Dacie
wiarę, że pisałam Diabelską tak długo? Prolog opublikowałam w czerwcu 2014
roku. A teraz to kończę i przez to jestem jak??? Rozumiecie to? Tyle czasu
tkwić przy jednej historii? Chyba tylko ja tu jestem od początku haha.
Gdybym
powiedziała, że jestem w stu procentach zadowolona z Diabelskiej byłoby to
kłamstwo. Nie jestem. Ponieważ jest mnóstwo rzeczy, które chciałam w nią
wcisnąć i pewnie bym to zrobiła gdyby pisanie tego fanfiction nie stało się dla
mnie tak męczące. Gdyby nie to, że czasami, aż zmuszałam się do pisania żeby
zadowolić innych zamiast siebie pewnie byłoby lepiej. Może wtedy poznalibyście
lepiej Norę i zrozumielibyście czemu ona i Arleen wcale się nie nienawidziły,
może relacja między Arleen i Justinem byłaby wtedy głębsza? Ale ciężko mi pisać
na siłę, ciężko odpowiadać na każe "kiedy dodasz nowy?!?!?!?!",
"już tyle czekamy!!1one!!!11!" i udawać, że tego nie ma. Bo jest. Bo
za każdym razem otwierając Worda przypominało mi się to, że inni czekają, więc tylko
się wkurzałam i czułam sfrustrowana, bo czemu
mój mózg mnie nie słucha i nie potrafi ubrać w słowa tego co chcę napisać? Miałam
ochotę walić głową w mur. Przysięgam Wam, że byłam o tyle *tu pokazuje dwa
niemal stykające się palce*, by zakończyć to ff słowami "wszystkich
porwali kosmici, koniec, elo". Niektórym z Was pewnie bardziej by to
pasowało, co?
Może
za kilka lat, kiedy trochę się ogarnę poprawię to wszystko, dodam to z czego
zrezygnowałam i wtedy będę z siebie dumna? Może Arleen będzie wtedy lepsza?
Colin wyda się trochę bardziej arogancki i wszyscy bez zastanowienia pokochają
Ryana? Może wtedy lepiej zrozumiecie dlaczego wszystko musiało się zakończyć
tak a nie inaczej? Nie wiem. Ale mimo wszystko lubiłam pisać Diabelską. Nie
zawsze o czym już wspominałam, ale początek był naprawdę magiczny. Bo kiedy
przelewałam wszystko na papier, laptopa czy o pierwszej w nocy stukałam w ekran
telefonu, bo właśnie wpadł mi genialny pomysł, wcale nie miałam wrażenia, że
jestem w swoim pokoju. Byłam tam z nimi, obok Arleen i Justina. Biegłam z nią
przez las, próbowałam ją rozbawiać i sprawić, by mimo wszystko nie była takim
słabeuszem. Nie mam pojęcia czy mi się udało. Znając siebie za kilka lat, kiedy
wrócę do tego wszystkiego będę przybijać facepalma za facepalem widząc
wszystkie błędy.
Naprawdę
chciałabym pisać trochę piękniej, może zgrabniej przekazywać obrazy pojawiające
się w mojej głowie. Nie jestem zadowolona z końcówki tego ff, bo mogłoby być
lepiej napisane ale nie chcę żebyście czekali kolejne trzy miesiące na to, by
poznać koniec. I może nie wszystko się wam podoba, ale z drugiej strony to ja
zawsze powinnam być odrobinę bardziej zadowolona od Was.
Dziękuję.
Każdemu
kto kiedykolwiek zaczął czytać Diabelską, nawet jeśli jej nie skończył, bo nie
spodobał mu się początek.
Dziękuję
tym, którzy zniknęli gdzieś po dziesiątym rozdziale. Znaleźliście coś innego?
Porwali was kosmici? Jesteście częścią iluminatów? Zanudziłam was na śmierć?
Cieszę się, że tu byliście. Naprawdę.
Duszyczką,
które było widać tylko w statystykach też dziękuję mimo, że nigdy (albo sporadycznie)
nie zostawiliście po sobie żadnej
gwiazdki, komentarza czy tweeta. Też byliście motywacją, maleńkim
utrapieniem i jednocześnie sprawiałyście, że byłam jak "wtf czemu tyle osób to czyta" haha.
Jednak
tym, którzy dotrwali do końca i przeszli przez wszystkie dwadzieścia osiem
rozdziałów + epilog dziękuję najbardziej. Za każdy komentarz, każde jedno słowo
(oprócz wkurwiającego "kiedy nn", bo z tym serio możecie spierdalać
jeśli to jedyne co macie do powiedzenia) czy to krytyki czy pochwały. Miałam
taki plan żeby wymienić kilka osób z userów, ale cholernie się boję, że kogoś
pominę, a nie chcę nikomu robić przykrości. Wy powinniście wiedzieć najlepiej
kogo mam na myśli, bo Wasze dyskusje i komentarze do fragmentów z rozdziałów
zawsze były n a j l e p s z e!!!
Naprawdę
Wam dziękuję. Bardzo, bardzo, bardzo mocno.
A!
Bardzo dziękuję Panu, który nazywa się Gustavo Santaolalla, bo bez jego muzyki nie
byłabym w stanie pisać, ani się skupić.
Obiecuję,
że następnym razem postaram się bardziej nawet jeśli na Diabelskiej skończy się
wasza przygoda z moimi opowiadaniami.
I
tak sobie myślę... ciekawe czy Arleen naprawdę wybaczyłaby Justinowi po upływie
lat? Bo przecież ona zawsze widziała dobro w ludziach, nawet w tych zepsutych
do szpiku kości. Wiem tylko tyle, że troszkę będę tęsknić. Za nimi i za Wami.
Kocham
mocno.
blagam zrob 2czesc zlamalas mi serce z r u j n o w a al as tymi ostatnimi rozdzialami rycze jak opetana ale kocham cie za to ff bo najlepsze lepsze niz danger i swear
OdpowiedzUsuńJejciu ty nam dziekujesz? To raczej my dziekujemy za kazde slowo przelane na tego bloga. Jestes niesamowita i nie moge nacieszyc sie tym, ze dotrwalam do konca Diabelskiej Duszy. I, chociaz, ze zaczelam czytac ją jakos od 10 rozdzialu, jestem tu nadal z Toba ❤
OdpowiedzUsuńGdzies w glebi serca czuje, ze po kilku latach Arleen moglaby mu chociaz po czesci wybaczyc. Ona jest wspaniala i tak dobra, ale... Czy aby to wszystko jej nie zepsulo? Kazde zle doswiadczenie robi z czlowiaka bezlitosnego potwora. Nie wiem wiec jak do tego podejsc.
Masz talent do pisania w sposób wciągający i dobrze dobierasz słowa, nie marnuj go! Generalnie ff świetne, zakończenie nawet zaskakujące, nie wiem czemu ale smutno mi po nim :( też zawsze widze dobro w ludziach, wybaczylabym Justinowi bez wahania tym bardziej że jako czytelniczka znam jego myśli :( no ale nic, na tym to polega. jedno z najlepszych ff jakie czytalam, bede tęsknić haha pzdr i graty ps. byłam tu od początku i pisalam czasem na tt, nigdy nie zapomnialam o ff i zawsze bylas w zakładkach :)
OdpowiedzUsuńJeju najlepsze opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńByłam od początku i dotrwałam do końca
Bede tesknic za ciągłym sprawdzaniem i czekaniem kiedy dodasz nastepny
Mam nadzieje, że nie skończysz pisać i kiedys pojawi sie nowe opowiadanie
Albo może i nawet napiszesz 2 czesc Diabelskiej
Było by super, ale kto wie co bedzie dalej..
Powodzenia i dziekuje za tak wspaniałe ff
Kocham :*
Znalazłam Diabelską w wakacje po prostu szukając jakiegoś ff i wpisując w google najprostsze sformułowanie "fanfiction Justin Bieber", a znalazłam coś tak ładnego i wciągającego, niesamowite :) I z jednej strony zakończenie mi się podoba, a z drugiej cholernie mi przykro, że Arleen i Justin nie są razem. Będę tęsknić, do zobaczenia być może w następnym opowiadaniu:) <3
OdpowiedzUsuńHej! Chciałabym zaprosić Cię serdecznie do siebie na moje opowiadanie o Justinie. Już jest 1 rozdział!
OdpowiedzUsuńOPIS: Cassie zmuszona jest przeprowadzić się wraz z rodzicami oraz rodzeństwem do Los Angeles, a wtedy wszystko się zmieni...
Opowiadanie znajdziesz na:
> BLOGU: http://jb-be-yourself.blogspot.com
> WATTPADZIE: https://www.wattpad.com/story/87513216-jb-be-yourself
Zapraszam! :)