tym, gdy stanęła na
przeciwko niego ujął jej twarz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co robisz? - zapytała trzepocząc rzęsami. - Jesteś
brudny Justin! Fuuuj! - zawołała marszcząc przy tym nos, kiedy kciukami potarł
jej policzki. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mogę się pocałować?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zaskoczona jego pytaniem uchyliła usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Słyszałaś. Mogę? Nie chcę robić niczego wbrew tobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Skinęła lekko, leciutko głową, a Justin przysunął się
jeszcze bliżej. Arleen zdążyła nabrać tchu, kiedy ich usta w końcu się
zetknęły. Z początku wolny, delikatny pocałunek zaczął stopniowo zmieniać się w
coś zupełnie innego. Jakby Justin chciał czegoś więcej, jego gorące wargi
naparły na jej usta znacznie mocniej. Jego palce muskały jej twarz, a ręce
Arleen zawisły na jego szyi. Nie mogła się skupić, czuła, że zaczyna jej brakować
tchu, ale nawet taki szczegół umknął jej w tej sytuacji. Przez chwilę nawet nie
zorientowała się, że i ona całuje go równie łapczywie. Ich twarze płonęły.
Długie ciemne włosy Arleen muskały jego skórę. Smakowała słodkimi malinami,
które jadła wcześniej i pachniała płynem do płukania. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin oderwał się od niej pierwszy. Oddychał głośno
patrząc na nią błyszczącymi oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak powinno to wyglądać za pierwszym razem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nagle usłyszeli znaczący kaszel gdzieś za sobą. Arleen
gwałtownie cofnęła się do tyłu i zagryzła usta czując, że jej policzki płoną. Thomas
opierał się o framugę drzwi z cwaną miną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Thomas - mruknął. - Jakiś problem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co tu robiliście? - zapytał poruszają brwiami. Podszedł
bliżej, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O czym mówisz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin nie udawaj głupiego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc jednak wy? Razem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zaczęła odnosić wrażenie, że jego brwi zaraz
odlecą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ty wymyślasz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin masz ślady szminki na ustach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn natychmiast zaczął pocierać wargi dłonią robiąc
przy tym ogromne oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kretynie, nie zauważyłeś jeszcze, że Arleen się nie
maluje? - zapytał Thomas wybuchając śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin po raz pierwszy od wielu lat poczuł, że się
rumieni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jezu, jesteś okropny. Czego chcesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Twój telefon ciągle dzwoni Arleen - oznajmił. -
Ładnie razem wyglądacie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn przewrócił oczami i podszedł do Thomasa z
groźną miną. Arleen nie usłyszała tego co mu powiedział, ale chłopak jedynie
zaśmiał się krótko, spojrzał na nią i wyszedł bez kolejnych komentarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może powinnaś sprawdzić swój telefon?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wolę zostać z tobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nie potrafił powstrzymać kącików ust, które
same uniosły się w górę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz, że lubię kiedy spędzamy razem czas? -
zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo zawsze sprawiasz, że mój dzień jest lepszy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zagryzła usta i wyciągnęła do niego ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie przytulę cię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale Justin!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Muszę wrócić do pracy Piegusko, a wiem, że to nie
skończy się dobrze jeśli teraz się do ciebie przytulę. Wiesz jak ciężko jest
się od ciebie oderwać? Udusiłbym się całując cię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen powstrzymała wybuch śmiechu i zrobiła obrażoną
minę. Skrzyżowała ręce na piersi patrząc na niego wielkimi oczami. Justin
westchnął krótko, a następnie pochylił się i pocałował jej policzek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A teraz może mi pomożesz, co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ich śmiech niósł się po całym domu. Arleen próbowała
uciec od Justina, który atakował ją trzymając poduszkę nad głową. Byli jak
dzieci. Myśli dotyczące Jetta i całego syfu, który ich spotkał zupełnie
zniknęły. Działali na siebie jak narkotyki, lekko ogłupiały i dawały swobodę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen schyliła się sekundę po tym jak Justin rzucił
poduszką przez co ta wylądowała na podłodze. Sama zaraz zamachnęła się i
rzuciła w niego małym jasiem, który uderzył go prosto w nos. Parsknęła śmiechem
widząc jego zdezorientowaną minę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie żyjesz - powiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dziewczyna cofnęła się do tyłu wciąż chichocząc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen! - zawołał z góry Colin. - Twój telefon znowu
dzwoni! Odbierz go do cholery!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No idź, może to twój chłopak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mój chłopak jest w Europie - odparła zupełnie
poważnym tonem, a mina Justina po raz kolejny uległa zmianie. Wyglądał na
zaskoczonego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Masz... chłopaka?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jest w trasie koncertowej, to ciężki związek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niech zgadnę, nawet nie wie o twoim istn...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mów tak! - krzyknęła podbiegając do niego. Wciąż
lekko kuśtykała, ale dość szybko znalazła się tuż przed Justinem i zatkała mu
usta dłonią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś walnięta - stwierdził i szybko pocałował ją w
policzek. Arleen dotknęła miejsca, w którym przed chwilą były jego usta. - To
moja nagroda, a teraz idź sprawdź co z tym telefonem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteście obrzydliwie słodcy, fuj - jęknął Thomas,
który po raz kolejny przerwał ich wspólny, bardzo ważny moment tego dnia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wzruszyła ramionami i wspierając się o ramię
Justina sama pocałowała jego policzek, a potem szybko powędrowała w stronę
schodów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu twój jedyny talent to pojawianie się w
nieodpowiednim momencie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skoro nie chcesz, by wszyscy o was już teraz wiedzieli
powinieneś zacząć uważać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie umiem się powstrzymać, uwielbiam jej śmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zakochałeś się? - zapytał Thomas chowając dłonie do
kieszeni. Justin skrzywił się na te słowa i pokręcił głową. Lubił Arleen, ale
zdecydowanie nie był w niej zakochany.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kiedy po dziesięciu minutach Arleen wciąż nie wróciła
na dół szatyn poczuł, że skończyła mu się cierpliwość. Wbiegł po schodach na
dół i od razu wszedł do pokoju. Arleen stała przy oknie okropnie blada,
pocierała policzki zimnymi palcami i zaciskała usta. Spojrzała na chłopaka
kręcąc głową, a on poczuł, że cała jego radość ulatnia się gdzieś w
przestworza.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co się stało? - zapytał czując narastający niepokój.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wierzę - powiedziała wypuszczając powietrze ze
świstem. Jęknęła przyciskając telefon do czoła. Justin miał ochotę nią
potrząsnąć, chciał by coś z siebie wykrztusiła. Miał wrażenie, że stało się coś
złego. Bo dlaczego nagle jej oczy przestały tak błyszczeć, a po rumieńcach nie
było najmniejszego śladu? Pomyślał, że może to Jett. Może skontaktował się z
nią i postawił jakieś chore warunki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niedobrze mi - mruknęła i otworzyła okno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wykrztuś to wreszcie! - niemal krzyknął łapiąc za
jej ramiona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Już po mnie - westchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Już po tobie? - powtórzył krzywiąc się. Dreszcz przeszedł
wzdłuż jego kręgosłupa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Koniec.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jaki koniec?! Arleen! Proszę porozmawiaj ze mną!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ujęła jego twarz w dłonie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powinnam powiedzieć, że już po nas. Przykro mi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen! - skarcił ją po raz kolejny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dzwo-</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kto?! - powtórzył.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin tracił cierpliwość. Bał się, że ktoś powiedział
jej coś przykrego, albo że bardzo ją zranił swoimi słowami. Może bał się też
tego, że ktoś mógł jej grozić? W ogóle bardzo się o nią martwił, więc teraz
kiedy stała blada mamrocząc niezrozumiałe słowa czuł się jeszcze gorzej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dzwoniła moja mama, wróciła... - powiedziała i na moment zamilkła powodując, że ciśnienie niemal rozwaliło głowę Justina. - Zaprasza
nas na obiad.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * * </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b>#DIABELSKADUSZA </b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*<i>Skowronku, ładny skowronku,</i></span></div>
<i>
</i><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i><span style="font-size: 10.0pt;">Skowronku, oskubię cię</span></i></div>
<i>
</i><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i><span style="font-size: 10.0pt;">Skowronku, ładny skowronku,</span></i></div>
<i>
</i><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i><span style="font-size: 10.0pt;">Skowronku, oskubię cię</span></i></div>
<i>
</i><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i><span style="font-size: 10.0pt;">Oskubię ci głowę,</span></i></div>
<i>
</i><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i><span style="font-size: 10.0pt;">oskubię ci głowę,</span></i></div>
<i>
</i><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i><span style="font-size: 10.0pt;">i głowę, i głowę</span></i></div>
<i>
</i><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i><span style="font-size: 10.0pt;">skowronku, skowronku</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- francuska piosenka dla dzieci</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-9344329823813103542015-09-02T21:01:00.003+02:002015-09-02T21:01:42.985+02:00Rozdział siedemnasty<div style="text-align: center;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><b><span style="font-size: large;"><span style="color: #cc0000;"><u>KOMENTARZE SĄ <span style="color: #ea9999;">WŁĄCZONE</span></u></span></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
Nie zawiedziecie mnie, prawda?</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>ROZDZIAŁ NIE BYŁ SPRAWDZANY!</b></div>
<div style="text-align: center;">
Za błędy, literówki i tak dalej przepraszam. Jutro się nimi zajmę. </div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<div style="text-align: center;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->* * *</div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie spojrzała na niego nawet na sekundę, kiedy rano
wszedł do kuchni. Justin od razu dostrzegł ją siedzącą na blacie z kartonem
jego pomarańczowego soku przy boku. Lekko zgarbiona z pochyloną do przodu głową
wpatrywała się w wykafelkowana podłogę jakby była kolejnym cudem tego świata. Nie
mógł dostrzec wyrazu jej twarzy przez kurtynę ciemnych włosów. Zatrzymał się na
moment i przyjrzał się uważnie jej dłonią zaciśniętym na wysokiej szklance, a
potem przewrócił oczami. Nie przywitał się z nią, nie próbował w żaden sposób
się do niej zbliżyć, ani nie skomentował tego, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">znowu</i> pije jego sok i, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">znowu</i>
przestała się odzywać. Dobrze wiedział, że on również może zagrać w ten sposób.
Pasował mu taki układ. Wciąż czuł złość, której nie potrafił racjonalnie
wyjaśnić. Sam do końca nie wiedział na kogo jest zły, ale to uczucie potęgowało
się, kiedy tylko na nią spoglądał, więc automatycznie uznał, że to wina Arleen.
I po raz pierwszy był wdzięczny, że unikała jego spojrzenia, że nawet nie
podniosła głowy, by sprawdzić kto wszedł do kuchni. Mógł sobie tylko wyobrażać
jak łatwo owinęłaby go sobie wokół palca, gdyby tylko spojrzała na niego tymi
swoimi smutnymi oczami. Nie chciał z nią rozmawiać, chciał o niej zapomnieć
chociaż na moment i pogrzebać wszystkie swoje myśli o niej. Nie dopuszczał do
siebie tego, że była ważna. Ważniejsza niż tamtego dnia, gdy zobaczył ją po raz
pierwszy pod swoim domem. Był tak naiwny, że niemal uwierzył, że zaprzeczaniem
można zmieniać uczucia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie powiedział jej, by więcej nie dotykała jego
rzeczy, bo to oznaczałoby kontakt wzrokowy. Nie zapytał o to czy się wyspała i
nie rzucił kąśliwą uwagą na temat Spike'a. Nie dlatego, że go to nie
obchodziło. Bo był tym zainteresowany, ale uznał, że zna odpowiedzi. Myślał, że
Arleen ma się dobrze. Przekonywał samego siebie, że to Arleen i mimo tego, że
trzeba ją chronić jest silna, a teraz w dodatku ma Spike'a, który z pewnością
świetnie się nią zajmie. Justin kochał opowiadać kłamstwa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Minęło kilka godzin, a kiedy zobaczył ją ponownie po
tym czasie poczuł, że zaraz pęknie mu czaszka. Jej zmartwiona mina doprowadzała
go do szału. Może reagowałby inaczej, gdyby to był sposób w jaki patrzyłaby na
niego, może nie czułby się taki wściekły i zazdrosny? Spojrzał z obrzydzeniem
na Spike'a i poczuł jak jego ciałem wstrząsa dreszcz złości. Obserwował jak
Arleen staje na palcach, by dosięgnąć buzi chłopaka choć wcale nie była od
niego dużo niższa. Justin myślał, że trafi go szlag, kiedy uświadomił sobie, że
ta sama dłoń, którą Areen z troską przesuwa po siniakach Spike'a jest tą samą,
którą on sam ujmował z ostrożnością, której nie okazywał nikomu w takim stopniu
jak jej. Niemal wrzasnął na głos, kiedy chłopak syknął, a Arleen zrobiła
przepraszającą minę. Nie powinna go żałować, nie powinno jej być przykro przez
to, że dostał po gębie za swoje nieodpowiedzialne zachowanie. Pomimo tego jak
strasznie go to denerwowało nie potrafił przestać ich obserwować. Nie umiał
zmusić się do odwrócenia wzroku, chłonął każdy moment i zapamiętywał
najmniejsze szczegóły.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie uważasz, że oni... no wiesz... - zaczął Thomas,
który nagle pojawił się obok Justina. Poruszył znacząco brwiami. - Są ze sobą
dość blisko?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn spojrzał ostro na chłopaka czując dość mocne
ukłucie zazdrości wewnątrz siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale ona zawsze o niego pyta, nie zauważyłeś? Zawsze
go szuka, a wczoraj w nocy widziałem nasze gołąbeczki w salonie. Pstryknąłem im
nawet fotkę, chcesz zobaczyć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wziął głęboki oddech. Wolno wypuszczając
powietrze odwrócił się do swojego kumpla.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Usuń je - powiedział. Jego głos brzmiał na
opanowany.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślę, że zaprzyjaźniła się z nim, bo to Spike
powiedział jej gdzie ma cię szukać - Thomas kontynuował ignorując polecenie
Justina. - Gdybym ja miał problem i tylko jedna osoba naprawdę chciała mi pomóc
to też bym jej zaufał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A ja? - warknął szatyn. - Też jej pomagam! - dodał
głośniej niż się spodziewał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak stary, ale Spike był jednak przed tobą, prawda? To
on zrobił dla niej zakupy, daje jej książki do czytania, nie chciał żeby
odeszła i to...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike, Spike, Spike - powtórzył za nim Justin
wściekłym przedrzeźniającym głosem. - Jeszcze raz usłyszę jego imię i
przysięgam, zrzygam się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Thomas zmarszczył brwi. Świetnie, kolejny będzie
myślał, że coś do niej czuję - pomyślał Justin. Wiedział, że powinien nauczyć
się panowania nad swoimi reakcjami. I prawdę mówiąc potrafił to robić, ale ktoś
wybił go z rytmu i przez to zapomniał jak to się porządnie robi. Nerwowo potarł
swoją brodę, machnął obojętnie ręką i odwrócił się wychodząc na zewnątrz. Znów
chciał być sam ze swoimi pytaniami, które ciągle brzmiały tak samo. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dlaczego</i> <i style="mso-bidi-font-style: normal;">tak reagował skoro znał ją tak krótko? Czemu czuł się tak przywiązany
do obcej dziewczyny?</i> Może Arleen miała rację i w rzeczywistości to co go do
niej ciągnie to zwyczajna chęć pomóc słabszemu? Wygładził materiał swojej
koszulki i wyszedł na zewnątrz. Wciąż był zły. A w tej chwili z jakiegoś
głupiego powodu chciał, by Arleen odczuła to jak bardzo był wściekły. I może,
ale tylko może pragnął jej tak bardzo, bo nosiła w sobie i reprezentowała
wszystko to czego tak bardzo potrzebował?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie potrafiła się ruszyć. Głos uwiązł jej w gardle po
raz kolejny. Czuła lodowate palce na swoich nagich ramionach. Ściana za jej plecami
była twarda i chropowata. Arleen wiedziała, że to co się teraz dzieje nie jest
prawdziwe. Wiedziała, że to kolejny zły sen. Zlepka wspomnień składająca się na
koszmar, który śnił się jej już tyle razy. Mimo świadomości, którą miała czuła strach
paraliżujący jej ruchy. Jej gorący oddech na jej szyi powodował ciarki na jej
skórze. Jett patrzył na nią z chorym rozbawieniem na twarzy. Dociskał drobne
ciało dziewczyny do ściany i przysunął się do niej tak, by patrzeć prosto w jej
oczy. Mieszające się ze sobą zapachy uderzyły w jej nos z podwójną siłą. Jak
nigdy wcześniej w żadnym z jej snów mogła dokładnie opisać każdy z zapachów -
papierosów, deszczu, wilgoci, aromatu herbaty, jabłek, a także krwi. Przez ten
ostatni cała się wzdrygnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jego dłoń zaciskała się na jej szczęce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie jesteś prawdziwy - wymamrotała zamykając oczy. Chciała
się obudzić, chciała wrócić do rzeczywistości, ale zamiast tego czuła coraz
intensywniej jego gorący oddech na swojej skórze. Wiedziała, że Jett nadal się
śmieje. Jego palce coraz mocniej wbijały się w jej skórę, paznokcie zostawiały
półksiężyce, a ona wciąż tkwiła w śnie. - Nie jesteś prawdziwy - powtórzyła po
raz kolejny słabszym głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett zsunął swoje ręce i umiejscowił je na jej szyi, a
Arleen nagle zwątpiła w to czy to co się dzieje jest na pewno wytworem jej
wyobraźni. Wszystko zaczynało się jej mieszać. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Szorstkie dłonie zaciskały się coraz bardziej,
a jej było coraz trudniej oddychać. Jeśli to był <i style="mso-bidi-font-style: normal;">tylko</i> sen, dlaczego naprawdę nie mogła zaczerpnąć powietrza?
Dlaczego zaczynała kasłać, a Jett wydawał się być coraz silniejszy, kiedy ona
słabła? I dlaczego nie potrafiła wykonać żadnego ruchu? Czemu się nie broniła? Jego
śmiech zaczął brzęczeć w jej uszach, a potem usłyszała jego słowa. Te same,
które już kiedyś wypowiedział:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś
idiotką Arleen Blackwood.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Otworzyła szeroko oczy i zachłysnęła się powietrzem
siadając gwałtownie. Przycisnęła dłoń do klatki piersiowej rozglądając się
nerwowo po pokoju Colina. Nikt nie próbował jej udusić, nikt jej nie groził.
Była sama, a mimo to nie potrafiła odetchnąć z ulgą. Zakaszlała głośno czując
pieczenie w klatce piersiowej. To nie był pierwszy raz, koszmary śniły jej się
odkąd zginął Blade. Ale po tym co zrobił Jett stały się częstsze i realniejsze.
Arleen nie mogła już spokojnie przespać całej nocy. Wtedy, kiedy zasnęła na
ramieniu Spike faktycznie obudziła się tylko raz, ale wciąż miała przed oczami
te wszystkie obrazy i sceny, w których ktoś robi jej krzywdę. Bała się,
odczuwała strach, którego nie potrafiła wyjaśnić. Ale wcale nie chciała schować
się pod kołdrę, nie myślała o swoim bracie, czy o mamie. Jedyną osobą, której
teraz potrzebowała był Justin. Ale był na nią obrażony. Więc co mogła zrobić,
by odpędzić od siebie złe sny? Nie spać. Tylko to było głupie,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>niezdrowe i bardzo nieprzemyślane.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chowając kosmyk włosów za ucho szatynka wstała z
łóżka. Nie było wcale tak późno, zegarek na szafce wskazywał, że jest kilka
minut przed północą. Może jednak...? Jeśli spróbuje powiedzieć mu o co chodzi,
może wtedy...? Oblizała usta i odetchnęła. Przeszła przez oświetlony korytarz i
podziękowała Bogu za to, że drzwi do jego pokoju były otwarte. Nie myślała zbyt
długo nad tym co powiedzieć, ani jak to ująć. Liczyła, że sprawa po prostu
rozejdzie się po kościach, a oni oboje przestaną zachowywać się jak dzieci.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin? - zapytała niepewnie stając w progu jego
pokoju. Zaplotła dłonie na piersiach i spojrzała na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jego głos był chłodny, obojętny i zdystansowany.
Justin siedział na obrotowym fotelu z nogami położonymi na biurku i z telefonem
w ręku. Pisał do kogoś jakąś wiadomość, bo jego palce stukały o ekran z
zawrotną prędkością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Aktualnie nie mam czasu - przerwał jej nie chcąc
nawet słuchać tego co ma do powiedzenia. - I jest już późno, więc sama
rozumiesz. Idź spać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale właśnie... - Arleen próbowała mówić dalej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie widzisz, że jestem zajęty? - zapytał z goryczą w
głosie rzucając jej jedno wściekłe spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen spuściła głowę, a jej ręce opadły swobodnie. Miała
wiele do powiedzenia, ale Justin nie chciał jej słuchać. Na usta cisnęły się
jej wyzwiska, szczere słowa, rzeczy o których chciała opowiedzieć. A mimo to
nie wydając z siebie najmniejszego dźwięku po prostu wyszła zamykając za sobą
drzwi. Nie miała sił na kolejną kłótnię. Wiedziała tylko, że Justin nie
powinien się na nią złościć. Nie miał ku temu żadnego powodu, ale z drugiej
strony - mogła się spodziewać tego, że Justin będzie się właśnie tak
zachowywać. Mogła przewidzieć to, że będzie oschły i zimny, ale gdzieś w głębi
jej serca tliła się iskierka nadziei, że może jej nie odrzuci. Mógłby ją objąć,
powiedzieć coś podnoszącego na duchu. Posiadał nawet ten talent, o którym nie
wiedział i potrafił uspokoić ją samą swoją obecnością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Może w którymś momencie uraziła jego męską dumę? Może
wymagała zbyt dużo? Tego dnia i w jej głowie wybuchła seria podobnych pytań. Koniec
końców wcale nie byli sobie tacy bliscy jak mogłoby się jej wydawać, więc czemu
tak się czuła? Czemu chciała wrócić do jego pokoju, nakrzyczeć na niego, a
potem mocno się do niego przytulić? Czemu już teraz byli tacy toksyczni?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wróciła do swojego pokoju, usiadła na łóżku i zamknęła
oczy. Powtarzała sobie w myślach, że nic jej tu nie grozi, że Spike z którym
rozmawiała rano ma racje i wszystko to siedzi tylko w jej głowie, a ona jest
bezpieczna. Kiedy wczoraj śnił się jej Jett miała obok siebie właśnie jego. Spike'a,
który bardzo szybko ją uspokoił, ale teraz siedziała sama w czterech ścianach.
Cisza, która ją otaczała zgniatała jej głowę i powodowała natłok okropnych
myśli. Piekły ją oczy od próby utrzymania ich otwartych, ale bała się zasnąć,
bała się, że to wszystko wróci i, że Jett znowu będzie próbował ją utopić,
udusić, poćwiartować lub zrobić cokolwiek innego. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie zamierzała już więcej nikogo niepokoić
swoimi głupimi snami i małymi problemami. Więc siedziała tak przy zapalonym
świetle z książką w dłoni, a ilekroć przysypiała budziła się z przerażeniem
wymalowanym na całej twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przez kolejne dwa dni Arleen wciąż nie odzywała się do
Justina. Próbowała! Naprawdę, ale ilekroć widziała go w zasięgu wzroku
potrafiła jedynie spuścić głowę i liczyć na to, że może on coś powie. Łatwo
było wyobrazić sobie co powinna powiedzieć kiedy siedziała sama w pokoju, ale w
rzeczywistości nie było to takie proste. Nie potrafiła znaleźć odpowiednich
słów. Jakby serce podchodzące jej do gardła uniemożliwiało jej nawet
przywitanie się z nim. Czy naprawdę zasługiwała na ciszę z jego strony, kiedy
ich kłótnia nie była tak naprawdę niczym poważnym? Czy naprawdę nie mógł
zachować się jak dorosły i porozmawiać z nią bez opryskliwości? Było jej ciężko
i czuła się strasznie samotna pomimo tego, że Spike regularnie dotrzymywał jej
towarzystwa. Przekręciła się na drugi bok odkładając butelkę wody na szafkę
nocną. W tym samym momencie Evan wpadł do jej pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cześć! - krzyknął radośnie. Arleen naprawdę go
uwielbiała, ale w tym momencie po prostu skrzywiła się na to jak głośny był.
Jego głos ją drażnił, a przekrwione oczy z trudem nadążały za szybkością jego
ruchów. Był dzieciakiem, który zdecydowanie miał za dużo energii. W jednej
chwili stał przy łóżku, a moment później przy oknie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej Młody - powiedziała zmuszając się do uśmiechu. -
Co u ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie uwierzysz! - zaczął z przejęciem. -Babcia kupiła
mi nowy rower! - pochwalił się. Przeszedł pokój wzdłuż i wszerz, aż w końcu
siadł na łóżku uśmiechając się szeroko. - Jest zielony! Kumplom ze szkoły
opadną szczęki jak tylko wakacje się skończą!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To świetnie! - odparła starając się brzmieć
entuzjastycznie. - Twoja babcia musi cię bardzo kochać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przytaknął uśmiechając się szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wyspałaś się? - zapytał nagle przyglądając się jej,
a Arleen wzruszyła ramionami. Jeśli drzemki trwające po kilka minut można uznać
za sen, to właśnie tak było.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Masz jakieś plany na dzisiaj, czy tylko wpadłeś żeby
mnie odwiedzić?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike, Colin i Thomas zabierają mnie na przejażdżkę
motorami. Super, no nie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No jasne, że tak - odparła. Znowu zazdrościła
Evanowi tego jaki niewinny był, jak kochał wszystko i wszystkich. A przede
wszystkim podziwiała w nim to, że udawał jakby to co jej wyznał tamtego dnia w
salonie, kiedy grali razem w gry planszowe już zniknęło. To była kolejna rzecz,
o której powinna komuś powiedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike powiedział, że masz przyjść na śniadanie.
Będzie zły jak ze mną nie zejdziesz na dół, a jak będzie na mnie zły to nie
weźmie mnie na motor! Więc chodźmy!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chwycił ją za rękę nie czekając na odpowiedź i
pociągnął za sobą. Arleen wstała z łóżka niemal potykając się o własne nogi. Ruszyła
za Evanem, który był dużo silniejszy niż się spodziewała. Zaciągnął ją na sam
dół nie przyjmując do świadomości jej głośnych protestów i próśb. Puścił jej
rękę dopiero, kiedy znaleźli się w kuchni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zjedz to - powiedział Spike widząc ją. Przez moment
przyglądał się jej, a potem pokręcił głową. - Chodź, Colin już na nas czeka -
dodał i uśmiechnął się do Młodego, który podskoczył wyrzucając entuzjastycznie
ręce. Arleen pomachała im dłonią na odchodne modląc się, by jej twarz wyglądała
chociaż na trochę zadowoloną. Dopiero potem odwróciła się i spojrzała na tosty,
które zrobił dla niej Spike. Był taki dobry. Przypominał jej Blade'a. On też
zawsze się o nią troszczył, ale nie był przy tym przesadnie słodki. Nachyliła
się nad jedzeniem i powąchała je. Pachniało pięknie i smacznie mimo tego, że
Arleen nie była głodna. Westchnęła głośno wiedząc, że musi jeść. Brak snu był
problemem nad którym nie mogła zapanować, ale zawsze mogła zmusić się do
zjedzenia czegokolwiek. Wzięła swój talerz i ruszyła w stronę salonu zajmując
miejsce przy stoliku pod oknem. Tutaj mogła spokojnie rozkoszować się powiewami
wiatru i skupić się na tańczącej pod wpływem podmuchów firance. Zrobiła kilka
gryzów i już miała dość. Nie była chora, więc dlaczego czuła się tak
dziwacznie? Jej dłonie były ciągle zimne, czuła się zdenerwowana i... otworzyła
szeroko oczy przypominając sobie kiedy ostatnio odczuwała takie rzeczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, nie, nie - powiedziała do siebie kręcąc głową.
- Cholera jasna - dodała zaciskając usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wzdrygnęła się, kiedy Ryan dotknął jej ręki. Spojrzała
na niego wstrzymując na parę sekund oddech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wystraszyłeś mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czego ty się tak boisz? Tu nic ci się nie stanie -
powiedział z pokrzepiającym uśmiechem. Usiadł na przeciwko niej. - Jezu,
dziewczyno czy ty wiesz co to jest sen? - zapytał nachylając się. Przez krótką
chwilę przyglądał się twarzy Arleen marszcząc brwi. Szatynka przewróciła
oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Coś kiedyś o tym słyszałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan pokręcił głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Coś się dzieje?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mogę spać. Tylko tyle - odparła wzruszając
ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike coś mi mówił na ten temat. Wyglądasz okropnie,
Justin cię widział?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Sama wzmianka o nim sprawiła, że przez jej ciało
przeszedł dziwny dreszcz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A co on ma do tego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan spojrzał na nią znacząco, ale nie odpowiedział na
to pytanie. Zamiast tego przysunął do niej talerz z nadgryzionym tostem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jedz - pogonił ją. - Czujesz się lepiej? Po tym wszystkim?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Sama nie wiem - odpowiedziała zgodnie z prawdą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">W tym samym czasie Justin z rękoma w kieszeniach
zatrzymał się tuż przed salonem słysząc jej głos. Owszem, zachowywał się jak
dupek, kiedy ją ignorował. Ale znowu minęło sporo czasu odkąd mógł zobaczyć ją
mówiącą do kogoś, bo nawet kiedy siedziała na dole ze Spike'm rzadko kiedy
otwierała usta. Justin podszedł bliżej i zatrzymał się w progu skąd mógł ich
spokojnie obserwować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc... bezsenność, co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wyciągnęła przed siebie ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Raczej wspomnienia i koszmary, które nie dają mi
spokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan pokiwał głową. Oblizał usta jakby zastanawiając
się nad kolejnym pytaniem. Justin oparł się o framugę drzwi wiedząc, że to może
być interesujące.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dużo przeszłaś, więc nie jestem zdziwiony. Chodzi o
to ostatnie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin chciał go uderzyć, kiedy tylko w jej oczach
zabłyszczały łzy. Widział ją po raz pierwszy od paru dni tak wyraźnie. W końcu
nie było przy niej irytującego bruneta. Znowu wyglądała na strasznie zmęczoną,
jej blada skóra odznaczała się na tle ciemnych włosów i zielonych oczu.
Podparła głowę na ręce i przez sekundę wpatrywała się w chłopka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego ja? - zapytała nagle. - Dlaczego ciągle tu
jestem? Czemu to mi przytrafiają się takie rzeczy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan zacisnął wargi. Nie wiedzieć czemu Arleen zawsze
zadawała te pytania, jakby ktoś naprawdę był w stanie jej na to odpowiedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może utknęłaś w tym miejscu żeby pomóc komuś, kto
też znajduje się w podobnej sytuacji i nie potrafi z niej wyjść?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn rozchylił usta zaskoczony odpowiedzią swojego
przyjaciela. Nie rozumiał czemu jego słowa tak w niego uderzyły, ale ważniejsze
było to, że to była odpowiedź, której Arleen potrzebowała. Zmrużyła oczy i na
moment zatopiła się w swoim świecie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie potrafię pomóc sobie, a miałabym pomóc komuś
innemu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie doceniasz swoich sił Arleen - Ryan posłał jej
słaby uśmiech. - Możesz mi opowiedzieć o czym są twoje sny?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odłożyła z powrotem tosta, którego wzięła do
ręki. Nerwowo oblizała swoje usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dusi mnie - powiedziała tak cicho, że ledwo można
było ją usłyszeć. Wyglądała też tak jakby wstydziła się tego co nawiedzało ją w
koszmarach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kto?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- On - odparła skupiając wzrok na obrusie. - Wiesz,
był bardzo miły na samym początku. Chciałam mu zaufać, naprawdę. Nie mogę
przecież skreślać każdej osoby tylko przez to, że ciągle trafiam na jakichś
psycholi, prawda? Muszę być otwarta, bo inaczej skończę jako samotna dziwaczka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin przysłuchiwał się jej z jeszcze większym
zainteresowaniem, ale jego nerwy znowu zaczynały szaleć. Jej krótkie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">dusi mnie</i> sprawiło, że natychmiast
chciał się odwrócić złapać za łopatę i poszukać tego idioty. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wyraźnie powiedziała, że dręczą ją
wspomnienia. Więc ten skurwiel ją dusił. Próbował ją zabić. Potrząsnął mocno
głową. Podczas, gdy on praktycznie umierał z ciekawości Ryan siedział opanowany
i wyciągał z Arleen coraz więcej informacji. Usłyszał po raz kolejny jej
westchnięcie, a potem brzdęk szkła, jakby ze zbyt dużą siłą odłożyła szklankę na
stół.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślałam, że odciął mi rękę - powiedziała
płaczliwie. - Ale to tylko opuszek, tylko... - dodała cichym załamującym się
głosem. Spojrzała na opatrunek i zagryzła usta. - Chyba już teraz jestem
samotną dziwaczką, co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej zabarwiony płaczem śmiech był goryczą dla serca
Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To już dwa razy jak prawie umarłam Ryan. Wiesz jak
to mówią, do trzech razy sztuka - dodała po raz kolejny starając się, by
brzmiało to jak żart. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin słyszał jej krótkie, głębokie oddechy i czuł,
że zaraz naprawdę wybuchnie, a jego wnętrzności rozsypią się po przedpokoju. To
było złe, niedorzeczne i chore. Czemu nie powiedziała tego wszystkiego jemu?
Czemu wolała dusić to w sobie przez tak długi okres czasu? Nie rozumiał tego.
Uścisk w jego klatce piersiowej bolał tak bardzo jakby ktoś ją przebił. Nie
mógł tego znieść, ale jedyne co mógł teraz zrobić to po prostu stać w jednym
miejscu, patrzeć i słuchać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan przesiadł się tak, by siedzieć bliżej niej.
Niepewnie poklepywał jej ramię jakby nie wiedział co powinien teraz zrobić. Ale
Justin wiedział. Zrobił krok do przodu, potem jeszcze jeden i kolejny, ale znowu
się zatrzymał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chciałam żeby Justin miał problemy, bo przecież
wiem, że ma ich dużo chociaż o tym nie mówi - powiedziała cicho. Jeszcze nie
płakała, ale szatyn wiedział, że jest już na tej granicy, w której wystarczy
jeden gest, albo jedno słowo za dużo, by jej policzki pokryły łzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chciał wiedzieć coś o nim?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pokiwała lekko głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodziło tylko o to żebym mu powiedziała gdzie jest.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zrobiłaś to?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - szepnęła. - I dlatego on... - zacisnęła oczy.
- Myślałam, że utonę w tej okropnej wannie, że nigdy więcej nie zobaczę swojej
mamy, taty, was wszystkich - mówiła cicho, niepewnie. Nie opowiadała ze
szczegółami tego co się stało, ale skrawki informacji wystarczyło by połączyć
ze sobą fakty. - Nie mogę spać Ryan, on ciągle mi się śni - powiedziała
wsuwając palce we włosy. - Mam same koszmary, a kiedy poszłam do Justina, bo
tylko przy nim mogłam spokojnie zasnąć, tylko przy nim czuję się bezpiecznie on
kazał mi spadać twierdząc, że jest zajęty. Więc powiedz mi, co mam zrobić?
Czuję się... źle i nie mam pomysłów jak to naprawić. Nie dam sobie rady sama.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie wiedział co zabolało go bardziej. To, że Arleen
rozmawiała o tym z Ryanem czy to, że tak bardzo ją zranił swoim zachowaniem. Było
mu głupio, było mu wstyd. Już dłużej nie myślał. Po prostu szybkim krokiem
podszedł do niej i chwycił za jej nadgarstek. Nawet nie zaprotestowała, kiedy
pociągnął ją za sobą i wyciągnął na zewnątrz. Promienie słońca przebijały się
przez gałęzie drzewa pod którym się zatrzymał. Puścił jej rękę dopiero, kiedy
znaleźli się w zacienionym miejscu. Ku zaskoczeniu to ona odezwała się
pierwsza, ale nawet nie patrzyła w jego stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu jesteś na mnie taki zły?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - westchnął ciężko. Tylko na tyle było go
stać. Zacisnął lekko usta zastanawiając się nad doborem słów. Wiedział, że nie
może wyskoczyć z czymś prostym. Chciał, by jego słowa miały większe znaczenie,
by brzmiały tak pięknie jak to co powiedział jej Ryan. Przy okazji próbował do
niej podejść, ale za każdym razem, kiedy robił krok w jej stronę ona robiła dwa
w tył.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy ja... zrobiłam coś złego? - zapytała nerwowo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, to nie tak - zaprzeczył. - I proszę nie uciekaj
ode mnie - dodał z desperacją w głosie. Arleen zatrzymała się na moment i
zatrzepotała rzęsami. Może sama nie dostrzegała tego, że ciągle się wycofywała?
- Wydawało mi się, że jestem na ciebie zły, ale w rzeczywistości byłem wściekły
na samego siebie. Teraz to rozumiem. To moja wina - wyznał i na moment
zamilknął. - Za każdym razem, kiedy próbuję cię ratować dzieje się coś złego i
kończysz zraniona. Nie powinno tak być.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie twoja wina Justin. Mówiłam ci już, że nie
musisz mnie ratować, ani tym bardziej składać. Nie chcę tego. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wciąż wolę wyciągać odłamki szkła ze swoich palców
niż zostawić cię z tym wszystkim samą - powiedział nawiązując do ich rozmowy z
tamtej nocy, kiedy do niego przyszła. Podszedł do niej nerwowym krokiem. Ciągle
zaciskał i rozluźniał pięści. Stanął tuż przed nią i uniósł palcami jej
podbródek. Na jej policzkach wykwitły dwa rumieńce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Obiecajmy sobie, że nie będziemy się kłócić o
bzdury, dobra? Tylko mnie nie drażnij i będzie dobrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Nie robię
tego specjalnie, to tak jakby część mojej osobowości - westchnęła. Nie pytając
go o zgodę przytuliła się do jego torsu. Zamknęła oczy zaciągając się jego
zapachem i mimowolnie uśmiechnęła się, kiedy jego dłoń zaczęła gładzić jej
plecy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Podsłuchiwałeś mnie i Ryana, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy to nie oczywiste?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Słyszałeś wszystko? - zapytała tak cicho, że ledwie
mógł usłyszeć jej głos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak. I chciałbym żebyś...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - przerwała mu gwałtownie i cofnęła się do tyłu.
Spojrzał na jej buzię szukając odpowiedzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu nie chcesz mi opowiedzieć? Czemu ufasz im
bardziej niż mi? - zapytał. - Dlaczego Ryan? Dlaczego Spike?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ufam ci - powiedziała szczerze. - Skoro
podsłuchiwałeś powinieneś to zrozumieć Justin. Zrobiłam to dla ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- D-dla mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Próbowałam cię uratować, czy to nie oczywiste? On
nie chciał mnie, chciał znaleźć ciebie. To na tobie mu zależało, a ja byłam
tylko... tylko kimś, kto miał cię sprzedać. I przyjaźnię się ze Spike'm, mamy
dużo wspólnego. To problem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, oczywiście, że nie - zaprzeczył szybko chociaż
tak naprawdę chciał powiedzieć jej prawdę. Spike mu przeszkadzał. - Strasznie
szybko zmieniasz temat Piegusko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo boję się tego jak zareagujesz, kiedy ci powiem -
westchnęła dotykając kory drzewa. Jej drobne palce przesunęły po jej
powierzchni. Spojrzała na niego, a przenikliwość jej zielonych oczu na nowo
zaczynała wywoływać fale dziwnych uczuć przechodzące przez ciało Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli nie chcesz o tym mówić teraz... w porządku. Postaram
się to zaakceptować, ale nie mów im - powiedział wskazując na dom za sobą. -
Przyjdź z tym do mnie. Nawet jeśli będziemy znowu pokłóceni, jeśli będziesz
myślała, że cię nienawidzę po prostu przyjdź i nie uciekaj jeśli cię odrzucę. Jestem
dupkiem, ale zależy mi na tobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zatrzepotała rzęsami, a on znowu zapatrzył się w jej
twarz. Boże, była taka piękna. I nie przeszkadzała mu blizna, ani zadrapania,
ani silna chęć poznania tej małej tajemnicy. Po prostu pragnął mieć ją przy
sobie. Jego serce biło mocno, kiedy zrobił krok w jej stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chciałbym zrozumieć czemu tak bardzo cię lubię -
westchnął i odgarnął jej włosy ze szczupłego ramienia. - To doprowadza mnie do
szału - dodał, a jego głos brzmiał jakby miał o to pretensje. Zamknęła oczy i
pokręciła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeszcze tylko jedno pytanie, w porządku? Wtedy, w
lesie... kiedy... - plątał się w swoich słowach. Nie mógł uwierzyć, że stał się
jednym z tych chłopaków, którzy denerwują się rozmową z dziewczyną. Wcześniej
taki nie był. To była kolejna rzecz, którą Arleen zmieniła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin proszę... ty...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Poczułaś to co ja, prawda? - zapytał chwytając za
jej dłonie.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Dlatego najpierw się
odsunęłaś, a potem sama mnie pocałowałaś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co poczułam? - odparła unikając jego spojrzenia. Jej
policzki robiły się coraz bardziej rumiane, jakby zawstydzało ją cała ta
sytuacja.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pokażę cię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Złapał za jej nadgarstek i przyciągnął do swojej
klatki piersiowej. Rozchyliła usta, kiedy wyczuła z jaką siłą bije serce
Justina. Mogła opisać każde uderzenie z dokładnością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To przez ciebie Piegusko. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zamknęła oczy. Po raz pierwszy ktoś mówił jej coś
takiego. Wcześniej próbowała swoich sił z chłopakami, próbowała zwracać na
siebie ich uwagę i starała się ignorować dupków, którzy zawsze zwracali uwagę
tylko na jej bliznę. Czy Blade powiedziałby jej, że Justin też jest kolejnym
frajerem? Czy gdyby żył powiedziałby jej, że to dobry wybór? On zawsze
denerwował się przez jej małe zauroczenia. Skupiła spojrzenie na swojej dłoni,
która wciąż była umiejscowiona na klatce piersiowej Justina. Może wszystko
czego szukała, było ukryte właśnie w tym miejscu? W jego sercu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego płaczesz? - zapytał nagle z paniką w
głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu... nie wiem - odparła. Justin już nie
trzymał jej nadgarstka, a mimo to jej dłoń wciąż tkwiła w tym samym miejscu. Palcami
uderzała w materiał koszulki wystukując rytm jego serca. - To wszystko co
mówisz, co pokazujesz jest piękne, ale Justin... Kto do diabła myśli, że kilka
słodkich słów pocieszenia sprawi, że cały ten ból zniknie? To tak nie działa. Nie
możesz naprawić lat zniszczenia od tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Niepewnie otarł wierzchem kciuka łzę na jej policzku. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale mogę spróbować. Jeśli tylko mi pozwolisz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. Nie miał
do niej żalu. Mógł sobie wyobrażać jak bardzo jest smutna i przygnębiona po tym
wszystkim co ją spotkało. Czuła się samotna, czuła się zagubiona i
zdezorientowana. Ale jak na osobę, która dużo płakała była silniejsza niż
większość ludzi. Domyślał się także, że będzie jeszcze gorzej. Trzymał ją mocno
bojąc się, że jeśli ją puści Arleen rozsypie się na kawałeczki. Zamierzał być
jej podporą. Słuchał jej cichego płaczu i nie próbował jej pocieszać. Ludzie
powinni zrozumieć, że czasami wystarczy przy kimś być, tak po prostu. Minęło
sporo czasu zanim szloch przerodził się w krótkie pociągnięcia nosem, aż w
końcu na ciszę. Potrzebowała jego silnych ramion, by odgrodziły ją od świata.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czujesz się lepiej? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz mnie nie puszczać? - odparła z twarzą
przyciśniętą do jego piersi, kiedy tylko Justin spróbował odciągnąć ją od
siebie. Uśmiechnął się pod nosem i pogładził ją ponownie po plecach. - Jeśli ci
coś powiem obiecasz mi, że zostaniesz tu ze mną? Że nie zostawisz mnie po raz
kolejny samej w tym domu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówię poważnie Justin. Muszę wiedzieć, że tu
będziesz. Muszę wiedzieć, że ci na mnie zależy. Ja już przeszłam dla ciebie
przez piekło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko - westchnął. - Zaczynam myśleć, że mi nie
ufasz. Obiecuję, że cię nie zostawię i uwierz mi. Przeszedłbym dla ciebie przez
piekło i Antarktydę. Mogę nawet przejść przez morze jeśli tego chcesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bądź poważny - mruknęła chociaż w jej głosie można było
dostrzec nutkę rozbawienia. Odczekała dłuższą chwilę, aż w końcu zacisnęła
mocniej ręce owinięte wokół jego tułowia i niepewnie uniosła głowę. Wiedziała,
że to co powie zrujnuje po raz kolejny ich moment, ale może mieli być tymi
ludźmi, którzy nie mają szans na to, by długo rozkoszować się chwilami relaksu.
Uważnie przyglądając się jego twarzy powiedziała:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Miał na imię Jett.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">I widziała jak jego szczęka się zaciska, a ręce które
wcześniej tak mocno ją trzymały zaczynają opadać w dół. Wściekł się, a ona
modliła się tylko o to, by Justin nikogo nie zabił, bo nagle przez dziki blask w
jego oczach zaczęło jej się wydawać, że byłby do tego zdolny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><i>Tak jak pisałam - <b>komentarze są włączone</b>, więc możecie napisać co myślicie o poprzednich rozdziałach i o tym, który właśnie przeczytaliście. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziecie *kaszle*. Przepraszam, że tak krótko, ale myślę, że teraz po prostu tak będzie - rozdziały częściej, ale krótsze/dzielone na części. Nooo i życzę Wam wszystkim powodzenia w nowym roku szkolnym. <u>Kocham Was wszystkich bardzo mocno, dziękuję za wyświetlenia i polecenia bloga</u>.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><i> Do zobaczyska, miejmy nadzieję, że szybciej niż za miesiąc haha.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><b>PS Teraz w końcu wszystko powoli zacznie się wyjaśniać. Będzie więcej odpowiedzi niż pytań, więc czekajcie cierpliwie! </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/daizyskies" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b>#DIABELSKADUSZA </b></div>
<br />
</div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com37tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-59150625489235071722015-07-28T21:10:00.005+02:002015-07-29T11:57:54.771+02:00Rozdział szesnasty<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><u><b>KOMENTARZE SĄ WYŁĄCZONE</b></u></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Jeśli chcecie napisać coś o rozdziale używajcie
hasztagu</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><i><b>#DiabelskaDusza</b></i>,</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">albo napiszcie do mnie na <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank"><i>asku</i></a>,<i> <a href="http://twitter.com/diabelskaff" target="_blank">twitterze</a></i> lub na
<i><a href="http://wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">wattpadzie</a></i>.</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br />
<span style="font-size: 10.0pt;"><span style="font-size: small;"><b>Zapraszam Was serdecznie na <a href="http://lost-and-found-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank"><u>Lost And Found</u></a>.</b></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * * </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Krew w przeciągu paru sekund była niemal wszędzie.
Tryskała z rany na głowie niczym fontanna wyrzucając czerwone krople we
wszystkie strony. Część z nich opadła na ziemię, półki, niektóre dosięgły nawet
koszulki Justina, ale on nie zwrócił na to uwagi. Wcale nie myślał o tym jak
mocno Arleen trzyma się jego ramienia. Po prostu wpatrywał się w chłopaka,
który upadł przed nimi na kolana z nisko zawieszoną głową. Satysfakcja, którą
poczuł w tym momencie Justin była jak trucizna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zasłużyłeś na to dupku - powiedział cicho Justin
patrząc jak chłopak próbuje dosięgnąć kawałka szkła, które utkwiło w jego
skórze. Krew zalewała jego twarz, sklejała włosy i brudziła materiał jego
ubrań. Ale co z tego? To było niczym w porównaniu z tym co przeszła Arleen
znajdując się w tym budynku. Justin nie czuł nawet odrobiny żalu. Nie przeszło
mu przez myśl, by pomóc mu w jakikolwiek sposób. Bo przecież należało mu się,
więc czemu Justin miałby go ratować? Powinien zdechnąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Rozbity słoik na jego głowie, kawałki szkła w skórze i
małe rany były niczym w porównaniu z tym co spotkało Arleen. Justin mógł myśleć
tylko o tym, że w momencie, gdy zza zamkniętych drzwi dobiegały jej krzyki, jej
błagania nikt jej nie pomógł. Wyobrażał sobie tego dupka siedzącego przy stole,
kiedy ona biedna siedziała w zatęchłym pomieszczeniu czekając na ratunek. Nie
zrobił nic, by jej pomóc. Nie zrobił nic, by złagodzić jej cierpienie. Po
prostu słuchał tego wszystkiego i ignorował to co się działo w małej, zimnej
piwnicy. Szatyn natychmiast przypomniał sobie jej słowa z tamtego dnia, kiedy
siedziała z wszystkimi przy stole i opowiadała o tym co się stało. Powiedziała
wtedy, że była szczęśliwa myśląc, że umiera. Była zadowolona z myśli, że cały
ten koszmar się kończy. Jego żołądek mocno się zacisnął. Chciał się za nią
zemścić. Chciał zabić go własnymi rękoma, a potem spalić wszystko co wiązało
się z tą sprawą tak, by Arleen nigdy więcej nie musiała na to patrzeć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że
uśmiecha się w szaleńczy, wręcz obłąkany sposób. Po prostu stał w miejscu
ignorując to, że Arleen próbowała go odciągnąć i uciec. Była przerażona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak klęczący na ziemi przeciągnął palcami po
sklejonej grzywce, aż w końcu jego palce zatrzymały się na kolejnym odłamku
szkła. Pomacał jego ostre krawędzie, a spomiędzy jego ust wydostało się
jęknięcie. Kręciło mu się w głowie, obraz rozjeżdżał się we wszystkie strony,
ale odważył się to zrobić. Uniósł się lekko zmuszając się do tego, by na nich
spojrzeć. I w tym momencie Arleen puściła ramię Justina. Nie dlatego, że był
cały we krwi, ani nie dlatego, że się wystraszyła. Był jeden prosty powód -
chłopak, który się w nich wpatrywał nie był byle kim. Oboje go znali. Arleen
poczuła, że uginają się pod nią kolana. Zrobiło jej się słabo, a metaliczny
zapach krwi i nadmiar emocji sprawił, że przez moment zakręciło się jej w
głowie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O mój Boże - wyszeptała z przejęciem. Nie mogła
uwierzyć, że mu to zrobiła. Nie mogła uwierzyć, że skrzywdziła jedyną osobę,
która chciała jej pomóc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spieprzajcie stąd - powiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Will... ja nie chciałam, przysięgam! Myślałam, że...
że ty...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin złapał ją za ramię nie pozwalając na to, by
podeszła do niego bliżej. Szatynka nie mogła w to uwierzyć. Jak to możliwe, że
ze wszystkich osób, które mieszkały w tym domu musiał to być on? Dlaczego Will?
Wyrzuty sumienia uderzyły w nią jak na zawołanie. Gdyby nie zareagowała tak
gwałtownie, gdyby poczekała chociaż pięć sekund dłużej nic takiego by się nie
stało. Zdążyłaby mu się przyjrzeć i na pewno, by im pomógł. Jeszcze gorsze dla
niej było to, że pomimo tego, że Will cały lepił się od kompotu i krwi wcale
nie przejmował się sobą. Nie prosił ich o pomoc. Po prostu kazał im uciekać. Skupiał
się na nich zamiast na sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin musimy mu pomóc - powiedziała do szatyna, ale
on stał sztywno wpatrując się w swojego przyjaciela. Nic nie powiedział. Nie
udało mu się wykrztusić nawet słowa, po prostu chwycił ją mocno i dosłownie
wypchnął na przedpokój. Puścił ją, rozejrzał się i ruszył w stronę drzwi. A
Arleen wciąż stała w jednym i tym samym miejscu bijąc się z myślami. Nie
powinni zostawiać w ten sposób Willa. Jak Justin mógł tak po prostu odwrócić
się i zostawić go za sobą? Jakim człowiekiem trzeba być, by zostawiać
przyjaciół w potrzebie? Zrobiła krok do przodu, a potem pokręciła energicznie
głową i odwróciła się chcąc wrócić do wykrwawiającego się Willa, ale
natychmiast się zatrzymała. Nie była już sama.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Stała w odległości dwóch metrów od chłopaka, który
niemal upuścił swoją butelkę piwa na jej widok. Poruszył ustami, ale nie
wykrztusił nawet słowa zaskoczony jej obecnością w domu, z którego uciekła. To
on tamtego dnia jechał za nią w samochodzie, gonił ją, to on prawie zmusił ją
do samobójstwa. To on powinien być na miejscu Willa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin odwrócił się gwałtownie i zacisnął wolną rękę w
pięść ruszając szybkim krokiem w ich stronę. Dobrze, że w porę się odwrócił.
Nie zastanawiał się nad tym co robi - po prostu podszedł bliżej i mocno
popchnął chłopaka, a chwilę później uderzył go z całej siły w szczękę. Butelka
wyślizgnęła się z jego dłoni i upadła na podłogę. Jęknął łapiąc się za obolałą
twarz, a potem wrzasnął:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Davin! Will!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">I w tym momencie Justin wiedział, że popełnił błąd.
Przecież ten idiota był w szoku, więc teoretycznie mogli po prostu wyjść i faktycznie
zyskać na czasie, ale teraz wszystko się skomplikowało. Justin odwrócił się i
złapał mocno za nadgarstek Arleen ciągnąc ją za sobą. Teraz już wiedział, że
nie może jej puścić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Will był niemal nieprzytomny, więc było ich dwóch, ale
w każdej chwili mogło się pojawić więcej osób. Justin otworzył drzwi i wybiegł
ciągnąc ją za sobą. Małe kamyczki skrzypiały pod naciskiem ich stóp, kurz
unosił się w powietrzu. Arleen czuła, że rana na udzie znowu zaczyna jej
dokuczać, ale zaciskała mocno zęby pozwalając, by Justin ciągnął ją za sobą w
bliżej nieokreślonym kierunku. Wcale nie biegł w stronę samochodu, kierował się
w stronę lasu. Kiedy tylko wbiegli pomiędzy wysokie drzewa Arleen skupiała się
już tylko na jego palcach, które mocno zaciskały się na jej nadgarstku. To
okropnie bolało. Miała wrażenie, że jeszcze trochę i wyrwie jej rękę. Była
przerażona. Miała wrażenie, że słyszy za sobą stado kroków, jakby goniła ich
grupa ludzi licząca co najmniej dziesięć osób. Sceny w jej głowie odtwarzały
się jak film - znowu była w ciemnym, zimnym pomieszczeniu. Później niemal czuła
zimne ostrze na swoim policzku, jego obrzydliwy oddech na skórze. Każde
wspomnienie z tamtego miejsca wróciło do niej jak bumerang mimo tego, że przez
ostatnie tygodnie wypierała się tego co przeżyła. Jej klatka piersiowa unosiła
się w nierównym tempie, a strach pożerał jej logiczne myślenie. Gałęzie
smyrgały jej ramiona, gałązki uderzały o skórę. Co chwilę nerwowo odwracała
głowę sprawdzając czy koś przypadkiem nie jest tuż za nią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Puść mnie! - krzyknęła w końcu z rozpaczą w głosie nie
mogąc już znieść tego jak mocno Justin ściskał jej nadgarstek. Łzy formowały
się w jej zielonych oczach przez co nie mogła dokładnie widzieć tego, gdzie
stawia stopy. - PUŚĆ MNIE! - wrzasnęła jeszcze głośniej potykając się o własne
nogi. - Justin proszę!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zerknął na nią przez ramię. Jej oczy lśniły od łez,
marszczyła czoło i wyglądała jakby miała zaraz zemdleć. Jęknęła głośno próbując
wyszarpać swoją rękę spod uścisku jego palców. Może faktycznie przesadzał? Jego
dłoń zsunęła się pozostawiając po sobie czerwoną obręcz na jej skórze.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>A kiedy otrząsnął się i chciał ponownie
złapać ją chociażby za ramię było za późno. Arleen uciekła od niego w lewą
stronę nie oglądając się za siebie, jakby całkowicie zapominając o tym, że
właśnie teraz naprawdę powinni trzymać się razem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Paliły ją mięśnie, ale Arleen nie potrafiła się
zatrzymać. Nie mogła tego zrobić świadoma tego, że jeśli są za nią znowu
skończy w zimnej piwnicy odcięta od reszty świata. Nie kontrolowała ani swojego
oddechu, ani tego z jaką szybkością pokonywała kolejne odcinki drogi. Niemal
czuła na plecach baty, które sprawiały, że chciała biec jeszcze szybciej. Na
oślep odgarniała gałęzie ignorując ból w płucach. Ale jej nogi robiły się coraz
słabsze, trzęsły się i plątały ze sobą, aż w końcu Arleen nie miała innego
wyboru. Zatrzymała się w miejscu pochylając się lekko do przodu. Włosy opadły
na jej zaczerwienione policzki przyklejając się do nich. Chwyciła materiał
swojej koszulki w dłonie i otarła nim czoło. Oddychała przez otwarte usta
starając się uspokoić. W tym momencie chciała znaleźć się po drugiej stronie
świata z butelką wody w ręku. Przyciskała dłoń do klatki piersiowej rozglądając
się nerwowo na boki. Przez nieznośne dudnienie w uszach nie mogła skupić się na
dźwiękach dochodzących z różnych stron. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odwróciła się gwałtownie słysząc pękające gałęzie. Nie
przyszło jej do głowy, że może to być po prostu jakieś zwierzę tylko od razu
zaczęła biec dalej. Było jej naprawdę słabo, ale nie mogła się tak łatwo
poddać. Nie teraz. A kiedy poczuła silne ręce na swojej tali pisnęła głośno i
przewróciła się turlając się po ziemi. Czuła każdy jeden najmniejszy kamień
wbijający się w jej plecy, każdą najmniejszą gałązkę. Szarpała się próbując
uciec spod uścisku chłopaka, który mocno ją trzymał, ale wszystko to nie miało
sensu. Był zbyt silny. Arleen próbowała tylko wyswobodzić się i znów uciec,
albo chociaż się zatrzymać. Naparła na niego z całej siły, kiedy tylko miała ku
temu okazje, aż w końcu zatrzymali się gdzieś w trawie, obok starych, bardzo
wysokich drzew. Arleen wylądowała na jego klatce piersiowej. Uderzyła o nią
czołem, a potem gwałtownie podniosła głowę. Siedziała na nim okrakiem z rękoma
zaciśniętymi w piąstki i listkami poprzyklejanymi do jej ubrań. Jej policzki wciąż
były czerwone, ale teraz również mokre od łez. Odychała głośno, a spomiędzy jej
ust uciekały krótkie oddechy. Nie potrafiła wykrztusić nawet słowa, ale czuła
wyraźną ulgę. Patrzyła na Justina trzepocząc rzęsami. Ogarnęło ją dziwne
uczucie spokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wsparł się na łokciach nie spuszczając z niej
wzroku. Patrzył na nią z taką intensywnością jak nigdy wcześniej. Arleen
zatrzepotała powiekami i podniosła się chcąc z niego zejść, ale wtedy Justin
złapał ją za przedramię i przyciągnął do siebie tak blisko jak nigdy wcześniej.
Przez sekundę czuła jego przyśpieszony oddech na swoich wargach, a moment
później po prostu ją pocałował. Jego usta musnęły jej wargi z taką niepewnością
jakby bał się tego, że w ogóle się na to odważył. Obawiał się jej reakcji,
dlatego oderwał się od niej i spojrzał na jej minę. Była naprawdę zaskoczona, a
on musiał to zrobić. Musiał zrobić to teraz, bo myśl, że może ją stracić była
zbyt przerażająca i zbyt realna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja... - zaczął niepewnie szukając w swojej głowie
wytłumaczenia na swoje zachowanie, ale Arleen nachyliła się do niego i tym
razem to ona go pocałowała. Justin po raz pierwszy od dawna miał wrażenie, że
nad jego głową wybuchły fajerwerki i, że za moment jego klatka piersiowa
pęknie, a ze środka, gdzieś spomiędzy żeber wyleci stado pięknych motyli. Ujął
jej twarz w swoje brudne dłonie całując jej drżące wargi. Arleen czuła, że jej
twarz płonie i, że zaraz zwariuje od nadmiaru emocji. Kolorowe plamy zamigały
gdzieś w jej mózgu, a drobne iskierki, których nie sposób było zobaczyć kłuły
przyjemnie jej skórę. Nie był to najdłuższy pocałunek, bo Arleen już po chwili
odsunęła się od niego, ale ich twarze wciąż dzieliły centymetry. Wpatrywała się
w jego oczy nie wiedząc co powinna teraz powiedzieć. Nie był to wymarzony
pocałunek, oboje byli spoceni, brudni, trochę przestraszeni. Justin miał liścia
przyklejonego do policzka, a ona cała była ubrudzona ziemią. Ale to był ich
moment, ich mała magiczna chwila.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepraszam - wymamrotała w końcu zawstydzona i
szybko wstała. Przycisnęła dłoń do klatki piersiowej czując mocne uderzenia
serca. Jej usta przyjemnie mrowiły, kiedy przebiegła po nich palcami odwracając
się plecami do Justina. Nie mogła uwierzyć w to, że naprawdę go pocałowała. Że
odważyła się na coś takiego. Dopiero co uciekała bojąc się o własne życie,
porządnie zraniła Willa, a teraz całuje się leżąc na chłopaku, którego ledwo
zna. To wszystko brzmiało naprawdę absurdalnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powinniśmy wracać - powiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin uniósł brwi wpatrując się w jej plecy, a potem
pokręcił głową i sam wstał z ziemi podchodząc do niej. Uśmiechał się przez cały
czas pod nosem. Kąciki jego ust same unosiły się do góry, wbił zęby w dolną
wargę i niemal wymsknęło mu się krótkie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">aww</i>,
kiedy widział jej zawstydzenie. Była taka urocza.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Stanął tuż za
nią i oparł brodę o jej szczupłe ramię owijając ręce wokół jej talii.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ty robisz? - zapytała zerkając na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przytulam się do ciebie? - odparł jakby to była
najoczywistsza rzecz na świecie. - Słodko się rumienisz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin puść mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Westchnęła ciężko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Proszę, możemy wrócić do domu? - poprosiła łapiąc za
jego dłoń, która znajdowała się na jej brzuchu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie ma ich tutaj. Nie musisz się bać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale to nie zmienia faktu, że chcę wracać -
odpowiedziała przesuwając opuszkami po jego skórze. Westchnął głośno tuż obok
jej ucha, a potem ją puścił i odwrócił w swoją stronę. Wyglądała tak niewinnie
z wielkimi rumieńcami na policzkach, z plamami po łzach i z zagryzionymi
wargami. W końcu zaczął akceptować to jak się przy niej czuł. Zaczął rozumieć
czemu jego serce niebezpiecznie kołacze, gdy na nią spogląda i czemu jego ręce
lekko drżą, gdy sunie palcami po jej skórze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin? - zapytała spuszczając głowę. Włosy
delikatnie zsunęły się po jej ramionach. - Sądzisz, że jestem złym człowiekiem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? Skąd wzięłaś takie głupie pytanie wariatko? -
odparł zaskoczony. - Chodzi o Willa? O to co mu zrobiłaś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - odparła cicho. - Ale nie chciałam go zranić. Naprawdę.
Tylko...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tylko co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zanim okazało się, że to Will myślałam, że to jeden
z nich. I chciałam żeby ten chłopak umarł. Chciałam żeby strasznie cierpiał,
żeby... - urwała potrząsając głową. Zakryła twarz zażenowana własnymi myślami,
które w rzeczywistości nie odbiegały od tych, które miał wcześniej sam Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie ma nic złego w myśleniu źle o osobie, która cię
skrzywdziła - odpowiedział odgarniając ciemne kosmyki włosów z jej buzi. - To
normalne. Ale ważne żeby przeszło. Daj sobie na to czas Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Uśmiechnął się słabo i pogładził jej plecy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A teraz... nie mam zielonego pojęcia gdzie jesteśmy,
więc powrót trochę nam zajmie - powiedział z rozbawieniem. - Jesteś dobra w
uciekaniu, mówiłem ci to już?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówiłeś - wymamrotała. Nie mogła zrozumieć tego skąd
brał się jego dobry humor. Dlaczego nie przejmował się swoim przyjacielem?
Dlaczego ignorował to co się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Muszę ci coś wyznać zanim pójdziemy dalej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak? - zapytała nagle zainteresowana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Całkiem nieźle całujesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh, zamknij się - powiedziała i pchnęła lekko jego
ramię. Spojrzała na niego i zachichotała chowając się za kurtyną swoich włosów.
- To głupie. Nie powinniśmy tego robić. Dopiero co...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To co stało się z Willem to nie twoja wina -
powiedział, ale brzmiało to bardzo sucho. Arleen wyciągnęła dłoń w jego stronę
i odkleiła małego liścia z jego czoła. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodź. Musimy jakoś wrócić do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">To nie było wcale takie proste, ani dla niej ani dla
niego. Kiedy w końcu wrócili do domu Arleen odsunęła się od Justina na
bezpieczną odległość. Jej głowa była wypełniona mieszanką myśli. Wszystko to
było jak podróż rollercoasterem. Zbyt wiele przeciwnych do siebie emocji tkwiło
w jej głowie. Wciąż czuła wyrzuty sumienia przez to co zrobiła Willowi, wciąż
bała się tego, że zaraz coś się jej stanie i jednocześnie ciągle towarzyszyło
jej gorąco, które poczuła, kiedy Justin musnął jej usta. Wsunęła palce w swoje
mokre włosy i potrząsnęła mocno głową. Otworzyła drzwi i wyszła z łazienki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Poczekaj! - zawołała kiedy zobaczyła Spike'a
wychodzącego ze swojego pokoju. Szybko do niego podeszła ucieszona na jego
widok. Nie widziała go od tamtego feralnego wieczoru, a ona naprawdę za nim
tęskniła. Odwrócił się do niej, a Arleen zmarszczyła brwi widząc jego twarz
zatrzymując się na chwilę w miejscu. Po pierwsze Spike wyciągnął kolczyk z
brwi, po drugie pod jego okiem znajdował się żółtawy siniak, a na lewym
policzku ślad jakby ktoś porządnie go podrapał. Natychmiast podeszła do niego z
zatroskaną miną i dotknęła jego buzi przyglądając się temu co można było
zauważyć bez problemu. Czy to dlatego Spike nie wychodził ze swojego pokoju?
Czy dlatego chował się gdzieś przed wszystkimi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co się stało? - zapytała przesuwając palcami pod
jego okiem. Zrobiła przepraszającą minę, kiedy skrzywił się mimo tego jak
delikatnie go dotknęła. Znowu poczuła wyrzuty sumienia chociaż to nie ona go
pobiła. Nie miała z tym nic wspólnego, ale wiedziała, że w jakiś pokręcony
sposób to ma związek właśnie z nią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Fajnie cię widzieć Arleen - powiedział ignorując jej
pytanie. Zrobił krok do tyłu uciekając przed jej dotykiem. Dziewczyna
przechyliła na bok głowę przyglądając mu się jeszcze uważniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike? Kto ci to zrobił?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Uśmiechnął się słabo, a wtedy Arleen zauważyła ślady
na jego szyi. Siniaki podobne do tych, które sama miała jeszcze jakiś czas
temu. Otworzyła usta, a przez jej ciało przeszła fala złości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kto? - powtórzyła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To naprawdę bez znaczenia - odparł i rozczochrał jej
mokre włosy. - Idź lepiej się rozczesz, bo z tą fryzurą...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike! - przerwała mu złoszcząc się na to, że nie
traktuje tego poważnie. - Mów!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Należało mi się, okej? - westchnął ciężko i w końcu
jego sztuczny uśmiech zniknął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen pokręciła mocno głową. Nie mogła tak po prostu
tego odpuścić. Ciśnienie skoczyło jej jeszcze bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, nie mów mi, że ON ci to zrobił?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej oczy były ogromne, kiedy zadała mu to pytanie. Wyczekiwała
odpowiedzi, ale Spike po prostu stał patrząc na nią, ale czego by nie
powiedział ona już znała odpowiedź. Zacisnęła zęby czując jak przez całe jej
ciało przechodzi kolejna fala złości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zabiję tego gnojka - warknęła odwracając się na
pięcie. - Justin!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen przestań! - zawołał za nią Spike.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam przestać? - zapytała unosząc do góry ręce. - Nie
miałeś z tym nic wspólnego, więc czemu...? - urwała i tupnęła ze złości nogą. -
Bieber! Gdzie jesteś? - zawołała jeszcze głośniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Salon! - odkrzyknął gdzieś z dołu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spike chciał ją powstrzymać, ale ona już zbiegała po
schodach. Była naprawdę zła. Nikt nie powinien cierpieć za czyjeś błędy, nikt
nie powinien ponosić konsekwencji za coś na co nie miał żadnego wpływu. Zupełnie
zapomniała o pocałunku, o słodkich słowach i gestach skupiając się tylko na tym
co stało się ze Spikem, który był jej przyjacielem. Kiedy dotarła do salonu w
jej oczach można było dostrzec wściekłość. Justin siedział w fotelu z puszką
nieotwartego piwa w ręku i z zagadkową miną wpatrywał się w ekran swojego
telefonu. Spojrzał na nią pytająco, a potem wsunął go do kieszeni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy ty jesteś normalny? - zapytała. - Jak...
Czemu... ugh! - jęknęła przepełniona frustracją.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz to w końcu z siebie wyrzucić?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wzięła głęboki oddech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To ty to zrobiłeś Spike'owi? To ty go pobiłeś,
prawda? Jak mogłeś? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Normalnie - odparł przewracając oczami. - Chcesz
trochę piwa?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam gdzieś twoje pieprzone piwo!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin uniósł brew do góry i prychnął pod nosem. Wstał
z fotela i spojrzał na nią pobłażliwie. Był zdenerwowany jeszcze zanim pojawiła
się w pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mieszaj się w to - wycedził wymijając ją. Arleen
złapała go za ramię i nie pozwoliła, by od niej odszedł. Justin westchnął
krótko i spojrzał na nią z góry.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak mam się w to nie mieszać skoro zrobiłeś to
poniekąd z mojego powodu, co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiele rzeczy dzieje się z twojego powodu. Jeszcze
tego nie zauważyłaś? - zapytał wiedząc już, że krew w jego żyłach zaczyna się
gotować. Oboje czuli jak napięcie wokół nich wzrasta bez powodu. Przecież mogli
załatwić to na spokojnie, bez kłótni rozmawiając jak normalni ludzie, ale oboje
byli zbyt zdenerwowani, zagubieni i wszystko to nagle zebrało się w nich i
właśnie w tym momencie chciało wybuchnąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Podaj przykład - powiedziała krzyżując ręce na
piersi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może to co stało się dzisiaj, co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc dlaczego mnie nie powstrzymałeś?! - zapytała
podniesionym tonem. Stała na przeciwko niego, a jej mina była coraz bardziej
zacięta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Słucham?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mogłeś mnie zatrzymać! Wiedziałeś, że to zły pomysł.
Od początku miałeś w głowie to, że nie ma drugiego wyjścia, którym moglibyśmy
uciec, więc czemu mi na to pozwoliłeś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niby jak miałem to zrobić?! - zapytał rozkładając
ręce. - Jesteś uparta jak osioł Arleen! Jak miałem ci tego zabronić skoro i tak
zawsze robisz wszystko tak jak ty tego chcesz?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo chcę żeby to wszystko się skończyło jak
najszybciej, okej? Dobrze wiesz, że chodzi mi o Blade'a i o...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Na litość Boską! - wrzasnął głośno Justin patrząc na
nią jak na wariatkę. - Chodzi o człowieka, który nie żyje! Arleen! Nie można
pomóc zmarłym!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh pieprz się Bieber - warknęła urażona jego
słowami. Ale Justin dopiero zaczynał. Nagle jego usta rozciągły się w okropnym
uśmiechu, który sprawił, że dziewczyna cofnęła się do tyłu o krok. Wyglądał
strasznie, wręcz przerażająco. Nagle Arleen przypomniała sobie w jaki sposób
uśmiechał się do niej Jett i nie mogła odpędzić od siebie myśli, że jest to ten
sam typ uśmiechu. Nagle poczuła, że musi się wycofać z tej sytuacji jak
najszybciej. Oboje powinni ochłonąć, odsunąć się od siebie i wrócić do tego za
jakiś czas, kiedy ich emocje opadną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może powinnaś pójść na policję i dać mi kurwa święty
spokój? - zapytał z goryczą, a Arleen poczuła się tak jakby ktoś ją popchnął.
Więc tak się czuł, w taki sposób ją postrzegał? Miał jej serdecznie dość?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przestań.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz co zrobią? Powiedzą ci dokładnie to samo co
ja! Kogo obchodzi Blade?! Kogo obchodzi to co się z nim stało?! Jest martwy.
Tyle!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen stała z rękoma zaplecionymi na piersi. Justin
spojrzał na nią i przez chwilę, dosłownie przez sekundę pomyślał, że
przesadził. Spodziewał się tego, że Arleen wybuchnie płaczem, trzaśnie drzwiami
i obrazi się na niego do końca życia, ale ona się uśmiechnęła. Oblizała usta i
zrobiła krok do przodu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Daj mi swój telefon - powiedziała spokojnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin lekko się skrzywił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po co? - zapytał zupełnie zaskoczony obrotem spraw.
Arleen wyciągnęła do niego ręce czekając.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy to nie oczywiste? - zapytała. - Zadzwonię na tą
twoją pieprzoną policję i wszystko im opowiem!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej uśmiech zniknął. Patrzyła na niego wyczekująco, a
potem po prostu wyminęła go widząc, że zupełnie osłupiał i nic nie zrobi. Przeszła
przez przedpokój, ponownie wbiegła po schodach wymijając Spike'a, który wciąż
znajdował się w tym samym miejscu, aż w końcu weszła do swojego pokoju.
Rozejrzała się po nim, a następnie podeszła do łóżka i sunąc dłońmi po pościeli
odszukała swój telefon. Przez moment wpatrywała się w czarny ekran, a potem
pokręciła głową. Skoro naprawdę tego od niej chciał, to proszę bardzo.
Odblokowała klawiaturę i wystukała trzy cyfry. Była zła, naprawdę wściekła. Nic
nie działało na nią tak jak obrażanie jej brata, nic nie zniechęcało jej tak
jak traktowanie jej w ten pobłażliwy sposób. Oczywiście, od samego początku
miała świadomość tego, że powinna złożyć zeznania na policji. Opowiedzieć im o
porwaniu, o tym co zrobił jej Jett i czekać, aż oni się tym zajmą. Tylko Arleen
miała już doświadczenie z osobami, które pracowały na komisariacie. Kiedy
pocięto jej twarz policjanci traktowali ją jak dziecko, podważali jej zdanie i
zupełnie jej nie słuchali. Tak samo było zaraz po tym jak Blade umarł. Do tego
dochodziła jeszcze ta myśl, że jeśli zagra w ten sposób i wciągnie w to
wszystko władze wszystko będzie jeszcze gorsze. Zamknęła oczy wiedząc, że ten
telefon pociągnie za sobą lawinę konsekwencji.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ty wyprawiasz? - warknął Justin zaraz po drugim
sygnale. Arleen podskoczyła na dźwięk jego głosu. Przestraszyła się tego jak
wściekle brzmiał. Szarpnął za jej rękę tak gwałtownie, że komórka upadła na
ziemię. Chłopak od razu schylił się i zabrał ją jeszcze zanim do szatynki
doszło co właściwie się stało. Zacisnęła usta w prostą linię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Robię to co sam zasugerowałeś - wywarczała przez
zaciśnięte zęby. - Oddawaj!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jaka ty jesteś popieprzona! Nigdy mnie nie słuchasz,
ale teraz kiedy zasugerowałem coś takiego ty od razu...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oddawaj mi ten telefon! - krzyknęła w ogóle go nie
słuchając. W tym momencie nie chodziło jej o to w jaki sposób się zachowywał.
Przerażała ją myśl o tym, że odkryje wiadomości od tej nieznanej osoby, które
dostała. Zrobiło jej się gorąco, ręce zaczęły dygotać, a na twarzy ponownie
tego dnia pojawiły się wypieki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Prawie dzisiaj zginęliśmy przez ciebie! - wrzasnął
po raz kolejny Justin jeszcze głośniej niż ona. Nachylił się nad nią. Jej
podniesiony głos działał na niego jak płachta na byka. Nakręcał się coraz
bardziej. - Oni mogli nas zabić! Rozumiesz?! A wszystko przez to, że nie ma w
tobie grama cierpliwości!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I kto to mówi?! - zakpiła. - Wściekasz się, ale
dobrze wiesz, że to ty taki jesteś! Pobiłeś Spike'a Justin! On nic nie zrobił!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Trzeba było mi powiedzieć kto próbował obciąć ci
tego cholernego palca! Trzeba było nie wychodzić z domu! Jeszcze to co dzisiaj
zrobiłaś Willowi!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zamrugała chcąc pozbyć się niechcianych łez,
które pojawiły się w jej oczach. Nie miała łatwego życia, ale naprawdę miała
dość tego użalania się nad sobą. Tego płakania i czucia się tak beznadziejnie.
Ale teraz znowu miała wrażenie, że ktoś po prostu ją spoliczkował. Od samego
początku obwiniała się o to co zrobiła Willowi, ale słowa Justina tylko ją
dobiły. Wiedziała, że w gniewie ludzie mówią to co naprawdę myślą, więc Justin
naprawdę miał do niej żal o to wszystko. Arleen nic już nie powiedziała,
spojrzała na niego smutno i wyrwała swój telefon z jego dłoni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Daruj sobie - odpowiedziała uciszając go gestem
ręki. Wyminęła go i zamknęła za sobą drzwi wychodząc na przedpokój. Zeszła na
dół ze smutną miną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wszystko w porządku? - zapytał Spike podnosząc
głowę, gdy tylko zobaczył ją w progu salonu. Pokiwała niepewnie głową i usiadła
obok niego. Jej oddech wciąż był nierówny, kolana drżały, a palce dłoni mocno
splotły się ze sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pokłóciliście się? Słyszałem krzyki - powiedział
Ryan odciągając papierosa od ust. Arleen wzruszyła ramionami i oparła głowę o
ramię Spike przyciskając telefon do swojej piersi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Sprawdzę co z nim - odchrząknął niezręcznie Ryan zostawiając
ich samych. Jedyne czego szatynka potrzebowała w tym momencie to przyjaciel i
wiedziała, że jedyną osobą, którą mogła tak nazwać w tym domu był właśnie
Spike. Nagle poczuła, że cholernie żałuje tego, że pocałowała Justina. Jak
mogła być tak głupia?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- On tylko próbuje cię chronić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie odpowiedziała. Nie chciała, by ktokolwiek ją
chronił. Jedyne czego oczekiwała to osoba, która poda jej dłoń, kiedy upadnie. Nie
mogła zrozumieć jak w ciągu paru minut wszystko mogło się tak zmienić. Nie
powinna go całować, nie powinna wychodzić dzisiaj z domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Słyszałeś o tym co się dzisiaj stało Spike? -
zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ryan mi opowiadał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Martwię się o Willa. Nie wybaczę sobie jeśli stało mu
się coś poważnego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spike poczuł jak szatynka otacza go rękoma przytulając
się do jego klatki piersiowej. Nie miał nic przeciwko. Nie przeszkadzało mu to
jak blisko była, ani nie czuł żadnej zmiany w biciu swojego serca i
postrzeganiu jej. Przeciągnął dłonią po jej chudych plecach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tylko nie zmocz mi koszulki - powiedział
żartobliwie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike? Jest jeszcze jedna rzecz, o której nikomu nie
powiedziałam - mówiła z twarzą przyciśniętą do jego klatki piersiowej. Jej
słowa nie były wyraźne, ale to co wychodziło z jej ust nie brzmiało jak bełkot.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie czuję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czego nie czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Westchnęła i zacisnęła ręce jeszcze bardziej.
Odczekała chwilę, a potem wyprostowała się siadając obok niego z nogami pod
sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No ej, co z tobą? Mów normalnie - zażądał marszcząc
czoło. Arleen poprawiła swoje roztrzepane włosy i podniosła do góry lewą dłoń.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic nie czuję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zacisnęła palce wokół opatrunku. Opuszek wciąż się
goił, ale ona już zdążyła zauważyć, że coś jest nie tak. Kiedy w łazience
ścierała z siebie warstwę brudu, kurzu i potu uderzyła lekko o ścianę. Na
początku nie zwróciła na to uwagi, ale potem jasne stało się dla niej to, że
nie ma czucia. Nawet po przygryzieniu opuszka nie skrzywiła się chociaż
powinien boleć jak diabli. Nie było nic, chociaż kilka centymetrów niżej jej
palec wydawał się w porządku i czuła każdy najmniejszy bodziec.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To przejdzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś pewien? - zapytała wpatrując się w swoją
rękę. Spike uśmiechnął się do niej i kiwnął głową. - Tęskniłam za tobą Spike -
westchnęła, a potem znowu przytuliła się do niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja za tobą też smarkulo - odpowiedział obejmując ją.
- I przestań ryczeć, bo robisz głupie miny, kiedy to robisz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wcale nie płaczę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja cię tylko ostrzegam - odpowiedział. - I Arleen?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Porozmawiaj jutro na spokojnie z Justinem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">To okropne uczucie zalało cały jego organizm w
przeciągu paru sekund. Złość, gorycz, zmęczenie, niedowierzanie, zawód w
połączeniu tworzą coś bardzo niebezpiecznego, coś co można ująć jednym słowem -
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">zazdrość</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Stał z rękoma schowanymi w kieszeniach, z oczami
utkwionymi w jej buzi. Spała na jego ramieniu z rękoma zaplecionymi na jego
torsie, jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w rytmicznym tempie. A on
czuł, że zaraz oszaleje. Spike też ją obejmował. Nagle Justin nie chciał jej
przepraszać, nie chciał mówić, że żałuje tego co mu się wymsknęło. W ogóle nie
chciał mieć z nią nic wspólnego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spłoną jeśli będziesz na nich patrzył w taki sposób
- powiedział cicho Ryan.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pocałowała mnie, a teraz śpi na obcym kolesiu. Świetnie
- warknął Justin nie odwracając od niej wzroku. - Idiotka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I tak wiem, że wciąż chciałbyś być na jego miejscu,
więc lepiej się zamknij i nie opowiadaj głupot na jej temat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zacisnął usta. Czuł ból, którego nie rozumiał i, który
chciał ukryć na dnie szuflady, by nikt nigdy go nie dostrzegł. Dlaczego jej
widok w ramionach kogoś innego tak bardzo go ranił? Był zamknięty w pułapce
własnych uczuć. I naprawdę chciał już to wszystko rozumieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Poczekam, aż zatęskni - wyszeptał odwracając się na
pięcie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* Uprzedzając milion pytań - tak, to możliwe żeby po
czymś takim stracić czucie</span><br />
<br />
<br />
</div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-65424221440056463562015-05-25T16:00:00.000+02:002015-05-26T15:15:10.581+02:00Rozdział piętnasty<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<u><b><span style="font-size: 10.0pt;">KOMENTARZE SĄ WYŁĄCZONE</span></b></u></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jeśli chcecie napisać coś o rozdziale używajcie
hasztagu <i><b>#DiabelskaDusza</b></i>,</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 10.0pt;">albo napiszcie do mnie na <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank"><i>asku</i></a>,<i> <a href="http://twitter.com/diabelskaff" target="_blank">twitterze</a></i> lub na
<i><a href="http://wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">wattpadzie</a></i>.</span></div>
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span><br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Palce jego lewej dłoni błądziły po czole podczas gdy
prawa dłoń mocno ściskała butelkę zimnej wody. Czuł gorycz w ustach, bo zbyt
długo trzymał na języku tabletkę przeciw bólową, ale mimo to nie myślał o tym
jak ciśnienie próbuje rozgnieść mu czaszkę. Myślał o niej, o tym co robił i ile
granic zdążył przekroczyć w swoim krótkim życiu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Słyszał z jaką siłą łyżeczka Colina uderzała o ścianki
szklanki pełnej zimnej już kawy, wyobrażał sobie jak małe drobinki cukru
rozpływają się i wnikają w porządną dawkę kofeiny. Dzwoniło mu trochę w uszach,
oczy lekko szczypały. Magnes z lodówki wbijał się w miejsce tuż pod oparzeniem,
ale Justin nie chciał się przesunąć. Był trochę zdenerwowany i gdyby nie to, że
ściskał tę nieszczęsną butelkę pewnie jego dłonie drżałyby jak dzieciakowi,
który stresuje się przed pierwszym dniem w nowej szkole. To nie było w jego stylu.
W jednej sekundzie był pewien, że to co robi jest dobre, że każde jego
zachowanie można logicznie wyjaśnić, ale chwilę później to wszystko znowu
odchodziło na dalszy plan, a jego myśli zamieniały się w rachunek sumienia.
Wcale nie wariował, chociaż słyszał denerwujący głos gdzieś w głębi siebie,
który szeptał mu nerwowo, że spalenie listu było idiotyczne. Mimo to zawsze
udawało mu się wymyślić argument, który znowu przekonywał go, że jednak
postąpił dobrze. Kłócił się sam ze sobą i z każdą minutą utwierdzał się w
przekonaniu, że ta sprzeczka nigdy się nie skończy. Właśnie dlatego skupiał się
na łyżeczce w dłoni Colina, która wciąż rytmicznie uderzała o szkło. Był tak
pochłonięty wiadomościami, które przeglądał w swoim telefonie, że zupełnie nie
zwracał uwagi na to, że szatyn się na niego gapi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Cześć -
przywitał ich zaspany Ryan wchodząc do kuchni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przeszedł przez pomieszczenie z małym grymasem na
ustach i zatrzymał się dopiero przy stole, tuż obok Colina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mogę? - zapytał trzepocząc rzęsami, a chwilę później
gwizdnął z blatu kubek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ty robisz?! - warknął Colin odkładając telefon na
bok. Jego wściekłe spojrzenie utkwione były w zadowolonym z siebie brunecie.
Ryan uśmiechnął się złośliwie wzruszając ramionami, a następnie przechylił
naczynie i za jednym razem wypił połowę kawy. Z brzdękiem odstawił kubek i
wierzchem dłoni otarł usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O wiele lepiej, dzięki stary - powiedział i opadł na
wolne krzesło. - Byłem taki niewyspany przez tą cholerną burzę - jęknął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie uwierzysz! - wykrzyknął Colin wyrzucając przy
tym ręce przed siebie. - Ja też się nie wyspałem i dlatego zrobiłem sobie kawę!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jezu, nie przeżywaj tego tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naplułem do środka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh, to prawie tak jakbyśmy się całowali - odparł
układając usta w dzióbek. - Zostawiłem ci trochę, więc nie narzekaj. A jak coś
ci nie pasuje to tam w szafce jest całe opakowanie kawy, tu masz cukier, a tam
stoi czajnik. Mieszkasz tu już trochę, więc sam się obsłuż.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wyłączył się na moment, kiedy ich wymiana zdań
przerodziła się w kłótnię. On w przeciwieństwie do swoich przyjaciół był
wyspany bardziej niż kiedykolwiek. Nie czuł zmęczenia. Nawet nie pomyślał o
tym, by zdrzemnąć się jeszcze na pięć minut, kiedy nad ranem otworzył oczy. Może
to dlatego, że kiedy tylko uchylił powieki zobaczył ją przed sobą? A może przez
to, że kiedy tylko się obudził myślał tylko o tym przeklętym skrawku papieru?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przez całą noc była blisko niego. Mógł z każdym
szczegółem opisać niesforne kosmyki, które opadały na jej policzki. Mógłby
opowiedzieć o tym jak słodko pachniała i jakie ciepło czuł, kiedy leżała tak
blisko niego. Uśmiechnął się mimowolnie pod nosem przypominając sobie spokój
wymalowany na jej delikatnej buźce, kiedy spała niemal wtulona w jego klatkę
piersiową. Była wtedy tak niewinna, krucha i zagubiona, a on myślał tylko o
tym, by ochronić ją przed całym złem tego świata.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Halo! Justin! - krzyknął Ryan wybudzając go z
transu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego jesteś taki milczący? - zapytał
podejrzliwym tonem. Opierał głowę na ręce patrząc na szatyna z przymrużonymi
oczami. - W każdym razie pytałem o Arleen. Sprawdzałeś ją?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin uśmiechnął się nerwowo pocierając opuszkami
palców płatek swojego ucha.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Um... - bąknął. - Myślę, że jest lepiej...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę? Skąd wiesz? - wtrącił Colin z pobłażliwym,
wręcz drwiącym uśmieszkiem, a jego prawa brew uniosła się do góry. -
Rozmawiałeś z nią?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Bieber westchnął ciężko. Czy to o czym mu mówiła można
było uznać za rozmowę? Przecież wcale nie powiedziała dużo. Była po prostu
wystraszona i szukała kogoś, kto mógłby jej pomóc się z tym uporać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przyszła do mnie w nocy - powiedział siląc się na
to, by ton jego głosu był opakowany. Spojrzał na twarze chłopaków i niemal
parsknął śmiechem. Byli naprawdę zaskoczeni i zdziwieni. Ryan otworzył usta nie
wiedząc co powiedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc... gdzie jest teraz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Śpi w moim pokoju - odparł Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Znowu zapadła chwila cisza. Colin uniósł brwi jeszcze
wyżej niż wcześniej i oblizał usta kręcąc głową z niedowierzaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O. Mój. Boże! - zaczął akcentując wyraźnie każde
słowo. Westchnął teatralnie, a następnie zaczął ścierać z policzków
niewidzialne łzy. - Spałeś w jednym łóżku z dziewczyną i nawet się do niej nie
kleiłeś? Jestem taki dumny! Słyszałeś to Ryan? - zwrócił się do bruneta i
pociągnął nosem. - Dorastasz! - dodał chwytając się za serce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A skąd możesz wiedzieć co robili? - zapytał Ryan
otwierając pudełko papierosów. Umieścił jednego z nich pomiędzy wargami. -
Podglądałeś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie musiałem - odpowiedział. - To Arleen. Nie
pozwoliłaby mu się nawet dotknąć bez pozwolenia. Nie wiem czy pamiętasz jak
próbowała przywalić mi lampą chociaż wtedy po prostu chciałem jej pomóc -
powiedział wyciągając zapalniczkę z kieszeni. Podał ją do chłopaka, a potem
odwrócił głowę w stronę Justina unosząc lekko kącik ust. - No chyba, że nasza
niemowa pozwoliła ci na coś więcej? W końcu nie licząc tej blizny całkiem
niezła z niej...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zamknij się - warknął Justin nim Colin zdążył
skończyć, a butelka, którą trzymał w dłoni przeleciała przez całą kuchnię i
uderzyła w ścianę, tuż za blondynem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zdenerwował się w ciągu kilku sekund. Serce pompowało
krew znacznie szybciej niż normalnie, a ręce same rwały się do bijatyki.
Nienawidził tego w jaki sposób Colin o niej mówił. Denerwowało go to tak
bardzo, że nawet nie zorientował się, że to on rzucił tą butelką, ale kiedy to
sobie uświadomił żałował, że nie udało mu się celniej trafić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej, wyluzuj! Przecież wiesz, że Colin tylko
żartuje. Nie musisz się tak zachowywać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w
nierównym tempie. Dlaczego czuł takie pokłady agresji? Czemu tak bardzo
zirytowało go coś tak malutkiego? Patrzył gniewnie na blondyna mając w głowie
obraz Arleen. I nie mógł nic poradzić na to, że chodziło tylko o nią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Taaa, żartuję - odpowiedział rozbawiony Colin. - Ale
swoją drogą Justin, czy ty naprawdę jesteś taki głupi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O co ci znowu chodzi? - warknął przez zaciśnięte
zęby.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Teraz, kiedy ona w końcu postanowiła się do kogoś
przyjść, pewnie nawet odezwać ty zostawiłeś ją samą? I siedzisz teraz tutaj z
nami, zamiast z nią na górze?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Otworzył usta. Zamknął je, a potem znowu otworzył, ale
nie wypowiedział nawet słowa. Mimo, że nienawidził tego całym sobą musiał
przyznać, że Colin miał rację. Powinien poczekać, aż się obudzi i być przy
niej, gdyby spanikowała. Powinien pilnować, by nie przyszło jej nic głupiego do
głowy i rozmawiać z nią. Mówić o czymkolwiek, byleby tylko słyszeć jej głos.
Ale zamiast tego był tutaj. Opierał się o lodówkę i przysłuchiwał się głupiej
rozmowie swoich przyjaciół, która nie miała żadnego sensu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idź do niej Justin - powiedział Ryan. - Potem
pogadamy - dodał i odrzucił w jego stronę butelkę z wodą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Minęło pięć minut, ale Justin nie potrafił się zmusić
do wejścia na górę. Stał na pierwszym stopniu i kręcił głową nie mogąc uwierzyć
jakim jest tchórzem. Nie wiedział co ma jej powiedzieć. Nie wiedział jak zacząć
rozmowę, a przede wszystkim nie miał nawet pojęcia czy jeszcze jest w jego
pokoju. Może nadal spała i nawet nie zauważyła jego nieobecności? A może
obudziła się zawiedziona i zamknęła u siebie? Jęknął chwytając się za tył głowy
i przeskoczył dwa stopnie. Po kolejnych trzech minutach był już prawie na samej
górze, ale wtedy usłyszał kroki i automatycznie zatrzymał się w miejscu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Podniósł do góry głowę i spojrzał na nią. Wciąż miała
na sobie rzeczy, w których spała, ale mokre włosy opadały na jej ramiona. Jedną
dłoń trzymała na poręczy, a drugą obejmowała się w pasie. Nie wyglądała na
zaspaną, przygnębioną czy zadowoloną. Była okropnie pusta i to naprawdę nie
podobało się Justinowi. Zachowywała się tak jakby za wszelką cenę chciała
zablokować każde złe wspomnienie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cześć Piegusko - powiedział i miał ochotę się zganić
za to, że jego głos zabrzmiał tak dziwacznie. Dziewczyna zagryzła usta i zeszła
o jeszcze jeden stopień w dół. Stali na przeciw siebie i po raz pierwsi byli
równi wzrostem. Słodki zapach jabłkowego szamponu i pasty do zębów w ciągu paru
sekund zdążył dotrzeć do Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej - odpowiedziała w końcu z nerwowym uśmiechem, a
Justin odetchnął z ulgą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wyspałaś się?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Było dziwnie. Naprawdę dziwnie, wszystko było jakieś
sztuczne i nienaturalne, a on nie rozumiał czemu tak się działo. Przez moment
pomyślał nawet, że zbłaźnił się przed nią i znowu zrobiło mu się głupio. A
przecież nic takiego nie miało miejsca. Napięcie pomiędzy nimi rosło z każdą
kolejną sekundą, a jej nerwowy uśmiech zamiast niknąć powiększał się coraz
bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin... - zaczęła i pokręciła lekko głową. -
Czujesz to, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu... przepraszam za wczoraj - westchnęła
sięgając dłonią do mokrych włosów. Przeczesała je palcami i zagryzła usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jestem mi strasznie głupio. Wiem, że nie powinnam...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przestań - przerwał jej marszcząc mocno brwi. -
Chyba zwariowałaś. Jak możesz mnie przepraszać za coś takiego? Wiesz co
powinnaś robić? Przychodzić do mnie kiedy tylko będziesz tego potrzebować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mówił zupełnie poważnie. Nie potrafił tego racjonalnie
wyjaśnić, bo więź, która łączyła go z Arleen była naprawdę dziwna i inna od
wszystkich innych. Znali się krótko, niewiele o sobie wiedzieli, ale ciągło go
do niej, a ją do niego. A najważniejsze było to, że naprawdę się lubili. Może
nawet, aż za bardzo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chcę żeby tak było między nami Justin. Nie
zniosę tego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak zmarszczył brwi nie do końca rozumiejąc jej
słowa. Wyraźnie dotarło do niej to co powiedział, ale teraz z pewnością
chodziło o coś zupełne innego. Widział jak nerwowo ucieka wzrokiem na bok i jak
zagryza usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niezręcznie - jęknęła, a jej zielone tęczówki w
końcu odnalazły jego oczy. - Nie mogę się pozbyć tego uczucia od wczoraj, jest
tak... dziwnie kiedy myślę o tym, że spaliśmy w jednym łóżku. Wiem, że to nic
nie znaczy i, że to co wczoraj mówiłeś było...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Prawdziwe - wtrącił. Miał ochotę złapać jej dłoń,
która wciąż nerwowo przebiegała przez włosy, ale walczył z sobą. Nie wiedział
nawet dlaczego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Prawdę mówiąc chciałam uciec w nocy do siebie
tylko... nie chciałeś mnie puścić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zatrzepotał powiekami gapiąc się na nią. Dlaczego go
nie słuchała? Dlaczego wciąż była taka zdenerwowana?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Objąłeś mnie i trzymałeś cholernie mocno, więc
musiałam zostać. Potem pomyślałam, że wstanę wcześniej i dzięki temu unikniemy
tej rozmowy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zmarszczył czoło, a pomiędzy jego brwiami pojawiła się
zmarszczka. On też czuł tą niezręczną atmosferę. I był lekko zdenerwowany jej
obecnością, a jego serce chciało wyskoczyć mu z piersi, kiedy na nią patrzył,
ale lubił to. Podobały mu się te uczucia. Chciał się nimi karmić. Arleen była
jak wiosna, a on był tym śpiącym niedźwiedziem, który w końcu się obudził z
długiego snu, o którym chciał zapomnieć. Wydobywała z niego rzeczy, o których
zdążył zapomnieć przez ostatnie lata. I wierzył, że to wszystko nie jest
przypadkiem. Ba, doskonale o tym wiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen uspokajała go, słuchała z uwagą, ale nie bała
się przewrócić oczami i powiedzieć mu, że ma się zamknąć. Bywała irytująca,
zbyt pewna swoich racji, ale Justin chciał być obok niej. Więc może dlatego ją
objął? Może dlatego przyciągnął ją do siebie w nocy? Przecież teraz też miał na
to ochotę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie rozumiem Arleen. Czujesz się głupio przez to, że
przyszłaś do mnie w nocy i spałaś ze mną w jednym łóżku, czy przez to, że
powiedziałaś mi o tym, że się bałaś? - zapytał bawiąc się zakrętką butelki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jedno i drugie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś stuknięta - westchnął. Rozczochrał jej włosy,
a potem uśmiechnął się pokrzepiająco. - Chodź ze mną na górę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo chcę żebyś odpoczęła i mi zaufała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zmarszczyła nos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie ufam nawet sobie tak bardzo jak tobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O, więc oficjalnie weszłaś w układ z diabłem. Moje
gratulacje - odpowiedział pół żartem i sięgnął po jej dłoń. - Obejrzymy jakiś
film, okej?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przytaknęła myśląc tylko o tym jak ciepłe są jego
ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Leżeli obok siebie w pokoju Justina wśród papierków po
cukierkach, paczkach chipsów. Arleen przechyliła na bok głowę wpatrując się w
napisy końcowe.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie podobało mi się - westchnęła przyciągając do
siebie poduszkę. - Czemu masz taki kiepski gust?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie podobało? Kiepski gust? - powtórzył za nią
Justin otwierając usta ze zdziwienia. - Przecież obejrzałaś trzy części!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I o trzy za dużo - mruknęła. - Zmusiłeś mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nieprawda - zaprzeczył. - Po za tym i tak połowę
przespałaś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To Gwiezdne Wojny... czego się spodziewałeś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin fuknął coś pod nosem krzyżując ręce niczym
obrażone dziecko. Naburmuszył się, a Arleen zaśmiała się pod nosem widząc jego
minę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Obraziłeś się?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - warknął. - To co? Może chcesz obejrzeć Zmierzch,
lubisz błyszczących facetów? - zapytał ironicznie. Wyraz jej twarzy również się
zmienił, uniosła brwi, a chwilę później obsypała głowę Justina popcornem.
Drobny przysmak upadł na łóżko przykryte kocem niczym konfetti.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie ma nic złego w ludziach, którzy lubią tego typu
filmy idioto - burknęła. - Ty lubisz jakieś usypiające filmy, ktoś inny lubi
romanse, a ja...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A ty?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A ja chcę obejrzeć Piotrusia Pana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spojrzał na nią jak na idiotkę. Przez pierwsze
dziesięć sekund był pewien, że to żart. Ale Arleen mówiła zupełnie poważnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty naprawdę jesteś stuknięta - stwierdził i oddał
jej miskę z popcornem wstając z łóżka. Zaśmiał się z tej jej dziecinnej
niewinności. Tak naprawdę nie był na nią zły, chociaż trochę uraziła jego gust.
Z drugiej strony pamiętał co Arleen przeszła i nie przeszkadzało mu to, że co
jakiś czas zasypiała, bo przecież miał świadomość tego, że szatynka potrzebuje
teraz dużo odpoczynku. Podobało mu się to, że była obok niego. Podobało mu się
to, że rozmawiała z nim normalnie chociaż unikali tego jednego tematu jak
ognia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ile razy widziałaś ten film? - zapytał wracając na
łóżko. Opadł obok niej i zarzucił koc na jej nagie nogi nie chcąc, by zmarzła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kilka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ile?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie jestem w stanie zliczyć, okej? Znam go
praktycznie na pamięć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę mnie zadziwiasz Arleen Blackwood.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy to komplement? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Owszem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jest naprawdę kiepski Justin - westchnęła. - Ale z
grzeczności podziękuję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Właśnie o tym mówię - powiedział śmiejąc się. - Nie
przestajesz mnie zadziwiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kryję wiele niespodzianek, co poradzę. Intrygująca
ze mnie osóbka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Żartowała tak jakby nic nigdy się nie stało. Jakby nie
miała oparzenia na policzku w kształcie trójkąta, jakby kaszel, który pojawił
się od momentu, w którym zniknęła nie przypominał o tych okropnych
wydarzeniach. Justin chciał wierzyć, że ma tą moc, która pomaga jej zapomnieć o
przykrościach. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Była taka słodka, że Justin tylko zaśmiał się pod
nosem i włączył film. Też go znał, ale nie tak dobrze jak Arleen. Widział go,
gdy był młodszy, ale to było lata temu. A teraz nie mógł się skupić na fabule.
Znowu czuł łaskotanie w żołądku i znowu czuł tylko jabłkowy szampon i próbował
uciszyć swoje myśli zajadając słony przysmak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przestań się na mnie gapić Justin - westchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie gapię się - mruknął zawstydzony. - Po prostu
podziwiam twoje piękno?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy ty naprawdę podrywasz dziewczyny na takie
teksty? - zapytała odwracając głowę w jego stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zazwyczaj nie muszę nikogo podrywać. Same na mnie
lecą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę? Są takie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś okropna Piegusko - stwierdził. - Przecież
wiem, że ci się podobam. Dlatego mnie tak intrygujesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Intryguje cię to co mnie spotkało, a nie to jaka
jestem - mruknęła poważnym tonem i spojrzała na niego smutno. - Ale nie ma w
tym nic złego, tak myślę... a teraz, czy możesz się przymknąć, bo oglądam?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Może Arleen miała rację? Może wcale nie chodziło o to
jaka była tylko o to ile złych rzeczy ją spotkało? Justin zacisnął usta w
prostą linię skupiając spojrzenie na ekranie, ale nie mógł tak po prostu dać
temu spokoju. Poczuł się jak ostatni gnój, gdy w jego myślach pojawiło się to
co powiedział Colin. Czy zwróciłby jakąkolwiek uwagę na Arleen gdyby nie ta
blizna? Czy spojrzałby na nią inaczej, gdyby nie wiedział o jej bracie? Może
wtedy nie chciałby jej chronić? Może po prostu dałby sobie spokój? I znowu był
pełen niepewności i nienawidził siebie za każdą kolejną myśl coraz bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Było już późno, kiedy skończył się film. Arleen
przeciągnęła się leniwie i spojrzała na Justina, który spał jak małe dziecko z
lekko rozchylonymi ustami. Nie myślał o sobie tylko o niej i Arleen o tym
wiedziała. Chłopak tak bardzo skupiał się na tym, by wyłączyć jej umysł, że sam
zapomniał o sobie. Mogła sobie tylko wyobrażać co przeżywał gdy jej nie było.
Wiedziała, że wariował, ale nie potrafiła nic na to poradzić. Zsunęła z siebie
koc i tym razem to ona go okryła. Zabrała pustą miskę, a potem najciszej jak
się dało zaczęła zbierać papierki nieświadoma tego, że skrawki listu, z którego
mimo wszystko dało się odczytać niektóre słowa znajdują się pod łóżkiem, niemal
na wyciągnięcie ręki. Zgasiła lampkę, wyłączyła telewizor i na palcach wyszła z
pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przeciągnęła się leniwie schodząc na dół i odstawiła
do kuchni wszystkie rzeczy. Ani ona, ani Justin nie zjedli obiadu, ale oboje
byli tak napchani wszystkimi słodyczami, że nie czuli głodu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin? - zapytała wychodząc na przedpokój. Usłyszała
jego głos, kiedy prosił o podanie kluczyków. Najpierw zobaczyła Frosta, który
stał z wyciągniętą dłonią, a potem blondyna klęczącego na ziemi. Wiązał
sznurówki swoich butów i żuł gumę robiąc z niej duże balony.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie jedziecie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Blondyn podniósł głowę i spojrzał na nią zaskoczony.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Muszę odwieźć Frosta do domu - odpowiedział wstając.
- Dobrze się czujesz? - zapytał i ku zdziwieniu Arleen nie ironizował chociaż z
drugiej strony nie brzmiał jakby naprawdę się nią przejmował.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, dzięki - uśmiechnęła się słabo przykładając
rękę do zimnej ściany.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobra, my idziemy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czekaj! Gdzie jest Spike? Nie widziałam go od...
dawna - dokończyła odwracając wzrok. Pamiętała kiedy go ostatnio widziała i nie
było to najmilsze wspomnienie. Colin otrzepał spodnie, wyprostował się i
spojrzał na nią<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>z wyższością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jest w domu - powiedział. - Na pewno go niedługo
zobaczysz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Musimy już iść - wtrącił Frost. - Mam nadzieję, że
jeszcze kiedyś się zobaczymy - powiedział podchodząc do Arleen. Wyglądał na
chorego, ciemne plamy pod jego oczami wyglądały tak jakby cała jego twarz się
zapadała. Był okropnie wychudzony i zniszczony. Szatynka uścisnęła jego dłoń i
uśmiechnęła się pokrzepiająco. Może Justin zamiast nią powinien zająć się swoim
bratem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Właśnie. Sorry, ale spadamy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie zdążyła nawet odpowiedzieć, gdy blondyn zatrzasnął
przed nią drzwi, a potem przekręcił klucz z drugiej strony zamykając je na dwa
spusty. Arleen wzruszyła obojętnie ramionami odwracając się w stronę schodów.
Tym razem postanowiła wrócić do siebie czując się dziwnie z myślą, że spędziła
tyle czasu z Justinem. Chociaż lubiła z nim przebywać i go drażnić. Przecież był
taki zabawny, kiedy starał się nie wściec.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kiedy Arleen obudziła się następnego dnia dużo o nim
myślała. Nie dlatego, że był przystojny, czy dlatego, że jego włosy mimo tego w
jakim nieładzie zawsze były wciąż wyglądały powalając, ale dlatego, że był...
no właśnie, sama do końca nie wiedziała jaki. Bywał zły, czasami zachowywał się
jak skończony dupek, a jeszcze kiedy indziej był jak mięciutki, pluszowy miś.
Prawdę mówiąc Arleen lubiła wszystkie te jego wcielenia i czuła, że naprawdę
wpada w jeszcze większą pułapkę niż wcześniej. Lubiła jego oczy, ten grymas na jego
twarzy gdy ironizowała, ale przede wszystkim podobało jej się to, że Justin po
prostu był. Nie patrzył na nią jak na potwora, nie gapił się na bliznę i nie
komentował tego jaka jest paskudna. Ocierał jej łzy i zawsze miał ten błysk
niepewności w swoich oczach, gdy próbował dowiedzieć się o tym co jej się
stało. Lubiła go, naprawdę. Ale jednocześnie szczerze nienawidziła każdego
skurczu w brzuchu, który czuła kiedy tylko jego imię pojawiało się w jej
głowie. Miała głupie przeczucie, że nawet to nie skończy się dla niej dobrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wstała z łóżka, wyciągnęła nowe ubrania, a potem
sprawy potoczyły się dość szybko, umyła zęby, buzię, aż w końcu sięgnęła po
dawno nie sprawdzany telefon i skrzywiła się lekko czując narastającą panikę.
Chociaż nie znalazła połączeń od anonimowego prześladowcy, ani żadnych nowych
wiadomości skrzywiła się mimowolnie. Obok słowa "Mama" znajdowała się
liczba siedemnastu nieodebranych połączeń oraz kilka smsów, które wyglądały tak
jakby kobieta umierała ze strachu. Arleen pociągnęła za rękaw swojej koszulki i
zagryzła usta. Poziom baterii był niebezpiecznie niski, ale i tak musiała to
zrobić, bo jeśli nie - za kilka dni zobaczy swoje zdjęcie z dopiskiem
"Zaginęła!" na kartonie mleka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Minęła dłuższa chwila nim kobieta podniosła słuchawkę,
ale Arleen nie miała nawet szans, by porządnie się wytłumaczyć. Zamiast tego po
prostu siedziała na parapecie w pokoju Colina wsłuchując się w pełen pretensji
głos swojej mamy. Teoretycznie powinna uważnie słuchać tego co mówi kobieta,
przejmować się jej uwagami i wziąć do serca każdą poradę, ale Arleen nie
potrafiła się skupić. Jedyną rzeczą, o której myślała nie było to jak ma się
wytłumaczyć, ani próba wymyślenia wiarygodnego kłamstwa. Był tylko ten zapach.
Czuła jakby nie tylko jej koszulka przesiąkła delikatnym płynem do płukania
tkanin czy perfumami, które szatyn rozpylał w powietrzu niemal każdego dnia.
Zebrała materiał w dłoń i przycisnęła go do nosa. Lekkie i przyjemne łaskotanie
gdzieś wewnątrz jej ciała wywołało drobny uśmiech na jej ustach. Pachniała
Justinem. Nawet jej skóra w ciągu tamtej nocy i całego dnia w jego łóżku
zdążyła przesiąknąć jego zapachem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy ty w ogóle mnie słuchasz?! - karcący, dużo
głośniejszy głos od razu wytrącił ją z transu. Zatrzepotała rzęsami i
westchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak mamo, po prostu zastanawiałam się ile razy
jeszcze mam ci powiedzieć, że nic mi nie jest i przypomnieć, że są wakacje -
odparła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale to nie tłumaczy czemu nie odzywałaś się przez
tyle dni, Arleen! - powiedziała nerwowym, podniesionym głosem kobieta, a potem
zamilkła na moment próbując się uspokoić. Dziewczyna była w stanie założyć się
o kilka dolarów, że jej mama masuje nerwowo skronie jakby była w jakimś filmie.
- Dzwoniłam do ciebie nawet wczoraj, a ty nie odebrałaś. Możesz mi powiedzieć
co robiłaś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Różne rzeczy... - wymamrotała cicho Arleen
odwracając głowę w stronę okna. Zerknęła na pusty teren, a potem na pojedyncze
chmury, które leniwie sunęły po błękitnym niebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Martwiłam się, rozumiesz? Tak strasznie za tobą
tęsknię. Nie wiem co się dzieje, ani gdzie teraz jesteś. Kiedy mieszkałaś z
Bladem odzywałaś się chociaż raz na dwa dni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Też za tobą tęsknię - odpowiedziała ignorując
wzmiankę o bracie. - I to bardzo, ale przecież niedługo się zobaczymy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Właśnie dlatego próbowałam się z tobą skontaktować
kochanie - zaczęła, a Arleen odruchowo pokręciła głową. Wiedziała co teraz
powie jej matka, poznała ten ton głosu. Bez problemu wyobraziła sobie minę
zakłopotanej mamy, która pociera nos co pięć sekund i rozgląda się na boki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie dostałaś urlopu, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - przyznała. - Moja koleżanka się rozchorowała
i... sama rozumiesz. Czasami naprawdę żałuję, że nie ufam naszym sąsiadom...
Wtedy mogłabym mieć w domu kwiaty i miałabym komu zostawić klucze zapasowe. Tak
strasznie cię przepraszam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To nie twoja wina. Poradzę sobie. Zresztą wiesz, że
wcale nie potrzebuję kluczy, ale nie chcę robić problemów przez ten twój alarm.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kobieta zaśmiała się krótko, brzmiała na zmęczoną, ale
jednocześnie Arleen wyczuwała ogromną ulgę, którą emanowała jej mama. Naprawdę
musiała się o nią martwić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślałam o tym przez ostatnie dni. Pewnie nie
spodoba ci się mój pomysł, ale... może przyjedziesz tutaj? Dawno nie widziałaś
się z babcią, w dodatku będziesz blisko mnie. Rozmawiałam też z twoim ojcem,
jest w delegacji, ale mówił, że możesz go odwiedzić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen uniosła do góry brwi zdziwiona pomysłem swojej
mamy. Owszem, minęło sporo czasu odkąd odwiedziła babcię, ale nie czuła z tego
powodu wyrzutów sumienia. Nie czuła silnej więzi ze staruszką, chociaż
oczywiście ją kochała w ten przymuszony, dziwny sposób w jaki powinno kochać
się całą rodzinę. Nie miałaby też problemu, by spędzić czas z żoną swojego ojca
i jego innymi córkami, ale nie potrafiła sobie wyobrazić, że po tym wszystkim
będzie siedzieć malując paznokcie w drogim apartamencie chichocząc i plotkując
o chłopakach. To brzmiało niedorzecznie. W dodatku istniały jeszcze dwa inne
powody - po pierwsze Arleen nie chciała wyjeżdżać, bo trochę obawiała się tego,
że ściągnie na nich wszystkich lawinę problemów, po drugie - strasznie
tęskniłaby za Justinem, chociaż nie chciała się do tego przyznać nawet przed
samą sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zostaję - odpowiedziała twardo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zastanów się Arleen, nie chcę żebyś robiła
komukolwiek problemy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin nie będzie miał nic przeciwko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin? - powtórzyła kobieta zaskoczonym, zupełnie
innym tonem niż wcześniej, a Arleen mentalnie przyłożyła sobie w czoło z
otwartej dłoni. Od razu pożałowała tego, że w ogóle otworzyła usta. - Jest
przystojny?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? Mamo proszę...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh! - krzyknęła nagle podekscytowana i zapewne,
gdyby nie miała telefonu przy uchu klasnęła by w dłonie. - Boże! Jaka ja jestem
głupia - żachnęła się, a potem dziko zachichotała. - Zaczynam się domyślać
czemu i czym byłaś taka zajęta! Musi być przystojny! Jestem pewna. Z pewnością
masz lepszy gust niż ja.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Błagam cię skończ.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Posłuchaj mnie uważnie kochanie, rozumiem teraz
wszystko. Przepraszam, że tak strasznie się złościłam. Spędzasz wakacje ze
znajomym - powiedziała takim tonem jakby przypomniała sobie wszystkie cudowne
chwile ze swojej młodości. - Obiecaj mi tylko, że będziesz ostrożna, dobrze?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ostrożna? - powtórzyła Arleen robiąc głupią minę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie miałyśmy nigdy tej rozmowy, ale przecież wiesz
co to antykoncepcja.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- MAMO! - jęknęła czując jak zażenowanie wypala jej
żołądek od środka. - Zadzwoń do mnie, gdy będziesz wracać do domu, ja muszę
kończyć, bateria mi pada. Ucałuj babcię!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A ty...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen pośpiesznie przerwała połączenie i odrzuciła
telefon na łóżko, który po chwili odbił się od materaca i rąbnął o podłogę.
Nerwowo przesunęła palcami po swoim podbródku i ponownie pokręciła energicznie
głową próbując wyrzucić z niej słowa własnej rodzicielki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko? - usłyszała wołanie gdzieś zza ściany, a
potem głośne i szybkie kroki. - O, cześć - powiedział Justin otwierając drzwi
bez pukania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Hej - wymamrotała nieśmiało dziewczyna zakładając
kosmyk włosów za ucho. Uśmiechnęła się leciutko spoglądając na jego twarz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wszystko w porządku? - zapytał podchodząc bliżej. -
Dobrze się czujesz? - dodał zatroskanym głosem i przyłożył dłoń do jej czoła, a
potem do policzków. - Masz wypieki na twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mrużył oczy, a jego ciepłe dłonie głaskały jej
zaczerwienioną skórę z taką delikatnością jak nigdy wcześniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam zadzwonić po Larry'ego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic mi nie jest Justin - odpowiedziała i sama
chwyciła za jego dłonie. Na moment, dosłownie na krótką chwilę wszystko dookoła
zamarło. Patrzyli na siebie w milczeniu, aż w końcu szatyn uśmiechnął się
szeroko i cofnął do tyłu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś pewna?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak - przytaknęła odwracając wzrok. Miała wrażenie,
że policzki palą ją jeszcze bardziej niż wcześniej. Um... - bąknęła
zakłopotana. - Dzwoniła moja mama i nie dostała urlopu tak jak planowała,
ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Boże! Nienawidzę tych twoich <i style="mso-bidi-font-style: normal;">ale mogę odejść</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">dam sobie
radę sama</i> - mówił naśladując jej głos. - To tylko sprawia, że chcę cię
chronić jeszcze bardziej. Zostaniesz dopóki nie wróci, nie ma problemu. I gdzie
poszłaś w nocy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możesz mówić wolniej?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Słyszałaś o co zapytałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przewróciła oczami dociskając do policzków swoje
dłonie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przyszłam tutaj - westchnęła. - Nie będę z tobą spać
każdej nocy, nic mi nie jest. Czuję się coraz lepiej - mruknęła zeskakując z
parapetu. Minęła go, a potem usiadła na łóżku z dala od szatyna, który ciągle
się w nią wpatrywał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A tak po za tym gdzie jest Spike? Pytałam już Colina
i on mówił, że jest gdzieś tutaj, ale nie mogłam go znaleźć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem - odpowiedział. - Chyba obwinia się o to
wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? - Podniosła gwałtownie głowę patrząc na Justina.
Pokręciła nią mocno, kiedy on usiadł tuż obok niej. - To nie jego wina, więc...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie ważne - uciął szatyn. - Posłuchaj mnie, skoro
mówisz, że czujesz się lepiej to wstawaj. Pojedziesz ze mną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Siedzieli na przeciwko siebie w milczeniu. Arleen
skubała brzeg kartki, którą kiedyś wysłała do Blade'a i unikała kontaktu
wzrokowego z szatynem. Nie chciała wychodzić. Nie była na to do końca gotowa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pojedziemy... no nie wiem, może do sklepu? - zaproponował.
Sam nie był pewien dokąd powinien ją zabrać, a przede wszystkim nie był
przekonany w stu procentach o tym czy jego pomysł jest dobry. - No chodź, nie
możesz tu ciągle siedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Owszem, mogę. Tak spędzałam większość swojego życia
i naprawdę chciałabym do tego wrócić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie zostawię cię samej nawet na chwilę. Wiem, że się
boisz. To dobrze, że tak się czujesz, bo w przeciwnym razie nie byłabyś chyba
człowiekiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen odłożyła kartkę na bok i wsparła się dłońmi o
kołdrę. Podniosła swoje duże zielone oczy na twarz Justina, a on natychmiast
zrozumiał co szatynka zaraz powie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Właściwie jest miejsce, a raczej osoba, którą chcę
odwiedzić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie teraz, Will może jeszcze poczekać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chodzi mi o niego - powiedziała. - Pojedźmy do
Larry'ego, chcę odzyskać mój pistolet.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin otworzył usta nie wiedząc nawet jak zareagować.
Kiedy Arleen zasugerowała, że jest ktoś kogo chce odwiedzić od razu pomyślał o
Willu, bo to o nim ciągle mówiła zanim wszystko się posypało. To z nim chciała
porozmawiać, więc w ogóle nie przyszło mu do głowy, że Arleen będzie chciała
pojechać do Larry'ego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To zły pomysł - powiedział kręcąc głową z niezadowoleniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To moja broń, ja ją znalazłam i chcę ją odzyskać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tego się domyśliłem, ale może najpierw powiesz mi
gdzie ją znalazłaś? - zapytał licząc, że uda mu się coś w końcu z niej
wyciągnąć. Widział jak Arleen się wyprostowała i jaka spięta się zrobiła. On
sam zaczynał czuć się coraz gorzej w jej towarzystwie, coś dziwnego działo się
pomiędzy nimi. Jakby ciśnienie chciało ich rozerwać na strzępki. Może za
wcześnie zaczął ją pytać? Może powinien wytrzymać bez tego jeszcze jeden dzień?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Na biurku - oznajmiła sucho.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin - odparła przedrzeźniając go jak dziecko.
Kolejny moment ciszy, który wślizgnął się pomiędzy nich był tak niezręczny, tak
denerwujący i niepewny, że oboje postanowili jak najszybciej od siebie uciec.
Jednocześnie podnieśli się ze swoich miejsc przez co stuknęli się głowami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ała - wymamrotała Arleen odsuwając się do tyłu. Jej
czoło lekko pulsowało przez zderzenie z szatynem, ale mimo to na jej ustach
pojawił się mały uśmieszek, natomiast Justin zaczął się śmiać. Wszystko co
negaytwne zniknęło jak zza dotknięciem czarodziejskiej różdżki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn w przeciwieństwie do Arleen wcale się nie
odsunął. Przybliżył się do niej i oparł swoje bolące czoło o jej. Pozwolił
sobie na złapanie jej drobnej dłoni. Wyczuwał pod opuszkami palców małe
zadrpania i miał nadzieję, że ich nie podrażnia. Był spokojny, ale jego serce
biło rytmicznie, mocniej niż zwykle, gdy zmniejszył dystans pomiędzy nimi. Potrzebował
czasu na to wszystko. Czuł się pogubiony i niepewny. Arleen sprawiała, że
chciało mu się jednocześnie śmiać i płakać. Wszystkie jego uczucia stawały się
wyraźne, namacalne i żywe, kiedy byli sami. Przez moment siedzieli w ciszy,
która dla odmiany nie była krępująca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko? - wyszeptał niemal wprost w jej usta. -
Nie wiem czemu mi to robisz. Ani nawet jak to robisz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co robię?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Sam nie wiem - westchnął. - Czuję się przy tobie
tak... dziwnie - wyznał niepewnym głosem. Ponownie z jego ust uciekł cichy,
bardzo krótki śmiech. Czuł ciepło promieniujące od Arleen, jej miętowy oddech
na swojej skórze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś jedyną osobą, której ufam Justin. A nawet cię
nie znam - odpowiedziała i uścisnęła jego dłoń. - Więc chyba wiem co masz na
myśli.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może nie zawsze chodzi o to, żeby wiedzieć wszystko
o drugiej osobie? Może w rzeczywistości powinno chodzić o to jak się przy niej
czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen uśmiechnęła się nieśmiało pod nosem. Sama
niedawno miała podobne przemyślenia. Rozumiała Justina i wiedziała dokładnie co
ma na myśli. Oboje byli zagubieni i nie do końca zdawali sobie sprawę z tego
dlaczego czują się w swoim towarzystwie w taki sposób. Palce Justina wciąż
gładziły jej poranioną dłoń wywołując przyjemne dreszcze na całym ciele.
Uspokajał ją, wyciszał chociaż sam nie należał do najspokojniejszych ludzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin? Dlaczego tamtego dnia, gdy tutaj przyszłam
byłeś taki... okropny?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zamknął oczy i lekko wzruszył ramionami jakby chciał
się pozbyć tego wspomnienia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiele osób mnie oszukało, więc po prostu chciałem
być ostrożny. Nie wiem dlaczego, ale od razu pomyślałem o tym, że udajesz. To
było głupie. Strasznie wtedy tobą rzucałem... przepraszam za to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc dlaczego zmieniłeś zdanie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież dobrze wiesz - odparł. - Hej, myślę, że
powinniśmy się lepiej poznać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Okej - zgodziła się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin odsunął się od niej odrobinę tylko po to, by
przyjrzeć się jej buzi. Nie była najszczęśliwszą osobą na świecie, nie miała
zbyt wielu powodów do radości, ale mimo to nie narzekała. Godziła się ze swoim
losem, chociaż na pewno nie było to dla niej łatwe. Z jakiegoś powodu wolała
nie opowiadać o tym jak się czuje, ani nie zdradzała zbyt wiele o sobie. Dusiła
w sobie całe cierpienie, a do tego chłonęła uczucia innych ludzi jak gąbka
przejmując się nimi bardziej niż sobą. Justin nachylił się do niej z powrotem i
pocałował ją w policzek, tuż pod blizną. Jego gorące wargi musnęły miękką
skórę, którą chwilę później pokrył ponownie delikatny rumieniec. Zawstydzona
szatynka spuściła głowę. Miliony malutkich, niewidzialnych igiełek kłuło jej
policzek odwzorowując dokładnie kształt ust chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może zaczniemy od...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Filmu? - zasugerowała wciąż wpatrując się w swoje
ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Już oglądaliśmy. Wolałbym żebyśmy wyszli z domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale Justin... - jęknęła niezadowolona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie zostawię cię nawet na chwilę samej - obiecał. -
Nie bój się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chwycił jej podbródek w dłoń i uniósł lekko do góry.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak coś się stanie, to będzie to twoja wina -
ogłosiła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin bębnił palcami o kierownicę obserwując jak
Arleen ociąga się przy zapinaniu pasów bezpieczeństwa. Dopiero, kiedy to
zrobiła uruchomił silnik i ruszył do przodu wyjeżdżając na ulicę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie podobał się jej ten pomysł. Westchnęła po raz
kolejny skupiając spojrzenie na zawiniętym w opatrunek palcu. Jechali już od
jakiegoś czasu, a ona miała wrażenie, że powietrze wokół to gruby mur, który
zbliża się do niej z każdą sekundą. Przyłożyła dłoń do klatki piersiowej, a
drugą dłonią opuściła szybę. Chłodny wiatr uderzył ją w twarz wywołując
chwilową ulgę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wszystko w porządku? - zapytał Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mhm - mruknęła bez przekonania. - Po prostu jest mi
trochę duszno. To wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak odwrócił głowę patrząc na nią przez chwilę.
Była jak zawsze bladziutka, ale nie wyglądała tak źle. Justin wiedział, że
Arleen trochę przesadza i panikuje, więc dlatego po prostu postanowił to zignorować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możemy już wrócić?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko dopiero co wyjechaliśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, ale mi już wystarczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin pokręcił głową i tylko docisnął pedał gazu
przyśpieszając. Arleen przewróciła oczami chwytając za swój pas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wyluzuj, okej? Możesz włączyć radio jeśli chcesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Fuknęła coś pod nosem, a potem zrobiła to co
zaproponował. Pokręciła przez chwilę pokrętłem i wybrała stację, która nadawała
stare piosenki i przeboje, do których kiedyś tańczyli ludzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pogadajmy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O czym?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Od czego chcesz zacząć? Mam na myśli sprawę z twoim
bratem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zmarszczyła brwi, a na jej czole pojawiły się
zmarszczki mimiczne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Od tego - mruknęła nieco zawstydzona i stuknęła
palcem w swój policzek. - Od tego się zaczęło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc punkt pierwszy na naszej liście to znaleźć
psychola od blizny. Masz jakieś pomysły?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - przyznała. - Blade na pewno miał jakieś, ale
nawet nie dojdziemy do tego jakie to były pomysły, bo wszystko spłonęło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobra. Od jutra skupimy się na tej sprawie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin... tylko co my zrobimy jak go znajdziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O tym pomyślimy później.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja właściwie nie chcę się mścić, ja po prostu chcę
znać powody.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś jednocześnie zbyt zniszczona i zbyt dobra na
ten świat - westchnął kręcąc głową. Arleen nic nie odpowiedziała. Jej skóra
pobladła nagle, ale Justin tego nie widział skupiony na prowadzeniu samochodu.
W tym samym czasie z radia zaczęły płynąć pierwsze dźwięki piosenki Downtown
Petuli Clark, a Arleen pomyślała, że zaraz zemdleje, kiedy patrzyła za okno na
znajomą okolicę. Krew odpłynęła z jej twarzy, a dłonie ścierpły od zbyt mocnego
zaciskania ich na brzegu siedzenia. Ślina w gardle całkowicie wyschła, kiedy
Justin zatrzymał się przed przejazdem kolejowym. Miała ochotę zwrócić wszystko
co zjadła na śniadanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie jedziemy? - zapytała piskliwym głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przed siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale znasz tę okolicę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak. Czemu pytasz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bez powodu - wymamrotała odwracając się za siebie,
kiedy jechali dalej. Trawa przez którą przejechała zdążyła się podnieść, a po
rozwalonym aucie nie było nawet śladu. Mimo to wiedziała, że to jest TO
miejsce. Czuła się tak jakby wracała do Krainy Hadesu, ale zamiast ponurego
Charona i łodzi był Justin prowadzący samochód toczący się w stronę, z której
Arleen uciekła. Zamknęła oczy czując, że jej puls zwalnia. Próbowała mu
powiedzieć, że ma się zatrzymać, ale wszystkie słowa uwięzły jej w gardle i nie
chciały się wydostać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ale przecież była z Justinem. Co złego mogło się jej
stać z nim u boku? Przecież nie pozwoli, by ktoś jej coś zrobił. Nie pozwoli
nikomu jej skrzywdzić, więc nie powinna się tak bać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skręć tutaj - powiedziała cichym głosem. A Justin
nie pytając o nic zrobił to o co prosiła. Chciała się upewnić czy to na pewno
to miejsce. Dotknęła swojej drżącej wargi i patrzyła przez okno czując się
coraz słabiej. Nie minęła minuta, gdy odwróciła głowę w stronę Justina
chwytając jego zaciskającą się na kierownicy dłoń. Zaskoczony zerknął na nią
krótko i zmarszczył nos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Arleen?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Znam to miejsce - powiedziała na wydechu. - Byłam w
tym pierwszym domu za tym zakrętem... - dodała załamanym głosem. Widziała jak jego
szczęka zacisnęła się mocno, kiedy dotarł do niego sens jej słów. Justin
niewiele myśląc gwałtownie zahamował, a całym samochodem zarzuciło mocno na bok.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co kurwa?! - zapytał otwierając usta całkowicie
zaskoczony. Gapił się na nią czekając na jakieś wyjaśnienia. Ale Arleen
przesunęła dłońmi po zmęczonej twarzy, a następnie sięgnęła do swoich pasów.
Kiedy tylko je odpięła otworzyła drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Że co?! - krzyknął i natychmiast ruszył za nią. Na
szczęście ulica była zupełnie pusta, a w pobliżu nie było żywej duszy. Drzewa
rzucały długie cienie i samo to powodowało, że cały radosny nastrój Justina
prysł jak mydlana bańka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chwycił mocno za jej chude ramię i odwrócił ją w swoją
stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Poczekaj. Zwolnij i powiedz mi o co chodzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- On tam mieszka Justin - powiedziała Arleen wskazując
kierunek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kto?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen jęknęła głośno łapiąc za jego nadgarstek.
Zsunęła jego dużą dłoń, a następnie mocno zacisnęła palce na płatkach swojego
nosa. Przełknęła ślinę spuszczając głowę. Przez chwilę wpatrywała się w swoje
zniszczone tenisówki, a jej oczy wypełniły się niechcianymi łzami. Nawet te
cholerne buty kojarzyły się jej z całą tą ucieczką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- On... no wiesz kto - mruknęła szurając czubkiem buta
po asfalcie. - Justin! - fuknęła nagle oskarżycielskim tonem. Dźwignęła głowę
do góry i zmroziła go spojrzeniem. - Dlaczego zawsze mnie do tego zmuszasz?
Ciągle każesz mi myśleć i mówić o tych okropnych rzeczach. To nie w porządku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A jak inaczej miałbym się dowiedzieć co się stało
geniuszu? - odparł chowając kluczyki do kieszeni spodni. - Nie było mnie tam.
Wiem, że to cię strasznie wkurza, ale inaczej się nie da, więc nie zachowuj się
jak dziecko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nieważne - mruknęła. - Chcę podejść bliżej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może zostawili jakieś ślady? - zasugerowała. - Coś
co nam pomoże?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobrze się czujesz Blackwood? Czy to u ciebie
normalne, że zawsze wpadasz na takie geniaaalne pomysły? Chyba zwariowałaś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Will wysadził część budynku - przypomniała mu. -
Więc raczej tam nie wrócili, ale na pewno mogli coś zostawić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie boisz się?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idę tam z tobą. Nie mam się o co martwić -
powiedziała kokieteryjnie. Justin jęknął wewnętrznie widząc jak duże zielone
oczy patrzą na niego błagająco. Jak mógł jej odmówić? Była taka słodka i
bezbronna, więc nie mógł pozwolić, by poszła tam sama.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty naprawdę sama się prosisz o to, żeby stało się
coś złego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Już to ustaliliśmy Justin. Jeśli coś się stanie to
tym razem będzie to twoja wina. Trzeba było mnie nie wyciągać na zewnątrz,
mówiłam, że nie chcę wychodzić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak przewrócił oczami i ruszył w stronę, którą
Arleen wcześniej wskazała. Przechylił na bok głowę zatrzymując się tylko po to,
by szatynka zdążyła go dogonić. Szli wolno, nigdzie się nie śpiesząc. Widział,
że Pieguska denerwuje się coraz bardziej tą wyprawą. Trzęsły się jej ręce, co
chwilę potrząsała głową i uśmiechała się nerwowo. Mógł sobie tylko wyobrażać
jak wiele wycierpiała. Ale była tak cholernie uparta, że bez względu na swoje
uczucia chciała znaleźć chociaż jedną wskazówkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Po dziesięciu, może nawet piętnastu minutach Arleen
zatrzymała się zaciskając usta w prostą linię. Pod jej butami żwir mocno
szurał. Zatrzymała się chwytając przedramienia Justina, kiedy spojrzała na
okno, które zamiast szyby miało przymocowaną folię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie Arleen, wracamy - powiedział stanowczo czując
jak jej paznokcie wbijają się w jego skórę. Westchnęła głośno i zaczęła go ciągnąć
w stronę budynku. Nie wyglądał wcale tak tragicznie, w dodatku od drugiej
strony można było zobaczyć rusztowania co oznaczało, że właściciele domu
postanowili go odbudować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty kochasz czuć tą adrenalinę, prawda? Uzależniłaś
się od takich wrażeń? Wiem, że to działa jak narkotyki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zajmij się lepiej uzależnieniem swojego brata, bo
moje można łatwo wyleczyć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Stanęli przed werandą. Arleen czuła mocne bicie serca,
nawet zaczęła ją lekko boleć klatka piersiowa. Palcem z opatrunkiem przesunęła
po swoich ustach i głośno westchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powinniśmy już iść.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego szepczesz? - zapytała robiąc głupawą minę.
Starała się udawać, że nic jej nie jest, że to nie robi na niej żadnego
wrażenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo ktoś może wciąż tam być!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy ty panikujesz Bieber?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Uniosła brwi, a Justin prychnął wymijając ją z wysoko
uniesioną głową. Nie panikował. Po prostu martwił się o nią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zamknięte - stwierdził szarpiąc za klamkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak myślałam. Odgarnęła niesforne kosmyki włosów z
buzi i położyła dłonie na biodrach nadymając policzki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu tak na mnie patrzysz? Nie wyłamię ich.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie musisz. Masz przy sobie portfel? - zapytała
przygryzając wargę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, ale-</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Potrzebuję jedynie karty kredytowej, albo czegoś
podobnego - powiedziała spoglądając na jego zmieszany wyraz twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcę cię okraść - warknęła poirytowana. - Chcę
otworzyć te głupie drzwi!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Gapił się na nią przez chwilę nie do końca rozumiejąc
jej pomysł. A potem otworzył usta wydając z siebie ciche "oh".</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po jaką cholerę się tego uczyłaś? - zapytał sięgając
do kieszeni. Arleen przewróciła oczami i wyciągnęła przed siebie dłoń.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pomyślałam, że to przydatna umiejętność?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wyciągnęła z bocznej kieszeni cienką laminowaną kartę,
która wyglądała na starą i niepotrzebną. Przyklęknęła na starych deskach i
wślizgnęła ją w przestrzeń tuż nad zamkiem i przechyliła tak, by dotykała gałki
od drzwi. Potem zgięła ją z powrotem w drugą stronę i wszystko było gotowe.
Wstała otrzepując kolana, kiedy zamek ustąpił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wow - stwierdził Justin. - Musisz mnie tego nauczyć.
Z pewnością lepsze to niż wyważanie drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Biorę sto dolarów za lekcję - odpowiedziała z
uśmiechem. - Więc jak widzisz mogę wrócić do swojego domu, ale problem z
otwieraniem zamków w ten sposób polega na tym, że nie da się ich łatwo zamknąć.
No i jest jeszcze ten przeklęty alarm...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Twoja mama mogłaby to załatwić, prawda? Wyłączenie
alarmu, wymianę zamków i tak dalej?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak. Chcesz żebym wróciła do siebie? Jeśli o to
chodzi to...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie głupia - przerwał jej i wzniósł oczy ku górze. -
Chcę żebyś została. Lubię cię mieć obok siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen uśmiechnęła się delikatnie, a potem westchnęła
ciężko i weszła do środka starego domu, w którym czuła się jak w piekle. Justin
zamknął za nimi drzwi i rozglądał się we wszystkie strony.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Sukinsyn - warknął niespodziewanie, a Arleen aż podskoczyła
na dźwięk jego surowego i groźnego tonu. Odwróciła się szukając za sobą
Justina. Stał na szczycie schodów prowadzących do piwnicy, a jego spojrzenie
utkwione było na tablicy korkowej, gdzie ktoś przymocował za pomocą pinesek
artykuł z Londyńskiej gazety.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę tutaj byłaś - powiedział i sięgnął ręką po
artykuł. Rozpoznał na zdjęciu Blade'a, nawet zauważył fotografię zapłakanej
dziewczyny, która chowa twarz w swoich malutkich dłoniach. Niektóre słowa w
reportażu były zakreślone na kolorowo. Nazwisko Arleen, jej wiek, miejscowość,
data śmierci jej brata.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Trzymał cię tutaj? Na dole?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie odpowiedziała mu nawet, a on już stał na dole i
szarpał się z klamką, która nie chciała ustąpić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Otwórz je - zażądał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Rzucił jej pełne nienawiści spojrzenie i schował
wycinek artykułu do kieszeni spodni tylko po to, by wyciągnąć znowu swój
portfel. Odszukał kartę, której wcześniej użyła Arleen i próbował się dostać do
środka, ale nie potrafił tego zrobić tak zwinnie jak ona. Dziewczyna objęła się
rękoma w pasie widząc Justina, który ze wściekłością próbował dostać się do
środka pomieszczenia. Ona nie chciała tam wchodzić, nie chciała nigdy więcej
widzieć tego starego materaca, krzesła czy nawet żarówki. Na samo wspomnienie
poczuła w ustach smak tego ohydztwa, które podawał jej Will. Krzywiąc się
odwróciła głowę i ostrożnie stawiając stopy wędrowała po parterze szukając
czegoś co mogłoby jej pomóc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Otwórz - powtórzył nagle Justin, który niewiadomo
skąd pojawił się tuż obok niej, kiedy znalazła się obok pustej półki z paroma
książkami i różnymi papierami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chcę. Po co ci to? Chcesz zobaczyć gdzie mnie
trzymali? To w jakiś powalony sposób pomoże ci to zrozumieć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Znalazłeś coś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oprócz artykułu z gazety? Nic.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zabrałeś go? - zapytała zaskoczona, kiedy pomachał
jej przed nosem starym wycinkiem. - Będą wiedzieć, że ktoś tu był.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Taa, i tak się dowiedzą przez twoją magię z zamkami.
A ty coś masz? Cokolwiek?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen otworzyła usta chcąc odpowiedzieć, ale
całkowicie zapomniała jak używa się języka, kiedy do jej uszu dobiegł dźwięk
szurających kamieni i dźwięk wyjącego silnika. Cofnęła się do tyłu o pół kroku
zapominając jak się oddycha.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To chyba jakieś głupie żarty - warknął Justin z
szeroko otwartymi oczami. Poczuł jej drobną dłoń na swoim ramieniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Musimy uciekać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Którędy? To stary budynek, nie ma tylnego wyjścia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pokręciła mocno głową zagryzając usta tak mocno, że
krew skapnęła aż na jej podbródek. Justin szarpnął ją do tyłu ciągnąc za sobą.
Oddalał się od drzwi wejściowych wiedząc, że lepiej się schować niż wyjść im na
przeciw. Bo przecież nawet nie wiedział ilu ich będzie, ani jak ich uniknąć.
Podczas, gdy on szukał miejsca, w którym mogliby się schować Arleen patrzyła
przed siebie licząc ostatnie sekundy swojego sielankowego życia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin chwycił za klamkę pierwszych drzwi od prawej
słysząc stłumiony odgłos kroków. Wepchnął do środka Arleen, a potem wszedł za
nią. Pociły mu się dłonie, kiedy przytrzymywał klamkę bojąc się, że ktoś
wpadnie na pomysł, by zajrzeć do... malutkiej spiżarni. Rozejrzał się po
pomieszczeniu, w którym znajdowały się trzy półki pełne słoików z przetworami,
które zdążyły porosnąć pleśnią. Było też malutkie okienko porośnięte pajęczyną
i tak brudne, że nie dało się zobaczyć co jest po drugiej stronie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Musimy się przecisnąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś za duży, nie zmieścisz się - wyszeptała
gorączkowo Arleen trzymając się blisko Justina. Szatyn spojrzał na nią z ukosa.
Nie było zbyt wiele miejsca, więc ich klatki piersiowe niemal się stykały,
kiedy odwrócił się w jej stronę. Miała rację i on również ją miał. Po pierwsze
nie powinni wychodzić, a po drugie on nie powinien jej słuchać i pozwalać na
wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Stary mówię ci! Wygramy ten mecz, nasza drużyna jest
coraz lepsza - powiedział chłopak, który przeszedł obok drzwi. Arleen zacisnęła
usta i oczy próbując zachować spokój. Justin wyciągnął rękę i starając się ją
uspokoić delikatnie pogłaskał ją po plecach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Oboje słyszeli deski uginające się pod ciężarem
nieznajomych, ich śmiechy, stukot butelek i zwyczajne rozmowy o ich ulubionych
drużynach. Było ich dwóch, może nawet trzech, ale Justin nie chciał ryzykować.
Gdyby był sam może nawet podkusiłby się na zmierzenie z nimi, ale kiedy obok
była Arleen zbyt przerażona, by oddychać nie mógł brać tego pod uwagę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Otworzymy to okno i spróbujemy wyjść, dobra? -
zapytał. - Podsadzę cię, kiedy się uda.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A jeśli się nie uda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie odpowiedział. Pot płynął po jego czole, a usta
drżały. Nie był mięczakiem, ale nie był też idiotą i potrafił przekalkulować
to, że jego szanse w tej sytuacji nie były zbyt duże. Musiał być twardy.
Przecisnął się obok Arleen, wyciągnął ręce do góry i z całej siły szarpnął za
klamkę. Był zbyt zdenerwowany, by zrobić to spokojnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Najpierw usłyszał szczeknięcie, potem poczuł jak w
twarz uderzają go małe drobinki tynku, aż w końcu zrozumiał, że otworzył okno.
Problem polegał jednak na tym, że trzymał je całe w ręku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Teraz nie powiesz, że się nie przecisnę - zażartował
uśmiechając się półgębkiem, ale sekundę później zbladł, bo ktoś wyraźnie chciał
otworzyć drzwi. Arleen odwróciła gwałtownie głowę i nie zastanawiając się długo
nad tym co powinna zrobić chwyciła za słoik, który stał tuż obok niej ignorując
ohydną pajęczynę. Kiedy drzwi ustąpiły nie zawahała się nawet przez sekundę
rozbijając szkło na głowie chłopaka, który chciał wejść do środka. Błyszczące
drobinki roztrzaskały się upadając na podłogę, a śmierdzący kompot wymieszał
się z krwią. Arleen zastygła w miejscu, kiedy Justin pociągnął ją do tyłu
starając się ukryć ją za swoimi plecami. </span></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-3506360924385365532015-03-14T00:00:00.000+01:002015-03-14T00:01:30.491+01:00Rozdział czternasty<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Słyszał każde skrzypnięcie gałęzi, każdego jednego
ćwierkającego ptaka w okolicy, ale nie słyszał jej głosu. Siedział z
przymrużonymi oczami i rękoma złożonymi jak do modlitwy. Obserwował ją. Jeszcze
dokładniej niż wtedy, gdy przywiózł ją do domu. Wiatr delikatnie muskał jej
poranioną skórę, rozwiewał włosy i prawdopodobnie koił wszystko to, co ją tak
strasznie bolało. Siedziała na trawie, obok starego drzewa tuż za domem
wystawiając swoją smutną twarz do słońca. Wyglądała jak postać z innego,
odległego świata. Justin wiedział, że tak naprawdę nigdy nie powinno jej tu być
i nigdy nie powinna przechodzić przez takie bagno.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślisz, że jest na mnie zła? - zapytał rzucając
ukradkowe spojrzenie w stronę Ryana. Siedzieli obok siebie, przy starym
samochodzie, brudni i trochę zmęczeni. Od kilku godzin próbowali naprawić auto,
ale Justin był za bardzo skupiony na Arleen, by móc się zająć czymś co wymagało
dużo uwagi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan początkowo nie zareagował na pytanie swojego
przyjaciela. Siedział marszcząc czoło i mierząc uważnie wzrokiem zgarbioną
postać dziewczyny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wygląda strasznie - oznajmił po chwili. - Moglibyśmy
ją postawić na środku pola kukurydzianego. Świetnie zastąpiłaby strach na
wróble.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zatrzepotał rzęsami, a potem wyciągnął rękę i
trzepnął chłopaka w tył głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ty wygadujesz?! - fuknął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To bolało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I zaboli jeszcze mocniej jak jeszcze raz powiesz coś
takiego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jezu, sorry to był żart - odpowiedział chłopak
przewracając oczami. Uniósł do góry dłonie dając znak, że się poddaje. - Musisz
wyluzować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wyluzować? Czy do twojego zakutego łba dociera, że
znalazłem ją przypadkiem? Wiesz co mogłoby się stać, gdybym się na nią nie
natknął? Spałem dzisiaj jakieś dziesięć minut!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic jej nie jest Justin - westchnął Ryan. -
Przesadzasz. Przecież ją widzisz, siedzi sobie tam i wszystko jest w porządku.
Mówiłem ci, że da sobie radę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepraszam, czy ty naprawdę myślisz, że to sprawi,
że poczuję się lepiej? - zadrwił pocierając o siebie swoje ręce. Nerwowo
próbował zetrzeć smar, który jak zwykle nie chciał zejść z jego skóry. Ponownie
zerknął w stronę Arleen, która wciąż siedziała w tym samym miejscu, ale teraz
opierała brodę o kolana. Czy była zła? Czy spała w ogóle tej nocy? Może
zastanawiała się nad tym dlaczego szatyn podniósł na nią głos? Może miała go za
skończonego idiotę? Jęknął sfrustrowany. Po prostu chciał zajrzeć do jej głowy
i dowiedzieć się wszystkiego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic nie rozumiem - powiedział i przycisnął brudnego
palca do małego strupka na swoich ustach. - Pamiętasz jak przyszła tutaj
pierwszy raz? - zapytał. - Wyglądała dużo gorzej, ciągle płakała i nie było
żadnych problemów, żeby wyciągnąć z niej informacje. Bała się, nie ufała nam,
ale i tak opowiedziała nam chociaż mniej więcej co się stało. A teraz? Po
prostu przestała się odzywać. Nawet słowem mi nie odpowiedziała na żadne
pytanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może jest zagubiona?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin puścił tę drobną uwagę mimo uszu i kontynuował:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pewnie jakiś psychopata odciął jej pieprzony opuszek
palca, a ona nawet nie płacze. Co do cholery jest z nią nie tak?! - zapytał
podniesionym głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Miał nadzieję, że tego nie słyszała, ale z drugiej
strony może to by nią potrząsnęło tak mocno, że w końcu wzbudziłaby się z tego
swojego dziwnego transu? Nagle w jego głowie pojawiła się dziwna myśl - co
jeśli ta obojętność, którą emanowała sprawiała jej przyjemność?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wygląda na spokojną, ale pewnie gdzieś tam zupełnie
jej odbija - westchnął Ryan, ale szatyn w ogóle go nie słuchał. Był tak
nakręcony, że przez moment zupełnie zapomniał o jego obecności.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A ten pistolet? Skąd do cholery go wzięła? - zapytał.
- Chcę wiedzieć kto to był i gdzie była, a potem...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- A potem
pokroić tego idiotę, albo idiotów. Nie pomyślałeś o tym, że to właśnie dlatego
się nie odzywa? Bo wie, że jesteś w gorącej wodzie kąpany i zaraz znowu ją
zostawisz tylko po to, żeby obić komuś twarz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zacisnął usta i odwrócił głowę w stronę Ryana.
Milczał wbijając paznokcie we własne przedramię. Minęła długa minuta zanim
wstał z ziemi. Otrzepał spodnie i wcisnął dłonie do kieszeni spodni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co robisz? - zapytał Ryan, kiedy szatyn ruszył do
przodu. Szybko wstał, a następnie wyprzedził Justina odpychając go lekko ręką
do tyłu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A na co to wygląda? Idę do Arleen - odpowiedział i
spróbował wyminąć Ryana, ale ten był nieugięty. Znowu wyciągnął przed siebie
rękę, ale tym razem przycisnął ją do klatki piersiowej chłopaka próbując go
powstrzymać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bieber pora na małą lekcję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O co ci znowu chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu się zastanów. Kiedy mówisz komuś "cześć"
czy "dzień dobry", a ta osoba nie odpowiada, jak myślisz co to
oznacza?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Że nie ma kultury? - odpowiedział pytaniem na
pytanie przechylając na bok głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A może to, że nie ma zamiaru z tobą gadać kretynie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin cofnął się o pół kroku z niezadowoloną miną.
Nie znosił tych momentów, w których Ryan miał rację. Tylko dlaczego Arleen nie
chciała z nim po prostu porozmawiać, ani nawet przebywać w jednym
pomieszczeniu? Czemu rano, gdy wszedł do kuchni ona od razu wyszła?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja po prostu nie wiem jak z nią rozmawiać -
westchnął cicho. - Arleen jest taka no wiesz... nigdy nie mówi o tym jak naprawdę
się czuje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan uśmiechnął się pobłażliwie, ale nim zdążył rzucić
jakąś kąśliwą uwagą Justin pomachał mu ręką przed twarzą uciszając go, a potem
usiadł z powrotem przy samochodzie, opierając się o jego drzwi. On też rzadko
mówił o swoich uczuciach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen dygotała na całym ciele pomimo tego, że gorące
promienie słońca padały wprost na nią. Siedziała w starej, spranej koszulce,
która należała do Bóg wie kogo z rękoma owiniętymi wokół dygoczących kolan.
Bolało ją coś w klatce piersiowej, czuła uścisk i uciążliwe drapanie i
doskonale wiedziała dlaczego tak się dzieje. Pamiętała jak kilka lat temu razem
z Bladem oglądała program naukowy, w którym dokładnie opisywano co powinno się
zrobić w przypadku podtopienia. W wielkim skrócie Arleen wiedziała, że powinna
teraz leżeć w szpitalnej sali na dwudziestoczterogodzinnej obserwacji pod okiem
specjalistów. Problem polegał na tym, że szatynka za bardzo skupiła się na
zwisającym kawałku jej własnego palca i zupełnie zapomniała o całej reszcie.
Nawet o oparzeniu na twarzy. Oczywiście ważną kwestią było również to, że nie
pisnęła nawet słowa kiedy znajomy Larry'ego i on sam zadawali jej pytania, a
ona milczała nie wiedząc co mogłaby odpowiedzieć. Potem zrobiło się jeszcze
gorzej, bo znaleźli ten cholerny pistolet i na tym w zasadzie zakończyło się
całe to spotkanie... teoretycznie. Nie istniały takie leki, ani szwy czy też
magiczne sztuczki, które pomogłyby zapomnieć jej o tym co ją spotkało. Była tak
zagubiona, tak strasznie przerażona, że każde najmniejsze skrzypnięcie
powodowało, że cała się spinała gotowa do ucieczki. I pomyśleć, że dopiero co
udało jej się z tym uporać. Przestała panikować przy każdej nadarzającej się
okazji, ale oczywiście domek z kart, który ustawiła runął przez jakiegoś
idiotę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chciało jej się płakać, chciała wykrzyczeć, a może
nawet po prostu wyrzygać każdą najmniejszą cząstkę bólu, który tłamsiła w sobie,
ale jej oczy nie wypełniały się łzami, a usta wciąż pozostawały zamknięte i
żadne, nawet najmniejsze słowo nie chciało przejść przez jej gardło. Czuła ból,
złość, cierpienie jednocześnie czując namiastkę szczęścia, bo przecież nic jej
nie było. Ale wszystko to pochłaniała rosnąca pustka, zżerająca ją od środka
jak szybko postępująca choroba. Arleen nie wiedziała co się z nią dzieje, ale
była pewna, że Justin postrzega ją jak wariatkę. Nie musiał jej tego mówić
prosto w twarz, widziała to w jego natarczywym spojrzeniu i w tej ostrożności,
z którą do niej podchodził od samego rana. Nie była na niego zła za to, że
wybuchł. Po prostu potrzebowała tylko trochę spokoju, więcej czasu i chwili
samotności. Bo przecież była silna i zawsze potrafiła się podnieść, więc czemu
tym razem nie miałoby być inaczej? Westchnęła cicho i przycisnęła policzek do
kościstego kolana. Była zmęczona po nieprzespanej nocy i naprawdę chciała się
chociaż zdrzemnąć na piętnaście minut, ale ilekroć zamykała oczy widziała przed
sobą twarz Jetta. Jego szaleńczy uśmieszek i dzikość w oczach. Chciał ją zabić.
Chciał się jej pozbyć, potraktował ją jak śmiecia, a ona przez swoją naiwność
prawie straciła życie. Boże jak mogła być tak głupia?! Jak mogła naiwnie
uwierzyć w to, że Jett ją wypuści, gdy tylko powie mu prawdę? Przecież, gdyby
to zrobiła zapewne sam Justin byłby już martwy. Mimowolnie dźwignęła głowę do
góry zerkając w jego stronę. O dziwo, tym razem nie gapił się wprost na nią,
ale rozmawiał o czymś z Ryanem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Po drugiej stronie domu, obok okna z pękniętą szybą
stał jakiś chłopak. Arleen przeniosła spojrzenie w jego stronę. Jedynym powodem
dla którego nie spanikowała na jego widok było to, że widziała go już rano,
kiedy Justin ze złością rzucił w jego stronę woreczkiem z lodem. Domyśliła się,
że to Frost chociaż wcale nie przypominał swojego brata. Byli zupełnie inni,
nie łączyła ich żadne podobieństwo fizyczne. Obserwowała go przez chwilę
widząc, że zachowuje się dość dziwnie. Chodził w jedną i drugą stronę
podrygując nerwowo, nieustannie wycierał ręce w materiał swoich dżinsowych
spodni, a przy tym wyglądał jakby coś do siebie mamrotał. Kiedy w końcu ich
spojrzenia się skrzyżowały Frost uśmiechnął się do niej szeroko i pomachał
ręką. Arleen wzruszyła jedynie ramionami uciekając wzrokiem na bok. Naprawdę
nie interesowało jej teraz poznawanie rodziny Justina, a już szczególnie kogoś,
kto wyglądał tak podejrzanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Minęła bardzo krótka chwila, kiedy usłyszała
zbliżające się kroki, aż w końcu ktoś zasłonił jej słońce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cześć - powiedział Frost. Usta mu drżały, przez
moment się uśmiechał, a po chwili jego kąciki ust opadały. - Wiem, że
dziwacznie się zachowuję, ale... - urwał na moment sięgając do kieszeni.
Wyciągnął z jej dna mały niepozorny woreczek. Ułożył go na dłoni, którą
następnie przysunął w jej stronę. Arleen nie była głupia. Od razu zrozumiała,
że to co znajduje się w środku to nie proszek do pieczenia czy mąka. Frost chciał
się podzielić swoją działką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To mi pomaga, moja <i style="mso-bidi-font-style: normal;">biała dama</i> - wyjaśnił i znowu się uśmiechnął. Otworzył woreczek
jednym ruchem - Jeśli coś cię dręczy to szybko o tym zapomnisz - powiedział i bardzo
ostrożnie wysypał cieniutką warstwę proszku na wierzchu dłoni, a potem oddał
resztę Arleen, która nie wiedzieć czemu od razu złapała za narkotyk. - Spróbuj
- zachęcił, a potem<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zatkał jedną dziurkę
nosa, żeby tą drugą wciągnąć kokainę i nie zmarnować nawet najdrobniejszego
okruszka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wielokrotnie czytała broszury mówiące o
szkodliwości zażywania narkotyków. Oglądała filmy, czytała książki, ale to
zupełnie inne uczucie kiedy ma się coś takiego przed sobą. Była ciekawa jak
wygląda świat po zażyciu czegoś takiego. Zastanawiało ją czy to prawda, że
ludzie mają urojenia i robią dziwne rzeczy. Czy może wszystko to co opisują w
gazetach jest tylko wymysłem? Przeciągnęła palcem prawej dłoni po wewnętrznej
stronie ust, a potem wsunęła go do woreczka. Spojrzała jeszcze raz na Frosta,
który wciąż pociągał nosem dociskając jego płatki. Wcale nie wyglądał na
szczęśliwszego niż wcześniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ani się waż! - zagrzmiał Justin, który nagle pojawił
się przy nich. Arleen poczuła zimny dreszcz, który przeszedł wzdłuż jej
kręgosłupa. Wcale nie zamierzała tego próbować, ewentualnie dotknąć koniuszkiem
języka i nic więcej. To w jaki sposób zachowywał się Frost wcale jej nie
zachęciło, ale oczywiście szatyn o tym nie wiedział. Chwycił mocno za jej
nadgarstek nie zwracając najmniejszej uwagi na to, że pod wpływem jego uścisku
spomiędzy ust Arleen uciekło jęknięcie. Wstrzymując oddech spojrzała na
Justina, który był cały czerwony na twarzy ze złości. Na jego szyi i rękach
widać było grube żyły, które wyglądały tak jakby miały wybuchnąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Frost! Zwariowałeś? - zapytał patrząc ostro na chłopaka,
który odebrał swój woreczek i wcisnął go z powrotem do kieszeni. Wywrócił
oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeeezu - przeciągnął znudzonym głosem. - Popatrz na
nią, jest taka zdołowana. Chciałem, żeby poczuła się lepiej. Mi to zawsze
pomaga.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak możesz być tak głupi?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uważaj do kogo mówisz gówniarzu - odparł Frost
denerwując się. - Gdyby nie ty i cały ten syf, w który zostałem wciągnięty byłbym
pewnie czysty, miałbym może cholerną żonę i dziecko! - splunął i gwałtownie
przybliżył się do Justina. Arleen wciąż wstrzymywała oddech patrząc na nich z
przerażeniem. Wiedziała, że kokaina wciągana nosem niemal natychmiast wnika do
organizmu i wcale nie musi powodować pozytywnych emocji u osoby, która ją
spożyła. Chciała, by Justin ją puścił. Miała zamiar jak najszybciej od nich
uciec, ale ten oczywiście cały czas mocno ją trzymał i nie zamierzał pozwolić,
by przypadkiem się wyślizgnęła. Była pewna, że Frost zaraz przywali Justinowi.
Nie chciała być świadkiem ich bijatyki, nie chciała tego oglądać. Chłopak
podszedł jeszcze bliżej, ich klatki piersiowe niemal się stykały. I wtedy
niespodziewanie brat Justina chwycił za jej dłoń, a ona szarpnęła do tyłu znowu
próbując uciec. Bała się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Puść ją - syknął szatyn, ale Frost niczym się nie
przejmując oblizał tylko swoje usta, a potem przyciągnął do nich palec
wskazujący, którego opuszek był cały w jego ukochanej białej damie. Arleen
odsunęła się jeszcze bardziej do tyłu wykrzywiając twarz w grymasie i
obrzydzeniu. Żaden z chłopaków jednak dalej nie dał jej możliwości, by cofnęła
rękę. Mogła tylko patrzeć jak białe drobinki przyklejają się do obślinionych
ust Frosta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Reszta dla ciebie - powiedział, kiedy zebrał to co
się tylko dało. Oblizał wargi i odwrócił się na pięcie odchodząc szybkim
krokiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen od razu zerknęła na swoją rękę, kiedy w końcu
uwolniła się spod uścisku chłopaków. Mogła rozmyślać o tym jak Justin jest na
nią zły i jak bardzo kręci głową z dezaprobatą niezadowolony z tego co widział,
ale zamiast tego myślała tylko o ślinie Frosta na swojej dłoni i o tym jak się
jej pozbyć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie będę prosił, żebyś coś powiedziała - zaczął
Justin, - ale błagam Piegusko. Nie bierz tego, nawet dla zabawy. Mój brat jest
uzależniony, nie chcę, żebyś skończyła tak jak on, albo gorzej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zaskoczona tym, że nie krzyczy podniosła głowę i
spojrzała na niego marszcząc brwi. Szatyn wciąż był lekko czerwony na twarzy i
gdyby się teraz zaciął prawdopodobnie wykrwawiłby się na śmierć, bo jego żyły
wciąż znajdowały się na wierzchu, ale oprócz tego wydawał się być spokojny, a
co dziwniejsze - wyrozumiały. Uśmiechnął się lekko, a potem pocałował ją w
czoło. Odsunął się do tyłu, a ona od razu chwyciła jego koszulkę i zaczęła
wycierać w nią swoją prawą dłoń z ustami wygiętymi w grymasie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodź do domu wariatko - zaśmiał się na głos. - Umyjesz
ręce i może zrobimy coś do jedzenia? Co ty na to? Kiwnij głową jeśli się
zgadzasz - zasugerował nieśmiało. Arleen nie mogła nic na to poradzić. Wciąż
nie umiała wykrztusić słowa, ale to ciepło, które rozlewało się w jej duszy za
każdym razem, kiedy Justin zachowywał się w ten sposób było jak najlepsze
lekarstwo na jej zbolałą duszę. Może lek na smutek to drugi człowiek, który
nawet kiedy tracisz zmysły wciąż jest przy tobie? </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin naciągnął rękaw swojej koszuli flanelowej do
góry, a potem chwycił za brudną koszulkę, która nie była już tylko ubrudzona
smarem, ale i ohydną śliną jego starszego brata. Uśmiechnął się głupkowato pod
nosem idąc w stronę łazienki. Teraz cała ta sytuacja wydawała mu się całkiem
zabawna, bo nigdy wcześniej nie widział, aż tak zniesmaczonej Pieguski, ale
wtedy, gdy zobaczył jak podchodzi do niej Frost wcale nie było mu do śmiechu.
Od razu wiedział o co chodzi i wszystko natychmiast w nim zawrzało. Był
wdzięczny za to, że Ryan poszedł po klucz, którego nie zabrali za sobą, bo
inaczej na pewno, by go próbował powstrzymać. Ciśnienie już dawno nie skoczyło
mu tak wysoko jak w tamtej chwili. Więc jakim cudem potrafił zachować spokój,
kiedy do niej mówił? Może po prostu podświadomie wiedział, że jeśli zacznie po
niej krzyczeć i zachowywać się jak ci irytujący ludzie, którzy "zawsze
wiedzą lepiej" zrazi ją do siebie jeszcze bardziej? Ważniejsze było to, że
nie wzięła tego świństwa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wrócił na dół. Arleen siedziała przy stole
przebierając nogami, zanurzała łyżeczkę w zupie mlecznej topiąc płatki czekoladowe.
Podpierała głowę na ręce jedząc wszystko bardzo powoli, oblizała usta i
spojrzała na Justina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Smacznego - powiedział. - Przepraszam, że nie ma
porządnego obiadu, ale nikt nie był na zakupach i...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wzruszyła ramionami z obojętnością i wsunęła do
ust łyżeczkę z jedzeniem. Rozgryzła czekoladowe płatki i popiła je mlekiem. Tak
naprawdę niezbyt interesowało ją to co je czy pije. Wciąż była zmęczona i nadal
po prostu chciała przytulić się do poduszki i zasnąć bez obaw, że przyśni się
jej Jett.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin usiadł obok niej, a następnie sięgnął po
pudełko i nasypał sobie płatków śniadaniowych prosto do ust i zaczął je głośno
miażdżyć zębami.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie wiedział co było w
niej takiego interesującego, co odpychało i przyciągało go do niej
jednocześnie, ale nagle uświadomił sobie, że nie miałby nic przeciwko temu, by
zabrać ją z tego miejsca i odjechać w nieznane. Zerknął na nią kiedy poczuł na
sobie ciekawskie spojrzenie. Duże zielone oczy wpatrywały się w niego z
zainteresowaniem. Arleen dotknęła miejsca na czole, w które szatyn wcześniej ją
pocałował i uśmiechnęła się do niego. Lekko, niemal niewidocznie, a potem
ponownie zatopiła łyżkę w swoim jedzeniu. Nie wiedział co to znaczy, ale samo
to, że jej twarz na ułamek sekundy nie wyrażała zupełnej pustki i smutku ucieszyło
go. Nawet jeśli tylko udawała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ej ludzie! - krzyknął Ryan gdzieś z głębi domu. -
Mamy gościa!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chwilę później wszedł do jadalni prowadząc przed sobą
Evana. Trzymał ręce na jego ramionach poruszając się jak robot. Chłopiec
trzymał w rękach jakąś grę i podskakiwał wesoło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zagrasz ze mną? - zapytał zwracając się do Arleen.
Szatynka nawet się nie zastanowiła, odłożyła łyżkę do miski. Wstała odsuwając
krzesło do tyłu. Wzięła swoją miskę i skinęła głową. Zanim wyszła z Evanem
odstawiła naczynie do zlewu, a potem zabrała dzbanek z wodą i dwie szklanki.
Justin siedział z uchylonymi ustami przyglądając się jej z zaciekawieniem. Żeby
grać z kimś w jakąś grę trzeba mówić, więc czy to oznaczało, że będzie
rozmawiała z Evanem? Odprowadził ich wzrokiem, a potem przechylił głowę na bok.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zaprosiłeś go?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież Arleen go uwielbia - odparł. - Pomyślałem,
że może jak spędzi z nim trochę czasu to wszystko wróci do normy? W sumie sam
nie wiem, sorry kiepski ze mnie psycholog - dodał wzruszając ramionami. Wsunął
dłonie do kieszeni spodni i przeciągnął czubkiem buta po podłodze. - Teraz masz
czas na to, żeby pogadać z Frostem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Od sytuacji na zewnątrz minęło już prawie czterdzieści
minut, więc jego brat powinien być już przytomny i zdolny do normalnej rozmowy.
Szatyn wiedział, że nie skończył jeszcze swojej roboty w Lansing, ale nie miał
serca, by zostawić Arleen. Jedynym rozwiązaniem było wysłanie Frosta do domu w
towarzystwie Ryana, albo innego chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jest w pokoju Thomasa. Idziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, tylko muszę coś zabrać - powiedział Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Weszli na piętro i nie siląc się na uprzejmość
wtargnęli do pokoju. Frost siedział po turecku przed oknem. Bujał się do przodu
i tyłu wpatrując się w szybę. Pociągał nerwowo nosem, jakby miał katar.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jutro mnie tu nie będzie - warknął odwracając się do
nich. - Nie wiem po co tutaj przyjechałem - dodał kręcąc głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przestań się mazgaić - odpowiedział szatyn. - Jesteś
kretynem, nienawidzę cię, ale dalej jesteś moim bratem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Frost przewrócił oczami i zacisnął dłonie na swojej
kieszeni. Nerwowo obgryzał naskórek ze swoich warg.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Potrzebna mi podwózka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin z tobą pojedzie, ale jest kilka rzeczy, które
musimy jeszcze obgadać. Dasz radę mnie posłuchać przez dziesięć minut bez
wciągania tego gówna?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A mogę wcierać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zignorował głupią uwagę i zaczął wyjaśniać
Frostowi o co mu chodzi i czego od niego potrzebuje. Zabrało to trochę więcej
czasu niż się spodziewał, ale musiał mieć pewność, że jego brat wszystko
zrozumie. W dodatku czasami miał problem z doborem odpowiednich słów.
Nienawidził tego, że całe jego życie zamieniło się w wielką tajemnicę, ale nie
miał innego wyjścia. Wszystko co robił było dla dobra innych, swojego i Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A to? - zapytał Frost patrząc na ręce Justina.
Chłopak przez cały czas trzymał w dłoni kopertę, wymiętą i zniszczoną, ale nie
był pewien co z nią zrobić. Wiedział, że powinien pokazać list od Willa i
wyjaśnić wszystko Arleen, wtedy łatwiej byłoby jej to wszystko zrozumieć, ale
też strasznie bał się tego co się stanie, kiedy dostanie go w swoje ręce. Więc
może najlepszym rozwiązaniem było to, by Frost zabrał go za sobą. Wtedy
Pieguska nie miałaby żadnej możliwości, by poznać jego treść.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem co z tym zrobić - westchnął. - To od mojego
kumpla.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piszecie do siebie romantyczne listy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wzniósł oczy ku górze i wyciągnął rękę do
Frosta. Uścisnął ją, ale nie podał mu koperty. Chyba nie ufał nikomu na tyle,
by przekazać mu tak ważne źródło informacji.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Godzinę później Justin siedział z nogami założonymi na
stole. Stukał w ekran swojego telefonu grając w jakąś głupią gierkę, kiedy
usłyszał dźwięk tłuczonego szkła. Gwałtownie podniósł się ze swojego miejsca
rozglądając się na boki. Próbował zachować spokój, ale każdy taki dźwięk
przyprawiał go teraz o podniesione ciśnienie. Trudno było nie krzyknąć czy
rzucić się biegiem w stronę salonu. Odłożył telefon i szybko przeszedł do
salonu. Stanął w progu klepiąc nerwowo dłonią swoje własne udo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Najpierw zobaczył Arleen, która wpatrywała się w
Evana. Klęczała wśród odłamków szkła, które były pozostałością po dzbanku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co się stało? - zapytał, ale nikt mu nie
odpowiedział. Młody stał nad Arleen z załzawionymi oczami, a ona wierzchem
trzęsących rąk odsunęła na bok szkło. Zupełnie nie pomyślała o tym, że robiąc
coś takiego może zrobić sobie krzywdę. Po jej policzkach płynęły łzy. Załkała
na głos pierwszy raz odkąd wróciła do domu, a Justin poczuł nieprzyjemny uścisk
w żołądku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uważaj na szkło - wyszeptał jedynie patrząc w
osłupieniu na całą tą scenę, ale oni go nie słuchali. Arleen oplotła ciało chłopca
rękoma mocno przytulając go do siebie. Wyszeptała coś niezrozumiałego
odchylając się do tyłu. Płakała jak małe dziecko. Justin oparł się o framugę
drzwi patrząc to na małego blondyna, to na Pieguskę. Ta znowu przytuliła
chłopaka pociągając nosem. Bez słowa wstała i niemal wybiegła z salonu nie
dając szansy Justinowi, by ją zatrzymał. Cokolwiek się stało Ryan miał rację,
Evan pomógł Arleen uwolnić jakąś część jej smutku i żalu. I chociaż widok
zapłakanej szatynki przyprawiał Biebera o ból żołądka gdzieś w głębi serca
cieszył się, że w końcu coś zaczęło się dziać. Miał serdecznie dość jej
milczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Evan? Powiesz mi co się stało? - zapytał podchodząc
bliżej. Przyklęknął w tym samym miejscu, w którym chwilę temu znajdowała się
dziewczyna. Łzy błyszczały w jego dziecięcych, niewinnych oczach, które ciągle
pocierał piąstkami nie chcąc się rozpłakać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy Arleen mnie nie lubi? - zapytał Evan płaczliwie.
Justin uniósł do góry brwi. Nie spodziewał się takiego pytania. Pokręcił
energicznie głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? Zwariowałeś Młody? Powiedz mi co się stało,
tylko spokojnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Evan nabrał powietrza do ust i jeszcze mocniej zaczął
pocierać oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Graliśmy w grę - wyjaśnił wskazując dłonią na
planszę do gry w Chińczyka. - Zdradziłem jej sekret, a ona zaśmiała się i
myślałem, że mi nie wierzy. Ale wtedy upuściła dzbanek i zaczęła strasznie
płakać. To moja wina? - zapytał smutno. - Ona mnie nie lubi Justin?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zgłupiałeś Młody czy jak? - odpowiedział szatyn
uśmiechając się. Rozczochrał włosy Evana dłonią. - Arleen jest teraz bardzo
smutna i często płacze - powiedział. - To nie ma nic wspólnego z tobą, przecież
ona cię uwielbia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego jest smutna?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tęskni za swoim bratem. Powiesz mi co to za sekret?
- zapytał przechylając na bok głowę. Patrzył z zainteresowaniem i rosnącą ciekawością
na Evana, ale on zaprzeczył kręcąc dłonią przed twarzą szatyna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To tajemnica. Nie mogę powiedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oho, więc Arleen awansowała i wolisz ją zamiast
mnie? Czy chodzi o jakąś ładną dziewczynę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ona rozumie - oznajmił Evan zagadkowym tonem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co rozumie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Blondynek wzruszył ramionami i starł jedną pojedynczą
łzę, która uciekła z jego oka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gry i bajki, lubi ze mną rozmawiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja też lubię z tobą rozmawiać! - powiedział
energicznie Justin. - Ale dobra, jak będziesz chciał to pamiętaj, że mi też możesz
zdradzić swój sekret.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Piorun przeciął ciemne niebo, a po chwili po całej
okolicy rozniósł się głośny grzmot. Justin nie potrafił zasnąć chociaż czuł się
zmęczony. Leżał na plecach, na swoim łóżku wpatrując się w sufit i wsłuchując
się w bębniący o parapet deszcz. Myślał o liście, o tym co mógł powiedzieć Evan
i dlaczego to tak bardzo wpłynęło na Arleen. Westchnął cicho i poprawił się na
poduszce, którą spłaszczył plecami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Śpisz? - zapytała szeptem. Justin, aż wzdrygnął się,
gdy zorientował się, że nie jest sam w swoim pokoju chociaż wcale się nie
wystraszył. Dźwignął się na łokciach i przechylił na bok głowę widząc, że w
progu stoi Arleen. Już prawie zapomniał jak brzmi jej głos. Miała na sobie
ogromną koszulkę, a na nogach jak zwykle krótkie szorty. Zagryzła usta
przesuwając dłonią po brzuchu. Plama światła przeszła przez cały pokój
powodując, że dziewczyna zatrzęsła się jeszcze zanim rozległ się głośny huk.
Justin bez problemu dostrzegł jak zaciska oczy i krzywi się słysząc kolejny
grzmot.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie śpię - odpowiedział w końcu niepewnym głosem. -
Wszystko w porządku?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh, tak... ja tylko... no wiesz... - jąkała się nie
wiedząc co powiedzieć. Westchnęła ciężko i przeciągnęła dłonią po swoim czole.
Kolejny dużo głośniejszy grzmot i jej reakcja sprawiły, że do Justina
natychmiast dotarło o co chodziło. Chwycił za brzeg kołdry i odsunął się na
bok, a następnie klepnął dłonią w puste miejsce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodź - powiedział. Nie musiał powtarzać. Usłyszał
tupot bosych stóp, a potem poczuł, że łóżko po jego prawej stronie lekko ugina
się pod jej ciężarem. Położyła się twarzą zwróconą do niego z jedną dłonią pod
głową. Chwycił ponownie za kołdrę i porzucił ją do góry okrywając jej drobne
ciało. Wstrzymał przy tym nieświadomie oddech. Serce w jego klatce piersiowej
biło tak szybko jak nigdy wcześniej. Chciał ją teraz tylko chronić, zamknąć w
swoich ramionach, pogładzić po plecach i spić cały ten smutek z jej ust. Tylko
jak? Nikt nigdy nie nauczył go jak dotyka się takie dziewczyny, zmęczone
życiem, smutne i autodestrukcyjne. Arleen poruszyła się niespokojnie, kiedy
ponownie błysnęło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To tylko burza - wyszeptał Justin tak cicho, że
ledwie usłyszał swój własny głos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiem - odpowiedziała. Patrzyła na niego dużymi
oczami z przygryzionymi ustami. Przylgnęła do poduszki jeszcze bardziej. -
Wszystko jest teraz takie... straszne - dodała łamiącym się głosem. Gorące łzy
wypłynęły spod jej powiek skapując na materiał poduszki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin naprawdę cieszył się, że zaczęła mówić, ale
chyba wolał nie wiedzieć jak bardzo się boi. Przecież wręcz wprost oznajmiła
mu, że jest przerażona wszystkim. Chciał otrzeć jej mokrą skórę, zatopić palce
w miękkich włosach i uspokoić. Ale nie potrafił tego zrobić, nie potrafił jej
dotknąć, bo sam bał się, że jeśli to zrobi - ona ucieknie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawimy to wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie. Masz swoje życie, a ja jak idiotka weszłam w
nie i wszystko tylko psuję - westchnęła zaciskając oczy, otarła policzki
wierzchem dłoni. - Nie słyszałeś o tym, że próba poskładania kogoś kto jest
zniszczony zawsze źle się kończy? Ich drobne kawałeczki zawsze ranią dłonie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam dużo plastrów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Uśmiechnęła się pod nosem. Poczuł jak jej drobna dłoń
wplata się w jego palce. Chwyciła go lekko, a on odwrócił się w jej stronę
zaskoczony jej gestem. Uścisnął jej palce, a potem dźwignął się wyżej tylko po
to, by przyjrzeć się jej twarzy. Jego palce drżały, kiedy delikatnie, niemal
niewyczuwalnie przesunął po śladzie przypominającym mały trójkąt na jej
policzku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen nie zrozum mnie źle, dobra? - zaczął
niepewnie. Szatynka czuła, że jej serce przyśpiesza bicia, a gdzieś w brzuchu
coś przyjemnie łaskocze jej wnętrzności.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Okej - odpowiedziała niemal szeptem. Justin zacisnął
usta w prostą linię, opuszkami palców<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>niepewnie sunął dalej po jej twarzy. Obrysował podbródek, nos, czoło, a
nawet usta. To na nich skupił się najbardziej, bardzo delikatnie przesuwał po
nich lekko łaskocząc dziewczynę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czasami gdy mówisz - powiedział, - mam wrażenie, że
wewnątrz ciebie jest tego wszystkiego za dużo.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Rozumiesz? Jakbyś nie mogła się tego pozbyć, tych wszystkich emocji. Jakbyś...
eksplodowała od środka i boję się, że kiedyś wybuchniesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak wybuchnę nie będzie odwrotu, zabiorę ze sobą
każdego, kto będzie w pobliżu - odpowiedziała. - Więc jeśli chcesz zmienić
zdanie to... musisz mi powiedzieć. Zawsze jest jakiś wybór.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A ja zawsze wybiorę ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen poczuła jak jego kciuk ściera kolejną słoną łzę
z jej skroni. Nic nie odpowiedziała, nie wiedziała co mogłaby mu teraz
powiedzieć. Wzruszenie mocno chwyciło ją za gardło, a każdy najmniejszy motyl w
jej brzuchu szalał łaskocząc ją od wewnątrz. Nikt nigdy się tak nią nie
przejmował, nawet Blade nie był taki ostrożny w jej towarzystwie. Leżeli dalej
obok siebie ze splecionymi palcami i żadne z nich nie musiało nic mówić.
Wiedzieli i to ich przerażało najbardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przeszedł nerwowo przez pokój zerkając na śpiącą
nastolatkę. Przespał całą noc, u jej boku nie miał problemu z zaśnięciem, ale
teraz, kiedy w końcu się obudził uderzyła go rzeczywistość. Arleen powinna
przeczytać list, powinna wiedzieć zanim powiedział jej te wszystkie znaczące
rzeczy. Przeszedł po raz jedenasty wzdłuż pokoju obracając w rękach kawałek tak
cennej kartki. Zatrzymał się przed łóżkiem i znowu na nią zerknął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powinna wiedzieć - wyszeptał do siebie potakując
głową. Rozłożył pomięty papier i jeszcze raz spojrzał na treść, którą znał już
na pamięć. Wyciągnął lewą dłoń z kieszeni spodni wiedząc, że to co robi jest
jedynym dobrym wyjściem. Chwilę później krawędź listu pochłonął płomień ognia pochodzący
z zapalniczki. Justin wiedział, że kiedyś tego pożałuje, ale zamierzał zabrać
wszystkie tajemnice ze sobą do grobu. Bez względu na cenę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/sekjut" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><b> </b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b>#DIABELSKADUSZA </b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nic
nie powiem, bo i tak mnie nie słuchacie. <span style="font-weight: normal; mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;">Rozdział normalnie
dodałabym za tydzień, ale dzisiaj są moje urodziny, więc pomyślałam, że zrobię
sama sobie prezent lol. A tym, którzy słuchają, którzy komentują, piszą do mnie i polecają Diabelską Duszę bardzo dziękuję. Kocham Was najmocniej.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com106tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-34326719313414670652015-03-01T14:00:00.000+01:002015-03-01T14:00:01.583+01:00Rozdział trzynasty<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Czuła każde jedno uderzenie serca w swojej klatce
piersiowej, każdą jedną nieprzyjemną wibrację targającą jej zmęczonym ciałem. Krew
skapywała na podłogę tworząc kałużę, której nie mogła dostrzec.<br />
Nie przestawała krzyczeć, jej przerażony, pełen bólu głos odbijał się od ścian
łazienki przyprawiając Jetta<br />
o jeszcze większy uśmiech. W głowie Arleen szumiało, obraz kręcił się we
wszystkie strony wpędzając ją<br />
w pewnego rodzaju otępienie, ale to w żaden sposób nie łagodziło bólu. Ślina
niemal skapywała z jej ust, kiedy jej myśli zatapiały się coraz bardziej w
cierpienie, którego doświadczała. Nie mogła skupić się na niczym innym. Nawet
nie zdawała sobie sprawy jak bardzo zdarła sobie gardło, kiedy krzyczała w
niebogłosy, ani jak bardzo płacze. Nie była świadoma tego, że zaczęła błagać
Jetta o to, by to skończył. Prosiła go o pomoc, ale on nawet nie rozumiał jej
słów. Wszystko co wychodziło spomiędzy jej drżących warg brzmiało jak bełkot.
Czuła się jak wariatka, jakby oszalała i straciła umiejętność trzeźwego myślenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nagle parsknęła histerycznym śmiechem, chociaż po jej
twarzy wciąż spływały łzy. Przez jej kończyny przechodziły zimne, nieprzyjemne
dreszcze, a żołądek ścisnął się tak boleśnie, że znowu musiała krzyknąć.
Wiedziała, że Jett wciąż za nią stoi i prawdopodobnie cieszy się z tego co
zrobił. Próbowała skleić sensowne zdanie, ale bała się tego, że jeśli otworzy
usta nie pytana straci coś więcej niż dłoń, której nadal nie czuła.<br />
Jak sobie teraz poradzi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zachłysnęła się powietrzem, kiedy Jett nachylił się do
jej ucha, a jego gorący oddech połaskotał ją<br />
w nieprzyjemny, wręcz odrażający sposób.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie jest Justin? - zapytał. Jego lepka, pachnąca
krwią ręka dotknęła jej spuchniętego policzka. Przeciągnął po nim dłonią
zostawiając czerwoną smugę, na zaróżowionej skórze. Nie odpowiedziała, więc
mężczyzna wzdychając ciężko obszedł krzesło i stanął nad nią z szaleńczym
uśmiechem i błyszczącymi oczami. Arleen na początku bała się podnieść wzrok, by
na niego spojrzeć, ale w końcu to zrobiła. Od razu dostrzegła kropelki własnej
krwi na jego twarzy. Jej oddech przyśpieszył, zacisnęła oczy pociągając przy
tym nosem.<br />
Nie mogła sobie wyobrazić jak teraz wygląda jej ręka. Czy z końca nadgarstka
wystaje jakaś kość? Czy wszystko jest poszarpane i wygląda tak, jakby coś ją
ugryzło, a może cięcie jest precyzyjne, niemal idealne? Znowu poczuła
nieprzyjemny uścisk w żołądku, kiedy w końcu ten obraz stanął przed jej oczami.
Jaka by ta rana nie była, bolała jak cholera i co gorsze poziom bólu ciągle
rósł zamiast słabnąć. Może gdyby przestała się na tym skupiać, gdyby spróbowała
się uspokoić i chociaż na moment zapomnieć o tym, że znajduje się w jedynym,
małym pomieszczeniu z psychopatą, to przestałaby wszystko tak wyolbrzymiać?
Gorzkie łzy skapywały na jej dygoczące ze strachu nogi. Nienawidziła Jetta z
całego swojego serca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Boli - wyjęczała żałosnym, słabym głosem. Chciała,
by Jett to zakończył, żeby skrócił jej cierpienie raz na zawsze i pozwolił
odejść. Ale mężczyzna miał zupełnie inne plany. Kącik jego ust drgnął ku górze,
a na twarzy pojawiła się satysfakcja. Wzruszył ramionami wzdychając przy tym
teatralnie i pokręcił lekko głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież sama wiesz, że może boleć jeszcze bardziej
jeśli mi nie powiesz - odparł. Nachylił się do niej<br />
i chwycił za podbródek. W drugiej ręce trzymał scyzoryk, którego ostrze było
całe we krwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Obciąłeś mi dłoń - powiedziała piskliwym głosem. -
Jak mogłeś coś takiego zrobić? To chore!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Rozbawienie na jego buzi było tak wyraźne, że Arleen
poczuła się tak, jakby wybuchł śmiechem. Pogłaskał ją po policzku, nie
pozwalając, by w jakikolwiek sposób odsunęła się do tyłu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Widzisz to? Używam go do polowania, więc jest
naprawdę ostry, chociaż faktycznie, już parę razy mnie zawiódł. Dlatego
poprosiłem swojego przyjaciela o prezent na urodziny dwa lata temu. Wiesz co
dostałem? - zapytał, ale Arleen zaciskała usta w prostą linię patrząc na niego
przez załzawione oczy. - Całą kolejkę noży myśliwskich, mam ją przy sobie na
wszelki wypadek - powiedział uśmiechając się. Następnie odchylił się do tyłu i
nadymał usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Strach to śmieszna rzecz, nie uważasz? Sprawia, że
nawet ci, którzy są wielkimi naukowcami tracą zmysły. To tylko opuszek palca
Arleen, ale jeśli nie zaczniesz mówić wtedy będzie to cały palec, potem dwa,
trzy, w końcu ręka, o której wspominałaś. Sama dobrze wiesz, że masz dużo
rzeczy, które można odciąć lub nawet wyciąć, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wstrzymała oddech. Gapiła się na niego z
otwartymi ustami czując, że jeszcze trochę i serce wyskoczy z jej piersi. Jeśli
Jett mówił prawdę, to dlaczego wciąż nie czuła swojej dłoni? Dlaczego miała
wrażenie, że naprawdę jej nie ma? Co jeśli znowu próbuje ją oszukać? Spróbowała
nią poruszyć, ale wszystko co czuła było jedną wielką plamą bólu. Próbowała
uspokoić łkanie i swój oddech, ale niezbyt jej to wychodziła. Była mała, żałosna
i błagała jakiegoś chorego człowieka, który odciął kawałek jej ciała, by
pozwolił jej odejść. Jak bardzo naiwna mogła jeszcze być?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może teraz odpowiesz na moje pytanie? Powiedz mi
gdzie on jest.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skąd mam to wiedzieć?! - zapytała spanikowanym, ale
podniesionym głosem. - Przysięgam Jett,<br />
nie mam pojęcia. Przecież ja i on, my praktycznie...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Najpierw wykrzywił usta w grymasie, a po sekundzie
znowu ją uderzył celując w ten sam policzek co wcześniej. Głośne syknięcie,
które uciekło spomiędzy jej rozchylonych ust jedynie rozśmieszyło mężczyznę
jeszcze bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nie rozumiała wielu rzeczy, ale teraz była
pewna tylko jednego - Jett nie żartował. Jeśli chciała to wszystko przeżyć
powinna powiedzieć mu gdzie jest Justin. Bo inaczej on naprawdę pokroi ją na
malutkie kawałeczki, spakuje je do czarnego worka, wyczyści każdy najmniejszy
ślad i pochowa ją gdzieś, gdzie nikt jej nigdy nie znajdzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przestań kłamać - ostrzegł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówię prawdę! - krzyknęła z takim przekonaniem w
głosie, że prawie sama uwierzyła we własne słowa. Policzek, w który oberwała
już dwukrotnie rwał równie mocno co wcześniej, ale to wciąż jej ręka, a raczej
dziura w jednym z palców powodowała okropne fale bólu. Jett stanął na równe
nogi nie wydając z siebie żadnego dźwięku przez co w łazience znowu zapadła
chwila ciszy, którą przerywał jedynie dźwięk upadających kropel, który odbijał
się echem od pustych ścian. Krew skapywała z otwartej rany, a Arleen powoli
zaczynała odczuwać skutki utraty krwi. Słabła. I wiedziała, że jeśli nie
zacznie mówić, albo chociaż współpracować<br />
z Jettem wykrwawi się tutaj na śmierć. Panika ogarniała ją coraz bardziej i
bardziej, a okropny zapach krwi drażnił jej nozdrza i przyprawiał o kolejne
fale mdłości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie on jest? - zapytał jeszcze raz Jett. Uśmiechał
się przyjaźnie, jakby Arleen była jego przyjaciółką lub dobrą znajomą.
Faktycznie szatynka sama zastanawiała się gdzie jest Justin? Szczególnie w tym
momencie, gdy ona potrzebuje go bardziej niż zazwyczaj? Czy bawił się właśnie w
towarzystwie swojego brata? Czy może jednak ktoś dał mu znać, że przepadła i
postanowił, że da sobie z nią spokój? Arleen czuła, że pogrąża się<br />
w coraz większej otchłani, niekończącej się rozpaczy, z której nie da rady
wyjść. Co miała powiedzieć Jettowi? Prawdę? Ale jak? Jak miałaby zdradzić
Justina? Wiedziała, że jej milczenie zaczyna denerwować mężczyznę, który wprost
nie może się doczekać, aż ona mu wszystko wyśpiewa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - syknął rozzłoszczony. Jego dłonie ponownie
wylądowały na jej policzkach, ale nawet jej nie uderzył. Trzymał jej twarz w
rękach spoglądając prosto w zielone oczy, w których nie potrafił dostrzec nic
po za błaganiem i okropnym smutkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Proszę Jett - jęknęła błagalnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bieber!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zamknęła oczy. Musiała chociaż na chwilę odciąć się od
Jetta, a tylko przymykając powieki była w stanie to zrobić. Musiała to wszystko
przemyśleć, ale jak zwykle nie miała na to zbyt dużo czasu. Wiedziała, że czego
nie powie i tak ktoś będzie musiał ponieść konsekwencje, a co gorsze - to z
pewnością na nią to wszystko spadnie. To ona znów zostanie ukarana. Ciężar w
klatce piersiowej robił się nie do zniesienia. Justin zrobił dla niej tyle ile
mógł i chciał jeszcze więcej, więc jak mogłaby oddać go w ręce kogoś takiego
jak Jett? Chciała krzyczeć, spróbować normalnie porozmawiać z mężczyzną, ale
zamiast tego zrobiła coś innego. I tak była<br />
na skazanej pozycji, więc znowu postanowiła działać instynktownie. Otworzyła
oczy, w których pojawiło się coś nowego. Może faktycznie nie zawsze dogadywała
się z Bieberem, ale nie zamierzała być tą osobą, która zdradza innych, by
ocalić swój własny tyłek. Nie po tym wszystkim co dla niej zrobił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett uniósł do góry jedną brew wyczekując odpowiedzi.
Wtedy Arleen pochyliła się do przodu, wyswobadzając twarz<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>z jego dłoni, które na jej szczęście zawisły
w powietrzu kiedy mężczyzna przyglądał jej się z zaciekawieniem. Właśnie wtedy
go ugryzła i nie zamierzała puścić. Jej zęby wbijały się w jego skórę tuż przy
kciuku z taką siłą, że ten od razu krzyknął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Puść mnie idiotko! - wrzasnął, ale ona nawet się nie
odsunęła. Na jego ręce pojawił się ślad półksiężyca, a każdy jej ząb zostawił
po sobie ciemne wgniecenie. To co mu zrobiła było niczym<br />
z obciętym paluszkiem palca i obciążeniem psychicznym, który zostawił w jej
umyśle. Jett przycisnął drugą, wolną rękę do jej głowy i zaczął na nią napierać
używając przy tym siły. Dopiero wtedy udało mu się uwolnić od zębów Arleen. Rozmasował
rękę sycząc pod nosem. Przez moment stał nad nią wpatrując się w swojego
kciuka, a potem pokręcił mocno głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mogłaś tego nie robić - powiedział. - Naprawdę mogliśmy
tego wszystkiego uniknąć, ale jak sobie chcesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ponownie stanął za nią, chwycił za oparcie krzesła i
jednym ruchem popchnął je do przodu. Arleen<br />
nie zdążyła nawet wziąć oddechu, nawet tego najmniejszego, kiedy jej głowa i
ramiona znalazły się pod taflą zimnej wody, która w ekspresowym tempie
wtargnęła do wnętrza jej ciała. Arleen czuła, że brakuje jej powietrza, że
zaczyna się dusić, ale ilekroć<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>próbowała
się wynurzyć, zawsze silna ręka Jetta przytrzymywała ją pod taflą. Wierciła się
we wszystkie strony, aż w końcu mężczyzna łaskawie chwycił ją za ramiona i
odciągnął do tyłu. Mimo, że wcale nie trwało to długo Arleen czuła się tak
jakby spędziła całą wieczność w wannie pełnej wody.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett odstawił krzesło na jego dawna miejsce, a potem
przycisnął miękki ręcznik do twarzy szatynki, która kaszlała tak mocno jakby
chciała wypluć swoje własne płuca. Woda ściekała po jej skroniach, skapywała<br />
z włosów, a koszulka, którą miała na sobie ściśle przyległa do chudego ciała. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To proste Arleen. Po prostu odpowiedz na moje
pytanie - mówił spokojnym głosem wciąż wycierając jej twarz. - Sądzisz, że
warto stracić życie w ten sposób? Pomagając Justinowi? Komuś, kto ma w dupie to
co się<br />
z tobą dzieje? - mówił próbując grać na jej uczuciach. - Dlaczego po prostu mi
nie powiesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pierdol się - wychrypiała pomiędzy próbami złapania
oddechu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen czuła okropne pieczenie w klatce piersiowej,
łzy bezsilności spływały po jej policzkach. Czy Jett naprawdę chciał ją zabić?
Jeśli to zrobi od razu straci możliwość dowiedzenia się tego gdzie pojechał
Justin.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nikt inny mu tego nie powie,
chyba, że chowa gdzieś w rękawie kilka asów i czeka, by je wyciągnąć.
Zakładając, że Arleen jest jego jedyną szansą - nawet jeśli będzie ją
podtapiał, nawet jeśli spróbuje jej odciąć nogę; wciąż będzie żywa. Nie pozwoli
jej umrzeć i tutaj Arleen mogłaby górować nad mężczyzną. Tylko czy to naprawdę
dobre rozwiązanie? Pozwolić okaleczyć swoje ciało, żeby tylko uchronić kogoś,
kogo tak naprawdę ledwo zna? Wszystkie jej myśli plątały się ze sobą. Zaczynała
się gubić w tym wszystkim. Oczywiście nie mogła mieć stu procentowej pewności,
że Jett jej nie zabije. Przecież mógł to zrobić, wyglądał na kogoś i zachowywał
się tak, jakby naprawdę nie miał problemów z przekraczaniem takich granic.
Udowodnił to już kilka razy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen pochłonięta swoim myślami, rozpaczaniem i
ogólnie zbyt zajęta bólem, który nie słabł i uczuciem jakby jej klatka
piersiowa pękała nie zauważyła nawet, że Jett wstał. Nie widziała go, gdy
sięgnął po żelazko ukryte w szafce za nią, ani jak podłącza je do gniazdka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę sądziłem, że się dogadamy Arleen -
westchnął wyrywając dziewczynę z transu. - Nie jestem złym człowiekiem. Justin
i ja mamy ze sobą na pieńku, ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc czemu nie załatwisz tego z nim? - zapytała
płaczliwie. - Czemu po prostu do niego nie pójdziesz?! Czemu robisz mi coś
takiego?! Czy ja ci wyglądam na kogoś, kto potrzebuje jeszcze więcej blizn?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przecież ci mówiłem - odparł przewracając oczami. -Nie
mogę do niego pójść, bo inaczej sam skończę martwy, ale i tak nie zrozumiesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc chcesz zabić mnie?! Za coś z czym nie mam nic
wspólnego?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh słoneczko, każdy z nas musi coś poświęcić, a
czasami kogoś innego - odparł stając za nią. Arleen skrzywiła się mimowolnie,
kiedy złapał przedramię jej lewej ręki. Powoli zsuwał się coraz niżej sunąc po
jej skórze, aż w końcu zacisnął dłoń na jej palcach celowo zgniatając tego,
który pozbawiony był opuszka. Jej krzyk znowu rozbrzmiał w całym pomieszczeniu,
nie przestawała wrzeszczeć dopóki Jett nie zabrał swojej wielkiej ręki, ale
nawet kiedy się cofnął Arleen wciąż dygotała, a z jej ust nadal wychodziły
pojękiwania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mężczyzna nic nie powiedział. Oblizał usta i stanął
tuż przed nią wcześniej zabierając ze sobą żelazko, które przez ten czas
zdążyło się porządnie nagrzać. Oglądał je przez chwilę w milczeniu, a potem
nachylił się do trzęsącej się Arleen. Było jej zimno, wszystko ją potwornie
bolało. Jett przycisnął guzik na rączce, a spomiędzy małych dziur uciekła
gorąca para. Widział jak szatynka prostuje się na swoim miejscu przylegając
plecami do oparcia krzesła. Włosy oblepiały jej wystraszoną buzię, usta drżały,
a wystraszone zielone oczy spoglądały na niego z przerażeniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy ty naprawdę uważasz, że to wszystko jest tego
warte? - zapytał. Żelazko znalazło się tuż przed nosem Arleen, milimetry
dzieliły ją od stopy grzejnej. Czuła na swojej skórze gorące powietrze.
Wystarczyłoby gdyby mężczyzna przesunął się tylko odrobinkę bliżej, a od razu
przycisnąłby parzący spód do jej nosa. Wpatrywała się w ciemny spód wstrzymując
oddech. Jett cofnął rękę do tyłu, odsuwając żelazko do tyłu,<br />
a Arleen natychmiast zaczęła oddychać chociaż strach wciąż ściskał jej gardło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Błagam Jett, zostaw mnie - poprosiła cichym,
dziecięcym głosem. Mężczyzna zamknął oczy, wydymał usta i pokręcił mocno głową
odmawiając udzielenia pomocy. Zamiast tego zacisnął mocno palce na uchwycie,<br />
a potem przycisnął dziobek żelazka do miejsca przy uchu dziewczyny. Przyciskał
go mocno nie zważając na jej okropny wrzask, który każdego normalnego człowieka
przyprawiłby o dreszcze. Arleen myślała, że topi jej się skóra, że spływa w dół
tuż po szczęce i skapuje na jej koszulkę. Nagle zapragnęła, by ktoś pozbył się
Jetta,<br />
by jakimś cudem w tej łazience pojawił się Justin, albo nawet sam Colin!
Ktokolwiek! Byleby była to osoba, która odciągnęłaby od niej Jetta, ktoś kto
dałby mu porządną nauczkę. Ale prawdziwe życie nie jest instytucją spełnionych
marzeń. Łzy zalewały całą jej twarz jeszcze na długo po tym, gdy Jett oderwał
żelazko od jej skóry. Krzyczała nieustannie, bo pieczenie nie ustępowało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jak mam ci udowodnić, że mówię prawdę?! - wrzasnęła
pełna rozpaczy, bólu i ogromnego żalu<br />
do całego świata. Jett nie wyglądał na zadowolonego, wręcz przeciwnie był coraz
bardziej zdenerwowany tym, że Arleen ciągle milczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chcesz mi udowodnić, że mówisz prawdę? - syknął. -
Więc powiedz ją! - dodał głośno. Zebrał mokre włosy na czubku jej głowy i mocno
szarpnął za nie do góry podnosząc jej głowę. - Pytam po raz ostatni, gdzie
pojechał Bieber?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej serce i myśli były zgodne pierwszy raz od dawna -
nie zamierzała mu powiedzieć prawdy. Jeśli Jett był w stanie coś jej obciąć,
podtapiać i oparzyć, to co zrobi komuś kto zalazł mu za skórę? Oczywiście go
zabije. A Justin miał dla kogo żyć. Arleen otworzyła usta tylko po to, by
złapać głęboki oddech domyślając się co mężczyzna zrobi. Ten tylko pokręcił
głową z dezaprobatą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś idiotką Arleen Blackwood.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Gdy tylko skończył wymawiać jej nazwisko natychmiast
wepchnął ją siłą pod taflę zimnej wody. Wszystko na początku było tak jak
wcześniej, ale po dziesięciu sekundach coś się zmieniło. Arleen nie widziała co
się dzieje, ale kiedy przez jej drobne ciało przeszły pierwsze ładunki
elektroniczne, które raziły każdy najmniejszy skrawek jej ciała całe od razu
wypuściła całe powietrze, które trzymała w płucach. Z niewiadomych przyczyn
skóra zaczęła swędzieć, piec i trząść się. Zaczęła wrzeszczeć, a woda którą
ciągle połykała jakby przenosiła wszystkie te iskry do wnętrza jej ciała. Nie
mogła złapać tchu, walczyła z silną ręką Jetta, który mocno ją przytrzymywał
błagając o odrobinę powietrza. Znowu nie trwało to długo, ale wystarczyło,<br />
by ponownie ją wystraszyć. Kiedy Jett odciągnął ją z powrotem do tyłu uśmiechał
się tak szeroko jak nigdy wcześniej. Arleen dygotała na całym ciele, brzęczało
jej w uszach, a przed oczami migotały kolorowe plamy. Kaszlała głośno próbując
wypluć tyle wody ile tylko mogła. Z trudem łapała oddech czując, że coś złego
dzieje się z jej sercem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett kucał na przeciwko niej z uniesionym do góry
kącikiem ust, tym razem nie wycierał jej twarzy,<br />
a zamiast tego bawił się gumową rękawicą na swojej prawej ręce. - Zaczynasz
mnie męczyć - westchnął. - Czas się skończył.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przechylała się do przodu i do tyłu. Nie mogła
już więcej znieść. Pomimo tego ile razy się zapierała, że tego nie zrobi miała
tylko jedno wyjście. Justin miał dla kogo żyć, ale ona też chciała być tutaj,<br />
po tej stronie świata. Pociągnęła nosem i spojrzała na Jetta z obrzydzeniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Minnesota - wyszeptała czując kolejne gorące łzy pod
powiekami. Jett zastygł z uchylonymi ustami gapiąc się na przerażoną, zapłakaną
dziewczynę jakby nie wierząc w to, że się odezwała. - Minnesota - powtórzyła. -
Poleciał tam samolotem... mówił coś o nierozwiązanych sprawach - powiedziała
patrząc prosto<br />
w jego oczy. - Przysięgam, że nie wiem co to za sprawy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Bolało ją serce, bolał ją brzuch, klatka piersiowa,
ręka, a oparzenie strasznie rwało, ale wciąż potrafiła idealnie kłamać. I nawet
nie mrugnęła, ani nie uciekła wzrokiem na bok, kiedy okłamała Jetta mówiąc o
tym, gdzie znajduje się Justin. Mężczyzna patrzył jeszcze przez chwilę na jej
twarz, a jego usta wciąż pozostawały otwarte. Kto by nie uwierzył biednej,
przerażonej dziewczynie? Chwycił za jej podbródek i znowu jego usta ułożyły się
w ten szaleńczy, pełen triumfu uśmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś pewna? - zapytał, a Arleen skinęła głową.
Puścił ją, a następnie ściągnął z prawej dłoni żółtą, gumową rękawicę sięgając
po swój telefon. Przez cały ten czas patrzył na Arleen. Wybrał jakiś numer, a
potem przyłożył przedmiot do ucha.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Udało się - powiedział. - Nie dokładnie, ale to już
jakiś początek - mówił do osoby po drugiej stronie.<br />
- Jedziemy do Minnesoty. Tak, tak - zaśmiał się. - Myślę, że tam jest. Kiedy
będę? - zapytał na głos. - Za pół godziny. Jasne, zrozumiałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wstał, odłożył telefon do kieszeni spodni i klasnął
wesoło w dłonie spoglądając na Arleen. Szatynka siedziała sztywno na sowim
miejscu, a jej brwi były zmarszczone. Nie mogła w to uwierzyć. Czy Jett
naprawdę tak łatwo połknął haczyk?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc... więc naprawdę mnie wypuścisz? - zapytała
jąkając się. Mężczyzna spojrzał na nią<br />
z rozbawieniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Doceniam twoje wysiłki - powiedział. - Jesteś
naprawdę silną dziewczyną, ale... po prostu... - westchnął teatralnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale? - odpowiedziała. Jej klatka piersiowa unosiła
się i opadała w nierównym tempie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeszcze nikt nie powiedział ci, żeby nigdy nie ufać
kłamcy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nim Arleen odpowiedziała Jettowi, ten obszedł ją i
stanął tuż za jej plecami. Popchnął do przodu krzesło, a Arleen po raz trzeci
znalazła się pod wodą. Uderzyła czołem o dno wanny i nagle uświadomiła sobie,
że kupiła trochę czasu Justinowi, ale zupełnie zapomniała o sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin potarł palcami poczerwienioną już skórę na
czole, a następnie wbił zęby w dolną wargę z taką siłą, że od razu poczuł
metaliczny posmak w ustach. Nie skrzywił się, nie wydał z siebie żadnego
dźwięku chociaż miał tendencję do zaklinania w takich chwilach. Mała ranka
szczypała, a on siedział sztywno na swoim miejscu wiercąc się nieustannie,
jakby to miało mu w czymś pomóc. Po kolejnych trzech minutach jego ręka już
któryś raz z kolei uderzyła o deskę rozdzielczą. W ten sposób Justin
rozładowywał pokłady rosnących w nim pokładów agresji.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przestań - syknął Ryan.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn gwałtownie odwrócił głowę w jego stronę. Czuł
jak swędzi go ręka, którą naprawdę miał ochotę rąbnąć swojego przyjaciela w
twarz. Zamiast tego ponownie zacisnął dłonie i odwrócił wzrok skupiając go na
sznurze samochodów, które ciągnęły się przed nimi w nieskończoność. Wszystkie
auta przesuwały się do przodu w żółwim, niemal niewidocznym tempie potęgując
mieszankę uczuć w głowie Justina. Podrygiwał nogami<br />
i oddychał przez nos co jakiś czas zamykając oczy. Co innego mógł teraz zrobić?
Nie miał takiej mocy, by pozbyć się tego przeklętego korku, nie posiadał
nadzwyczajnych umiejętności i nie mógł skontaktować się<br />
z Arleen telepatycznie. A właśnie teraz, bardziej niż w dzieciństwie chciał
mieć jakiś dar, który pomógłby to wszystko naprawić. Westchnął głośno. Po
prostu chciał być już w Stratford, chciał chociaż chodzić po ulicach, wypytywać
o nią przechodniów, a nie siedzieć bezczynnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy to się kiedyś skończy?! - wrzasnął nagle. Jego
ręka znowu uderzyła w to samo miejsce<br />
co wcześniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie zaczynaj! - fuknął. - Nie wiemy co się z nią
dzieje Ryan! Nie wiemy gdzie jest, a w dodatku ciągle stoimy w jednym,
pieprzonym miejscu podczas kiedy ona... kiedy... - zaplątał się we własnych
słowach. Potrząsnął energicznie głową. Ostatnie czego teraz potrzebował to
obnoszenie się ze swoimi uczuciami, których nawet nie rozumiał. Po prostu chciał
odsunąć się od wszystkiego co negatywne. Oddychał głośno przez usta zaciskając
palce na nosie. Czuł jakby ktoś w jego mózgu nieustannie przyciskał guzik
odpowiedzialny za agresję i złość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odwrócił się w stronę okna, a następnie odsuwając
szybę wychylił głowę na zewnątrz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy możecie się wreszcie kurwa ruszyć?! - wrzasnął.
Ryan spojrzał na niego z otwartymi ustami, a Frost leżący na tylnych
siedzeniach parsknął śmiechem. Ten pierwszy wzniósł oczy ku górze, a następnie
chwycił szatyna za ramie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zamknij się - warknął odciągając go do tyłu. - Zasuń
tę szybę i uspokój się! Nie pomożesz jej w ten sposób, to nic nie da.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W ogóle jej nie pomogę jak ci debile będą jechać w
takim tempie! - odpowiedział głośno, ale posłuchał rady swojego przyjaciela i
zasunął szybę. Przycisnął do niej policzek i przez moment rozkoszował się
przyjemnym chłodem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zaraz zrobisz dziurę - powiedział cicho Ryan.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nogi Justina przez cały czas podrygiwały, ale
teraz jego stopy uderzały o podłogę znacznie mocniej. - Dobra Bieber, posłuchaj
mnie. Może nic jej nie jest? Może już nawet wróciła, pomyślałeś o tym? -
zasugerował znacznie ciszej wiedząc, że bardzo ryzykuje mówiąc coś takiego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Baranie, gdyby tak było Colin już dawno by do nas
zadzwonił - sapnął na wdechu. Nie przestawał uderzać nogami, ale już nie
zamierzał uderzać w deskę rozdzielczą. Po prostu przyciskał zaciśnięte pięści
do ust. Wiedział, że nie powinien być taki oschły dla Ryana, ale z drugiej
strony wszystko tak bardzo go irytowało,<br />
że nie mógł tego powstrzymać i nie potrafił utrzymać takiej ilości nerwów na
wodzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Popełnił tyle błędów. Jak mógł być na tyle głupi, by
za każdym krokiem potykać się w tym samym miejscu? Poczucie winy zżerało go od
środka od dawna, ale teraz miał wrażenie, że połowa jego ciała została przeżuta
i jeśli tak dalej pójdzie to już nic z niego nie zostanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A może ona po prostu odeszła? - zapytał Frost.
Justin odwrócił się do niego ze zmarszczonym czołem. - Miała cię dość i uciekła
przy nadarzającej się okazji.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Frost był naćpany, leżał z lekko przymrużonymi oczami
i wydawało się, że nie myśli trzeźwo, ale Justin nie potrafił zignorować tego
co powiedział jego brat. Nim wyjechał on i Arleen trochę się pokłócili, a potem
już nawet ze sobą nie rozmawiali. Czy to możliwe, żeby po prostu odeszła? Ale
dokąd? Przecież sama mu powiedziała, że dopóki jej mama nie wróci do kraju musi
zostać u niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie uciekła - odpowiedział cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ta laska musi być naprawdę niezła skoro tak bardzo
się przejmujesz - wychrypiał jeszcze chłopak,<br />
a potem odwrócił się na drugi bok pogrążając się we śnie lub czymś innym.
Justin już na niego nie patrzył, usiadł prosto ze zdezorientowaną miną.
Wyciągnął z kieszeni spodni telefon, a potem zaczął stukać palcami w ekran
próbując skupić się na rytmie, który wybijał. Dręczyło go tyle rzeczy, że
powoli czuł jak traci kontrolę nad swoim życiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Znajdziemy ją Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ta... - mruknął sprawdzając godzinę. Była już
dwudziesta pierwsza, a oni nadal mieli przed sobą spory kawałek drogi do domu i
wciąż przesuwali się do przodu niemal z niewidocznym efektem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc... naprawdę ją polubiłeś, co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy naprawdę właśnie teraz musimy o tym rozmawiać? -
zapytał lekko poirytowanym głosem. - Najpierw muszę ją znaleźć Ryan. To jest
teraz najważniejsze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślisz, że ktoś jej coś zrobił?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem, lepiej żeby nic jej nie było, bo
przysięgam, mam dość oglądania tego jak płacze i zabiję każdego, kto jeszcze
raz położy na niej rękę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Oparcie krzesła napierało na jej plecy, przygniatało
ją i utrudniało wszystko co próbowała osiągnąć. Arleen doskonale pamiętała o
nożu w kieszeni swoich spodni, ale najpierw musiała się wydostać z wody. Z
całych sił próbowała odchylić się do tyłu, wstać i osobiście przywalić Jettowi,
ale marnie jej to wszystko wychodziło. Słyszała jego zagłuszony głos nad sobą,
ale nie mogła zrozumieć tego co mówił. Przez moment nawet miała nadzieję, że to
nie on, a ktoś zupełnie inny. Spike, Justin, Colin, Thomas, Ryan czy ktokolwiek
inny, ale skąd mieliby wiedzieć gdzie jej szukać? Jeśli chciała przeżyć musiała
liczyć na jedną osobę - na siebie. Kończyło jej się powietrze, zaczynała ją
ogarniać panika i wszystko zmierzało w złą stronę. Żałowała unikania zajęć
wychowania fizycznego w szkole, ani tego, że nie była zdolną gimnastyczką, ale
nic nie mogło jej powstrzymać przed próbą wydostania się spod wody.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">To była jej ostatnia szansa. Naparła z całych sił na
oparcie krzesła odchylając się do tyłu, czuła, że jeszcze trochę i pęknie jej
kręgosłup. Ale udało się, jej głowa znalazła się nad wodą, a usta łapczywie
wciągnęły dużą ilość powietrza do płuc. Odepchnęła się stopami od dna, aż w
końcu krzesło odchyliło się do tyłu, a ona razem z nim wylądowała na podłodze. Oparcie
przygniotło zranioną dłoń, ale Arleen wiedziała, że musi być cicho, bo Jett w
każdej chwili może wrócić do łazienki, a samo przewrócenie krzesła na pewno
wywołało dużo hałasu. Zacisnęła wargi i rozhuśtała się na boki, lądując na
lewym ramieniu miała większe pole do popisu. Kasłała spoglądając nerwowo w
kierunku drzwi, kiedy jej prawa dłoń próbowała wydostać z kieszeni nóż.
Pomagała sobie biodrami, kręcąc się, ale efekt był naprawdę mizerny. Słyszała
kroki Jetta za ścianą i domyślała się, że mężczyzna musi się pakować lub po
prostu szuka kolejnych rzeczy, które ułatwią mu pozbycie się jej ciała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Bolała ją głowa, nadgarstki prosiły o chwilę przerwy,
ale rączka noża wystawała z kieszeni coraz bardziej, a nadzieja w sercu Arleen
rosła tak szybko jak nigdy wcześniej. Czasami to my musimy być bohaterami
swojego własnego życia. W końcu chwyciła go pomiędzy palce, a na jej
wykrzywionej w bólu twarzy pojawił się mały, niemal niewidoczny uśmiech.
Zaczęła mocno i szybko przesuwać ostrzem po jednym z więzów wiedząc, że są na
tyle słabe, że wystarczy tylko, by rozcięła jeden supeł, a cała reszta rozwiąże
się praktycznie sama. Niemal słyszała w głowie wskazówkę mknącą po tarczy
zegara, każde tyknięcie. Przerażało ją to, że Jett może wejść do środka w
każdej chwili. Dziesięć sekund, dwadzieścia, trzydzieści, minuta, półtorej
minuty i w końcu sznur pękł. Arleen machnęła rękoma wyswobadzając je
całkowicie. Zamiast od razu zająć się wiązaniem wokół swoich kostek od razu
spojrzała na swoją lewą dłoń. Na widok ohydnego, zakrwawionego palca zrobiło
jej się niedobrze. Jett wcale nie odciął go całkowicie co sprawiało, że cała
rana wyglądała jeszcze gorzej. Potrząsając głową szatynka zabrała się za
uwolnienie nóg, a kiedy to zrobiła przyległa twarzą do zimnych płytek na
podłodze tuż obok kałuży jej własnej krwi. Nie miała już na nic sił. I to jej
serce - nigdy nie biło w ten sposób.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Minęła kolejna minuta zanim rozbita na milion
malutkich kawałeczków dziewczyna wstała z ziemi. Dygotała tak, jakby znajdowała
się na zewnątrz w zimowy wieczór w samej koszulce i szortach. Zaciskała dłoń na
nożu patrząc nieufnie w stronę drzwi. Musiała zmierzyć się z Jettem - była pewna
tylko tego. Na palcach przeszła przez łazienkę i przycisnęła się do ściany, ale
kiedy usłyszała jak ktoś przekręca zamek w drzwiach zdębiała. Jeśli mężczyzna
naprawdę zrobił to, co zrobił był jeszcze większym kretynem, niż można było to
sobie wyobrazić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen ostrożnie wychyliła się z pomieszczenia i przez
moment nasłuchiwała, ale wszędzie panowała cisza. Żadnych przesuwanych
przedmiotów, żadnego stukania sztućców czy zasuwanych szuflad. Cisza. Ruszyła
do przodu z duszą na ramieniu, nie przestawała się trząść i płakać. Nie
znalazła Jetta w kuchni, ani w pokoju, w którym obudziła się rano. To było
niedorzeczne. Jakim cudem ktoś taki zostawia swoją ofiarę i wychodzi?
Potrząsnęła głową i ostrożnie nacisnęła na klamkę prowadzącą do pokoju, w
którym nie była. W środku panowała ciemność, więc Arleen na oślep zaczęła
szukać pstryczka, a kiedy go znalazła plama światła zalała całe pomieszczenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Był to zwyczajny pokój, ze zwykłym łóżkiem,
telewizorem, laptopem i kolekcją telefonów komórkowych na biurku. Arleen
wiedziała, że musi się zwijać, ale była tak strasznie ciekawa tego co ukrywa
Jett i kim tak naprawdę jest, że nie myśląc zbyt długo podeszła bliżej. Serce
zabiło mocniej w jej piersi, gdy zauważyła na blacie czarny pistolet. Nie
podlegało wątpliwości, że jest prawdziwy. Nawet nie wiedziała czemu wyciągnęła
rękę, ale kiedy to zrobiła nie było odwrotu - chwyciła go i mocno zacisnęła
palce na uchwycie. Wszystko tak strasznie ją bolało i nie zamierzała znowu
przechodzić przez takie bagno. Wcisnęła pistolet za pasek spodni, a potem
ruszyła w stronę wyjścia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idiota - parsknęła widząc na szafce przy drzwiach
kartkę z napisem "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jest w łazience. Posprzątaj!</i>
". Cholernie kusiło ją, by coś odpisać, ale zamiast tego po prostu
przekręciła zamek i wyszła przedzierając wiadomość, którą zostawił Jett na pół.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wyszła ze starego bloku, który wyglądał jakby został
przeznaczony do rozbiórki, a potem ruszyła w dół ulicą. Nie zastanawiała się
nad tym, w którą stronę powinna się udać. Wszystko tak bardzo ją bolało, a ona
po prostu chciała uciec od tego całego cierpienia. Chciała zabić Jetta. Czuła
się jak wariatka, bo przecież nikt normalny nie myśli o tym, by kogoś
zamordować, a ona właśnie teraz chciała to zrobić. Czym więc różniła się od
tego mężczyzny? Niczym. Szła i szła, a droga zdawała się nie mieć końca. Miasto
było duże, mroczne, a każdy szelest przyprawiał ją o dreszcze. Chciało jej się
pić, była głodna, zziębnięta, przerażona i taka samotna. Unikała patrzenia na
swoją lewą dłoń, bojąc się, że po prostu zemdleje. Czuła się taka słaba i mimo
wszystkich emocji, które buzowały w jej ciele chciało jej się tylko spać.
Minęło pół godziny, może nawet więcej, a ona wciąż poruszała się jak cień od
zaułka do zaułka, aż w końcu stanęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Miała dość. Głupi głos w jej głowie zaczął szeptać
okropne rzeczy w jej głowie, jakby chciał przekonać ją, że musi wrócić do Jetta
i pozwolić mu zakończyć to co zaczął. Naprawdę była gotowa to zrobić, nawet po
tym wszystkim co zrobiła, by przeżyć. To był koniec. Arleen naprawdę była
zmęczona wszystkim. Oczy zaszły jej ponownie łzami, a z ust uciekło żałosne
jęknięcie. Przycisnęła prawą dłoń zatykając samej sobie usta, a potem otarła
słone krople. Głupiała. Nie wiedziała już czy powinna dać sobie spokój, czy
dalej brnąć w całe to życie pełne psychopatów, na których ciągle się natyka.
Pociągnęła nosem i odwróciła głowę spoglądając na ulicę po przeciwnej stronie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Tuż obok sklepu z zabawkami stał chłopak. Ręce miał
utkwione w kieszeniach, jego głowa była lekko zadarta do góry. Przyglądał się
witrynie albo mieszkaniu, które znajdowało się nad sklepem. Stał odwrócony
plecami i nie widział, że Arleen znajduje się kilka metrów za nim. A ona
wiedziała. Wiedziała, że to Justin, ale nie potrafiła się ruszyć. Jej stopy
były strasznie ciężkie, wydawało jej się, że są przyklejone grubą warstwą kleju
do chodnika i, że w rzeczywistości Justina wcale tam nie ma. Straciła dużo
krwi, była odcięta od powietrza, uderzyła się kilka razy, więc to byłoby
prawdopodobne, gdyby miała przywidzenia. Ale on naprawdę tam był. Dla niej.
Gapiła się na jego plecy czekając, aż rozpłynie się w powietrzu. Naprawdę nie
wierzyła już w nic dobrego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin podrapał się po brodzie, westchnął ciężko i odwrócił
się od witryny sklepowej. Straszne twarze lalek nie były najlepszym widokiem
tej nocy. Była pierwsza w nocy, a on dopiero co dostał się do Stratford. Czuł
zmęczenie, ale nie mógł po prostu wziąć prysznica i położyć się do łóżka.
Musiał ją znaleźć. Ruszył przed siebie, z powrotem w stronę centrum miasta.
Przeszedł kawałek i zatrzymał się gwałtownie odwracając głowę w kierunku ulicy
po przeciwnej stronie. Nagle pokręcił głową z niedowierzaniem uśmiechając się
tak szeroko, że kąciki jego ust niemal dotykały jego uszu. Ruszył w jej stronę
szybkim, zdecydowanym krokiem, który zaraz przerodził się w bieg. Nie myślał za
długo nad tym co zrobi. Całe jego ciało i umysł przepełniły się energią i
radością. Była tam. Cholera, naprawdę stała na przeciw niego i nie rozpłynęła
się w powietrzu, kiedy wyciągnął ręce zamykając ją w ciasnym uścisku. Zanurzył
twarz w jej wilgotnych włosach i przyciągnął najbliżej jak potrafił. Silne
ramiona szatyna otuliły wiotkie ciało dziewczyny. Czuł jak niemal wyślizguje
się z jego uścisku pozbawiona jakiejkolwiek siły. Chciał ją trzymać i chronić
przed całym światem, ale Arleen go odepchnęła. Poczuł jak jej ręka odpycha się
od jego klatki piersiowej. Natychmiast ustąpił odsuwając się do tyłu, ale jego
ręce wciąż były zaplecione na jej tali. Nic nie mówiąc wyciągnęła przed siebie
lewą dłoń, a Justin od razu delikatnie chwycił za jej nadgarstek. Przystawił
drżącą rękę pod swój nos. Zrobiło mu się trochę niedobrze na widok krwawiącej,
poszarpanej rany i kawałka skóry, który dosłownie zwisał ledwo trzymając się
swojego miejsca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co się stało Arleen? - zapytał z niepokojem, ale ona
jedynie potrząsnęła głową spoglądając na niego coraz bardziej załzawionymi
oczami. Justin wiedział, że musiało potwornie boleć. Chwycił za swoje włosy i
szarpnął lekko za końcówki zastanawiając się co ma teraz zrobić. Wiedział, że
jest źle. Nawet w tak słabym świetle widział, że szatynka jest blada jak trup
i, że w każdej chwili może stracić przytomność. Miał świadomość tego, że Larry
nie zdąży przyjechać na miejsce, a on nawet nie da rady zawieźć jej w ciągu
kilku minut do swojego domu. Widok zapłakanej, przemoczonej i brudnej
dziewczyny sprawiał, że Justina ogarniała coraz większa rozpacz. Chciał jej
tylko pomóc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span class="text-bold"><span style="font-size: 10.0pt;">Ujął jej twarz w swoje dłonie
tak delikatnie jak tylko potrafił. Widział, że jeden z policzków odznacza się
bardziej, jakby był spuchnięty. Miała dziwne znamię przy uchu, które
zdecydowanie było nowe.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span class="text-bold"><span style="font-size: 10.0pt;">- Wszystko będzie dobrze -
zapewnił ją i przycisnął do swojego brzucha. Przesunął kilka razy dłonią po jej
plecach zastanawiając się nad tym czemu jej koszulka jest mokra? Wolną dłonią
sięgnął po swój telefon.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span class="text-bold"><span style="font-size: 10.0pt;">- Cześć Larry - powiedział, gdy
znajomy chłopak odebrał telefon. - Wiem, że jest późno, ale mam ogromny
problem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span class="text-bold"><span style="font-size: 10.0pt;">- O co chodzi? - zapytał.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span class="text-bold"><span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen... ona... nie wiem co
się stało, ale ma tak jakby obcięty opuszek palca i nie wiem co robić.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span class="text-bold"><span style="font-size: 10.0pt;">- Co ma obcięte? - zapytał
zaskoczony. Już nie brzmiał na takiego zaspanego jak wcześniej. - Bieber!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span class="text-bold"><span style="font-size: 10.0pt;">- To nie ja jej to zrobiłem kretynie!
- fuknął. - Pomożesz?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span class="text-bold"><span style="font-size: 10.0pt;">Larry milczał przez moment jakby
nad czymś główkując, a potem odezwał się swoim poważnym, niemal profesjonalnym
tonem:</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span class="text-bold"><span style="font-size: 10.0pt;">- Natychmiast zabierz ją do
szpitala Justin. Wiem, że ich nienawidzisz, ale trzeba będzie założyć szwy,
albo jakieś inne gówno. Przyjadę tam. Mój stary znajomy ma dzisiaj zmianę, na
pewno pomoże.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span class="text-bold"><span style="font-size: 10.0pt;">*</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span class="text-bold"><span style="font-size: 10.0pt;">Justin nerwowo przerzucał
ulotki, które znalazł na korytarzu przed gabinetem, w którym znajdowała się
Arleen. Droga do szpitala zajęła im tylko kilka minut, ale nie odzywali się do
siebie nawet słowem przez cała podróż. Zresztą, Justin nawet nie wiedział co
miałby jej powiedzieć. Był strasznie ciekawy tego co się stało, ale wiedział,
że na razie musi się skupić na tym, by jej pomóc. Na rozmowę przyjdzie jeszcze
czas. Czuł rosnącą w sobie złość na tego, kto próbował odciąć jej palca, a to,
że jeszcze nie wiedział kto to wcale nie pomagało.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co się stało? - zapytał Larry krzyżując dłonie na
klatce piersiowej po upływie niemal godziny, kiedy w końcu wyszedł z małego
pomieszczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co masz na myśli?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Z Arleen. Jak do tego doszło?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeszcze jej o to nie zapytałem - westchnął. - Taką
ją znalazłem - odpowiedział przesuwając dłonią po głowie. - Jest źle?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Taką ją znalazłem? - zakpił Larry. - Nie wiem co to
ma znaczyć, ale... - obniżył ton głosu. - Arleen może stracić czucie w tym palcu.
Straciła dużo krwi, jest poobijana, strasznie kaszle i... zastanawiałeś się
czemu była przemoczona?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem. Od razu do ciebie zadzwoniłem, a w drodze
tutaj nie była zbyt rozmowna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zostawiłeś ją samą z Colinem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak, ale to nie był on - odpowiedział Justin
przewracając oczami. - Spike zabrał ją na miasto i po prostu się zgubiła...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak potrząsnął głową, a następnie wyciągnął rękę
uciszając Justina. Rozejrzał się na boki, ale ze względu na późną porę na
korytarzu panowała niemal idealna cisza. Odsunął swój fartuch na bok.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Miała ze sobą to...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Larry wyciągnął dyskretnie czarny pistolet, a Justin
otworzył szeroko usta nie wiedząc co powiedzieć. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Skąd do cholery Arleen wzięła broń?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co? To... jej? Jesteś pew... - urwał. - O hej -
powiedział widząc bladą nastolatkę, która wyszła z tego samego pomieszczenia co
Spike. W szpitalnym świetle wszystkie rany na jej twarzy wyglądały jeszcze
gorzej niż w rzeczywistości. Patrzyła na swoje nogi z zaciśniętymi ustami.
Miała na sobie śmieszną koszulę z długim rękawem i szurała czubkiem buta po
ciemnej podłodze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dałem jej górę z piżam dla pacjentów - wyjaśnił
Larry niezręcznym tonem zasłaniając broń. - Wystarczy jej chorowania do końca
życia - zażartował, ale nikt nawet się nie uśmiechnął. Dziewczyna nawet nie
drgnęła, zawstydzona stała w tym samym miejscu z lewą dłonią przyciśniętą do
brzucha.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodź Arleen, wracamy do domu - powiedział Justin. -
Dzięki za pomoc - zwrócił się do Larry'ego, a następnie wymienili uściski i porozumiewawcze
spojrzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobrze się czujesz? - zapytał, kiedy zjechali widną
na dół. Arleen wzruszyła beznamiętnie ramionami. Wślizgnęła się na tylne
miejsce w samochodzie chociaż Justin otworzył przed nią drzwi od strony
pasażera. Skuliła się w kłębek i znowu nie odezwała się słowem przez całą
drogę. Całkowicie zamknęła się w sobie i wyraźnie dawała znać Justinowi, że nie
zamierza się przed nikim otwierać. Kiedy znaleźli się na miejscu Arleen znowu
nie zaczekała na chłopaka, od razu wyszła z samochodu i skierowała się w stronę
domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wróciłem! - krzyknął Justin wchodząc zaraz za nią.
Przekręcił klucz w zamku, ściągnął buty, a potem zerknął na nią marszcząc brwi.
Dostrzegł zdziwienie na twarzy Arleen, gdy ta dostrzegła, że wszędzie palą się
światła i, że cały dom mimo później pory wypełniony jest rozmowami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wreszcie! - odkrzyknął Ryan nerwowym tonem wychodząc
z kuchni. Zamarł w pół kroku, kiedy ich dostrzegł. Spojrzał na Arleen wielkimi
oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie obśliń podłogi - warknął Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja... nie... to znaczy, wow Arleen! Cieszę się, że
nic ci nie jest!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ruszył w jej stronę chcąc się przywitać, ale szatynka
cofnęła się gwałtownie do tyłu i niemal jak dziecko schowała się za Justinem
pozostawiając obu chłopaków w osłupieniu. Zacisnęła dłoń na jego przedramieniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen? - zaczął łagodnie Justin odwracając głowę w
jej stronę. - To Ryan, nie musisz się go bać. - Stała za nim z wystraszoną
miną, wielkimi oczami dziecka. Zagryzała usta, ale nie płakała. - Rozumiesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odpowiedziała wzruszając ramionami. Dlaczego nic nie
mówiła? Dlaczego nie odpowiadała na jego proste pytania?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jesteś
głodna? - zapytał i znowu uzyskał taką samą odpowiedź co wcześniej. - Ryan idź
do chłopaków, powiedz im, że jesteśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W porządku - odparł brunet. Bardzo szybko zniknął w
tym samym miejscu, z którego chwilę temu przyszedł. Oboje słyszeli jego głos,
ale nie byli w stanie stwierdzić co dokładnie mówi, bo wszyscy zaczęli się
przekrzykiwać. Arleen puściła jego rękę i odeszła kawałek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piegusko cokolwiek się stało... możesz mi o tym
powiedzieć. Nigdzie nie jesteś tak bezpieczna jak w tym domu. Wiesz o tym,
prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Kiedy po raz kolejny jej ramiona uniosły się do góry i
opadły Justin poczuł się zły. Wciąż nosił w sobie wszystkie te negatywne emocje
związane z jej zniknięciem. To wszystko jeszcze z niego nie zeszło. Śledził
wzrokiem każdy jej najmniejszy ruch, obserwował ją, gdy go wyminęła. Widział
jak przyciska lewą rękę do brzucha i jak ogląda wszystko co znajduje się na
przedpokoju. Cokolwiek działo się w jej głowie - musiało być straszne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie idziesz? - zapytał. Arleen stała przy
schodach, z ręką na poręczy i ponownie jej ramiona uniosły się, a następnie
padły. Nagle to zachowanie stało się numerem jeden na liście Justina pod
tytułem "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">najbardziej wkurzające
rzeczy</i>". Jak miał z nią rozmawiać? Jak miał jej pomóc i dowiedzieć się
co się stało, kiedy ona nie umie odpowiedzieć na najprostsze pytania?! Częściowo
rozumiał jej zachowanie, ale ciekawość była dużo silniejsza.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen, co jest grane? - zapytał i znowu to samo.
Westchnął ciężko, ale było za późno. Był zbyt zdenerwowany całym tym długim
dniem. Wplótł palce w swoje włosy. Wiedział, że jeśli ciągle będzie tak za nie
szarpał to niedługo wyłysieje, ale liczył, że to trochę go uspokoi. Chciał po
prostu poznać odpowiedzi, ale Arleen wolała patrzeć na niego pustymi oczami i
nic nie mówić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Idziesz się położyć? Tylko kurwa nie wzruszaj
ramionami - fuknął wyrzucając ręce w powietrze nim dziewczyna znowu go zbyła. -
Arleen!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatynka potrząsnęła głową i nie robiąc nic więcej,
ani nawet się nie odzywając zaczęła wchodzić po schodach na piętro. Po raz
pierwszy Justinowi przyszło coś na myśl - może Arleen naprawdę była stuknięta?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/sekjut" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">proszę podpisujcie się komentarzach! :)</span></b><br />
<b><span style="font-size: 10.0pt;">#DIABELSKADUSZA </span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie będę długo nudzić, bo pewnie nie lubicie moich
kazań, no i są urodziny Justina (które przeżywam gorzej od swoich lol), ciągle
się wzruszam i nie mogę go dzisiaj nawet słuchać, bo zaraz zaczynam ryczeć
haha. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mam małą nauczkę na przyszłość - nie będę planować dat
dodawania rozdziałów, bo potem powstaje takie coś jak to co właśnie
przeczytaliście. Damn, tak mi głupio, bo przecież postaraliście się z
komentarzami (za które bardzo dziękuję!!! Szczególnie @TheUnfairLifes i Dominice, które się strasznie rozpisały haha), a ja trochę zawaliłam. No, ale nic.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zaczyna trochę świrować przez to wszystko... i
tak trochę się o nią martwię, bo wiecie... chyba nie chcielibyśmy wszyscy, by
skończyła w zakładzie psychiatrycznym, co? ;) No i jeszcze Jett... wróci. Możecie
być tego pewni ;> KOCHAM!</span></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com60tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-45767440893327061272015-02-13T18:00:00.000+01:002015-02-14T15:15:10.569+01:00Rozdział dwunasty<div style="text-align: right;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin podrapał się za uchem spoglądając na twarz
swojego starszego brata. Widział go kilka dni temu,<br />
ale miał wrażenie, że ten postarzał się jeszcze bardziej. Miał bladą skórę,
cienie pod oczami i przesuszone usta. Stał opierając się o zimną ceglaną ścianę
z zamkniętymi oczami. Szatyn posłał krótkie spojrzenie w kierunku Ryana, a
następnie razem ruszyli w stronę Frosta. Mieli sobie nawzajem pomóc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cześć - powiedział Justin, a jego brat otworzył oczy
i uśmiechnął się pokazując swoje o dziwo białe, zadbane zęby, które nie pasowały
do ubioru na bezdomnego. - Dzięki, że chcesz mi z tym pomóc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Od tego jest rodzina - odparł Frost swoim ochrypłym
głosem, a Justin poczuł nieprzyjemny ucisk<br />
w żołądku. Jego rodziną był Ryan i reszta chłopaków, nikt więcej. Nie mógł
jednak teraz rozdrapywać starych ran. Czasami interesy były ważniejsze od tego
co czuł do danej osoby. - Gdzie to macie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W samochodzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zabezpieczone? Nie było problemów?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Znamy się na tym - odpowiedział Ryan. W takich
momentach znowu był tym groźnym chłopakiem, który rzucał mroczne spojrzenia na
lewo i prawo. - Potrafimy przejechać odcinek drogi od Stratford do Lansing.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego tutaj? - zapytał Justin. Uniósł pytająco
brwi wsuwając dłonie do kieszeni spodni i nie wiedzieć czemu od razu
przypomniał sobie, że niedawno w tej prawej znajdowała się ręka Arleen.
Odchrząknął cicho,<br />
a potem oblizał usta i ponownie spojrzał na swojego brata.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nowy start. Tutaj nikt nie będzie mnie szukał, no i
mam blisko do ciebie. To co dziewczynki? Wnosimy wszystko do mojego domu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jasne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Ryan wygrzebał kluczyki do samochodu i ruszyli z
powrotem w kierunku auta. Szatyn zajął miejsce pasażera niechętnie, ale
rozumiał, że po tym co się stało nie powinien jeszcze siadać za kółkiem. Jego
brat usiadł z tyłu i nerwowo stukał palcami o zagłówek, o który opierał się
Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jedź prosto - zwrócił się do Ryana. - Powiecie mi
teraz czemu chcecie to u mnie zostawić? Byłem zaskoczony, gdy do mnie
zadzwoniłeś po tym jak spłaciłeś dług Justin. Myślałem, że to na tyle
rodzinnych spotkań w tym roku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niespodzianka - wycedził Justin. - Ostrzegam, że
jeśli będą jakieś numery, albo coś z moich rzeczy zniknie to nie skończy się to
dobrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn poczuł jak ręka jego brata klepie go po
ramieniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie ma problemu - powiedział. - Czemu jesteś taki
spięty Bieber? - zapytał, ale nie uzyskał odpowiedzi. Minęły trzy długie minuty
nim znowu się odezwał. - No dobra, panie tajemniczy, to może powiesz dlaczego
chcesz zostawić to wszystko u mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo wiem, że Arleen może to znaleźć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen? A kto to jest?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kojarzysz takiego gościa, Blade Blackwood? -
zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jasne, że tak. To ten typek, który...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Właśnie - skinął głową. - A to jest jego siostra -
odpowiedział Justin. - Nic więcej ci nie powiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Frost przestał uderzać palcami o zagłówek. Otworzył
usta i zamilkł analizując słowa swojego braciszka. Sięgnął dłonią do kieszeni,
w której trzymał mały foliowy woreczek pełen białego proszku. Oblizał palec<br />
i wsunął go środka, a następnie zaczął wcierać kokainę w dziąsła. Lubił czuć
chwilowe otępienie, a już szczególnie po tym, gdy wszystko w jego głowie
zaczynało układać się w całość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin zamierzał zostawić u Frosta większość planów,
trochę gotówki, która mu została i nielegalnie zdobytą broń, bo bał się, że
jeśli Arleen cokolwiek takiego zobaczy od razu zwieje. Mógł sobie jedynie
wyobrazić jak przerażona by była, gdyby zaczęła go postrzegać jako
kryminalistę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślę, że powinieneś z nim porozmawiać - powiedział
cicho Frost bojąc się reakcji szatyna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">11<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>godzin od zniknięcia Arleen</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Spike siedział na krześle gapiąc się przekrwionymi
oczami na swoich przyjaciół. W lewej ręce trzymał kubek z gorącą, wręcz parzącą
kawą, a w drugiej swojego siódmego papierosa. Palił jednego za drugim,
pochłaniając ogromne ilości kofeiny. Wyglądał jak ktoś, kto wpadł w ogromne
kłopoty i nie miał pojęcia jak się z nich wydostać. Nie wiedział już co robić.
Od wczoraj non-stop jeździł autem i pytał każdego napotkanego przechodnia o
Arleen, ale nikt nic nie wiedział, nikt nie widział dziewczyny z blizną na
twarzy. Niektórzy ludzie, których spotkał nad samym ranem brali go raczej za
ćpuna, więc nawet jeśli ją widzieli nie chcieli o tym mówić. Wbrew pozorom
Spike wcale nie martwił się o szatynkę, dużo bardziej obawiał się tego jak to
wszystko wyjaśni Justinowi. Pluł sobie w brodę za to, że zostawił ją samą. Bo
przecież gdyby zwolnił kroku, gdyby nie zostawił jej za sobą pewnie siedziałaby
teraz obok niego z nadąsaną miną wciąż obrażona na Justina. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Musimy sprawdzić jeszcze raz - powiedział Spike
patrząc na blat stołu. - Proszę, sprawdźmy całe miasto.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin pokiwał głową zgadzając się z pomysłem swojego
przyjaciela. On również był niewyspany. Odkąd Spike zadzwonił z paniką w głosie
nie potrafił zasnąć. Więc teraz siedzieli w czwórkę, w jadalni starając się
wymyślić coś sensownego. I chociaż każdy już zdążył dopuścić do swoich myśli
wersję, w której Arleen po prostu zostaje zamordowana, żaden nie odważył się
powiedzieć tego na głos. Jakby bali się, że ściany mają uszy i, że Justin sam
dowie się o wszystkim, a oni skończą razem z nią w piachu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ci strzeliło do łba, żeby ją zostawić? - syknął
Thomas, który siedział pomiędzy dwoma innymi chłopakami. - Bieber nas pozabija
jak tylko się dowie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spokojnie - powiedział Colin. Uniósł do góry ręce
chcąc jak najszybciej załagodzić rosnący konflikt w grupie. Pomimo tego jak
bardzo nienawidził Arleen, jak bardzo go denerwowało wszystko związane z tą
przeklętą dziewczyną przejął się całą sprawą. Tylko znowu nie chodziło o nią, a
o to, że Spike oberwie za całą sytuację. W przeciwieństwie do innych blondyn
nie miał pretensji do swojego najlepszego przyjaciela. Obwiniał Arleen i
twierdził, że gdyby potrafiła chociaż raz posłuchać do niczego by nie doszło i
nie musieliby jej teraz szukać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Będziemy musieli go poinformować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie teraz! - odparł głośno Spike patrząc błagalnie
po wszystkich.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mówię wam, uspokójcie się! - krzyknął Colin wstając
ze swojego miejsca. - Będziemy szukać. Jeśli się nie znajdzie to wtedy damy
znać Justinowi. Pasuje? - zapytał blondyn, a reszta zgodnie przytaknęła. - A
teraz Spike jeszcze raz, jak to było?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wracaliśmy na parking... tam gdzie zawsze, więc
musieliśmy przejść spory kawałek z centrum. I nie wiem... ja... po prostu się
zamyśliłem, a gdy się odwróciłem jej już nie było za mną - powtórzył to samo
już po raz dziesiąty. Zacisnął dłonie w pięści, upił łyka swojej mocnej kawy i
odezwał się ponownie. - Wróciłem tą samą drogą, ale nie znalazłem jej. Było
tylko trochę krwi na tym betonowym płocie obok fabryki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślicie, że to jej?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wszyscy spojrzeli na Thomasa w osłupieniu. Nie
powinien mówić tego na głos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Lepiej, żeby tak nie było. Nie znoszę suki, ale
będziemy mieć ogromy problem jeśli coś jej się stało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Colin jedźmy już - jęknął Spike. - Nie możemy tu
ciągle siedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chłopak pokiwał głową, a potem zaczął mówić o tym, kto
i gdzie ma się udać oraz, o której mają się spotkać. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Otworzyła oczy czując słodki zapach, który drażnił jej
nos. Chcąc pozbyć się rozmazanego obrazu sprzed oczu zatrzepotała rzęsami.
Czuła, że jej nadgarstki nie są skrępowane, a każde przesunięcie po miękkiej
powierzchni jest całkowicie swobodne. To było dziwne. Ruszała rękoma wpatrując
się w czarny sufit<br />
z niebieskimi diodami, które wyglądały jak błyszczące gwiazdy na ciemnym
niebie. Pamiętała o tym co wydarzyło się wcześniej, ale wszystko było trochę
zamglone. Dotknęła opuszkami palców szyi za, którą ktoś ją chwycił i dźwignęła
się do góry siadając na łóżku. Ból niemal od razu zalał jej czaszkę
przypominając<br />
o okropnym uderzeniu sprzed kilku godzin, a może nawet dni. Jęknęła głośno
zaciskając oczy. Dotknęła swojego czoła wykrzywiając usta w grymasie. Drzwi
skrzypnęły, a do środka małego pokoiku z jednym oknem wszedł mężczyzna. Arleen
od razu spojrzała w jego stronę ignorując to, że jej czaszka niemal pękała pod
niewidzialnym naciskiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przepraszam, mam nadzieję, że cię nie obudziłem -
powiedział swoim bardzo głębokim, wyraźnym głosem posyłając jej uśmiech. Stał
przed nią wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Miał na sobie ładne, czyste
czarne spodnie, białą koszulę i czarny krawat. W lewej ręce trzymał tacę, na
której postawił dwie szklanki parującej herbaty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kim jesteś? - zapytała czując rosnący niepokój.
Odsunęła się do tyłu, ale on jak gdyby nigdy nic odstawił tacę na białą szafkę
pod ścianą i ruszył w jej stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jestem Jett - odparł uśmiechając się szeroko. Nie
było to sztuczne, ale Arleen nawet nie uścisnęła jego wyciągniętej dłoni.
Siedziała prosto, z jedną ręką przyłożoną do czoła patrząc w jego kierunku
nieufnie. Jett cofnął się odrobinę, ale nie wyglądał na urażonego jej brakiem
kultury. Miał około trzydziestu lat, lekki zarost na twarzy i błysk w brązowych
oczach. Na pierwszy rzut oka Arleen wiedziała już, że kimkolwiek jest Jett to
zdecydowanie ktoś pedantyczny i bardzo profesjonalny. Przypominał szefa bardzo
ważnej firmy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co ja tu robię?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh, nic nie pamiętasz? - odparł wpatrując się w nią
jak w obrazek. Jego oczy śledziły każdy jej najmniejszy ruch, co sprawiało, że
Arleen czuła się coraz bardziej niezręcznie. Jett miał w sobie coś takiego, co
budziło w niej strach, chociaż wcale nie wyglądał na niebezpiecznego czy
niestabilnego psychicznie. Dziewczyna przeciągnęła dłonią po swojej twarzy
czując, że ból głowy wcale nie zelżał, a w dodatku, że boli ją nos. Zmarszczyła
brwi nie wiedząc czy powinna kłamać, czy może powiedzieć prawdę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wracałam do domu z kolegą, chyba się zgubiłam, a
potem... nie wiem - wzruszyła ramionami. - Poczułam, że ktoś mnie złapał i
uderzył moją głową o coś twardego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę? - odparł przesadnie zdziwionym głosem. -
Mówisz prawdę? Sądziłem, że przydarzyło ci się coś dużo gorszego... - urwał
kręcąc głową. - Masz tyle ran i siniaków... wyglądasz jakby ktoś cię pobił.
Masz jakieś problemy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen chciała parsknąć śmiechem. Gdyby Jett zobaczył
ją kilka tygodni temu pewnie stwierdziłby, że teraz wygląda w porządku. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam mnóstwo problemów Jett - odpowiedziała. - Jak
każdy człowiek. A te rany są pozostałościami po wypadku samochodowym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Poważnie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak - skłamała. - Straciłam panowanie nad swoim
autem, cholernie nieprzyjemna sprawa. Spędziłam dużo czasu w szpitalu - mówiła.
Jett wyglądał na zaskoczonego, miał ogromne oczy i złożył ręce jak do modlitwy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Masz dużo szczęścia - powiedział. - Ale ta napaść...
jesteś pewna, że to nie był zazdrosny chłopak, albo może twój ojciec? -
dopytywał. - Wolałem poczekać, aż się ockniesz i zapytać czy wezwać policję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Policję?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Owszem. Nie mogę tak tego zostawić, to przestępstwo
- pokręcił głową, jakby był oburzony tym co zaszło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jett... nie rób tego - powiedziała błagalnie. Jej
skronie pulsowały, a w kącikach oczu błyszczały niechciane łzy. - Obiecaj mi,
że bez względu na wszystko nie zadzwonisz na policję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś pewna? Możemy to załatwić, na pewno ci
pomogą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jett... to tylko wszystko skomplikuje. Nie dzwoń po
nich, proszę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zamknął usta i spojrzał na nią uważnie. Arleen nie
chciała, by kogoś informował, a już szczególnie nie chciała, by policja
mieszała się do jej spraw. Chociaż może oni daliby radę dotrzeć do osoby, która
zostawiała jej anonimowe wiadomości? Posłała mu kolejne błagające spojrzenie, a
Jett westchnął i skinął lekko głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pewnie chcesz wiedzieć gdzie jesteś - powiedział. -
To pewnie zabrzmi bardzo dziwnie, ale nie masz się o co martwić, bo obiecuję
ci, że wrócisz do domu. Jesteś w moim mieszkaniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skąd się tu wzięłam?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To naturalnie moja sprawka. Wracałem późno z biura,
jak zawsze... teraz chodzę tam na nogach, bo mój samochód jest w naprawie i
powinnaś być wdzięczna Bogu za to, bo mogłabyś tam umrzeć - westchnął ponownie
kręcąc głową. - Znalazłem cię obok fabryki, leżałaś nieprzytomna na chodniku -
pokręcił głową patrząc ponad nią. - Na początku pomyślałem, że jesteś jak te
nastolatki, że się upiłaś i straciłaś przytomność. Ale potem zobaczyłem ranę na
czole, bliznę na policzku i przeszło mi przez myśl, że nie żyjesz. Nikogo nie
było w pobliżu, a mój telefon się rozładował. Normalnie obudziłabyś się w
szpitalu i jednak musiałabyś zmierzyć się z policją, ale nie mogłem zadzwonić.
Więc postanowiłem, że zabiorę cię tutaj. Na szczęście moja żona jest
pielęgniarką, więc zaraz po przyjściu zajęła się tobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic ci nie będzie - uśmiechnął się. - Ale myślę, że
powinnaś tutaj zostać, bo wydaje mi się, że nadal boli cię głowa. Może chcesz
coś do zjedzenia? Mam dzisiaj wolne, więc mogę coś ugotować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Która jest godzina? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dziesiąta rano, znalazłem cię wczoraj w nocy jeśli
zastanawiasz się jak długo byłaś nieprzytomna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Okej, dzięki - odparła przesuwając dłonią po swoich
włosach. - Nie jestem głodna, chyba się prześpię, bo moja głowa eksploduje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niestety nie mam żadnych leków, które mógłbym ci
zaoferować - westchnął. - Przynajmniej tak powiedziała moja żona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W porządku, to nic takiego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett kiwnął głową, odwrócił się do szafki, gdzie
zostawił tacę i ściągnął z niej jedną szklankę herbaty. Postawił ją przy łóżku,
na którym siedziała Arleen, a następnie odwrócił się na pięcie i wyszedł. Jej
zielone oczy wpatrzone były w powierzchnię drzwi jeszcze przez chwilę. Siedziała
nasłuchując jego kroków, które po upływie trzydziestu sekund stopniowo ucichły.
Jett wydawał się w porządku, ale jego niektóre spojrzenia, sposób poruszania
rękoma był tak dziwny i nienaturalny, że w głowie Arleen ciągle brzęczał alarm.
Wył głośno sugerując, że powinna jak najszybciej opuścić to miejsce. Szatynka
ignorując ból głowy wstała z łóżka i podeszła do okna, które zasłaniały żałuje.
Chwyciła za mały plastikowy przedmiot, poruszała nim, ale nic nawet nie
drgnęło. Coś uścisnęło ją w dole brzucha, a przez kończyny przeszły
nieprzyjemne dreszcze. Jeśli bała się wcześniej, to teraz zaczynała być
śmiertelnie przerażona. Rzuciła spojrzenie przez ramię w stronę drzwi, a potem
chwyciła za klamkę okna. Szarpnęła nią kilka razy, ale ono podobnie jak żaluzje
nie drgnęło. Arleen zrobiła gwałtowny krok w tył łapiąc krótkie oddechy przez
otwarte usta. Wróciła na łóżko, usiadła na jego skraju opierając łokcie o uda.
Ukryła twarz w dłoniach nie wiedząc co zrobić. To wszystko zaczynało ją
przerażać. Otarła usta wierzchem dłoni i wyprostowała się na swoim miejscu.
Nigdy wcześniej nie widziała Jetta, sprawiał wrażenie normalnego człowieka, ale
jak mogła wierzyć jego słowom? To wszystko było dziwne. Zastanawiała się nad
tym czy ktoś jej szuka, a przede wszystkim czy Justin już wie? Czy ktokolwiek
myśli o tym, że zniknęła? Otworzyła oczy zerkając na podłogę i wtedy
dostrzegła, że ma coś na twarzy, ale nie była to żadna maska, ani nic w tym
rodzaju. Zezując dostrzegła na swoim nosie coś czerwonego. Przeciągnęła po nim
drżącymi palcami. Serce w jej piersi załomotało, gdy nie potrafiła jasno
określić co to jest.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Gwałtownie podniosła się ze swojego miejsca i trochę
jeszcze utykając podeszła do drzwi. Otworzyła je z rozmachem wychodząc na
przedpokój. Od razu zauważyła Jetta, który wyszedł z jakiegoś pomieszczenia
odsuwając telefon od ucha.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wszystko w porządku? - zapytał uśmiechając się do
niej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co to jest? - sapnęła pokazując na swój nos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To chyba jakaś maść - wyjaśnił. Przycisnął guzik na
boku telefonu. - Czemu jesteś taka zdenerwowana? - zapytał robiąc krok w przód.
Jej włosy opadły na twarz, gdy zaczęła potrząsać głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie podchodź - pisnęła wyciągając ręce przed siebie.
- Nie mogę nawet otworzyć okna w moim pokoju, więc...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh, więc to o to chodzi? - uśmiechnął się niewinnie.
- To naprawdę normalne! Widzisz ten budynek jest bardzo stary i nie
wyremontowałem jeszcze wszystkiego. Chyba widziałaś, że to okno nie jest w
najlepszym stanie, co? To nie jest więzienie słoneczko. Idź i sama sprawdź w
kuchni jeśli mi nie wierzysz, kilka tygodni temu skończyłem ją remontować.
Zobaczysz, że można tam otworzyć wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pokazał jej dłonią kierunek, a ona przygryzając dolną
wargę zawahała się, ale mimo wszystko poszła we wskazaną stronę. W małej
kuchni, z wysokim barkiem tuż nad zlewem znajdowało się okno i faktycznie
wyglądało na nowe. Było uchylone, a w środku można było poczuć powiew świeżego
powietrza.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie gniewam się na ciebie, że się wystraszyłaś -
powiedział wymijając ją, a następnie otworzył szeroko okno, jakby chcąc jeszcze
bardziej uwiarygodnić to o czym mówił wcześniej. - Musiałaś przejść przez
bardzo dużo skoro sugerujesz takie rzeczy, ale nie martw się. Nie będę cię tu
więził.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc mogę wyjść? Właśnie w tej chwili? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oczywiście - odparł. Jak na zawołanie Arleen
odwróciła się na pięcie chcąc znaleźć drzwi prowadzące na zewnątrz, ale wtedy
Jett znowu się odezwał. - Jednak wolałbym, żebyś została. Naprawdę mocno się
uderzyłaś, a chyba nie chcesz znowu stracić gdzieś przytomności, prawda? Nigdy
nie wiadomo gdzie mogłabyś wtedy trafić. Idź się przespać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Chociaż szatynka nie chciała tego przyznawać
wiedziała, że Jett ma rację. Może faktycznie nie miał złych zamiarów? Może
naprawdę chciał po prostu jej pomóc, no i przecież ciągle powtarzał, że Arleen
może wyjść kiedy chce. Drzwi obok, których stały buty i szafka z kilkoma
wieszakami była na wyciągnięcie ręki, ale szatynka nie miała pewności, czy po
przekroczeniu progu ból głowy nie stanie się jeszcze gorszy. Stała jeszcze
przez chwilę w jednym miejscu, a potem wróciła do pokoju, w którym wcześniej
się obudziła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Colin opadł na fotel i spojrzał po twarzach wszystkich
chłopaków. Byli zmęczeni, źli i niespokojni.<br />
Po Arleen nie było śladu. Żadnego. Szukali dosłownie wszędzie, pytali w każdym
miejscu. Może gdyby byli agentami, albo znali się na tropieniu, gdyby mieli
specjalistyczny sprzęt byłoby im łatwiej znaleźć szatynkę.<br />
Ale nie wiedzieli nawet od czego zacząć, a co dopiero na czym skończyć. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Musimy do niego zadzwonić - powiedział Colin cichym,
zmęczonym głosem. Jeśli ktoś wcześniej myślał, że blondyn nienawidzi Arleen, to
teraz był o tym więcej niż przekonany. - Zabije nas jeśli mu nie powiemy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobra... ale ty to zrób - wymamrotał Spike. Był
załamany całą sytuacją, niewyspany i wyczerpany. Colin kiwnął głową spoglądając
na swojego przyjaciela. Wyciągnął swój telefon i z listy kontaktów wybrał
nazwisko Justina, a następnie przyłożył przedmiot do ucha.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mamy ogromny problem - powiedział, gdy tylko Justin
odebrał połączenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czy ten problem nie może poczekać? - odparł. -
Jestem teraz jakby w środku załatwiania spraw. Pojutrze będę w domu, załatwcie
to sami - dodał wzdychając ciężko. Brzmiał na zmęczonego, więc Frost naprawdę
musiał uprzykrzyć mu wyjazd do innego stanu. Tak to chyba jest, gdy twój brat
to ćpun, któremu musisz ufać mimo tego, że może w każdej chwili cię okantować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodzi o nią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co z nią?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiemy, bo... - urwał i niezręcznie potarł
kciukiem swoją dolną wargę. - Tak jakby zniknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zapadła cisza. Krótka chwila milczenia, a Colin od
razu odsunął od swojego ucha telefon wiedząc co nadciąga. Głośny, wściekły głos
Justina mógł usłyszeć każdy znajdujący się w pokoju. Jego zmęczenie przepadło,
rozpłynęło się w powietrzu zastąpione przez złość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zniknęła? - wysyczał przez zaciśnięte zęby. - Co to
ma kurwa znaczyć, że zniknęła?! Zostawiłem ją z wami na chwilę! Macie ją natychmiast znaleźć!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślisz, że co innego próbujemy zrobić od wczoraj?!
- fuknął Colin.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Od wczoraj? - powtórzył Justin nie dowierzając w to
co usłyszał dziwnym tonem. - Nie ma jej od wczoraj?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bieber zamknij się! - wrzasnął Colin przerywając
szatynowi. - Ciągle jej szukamy! Wyszła wczoraj ze Spikem i po prostu zniknęła,
gdy wracali wczoraj do domu. Odwrócił się, a tej gówniary już nie było.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie przypominam sobie, żeby Arleen była pieprzonym
Harrym Potterem i umiała rozpływać się<br />
w powietrzu!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu wróć jak najszybciej - odparł Colin i
przerwał połączenie. Gdziekolwiek była Arleen wszyscy w tym momencie byli
przekonani, że nie żyje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen nic już nie rozumiała. Czuła się tak, jakby
ktoś zrobił z jej mózgu kleistą papkę. Próbowała wyjść z domu Jetta już cztery
razy, ale on za każdym razem znajdował dla niej wymówkę. A to, że powinna
poczekać, aż wróci jego żona, a to może chciałaby coś obejrzeć. To tylko
sprawiało, że Arleen miała wrażenie, że jest tylko bardziej przyciśnięta do
ściany. Bała się, a każde kolejne spojrzenie Jetta wywoływało gęsią skórkę na jej
ciele. Był uprzejmy, był kulturalny, ale wciąż... coś było nie tak. Około
siedemnastej zawołał ją do kuchni mówiąc, że musi coś w końcu zjeść, bo
niedługo zemdleje z głodu. I faktycznie, Arleen była bardzo głodna i
spragniona. Ponownie przechodząc przez przedpokój oglądała się we wszystkie
strony szukając czegoś podejrzanego, ale mieszkanie było zupełnie zwyczajne. Na
ścianach znajdowały się obrazy, zdjęcia w ramkach i na każdym z nich był Jett z
jakąś kobietą, z jakąś grupą mężczyzn podobnych do niego, a nawet fotografia
jego z jakąś dziewczynką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Smacznego - powiedział kładąc na stole talerz z
czymś co przypominało naleśnik przecięty na pół, pełne sera i pięknie pachnącej
jajecznicy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co to? - zapytała. Pachniało cudnie, ale Arleen
wolała mieć pełną świadomość spożywanych produktów w tym domu, wciąż trochę
obawiając się prawdziwych planów Jetta, których nie chciał zdradzić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To quesadilla, z jajecznicą, papryczką chili,
ziołami i czerwoną fasolą. Jest trochę ostra, ale myślę, że ci posmakuje -
powiedział. - Moi znajomi żartują, że powinienem zostać kucharzem - dodał
uśmiechając się szeroko. Usiadł na krześle na przeciwko niej i rozłożył na
swoich kolanach białą serwetkę. Arleen czuła, że jej żołądek, aż skręca się z
głodu i domaga się posiłku, ale wciąż siedziała z lekko skrzywioną miną patrząc
na Jetta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Coś nie tak? - zapytał, jak zwykle uprzejmie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jett, czy możemy zrobić tak, że ja zjem jeden twój
kawałek, a ty zjesz jeden mój?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh, wciąż mi nie ufasz słonko? - zapytał chichocząc
w dziwny, niepokojący sposób. - Dobrze, podsuń swój talerz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zrobiła to o co prosił i uważnie przyglądała mu
się, gdy przekładał jedzenie, by przypadkiem nie dostała z powrotem swojego
kawałka. Jett z uśmiechem podsunął jej z powrotem talerz i od razu zabrał się
za jedzenie. Jadł znacznie szybciej od szatynki, która przeżuwała dokładnie
każdy kawałek nie spuszczając wzroku z mężczyzny. Jedzenie było smaczne,
pachniało tak samo jak smakowało. Siedzieli w ciszy, aż do końca posiłku.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Potem Arleen zabrała talerze siląc się na
uprzejmość, ale w rzeczywistości miała trochę inny plan. Gdy wróciła do
pomieszczenia na stole stały już dwie puste szklanki. Dopiero kiedy szatynka
usiadła na krześle Jett nalał wody wiedząc, że jeśli zrobi to wcześniej znowu
będzie musiał zamieniać się z nią naczyniem. Mężczyzna ponownie zajął swoje
miejsce i patrzył jak Arleen popija swoją wodę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dlaczego nie mówiłaś, że tak bardzo chce ci się pić?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie chciałam być nachalna - mruknęła odstawiając
naczynie na stół. Zagryzła dolną wargę zastanawiając się jak ma powiedzieć, że
chce wracać do domu, a raczej do Justina. Nie rozmawiali za dużo,<br />
a powietrze w pokoju robiło się wręcz niepokojąco niezręczne. Arleen zamknęła
na chwilę oczy, gdy zauważyła bardzo mały szczegół. Zrobiło jej się niedobrze i
niemal natychmiast poczuła ogromną chęć zwymiotowania wszystkiego co właśnie
zjadła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jett?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie jest twoja żona? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W pracy - odpowiedział. Jego lewa dłoń* zacisnęła
się na szklance znacznie mocniej niż wcześniej. Może zrobił to nieświadomie?
Może tak naprawdę nie znosił swojej żony i poczuł się dotknięty takim pytaniem.
Podświadomość dziewczyny próbowała podsunąć jej różne teorie, ale ona
wiedziała, że żadna nie jest prawdziwa. W jej ustach brakowało śliny pomimo
tego, że dopiero co wypiła szklankę zimnej wody. Arleen skinęła lekko głową i
przygryzła dolną wargę. Czuła się coraz dziwniej, w tym momencie była pewna
tego, że Jett nie jest tym za kogo się podaje. To wszystko było zbyt
podejrzane. Dlaczego Jett po prostu jej nie wypuści? Po co ciągle szuka powodu,
by dziewczyna została w jego mieszkaniu? A teraz jeszcze to...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kiedy się pobraliście? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cztery lata temu - odpowiedział. - Czemu pytasz? -
dodał chłodniejszym tonem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bo nie masz obrączki na palcu - wymamrotała szatynka
niechętnie podnosząc głowę. Widziała to, chociaż trwało to dosłownie sekundę.
Jett zdębiał otwierając usta, ale bardzo szybko wyprostował się i potarł palec,
na którym powinien znajdować się pierścień.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zgubiłem ją - odparł po chwili namysłu. Podniósł się
ze swojego miejsca, a każdy jego ruch był tak sztywny, że Arleen przypomniała
sobie pierwsze dni prób w kółku teatralnym, kiedy to wszyscy zachowywali się w
ten sposób na pierwszych próbach. Jett wstał i uśmiechnął się szeroko, ale
kącik jego ust drżał niespokojnie, jakby został przyłapany na kłamstwie. - Cóż,
już późno - powiedział i klasnął w dłonie.<br />
- Odprowadzę cię do drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen wstrzymała oddech. Wprost nie mogła wytrzymać
tego jak mężczyzna na nią patrzył, od widoku jego pokręconego uśmieszku robiło
jej się słabo. Odwrócił się i wolnym krokiem ruszył w stronę wyjścia, nic nie
mówił co tylko potęgowało przerażenie szatynki. Ale dlaczego teraz, w tym
momencie postanowił, że jednak pozwoli jej odejść? Jett zatrzymał się przed
drzwiami i zaczął odsuwać wszystkie zamki, których było mnóstwo. Nawet jak na
kogoś z paranoją zdecydowanie miał ich za dużo. Gdy w końcu skończył chwycił za
klamkę<br />
i odwrócił się w stronę Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dziękuję za pomoc - powiedziała drżącym, cichym
głosem. Chwyciła za swojego buta i naciągnęła go na stopę, następnie wzięła
drugiego i również go założyła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może mam zadzwonić po taksówkę? - zapytał, ale
Arleen od razu pokręciła głową. Nie było mowy, żeby spędziła kolejne pięć minut
u jego boku. Ten wzruszył ramionami czekając, aż Arleen skończy wiązać
sznurówki swoich trampek. Gdy tylko dziewczyna skończyła i podniosła się do
góry poczuła jak ręce Jetta przyciągają ją do siebie. Uścisnął ją lekko
powodując, że na jej twarzy pojawił się ogromny grymas. Odepchnęła go od siebie
siląc się na uśmiech, który miałby ewentualnie załagodzić jej reakcję na jego
gest.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett nacisnął na klamkę i otworzył szeroko drzwi
wypuszczając ją na klatkę schodową. Szatynka poczuła zapach farby, mokrego
cementu i wtedy zorientowała się, że podłogą na zewnątrz jest zimny beton, na
którym położono deski i, że wszystko na zewnątrz wygląda tak jakby dopiero ktoś
budował ten budynek, a raczej starał się go odnowić. Potrząsnęła głową, a potem
zrobiła dwa kroki do przodu i poczuła na swoim ramieniu uścisk. Jett chwycił ją
za ramię i nie czekając na jej reakcję po prostu odwrócił do siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Było miło - powiedział oficjalnym tonem. - Mam
nadzieję, że nie powiedziałem, ani nie zrobiłem niczego takiego, co mogłoby cię
urazić Arleen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jej mózg zaczął pracować na najwyższych obrotach.
Każda myśl rozbijała się o siebie tworząc niekończącą się lawinę pytań, wyzwisk
i niemych krzyków. Zaczęła oddychać przez usta starając się nie zemdleć. Było
jej słabo, czuła się jak skazaniec, który wie, że za godzinę usiądzie na
krześle i straci życie.<br />
Od razu dostrzegła kolejny drobny szczegół, który Jett przegapił. Przecież ani
razu nie wymówiła przy nim swojego imienia, a on nawet o to nie zapytał, więc
skąd? Skąd mógł wiedzieć skoro podobno znalazł ją przy fabryce i chciał jedynie
pomóc?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobrze ci radzę mnie puścić, albo zacznę wrzeszczeć
- wysyczała przez zaciśnięte ze strachu zęby.<br />
Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w nierównym tempie, a serce łomotało
niespokojnie. Jett wzmocnił uścisk na jej ramieniu, a potem na jego ustach
rozciągnął się wielki, obrzydliwy uśmiech. Zupełnie inny od wszystkich
wcześniejszych, którymi ją obdarował.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Załapałaś prawda? - zapytał i od razu przyciągnął ją
do siebie. Szarpnięcie było na tyle mocne, że z gardła Arleen od razu wydostał
się krzyk. - Możesz się wydzierać ile chcesz, nikt nie zwróci na to uwagi, nie
mam żadnych sąsiadów - wyszeptał do jej ucha sunąc nosem po policzku. - A teraz
musimy pogadać - dodał<br />
i wciągnął ją z powrotem do mieszkania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin uderzył pięścią o deskę rozdzielczą próbując
wyładować swoją złość, ale nawet to nie pomogło. Lewą ręką masował swoją skroń,
ale to nie pomagało. Zostawił ją tylko na chwilę w ich towarzystwie, już raz
popełnił ten błąd, a teraz znowu to samo. Wtedy Arleen prawie umarła przez
Colina, a teraz ponownie zostawiona pod jego okiem wpakowała się w jakieś
gówno. Teraz wiedział trochę więcej, ale wciąż było to jedną wielką niewiadomą.
Zaraz po tym, gdy wydarł się na Ryana i Frosta, ten pierwszy po prostu go
zignorował i sam zadzwonił do Colina i zdobył więcej szczegółów, ale były to
nic nie znaczące informacje, które w żaden sposób nie mogły go doprowadzić do
dziewczyny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co jeśli ona już nie żyje? - zapytał Frost, który
wsiadł do samochodu razem z nimi chcąc się na coś przydać. Miał palec w ustach
i nacierał swoje dziąsła kolejną, małą dawką kokainy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Stul pysk - warknął Justin. Już raz prawie popadł w
obłęd przez to, że myślał o niej jak o martwej i nie mógł sobie znowu na to
pozwolić. Stali w korku już półtorej godziny wydłużając powrót do domu o
kolejne tak cenne minuty. Justin w pewnym momencie nie wytrzymał i z całej siły
rąbnął ręką o klakson, który wydał<br />
z siebie głośny, długi i przeciągły dźwięk.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen nic nie będzie - powiedział cicho Ryan. -
Jest twarda, myślisz, że sobie nie poradzi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nic nie odpowiedział. Przecież wiedział, że
Arleen będzie walczyć do końca, ale sam fakt, że mogła znajdować się w
niebezpieczeństwie naprawdę tylko potęgował jego złość i zdenerwowanie. Było
tyle rzeczy,<br />
o których powinien jej powiedzieć, ale jeszcze nie wiedział jak. A teraz może
nawet nie zdąży. Nie mógł znieść tego uczucia, że wciąż pozostało mu do
pokonania tyle kilometrów, a wciąż stał w miejscu i nie mógł nic z tym zrobić.
Niemożliwość działania była dla niego największą karą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left; text-indent: 27pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Siadaj - powiedział szorstko i pchnął ją na łóżko.
Arleen opadła na nie i lekko się skrzywiła, ból głowy już przeszedł, ale jej
udo wciąż czasami bolało, szczególnie przy gwałtownych ruchach. Może jednak
Justin miał rację i nie powinna nigdzie wychodzić?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Obiecałeś - jęknęła żałośnie. - Obiecałeś, że
pozwolisz mi wyjść.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I tak będzie - odparł uśmiechając się. - Ale muszę
mieć pewność, że do tego czasu nie zrobisz niczego głupiego. To tylko środki
bezpieczeństwa, - wyjaśnił, - więc nie bierz tego do siebie - powiedział.
Złapał za jej ręce i odciągnął je do tyłu. Arleen czuła się pokonana, więc
nawet nie próbowała mu się wyrwać. Myślała tylko o tym, by przetrwać i przeżyć
to wszystko. Wiedziała, że Jett owija jej nadgarstki sznurem i prawdę mówiąc
bawiło ją to, że robi to w taki nieumiejętny sposób. Jej ręce były
przyzwyczajone do dużo mocniejszego uścisku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Znowu to samo - wyszeptała pod nosem. Czuła się tak
jakby miała jakieś pokręcone deja vu. Czy przypadkiem niedawno nie przeżyła
czegoś podobnego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co to znaczy znowu? - zapytał Jett stając przed nią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nic - warknęła wiedząc, że nie może okazywać
słabości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zaraz wracam - poinformował ją i wyszedł z pokoju.
Zamknął go na klucz, więc Arleen nawet nie próbowała uciekać, ale zajęła się
czymś innym. Poruszała swoimi nadgarstkami próbując poluzować wiązania Jetta.
Nie były tak dobre jak te, które robił tamten świr, ale wciąż były mocne. Była
też trzecia rzecz, którą przegapił mężczyzna. Był na tyle głupi, by pozwolić
Arleen zostać samej w kuchni, na krótką chwilę i nie miał pojęcia, że w
kieszeni jej spodni znajduje się mały nożyk, który znalazła odkładając talerze
do zlewu. Jedyne co musiała zrobić to po niego sięgnąć, ale przez to, że nie
mogła za bardzo poruszać rękoma było to wyjątkwo trudne do zrobienia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett wrócił do środka pozostawiając szeroko otwarte
drzwi. Do jej uszu od razu doszedł dźwięk szumiącej wody.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Możemy pominąć tą część, w której znowu udajesz
miłego i przejść do konkretów? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Widzę, że masz już doświadczenie - odpowiedział
brzmiąc tak, jakby był pod wrażeniem. Szum wody wciąż odbijał się od ścian, ale
Arleen nie chciała zwracać na to większej uwagi. Poluzował krawat i ściągnął go
rzucając na łóżko. Dopiero wtedy chwycił za krzesło stojące w kącie i postawił
je przed Arleen. Usiadł na nim splatając ze sobą palce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam jedno pytanie, jest bardzo proste, więc możemy
sobie wszystko ułatwić - zaczął. W tym momencie wcale nie przypominał już
Jetta, którego Arleen poznała wcześniej. Teraz był zimny i taki prawdziwy. Nie
było w nim grama sztuczności.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kim jesteś? - przerwała mu unosząc do góry brwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pozwól mi skończyć - fuknął. - Trochę szacunku do
osoby, która opatrzyła twoje czoło, dała ci jeść<br />
i pozwoliła zatrzymać się w swoim mieszkaniu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam ci być wdzięczna za to, że prawie rozwaliłeś mi
głowę? - zapytała ironicznie. Jett spojrzał na nią<br />
z ukosa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Stop - powiedział kręcąc głową. - Spokojnie, nikomu
nic więcej nie musi się stać. Nie kłamałem, gdy mówiłem, że mam na imię Jett -
uśmiechnął się składając znowu ręce jak do modlitwy. Oblizał usta i przysunął
się jeszcze bliżej. - Nie mam żony i zajmuję się różnymi sprawami. Nie będę nic
więcej mówić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zamyśliła się na moment. Skoro Jett ją znał, to
może...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czekaj, to ty wysyłasz mi te wiadomości?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jakie wiadomości? - odparł i Arleen wiedziała po
jego minie, że nie wie o co do diabła jej chodzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Żadne. Możesz mi powiedzieć co ja tu robię?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Otóż szukam od bardzo dawna pewnego człowieka. A
ptaszki, które dość głośno ćwierkają doprowadziły mnie do ciebie. Z racji
pewnej umowy są miejsca, do których nie mam wstępu. A, że jestem człowiekiem
honorowym dotrzymuję słowa... zazwyczaj - zaśmiał się. - Pewien wróbelek
powiedział mi, że ty wiesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mój brat nie żyje - powiedziała. Po raz pierwszy
powiedzenie tego komuś w twarz przyszło jej z taką łatwością i chłodem. Aż sama
zaskoczyła siebie, gdy to zdanie padło z jej ust właśnie w taki sposób.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, nie - pokręcił głową. - Nie chodzi mi o niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc? - zapytała zdziwiona. Teraz patrzyła na Jetta
jeszcze uważniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To bardzo proste słonko... gdzie jest Justin?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">To teraz chodziło o niego? Tym razem miała płacić za
jego błędy, o których nigdy jej nie powiedział? Podniosła głowę siadając
prosto. Bez względu na konsekwencje nie zamierzała pisnąć nawet słówka. Za
bardzo jej zależało na Justinie, żeby wydać go takiemu psycholowi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skąd mam to wiedzieć? Nie spowiada mi się z tego
dokąd jeździ - powiedziała przewracając oczami. Próbowała wyglądać na
wyluzowaną i pewną siebie, chociaż wewnątrz była przestraszoną dziewczynką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zła odpowiedź - warknął. Wstał ze swojego miejsca i
chwycił ją pod rękę. Pomógł jej wstać, a następnie wyprowadził z pokoju
kierując się do pomieszczenia, którego Arleen nie zdążyła odwiedzić. Była to
zwykła łazienka, z dużą wanną, do której ciągle wlewała się woda. Oddech uwiązł
jej w gardle na moment, gdy stanęła przed lustrem. Pieprzony kłamca powiedział
jej, że opatrzył jej czoło, ale to co wcześniej uznał za maść było zaschniętą
krwią, której nawet nie zmył z jej twarzy. Przez cały czas, gdy z nią rozmawiał
widział ciemno-czerwoną plamę i nawet nie pisnął słówkiem na ten temat. Wtedy
Arleen poczuła jakiś impuls. Całe to zdenerwowanie przerodziło się w ogromną
odwagę i siłę. Odwróciła się do niego gwałtownie i kopnęła go w nogę.
Zszokowany najpierw krzyknął, ale jego reakcja była dużo szybsza niż szatynka
to przewidziała. Niemal od razu chwycił ją mocno za włosy i szarpnął za nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uspokój się idiotko - warknął do jej ucha. Trzymając
pukiel ciemnych kosmyków, szarpnął nią jeszcze raz, a następnie posadził na
starym, skrzypiącym krześle. Arleen oddychała przez nos czekając na to, co ją
czeka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wszystko będzie dobrze - powiedział Jett. Nie
brzmiał na wkurzonego, ale na pewno planował już małą zemstę za to, że Arleen
odważyła się zrobić cokolwiek. - Tylko nie rób więcej takich numerów - dodał i
chwycił za kolejny kawał sznura związując jej nogi, ale znowu był to naprawdę
kiepski węzeł do tych, z którymi kiedyś walczyła Arleen. Wstał i stanął za nią.
Położył duże dłonie na jej ramionach i kciukami potarł nagą skórę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Naprawdę nie wiem gdzie on jest - wyszeptała
łamiącym się głosem. - Nie mówi mi takich rzeczy. Jestem u niego tylko na...
wakacjach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Oh, daj spokój - odparł z rozbawieniem zaciskając
sznur. - Dokładnie wiem kim jesteś Arleen Blackwood i wiem co robisz z
Bieberem. Ja tylko chcę wiedzieć gdzie on teraz jest. Wiem, że wyjechał. Tylko
dokąd? Gdzie jest Justin?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie wiem Jett, mówiłam ci już, że on... - nie
dokończyła, bo mężczyzna natychmiast znalazł się przed nią, a jego dłoń z
rozmachem uderzyła o jej policzek. Walnął ją tak mocno, że cała jej głowa
odchyliła się na bok. Spomiędzy jej ust uciekło głośne syknięcie, gdy rwący ból
rozlał się po zaczerwienionej skórze jak żrący kwas. Po jej policzkach
natychmiast spłynęły gorące łzy. Jett przykucnął na przeciwko niej i dolnymi
zębami złapał górną wargę swoich ust. Patrzył na nią przez chwilę z
satysfakcją. Nie przestraszył jej tym, że ją uderzył i doskonale o tym
wiedział, ale sam fakt, że w końcu zamknęła buzię i, że nie może nic zrobić niż
zdać się na jego łaskę był dla niego czymś niesamowitym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dam ci pięć minut na zastanowienie się - westchnął.
Chwycił za boki krzesła i przysunął je do wanny pełnej lodowatej wody. Arleen
spoglądała mętnym wzrokiem na jej taflę, a po jej policzkach spływały łzy.
Jedna za drugą. - Przygotuję siekierę, wybielacz i worek. Tak na wszelki
wypadek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślałem, że to jasne... - odpowiedział spoglądając
na nią z uśmiechem. - Powiesz mi gdzie jest Bieber, a ja cię wypuszczę i na tym
się skończy. A jeśli tego nie zrobisz... cóż, czy to takie ważne?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak Arleen, dotrzymam swojego słowa - pokiwał głową.
- Wyjdziesz z tego mieszkania. Ale to ty decydujesz czy o własnych siłach, czy
w kawałkach w worku na zwłoki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Całym jej ciałem targnął lodowaty dreszcz. Pięć minut
to tylko trzysta sekund, ale nawet ten czas, który miała Arleen na ewentualną
ucieczkę był zbyt krótki i zbyt wcześnie ofiarowany. Starała się, próbowała
poluzować więzy na tyle, by uwolnić ręce, ale zaczynała panikować, a to
utrudniało trzeźwość myślenia. Walczyła z grubym sznurem i była święcie
przekonana o tym, że się uwolni. Jeśli nie teraz, to później... o ile będzie
jeszcze jakieś<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> później</i>. Jett wrócił
do łazienki pogwizdując jakąś wesołą melodię pod nosem, chociaż jego twarz była
jak z kamienia. Utykał, Arleen od razu zwróciła na to uwagę. Naprawdę kopnęła
go, aż tak mocno? Śledząc wzrokiem każdy jego ruch czuła się zadowolona z tego
co zrobiła. Ten policzek był tego warty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jett oblizał usta przerywając piosenkę. Przykucnął tuż
za nią wcześniej ogarniając jej włosy na jedno ramię. Chwycił za jej związane
ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To zaboli, ale potrzebuję czegoś co sprawi, że
zaczniesz gadać - powiedział. - To co? Lewa czy prawa? Prawa czy lewa? -
zastanawiał się na głos, a Arleen nic nie mówiła zaciskając zęby z nerwów.
Modliła się<br />
w myślach prosząc, by ktoś jej pomógł. - Gdzie moje maniery... Arleen może
chcesz wybrać? - zapytał słodkim, ale jednocześnie cierpkim głosem. - Wolisz
prawą czy lewą?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jett... nie musisz tego robić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jeśli zaraz mi nie powiesz czy wolisz prawą czy
lewą, wybiorę obie. Więc?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nie wiedziała co planuje zrobić, ale wiedziała, że
żarty już się skończyły. Musiała z nim współpracować, albo chociaż udawać, że
to robi. Tylko jak miała tego dokonać bez zdradzania, gdzie jest Justin?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Lewa - szepnęła niechętnie zaciskając powieki. Czuła
jego ręce na swoich dłoniach, które mimowolnie ciągle zaciskała w pięści.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W porządku, ja wybrałbym prawą, ale panie mają
pierwszeństwo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mężczyzna na siłę odgiął jej mocno zaciśnięte w pięść palce
lewej dłoni, a potem sięgnął do tylnej kieszeni spodni wyciągając mały,
poręczny scyzoryk. Arleen nie miała pojęcia co robi, nie potrafiła się tego
domyślić, więc siedziała czekając na rozwój wydarzeń oddychając coraz głośniej.
Na początku poczuła coś ostrego i zimnego na skórze, ale to co nastąpiło
później było jedną wielką plamą niekończącego się bólu. Poczuła to tak
wyraźnie, że jej krzyk niemal ogłuszył Jetta, który z satysfakcją spoglądał na
swoje dzieło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Krew niemal ciurkiem spływała z rany, kropla za kroplą
tworząc coraz większą kałużę. Było jej tak strasznie dużo, a pieczenie i rwący
ból gorszy od wszystkiego innego co przeżyła Arleen zamiast słabnąć<br />
tylko się nasilał. Myślała, że to jej udo sprawiało jej najwięcej problemu, ale
teraz? Wolałaby już, żeby ktoś jeszcze raz wbił nóż w jej skórę. Płakała jak dziecko,
łzy i jęk rozpaczy rozbrzmiewał echem w całym pomieszczeniu. Obciął mi całą
rękę - pomyślała uświadamiając sobie czemu to co zrobił jest takie bolesne<br />
i nieprzyjemne. Próbowała poruszać palcami, ale czuła się tak jakby w ogóle ich
nie miała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -</span></div>
<span style="font-size: 10.0pt;">* - w Kanadzie obrączkę nosi się na lewej dłoni</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://twitter.com/sekjut" target="_blank">TWITTER</a> // <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // <a href="https://twitter.com/DiabelskaFF" target="_blank">SPOJLERY</a> //</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">~ <a href="http://justinbieberfanfictionpl.blogspot.com/" target="_blank"><i>zagłosuj</i></a> na Diabelską Duszę (ankieta po prawej) ~ </span></b></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Czuję się trochę oszukiwana widząc ile osób czyta
Diabelską Duszę, ile domaga się rozdziału, a ile z tych osób komentuje. Tym,
którzy robią to regularnie, co drugi czy nawet co trzeci rozdział bardzo
dziękuję. Pamiętajcie o tym, żeby <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">zawsze</i></b> się podpisywać, bo kiedy to
ff się skończy będę mieć prawdopodobnie małą niespodziankę dla kilku osób. </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Scena, o której wspomniałam dwa tygodnie temu została
przerzucona do kolejnego rozdziału.</span></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com82tag:blogger.com,1999:blog-8210120834649732542.post-539555378269668772015-02-01T20:21:00.000+01:002015-02-02T14:41:17.659+01:00Rozdział jedenasty<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;"><b><span style="font-size: 10.0pt;">ZAGŁOSUJCIE
W ANKIECIE PO PRAWEJ, DZIĘKUJĘ.</span> </b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin stał przed swoim przyjacielem z wielkim
grymasem na twarzy. Nie chodziło o to, że przegrał, ale<br />
o to w jaki sposób do tego doszło. Oczywiście nie winił Arleen za to, że
tamtego dnia ocknęła się tak niespodziewanie, ani nie szukał winy w sobie za
to, że tak gwałtownie zareagował, ale te pachnące świeżością dwa tysiące
dolarów w kopercie, którą trzymał sprawiało, że trochę się zdenerwował.
Spojrzał na uśmiechniętego od ucha do ucha Ryana, który już wyciągnął do niego
swoje lepiące się ręce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dzięki, że poczekałeś - wycedził Justin przez zaciśnięte
zęby siląc się na uśmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spoko, przecież wiem, że miałeś ważniejsze wydatki -
odparł chłopak. - A teraz daj mi je! - dodał głośno. - Niech w końcu trafią do
tatusia!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Szatyn ugryzł się w język, by nie palnąć czegoś
głupiego i podał kopertę do swojego przyjaciela, podczas gdy reszta osób w
pomieszczeniu z Colinem na czele parsknęła śmiechem słysząc podniecony głos
bruneta. Jego oczy zabłyszczały jak u dziecka, które otrzymało nową, drogą i
niespotykaną zabawkę. Roześmiał się<br />
i pomachał do wszystkich swoją wygraną. Wyciągnął banknoty, przystawił je pod
nos i zaciągnął się ich zapachem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Musimy teraz zrobić jakąś imprezę!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Żadnych imprez - warknął Justin krzyżując ręce. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale mam teraz pieniądze! Pierwszy raz od kilku
miesięcy mogę zaszaleć, a ty...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To szalej, ale nie tutaj - odpowiedział twardo. - Ja
nie mam nastroju na balowanie, a skoro to mój dom, to...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To twoje zasady - odparł Ryan przedrzeźniając
szatyna. - Zmień płytę, to już robi się nudne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nawet nie zareagował, nie poczuł narastającej
irytacji, nie zacisnął dłoni w pięści jak miał to<br />
w zwyczaju. Po prostu wyminął Ryana, opadł na kanapę wyciągając nogi na stół, a
następnie wsunął dłoń do kieszeni spodni szukając w niej paczki papierosów. Pół
minuty później wąska, biała rurka pełna tytoniu tkwiła pomiędzy jego wargami.
Wolał zapalić niż wdać się w kolejną pyskówkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To co planujesz teraz zrobić Bieber? - zapytał
Thomas drapiąc się po czole. - Mam na myśli z tą małą<br />
u góry?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- A co mam niby zrobić? Oprócz waszego genialnego
planu, żeby jak najszybciej się jej pozbyć? - dodał sarkastycznie i mocno
zaciągnął się swoim papierosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ryan opowiedział nam trochę więcej niż ty, więc na
razie może zostać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin posłał spojrzenie w kierunku bruneta, który
trochę zakłopotany odwrócił wzrok. Chłopak wiedział już o tym, że Colin zdobył
więcej informacji, ale nie spodziewał się tego, że każdy inny dowie się tego co
on.<br />
To miała być tajemnica, ale oczywiście trudno zachować sekret, gdy wie o nim
więcej niż jedna osoba. Justin nie miał pewności od czego Ryan zaczął, a na
czym skończył. Nie wiedział ile wiedzieli jego kumple, ani ile z tego czego
byli świadomi nie powinni wiedzieć. Nie był jednak zdenerwowany, nawet nie
przejął się tym tak bardzo jak wcześniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak? A co takiego wam powiedział?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wyjaśnił im czemu ta przeklęta laska tutaj jest,
czego ty jak zwykle nie potrafiłeś zrobić - wtrącił Colin swoim irytującym
głosem. - Ale nie sądzę, żeby ona w ogóle zdawała sobie sprawę z tego co wie,
bo jest na to za głupia. Więc jak zamierzasz to zrobić?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin nadymał usta próbując pohamować falę złości,
która zalała jego ciało. Dlaczego przestało go tak bardzo denerwować to, że
jego znajomi go przedrzeźniają i ogólnie są upierdliwi, ale jedna mała uwaga na
temat Arleen niemal doprowadzała go do szału? Siedział przez chwilę w ciszy
czując na sobie zaciekawione spojrzenia siląc się na pokerową twarz. Złość
przerodziła się w ciepło, które rozeszło się po całym jego ciele. Kciukiem
potarł szyję, a następnie odciągnął od ust papierosa i wypuścił kłęby dymu,
które zniknęły gdzieś nad jego głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zrobię to powoli, nie jestem jakimś potworem -
wyjaśnił. - Po za tym Arleen jest w porządku, więc na razie nie będę jej
wypytywał o to czego szukamy, niech chociaż przez chwilę odpocznie -
odpowiedział patrząc na Colina, który z rozbawieniem pokręcił głową. On
naprawdę nie wierzył w dobre intencje Justina, ani w to, że Arleen w
jakikolwiek sposób im pomoże. - Możecie z niej zejść? - zapytał po krótkiej
chwili ciszy. - Nie chcę, żeby ciągle siedziała na górze, albo żeby wpadła w
jakąś depresję przez to, że jesteście dupkami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Pokiwali zgodnie głowami, a Justin skupił się na
paleniu swojego papierosa. Nie rozmyślał o niczym konkretnym, po prostu spędzał
czas ze swoimi znajomymi. Myślał o spotkaniu ze swoim bratem, o Colinie,
Ryanie, a nawet o Arleen, chociaż myśli o niej starał się odrzucać od siebie
jak najdalej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spoko Ryan - powiedział blondyn, co przyciągnęło
jego uwagę. Colin klepnął chłopaka w plecy<br />
i wyszczerzył się popijając swoje piwo. - Będziesz miał swoją imprezę, już
niedługo. Justin sam ją zorganizuje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- O czym ty mówisz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu wiem o czymś - wzruszył ramionami
odwracając się do Justina. Otarł wierzchem dłoni usta<br />
i wstał z podłogi. - Nie rób takiej miny, to nie będzie nic złego. Sam się
przekonasz - dodał zwyczajnym tonem. Nie brzmiał tak jakby coś kombinował, ani
tak jakby skrywał jakiś wielki sekret. Przez moment był tym samym Colinem,
którego Justin poznał dwa lata temu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nieważne - mruknął szatyn zgarniając ze stołu
popielniczkę. Wstał z kapany i obojętnym krokiem wyszedł z salonu. Było już
późno, więc chciał wyrzucić pety i popiół z papierosów, a potem zwyczajnie udać
się na górę, popsikać swoją ranę pianką i<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>położyć się do łóżka. Czuł się zmęczony po spotkaniu z Frostem. Jego
brat nie należał do najsympatyczniejszych osób na tej planecie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wszedł na piętro i przeciągnął się leniwie.
Zatrzepotał rzęsami wpatrując się w ciemny przedpokój,<br />
a raczej w plamę światła, która wydostawała się przez uchylone drzwi jednego z
pokoi. Ruszył w tamtym kierunku, ale kiedy zorientował się, że prowadzą do
miejsca, w którym aktualnie przebywa <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pieguska</i>
zatrzymał się na chwilę. Nie słyszał nic oprócz wybuchów śmiechów piętro niżej
i rozmów, ale za ścianą panowała niemal grobowa cisza. W końcu złapał za klamkę
wchodząc do środka pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Zauważył skuloną postać, która leżała na skraju łóżka.
Justin mimowolnie uśmiechnął się pod nosem,<br />
a następnie niemal na palcach podszedł bliżej starając się nie narobić żadnego
przypadkowego hałasu, który mógłby zbudzić dziewczynę. Chwycił za wyłącznik
światła, by zgasić lampkę przy łóżku, ale wtedy bez konkretnego powodu ponownie
spojrzał na Arleen. Puścił mały przedmiot i nachylił się nad dziewczyną.
Najdelikatniej jak tylko mógł odgarnął ciemne kosmyki włosów z jej buzi, a
uśmiech na jego twarzy niemal od razu się rozpłynął. Zmarszczył swoje grube
brwi i przygryzł język spoglądając na śpiącą szatynkę, skóra pod jej oczami
była zapuchnięta, a na policzkach znajdowały się ślady po łzach. Poczuł się
strasznie dziwnie. Zacisnął usta w prostą linię wcześniej zasycając głośno
powietrze. Musiał to przed sobą w końcu przyznać - widok zranionej Arleen
przyprawiał go o mdłości. Bolało go patrzenie na niewinną dziewczynę, która nie
potrafiła sobie poradzić z narastającymi problemami. Pewnie nie czułby się w
ten sposób, gdyby jej problemy miały związek z rodzicami, prześladowaniem w
szkole, przyjaciółmi czy słabymi ocenami, ale na litość boską! Arleen była
zamknięta, była bita. Ktoś znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie, ale
przez cały ten czas, gdy trafiła pod jego dach tylko raz wyznała i opowiedziała
o tym co się stało. A nie zrobiła tego, bo chciała pozbyć się ciężaru<br />
z piersi. Powiedziała to, bo on ją do tego zmusił. Nie narzekała, nie robiła z
siebie ofiary, a Justin był tak zajęty jej zdrowiem fizycznym, że zupełnie
zapomniał o ranach, które już na zawsze utkwiły w jej umyśle.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - szepnął i lekko potrząsnął jej ramieniem.
Musiał to zrobić jeszcze dwa razy, ale w końcu dziewczyna otworzyła oczy. Od
razu spojrzała na Justina, ale nawet się nie uśmiechnęła, wręcz przeciwnie
skrzywiła się, a następnie odwróciła plecami i naciągnęła na głowę poduszkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Śpię - wymamrotała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen - powtórzył łapiąc za materiał. Próbował go
odciągnąć, ale szatynka trzymała go dość mocno prawą ręką, zaciskając palce na
poszewce. - Chcę z tobą porozmawiać! - dodał już znacznie surowszym tonem.
Wyrwał poduszkę z jej ręki i odrzucił ją na podłogę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dupek - mruknęła. Miała zachrypnięty głos, więc nie
było mowy, żeby wmówiła Justinowi, że wcale nie płakała. Dźwignęła się i
usiadła na łóżku z podkulonymi nogami. Otarła wierzchem dłoni swoje policzki<br />
i zerknęła na szatyna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co się stało? - zapytał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Skąd mam wiedzieć? Przecież spałam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin przewrócił oczami uśmiechając się lekko pod
nosem. Arleen wciąż była bardzo zaspana, miała roztrzepane włosy i wyglądała
tak jakby w ogóle nie rozumiała o co chodzi, co według Justina było całkiem... <i style="mso-bidi-font-style: normal;">słodkie</i>. Spoglądała na niego
nieprzytomnym wzrokiem marszcząc przy tym czoło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Płakałaś - zauważył.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tutaj - odpowiedział i przesunął palcem wskazującym
po jej policzku. Miliony malutkich iskierek przeskoczyły z jej skóry na jego i
na odwrót. Przez moment Arleen wstrzymała oddech, a atmosfera w pokoju zrobiła
się zupełnie inna. Powietrze zgęstniało. Dziewczyna od razu się rozbudziła,
otworzyła usta patrząc na Justina wielkimi oczami zastanawiając się czy on
również <i style="mso-bidi-font-style: normal;">to</i> poczuł?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Uh - bąknęła niezręcznie. - Nie wiem, może... może
coś mi się śniło? - skłamała patrząc prosto<br />
w karmelowe tęczówki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc wszystko w porządku?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Skinęła lekko głową. Mówienie kłamstw było dla niej
proste, wystarczyło otworzyć usta i powiedzieć coś nieprawdziwego. Problem
pojawiał się dopiero po chwili, gdy docierało do niej, że naprawdę to zrobiła.
Wyrzuty sumienia zawładnęły jej myślami - jak mogła go okłamać? Jak mogła
powiedzieć, że wszystko jest w porządku, kiedy wewnątrz jej duszy panował
huragan? Arleen mimo wszystko nie zrobiła tego dla siebie, ani dla świętego
spokoju. Wolała skłamać, niż mieć na sumieniu czyjąś śmierć. Musiała milczeć,
czy jej się to podobało czy nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin siedział na skraju łóżka z przechyloną na bok
głową. Patrzył na jej długie, lekko pofalowane włosy, na usta, mały nosek,
drobne piegi, aż w końcu zerknął na bliznę. Zastanawiał się przez moment jak
bardzo jej nienawidzi, ale potem poczuł na sobie jej ciekawskie spojrzenie. Nie
chciał, by poczuła się urażona, więc odwrócił pośpiesznie wzrok.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czemu się tak patrzysz? - zapytała. Justin wstał z
łóżka i odciągnął od szyi kołnierzyk swojej koszulki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Bez powodu - wyjaśnił szybko. Uśmiechnął się
szeroko. - Idź się przebrać, nie powinnaś spać w tym,<br />
w czym chodziłaś przez cały dzień - dodał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Będziesz tu, gdy wrócę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pewnie nie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W takim razie dobranoc Justin - powiedziała wstając
z łóżka. Justin miał rację, powinna się przebrać<br />
i pójść spać. Wtedy chociaż nie będzie myślała o tym, że naprawdę ma
przerąbane. Rękoma przeszukała pościel szukając swojego telefonu. Myśl o tym,
że ktoś dowie się o tym, że dostaje anonimowe wiadomości była równie straszna
co sam fakt, że je dostawała. Gdy już udało jej go znaleźć ruszyła do wyjścia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobranoc Piegusko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen powędrowała prosto do łazienki. Zamknęła za
sobą drzwi i oparła się o nie zagryzając usta. Rozbolała ją głowa, była pewna,
że wypłakała rzekę łez i, że już nigdy więcej nie uroni ani kropli. Zasnęła ze
zmęczenia, jej organizm odmówił posłuszeństwa i postanowił się restartować, ale
teraz, gdy dziewczyna nie spała, gdy była przytomna znowu poczuła strach.
Spodziewała się wielu rzeczy, ale nie tego, że po wybraniu numeru usłyszy głos
swojego brata. Minęło tyle czasu odkąd ostatnio słyszała jak Blade coś mówi,
już prawie zapomniała jak brzmi, ale teraz... na samą myśl przeszły ją lodowate
dreszcze. Ktoś kto do niej pisał był świetnie przygotowany, używał nawet
nagrania z poczty głosowej Blade'a... potrząsnęła mocno głową, a potem
przytrzymała guzik na boku telefonu wyłączając go. Musiała to zignorować,
zapomnieć i pozwolić, żeby na pierwszym planie było wyjaśnienie tego co stało
się z Bladem. Osoba, która jej to robiła chciała, żeby Arleen się bała, żeby
oszalała, więc żeby tego uniknąć szatynka postanowiła korzystać jak najrzadziej
ze swojego telefonu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wygięła palce i ponownie stuknęła piętami o szafkę.
Minęły kolejne dni, dużo przyjemniejsze od tych poprzednich. Nie starała się
nawiązać z nikim kontaktu, ani polepszyć relacji. Spędzała czas z Justinem,
Ryanem i Spikem. Zazwyczaj po prostu siedzieli obok siebie nie robiąc nic
wyjątkowego, oglądali mecze, które Arleen spędzała na wzdychaniu i przewracaniu
oczami. Grała w karty, ale dzisiejszego poranka poczuła się znużona tym, że z
uciekinierki stała się nudziarą, która przesiaduje całe dnie w jednym miejscu.
Mogła już swobodnie się poruszać, nie bolały ją plecy, a rana na udzie
zmniejszyła się zmniejszając uczucie dyskomfortu. Nie brała już nawet tylu
leków co na początku, kaszel ustał podobnie jak reszta objawów choroby.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Było wczesne popołudnie, ale Arleen odnosiła wrażenie,
że jest szósta nad ranem, bo w domu panowała zupełna cisza. Siedziała znudzona
czekając, aż ktoś pojawi się na dole. Siedziała na kredensie pijąc drugą
szklankę soku pomarańczowego. Domyślała się, że wszyscy śpią, bo wczoraj do
późna słyszała wybuchy śmiechu i głośne rozmowy, więc prawdopodobnie chłopcy
chcieli odespać zarwaną noc. Nie miała im tego za złe, wręcz przeciwnie - nawet
chciała do nich dołączyć, ale domyślała się, że zrujnowałaby im tylko humory
swoją obecnością mimo, że zaczęli być znacznie milsi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dzwoniłeś już do Willa? - zapytała, gdy po piętnastu
minutach siedzenia w kuchni w progu pojawił się Justin. Miał na sobie tylko
spodnie, a na ramieniu zawieszoną koszulkę. Rozejrzał się na boki jakby
szukając źródła głosu, aż w końcu na nią spojrzał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może by tak zacząć od dzień dobry?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cześć, więc?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czasami mnie tak strasznie wkurwiasz - westchnął. -
Jesteś uparta jak osioł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przewróciła oczami i spojrzała na niego
znacząco. Justin zignorował jej pytanie oraz to, że jej zielone tęczówki śledzą
każdy jego ruch. Zbliżał się do niej wolnym krokiem, zatrzymał się przed nią<br />
i wyciągnął do góry ręce sięgając po szklankę, która znajdowała się w szafce po
lewej stronie od jej głowy. Postawił ją z brzdękiem na kredensie, a następnie
podniósł karton z sokiem. Był tak lekki, że od razu zrozumiał, że na jego dnie
znajdują się jedynie krople napoju. Oparł obie ręce tak, by Arleen znajdowała
się po środku zmniejszając odległość między nimi do granicy, której wcześniej
nie przekroczył. Stukał palcami o blat po prostu patrząc na nią. Rękaw jej
koszulki był obsunięty, a jej nagie ramię wręcz prosiło się, by go dotknąć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Serce w jej klatce piersiowej łomotało niespokojnie.
Czuła strach, ale też ekscytację, której nie umiała wyjaśnić. Napięcie pomiędzy
nimi rosło coraz bardziej i oboje wyraźnie to odczuwali.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wyspałaś się? - zapytał cichym, pociągającym głosem,
który sprawił, że Arleen poczuła coś przyjemnego w swoim brzuchu. Dotknął
opuszkami palców jej nagiej skóry powodując przyjemny dreszcz. Pokiwała głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ja też - odpowiedział. Jego palec przesunął się w
górę, po jej szyi. Następnie przeciągnął opuszkiem od miejsca, w którym ucho
styka się ze szczęką i przeszedł na policzek. Stamtąd droga do jej ust była
prosta. Arleen wstrzymywała oddech zbyt przejęta tym co się dzieje, by
cokolwiek powiedzieć. Dotknął jej dolnej wargi, a następnie uśmiechnął się pod
nosem. Cofnął rękę i wsunął palec do swoich własnych ust, by następnie dotknąć
go językiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Piłaś mój sok - stwierdził z rozbawieniem. Jego ręka
znowu znalazła się na blacie, stał przed nią blokując jej drogę ucieczki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mogłeś po prostu zapytać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mogłem, ale to chyba było przyjemniejsze, co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen przygryzła dolną wargę próbując zwalczyć
rumieńce, które z pewnością zaczęły pojawiać się na jej policzkach. Oboje
lubili się droczyć, wiedziała o tym już od bardzo dawna. Tym razem to ona podniosła
dłonie ujmując jego twarz, potarła skórę na policzkach, a potem zawiesiła ręce
na jego szyi przechylając głowę na bok. Nieświadomie przysunęła się jeszcze
bliżej. Justin był trochę jak magnes, który przyciągał ją do siebie mimo, że
nie chciała tego w tym momencie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jakieś laski naprawdę na to lecą? - zapytała, a
szatyn otworzył usta jak mała, głupiutka rybka. Zaśmiał się chwytając
delikatnie jej nadgarstki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cześć! - krzyknął głośno Młody wchodząc do kuchni z
wielkim żółtym parasolem. Justin natychmiast spiął się i odskoczył od Arleen,
która posłała mu pytające spojrzenie. Zazwyczaj w takich momentach to
dziewczyny zaczynają panikować, a nie chłopcy... może po prostu Justin nie
chciał, by ktoś wiedział o tym, że pomiędzy nim i Arleen pojawiało się coś <i style="mso-bidi-font-style: normal;">takiego</i>?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co tam Młody? - zapytał Justin. - My z Arleen pijemy
właśnie sok... sok pomarańczowy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś dziwny - stwierdziła na tyle cicho, by Młody
nie mógł jej usłyszeć, ale na tyle głośno, by Justin wyraźnie zrozumiał jej
słowa. - Ale masz wypasiony parasol Evan! - dodała zeskakując na podłogę. -
Chodź, pomogę ci - dodała ruszając w jego stronę. Pomogła mu ściągnąć płaszcz przeciwdeszczowy,
który rozwiesiła na wieszaku i rozłożyła parasol, by szybko wysechł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Przez resztę dnia Arleen siedziała z Evanem oglądając
bajki i objadając się słodyczami. Młody był dużo lepszym kompanem od reszty, bo
ciągle ją zagadywał i nie pozwalał, by jej myśli chociaż na chwilę obrały złe
tory. Po prostu jego pozytywna aura wpływała na dziewczynę, która ciągle się
śmiała z jego żartów, nawet z tych, które wcale nie były zabawne. Zimny,
nieprzyjemny deszcz dudnił o parapet, ale oni zachowywali się tak, jakby pogoda
nie miała żadnego wpływu na ich nastroje. Było późne popołudnie, niemal
wieczór, gdy reszta chłopaków, którzy byli tego dnia w domu postanowiła
dołączyć do Arleen i Evana. Mały chłopczyk wymyślił, że skoro jest ich tak dużo
powinni w coś zagrać. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen czuła się nieswojo zajmując miejsce przy stole
i czując na sobie kilka ciekawskich spojrzeń. Wiedziała, że nikt jej nic nie
powie nawet jeśli naprawdę ich korciło, by rzucić wrednym komentarzem, byli
świadomi, że jeśli tylko zaczną być uszczypliwi pierwszą rzeczą, którą poczują
będzie pięść Justina. Z czasem napięcie, które odczuwała dziewczyna zniknęło
całkowicie. Ledwo zaczęli grać, gdy z pokoju rozbrzmiał krzyk oburzonego
Colina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Widziałem! Przesunąłeś pionek! - wrzasnął Colin w
stronę Ryana. - Nie oszukuj, wszyscy to widzieli! - mówił z przejęciem machając
przy tym rękoma. - Widzieliście?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Słucham?! Niczego nie ruszyłem! - odparł Ryan powstrzymując
wybuch śmiechu. - Gram fair, prawda Justin?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Prawda - szatyn zgodził się z cwanym uśmieszkiem. -
Przecież siedzę obok, więc widzę twoje ręce<br />
i mógłbym przysiąść, że nie przesunęły się nawet o odrobinkę w stronę pionka
Arleen. Colin powinie...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Od kiedy tak bardzo interesują cię ręce Ryana? -
zapytała dziewczyna. Wszyscy spojrzeli na Arleen, która przez całą grę
siedziała cicho i odzywała się tylko wtedy, gdy nadchodziła jej kolejka. - Oh,
czekaj - dodała trzepocząc rzęsami, rozchyliła usta jakby załapała o co chodzi.
- Lubisz chłopców Bieber? - przemówiła tonem wykwalifikowanej osoby doprowadzając
wszystkich do wybuchu śmiechu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Cholera! Wydało się! Co poradzę - wzruszył ramionami
z uniesionymi do góry rękoma. - Ryan jest taki seksooowny i męęęski -
przeciągał kolejne wyrazy udając podniecony głos. Zaczął się teatralnie
wachlować ręką jakby miał zaraz zemdleć. - Na widok tych mięśni, tatuaży,
wiecznie wściekłego wyrazu twarzy i... - znowu nie dokończył, bo ręka chłopaka
z plaskiem wylądowała na jego szyi. Syknął próbując uciec przed kolejnym
ciosem, ale wtedy przypadkiem trącił ręką planszę. Wszystkie pionki rozsypały
się po tekturowej podkładce powodując niezadowolony jęk z ust wszystkich.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- JUSTIN!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Po odłożeniu wszystkiego mniej więcej tak jak
wcześniej stało powrócili do gry. Znowu się śmiali, znowu rozmawiali i byli jak
zwyczajni nastolatkowie. Arleen brakowało tego. Nigdy nie spędzała zbyt wiele
czasu<br />
z rówieśnikami, więc chłonęła z tego momentu jeszcze więcej niż pozostali.
Szczególnie teraz, gdy w końcu poczuła się wyluzowana będąc w ich towarzystwie.
Nawet Colin wydał się jej normalny, śmiał się razem z nią,<br />
a nie z niej. Nie byli takimi nadętymi dupkami za jakich ich miała, ale jednego
była pewna - wszyscy byli świetnymi oszustami i kantowali na każdym możliwym
kroku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gdzie leżał ten domek? - spytał Evan przebierając
wesoło nogami. Rozglądał się po planszy z tym swoim dziecinnym uśmieszkiem
szukając jego miejsca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To moje! - krzyknął Ryan.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ta, oczywiście. Wszystko jest twoje - mruknął Spike
i zwinął plastikowy domek sprzed jego nosa. Postawił go na jednym ze swoich
pól, chociaż wcale nie należał do niego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Justin zostaw to - Arleen skarciła ucieszonego
chłopaka, który właśnie podkradał papierowe pieniądze. Spojrzał na nią z tym
samym wyrazem twarzy, jakby dumny z tego, że właśnie to zrobił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu wyciągnij to co schowałeś do kieszeni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Schowałem coś? To nieprawda, nic takiego nie
zrobiłem. Co widziałaś Piegusko? - spytał zadziornie poruszając brwiami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To co schowałeś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc wyjmij to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jego uśmiech cwaniaczka poszerzył się do granic
możliwości. Wstał ze swojego miejsca odsuwając do tyłu krzesło i podnosząc
wyżej koszulkę ukazując czarne spodnie, które wręcz zwisały nisko na jego
tyłku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie ma sprawy! - odparła pewnym siebie głosem.
Justin wystawił język i lekko go przygryzł czekając na to co zrobi Arleen. Miał
dzisiaj wyjątkowo dobry humor, chociaż była jedna sprawa, która go trochę
trapiła, ale miał nadzieję, że nie będzie z tym większych problemów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No czekam - pogonił ją.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen stanęła na przeciwko niego, była tylko trochę
niższa. Patrząc prosto w jego karmelowe oczy wsunęła rękę do kieszeni, którą
sam chętnie wskazał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Trochę w lewo - polecił rzucając ukradkowe
spojrzenie swoim kumplom pokazując przy tym dwa rzędy równych zębów. Reszta
parsknęła śmiechem od razu, ale Arleen zajęło chwilę nim zrozumiała sens słów chłopaka.
Prawa kieszeń? I w dodatku ma teraz przesunąć rękę trochę w lewo? Wywróciła
oczami. Okazało się, że Justin jest typowym facetem, który myśli tylko o
jednym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jesteś pewien? Mi wydaje się, że nic tam nie ma -
odgryzła się, na co reszta zaśmiała się jeszcze gorzej. Spojrzał na nią
przeszywającym wzrokiem, językiem przeciągnął po swoich ustach i złapał za jej
nadgarstek. Przez ciało Arleen przeszła fala gorąca.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Może najpierw sprawdzisz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie muszę niczego sprawdzać - odparła i wyciągnęła z
kieszeni pięć czarnych papierków. Puścił jej rękę bez żadnego komentarza, a ona
odłożyła pieniądze na ich wcześniejsze miejsce zajmując swoje krzesło.
Niektórzy wymienili się spojrzeniami, ale zanim ktoś zdążył rzucić jakimś
komentarzem do jadalni wszedł Thomas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co robicie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Arleen właśnie robiła mi... - Justin nie dokończył,
nawet nie zamknął ust, gdy poczuł jak pięść uderza<br />
o jego ramię. Zaczął rozmasowywać bolące miejsce śmiejąc się pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Gramy w Monopol - wyjaśnił Ryan patrząc to na
Arleen, to na Justina. Poprawił sterczący kosmyk włosów i zmarszczył brwi. -
Jak chcesz to dołącz do nas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">*</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Chodź Evan, odwiozę cię - powiedział Spike klepiąc
chłopca po plecach. Była już prawie dwudziesta druga, a oni byli po kilku
grach, filmach i każdy miał już dość, więc na tym poprzestali, a potem zaczęli
rozchodzić się do swoich domów, albo wracać do swoich zajęć. Arleen stała na
przedpokoju uśmiechnięta od ucha do ucha. Po raz pierwszy naprawdę była
zadowolona, że jest w tym domu. Zapomniała o problemach,<br />
o tym, że może w każdej chwili umrzeć, o tym co stało się z jej bratem i o tym,
że musi to wszystko jakoś poskładać w całość. Zerknęła na Justina, który
zasunął zamek kurtki Evana jakby był jego starszym bratem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Przyjedziesz jutro? - zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jutro nie mogę - pokręcił głową. - Babcia chce,
żebym pojechał z nią do miasta - dodał z obrażoną miną. - Może pojutrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Młody musimy się zwijać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To paaa! - krzyknął celując parasolem do drzwi,
jakby był to jakiś karabin. Spike przewrócił oczami<br />
i pchnął je w momencie, gdy Evan wydał z siebie głośne <i style="mso-bidi-font-style: normal;">puff-puff</i>, udając, że właśnie strzelił. Arleen zaśmiała się głośno
rozbawiona jego zachowaniem. Marzyła o tym, żeby znowu być takim dzieckiem jak
Evan. Beztroskim i radosnym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Muszę z tobą porozmawiać - powiedział Justin i
skinął głową dając jej znak, by ruszyła za nim.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Znów chcesz żebym przetrzepała twoje kieszenie?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- To pewnie byłoby równie przyjemne co wcześniej, ale
nie - oparł przypominając sobie co czuł, gdy Arleen włożyła dłoń do jego
kieszonki. - To ważne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Potarła policzki chcąc zetrzeć z nich rumieńce, co
oczywiście się nie udało. Justin ruszył przodem prowadząc ją do salonu.
Wewnątrz na kanapie siedział Thomas i dwóch innych chłopaków, których Arleen
nie znała z imienia. Przeszli przez pomieszczenie i zatrzymali się niedaleko
Colina.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Czekaj - powiedziała. - Czy chcesz mi powiedzieć
coś, co zepsuje mi humor?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie... mam nadzieję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Więc dlaczego jest tutaj Colin?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wzniósł oczy ku górze. Ten dzień był niemal
idealny, ale odkąd odebrał telefon od swojego brata wiedział, że sielanka
szybko się skończy. Podrapał po brzuchu zezując w stronę blondyna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pamiętasz jak pytałaś o Frosta? Mówiłem ci, że to
mój brat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- I co to ma wspólnego z...?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Pozwól mi skończyć - powiedział. Pociągnął za swoje
włosy i oparł się ramieniem o zimną ścianę. - Arleen, sama miałaś brata, więc
wiesz jak to jest. Muszę być przy nim, gdy mnie potrzebuje. Muszę z nim
pojechać do Lansing...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Lansing? To w stanie Michigan?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak - przytaknął.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale... co? Kiedy jedziesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Justin wykrzywił usta i przymknął jedno oko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- W nocy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Arleen zacisnęła usta w prostą linię. Jej dobry humor
pękł jak bańka mydlana, chwilę temu czuła namiastkę tego jak powinno wyglądać
jej życie, a teraz znowu zaczęła się złościć. Teraz, gdy w końcu wszystko
zaczęło się układać on postanowił gdzieś wyjechać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Na jak długo?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kilka dni, nie wiem. To zależy jak długo Frost
będzie nas potrzebował.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nas?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Jadę z Ryanem i Spikem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wszystkie osoby, które lubiła miały wyjechać? Nie
miała tutaj nikogo innego, a Justin doskonale wiedział z kim szatynka rozmawia
i z kim spędza czas, a teraz planował zabrać ich ze sobą do innego stanu na
kilka dni?! Złość zaczęła przejmować nad nią kontrolę. Zapomniała o miłym
poranku z Justinem sprzed kilku dni, ani o tym jak spędziła ten dzień.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zamierzasz zostawić mnie z NIM?! - zapytała
wskazując palcem na Colina, który z obojętnością obracał w palcach swojego
papierosa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie Arleen, zostaniesz też z nimi - odpowiedział
spokojnie Justin czując na sobie spojrzenia chłopaków, którzy zamiast skupić
się na oglądaniu meczu siedzieli odwróceni w ich stronę. Przyglądali się i
przysłuchiwali się rozmowie, którą prowadziła Arleen i Justin. Dziewczyna
pokręciła mocno głową nie zgadzając się na taki obrót spraw.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Kiedy zamierzasz mi pomóc? - warknęła krzyżując
ręce. - Obiecałeś mi to, a teraz znowu gdzieś znikasz!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślisz, że dałabyś radę teraz wszystko załatwić?
Przecież ty ledwo chodzisz!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ledwo chodzisz?! - zadrwiła zakrywając twarz prawą
dłonią. Przez moment poczuła się tak jakby rozmawiała z jakimś idiotą. - Z moją
nogą jest już wszystko w porządku!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam coś do załatwienia, wrócę i wtedy zaczniemy...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zadzwoniłeś już chociaż do Willa? - wtrąciła nie
dając za wygraną. Justin spojrzał na nią w znaczący sposób, jakby chciał, by
szatynka zamknęła usta i przestała gadać. - Super - fuknęła wyrzucając ręce<br />
w powietrze. - Idź do diabła Bieber!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Odwróciła się i jak burza przeszła przez całą długość
pomieszczenia kierując się w stronę wyjścia. Była na niego wściekła, nie mogła
znieść myśli, że znowu ją wystawił. Jak mógł tak postąpić? W dodatku... Colin?
Czemu to akurat on musiał zostać? Był dzisiaj miły, ale to nie znaczy, że jest
dobrze, że cokolwiek pomiędzy nim zmieniło się na zawsze. Trzasnęła drzwiami na
piętrze zupełnie jak trzynastolatka, której rodzice nie pozwolili wyjść na
imprezę. Naprawdę liczyła na to, że w końcu zaczną działać. Bo skoro oboje
czuli się dobrze, to po marnować kolejne dni? Nie potrafiła tego zrozumieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Nawet się z nim nie pożegnała, zamknęła drzwi do
pokoju i ignorowała to, że pukał do drzwi. Może chciał powiedzieć jej, że jest
mu głupio i obiecać, że zaczną pracować, gdy wróci? Arleen wciąż była na niego
zła, więc niezbyt ją to obchodziło. Następnego dnia wstała równie poirytowana
jego tchórzostwem<br />
i denerwującym podejściem do jej problemów. Siedziała na tym samym miejscu co
zawsze, uderzając piętami<br />
o szafkę patrząc na wszystkich wilkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Zostawił ci notkę - powiedział Colin podchodząc do
niej. Arleen odgryzła kawałek kanapki z Nutellą<br />
i wzruszyła obojętnie ramionami. Blondyn pomachał w jej stronę skrawkiem
papieru, aż w końcu poirytowana Arleen, mając dość tego, że Colin niemal dotyka
jej twarzy liścikiem chwyciła go, rozłożyła i przeczytała krótką wiadomość.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Wrócę
niedługo. Kazałem Spike'owi zostać, więc nie skazałem cię na samotność. Nie
gniewaj się. Porozmawiamy, gdy wrócę.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 10.0pt;">Justin.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Podniosła spojrzenie na twarz Colina, który pierwszy
raz od bardzo dawna wyglądał na zaciekawionego jej reakcją. Zawsze był
znudzony, albo przewracał oczami, ale teraz zamilkł i po prostu się gapił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Frajer - mruknęła. Arleen przedarła papier na pół, a
następnie na kolejne kawałki i wsypała je do pojemnika z drobnymi. Dopiero
wtedy chwyciła za szklankę i pociągnęła łyka wody.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Wiesz, że on wróci najpóźniej pojutrze rano? -
zapytał Colin patrząc na nią jak na idiotkę, która naprawdę niczego nie
rozumie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Mam to gdzieś. Obiecał mi, że zaczniemy dzisiaj, ale
jak zwykle zmienił zdanie. Co on tak właściwie robi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Niech sam ci opowie - powiedział Colin z podejrzanym
uśmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Dobra, skoro ty i Spike zostaliście moimi
opiekunkami, to może gdzieś dzisiaj wyjdziemy? Mam dość tego domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie jestem twoją opiekunką - odparł z obrzydzeniem.
- Nie mam na to czasu, zapytaj Spike'a, może cię gdzieś zabierze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tym lepiej, popsuł byś nam jeszcze dzień.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Dokończyła swoje śniadanie, a potem poczekała na
Spike'a, który z chęcią zgodził się, żeby popołudniu wybrali się do miasta. Nie
narzekał na to, że musiał zostać, ba nawet wydawał się być z tego zadowolony.
Wziął swój samochód i zabrał Arleen do centrum. Mogli gadać godzinami, o
wszystkim. Spike w żaden sposób nie podrywał szatynki, nawet nie przeszło mu to
przez myśl. Słuchali tej samej muzyki, oglądali te same filmy,<br />
a nawet czytali podobne książki, więc nie brakowało im tematów do rozmów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ty też kumplowałeś się z moim bratem? - zapytała
mocząc swoją frytkę w keczupie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie - odparł chłopak. - Będziesz to jadła? - dodał
wskazując na ostatniego nuggetsa, który leżał na jej tacy w tekturowy pudełku.
Podsunęła go w jego stronę oblizując słone usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Myślałam, że wszyscy go znaliście.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie, ja tylko o nim słyszałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Co słyszałeś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Z trudem przełknął to co miał w ustach i rozejrzał się
nerwowo na boki jakby szukał odpowiedzi. Odchrząknął głośno i najpierw
pociągnął kilka łyków swojego napoju.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tylko tyle, że to twój brat i, że Justin dobrze go
znał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie gadajmy o Justinie - burknęła kręcąc głową na
samo wspomnienie o chłopaku. Wciąż czuła przyjemne fale gorąca, kiedy o nim
słyszała, ale to nie zmieniało tego, że wciąż jest zdenerwowana tym, że ją
zostawił.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Lubi cię - odparł uśmiechając się w znaczący sposób.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike, proszę przymknij się - jęknęła zakrywając
twarz rękoma.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Ale to prawda. Podobno nie potraktował cię dobrze,
gdy do niego przyszłaś, ale po tym wszystkim co opowiedziałaś, po tym liście od
Willa od razu zmienił zdanie. Masz na niego dobry wpływ.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- No co?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Po prostu się przymknij - warknęła. - Czytałeś ten
list?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Powiesz mi co w nim było?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Nie mogę - odpowiedział przeżuwając swój kawałek
mięsa. Arleen w tym czasie zjadła kolejną frytkę. Patrzyła na niego w
skupieniu, ale nic więcej nie powiedziała. Spike wykorzystując okazję
natychmiast zmienił temat, a potem zabrał ją do parku i pokazał okolicę
opowiadając historyjki ze swojego dzieciństwa. Było już ciemno, gdy stwierdził,
że pora wracać do domu. Ruszyli w dół chodnikiem, by wrócić na parking, gdzie
zostawili samochód. Arleen była zadowolona, spędziła niemal cały dzień na
świeżym powietrzu i gdyby nie to, że Justin wciąż psuł jej humor swoim
zachowaniem pewnie porównałaby go do tego co miało miejsce wczoraj od rana do
wieczora. Ignorowała spojrzenia ludzi, skupiała się na rozmowie i poznawaniu
Spike'a, ale myśl<br />
o tym, że nawet on wie więcej od niej też działała jej na nerwy. Było tak jakby
wszyscy mieli coś do powiedzenia, jakby każdy znał odpowiedź, na któreś z jej
pytań, ale nikt nie chciał mówić. Tylko dlaczego? Czy Justin im tego zabronił?
Czy wręczył list do rąk Spike'a, a potem zagroził, że jeśli piśnie słówko o
jego treści ten zrobi mu krzywdę? Czy Justin był w stanie kogoś skrzywdzić? Nie,
nie... to przecież niemożliwe. Wyglądał groźnie, szczególnie tamtego pierwszego
dnia, ale oprócz tego był bardzo opiekuńczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Wiatr dmuchnął prosto w twarz Arleen co sprawiło, że
szatynka automatycznie oderwała się od swoich myśli. Odgarnęła z buzi włosy i rzuciła
spojrzenie na Spike'a, który powinien znajdować się tuż przed nią, albo obok
niej, ale nie było go tam. Szatynka od razu zatrzymała się w miejscu.
Zmarszczyła brwi nie wiedząc co jest grane. Gdzie on polazł? Ruszyła do przodu
dużo wolniejszym krokiem, przechodziła tuż obok wysokiego betonowego
ogrodzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">- Spike dupku - mruknęła pod nosem domyślając się, że
już dawno jest na miejscu i, że po prostu zostawił ją za sobą mając dość tego,
że znowu zamknęła się w swoim świecie i nie odpowiadała na jego pytania. Pewnie
opierał się o maskę swojego samochodu obracając w dłoni kluczyki czekając, aż
Arleen go dogodni. Dziewczyna wplotła palce we włosy, cmoknęła ustami i
schowała dłonie do kieszeni idąc przed siebie. Nie miała zbyt dużego wyboru,
ale zbyt zajęta obrażaniem szatyna w myślach nie zauważyła jednego, małego ale
bardzo istotnego szczegółu. A kiedy zorientowała się, że ktoś idzie tuż za nią
było za późno, bo gdy tylko chciała się odwrócić i sprawdzić co jest za nią
poczuła jak duża, męska dłoń chwyciła za jej szyję, a sekundę później uderzyła
czołem o twardą, chropowatą powierzchnię tak mocno, że wszystko najpierw
zaświeciło jej się przed oczami, a potem zalało ciemnością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 10.0pt;">* * *</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">ZAGŁOSUJCIE
NA "DIABELSKĄ DUSZĘ" JEŚLI UWAŻACIE, ŻE ZASŁUGUJE NA MIANO
"BLOGA MIESIĄCA" - <a href="http://justinbieberfanfictionpl.blogspot.com/" target="_blank"><b>TUTAJ</b></a>, ANKIETA PO PRAWEJ. DZIĘKUJĘ.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-g-yUi9s5gGjotLThxPsX9RQ7iEuauXST0TIQ-cCWkwtIytj6Pk6-zCDVy3rQwsm0ly9DKNMyxCtaeKUF4SDp3ak7_x0r7LIK-eFOB9vS9pVz4KFZ6D7SlxPG9NvqhSsrmSkM-6URfzs/s1600/Bez+nazwy+1.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 10.0pt;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">// <a href="http://www.wattpad.com/user/sekjut" target="_blank">WATTPAD</a> // <a href="http://ask.fm/dazzleme7" target="_blank">PYTANIA</a> // </span></b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Cokolwiek robi Justin nie dostanie się do Arleen na
czas, bo przecież o niczym nie wie, a droga z Lansing do Stratford trwa 3,5
godziny, a przy korkach cztery do pięciu :( Bidulka. Jeszcze mało przeszła, do
tego ta sielanka i to, że zaczęła się zbliżać do Justina... wiecie już od dawna planowałam,
że trochę jej dowalę lol.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Jedna ze scen, która pojawi się w następnym rozdziale
pojawiła się w ZWIASTUNIE (i wszystkie sceny stamtąd będą/były na tym blogu).</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<span style="font-size: 10.0pt;">Mogą się pojawić jakieś błędy, ale najwyżej jutro je
poprawię. To chyba najkrótszy rozdział w historii tego ff, ale właśnie taki miał być, więc nie narzekajcie pls.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<b><span style="font-size: 10.0pt;">Nie będę ględzić o tym, że nie komentujecie, ale jak
tego nie robicie to chociaż nie spamujcie mi pytaniami o nowy rozdział.</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
Dihttp://www.blogger.com/profile/17826223796737791015noreply@blogger.com37